Ocalona przed rzezią Liberty jest w Tarze

Liberty jest symbolem wolności oraz zwiastunem nadziei dla wszystkich ciężarnych krów zabijanych w polskich i nie tylko polskich rzeźniach.
nr 103/czerwiec 2006

   


LIBERTY!

W ramach ogólnopolskiej akcji informacyjnej Marsz na rzeźnie wykupiliśmy, dzięki pomocy wielu dobrych ludzi, ciężarną krówkę, która miała trafić do rzeźni. Daliśmy jej na imię Liberty, co z angielskiego znaczy wolność. Znalazła prawdziwy dom w jedynym takim miejscu na ziemi – w Schronisku dla Koni TARA. Liberty to śliczna rudowłosa dziewczyna, ciepła i wrażliwa. W dodatku pod koniec lata będzie mamusią, urodzi swoje pierwsze dziecko, zupełnie wolne dziecko.

Liberty jest symbolem wolności oraz zwiastunem nadziei dla wszystkich ciężarnych krów zabijanych w polskich i nie tylko polskich rzeźniach.
Symbolem wyzwolenia dla wszystkich zabijanych w rzeźniach zwierząt. Swą wolność odzyskała w Święta Wielkanocne, co ma być dodatkowym symbolem odrodzenia oraz szacunku dla życia wszystkich istot. A patrząc już z perspektywy czysto ludzkiej, czy może być piękniejszy prezent na Święta niż podarowanie komuś życia?
Gdy po raz pierwszy swym szorstkim językiem polizała nasze dłonie, a po jej policzku spłynęła łezka, wiedzieliśmy, że nie znaleźliśmy się w jej ciemnej obórce przez przypadek.

   


Ruch Ekologiczny GREEN ANGELS
(wkrótce jako stowarzyszenie)
działa od 2003 roku. Zajmuje się prawami zwierząt, działa też na rzecz ludzi (m.in. Wege Akcja dla Afryki), oraz promuje ekologiczny
i zdrowy styl życia.
Założyciele Green Angels – Dorota Ceynowa-Szmołda i Jarek Szmołda. Mają trójkę dzieci: Amadeusz (13 lat), Sara (10 lat) i Jenny (14 miesięcy). Cała piątka to weganie. W planach mają stworzenie wegańskiej osady; obecnie poszukują odpowiedniego miejsca na płd. Polski.
Strona: http://www.greenangels.org
E-mail: greenangels@o2.pl

Miała być w czarno-białe łaty, a okazało się, że to rudowłosa piękność. Czekała na nas wysoko w górach, pośród pięknych łąk i zapierających dech w piersiach żywieckich dolinach. Gdy odwiedziliśmy ją po raz pierwszy, stała w ciemnej obórce i patrzyła na nas swoimi dużymi, mądrymi oczami, z ufnością lizała nasze ręce. Jej właściciel powiedział nam, że jeżeli nie zdecydujemy się jej kupić i nie kupi jej nikt inny, to po wycieleniu odda ją do rzeźni, tak jak poprzednie krówki. Dobrze jednak wiedzieliśmy, że wielu rolników sprzedaje ciężarne krowy na rzeź, ponieważ więcej ważą, a polskie prawo zezwala na ich zabijanie aż do 9 miesiąca ciąży. Zwłaszcza tzw. rasy mięsne do których należała Liberty. Pan Stanisław przestrzegł nas, że jest to zwierzę hodowlane, z przeznaczeniem na mięso (krzyżówka rasy polskiej czerwonej i Simental) i że jeśli nie zostanie szybko zacielone ponownie to … zbyczeje i stanie się groźna dla ludzi (!) Na myśl przyszły nam w tej chwili wszystkie kobiety, które urodziły dziecko, a następnie, gdy nie chciały już zachodzić więcej w ciążę … zmężniały i stały się groźne dla … innych ludzi (?) Poklepaliśmy Liberty, obiecując, że po nią wrócimy, tak szybko jak to tylko możliwe.
Ktoś kiedyś powiedział, że gdy spojrzysz w oczy drugiej, czującej istoty, zwłaszcza takiej która znajduje się w potrzebie, to nie jest to tylko próżne spojrzenie. To prośba, a proszącemu się nie odmawia. Zwłaszcza, gdy jest się człowiekiem.
Dzięki pomocy ludzi o wielkich, wspaniałych sercach udało nam się już po kilku godzinach przyjechać po Liberty. Początkowo, pan Stanisław nie chciał wierzyć, że nie pójdzie ona na rzeź, zwłaszcza, gdy zobaczył przygotowaną do drogi przyczepkę.
– Niech się państwo nie obrażą, ale ja tam nikomu nie wierzę. Może i trafi do takiego miejsca jak państwo mówią, a może i nie. – Po chwili jednak jakby się do nas przekonał. – Jeżeli naprawdę jest tak jak mówicie, to ona trafi do najlepszego miejsca, do jakiego mogłaby trafić. Oj, to może i prześlijcie mi zdjęcie jakie. A dla mnie, to już ostatnia krowa, więcej już chować nie będę, bo i stary już jestem, a i sprzedać chcę to wszystko i może kupić jakie mieszkanie. Dostaliśmy jeszcze cały jadłospis Liberty, dowiadując się m.in. że bardzo lubi jabłka i buraki.
Gdy przyszedł czas wyprowadzenia Liberty na światło dzienne, chcieliśmy sprawić na niej jak najlepsze wrażenie, aby zaufała nam, kilku zupełnie obcym ludziom i … dała się zamknąć w przyczepce. Zapewne każdy z nas na jej miejscu miałby wątpliwości. Gdy właściciel wyprowadził ją na łańcuchu z obórki, zaczęła wyrywać się i wierzgać na wszystkie strony. Dopiero teraz zobaczyliśmy, jaka urodziwa z niej dziewczyna. Przez następne 10 minut … wymachiwała (dosłownie) swoim właścicielem niczym chorągiewką, gdy próbował ją uspokoić. Zachowywała się jak prawdziwa, dzika krowa. Szalała, biegając w tą i z powrotem, wraz z trzymającym ją na łańcuchu właścicielem, robiła groźne esy floresy, wyrywając swymi zgrabnymi racicami kępy trawy i ziemi i posyłając je w powietrze. W tym czasie wymościliśmy jej przyczepkę świeżą słomą i sianem i …czekaliśmy aż Liberty przyjmie zaproszenie. Najwidoczniej zaabsorbowana krzątaniną, podeszła, znacznie spokojniejszym już krokiem do swojej karocy. Strzygąc uszami dała sobie założyć specjalne taśmy, które miały jej w podróży pomóc utrzymać równowagę i zapewnić bezpieczeństwo. Obserwując wszystkich zaczęła lizać ludzkie dłonie, pozwalając podrapać się po szyi, pogłaskać po głowie. Już prawie zupełnie spokojnie, z niewielką tylko pomocą, weszła po rampie na przyczepkę. Jeszcze trochę przygotowań, zapinanie pasów, dodatkowe siano na wysokości głowy, aby z nudów było co przekąsić po drodze… i w drogę.
Przed Liberty ponad 350 kilometrów. 350 kilometrów do wolności, bezpieczeństwa, szczęśliwego życia. Długiego życia. Nie powiedzieliśmy jej wszystkiego o miejscu do którego jedzie, aby miała większą niespodziankę. Patrząc na nią zastanawialiśmy się, jakie to uczucie, spędzić tyle czasu w ciemnej obórce, nagle wyjść na zewnątrz, zobaczyć cały świat dookoła, wsiąść do samochodu, udać się w podróż i po kilku godzinach wylądować w innym świecie? Widzieć dookoła siebie wolne zwierzęta, zajęte swoim życiem a nie tylko nieruchomym oczekiwaniem na nieunikniony i bolesny… Jak to jest czuć, że ktoś się o nas troszczy, kocha nas i zrobi wszystko, aby było nam dobrze?
Przed tobą całe życie. Tyle różnych doświadczeń. Życzymy Ci dużo szczęścia, spokoju i wszystkiego co tylko życie niesie ze sobą najlepszego.

   


Pierwsze spotkanie z naturą.

Wspólnie pomogliśmy Liberty odzyskać wolność oraz znaleźć prawdziwy dom, w którym spędzi całe swoje życie. Od dziś, Liberty zaopiekują się Piotr i Scarlett oraz inne osoby w Schronisku TARA. Pamiętajmy, że oni też potrzebują naszej pomocy.

Zobaczcie, w jaki sposób możecie pomóc:
http://www.ligon.chorzow.pl/tara/index.php?id=Pomoc

źródło:

http://www.wegetarianski.pl/podstrona/czytnik.php?dzial=lekarze&artykul=79

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności, Człowiek, Gaja, Matrix. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

125 odpowiedzi na „Ocalona przed rzezią Liberty jest w Tarze

  1. Maria_st pisze:

    Pamiętam poczatki Scarlet i Piotra..mieli bardzi trudno a jednak są cały czas z końmi i troszczą sie o nie.
    Tamta strona nie działa, widocznie jest nieaktywna lub założyciele czym innym sa zajęci.

    • Maria_st pisze:

      LIBERTY — dziś padł MATRIX…jesteśmy wolni od głupich myśli, uprzedzeń, złorzeczeń…
      Szmaragdowy Strażnik na czele …

        • siola pisze:

          widac chca podnies przyrost naturalny a prz okazji troche krwi wymieszac,coz tak sie zastanawiam jakby miala byc to Prawda to was czapkami pokryja,ale kto nakarmi tyle ryjkow jak juz wydali na konie i krowy.Oj po pieciu na jednego a dla kobiet chyba jeszcze lepiej ,bedzie w czym wybierac ,cala druzyne przed oczy postawia i tak Polskie zbawia.
          Coz tak na koniec pozostaje tylko wiara ze zostanie juz niewielu zezowatych ,co to mysla ze juz moga wszystkim i wszystkimi sterowac i sie bawia jak na gieldzie we trzy karty.
          A teraz tak na powaznie gdzie postawia wszystkie zelty i kto wykarmi,bo ja nie wierze juz napewno ze Chiny Maja pod bronia 150 milinow. Clkowita liczebnosc chinskiej armi zmiejszyla sie z 4,24Mio. zolnierzy w 1985 na okolo2,2 Mio w roku 2009.Jak dobra trza by bylo by miec logistyke by takie masy przetransportowac,no chyba ze nakryja Rosje czapkami i przjda pokryc polske.

      • Dawid56 pisze:

        Tak myślałem, że to wszystko sprawa Szmaragdowego Strażnika i jego przyjaciół.

        • Alicja z Krainy Czarów pisze:

          Oj Dawidzie nie Lubisz Simsów bo jest to gra bez końca:

          Spoko przybywam z przyszłości i mam coś dla was extra nawet dla zielonego szmaragdowego strażnika.

          • Maria_st pisze:

            Oj Dawidzie nie Lubisz Simsów bo jest to gra bez końca:

            Spoko przybywam z przyszłości i mam coś dla was extra nawet dla zielonego szmaragdowego strażnika.

            dla SIEBIE

      • Maria_st pisze:

        LIBERTY — dziś padł MATRIX…jesteśmy wolni od głupich myśli, uprzedzeń, złorzeczeń…
        Szmaragdowy Strażnik na czele …
        Odpowiedz

        to żart primaaprilisowy…..choc z lekkim sarkazmem to jednak tylko…ŻART

    • Maria_st pisze:

      Liberty……
      Jak łatwo manipulować nawet pięknymi slowami…ot wypisz wymaluj—- człowiek

      ” W takim osmieszaniu czy wrecz kompromitowaniu przoduje Marysia.. pamietam tez jak napisala do mnie w 2011 roku podsylajac przy okazji swoje zdjecie z Nnka I wypytujac sie szczegolowo o moje dane. O date urodzenia, rodzine, przebyte choroby, zwlaszcza czy mialam moze kiedys problemy z sercem.. Z tego zdjecia wynikalo ze Nnka byla mlodsza I ladna kobieta, na oko okolo czterdziestki I Maria, w wieku mojej matki.. na zdjeciu wygladala na kobiete ewidentnie starsza, starsza nawet na swoj wiek, bo wiem jak mlodo wciaz potrafia wygladac szescdziesieciolatki.. ale pani Maria wygladala na osobe w wieku okolo 70 lat.. na nosie grube okulary.. chyba ze specjalnie podeslala mi taki fake.. w kazdym badz razie to co mi najbardziej nie pasowalo to to ze tak sie wypytywala o moje serce…”

      do livii….przestań motac….bo w końcu sie zbyt mocno zamotasz w swoim umyśle…
      Poraz pierwszy napisalam do ciebie 5 czerwca 2012…łatwo to sprawdzic –zajrzyj na swoja pocztę..
      Nigdy nie dawałam tobie fot nnki….NIGDY–kłamstwo i po co to ?
      Nie noszę okularów i zawsze wygladam , niestety, na młodsza…ot taka skaza rodzinna.
      Pewnie nie nnke pamietasz a mnie nad stawem, w ciemnych długich wlosach…
      Przykre to, że tak obsmarowujesz kobietę, która przeslala ci swoje zdjęcie a ty je upubliczniasz na swoim blogu jednocześnie nabijajac sie z jej twarzy.
      WSTYD,
      Dla mnie to DNO MORALNE.
      Cóz to za człowiek upublicznijący to co pisze sie na mailu nie pytając o to osoby….
      Ja sobie tego nie życzę ale jak widać sa ludzie i potwory, choć udajace anioły.

      • Daria pisze:

        Mario przykre jest to, ze musisz sie bronic i wypowiadac w tym temacie. Ale rozuniem – ilez mozna znosic obelgi w swoja strone.
        A upublicznianie e maili to wg mnie brak dojrzalosci.

        • Daria pisze:

          A upublicznianie zdjec bez zgody to chyba nawet jest karalne.

        • Dawid56 pisze:

          A zaczęło się wszystko tak niewinnie, od blogu Gaja Garden…Ogród Matki Ziemi

          • Alicja z Krainy Czarów pisze:

            I tam był ten Gadający Wąż Owinięty wokół rajskiego drzewa i pilnujący rajskich jabłek zwany dalej Lucyferem hihihi . Sam weszliście do ogródka i od razu pobiegliście do drzewa po Pyszne Jabłuszka 😉

            Razem z Livią działamy Obie ręka w rękę ale to już chyba zauważyliście jakże Alicja może pisać takie rzeczy i jeszcze nie mieć bana u Dorotki na Blogu.

          • Dawid56 pisze:

            Alicjo na Mistyce Życia też nie masz bana i wiem że z Livią działacie ręka w rękę.
            Nie ujawniałem nigdy tożsamości Livii i nigdy jej nie atakowałem na Mistyce Życia.Starałem się ją też bronić , to Livia miała stale coś przeciw blogerkom i blogerom z Mistyki.
            Alicjo, proszę porównaj ile było ataków na Livię na Mistyce Życia, a ile razy Livia atakowała na swoim blogu i na Mistyce Życia blogerów i blogerki z Mistyki.
            Nie rozumiem też tego dlaczego w ostatnim czasie Livia w ostatnim czasie zwiększyła ilość oraz skalę tych ataków na blogerów i blogerki z Mistyki Życia.Nie rozumiem tez dlaczego zaczęła ujawniać ich dane osobowe.

          • Alicja z Krainy Czarów pisze:

            Nie nie nie

            Dorotka bardzo ładnie wykonuje pewien plan oraz Dalszy Etap Gry gdyż już przejrzała na oczy że pewne dziwne i zdarzenia w Jej życiu w tym część bardzo nieprzyjemnych miała swoich magicznych autorów. Czarowników.

            Lustrzana Świadomość Twin Flame

            Livia nikogo tutaj nie atakuje tylko pisze wprost jak zabawa czyimś życiem oraz zdrowiem wygląda od kuchni.

            Co ja wam więcej będę pisać załóżcie swe czapeczki i błaznujcie dalej .

          • Loja Jolajna pisze:

            Livia nikogo tutaj nie atakuje tylko pisze wprost jak zabawa czyimś życiem oraz zdrowiem wygląda od kuchni.
            ____________________
            czyli jak wg Livii wygląda ta zabawa i kto bierze w niej udział?

          • Alicja z Krainy Czarów pisze:

            Autorka tajemniczego projektu Jest Szatańska Fantomowa Maryjka nadająca ze Stacji Bazowej Niemcy/Berlin silo to jej wierny piesek dobrze u-jad-ający i kąsający po nogach zarówno Alicję jak i Dorotkę.

            Tak czy siak mam wielka Satysfakcję gdyż Szatańska Maryjka i Jej Fałszywy Boziu nie dostaną czegoś na Co się ślinili i jeszcze za rebelie i zabrudzenie czyjegoś ogródka tj Planety Ziemia jest przewidziany Sąd Ostateczny

        • Maria_st pisze:

          Mario przykre jest to, ze musisz sie bronic i wypowiadac w tym temacie. Ale rozuniem – ilez mozna znosic obelgi w swoja strone.
          A upublicznianie e maili to wg mnie brak dojrzalosci.
          Odpowiedz

          tu nie chodzi o obelgi….tylko co myslec o osobie do której ktos pisze a ta póżniej wykorzystuje osobiste sprawy tej osoby dla własnych celów .
          Jak czuje sie kobieta której zdjęcie livia wkleiła–jako moje, jednoczesnie szydząc z jej wygladu ?
          Ciekawe czy ta fota jeszcze jest na blogu ?
          Jakąż trzeba być pustą w środku by szydzic z czyjegoś wyglądu, wieku…dla mnie to niepojęte .

          • Daria pisze:

            Dla mnie tez to niepojete. Tego zdjecia nie widzialam wiec nie wiem.
            Ale ma Livia Twojego emaila – czemu prywatnie sporow nie zalatwi tylko wszystko poprzez bloga??? Dla mnie to tez jest niepojete.

      • Alicja z Krainy Czarów pisze:

        A mówiłam Tobie Marysiu że bajeczka dobiega końca nawet sama piszesz jak było:

        Pewnie nie nnke pamietasz a mnie nad stawem, w ciemnych długich wlosach…

        Już nie ważne czy staw czy strumyk ale chodzi o młodą dziewczynę która pochyla się nad Lustrem wody aby jej nabrać do naczynia i wtedy coś bardzo niemiłego się zadziewa. KRADZIEŻ TOŻSAMOŚCI

      • siola pisze:

        Marys cos mi sie zdaje ze nawet moge wiedziec kto naprade na tych zdjeciach,Stara zezowata Dzidowa( Speer) na bryle grube jak od slonia co ciekawe wyglada zmora mlodziej niz jej zezowata cora Boza Zona Maryjka ,coz moze jej wnuczek Mati benkart chcial tu teraz Jozka zagrac ale jak to mowia z pustego sie nie najesz,zapomnieli juz w swej boskiej mocy ze sie na poczatku sami przekleli i na goniec gorzej wyjsc tu moze ten co przez swa moc tego mswego boga zdradzil.Coz stara ma Terz Problem ,coz przychodzi czas by rozliczyla sie z Joanna jako kuratorka jej spadku,coz smierdza te wibracje tak ze wokol nig juz z tym Mistem nie gada,coz wiedza wszyscy dobrze o nich ale tylko strach ich trzyma by powiedziec przed wszystkimi o tych boskich ich swinstewkach.Teraz mysle ze rozumie terz dlaczego Ojciec tak powiedzial do mnie gdy go okradly WTEDY NIE WIEDZIALEM O KRADZIERZY WIEC I NIE ROZUMIALEM CO CHCE POWIEDZIEC,”Popatrz ze ta stara dziwka wyglada lepiej od mlodej tyle tyko ze stara ma wiekszego zeza „by to zrozumiec i co z zezem pomoglo bawienie sie fotografia woda i rybkami.Coz sie Marys nie martw ,bydlo musi dokazywac dni mijaja a i czas ucieka ,Dres Den coraz blizej a tu jak nazlosc swego Mistu nie da sie juz pozbyc.Coz w swych osadach Terz sie mozna mylic ,wiec przypomne tylko jedno z mojej strony,nigdy nie mowilem o walce ani zabijaniu lecz o slowie,bo nie da sie z Mistem walczyc by sie samemu nie zarazic jego smrodem.Coz potem masz tych boskich dupkow co to nazwie wlasna Babke k…. bo ze Slaska ,czym tak naprawde jest ten gnojek ani Niemiec a juz Terz nie Polok coz Slazakow Terz ma za sk Hanysow coz jedno jest wiadomo ze szantarzysta i zlodziej na dodatek Terz morderca ale jak tu w boskim Miscie szukac serca.
        Lucus Terz dam ci dobra rade ,zostan blizej ziemi i za duzo za wysoko nie podskakuj bo szkodliwy dla rozumu Ozon,czas sie konczy i nie ugrasz nic falszywa karta.No i z wysokosci duzej upadek bardziej boli.
        Coz powiedzialem juz chyba dosyc o grze na wszystkie fronty,jesli tego nie zrozumie pozostanie z wlasnej nieprzemuszonej woli w zezowatych chamskich lapach,no coz ma wolna wole wiec nikt nie ma jej prawa zabronic pchac sie samej do ciemnej wiezy,

        • Alicja z Krainy Czarów pisze:

          Skro jesteś taki Oświecony Siolu troszkę inaczej zachowywałbyś się tutaj na blogu i używał Całkiem Innego Słownictwa.

          • Alicja z Krainy Czarów pisze:

            Ahhh bym zapomniał w swym przydomowym Ogródku mam bardzo niewiele Kwiatuszków które by Kwitły. Jest Dwie kępki Narcystycznej Zieleni jednak Ostatnio Ogarną Mnie Smutek gdyż Liście z Ziemi wyrastają ale Białe Narcyzy się nie pojawiają

            Chlip chlip

            Będzie Trzeba Cebulki na Jesień Wykopać i wykonać specjalny zabieg ogrodniczy.

          • siola pisze:

            Coz lubisz grac ludziom na nerwach ale widac zapomnialas o tym co sama pisala.
            Pamietaj ze ja nawet takim ja ty Luckom nie pcham sie do lizania tyla i tu masz Problem ze nie ma kto czyscic a tu juz od Mistu tylek boli.Po drugie sami nie rozumiecie pozadnego polskiego ,to i potem nie dziwota ze nie wieta czemu po niemiecku i angielsku Kurwa to jest tylko zakret.Coz wedkarze mieszkaja nie tylko na wyspach ale czy to przemadrzale Alicki i Zoski kiedys na to wpadna.

          • Alicja z Krainy Czarów pisze:

            Ty Silowaty Matołku a Nie Błaznie to ja mam wygrane Karty w tej Bajeczce Licząc od Początku tzn Szatańskiej Maryjnej Rebelii w Edenie.

            Będziecie coś więcej szczekać do Livi o Zakrętach to zobaczycie jak na końcu to was dupa zapiecze.

            XYZ

            Zemsta jest Słodka

          • siola pisze:

            Lucek czytam po drugie wszedzie no widac moze sie zarazilem twoim smrodem ,ale wiesz moze lepiej i masz juz Andrzeja do sprzatania po Tobie wiec po co wkurzasz Siole ,moze wlasnie tylko po to by kopnal w tylek za Maryska a noz suszonka odpadnie bez mycia.Trzabylo dodac Mist do kwiatow byly by i kwiatki a w dodatku czysty zostal by i tylek.No co sztucznym swiecie nie trza mistu a dawali juz Tobie dobra rade ,wyjdz ty do ogrodu .Wtedy moze i kwiatki by z Mistu skorzystaly a tyk pozostaly tylko marzenia o lataniu i mocy bo za cieszko w kroczu,Wiec czy ja kiedy mowil ze mam moce czy Terz zem duchowy ,jam jest prosty czlowiek ale to nie znaczy ze bede lizal tylek byle krowie co to mysli ze ludzkim losem moze sie bawic,baw sie laleczkami te nie dyskutuja ,bo jak wida raczki biedaczko nie masz ty nawet dla kwiatkow i to by chcialo decydowac o ludzkim losie a nie potrafi decdowac nawet o losie swoim.

            Moze Andrzej sie ucieszy ze do Twego kolka wejsc On moze ,wiec mu powiedz ze przesadzila Palme bo jakas biedna byla ,postawila ja na gorze a jak na nia poszla zobatrzyla taka palme ze ze szczescia zaniemowila.

          • Alicja z Krainy Czarów pisze:

            Czy wy przemądrzałe Siolowate Błazny wiecie o tym że w Raju nikt nie moczy kija we wodzie z przyczepiona żyłka i przynęta na haczyku czekając na najlepiej Grubą Rybkę.

            Ale co się po was spodziewać wyższych uczuć skoro razem z Szatańską Maryja Szykujecie się do Balu czyli Czarcich Zaślubin z Czyimś Zniewolonym Dzieckiem tj Córką.

            Już się stroicie i już maryjka zaciera swe łapska a na imprezce pewnie będzie pieczeń z dzika hahaha.

            Poczekajcie aż ja się wybiorę do was na imprezkę z 0,7 Boskie Słonej Wody Oceanicznej .

            I będziecie Mięć taki Zakręt że wam duuupa zaboli przez kila lat.

            Szczekajcie Dalej.

          • siola pisze:

            Obys sobie nie przeslodzila,czasem zemsta sama msciwa Terz dogoni.
            Tak naprawde druga co to zemsta grozi byl juz jeden Taki dupek od Swobody Piotrus,coz jemu biedakowi ciazy jednak na tylku krew mojej Matki.Coz czasmi mozna myslec ze sie jest Piotrusiem Panem ale jst sie tylko chamem co to tylko straszyc zemsta ludzi potrafi widac ty z tej samej zorty jak Skorzenny.

          • Alicja z Krainy Czarów pisze:

            Ahhh tak przecież Tak jak szatańska maryjka opowiedziała po całym Świecie że Lucifer to samo zło to tak przecież musi być. Jednak prawdziwy wściekły Kwik pojawił się u maryjki jak wyszło że postać Lucifer w oryginale była Dziewczyną wtedy dopiero otworzyło się maryjne pudełko z bluźnierstwami takiej kochającej żmijowatej matki boskiej od gipsowych bałwanów.

            Bardziej niż w poszukiwaniu Zemsty Surowej Kary .

          • siola pisze:

            Coz moze jednak ty tu chcialy bys bez kolejki zycie swe cudzym dzieckiem przedluzyc,coz czasem i gruba ryba chaczyk z glizda polknie by glod swoj zaspokoic ,no coz pomysl ty o Moscie Bruner bo nie znami ludzmi te Twe numery.
            Obys Krolowo nie musiala dupy oddac za kartofla albo glizde bo to wtedy bedzie bolec.No i tem maly jeden Problem kto zechce sie w tym starym miscie pomarasic ,pozostanie zdechnac z glodu .Coz anoz czas juz Taki ze ludziska beda szczekaly i byle Mist juz ich nie wystraszy ,bardziej wystraszy sie Mist gdy Blau Menna zobatrzy.bo wtedy juz na nic wszystkie beda moce.Coz bardzo nie lubie tych co sie bez kolejki pchaja i jeszcze od zlego innym wymyslaja choc sami klamliwymi zlodziejskimi gnidami mysla ze smrod po Miscie nie zostanie.Coz znam osobe co rozpozna po latach co w sloiku bylo czy ogorek ukiszony czy kiszona kapusta w tym sloiku byla.
            Coz najgorzej z tymi co Majac zycie wieczne zapomnieli o szacunku dla zycia ,tych bedzie tylek bolec i palic wlasny zemsty ogien.

          • Alicja z Krainy Czarów pisze:

            Co do Brudów i Czyjegoś Mistu to spójrz najpierw na Siebie A jak spojrzysz to możesz duupe zacząć smarować kremikiem ze siarki. Mam gdzieś w słoiczku litrowym połowę słoiki żółciutkiego proszku aby równiutko obdzielić maryjkowców.

            Absolutnie nie ma was w czym naśladować bo i po co

            Szczególnie To topienie Młodej Dziewczyny na Wiosnę Rzutuje na was wszystkich

            Wielkie Bo(ch)TERY ZA DWA PIWA.

            Gdzieś w innym już świecie chodzą wieści że Może Sobie Żyć w Szczęściu i Radości Mama i Córka a Ojca (Fałszywego Bozia) w systemie brak i wcale nie istniał

            A nie istniała dlatego że Kochając Mama Zrodziła Swą Córeczkę Z Miłości Sama z Siebie bez Grzechu i Bez udziału Chłopa.

            Zrodzona z Miłości bez Grzechu poprzez Niepokalane Poczęcie hahaha

            Game Over satanisci

          • siola pisze:

            Będziecie coś więcej szczekać do Livi o Zakrętach to zobaczycie jak na końcu to was dupa zapiecze.
            Jakim trzeba byc Mistem by wciskac Livi to co sie do ciebie odnosci ,coz obys sie nie znalazla w tej piwnicy sama w kturej trzymam niby swoja Zone,coz o chorobie mogla tylko zezowata zemstliwa banda wiedziec ,ale ja nie w waszym kulku co pozera wlasny ogon,coz czasami na zakrecie cos z kulka wam wyskoczy i popatrzy wlasna zemsta w oczy ,wiec kup se Lucek naped na 4 kola bo czasami nie wytrzymasz tempa na zakretach i wykoncza cie jak Jaska Stryjskiego swoi bo sie stal nie wygodny.Ale o dziwo byl to rok 1976 ALBO MOZE SIUDMY JAK PRZYSZEDL NA STRAZNICE W kIETRZU ;MALY BYL KURDUPEL POWIEDZMY TAKI KRASNOLUDEK.Co mnie ciekawilo chcialem sprawdzic po co z Sudeckiej pancerniaka daja do WOPu .Coz w ruskich czolgach byl Automat wiec i miejsca bylo malo ,wiec trza bylo kerdupelka by sie zmiescil do obslugi dziala.Coz pytanie pozostalo co mam ja wspolnego z Ksiezem no co moze miec wspolnego z tym Stryski.Coz kurdupel pasuje lepiej do tunelu ja w tunela moglbym miec klopoty,ale czemu ja w tumnelu chodze we snie bez problemu Oni grzebia tam juz koparkami.No coz ja po szkole w WOP i juz od Stryskiego dluzej w sluzbie a tu mnie zwaniaja jako Plutonowy ale za to Stryski starszy sierzant sztabowy ,no coz zasluzyl przy zwolniwniu sie dobrze na swoj stopien ,a moze i cos pomogl przy tunelach ale mysle raczej z tego bylo gowno,Dlatego teraz taka nagonka gdy nadchodzi czas poczatku konca,jak poradzic sobie z tym co pod ziemia.No coz ostanie slowa Alka byly takie „Dziewczyny chroncie krolowa ” ´no coz mamy do dzis zwyczaje by nazywac statki roznie ,Jesli wydal ktos polecenie chronic krolowa to nie bedzie w tej teraz sytuacji domagal od dziewczat by mu powiedzialy gdzie jest ,raczej mysle ze krolowa sama sie zamelduje by polozyc na pulpicie steru reke.Ale to tylko, moje sny ,moze to przypadek ze pomieszane z realiami.
            No i ten litewski cmentarz w miescie rozy i napis Ludwiks Kopics ,dzieki niemu zwrucilem uwage na Kopice i tak znalazl ciotke Klare.Ale skad tu jeszcze ciotka Stokrotka skad Niezapominajka i dlaczego Kietrz i herb jego.
            Coz zamkniete Kolo zemsty swiat dla nich stal sie wlasna klatwa przeklety,zdradzili Ojcow zdradzili Matki teraz by chcieli wcisnac wlasna wine na cudze glowy i to jest ich najwiekszy Problem.
            Coz moze juz nie trzeba bedzie zabierac tajemnicy do grobu a trza bedzie wypuscic tajemnice z grobow.

          • Alicja z Krainy Czarów pisze:

            Moze Andrzej sie ucieszy ze do Twego kolka wejsc On moze ,wiec mu powiedz ze przesadzila Palme bo jakas biedna byla ,postawila ja na gorze a jak na nia poszla zobatrzyla taka palme ze ze szczescia zaniemowila.

            Dobry bałzen nie jest zły tylko aby nie gryzł jak pies po nogach.

            Skoro nawet o uschniętych palmach daktylowych piszecie tzn że wcale a wcale swego życia nie macie lub jest ono szare i bez rewelacji.

            Błaznie nie martw się Palmami i Moimi Kwiatkami gdyż jak się Kwiatkami na Serio zajmowałam to nawet w opakowaniu po maśle Zdrowiutkie i Kwitnące Rosły.

            Ja absolutnie nie chce decydować o waszym Losie ale tej Marzanny/Dziewanny to wam nie podaruje.

        • siola pisze:

          Lataj ,lataj ty i poluj i tak nic wiecej nie ustrzelisz ,ja tam wole we spokoju glizde moczyc w wodzie.Bo i spokuj cisza nie trza sluchac wrzasku z przemadrzalego pyska co z pustej paly klamstwa na drugich wymysla.Mieli Ociec recht,” w tym kraju nigdy sie nic nie zmieni wiec wyjedz jak najszybciej.
          No coz w tym jednak Problem ze najwieksi patryjoci jak zlodzieje i najwieksze medy z kraju uciekly ale Maja jeszcze moc wielka ,Maja prawo falszowac w starostwach dokumenty.
          No i tak na koniec spokuj wygra bez walki gdy na glowke mocy bedzie kapu kapu.,wtedy to dopiero beda zeby zgrzytac tylku tu pytanie czy z zlosci czy moze ze strachu.

  2. Dawid56 pisze:

    Zapomniałem zamieścić źródła artykułu, wprowadziłem erratę..

  3. Margosia pisze:

    Dziękuję Dawidzie za ten art 🙂
    Tak bardzo cieszy świadomość, że… istnieją na świecie ludzie, którym leży na ❤ dobro wszystkich zwierząt… łącznie z tymi prowadzonymi na rzeź by zaspokoić próżne podniebienia okrutnych konsumentów…

    • Maria_st pisze:

      Tak bardzo cieszy świadomość, że… istnieją na świecie ludzie, którym leży na ❤ dobro wszystkich zwierząt… łącznie z tymi prowadzonymi na rzeź by zaspokoić próżne podniebienia okrutnych konsumentów…”

      Małgoś to piękna rzecz lecz ja uważam, że najpierw pomagajmy najbardziej potrzebującym ludzkim istotom ktore są obok nas..a potem przyjdze samo—nie będzie problemu zwierząt idących na rzeż, poniewieranych.
      Zauważyłam, że u nas często jest odwrotnie, pomaga się zwierzętom a często zapomina się o najbliższych bo ważniejsza jest własna wizja swiata.
      Proszę mi powiedzieć jaka będzie wizja dzieci, które są obok rodziców poświecających się takim akcjom a często nie mających czasu dla nich……dzieci sa dobrymi obserwatorami i nic się przed nimi nie ukryje a dla nich najważniejsza jest miłość nie tylko do zwierząt ale bliskość i miłość rodziców.
      Dla mnie jest to pomieszanie z poplątaniem…..ale to moje spostrzeżenie.
      Uważam, że najpierw własne podwórko / rodzina /–bo wtedy dzieci maja prawidłowy wzorzec….

      • Margosia pisze:

        „…Uważam, że najpierw własne podwórko / rodzina /–bo wtedy dzieci maja prawidłowy wzorzec…”
        _____
        Wszystko się zgadza Maryś – prawidłowy wzorzec idzie z góry, w tym konkretnym przypadku – od rodziców, którzy uczą dziecko miłości i szacunku do zwierząt, nie zachęcając ich do jedzenia… mięska.
        * * *
        „..Zauważyłam, że u nas często jest odwrotnie, pomaga się zwierzętom a często zapomina się o najbliższych..”
        _____
        W tym konkretnym przypadku Maryś – mamy całkowicie odmienne spostrzeżenia…

        Wśród moich znajomych, z którymi się spotykam i którzy podobnie jak ja – od lat nie spożywają ciał martwych zwierząt – empatia nie tylko w stosunku do najbliższych, ale również zupełnie „obcych” ludzi – jest na porządku dziennym.
        I postawa ta jest całkowicie naturalna, nie wymuszona i bezinteresowna, ponieważ wypływa z empatii ❤ …, a nie z umysłu, który wciąż kalkuluje czy udzielenie komukolwiek pomocy jest opłacalne czy nie…, bo nic nie otrzyma się w zamian…

        • Margosia pisze:

          M.A.T.13…, odnośnie Twoich słów:
          „Fundacje założyłem… bo tak Nas nikt nie słucha…”
          podobnie mówi pani Beata… 🙂

          „… Coraz bardziej dochodzimy do takiego stanu, w którym możemy zrobić… „albo krok wstecz”, czyli… wrócić do duchowości, do naszych odczuć, przede wszystkim jednak… wrócić do Natury…, albo… pójdziemy w kierunku bezdusznych cyborgów, prawie, że… maszyn…, bo za technologią, a szczególnie nanotechnologią – idzie całkowity brak ducha w ludziach, brak połączenia z Ziemią…
          Ale… coraz więcej ludzi się budzi…, rozumiejąc, że… nie ma duchowości bez połączenia z tą Planetą…, z Matką Ziemią..”

          Od 16-ej minuty…

      • Loja Jolajna pisze:

        …Dla mnie jest to pomieszanie z poplątaniem…..ale to moje spostrzeżenie.
        Uważam, że najpierw własne podwórko / rodzina /–bo wtedy dzieci maja prawidłowy wzorzec….
        _________________
        Marysiu, wielki szacun dla ciebie za odwagę napisania co szczerze myślisz na ten temat.

      • Daria pisze:

        Ja od właśnie swojego podwórka zaczynam.

      • siola pisze:

        Czy pomoze kupienie paru koni czy krow ,czy nauczy to dobrego postepowania osoby jakie chcialy zabic ciezarne krowe.To tak jak z pomoca zywnosciowa dla np Somali,wiekszosc pieniedzy znika w kieszeniach prawatnych a ta zywnosc co dociera i tak nie wiele pomoze ,pomoc powinna byc inna ,pomoc ludziom dostac wode by uprawic wlasne pole,pokazac jak upiec jajo na lustrze i sloncem noca w namiocie zaswiecic,wode mozna Terz sloncem pompowac,ale po co to jak lepiej da sie zarobic na broni a i na tych co z milosci beda chcieli pomoc umierajacym.Coz ostatnio u 74 letniej babci w niemczech znaleziono magazyn pociskow z drugiej wojny ,coz jakby bylo zloto to wlasnoac panstwa by bylo ale ze panstwowe wybuchowe produkowany Mist to ma babcia z renty pare set tysiecy za ich Mist zaplacic.Sami produkuja Mist a ludziom karza za ich Mist zaplacic ,ale czego to nie robi w imie narodow.Coz placac podatki jest i tak naprawde nie wlascicielem ziemi a najemca ,bo jak mozna co rok placic podatek od kupionego .Ale jakos trzeba utrzymac bande boskich nierobow a ty czlowieku martw sie krowa jak cie bydlo od urodzenia gnebi majac ludzkosc za durnia.Mysle ze nie jedna Somalijka byla by szczesliwsza jakby mogla wlasnymi rekami wykarmic swoje dzieci nizli czekac na to co im z nieba spadnie i nie byc pewnym czy im przy okazji Jakis boski debil z karabinem i tego z rak nie wykradnie bo ON bochater bo karabin czy pistolet w reku ale jak by mial sam zrobic cos do zjedzenia to zdechnie boski dupek z glodu.No coz ale tu wazny Polski kon czy Polska krowa tam sa tylko dzieci Onych a tu my Polacy poczekamy az z nas zrobia Onych.Zapomnial czlowiek ze po pierwsze jest czlowiekiem i najgorsze jest wtedy gdy zdradzi sam samego siebie.Coz pozostaje nadzieja ze czlowiek bedzie mial wiecej szacunku do wlasnego gatunku a wtedy bedzie karzdy inaczej i zwierze traktowac .Pamietac trza tu o szacuku do jedzenia ,coz nie wszyscy Maja pelne brzuchy a ilu chleb wyrzuca.

        • siola pisze:

          Coz chodzilo mi po glowie jaki rolnik sprzeda na rzez cielna krowe i ni jak pojac nie mogl,
          A jak rolnik byl w sytuacji takiej jak te dzieci w Somali,moze trza mu bylo dac troche pieniedzy a nie sprzedal by swej krowy z cielakiem za poldarmo,

        • Maria_st pisze:

          siola dobrze żeś napisał

          • Maria_st pisze:

            urojone bogi urojone postępowanie urojone ciagłe oskarżanie…..

          • Margosia pisze:

            „urojone bogi urojone postępowanie urojone ciagłe oskarżanie…”
            ____
            „…Myśl jest odpowiedzialna za większość, jeśli nie za całe cierpienie, którego doświadczamy…
            I wtedy nagle poczułem jakbym patrzył na te myśli z innej perspektywy i zastanawiałem się kim jest ten, który jest świadomy tego, że myślę…
            I nagle zostałem wrzucony do tego ekspansywnego, niesamowitego uczucia wolności od moich problemów, zobaczyłem, że jestem większy od tego co robię, od mojego ciała, byłem wszystkim i każdym…

            Jeśli masz świadomość rozmiaru piłeczki do golfa, kiedy czytasz książkę… będziesz miał z-rozumienie wielkości piłeczki do golfa…
            Jeśli patrzysz na świat ze świadomością wielkości piłeczki do golfa i obudzisz się rano – doznasz czujności wielkości piłeczki do golfa…

            Ale jeśli pokusisz się o rozszerzenie tej świadomości, wtedy będziesz czytać książkę z większym z-rozumieniem, spojrzysz na świat z większą świadomością i kiedy się obudzisz – z większą czujnością…

            Istnieje ocean czystej świadomości w każdym z nas.
            Istnieje on dokładnie u źródła i podstawy umysłu, dokładnie u źródła myśli – co jest także źródłem całej materii…

            Czym jest życie i jakie ma możliwości ?
            Neuronauka… wskazuje na fakt, że to, co tworzy poczucie siebie to jest kompleksowa, mentalna neurologiczna mapa pozwalająca nam funkcjonować jako pojedynczy organizm.

            Biologia mówi nam, że ludzkie ciało jest właściwie ekosystemem trylionów bakterii, mikrobów, wirusów z ich własnymi ewolucyjnymi planami…

            Czym więc jest poczucie siebie, co nazywam mną ?
            Nie jest to jednym organizmem, ale naprawdę trylionem różnych żyjących stworzeń…
            I popatrz na internet, tę niesamowitą sieć powiązań, w której każdy z nas jest jak neuron dający sygnał i odbierający informację dokładnie tak samo jak wirusy i bakterie, które żyją w naszym ciele…
            Ciało, umysł i nasza skóra nie mogą już więcej definiować granic naszego poczucia siebie..
            Wszyscy jesteśmy połączeni z Naturą, z miliardami ludzi..

            Wszyscy tworzymy Drzewo Życia

            Czy to możliwe, że ten iluzoryczny obraz nas będących osobnymi istotami… utrzymuje nas w tym fałszywym, wiecznym stanie obaw, niedoboru, lęku, braku satysfakcji… zostawiając nas jako społeczeństwo w bardzo delikatnym punkcie ewolucji – w obecnym ekologicznym, ekonomicznym i socjalnym kryzysie ?…

            Jeśli zrozumiesz, że… jest wspólne fizyczne spoiwo pomiędzy wszystkimi rzeczami we Wszechświecie i ze wszyscy jesteśmy częścią jednej Boskiej Inteligencji… żaden fenomen nie będzie niewytłumaczalny.

            Niezapisana „materia”… jest elastyczna i daje się ukształtować wg. intencji…
            To oznacza, że… nasza świadomość kształtuje naszą rzeczywistość…”

      • siola pisze:

        Ostatnio byla Corka u mnie,powiedziala do mnie „Ojciec ja nie chcialam byc taka jak ty i grzebac ciagle w ziemi a teraz stalam sie taka jak ty sama lubie miec ogrod i w nim pracowac i ten smak wlasnego tego nie da sie naprawde kupic,miales racje.”:
        Powiem wam ze poczulem sie tak jabym nagle urusl ,nagle zrozumialem ze mialem racje ze bez narzucania dzieciom moich pogladow i tak je wychowam swoim przykladem.

        • Maria_st pisze:

          Ostatnio byla Corka u mnie,powiedziala do mnie „Ojciec ja nie chcialam byc taka jak ty i grzebac ciagle w ziemi a teraz stalam sie taka jak ty sama lubie miec ogrod i w nim pracowac i ten smak wlasnego tego nie da sie naprawde kupic,miales racje.”:
          Powiem wam ze poczulem sie tak jabym nagle urusl ,nagle zrozumialem ze mialem racje ze bez narzucania dzieciom moich pogladow i tak je wychowam swoim przykladem. ”

          masz rację siola, przykład rodziców owocuje

  4. tomasz26 pisze:

    cała istota bierze się z tego ze to jest przemysł jest tak samo toksyczny jak alkoholowy ,farmaceutyczny ,czy tytoniowy itp…wynika to z edukacji narzuconych często domowych nieświadomych tradycji ..im ciało starsze (dusza młoda) tym trudniej do nich dotrzeć z przekazem .. świadomość nie przebuja się z powodu blokady czakr. (serce) co przypomina trochę walenie głową w mur ,ale im więcej głów uderzy w mur staje się miej oporny .. do tego dorabiając np; do tego prosta i banalną ideologie jedzenie mięsa nie jest np modne jest passe szybciej dociera do ludzi niż ze jest to szkodliwe,krzywdzące itp.. .proces kształcenia(uświadamiania) powinien zacząć się od dziecka szkoła(edukacja żywieniowa) bo dzieci jak skorupki nasiąkają dobrymi przyzwyczajeniami, które później przenoszą na swe dorosłe życie…dziwi mnie podejście tzw. religii w tym temacie (właściwie nie dziwi bo wiem jak oni działają), ale świadomie łamiąc te swoje jak to twierdzą przykazanie(nie zabijaj.). coś nie halo z tą ich wiarą….na dodatek olśniony Franek stwierdził ze zwierzęta mają dusze .. nie uczynił nic żeby choć uświadomić swoim wiernym co czynią sobie i zwierzętom ,które spożywają( cóż zapewne Franek tez uwielbia pieczyste ) jest jednak światełko w tunelu proces świadomości powoli z mozołem ,ale się rozszerza poprzez takie jak w/w inicjatywy ..często ludzie noszą w sobie blizny brzemię(lekcję)poprzednich inkarnacji… zwierzęta mają to samo wierzę ze kiedyś spotkamy się na tej samej drodze ..wtedy będziemy mogli mówić o zjednoczeniu z naturą

    • Loja Jolajna pisze:

      na dodatek olśniony Franek stwierdził ze zwierzęta mają dusze
      _________________
      no ale przecież duszy zjeść nie można, zabić także. Duszy zależy na ciele, tylko wtedy gdy w nim przebywa, gdy się z niego wyswobodzi to dopiero wtedy jest prawdziwie szczęśliwa.
      Może czyjaś pomoc w wyswobodzeniu się z ciała zwierzęcia jest dla jego duszy dobre?
      Może dlatego tak jest urządzone na świecie że jeden drugiego zjada, może nie ma takiej możliwości zeby wszystkie cielesne istoty zgodnie na pastwisku jeden obok drugiego trawkę skubały i były z takiego życia szczęśliwe?
      Może obrońcy zwierząt powinni najpierw przekonać zwierzęta mięsożerne żeby zaczęły odżywiać się trawą, bo zaczynając od odzwyczajania człowieka można doprowadzić do tego, że to właśnie on zginie jako gatunek wśród mięsożernych zwierząt.

      • tomasz26 pisze:

        ale skrzywdzić ciało, które należy do duszy już można… zwierzęta mięsożerne maja za zadanie równoważyć gatunki..człowiek tego nie musi robić bo natura daje sobie z tym rade sama bez jego ingerencji

    • Margosia pisze:

      „… świadomość nie przebija się z powodu blokady czakr. (serce) co przypomina trochę walenie głową w mur…”
      ____
      M.A.T.13 wybacz, ale… to zdanie brzmi dla mnie jak… fałszywy cymbał… i jest totalną bzdurą !, którą ktoś nieświadomy, albo może i… świadomy – robiąc to celowo! – wrzucił w przestrzeń wirtualną, a cała reszta bezrozumnych ludzkich istot… bezmyślnie to powtarza i powiela !…
      Ponieważ jednak powtarzasz u nas na forum podobną niedorzeczność, którą przeczytałam na kilku różnych blogach, na których różne dziwne osoby dają równie dziwne rady zachęcające do pozbycia się czakr, napiszę więc jak ja to widzę…

      Zastanów się proszę MAT13, ale tak… na zdrowy chłopski rozum

      Zachęcasz innych do powrotu do Natury, m.in. poprzez sianie i zbieranie wspaniałego daru Matki Natury jakim m.in. są konopie…
      I słusznie, bo najbardziej wartościowe są leki – z Bożej, a nie ludzkiej – apteki… 🙂

      Zdrowy rozsądek podpowiada, że.. Matka Natura nie marnuje swej cennej Energii na tworzenie czegoś niepotrzebnego i że wszystko, co tworzy – tworzy aby czemuś służyło…

      Czy w takim razie… Matka Natura pozwoliła by sobie na… zainstalowanie w naszym fizycznym skafandrze… czegoś niepotrzebnego, lub – jak niektórzy uważają – czegoś wręcz szkodliwego dla nas ?
      Przecież.. byłoby to zupełnie nielogiczne..!

      Poznawanie siebie i swojej głębi, skłania do zrozumienia jednej prostej rzeczy, takiej mianowicie, że.. każdy z nas bez wyjątku – posiada wielowymiarową naturę, co oznacza, że oprócz ciała organicznego posiadamy także kilka ciał subtelnych – energetycznych…

      I tak, jak w składzie naszego ciała, naszego systemu biologicznego – istotnymi organami są nasze serce, nerki, szyszynka, wątroba czy oczy, etc…
      Tak też… w składzie naszego systemu energetycznego zawiera się kilka głównych elementów takich jak.. system czakr właśnie, system kanałów energetycznych zwanych meridianami oraz kilka ciał subtelnych, zwanych inaczej energetycznymi…

      Twierdząc, że… „świadomość nie przebija się z powodu blokady czakr..” – jednocześnie twierdzisz, że… wszystkie nasze elementy systemu energetycznego są dla nas szkodliwe i… trzeba się ich pozbyć…

      Takie błędne wnioski wyciągnąć może jedynie osoba, która ogranicza swoje postrzeganie i rozumienie świata, w którym żyje – jedynie do postrzegania przez pryzmat narządów ciała fizycznego, ponieważ swoimi fizycznymi organami nie potrafi dostrzec świata energii, więc wydaje się jej, że… on nie istnieje, ale… tak nie jest – on istnieje – „wewnątrz i na zewnątrz” nas… 🙂

      Z tej m.in. przyczyny – wielu z nas nie rozumie, że… jakość naszego życia całkowicie zależy od jakości naszych myśli, ponieważ… wszyscy żyjemy we Wszechświecie składającym się z Czystej Energii, która otacza nas ze wszystkich stron i cały czas jest dla nas dostępna…

      Najbardziej istotną cechą owej otaczającej nas niewidzialnej dla fizycznych organów Energii jest fakt, że… reaguje ona na nasze myśli i uczucia…, a w związku z tym – nasze intencje i oczekiwania sprawiają, że… nasza wewnętrzna energia wypływa „na zewnątrz” i oddziałuje z innymi, podobnymi układami energii…

      Każdy z nas – bez względu na swój status społeczny, pochodzenie, wyznanie religijne, etc… wibruje z pewną częstotliwością, uzależnioną od myśli, którym pozwala przepływać przez swój umysł …
      I tak… myśli radosne – podwyższają częstotliwość naszej wibracji, a strach ją obniża
      Nasze niskie częstotliwości przyciągają do nas sytuacje, które wibrują podobnie.
      Energia tych sytuacji wchodzi w rezonans z naszym polem i na nie wpływa.
      Dlatego też m.in. osoby smutne i nieszczęśliwe… często chorują i mają skłonność do ulegania wypadkom.
      Jeżeli więc… podniesiemy swoje wibracje przez odczuwanie radości, życzliwości i wdzięczności – będziemy żyli w zdrowiu i szczęściu… 🙂
      Aby jednak tak się zadziało – nasze uczucia czy to radości, życzliwości czy wdzięczności… muszą być szczere, ale… żadnych z tych wzniosłych uczuć uczuć nie osiągniemy tak długo – jak długo będziemy zabijać inne czujące istoty, ponieważ tym sposobem – sami wzbudzamy wewnętrzną dysharmonię energetyczną…!

      Mądrzy ludzie powiadali… Panta rei – „wszystko płynie”…
      Nic nie jest stałe i absolutne, z wyjątkiem pewnej stałości i konsekwencji w świecie myśli: rzeczywistość jest zawsze taka – jak ją każdy z nas postrzega

      Na początku jest myśl czyli… świadomość, od której zależy taka, a nie inna percepcja.
      Percepcja z kolei… jest produktem naszego doświadczenia i uwarunkowania, a owo uwarunkowanie, czyli… zaprogramowanie w procesie edukacji, wychowania i udomawiania – determinuje nasz odbiór rzeczywistości…
      Stąd nasuwa się logiczny wniosek, że… nasze doświadczenie i rzeczywistość, którą sami sobie tworzymy – jest produktem uwarunkowania naszego umysłu, który musimy poznać i przetransformować…
      I takim to sposobem… siew konopi doprowadził nas do konieczności pracy nad sobą… 🙂

    • Dawid56 pisze:

      Bardzo ciekawe historie n/t reinkarnacji zwierząt zawarte są w tym artykule z portalu Nautilusa
      https://www.nautilus.org.pl/artykuly,3327,nasi-bracia-mniejsi–historie-z-zycia.html

      • Dawid56 pisze:

        Pisze pierwszy raz, więc się przedstawię – mam na imię [dane do wiad. FN], lat 34, zamieszkały na Kujawach 😉 Na wstępnie, jak wiele osób, powiem od kiedy was czytam – od mniej więcej 2006-2007 jak dobrze pamiętam 😉 Moja przygoda z dostrzeganiem świata, którego nie widać zaczęła się właśnie w tym czasie. Przypadkiem trafiłem na artykuł o OOBE i oczywiście sam zapragnąłem poszybować. Z każdym kolejnym artykułem mój światopogląd stawał się coraz bogatszy.

        […] Z moją obecną żoną poznaliśmy się w 2004 roku. Wiedliśmy spokojne, beztroskie życie – najpierw u rodziców – każdy u swoich, później zamieszkaliśmy razem. Po kilku latach postanowiliśmy się pobrać i postarać się o potomka. Tak też zrobiliśmy. Do tej pory mieliśmy też psa – był z nami od początku naszej znajomości – zwykły wyjątkowy :)) kundelek. Pies – nie będę zdradzał jego imienia ponieważ było dość charakterystyczne – zwłaszcza w dorosłym życiu był aniołkiem.

        W chwili złości przychodził merdając ogonem mówił – uspokój się, wszystko się poukłada – zawsze się układa. Gdy usiadła mu mucha na nosie, patrzał tylko po przyjacielsku… był przyjacielem. 2 lata temu pies przygarnął kota – malutki kociak zaczął łasić się do psa i pies go przygarnął (żona mu w tym pomogła).

        No więc kiedy już wiedzieliśmy, że potomek jest w drodze miałem 2 myśli w głowie – że będzie to syn i… że zastąpi on psa, a raczej że jest to nowe ciało dla psa. Te myśli to nie były takie zwykłe myśli jak wcześniej opisałem – to była gdzieś tam w głowie wisząca wiedza. Pewna i wyrazista.

        Ciąża przebiegała bez problemu a podczas któregoś badania USG lekarz potwierdził, że będzie chłopak. Psiak miał się dobrze ale w ostatnim miesiącu może dwóch ciąży dało się zauważyć słabnącą chęć do życia.

        Pani weterynarz, którą spotkaliśmy gdzieś przypadkiem w tym czasie stwierdziła, że psy tak mają, często wyczuwają nadchodzącą zmianę i łapią doła. W końcu urodził się synek. Pies cały czas był bez chęci do czegokolwiek a po ok 2 tygodniach pogorszyło mu się. Udaliśmy się więc do przychodni. Weterynarz osłuchała i stwierdziła że jest nieciekawie, badania krwi wyszły złe a prześwietlenie płuc wykazało że pies ma bardzo zaawansowane zapalenie płuc. Robiliśmy wszystko aby uratować naszego przyjaciela mimo iż w świadomości wisiała wiedza… Pies dostał antybiotyk, dostawał co dziennie kroplówki – od poniedziałku do piątku, było widać znaczną poprawę. W sobotę na kontroli Pani Weterynarz powiedziała, że osłuchowo jest znacznie lepiej, choć do całkowitego wyzdrowienia jeszcze długa droga. Zresztą po zachowaniu psa było widać, że jesteśmy na dobrej drodze.

        W sobotę wieczorem pies zwymiotował i znów mu się pogorszyło. Przetrwaliśmy niedziele, psiak odpoczywał, na trawę wynosiłem go aby się nie przemęczał. W poniedziałek wyglądał nadal źle.

        Z samego rana zadzwoniłem do przychodni i umówiłem się na wizytę na 14:00. O godzinie 13:00 przyjechałem z pracy na chwilę do domu. Psiak przywitał mnie merdając ogonem, żona relacjonowała, że wcześniej przyczłapał się do niej do kuchni, pomerdał ogonem i wrócił na swoje miejsce. Był bardzo słaby. ok 13:45 wróciłem po psa aby pojechać z nim do przychodni. Już nie oddychał.

        Nie zamknął oczu, spokojnie patrzyły przed siebie…. Wróćmy do synka. Jak to małe dziecko, jest nieświadomie. Uczy się wszystkiego od początku – nawet patrzenia. Nasz synek do tej pory też patrzał, gdzie oczy się skierowały tam patrzał. Był taki nieobecny. Zwyczajnie jak większość 2 tygodniowych dzieci.

        Kiedyś gdzieś czytałem relację kobiety która twierdziła, że pamięta moment wejścia do ciała. Czytałem też (chyba w nautilusie) że dusza wchodzi do ciała jeszcze przed porodem. Ta kobieta twierdziła, że pamięta moment wejścia do ciała, że ciało leżało w wózku, po pokoju krzątali się ludzi – później jak opisywała Ci ludzie to jej rodzicie i ciocia, ona patrzała z góry i w końcu jej powiedział, że już czas i że nie ma odwrotu, leciała w góry do tego ciała a sam moment wejścia opisywała jako bardzo bolesny, porównała to do wciśnięcia pomarańczy do butelki po napoju. Bardzo płakała zaraz po wejściu do swojego nowego ciała.

        Ta historia przypomniała mi się w 20-30 minut po śmierci psa. Mały spał we wózku i nagle obudził się z krzykiem. Nigdy się tak nie budził a teraz płakał i krzyczał jakby go ze skóry obdzierali. Tego samego dnia wieczorem spojrzał na mnie i patrzał mi prosto w oczy. Trwało to z 10 sekund jak nie dłużej. Od tego momentu był obecny. To już nie było ciało dzidzi tylko żywa istota z blaskiem w oku.

        Dziś synek ma 5 miesięcy. Przez ten czas dało się zauważyć kilka cech które posiadał pies. Mimo iż te cechy nie są czymś wyjątkowym i dzieci tak mają to coś mi podpowiada, że nasz pies awansował.

        Krótko jeszcze o tym co zauważyłem i zapamiętałem: psu pociły się łapy, małemu zaczęły się pocić rączki jak pies odszedł, pies jak to pies patrzał na mnie jak jadłem cokolwiek – jak to pies, synek jak miał 3 miesiące patrzał jakby mi chciał do talerza wejść, pies nie cierpiał być przykryty – mały też nie lubi, jak mu się uda to się odkopie z kołderki i wtedy mu się najlepiej śpi.

        Mam nadzieję, że choć trochę moja historia Was zaciekawi. Niech leży w archiwum, być może się kiedyś przyda.

        • Margosia pisze:

          „… coś mi podpowiada, że nasz pies awansował…”
          ____
          Wspaniała historia Dawidzie.. 🙂

          Znane powiedzenie mówi:
          „Jeśli coś wygląda jak kaczka, pływa jak kaczka i kwacze jak kaczka, to prawdopodobnie jest to kaczka”
          Ale…, nie wszystko jest takie – jakie wydaje się nam, że… jest…

  5. Loja Jolajna pisze:

    Wśród moich znajomych, z którymi się spotykam i którzy podobnie jak ja – od lat nie spożywają ciał martwych zwierząt – empatia nie tylko w stosunku do najbliższych, ale również zupełnie „obcych” ludzi – jest na porządku dziennym.
    ________________________
    Tak, tak, wegetariańska empatia, miłość itp do wszystkich ludzi i pewnie także tych, którzy mięso jedzą?
    Zanim ty i twoi znajomi wegetarianie zabierzecie się do przekonywania mięsożerców zeby poszli w wasze ślady, proszę najpierw powiedz jak będzie wyglądał nasz świat po zmianie.
    Krowa to nie kotek, którego można przenocować, przezimować we własnym łóżku.
    Zielonej strawy nie starczy dla zwiększającej się populacji krów, dzików, sarenek itp. Gdy zwierzaki wyżrą wszystko co zasieje człowiek to i człowiek padnie z głodu, no chyba ze przewidujesz kontrolę ilościową, sterylizację, albo liczysz, że korporacje chemiczne tak zrujnują świat roślin, że te będą wieczorem siane, a rankiem będą dojrzałe do zjedzenia.

    • Daria pisze:

      Rozmawialam kiedys ze znajomym na temat zabijania dzikich zwierzat (saren itp), powiedzial ze w lesie jest bardzo duzo zwierzat i lesniczy kontroluja populacje. Dało mi to do myslenia, co by bylo gdyby nie bylo takich łowów zwierzat, jak bardzo by sie rozmnażały- nawet patrzac na koty chocby – kotka potrafi miec ruje 2 razy w roku i tyle samo młode, a wiadomo, ze kotka rodzi cały miot. Choc z drugiej strony koty na wolnosci wg mnie zyja krocej niz udomowione. Dla mnie nic nie jest takie oczywiste i uwazam ze temat jest godny dalszego rozważania.
      Poza tym przejmujemy sie zwierzetami, a u ludzi taki syf. Posprzatajmy siebie a potem powoli zajmijmy sie innymi tematami, bo drzewa tez przeciez zyja.

      • tomasz26 pisze:

        najpierw były wilki ,rysie itp w roli regulatora,które człowiek wymordował ( później wstawił sztuczne stanowisko leśniczego kata i sędziego raz dla mięsa później debilnych trofeów nadętego ego ..jedna zasada obronić się przed atakiem, druga sprawa iść na polowanie rzeż z przerostem ego i brakiem świadomości swych działań…

        • Margosia pisze:

          „…jedna zasada obronić się przed atakiem, druga sprawa iść na polowanie rzeź z przerostem ego i brakiem świadomości swych działań…”
          ____
          Dokładnie Tomaszu…, to są dwie diametralnie różne sprawy…

      • Margosia pisze:

        „… Posprzatajmy siebie a potem powoli zajmijmy sie innymi tematami, bo drzewa tez przeciez zyja.”
        ____
        Słuszna uwaga Dario, tyle że… aby „posprzątać siebie” trzeba najpierw uświadomić sobie swój wewnętrzny brud i zechcieć go posprzątać…
        W przeciwnym razie… taki nieświadomy wewnętrznego brudu człowiek, będzie starał się przekonać innych, że nie jest brudasem, że… jest sam jest czysty i poukładany, to inni są brudni…
        To właśnie miał na myśli jeden z Mądrych Ludzi wskazując na potrzebę zrobienia wewnętrznych porządków:

        „…Biada wam… obłudnicy!
        Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są one zdzierstwa i niepowściągliwości.
        Obłudniku ślepy!
        Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta.
        Biada wam… obłudnicy!
        Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa.
        Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości..”

    • tomasz26 pisze:

      jak na razie większość tego co człowiek sieje spożywają (70% ) zwierzęta hodowlane….. .. tyle z teorii i praktyki

      • Loja Jolajna pisze:

        jak na razie większość tego co człowiek sieje spożywają (70% ) zwierzęta hodowlane….. .. tyle z teorii i praktyki
        ______________
        jak na razie, bo gdyby ziściło się marzenie wegetarian to w krótkim czasie zwierzęta hodowlane zamieniłyby się w dzikie, bo przecież obecne obory, chlewnie, kurniki nie zamieniłyby się w darmowe hotele z wiktem i opierunkiem dla zwierząt. Zwierzęta zaczęłyby się rozmnażać i zżerać wszystko co zasieje człowiek dla siebie i co dziko wyrośnie. Po jakimś czasie nawet nasze przydomowe ogródki zamieniłyby się w pustynię.

        Jak sobie wyobrażasz życie np krów w zimę, gdy przyjdą śniegi i mrozy? Czy będziesz miał w sobie tyle empatii żeby przezimować parę krówek, wykarmić? Czy może uznasz, ze nie masz warunków i możliwosci, że od takich poświęceń to może państwo albo jakaś fundacja? Inni, ale nie ty?

        Poza tym, Polska to nie Indie.

    • Margosia pisze:

      „…Zielonej strawy nie starczy dla zwiększającej się populacji krów, dzików, sarenek itp. Gdy zwierzaki wyżrą wszystko co zasieje człowiek to i człowiek padnie z głodu…”
      ____
      Znam już te twoje Loja… głupawe argumenty, nie zważające na nic innego jak jedynie o zadowolenie własnego zadka!
      Dla ciebie jak widzę… najważniejszym jest wytłumaczenie sobie, aby… uciszyć ewentualny głos sumienia, który mówi:
      wiem, że postępuję źle, ale nadal będę to robić, bo tak mi się podoba !

      • Daria pisze:

        Margo kazdy ma prawo do swoich pogladow.

        • tomasz26 pisze:

          Margo kazdy ma prawo do swoich pogladow.

          ..a co jeżeli zwierzęta je tez mają i swym kwikiem ,bekiem ,czy rykiem itp przed rzeźnią je artykułują….daruj mi życie… nie zabijaj mnie ….czy te łzy płynące z ich oczu nie są aż nadto wymowne?

          • Daria pisze:

            Z kazdego cierpienia, z kazdej sytuacji wychodzi nauka/doswiadczenie.
            Oczywiscie jestem przeciwna wszelkim hodowlom i brakiem szacunku dla zwierzat.
            Ale np Indianie przed zabiciem np kury dziekuja jej za jej zycie. I ja tak samo dziekuje za to ze mam co jesc i gdybym miala sama zabic to tego bym nie zrobila.
            Ja na razie odstawilam wieprzowine i wolowine. Z czasem pewnie zniknie mieso z mojego menu jak cialo bedzie gotowe. Wszystko jest procesem.
            Tak samo jak wszystko jest doswiadczeniem i iluzja wiec o tym tez powinnismy pamietac

        • Margosia pisze:

          „Margo kazdy ma prawo do swoich pogladow.”
          ____
          Oczywiście… takie postępowanie tłumaczy m.in. zasada:
          wolność tomku w swoim domku !
          Tyle, że… Ziemia wraz ze wszystkimi żywymi, czującymi istotami – nie jest niczyim prywatnym domkiem i podobnie jak ludzie – tak i zwierzęta mają prawo na niej spokojnie egzystować…
          I jak słusznie zauważył Tomasz:
          „…zwierzęta tez mają takie samo prawo jak ludzie i swym kwikiem ,bekiem ,czy rykiem itp przed rzeźnią je artykułują….daruj mi życie… nie zabijaj mnie ….czy te łzy płynące z ich oczu nie są aż nadto wymowne?

          Ale czy… ludzie posiadający podobne poglądy jakie prezentuje tutaj Loja: zwierzaki wyżrą wszystko co zasieje człowiek to i człowiek padnie z głodu
          biorą pod uwagę głos zwierząt ?!

  6. Loja Jolajna pisze:

    Posprzatajmy siebie a potem powoli zajmijmy sie innymi tematami, bo drzewa tez przeciez zyja.
    ____________________
    A jak drzewa to i inne rośliny, którymi odżywiają się wegetarianie.
    Wcale nie udowodnione, że i te rośliny nie sa zasiedlane przez dusze.

    Póki co jesteśmy tu w ciałach ludzi i powinniśmy dbać przede wszystkim o swój gatunek. Dbając o siebie dbamy o świat zwierząt, roślin, bo na kompletnej pustyni nie mamy szans by przetrwać.

    • Daria pisze:

      Z mojego doswiadczenia drzewa maja dusze, ale jeszcze nie potwierdzam tego na 100%

    • Margosia pisze:

      „…Wcale nie udowodnione, że i te rośliny nie sa zasiedlane przez dusze…”
      ____
      Zarówno temat jak i cała rozmowa jego dotycząca… dotyczy empatii w stosunku do zwierząt oraz ludzkiego bezdusznego bestialstwa w jaki traktują zwierzęta niektórzy ludzie, nie wyjeżdżaj więc tu z „zasiedlaniem duszami roślin”, bo to nazywane jest trollowaniem !

      • Daria pisze:

        Margo za duzo negatywnej energii od Ciebie wyczuwam w strone Loji – wyluzuj.

        • Margosia pisze:

          „Margo za duzo negatywnej energii od Ciebie wyczuwam w strone Loji – wyluzuj.”
          ____
          To prawda Dario…, drażni mnie ignorancja, którą Loja prezentuje w całej okazałości przy tematach duchowości, które poruszane są na forum, nawet – nie starając się zrozumieć o czym sama mówi…
          A przecież… jest na naszym forum od tak długiego czasu, że doprawdy… średnio inteligentna małpa załapałaby w końcu – co jest najważniejsze w naszym życiu…

          • Daria pisze:

            Kazdy jest inny Margo. Jeden czlowiek potrzebuje pol zycia na zrozumienie a inny miesiac. Kazdy doswiadcza z innego poziomu i kazdy chce doswiadczyc inaczej

          • Margosia pisze:

            „…Jeden czlowiek potrzebuje pol zycia na zrozumienie a inny miesiac.
            Kazdy doswiadcza z innego poziomu i kazdy chce doswiadczyc inaczej”

            ____
            To prawda Dario.
            Prawdą jest jednak i to, że… Każdy kto doświadcza ma obowiązek doświadczać tak – aby nie krzywdzić innych czujących istot !, wówczas takie doświadczanie jest czystym doświadczaniem nie pozostawiającym po sobie żadnych skutków, w postaci np. przykrych konsekwencji…

  7. Loja Jolajna pisze:

    Margo za duzo negatywnej energii od Ciebie wyczuwam w strone Loji – wyluzuj.
    ___________________
    Ja też wyczuwam i chyba powinnam przestać dyskutować z nią, bo szkoda mojego zdrowia, a zrewanżować się solidnie potrafię ale nie mam sumienia póki co.

    • Margosia pisze:

      „Ja też wyczuwam… , a zrewanżować się solidnie potrafię ale nie mam sumienia póki co.”
      _____
      Loja, nie ukrywam, że… wszystko to – co sobą prezentujesz poprzez swoje wpisy na blogach – jest mi tak dalece obce, że.. jest jakby… odwróceniem o 180 stopni wszelkich zasad, którymi kieruję się w życiu, i przyznam szczerze, że wystawia – zarówno moją cierpliwość jak i zdrowy rozsądek – na ciężką próbę !…

      Ale… traktuję to jako lekcje…, lekcje niezbędne by nauczyć się zachowywać wewnętrzną równowagę w obliczu nawet tak daleko posuniętej ignorancji – jaką ty swoimi wypowiedziami prezentujesz…

  8. Loja Jolajna pisze:

    Margosia, nie ukrywam, że… wszystko to – co sobą prezentujesz poprzez swoje wpisy na blogach – jest mi tak dalece obce, że.. jest jakby… odwróceniem o 180 stopni wszelkich zasad, którymi kieruję się w życiu, i przyznam szczerze, że wystawia – zarówno moją cierpliwość jak i zdrowy rozsądek – na ciężką próbę !…
    https://i0.wp.com/earth-chronicles.ru/.s/sm/2/wizard.gif?zoom=2
    Ale… traktuję to jako lekcje…, lekcje niezbędne by nauczyć się zachowywać wewnętrzną równowagę w obliczu nawet tak daleko posuniętej ignorancji – jaką ty swoimi wypowiedziami prezentujesz…

  9. Ifryt pisze:

    Nie jadam krówek podobnie jak Daria, i może kiedyś zostanę wegetarianinem, ale powtarzam MOŻE 🙂 Mięsa jadam mało odkąd pamiętam, jestem wybredny i nigdy nie ruszę kaszanki czy tam kiełbachy, bo się brzydzę od małego. Generalnie to zjadam mięcha nie więcej, niż gdybym żył w dziczy, i sobie sam upolował, bo lubię czasem i tyle.
    Wegetarianizm mi się jednak podoba, to bardzo fajna idea, i osobiście w imię zlikwidowania przemysłowego uboju, był bym skłonny do takiej „ascezy” 😉
    Nie cierpię za to tego całego weganizmu, co to tylko jedzenie trawy uważają za „moralne”, i snują farmazony jakoby krowa strasznie cierpiała podczas dojenia… a przecież to zwierzę do cholery, może sobie mieć duszę, ale nie wyobrażnię czy rozum jak człowiek, aby cierpiała psychicznie z tego powodu.

    Wiem co gadam bo połowę dzieciństwa spędziłem na wsi u dziadków, i widziałem jakie krowy mają „chimery”, nie wyglądały na cierpiące, tylko na przykład jak pieski jednemu człowiekowi pozwolą się doić, a obcemu nie pozwolą się zbliżyć itp… zależy od krowy, ale generalnie mają wyrąbane na to że gospodarz ją doi.

    To było po pierwsze, a po drógie to Tomasz ma sporo racji, co też w pewnym sensie wiem z „doświadczenia” ale nie tyle swojego, co z doświadczenia człowieka któremu bardzo ufam, mianowicie kuzyna, nasze Matki to siostry rodzone, jesteśmy rówieśnikami, się razem wychowaliśmy i jesteśmy zżyci, więc wiem że nie buja.
    On jest typem „twardziela” i go niewiele rusza, więc jako nastolatek sobie usrał że zostanie rzeżnikiem, od taka młodzieńcza głupota, ale zrezygnował po odbyciu praktyk… jak gada o tym to widzę coś specyficznego w jego oczach, a znam go od dzieciaka, i mówił że cielaki to normalnie płaczą, krowy zachowują się jakby „niponimaju”, a byki patrzą z nienawiścią, i mówił ze zawsze tak było gdy te praktyki odbywał. W ogóle oni tam mają(rzeżnicy) zmiany zmiany co jakiś czas, aby nie sfiksować od tego przemysłowego podrzynania gardeł żywym istotą…

    Weżmy pod uwagę że co innego polować jak to robią drapieżniki w naturze, a co innego przemysłowe zabijanie w celu pozyskania mięcha.

    • Margosia pisze:

      „… jak gada o tym to widzę coś specyficznego w jego oczach…”
      ____
      Grześ, to… coś specyficznego w jego oczach, nazywa się… konfliktem wewnętrznym pomiędzy – empatią ❤ a kalkulującym umysłem…
      Taki wewnętrzny konflikt powoduje w nas powstanie dysharmonii, co skutecznie blokuje zachowanie wewnętrznej równowagi…
      Fakt, że cielęta, ale także i krowy idąc na rzeź płaczą – sama widziałam i omal nie zemdlałam, i wiem, że… mają one świadomość tego co się z nimi stanie…

      Stąd m.in. moja niechęć, a wręcz obrzydzenie do spożywania ich ciał…

      • Margosia pisze:

        „… Nie cierpię za to tego całego weganizmu, co to tylko jedzenie trawy uważają za „moralne”…”
        ____
        Grześ, „Niecierpisz” ponieważ sam jadasz jeszcze mięso innych zwierząt: drób, ryby, skorupiaki, etc… oraz produkty pochodzące od zwierząt…
        Stąd u Ciebie również wystąpił ten wewnętrzny konflikt, ponieważ rozwinąłeś już u siebie empatię ❤ na tyle, że… rozumie ono, iż pokarm, którym się odżywiasz nie może być pokarmem wartościowym, ponieważ krzywdzi inne czujące istoty…
        Natomiast… kalkulujący ego-umysł nadal pozostaje w opozycji do ❤ ponieważ przyzwyczaił się do smaku mięsa i trudno mu z niego zrezygnować…

        • Ifryt pisze:

          Marguś z weganizmem jest ten problem, że nie chodzi tylko o mięso, ale o wszystko co jest pochodzenia zwierzęcego, czyli mleko, sery itd… i te durne tłumaczenia wegan mające uzasadnić, że to wszystko „niemoralne” 😉
          Zrównywanie zwierząt z człowiekiem pod KAŻDYM względem, to nie empatia Marguś, tylko rodzaj „mentalnej dewiacji”.

          • tomasz26 pisze:

            drzewa i kamienie są z II poziomu gęstości to nie dusze ,tylko fluktuacje częstotliwości energii .. uduchowieni są od III wzwyż zwierzęta i ludzie z III niektórzy ludzie z 4 kilkuset z 5 i kilkudziesięciu z 6 i dosłownie kilku z 7 .. co nie znaczy ze drzewa i rośliny nie są połączone energetycznie z ziemskim łańcuchem życia .. są ,ale na innej zasadzie niż uduchowione ….to pokazuje ze łańcuch życia bazuje na piramidzie ,ale innej niż ziemska mniej zagęszczona ….w żywieniowej mięso szczególnie czerwone jest na samej górze znaczy ze jest przez ludzi najmniej przyswajalne właściwie człowiek może się bez niego obyć..dlatego właśnie ziemia jest czyśćcem reinkarnacyjnym na skraju układu planet dla dusz ludzi ,którzy tu przybywają ….jak na razie bez możliwości zbawienia na dodatek dołączają inni z układów którzy nie pasują do wyższych standardów moralnych..w celu nauki

      • Ifryt pisze:

        Marguś w jego przypadku to po prostu kwestia szoku jaki przeżył, ale przecież nie będzie się rozklejał, co ja doskonale rozumiem 🙂

      • Daria pisze:

        Ifrycie zgadzam sie z Toba.
        Siostra mi opowiadala ze niektorzy rzeźnicy urzadzaja masakre zwierzetom, slyszalam o historii jak żywą świnię wkładali do wrzątku… Cos strasznego.

        • Margosia pisze:

          „…slyszalam o historii…”
          ____
          Dla mnie Dario to nie są ludzie, lecz… demony!

        • Loja Jolajna pisze:

          slyszalam o historii jak żywą świnię wkładali do wrzątku… Cos strasznego.
          ____________________
          kiedyś leciał w tv taki film, chyba serial o ludziach-niewolnikach…pan właściciel kazał włożyć jednego niewolnika do kadzi z wrzątkiem i ugotowali faceta żywcem…pan swoim zwierzakom-psom krzywdy nie robił, ludziom tak.
          Innym razem w tv była mowa o tym jak to kobieta swoje dopiero co narodzone dzieci w zamrażalce trzymała, inna w beczce po kapuście. Obie lubiły zwierzęta, tak opowiadali sąsiedzi.
          Z tego co słyszałam to gestapowcy w obozach koncentracyjnych znani byli z miłości do zwierząt, sam Hitler też propagował miłość do zwierząt.

          • Maria_st pisze:

            sam Hitler też propagował miłość do zwierząt.

            i był wegetarianinem ponoć….

          • Loja Jolajna pisze:

            Maria_st pisze:
            Marzec 30, 2017 o 19:15

            sam Hitler też propagował miłość do zwierząt.

            i był wegetarianinem ponoć….
            ________________
            nie słyszałam że był wegetarianinem, ale jeżeli tak to po prostu smutne

          • Maria_st pisze:

            Maria_st pisze:
            Marzec 30, 2017 o 19:15

            sam Hitler też propagował miłość do zwierząt.

            i był wegetarianinem ponoć….
            ________________
            nie słyszałam że był wegetarianinem, ale jeżeli tak to po prostu smutne

            na blogu jakimś o tym czytałam ale z wiedzą netową to różnie bywa

          • Loja Jolajna pisze:

            na blogu jakimś o tym czytałam ale z wiedzą netową to różnie bywa
            ____________________
            na stronie http://www.fakt .pl ale i innych pisza takie coś, ale nie wiem czy prawda

            Adolf Hitler od 1939 roku był wegeterianinem. Ponoć Hitler miał w planach wprowadzić wegetarianizm pod strzechy imperium po zakończeniu wojny!

            Pełną informację o jedzeniu Hitlera ma 95-letnia Margot Woelk. Jak czytamy na newsweek.pl kobieta musiała próbować jedzenie, które jadł potem Hitler. Była testerką niemieckiego przywódcy przez 3 lata – od 1941 r. do 1944 r. Pracowała z tuzinem innych kobiet, które testowały jedzenie Hitlera, ale tylko ona przeżyła wojnę.

            – „Powiedzieli mi, że mam próbować jedzenie, które ma potem spożyć Hitler. Oczywiście, bałam się. Jeśli byłoby zatrute, nie byłoby mnie tu dzisiaj. Byliśmy zmuszani do tego, nie mieliśmy żadnego wyboru” – mówi Margot Woelk.

            Kobieta ujawnia, że wszystko co jadł Hitler było wegetariańskie. Były to najświeższe owoce i warzywa dania od szparagów po paprykę i groszek, serwowane z ryżem i sałatkami.

            Jak czytamy na newsweek.pl, historycy na przestrzeni lat uważali wegetarianizm Hitlera za swoistego rodzaju manifestację wzgardy wobec życia ludzkiego. Inni badacze uznali dietę przywódcy za propagandowy chwyt Goebbelsa, który kreował dyktatora na zdrowego i silnego przedstawiciela rasy panującej. Ponoć Hitler miał w planach wprowadzić wegetarianizm pod strzechy imperium po zakończeniu wojny.

            Obsesja na punkcie jedzenia warzyw i owoców zaczęła się u Hitlera w 1939 r. Wcześniej rozsmakowywał się w faszerowanych gołębiach, bawarskich kiełbaskach i szynce. Nie wiadomo jednak, co pchnęło go do zmiany diety: zdrowy styl życia czy miłość do zwierząt, które w okresie hitleryzmu były szczególnie chronione.

  10. Margosia pisze:

    „.. niektorzy rzeźnicy urzadzaja masakre zwierzetom…
    To doswiadczanie zycia we wszystkich jego formach”

    _____
    Hmm.., być może… jest tak, jak mówisz, ale… przyznam szczerze, że… gdyby to ode mnie zależało – to dokładnie takie samo doświadczenie – jakie rzeźnicy urządzają zwierzętom – chętnie urządziłabym owym rzeźnikom w ramach praktycznej nauki programu pt. „doświadczanie zycia we wszystkich jego formach”

    • Maria_st pisze:

      Hmm.., być może… jest tak, jak mówisz, ale… przyznam szczerze, że… gdyby to ode mnie zależało – to dokładnie takie samo doświadczenie – jakie rzeźnicy urządzają zwierzętom – chętnie urządziłabym owym rzeźnikom w ramach praktycznej nauki programu pt. „doświadczanie zycia we wszystkich jego formach”

      ci ludzie pracujący w rzeżni stają się po prostu zobojętniali na krzywdę żwierząt ale myślę że i ludzi .
      W końcu to my sami to stworzyliśmy…..to wszystko co wokól
      W jakim celu ?

      • Daria pisze:

        Ja mam przemyślenia, że pewnie byłam nawet kimś najgorszym w poprzednich wcieleniach – o ile je miałam. Ale nie ma to dla mnie znaczenia.
        Teraz uważam, że wszystko sobie zaplanowaliśmy – że jesteśmy aktorami i reżyserami swojego życia, ale być może się mylę.
        Dzisiaj sobie pomyślałam,że jestem nawet wodą w której się kąpię, jestem wszystkim, jestem informacją – takie moje przemyślenia.
        „W jakim celu” – uwikłaliśmy się tutaj, aby nie pamiętać, aby się spieszyć, nie dosypiać, być zmęczonym, być szczęśliwym, przechodzić różne stany emocjonalne, tworzyć, niszczyć. Jestem tutaj – z wadami, nieidealna. JESTEM.

        • Maria_st pisze:

          Ja mam przemyślenia, że pewnie byłam nawet kimś najgorszym w poprzednich wcieleniach – o ile je miałam. Ale nie ma to dla mnie znaczenia.
          Teraz uważam, że wszystko sobie zaplanowaliśmy – że jesteśmy aktorami i reżyserami swojego życia, ale być może się mylę.
          Dzisiaj sobie pomyślałam,że jestem nawet wodą w której się kąpię, jestem wszystkim, jestem informacją – takie moje przemyślenia.
          „W jakim celu” – uwikłaliśmy się tutaj, aby nie pamiętać, aby się spieszyć, nie dosypiać, być zmęczonym, być szczęśliwym, przechodzić różne stany emocjonalne, tworzyć, niszczyć. Jestem tutaj – z wadami, nieidealna. JESTEM.

          pięknie napisane

  11. Loja Jolajna pisze:

    gdyby to ode mnie zależało – to dokładnie takie samo doświadczenie – jakie rzeźnicy urządzają zwierzętom – chętnie urządziłabym owym rzeźnikom w ramach praktycznej nauki programu pt. „doświadczanie zycia we wszystkich jego formach”
    ___________________
    No i pokazałaś swoje prawdziwe oblicze, aż strach pomyśleć co by było gdyby tacy jak ty dostali kiedyś władze absolutną. Za zjedzenie zająca czy świnki pewnie byś kazała poćwiartować człowieka żywcem i rzucić wilkom na pożarcie.

    A czy to nie ty pisałaś o wybaczaniu, że tylko wtedy możliwe zachowanie równowagi?
    Czy to nie ty pisałaś o miłości do wszystkich nawet tych, którzy krzywdzą innych?
    Czy to nie ty pisałaś o karmie, że każdy musi coś tam doświadczyć/naprawić z poprzedniego wcielenia?
    A propos wcielenia, to jakiś czas temu zastanawiałam sie czy ty w poprzednim życiu nie byłaś kotem.
    Teraz jednak po twojej nieludzkiej reakcji na czyn rzeźnika, teraz zastanawiam się, ze może po prostu świnią byłaś.

    • Margosia pisze:

      „No i pokazałaś swoje prawdziwe oblicze…

      ____
      Ha, ha,ha… Loja, to było do przewidzenia, że… zadźwięczysz w odzewie… niczym pusty cymbał…

      „…jakiś czas temu zastanawiałam sie czy ty w poprzednim życiu nie byłaś kotem… teraz zastanawiam się, ze może po prostu świnią byłaś.”
      _____
      Wiesz Loja ?, na takim… „zastanawianiu się” może ci upłynąć resztka życia i pewnego dnia obudzisz się z przeświadczeniem, że je zmarnowałaś…
      A może i nie… obudzisz się ?
      Któż to wie.. ?!

  12. Loja Jolajna pisze:

    na takim… „zastanawianiu się” może ci upłynąć resztka życia i pewnego dnia obudzisz się z przeświadczeniem, że je zmarnowałaś…
    ______________
    spokojna twoja główka, nie doszłam do takiego wniosku do tej pory to jest duża szansa, że umrę bez wyrzutów sumienia w tym temacie

  13. Maria_st pisze:

    ależ informacji w nas……………..ile tych nici i ciekawe co jeszcze uprzędą

    • Margosia pisze:

      „..ile tych nici i ciekawe co jeszcze uprzędą”
      ___
      Kręć się, kręć wrzeciono, wić się tobie wić…

      • Margosia pisze:

        „… ludzie pracujący w rzeżni stają się po prostu zobojętniali na krzywdę zwierząt ale myślę że i ludzi .”
        ____
        I słusznie Maryś myślisz…

        Człowiek, który nie odczuwa w sobie oporu wewnętrznego przed krzywdzeniem zwierząt – nie będzie też posiadał żadnych moralnych hamulców przed krzywdzeniem ludzi…
        Tego rodzaju patologia… w pełnej krasie objawia się wyraziście w sytuacjach ekstremalnych, kiedy taki człowiek traci nad sobą panowanie poddając się we władanie niekontrolowanych emocji…

  14. Alicja z Krainy Czarów pisze:

    Hej Moja Koronacja będzie 7 Maja w Niedzielę 😉

    • siola pisze:

      To najswietszy czas by umyc sobie tylek,bo z brudnym na statek nie wpuszcza nawet gdy bedziesz z przepustka.Bo zarazy na statku nam nie trza ,wystarczy ze po ziemi tysiacami lat sie niosla.

    • Maria_st pisze:

      Hej Moja Koronacja będzie 7 Maja w Niedzielę 😉

      zainfekowany program…. najlepiej nie czytać

      • Daria pisze:

        Ja juz nie czytam Alicji. Jakos nie potrafie. W polowie postu zasypiam 😉 😂

        • Alicja z Krainy Czarów pisze:

          Daria pisze:
          Kwiecień 4, 2017 o 06:51
          Ja juz nie czytam Alicji. Jakos nie potrafie. W polowie postu zasypiam 😉 😂

          Czytasz i wszystko notujesz w swym umyśle gdyż iż ponieważ jesteś Inna wersja Osoby zwanej Maria_ST

          Nawet się rymuje MariaDaria

      • Margosia pisze:

        „Hej Moja Koronacja będzie 7 Maja w Niedzielę”
        *
        „zainfekowany program…. najlepiej nie czytać”

        ____
        Lucek coraz bardziej grzęźnie w świecie swoich własnych, wytworzonych przez siebie programów myśli, emocji, obaw i lęków…
        Przykro na to patrzeć, bo… jak tak dalej pójdzie, to prędzej czy później… utraci zdolność rozróżniania form świata fizycznego od form własnych myślokształtów i całkowicie zatopi się w tym, co ukształtowane zostało przez jego umysł i psychikę…

        • Alicja z Krainy Czarów pisze:

          Przecież O to mi Margosiu chodzi od samego początku o zniszczenie i zatarcie granicy miedzy światem realnym/ a światem baśni legend i snów

          To jest moja świadoma droga Czyli powrót do Krainy Czarów 😉

          Co robią inne stworzonka w Krainie Czarów SĄ Wypełnieniem i stanowią część Tła a Alicja jest tylko jedna i nie fajnie by było gdyby poruszała się Samotnie po białej kartce Papieru gdzieś trzeba narysować drzewka, ptaszki, motylki i zwierzątka.

          Śmiało na przód do Wnętrza swego zwariowanego umysłu pokręconego do granic możliwości logika w moim świcie to ostatnie coś z czy jestem na bakier .

        • Margosia pisze:

          „Przecież O to mi Margosiu chodzi od samego początku…”
          ____
          Oki, skoro o to tobie chodzi by egzystować we własnych programach myśli, emocji, obaw, lęków i wyobrażeń to… niech tobie tak będzie – nic mi do tego…

  15. Daria pisze:

    Płynie łza – ona pamięta
    Zanurzam się w wodzie – ona pamięta
    We mnie jest woda – ona pamięta
    Przemijają nasze ciała, deszcz pada
    Wszystko idzie do przodu, ciągła zmiana
    A ona…. Ona pamięta…

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.