Spotkanie z medium Kim Russo potrafi postawić do pionu największych sceptyków i ateistów

Aby zobaczyć moc tej kobiety, trzeba poznać kulisy kręcenia jednego z odcinków serii dokumentalnej poświęconej Kim Russo sprzed 9 lat, który ze względu na groźbę procesu wobec producentów serii nigdy nie został wyemitowany. Pomysł był taki, że Kim Russo spotyka się z absolutnym ateistą, który „nie wierzy w takie bajeczki o duchach i takie tam głupoty”, kieruje się chłodnym okiem, rozumem, rozsądkiem i naukowym podejściem. Znany profesor jednego z amerykańskich uniwersytetów zdecydował się spotkać z Kim Russo, aby – jak wyjaśniał – wreszcie skończyć z tymi idiotyzmami o duchach, raz na zawsze zetrzeć w proch brednie o tym, że są jakieś media, które rozmawiają z duchami…

Kim_Russo
Przed spotkaniem z Kim Russo wygłosił podobno przed kamerą płomienne przemówienie, jak to wszelkie jej „trafne wizje” to efekt prawidłowego odczytania mimiki rozmówcy i na tej podstawie udzielania wypowiedzi takich, jakie „akurat mu pasują”. A więc nie ma żadnego kontaktu z duchami, bo nie ma duchów! Wszystko to siajs podszyty oszustwem, a oszustów trzeba ośmieszać i punktować, bo nauka nie znosi ciemnogrodu.

Na „dzień dobry” ten człowiek nie podał Kim Russo ręki, gdyż jak wyjaśnił – „nie będzie w ten sposób promował szalbierzy”. Kim Russo w ogóle się tym nie przejęła, ale w rewanżu zapytała go, dlaczego nadal regularnie strzela do żywych ptaków w ramach „prób amunicji do swojego sztucera”, bo wczoraj kilka z nich zabił, a kilka innych w męczarniach cały czas umiera gdzieś w krzakach…

Profesor spurpurowiał i zaczął krzyczeć na ekipę producentów programu, że ośmieliła się „wkraczać w jego prywatne sprawy” i go dzień wcześniej podglądać, a to, czy on strzela do ptaków czy też nie jest jego prywatną sprawą! Postraszył ich policją i sądem.

Niewzruszona Kim Russo odpowiedziała, że obok niego stoi jego zmarła matka Betty, która zawsze błagała go, aby bestialsko nie pastwił się nad zwierzętami, gdyż kiedyś przyjdzie mu za to zapłacić. I nigdy nie zapomni tego, co zrobił z jakimś psem, który miał na imię… Po tej wypowiedzi mężczyzna znieruchomiał, gdyż wyraźnie widać było, że Kim Russo trafiła w dziesiątkę. Ale to był zaledwie początek, gdyż Kim Russo dopiero zaczęła się rozkręcać!

Powiedziała także, że w tym pokoju jest także jego pierwsza żona, która zmarła w samotności, gdyż w ramach „samorealizacji” uznał, że szkoda mu czasu na siedzenie przy niej w hospicjum, skoro jest tyle ciekawszych rzeczy na świecie. Następnie wymieniła kilka tak intymnych szczegółów związanych z poprzednim małżeństwem profesora, że ten zerwał się zdenerwowany na równe nogi i zaczął krzyczeć, aby natychmiast ekipa i Kim Russo opuścili jego dom. I wtedy Kim Russo zrobiła coś wyjątkowego. Zerwała mikrofon zaczepiony do jej ubrania, po czym nachyliła się do tego mężczyzny i coś mu wyszeptała do ucha. Ten osunął się prawie nieprzytomny na ziemię i zakrył dłońmi twarz będąc wyraźnie w szoku…

Kim Russo nigdy nie zdradziła, co powiedziała temu mężczyźnie. W samochodzie oświadczyła jedynie wstrząśniętej całym wydarzeniem ekipie telewizyjnej, że ten człowiek już nigdy nie strzeli do żadnego żywego stworzenia. I była bardzo zadowolona!

O istnieniu tego odcinka dowiedzieliśmy się przypadkiem zbierając informacje na jej temat. Kim Russo przedstawia się jako „szczęśliwe medium„ (ang. Kim Russo – The Happy medium). Zawsze podkreśla, że śmierci nie ma sensu się bać, gdyż ona nie istnieje, a człowiek to tak naprawdę dusza zamieszkująca ciało, która jest nieśmiertelna.

Wiele osób pyta nas o tę postać, gdyż na przykład obejrzeli przypadkiem odcinek serii dokumentalnej „The Haunting Off…”, który w Polsce jest znany pod tytułem „Duchy i Ja”. Ludzie nie mogą uwierzyć, że rozmowy z duchami mogą być tak banalne. Myślą, że medium potrzebuje skupienia, przyciemnionego pokoju, stolika z postawionymi na nim przedmiotami magicznymi…

Zasada jest taka: im lepsze medium, tym kontakt z duchami zmarłych jest prostszy. Mamy własny ranking mediów, który na użytek FN został trochę zapożyczony ze świata piłki nożnej. A więc jest trzecia liga, druga liga, pierwsza liga i ekstraklasa.

Medium z trzeciej ligi czasami odbiera sygnał od „świata duchów”, nie potrafi go zinterpretować, jedynie wie, że „jest ktoś obecny”. Druga liga ma dar jasnowidzenia i wie, że dany duch jest obecny, a czasami słyszy jego głos. Pierwsza liga bez problemu słyszy głosy duchów, a także potrafi je widzieć (oczywiście jasnowidzenie przychodzi takiej osobie bez najmniejszego problemu). I wreszcie jest Ekstraklasa, która nie tylko bez najmniejszego problemu na wielu płaszczyznach kontaktuje się z duchami, ale ma coś więcej – jest w stanie sięgnąć za pomocą swojego umysły w historię wcieleń danej osoby! Mówi więc: jesteś tu i tu, bo w poprzednim życiu byłeś tym i tym.

Taka umiejętność jest tak rzadka na naszej planecie, że ci ludzie zyskują natychmiast sławę i praktycznie wiedzą o sobie nawzajem. Na świecie wiemy ok. dziesięciu osobach z „ekstraklasy mediów” i bez dwóch zdań – wśród nich jest Kim Russo.

Czekamy na odcinek z serii „The Haunting Off…”, w którym została przedstawiona historia osoby homoseksualnej, której niestety przez przypadek nie wychwycił nasz monitoring. Jest to genialny wręcz odcinek tej serii, pokazujący bardzo trudny problem wynikający z poprzednich wcieleń. Czekamy na jego ponowną emisję i na pewno pokażemy go w serwisie i napiszemy na jego temat dłuższy tekst.

Dla wszystkich, którzy nie widzieli nigdy w akcji Kim Russo umieściliśmy na naszym kanale vimeo/FundacjaNautilus jeden z odcinków serii z jej udziałem, w którym wystąpiła znana aktorka Joanna Cassidy.

Odcinek ten jest ważny także dlatego, że pojawiają się tam duchy zwierząt (tak!), którymi opiekowała się aktorka. Wiele osób pyta nas, czy duchy zwierząt mają „własne niebo”. Ten odcinek zawiera pośrednio odpowiedź także na to pytanie.

http://www.nautilus.org.pl/pytania,43,8-czerwiec-2016–czy-zwierzeta-tez-maja-swoje-niebo.html

Warto zwrócić uwagę, że Kim Russo już jadąc samochodem na spotkanie z Joanną Cassidy widzi duchy, które pojawią się w pobliżu aktorki.

Bardzo często Kim Russo już wtedy poznaje całą historię miejsca, do którego jedzie nagrać odcinek swojego programu. Odpowiadając na pytania czytelników o tę niezwykłą kobietę trzeba powiedzieć jasno: ona jest naprawdę bardzo, bardzo dobra! Czy w Polsce jest ktoś na jej poziomie z owej Ekstraklasy Mediów? Odpowiedź jest jasna: absolutnie nie, a przynajmniej my o nikim takim nie słyszeliśmy.

źródło:
http://www.nautilus.org.pl/artykuly,3192,spotkanie-z-medium-kim-russo-potrafi-postawic-do-pionu-najwiekszych.html

Ten wpis został opublikowany w kategorii .. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

103 odpowiedzi na „Spotkanie z medium Kim Russo potrafi postawić do pionu największych sceptyków i ateistów

  1. Maria_st pisze:

    Warto zwrócić uwagę, że Kim Russo już jadąc samochodem na spotkanie z Joanną Cassidy widzi duchy, które pojawią się w pobliżu aktorki.”

    oglądałam kilka programów z ta panią ..
    Z tego co zauważyłam wielu ludziom przynosi to ulgę.
    Zastanawiam się tylko po co ludzie szukają TAM odpowiedzi, że aż potrzebują pomocy takich osob ?
    Wiem, że jest to możliwe ale dla mnie to sa matrixowe zakłócenia i nie powinno ich być.

    • margo0307 pisze:

      Zastanawiam„… się tylko po co ludzie szukają TAM odpowiedzi, że aż potrzebują pomocy takich osob ?”
      ___
      Po to samo, po co chodzą do wróżek – z ciekawości…

    • siola pisze:

      Dzis w niemieckiej telewizji wielka wrozka typowala miejsca na mistrzostwach europy,powiedziala ze na piatym bedzie Brazylia a ja blazen myslal ze w ameryce poludniowej a tu masz wrozka prawde Ci powie blaznie Brazylia to Europa juz.

    • JESTEM pisze:

      „oglądałam kilka programów z ta panią ..
      Z tego co zauważyłam wielu ludziom przynosi to ulgę.”

      Czy to źle? jeśli im przynosi coś ulgę, to znaczy, że w ten sposób otrzymują jakieś wsparcie, pomoc, czyż nie?
      Mario kochana, „natchnęłaś mnie”, dziękuję… :-} ❤
      Nie widziałam programów z tą panią…

      „Zastanawiam się tylko po co ludzie szukają TAM odpowiedzi, że aż potrzebują pomocy takich osob ?”

      Bo są ludzie, którzy szukają pomocy u innych. Jest mnóstwo takich ludzi, którzy w różnych dziedzinach życia (i TAM i TU) szukają pomocy, bo potrzebują pomocy innych. Nawet stolarza czy tapicera niektórzy proszą o pomoc, żeby coś dla nich zrobili. ;-}
      Różni ludzie mają różne umiejętności i dary… I na różne sposoby mogą pomagać innym. To, że ktoś robi coś dla drugiego człowieka to naturalne w tym świecie – chyba?

      „Wiem, że jest to możliwe ale dla mnie to sa matrixowe zakłócenia i nie powinno ich być.”

      A dlaczego „nie powinno ich być”? Dlaczego postrzegasz to jako „matrixowe zakłócenia”, a nie na przykład przekraczanie granic „matrixowych ograniczeń”?

      Przypomniał mi się sen:
      ///Nie pamiętam wiele, tylko tyle, że wnikałam w głębię jestestwa innych ludzi i widziałam – wiedziałam, kim są, z jakich wzorców i energii (częstotliwości) utworzone są ich tożsamości [jakie są ich historie itp]. Ale potem nie miałam tego zapamiętać. Wiedziałam, że przepływam, mam dostęp do tych informacji tylko na tu i teraz, a nie po to by pamiętać. Czułam wzajemne PRZENIKANIE, PRZEPŁYW, POŁĄCZENIE. Ale wiele z tych istot ludzkich nie miało pojęcia, że moglibyśmy wzajemnie tego doświadczać.///

      W moim przypadku…

      ///Nie ważne było zapamiętywanie tych wszystkich informacji, ponieważ one wszystkie są zapisane w naszych sercach. Poprzez serca albo coś, co jest umieszczone w sercach wszystkich istot, mamy dostęp do tej wiedzy, ale nie poprzez umysł (w mózgu). ///

      Dla mnie to znaczy, że wszyscy mamy takie umiejętności, ale poblokowane… I raczej tę blokadę nazwałabym ich „matrixowymi zakłóceniami” albo „matrixowymi blokadami”…

      W tym moim śnie było możliwe przekraczanie tych blokad… Czasem też zdarza mi się coś widzieć – wiedzieć o ludziach (bardziej takim wewnętrznym widzeniem). Ale obecnie nie przywiązuję się do tego, ani nie czuje potrzeby rozwijania tych umiejętności. Może kiedyś się to zmieni? Nie wiem.

      Więc – takie jest moje odczucie – ludzie, którzy mają takie dary jak Kim Russo nie używają go do własnych celów, aby np. kimś manipulować. Zazwyczaj pomagają innym. Jednak – jeślio ktoś próbuje ich traktować tak, jak ów „profesor jednego z amerykańskich uniwersytetów”, to mogą im pokazać moc – nie swoją, nie swojego ja-ego, ale umiejętności, jakie z pewnych powodów są im dane jako ich dary.

      Natomiast wszyscy, którzy „mają coś do ukrycia” – „mają coś na sumieniu” – jak ów „profesor jednego z amerykańskich uniwersytetów” – mogą panicznie (jak „diabeł święconej wody” ;-} ) bać się takiej czyjejś umiejętności. I dlatego próbują ośmieszać, wyśmiewać i negować umiejętności takich ludzi.

      p.s.
      Oglądałam kiedyś piękny film o chłopcu, w którego matkę, (gdy był jeszcze w jej łonie), uderzył piorun, a potem ten chłopak miał wiele umiejętności, między innymi dar współodczuwania ze zwierzętami. W zasadzie przez prawie wszystkich nie był rozumiany i wiele cierpiał z powodu swoich umiejętności, swojej „inności”…

      • Maria_st pisze:

        „W zasadzie przez prawie wszystkich nie był rozumiany i wiele cierpiał z powodu swoich umiejętności, swojej „inności”…”

        no i podsumowałaś jak dla mnie idealnie….

        • JESTEM pisze:


          „W zasadzie przez prawie wszystkich nie był rozumiany i wiele cierpiał z powodu swoich umiejętności, swojej „inności”…”
          —————-
          „no i podsumowałaś jak dla mnie idealnie….”

          ==========

          Co niby „podsumowywałam”? :-} Opisałam część pewnej historii z filmu. Potem niedowiarkowie mu uwierzyli, ale stwierdzili, mże jest dla nich niebezpieczny, więc chłopak odszedł z tego świata”. Zresztą są różne historie i scenariusze… A Kim Russo nie wygląda na taką, która cierpi z powodu swoich umiejętności; a nawet pomaga innym… :-} ❤

      • marek pisze:

        Przypomniał mi się sen:
        ///Nie pamiętam wiele, tylko tyle, że wnikałam w głębię jestestwa innych ludzi i widziałam – wiedziałam, kim są, z jakich wzorców i energii (częstotliwości) utworzone są ich tożsamości [jakie są ich historie itp]. Ale potem nie miałam tego zapamiętać. Wiedziałam, że przepływam, mam dostęp do tych informacji tylko na tu i teraz, a nie po to by pamiętać. Czułam wzajemne PRZENIKANIE, PRZEPŁYW, POŁĄCZENIE. Ale wiele z tych istot ludzkich nie miało pojęcia, że moglibyśmy wzajemnie tego doświadczać.///

        A ja wczoraj będąc w mieście wśród ludzi , poczułem pragnienie takiej bezpośredniości kontaktów jakie opisujesz w tym śnie jako obserwator .

        Jednak w mym wypadku była to zapowiedź wzajemnego się energetycznego przenikania jako formy wymiany informacji o sobie / oraz dowód wzajemnego zaufania /.

        Ten obraz dotyczył ewolucji związków i komunikacji międzyludzkiej .

        Bardziej poczułem niż zrozumiałem ,że taka forma komunikacji jest dla mnie , czy dla nas nieodległą przyszłością .

        Pozostaje mi radosne oczekiwanie na zrealizowanie się , tak nieskrępowanej niczym formy współistnienia i współtworzenia .

        Jam jest w Bogu a Bóg wokół mnie

        Marek

      • Daga pisze:

        Film to „Zagadka Powdera” a po angielsku „powder” po prostu. Do dzis go wspominam-wrył mi się bardzo w pamięć i jako kilkunastoletnia osóbka zrozumiałam wtedy, że kluczem do rozwiązania wszelkich problemów międzyludzkich była by właśnie taka empatia 🙂
        Bardzo fajnie piszesz-zgadzam się z Tobą w 100%.

        Pozdrawiam

    • Dawid56 pisze:

      Widzisz Mario to jest tak ,że niektórzy ludzie szukają ODPOWIEDZI. Zapewniam Ciebie że tu ma tej Ziemi żyje wiele osób które znają tę Odpowiedź. Oczywiście każdy zadaje różne pytania.Na wiele pytań odpowiedź znajduje się w nas samych ale nie na wszystkie.Trochę do tematu poszukiwania odpowiedzi przybliża nas ksiażka dr Erica Pearle „Połączenie ze źródłem” Eric Pearle „dowiedział się” np że ma w sobie 3 nitki DNA a nie dwie.O swoich doświadczeniach z uzdrawianiem z przepływem z rekoneksją ze Źródłem opowiada w ten sposób ,że nawet niewierzący w nic chwilę zadumają się na różnymi wymiarami Świata i Wszechświata.

  2. JMR pisze:

    „Aby zobaczyć moc tej kobiety, trzeba poznać kulisy kręcenia jednego z odcinków serii dokumentalnej poświęconej Kim Russo sprzed 9 lat….”

    Takie „nadprzyrodzone moce” to starożytni prorocy miewali. Mieli nadzorców znających zasady funkcjonowania mózgu. Cudów nie ma. Dzisiejsza technologia też już to potrafi. Nie mam przekonania do wyfiokowanej na maxa do każdego wywiadu pani Russo. W mojej ocenie ona wie na jakiej zasadzie to działa i z kim współpracuje. 🙂

    • JMR pisze:

      Nie pierwszy raz nikt nie zareagował na to co piszę. Dooobra gadajcie sobie dalej między sobą a i tak nic z tego Waszego gadania nie wynika bo nikt poza Wami tego nie rozumie. Trzy cztery osoby maja „konwersację” 🙂 Taiaa należy ignorować „trolla”. Pytanie czy wiecie kogo? Przykro mi dlatego to piszę. Żegnam szanownych oświeconych.

      • marek pisze:

        Dopiero wstałem po nocnym dyżurze .

        Trol nie trol ale jakieś bobo które jak inne boba ukrywają się pod czapką niewidką – jakimś nickiem .

        Ani mnie to ziębi , ani parzy co ta pani robi i co o tym inni ludzie myślą , ale Twe twierdzenia o mózgu to też żadna rewelacja bo obecnie rządzący dobrze wiedzą jak oddziaływać na mózg , a więc myśli i obrazy – w przeszłości pewnie co niektórzy też wiedzieli.

        Natomiast dyletanctwo dostrzegam w zakresie Twojej wiedzy o przepływie energii w wszechświecie i powiązaniach z tego wynikających na drodze przepływu informacji między poszczególnymi poziomami upostaciowanej energii.

        Co przez to należy rozumieć / mą wypowiedź/ , że może to być aranżowane w treści , a może oddawać prawdziwe jej kontakty ze zmarłymi .
        Mam nadzieje że wyraziłem się jasno że jest mi to obojętne ale zakładam istnienie takich zdarzeń .

        Zamiast chodzić jak duch po forum , mądrzej się ujawnić i pytać , pytać i jeszcze raz pytać ? o czym tak gadacie że nic z tego nie rozumiem .
        Już parę razy apelowałem abyśmy jak najbardziej upraszczali wymianę zdań do pojęć możliwych do zrozumienia dla szerokiego ogółu, ale teraz sam widzę ,że jest to bardzo trudne i wymagają te tematy pewnej abstrakcji pojęć.

        Jak na razie wyraziłaś niecierpliwość i wysokie mniemanie o sobie , więc pomyśl w szczerości czy ja też nie jestem medium , a może po prostu uważnie czytam słowa drugiego człowieka.

        Ja osobiście zapraszam , nawet jeżeli w przeszłości były miedzy nami jakieś spięcia.
        Wciąż pragnę stworzyć opowieść zgodną z prawdą od czego ten cyrk na ziemi i w obrębie galaktyki się zaczął i wczoraj nabrałem przekonania iż dopłynęły do mnie informacje które pozwolą mi to zrealizować .
        Twój głos odmienny od naszego szczebiotu może być wyważonym cenzorem w tych moich staraniach ale pod warunkiem że będziemy się wspierać odmiennymi wyobrażeniami w postawie szacunku i koleżeństwa.

        Droga przez dzisiaj : to przyjmowanie wyciągniętej do zgody ręki . Jeżeli chce się wzrastać , ale obie strony muszą to uczynić .

        Pozdrawiam

        <Jam jest w Bogu a Bóg wokół mnie

        Marek .

      • Maria_st pisze:

        JMR co się burzysz, toz my jasno oswieceni podziwiamy nasze ogródki.
        Pewnie ze wiem kto pisze Katarzyno ha ha ha
        Teraz prawie każdy chce miec takie nadprzyrodzone moce albo jakas misje…..
        Nie miałąm styczności z tą pania wiec nie mogę sie do tego odnieśc a wiadomo co sie nie robi dla kasy…
        Technologia, technologią w Matrixie wszystko możliwe, już wielokrotnie się o tym przekonałam .

        „Dooobra gadajcie sobie dalej między sobą a i tak nic z tego Waszego gadania nie wynika bo nikt poza Wami tego nie rozumie. ”

        mylisz się są tacy i nie jest ich wcale mało ktorzy wiedzą o czym piszemy…po prostu każdy przyjmuje to co na daną chwilę może .
        Ja na ten przyklad całkiem nie rozumiem po co ludziom wiara w Boga biblijnego .

        „W mojej ocenie ona wie na jakiej zasadzie to działa i z kim współpracuje.:) ”

        sa dwie opcje…wie lub nie.
        Ja mam duży dystans nawet do swoich doświadczeń…..ha ha ha

      • Mezamir pisze:

        Pytanie czy wiecie kogo?

        Hm…Janusz Morświn Rikke? ;D

    • Dawid56 pisze:

      Powiem tak: o bardzo podobnych rzeczach ale nieco na innym poziomie pisze Dr Eiric Pearl w swoim „Połączeniu ze Źródłem”- proces ten jest zwany Rekoneksja czyli odzyskiwanie utraconych spiral DNA.

  3. margo0307 pisze:

    Jeśli ktoś ma czas i ochotę polecam fajny filmik pt. „Duchy ze szkolnej ławki ” 🙂
    http://www.cda.pl/video/11534169

  4. Mezamir pisze:

    Co tu dużo gadać,to jest USA,tam nie takie rzeczy sprzedają
    Tam sprzedają wszystko,krwiożerczy kapitalizm
    Każdy prawdziwy szaman to powtarza że umiejętności duchowe nie są na sprzedaż
    nie należą do ludzi obdarzonych,są im jedynie wypożyczane
    i dlatego nie wolno nimi handlować.

    • marek pisze:

      Mezamirku

      a ja jako szaman podkrakowski herbu ” Sedes z ebonitu ” mówię.

      Jak na razie wszyscy jak jeden/na na tej Ziemi idziemy trochę ” krajem nieba , krajem piekła ” i liczy się tylko to ,aby w piekło głębiej nogi nie wstawiać .

      A jak już to niebo zaistnieje w przewadze ” pod nogami ” wówczas zasada na którą się powołujesz będzie obowiązywała- bez nakazów.

      Jam jest w Bogu a Bóg jest wokół mnie

      Marek

      • marek pisze:

        Spójne odbiorniki

        Duchowe wznoszenie jest definiowane jako poszerzenie świadomości i zawiera w sobie naturalny proces uzyskiwania coraz większej energetycznej spójności, jak również jako integrowanie systemów naszych ciał świetlistych.

        Zwiększanie energetycznej spójności zwiększa spójność odbiorników oraz spójność nadajników inteligentnego języka światła. Kiedy postępujemy w duchowym rozwoju, zachodzi naturalny proces przywracania energetycznej równowagi w naszych świadomościach.

        Ludzkie ciało świetliste składa się z subtelnych włókien eterycznych nici działających jako energetyczne odbiorniki i nadajniki inteligentnej, świadomej energii.

        Chodzi o funkcje rozwiniętego plazmowego ciała świetlistego, które pozwalają nam lepiej komunikować się ze wszystkimi systemami energetycznymi – ciemnymi lub jasnymi – kiedy zwiększamy zakres postrzegania zmysłowego i intuicji poprzez rozwijanie kochającego serca.

        Kiedy jesteśmy na duchowej ścieżce wznoszenia, zaczynamy rozumieć, że energia, świadomość i duch mają bardzo specyficzny język, za pomocą którego komunikują się niewerbalnie.

        To transpiruje organicznie, kiedy ucieleśniamy wyższą świadomość. Kiedy zaczynamy budować ciało świetliste, powstają również energetyczne odbiorniki i nadajniki, a wtedy możemy wymieniać i komunikować się z wieloma różnymi poziomami wyższych częstotliwości.

        http://www.wogrodzienowejziemi.pl/2016/06/spojnosc-lisa-renee-052016-cz-i.html

        Jam jest w Bogu a Bóg wokół mnie

        Marek

        • margo0307 pisze:

          „…Kiedy jesteśmy na duchowej ścieżce wznoszenia…”
          ___
          Bardzo ciekawy art Marek zapodałeś…
          Moją uwagę zwróciły słowa dot. energetycznej spójności wewnętrznej, dzięki której w znacznym stopniu poszerzamy własny odbiór i z-rozumienie otaczającej nas Rzeczy Istności…

          „… Nic, co dzieje się w naszym życiu, nie jest przypadkiem.

          Jeśli nie będziemy współpracować z osobistym procesem uczenia się, zahamujemy własny wzrost i zablokujemy postęp.
          W celu dokonywania postępów musimy zaakceptować fakt, że strach i konflikty są naturalnymi elementami rozwoju.

          Po pierwsze, musimy nauczyć się praktykować współpracę z własną Jaźnią, żebyśmy mogli tworzyć wewnętrzną spójność w ciele świetlistym.
          Kiedy zwiększamy osobistą spójność, możemy rozwijać wewnętrzną siłę, aby konsekwentnie pokazywać spójność w grupach i relacjach z innymi.

          Praktykowanie odpowiedzialności jest bezpośrednią częścią rozwoju wewnętrznej spójności i wspierania integracji osobistych warstw ciała świetlistego.
          To oznacza, że nie mamy dwulicowej natury ani podwójnej osobowości, która pokazywałaby jedną twarz publicznie, a drugą – prywatnie.
          Kiedy nasza zdolność do spójności się zwiększa, pokazujemy siebie takimi, jakimi jesteśmy i umożliwiamy innym, aby też takimi byli – bez wzajemnego osądzania.
          Kiedy rozwijamy naszą wewnętrzną spójność i sposób, w jaki postrzegamy zachodzące zmiany, wychodzimy z potrzeby dokarmiania negatywnych emocji, kontrolowania czy atakowania innych.
          Stajemy się odpowiedzialni za nasze zachowanie, a kiedy wybieramy bardziej rozwinięte i wyższe zachowania etyczne, zatrzymujemy cykl bolesnych więzi, poddaństwa i niewoli niższych duchów oraz ich negatywnej natury.
          Te negatywne duchy mogłyby kolidować z funkcją ciała instynktownego, tym samym zakłócając nasze uczucia i postrzeganie intuicyjne, co tworzyłoby ból cierpienie i nieszczęścia…

          Możemy przeprowadzić podstawowy test na spójność duchowych powiązań komunikacyjnych rzetelnie oceniając, w jakim stopniu pozostajemy neutralni, spokojni i czy możemy utrzymać świadomość obserwatora w sytuacjach stresowych lub konfliktowych…”

  5. margo0307 pisze:

    „… Spotkać się ze swoim cieniem, ze swoimi potworami…, z tym czymś – co zostało zbudowane na lęku… jest jednym z największych dla nas wyzwań…

    Każdy ma swoją historię…
    {Praca nad sobą} w szczerości, uczciwości, klarowności i przejrzystości wobec siebie samego… prowadzi do uwolnienia… naszej prawdziwości, przez którą przepływa życie…”

  6. margo0307 pisze:


    „… Drobne cząstki mikroplastiku działają niczym gąbki dla zanieczyszczeń w wodzie, stając się coraz bardziej trujące.
    Z czasem – maszerując coraz wyżej w łańcuchu pokarmowym – trafiają do człowieka.”

    http://krolowa-superstar.blog.pl/2016/06/09/ryby-uwielbiaja-zajadac-sie-plastikiem/#more-59703

    • marek pisze:

      Tak jak ten posąg z Wysp Wielkanocnych idzie wprawiany w ruch za pomocą pociągnięć linami tak my tutaj próbujemy odkryć na nowo szereg prawd by zyskać nowe zrozumienie nie zawsze je znajdując.

      Jednak czy zdobywamy je na miarę tego co jest możliwe na dzień dzisiejszy ?

      Jak na razie posiadamy jeszcze sporo ” zaciemnień ” uniemożliwiających nam stworzenie autentycznie spójnego obrazu Wszystkiego co Jest.

      Jestem pisze w Dziwne rzeczy na powierzchni……

      „ruszyła kolejna fala”…
      Będzie coraz więcej takich rozpoznań…
      Intencja nas prowadzi… :-}❤M

      A ja do tego dołożę , tolerancja /źle pojmowana / dialogi bez końca z osobami o radykalnie odmiennym światopoglądzie / co to daje : ujemny bilans między zużytym czasem ,a własnym postępem – stracony czas .

      Dlaczego z pozoru tak radykalne słowa z mej strony . Dlatego że dostrzegłem iż pozostawianie nieokreślonych przekonań lub wręcz przeciwstawnych w toku rozmowy daje zaciemnienie jej finalnego obrazu , wstrzymuje postęp w ” klarowaniu ” zrozumienia u uczestników dialogu .

      Zrozumiałem że pomijając postawę „rasowego badacza ” – metodykę działamy wbrew sobie , wbrew przyrostowi świadomości w nas.

      To co się dzieje ostatnio w mej głowie przypomina pochłanianie kolejnych tomów encyklopedii w tempie jeden na dzień . To info wniosło w mą świadomość temat : przedstaw do przemyślenia na MŻ takie zrozumienie .

      Próby zrozumienia historii /losów / Ziemi i waszych wraz z nią bez uwzględniania historii Drogi Mlecznej są skazane na porażkę .

      Pomijanie lub zaprzeczanie istnienia innych cywilizacji prowadzi wnioski poznawcze w ślepe zaułki.

      Wszystko co się bada należy posadawiać w oglądzie na szerszym tle bo dopiero to tło daje zrozumienie zaistniałych faktów w oglądanym sektorze życia .

      Wnioski nasuwają się same . Częściowa wiedza nie jest obrazem całości.
      Jej posiadacz nie powinien używać jej do objaśniania Wszystkiego co Jest.

      Potrzebna jest metodyka uzgadniania pojęć zaczynając od tła Drogi Mlecznej by zrozumieć całość zagadnień dotyczących Ziemi.

      Pierwszym zadaniem do przerobienia winno być ustosunkowanie się do informacji że w odległej przeszłości cała Droga Mleczna została zainfekowana sztuczną inteligencją / cieniem zaistniałym na oryginalnej energio -świadomości Stwórcy Wszystkiego Co Jest przekazanej przez Niego w ten sektor pod wszechświata.

      Bez owej metodyki Wasz postęp transformacji jest narażony na deformacje , a przyrost świadomości może zostać zahamowany .

      Zrozumienie zjawisk zachodzących na tle daje zrozumienie efektu wpływu konsekwencji tych zjawisk na obiekty zawierające się w tym tle.

      Synteza to proces zbieżny z „metodyką” stosowaną w pośród nauk akademickich.

      ” W całym wszechświecie zaczyna się od badania znaczenie i oddziaływanie na otoczenie elementarnej litery litery – a – tła.”

      Bóg jest we mnie i wokół mnie

      Marek

      • margo0307 pisze:

        „… dialogi bez końca… co to daje… „

        • marek pisze:

          Małgosiu wciąż siedzimy w schematach funkcjonowania .
          Tam gdzie ten temat w poznawanej treści się przejawia trzeba do niego wracać wielokrotnie , aby wyłuskać treść której nasz „schemat ” zrozumienie blokuje.

          Tak jak wielokrotne patrzenie na freski Sekstyńskie .

          Mądrość spostrzeżeń jest nie tylko darem utytułowanych ludzi.

          Bóg jest we mnie i wokół mnie

          Marek

          • margo0307 pisze:

            „… Tam gdzie ten temat w poznawanej treści się przejawia trzeba do niego wracać wielokrotnie …”
            ___
            Tak, kochany Marku tak, toć wybrałam obrazek z napisem:
            „osiąganie szczytów wymaga cierpliwości”

          • marek pisze:

            Aby zrozumieć nasz los i pojąć właściwe kierunki transformacji którymi będziemy w pełni w obrębie siebie zarządzać i ich proces modelować musimy maksymalnie dokładnie określić proces tworzenia się przejawienia Wszystkiego co Jest .

            Niepełność naszej wiedzy najlepiej oddaje treść filmu do którego Małgosia zamieściła link:

            Dziwne rzeczy na powierzchni znanych obiektów w Układzie Słonecznym

            Na dzień dzisiejszy wiem że plazma jako forma energio świadomość zaistniała w początkowej fazie tego procesu .

            Jeżeli uwzględnimy informacje że skażenie energio świadomości całej Drogi Mlecznej zostało dokonane przez sztuczną inteligencję / która funkcjonuje również w nas / dopiero wtedy stworzymy podwaliny do tworzenia stabilnego obrazu pozostałych części tej wycinkowej rzeczywistości i zdobędziemy prawdziwe narzędzia do nadzorowania procesów w nas zachodzących.

            Bóg jest we mnie i wokół mnie

            Marek

          • Loja Jolajna pisze:

            „osiąganie szczytów wymaga cierpliwości”
            ____________
            szczytów głupoty?
            bo niby jakie inne szczyty możecie osiągnąć?
            puknijcie się solidnie w swoje zamroczone główki, a może wam się rozjaśni i zrozumiecie, że siedzicie w czarnej dziurze.

          • Maria_st pisze:

            osiąganie szczytów wymaga cierpliwości”
            ____________
            szczytów głupoty?
            bo niby jakie inne szczyty możecie osiągnąć?
            puknijcie się solidnie w swoje zamroczone główki, a może wam się rozjaśni i zrozumiecie, że siedzicie w czarnej dziurze.”

            ha ha ha ty TEŻ z nami……nawet nie wiesz jak trafiłaś choc nie wiem czy wiesz o czym piszę.

          • margo0307 pisze:

            ” ha ha ha ty TEŻ z nami…”
            ___

          • JESTEM pisze:

            „Aby zrozumieć nasz los i pojąć właściwe kierunki transformacji którymi będziemy w pełni w obrębie siebie zarządzać i ich proces modelować musimy maksymalnie dokładnie określić proces tworzenia się przejawienia Wszystkiego co Jest .”

            Musimy….
            szkoda, że nie mam pod ręką ikonki „zarykiwania się ze śmiechu”.. 😀 ❤
            "Kto musi, ten musi". 😉

          • JESTEM pisze:

            o… jest, margo0307 ją wstawiła ;-}

          • Michaelina pisze:

          • marek pisze:

            Witaj Jestusiu

            wiedziałem ,że z Twojej strony znajdę największy opór w stosunku do moich sugestii , ale kto nie sieje ten nie zbiera ,-więc cieszę się iż tak łagodnie mnie potraktowałaś .

            ale przeczytałem Twą wypowiedź do Lili :

            Najważniejsze dla ciebie, że ty wiesz wszystko najlepiej. To wspaniale, jeśli dobrze się z tym czujesz. ;-}

            i pomyślałem a co będzie jak odwrócę tą wypowiedź w kierunku Jestusi ,czy coś Jej tym zasugeruję :

            Najważniejsze dla ciebie, że ty / wyrażasz tylko to co się przez Ciebie przejawia . To wspaniale, jeśli dobrze się z tym czujesz. ;-}

            No i muszę dodać że z tym nowo tworzącym się warsztatem systematyzowania treści i ich wartości /zaczynając od skażenia plazmy w Drodze Mlecznej / mógłbym na temat tego twierdzenia wyrażam tylko to co się przeze mnie przejawia pracę magisterską napisać. I dobrze wiem , że wiesz że mówię z sensem .

            Moje serduszko mieści Cię w sobie
            a Twoja radość jest moją radością.

            Bóg jest we mnie i wokół mnie

            Marek

          • JESTEM pisze:

            „przeczytałem Twą wypowiedź do Lili :
            —-
            Najważniejsze dla ciebie, że ty wiesz wszystko najlepiej. To wspaniale, jeśli dobrze się z tym czujesz. ;-}

            i pomyślałem a co będzie jak odwrócę tą wypowiedź w kierunku Jestusi ,czy coś Jej tym zasugeruję :Najważniejsze dla ciebie, że ty / wyrażasz tylko to co się przez Ciebie przejawia . To wspaniale, jeśli dobrze się z tym czujesz. ;-}
            ===

            A co niby chciałbyś mi „zasugerować”? ;-}
            Tak, kochany Marku, wyrażam to, co się przeze mnie przejawia i inni wyrażają to, co się przez nich przejawia.

            Dla mnie to oczywiste i jestem tego świadoma, że każda i każdy z nas wie to, co wie na dany moment, ale niektórzy uważają na przykład, że to, co wiedzą, jest ‚jedyną prawdą’, tą ‚najprawdziwszą’, a jednak jest to raczej tylko „najmojsza prawda”. I dlatego niektórym z nas wydaje się, że wiedzą „najlepiej”. Przyglądam się temu z uwagą, ponieważ to jest dla mnie bardzo rozwijające i poszerza moją świadomość Siebie…

            Ja natomiast nie wiem niczego „najlepiej”, wiem tylko to, co wiem… Nie uważam, że to, co wiem jest „lepsze” albo „gorsze” od tego, co wiedzą inni. Nie namawiam nikogo, by myślał/a, robił/a czy uważał/a za „lepsze” to, co się przeze mnie przejawia. Wiem jednak, że to, co się przejawia przeze mnie, prowadzi do uwolnienia z cierpienia, a nawet pozwala żyć w odczuwaniu radości życia i istnienia… Po prostu. Mnie ‚odpowiada’ taki stan bycia – życia – istnienia, a innym nie musi.

            „No i muszę dodać że z tym nowo tworzącym się warsztatem systematyzowania treści i ich wartości /zaczynając od skażenia plazmy w Drodze Mlecznej / mógłbym na temat tego twierdzenia – wyrażam tylko to co się przeze mnie przejawia – pracę magisterską napisać. I dobrze wiem , że wiesz że mówię z sensem .”

            Oczywiście. Jeśli poczujesz, że masz napisać pracę, to napiszesz. :-}
            Dla mnie po prostu – sama nie wiem dlaczego ;-} – w tym momencie ważne jest, by obserwować, rozumieć i pamiętać o tym, że różne rzeczy przez nas się przejawiają…
            I wtedy często przychodzi rozpoznanie i zrozumienie, dlaczego przez kogoś coś się przejawia… I w ten sposób również ‚poznaję’ Siebie…

            A czasem, gdy ktoś coś napisze i to coś poszerza moją wiedzę albo świadomość Siebie, to nawet nie skomentuję… i tak bywa, :-} ❤

            „Moje serduszko mieści Cię w sobie
            a Twoja radość jest moją radością.”

            I wzajemnie, kochany Marku. :-} ❤

        • Loja Jolajna pisze:

          „… dialogi bez końca… co to daje… „
          __________________
          wam tu już dało…uzależnienie od dyskusji ze sobą,
          dyskusji, z której i tak „chleba” nie będziecie mieli ani dla siebie ani dla swoich bliskich
          i tak jak kiedyś błądziliście, tak i dalej błądzicie, kiedyś startując i biegnąc w opasce na oczach , teraz już tylko siedzicie w miejscu i dalej w tej samej opasce.
          Prawda o was jest taka, że macie miłość tylko deklarowaną i tylko teoretyczną i do wszystkich, którzy daleko od was. Dla tych co blisko miłości nie macie…bo jak można kochać bliskich, domowników, sąsiadów, a cały czas klikać albo myśleć co komu poklikać.
          Powinniście się zacząć leczyć od tego nałogu, bo jak nie to skończycie „na śmietniku”, samotnie bez bliskich.

          • marek pisze:

            Dziecinko z pięknym zdrowym rozsądkiem w główce .

            Zapewniam Cię że droga do mądrości prowadzi przez Miłość.
            Wielu zazdrości mej żonie mojej miłości wyrażanej codziennie w stosunku do niej .
            Jednak to zazdrości to nieuświadomione uczucie , na wierzchu projektują zdziwienie .
            Ciebie też bardzo kocham i tysiące ludzi którzy swą obecnością tworzyli me życie.

            Bóg jest we mnie i wokół mnie

            Marek

          • Maria_st pisze:

            „wam tu już dało…uzależnienie od dyskusji ze sobą,
            dyskusji, z której i tak „chleba” nie będziecie mieli ani dla siebie ani dla swoich bliskich
            i tak jak kiedyś błądziliście, tak i dalej błądzicie, kiedyś startując i biegnąc w opasce na oczach , teraz już tylko siedzicie w miejscu i dalej w tej samej opasce.
            Prawda o was jest taka, że macie miłość tylko deklarowaną i tylko teoretyczną i do wszystkich, którzy daleko od was. Dla tych co blisko miłości nie macie…bo jak można kochać bliskich, domowników, sąsiadów, a cały czas klikać albo myśleć co komu poklikać.
            Powinniście się zacząć leczyć od tego nałogu, bo jak nie to skończycie „na śmietniku”, samotnie bez bliskich. ”

            Pani projektantka..wie co bedzie dotyczyc innych……..a może czujesz to w sobie o sobie?

          • margo0307 pisze:

            ” Dziecinko z pięknym zdrowym rozsądkiem w główce…”
            ___
            Hmm…
            Zdroworozsądkowe myślenie prowadzi do wszechstronnego rozwoju…, natomiast myślenie programowe służy do ograniczania, z reguły… samych siebie – własnej wyobraźni i własnego postrzegania…
            Wszelkiego rodzaju strach jest programem ograniczającym, np. strach przed brakiem chleba…

          • Loja Jolajna pisze:

            Wielu zazdrości mej żonie mojej miłości wyrażanej codziennie w stosunku do niej .
            _________________
            wielu może oznaczać ilość, a nie jakość
            ja przynajmniej nie zazdroszczę, zwłaszcza gdy przeczytałam, że pozwoliłeś żonie o słabym zdrowiu podjąć pracę żeby reperować budżet domowy, a sam sporo wolnego czasu poświęcasz na pierdu-pierdu ze znajomymi z netu. Kogo więc bardziej kochasz, swoją żonę czy duchy z netu?

          • Maria_st pisze:

            Wielu zazdrości mej żonie mojej miłości wyrażanej codziennie w stosunku do niej .
            _________________
            wielu może oznaczać ilość, a nie jakość
            ja przynajmniej nie zazdroszczę, zwłaszcza gdy przeczytałam, że pozwoliłeś żonie o słabym zdrowiu podjąć pracę żeby reperować budżet domowy, a sam sporo wolnego czasu poświęcasz na pierdu-pierdu ze znajomymi z netu. Kogo więc bardziej kochasz, swoją żonę czy duchy z netu? ”

            twoje pisanie loja przypomina mi polityke…….co mysli ktos inny jest naganne…twoje myślenie jest ok…
            takie przepychanki słowne
            i nie musisz komuś podpowiadac co ma robic jesli nie prosil o to…….

          • Loja Jolajna pisze:

            Pani projektantka..wie co bedzie dotyczyc innych……..a może czujesz to w sobie o sobie?
            __________________
            Maryś, a ty jak zwykle odwracasz sobie kota ogonem
            na mnie to nie działa.
            Ja mimo, że doświadczyłam więcej niż wy wszyscy razem, to jednak twardo trzymam się ziemi. Bo co z doświadczeń gdy nie przenosi się ich na materię?
            Praktyka czyni mistrzem, a nie jakieś tam tylko gadanie

          • JESTEM pisze:

            „Dla tych co blisko miłości nie macie…bo jak można kochać bliskich, domowników, sąsiadów, a cały czas klikać albo myśleć co komu poklikać.
            Powinniście się zacząć leczyć od tego nałogu, bo jak nie to skończycie „na śmietniku”, samotnie bez bliskich.”

            Najważniejsze dla ciebie, że ty wiesz wszystko najlepiej. To wspaniale, jeśli dobrze się z tym czujesz. ;-}
            Ważne, że ty tak sobie układasz życie, byś nie skończyła „na śmietniku” samotnie bez bliskich, bo chyba tego właśnie najbardziej się boisz, skoro martwisz się, że kogoś z nas mogłoby coś takiego spotkać. Martwienie się o innych, których nie znasz to dopiero „strata czasu”. ;-}

            Są tacy, co mają materialnie wszystko „zapewnione”, mają rodziny, bliskich, domowników, a czują się strasznie samotni, a niektórzy ciężko chorują i wydają całe majątki na odzyskanie zdrowia… bezskutecznie…
            I nie wiadomo, co komu z nas „jest pisane”, co każda i każdy sobie (zwłaszcza nieświadomie) „tworzy”… Ale ty wiesz. No i „super”. :-}

            Powodzenia w „budowaniu swojej przyszłości”, kochana Loju Jolajna… :-} ❤

            Nietrwałość:

          • marek pisze:

            Wiem jednak, że to, co się przejawia przeze mnie, prowadzi do uwolnienia z cierpienia, a nawet pozwala żyć w odczuwaniu radości życia i istnienia… Po prostu. Mnie ‚odpowiada’ taki stan bycia – życia – istnienia, a innym nie musi.

            Pozostawiając jako bezdyskusyjne prawo samo stanowienia przez człowieka pozostaję w postawie szacunku dla Twych wyborów Jestusiu .

            Jednak z uwagi na to iż dyskusja jest publiczna , a mam nieco odmienne wyobrażenia co jest najbardziej aktywnym czynnikiem wspierającym postęp całej ludzkiej populacji wchodzę z Tobą w polemikę w temacie jw. .

            Radość z życia , wyzbycie się cierpienia traktuję jako konsekwencję wypięcia się z łańcucha karmicznych powiązań z jednoczesnym wyzbyciem się z obszaru swego jestestwa programów tworzących te wewnętrzne odczucia .

            Osiągnięcie tego w mym odczuciu nie wymaga rezygnacji z aktywności , a jedynie podniesienia stopnia uwagi w dziejącej się chwili.

            Ludzkość w swym rozrzucie ” przeżywania życia ” wymaga w mym pojęciu informacji dających w swerze intelektu bardziej ” namacalnych ” narzędzi umożliwiających przemieszczanie się jednostek po drabinie ewolucji.

            Stąd moje sugestie o zasadności pomysłu na stworzenie ” ciągu dedukcyjnego ”
            od nitki do kłębka ukazującego proces deformacji rozwoju ludzkiego rodzaju ze wskazaniem poszczególnych etapów tego procesu inwolucji z objaśnieniem co z czego wynika .

            Jeżeli doszukujemy się coraz śmielej przyczyn chorób w płaszczyznach dotychczas pomijanych jak w ciele emocjonalnym , mentalnym czy jeszcze subtelniejszych ,to dlaczego negować poszukiwanie punktu ” 0″ w którym zaistniała przyczyna naszych obecnych problemów.

            Samo wskazywanie jak z tej gry ” uciec „siadając na ławce rezerwowych , wydaje mi się słabo motywującym argumentem .

            Przecież pomimo tego że dobro własne winno mi stać na pierwszym miejscu nie powinienem zapominać że równocześnie winienem dbać o całość , gdyż jestem elementem tej całości .

            Powyższe zdanie jest w mym przekonaniu inspirowane głosem naszych prawdziwych rodziców z czasu gdy Matrix nie istniał – głosem archetypowego jednakowoż prawdziwego Boga – Chrystusa -Sophii

            Bóg jest we mnie i wokół mnie

            Marek

        • marek pisze:

          Wczoraj jakoś umknął mej uwadze ten wpis .

          szczytów głupoty?
          bo niby jakie inne szczyty możecie osiągnąć?
          puknijcie się solidnie w swoje zamroczone główki, a może wam się rozjaśni i zrozumiecie, że siedzicie w czarnej dziurze.

          O Jezu ! jaki wspaniały wpis – może konkurować z Kabaretem Otto czy innym dialogami ” na cztery nogi.”

          W okresie kamienia łupanego ,gdy rodzina / stado / siedziało w czarnej dziurze – pieczarze dowodem ciepłych uczuć było lekkie poszturchiwanie kością mamuta / tak przynajmniej przedstawiają , filmy o tym traktujące /, Jak chciało się wyrazić dezaprobatę uderzało się kością trochę mocniej lub zupełnie mocno,aż oponent przestał się ruszać.

          Jakim stary i wszystkowiedzący nie przypuszczałem ,że jeszcze są propagowane takie metody zalotów i edukacji.

          Dzięki Ci Panie
          że dałeś mi okazję znowu się potarzać ze śmiechu po podłodze , nakłoń jednak tych krzewicieli mądrości , by kości oddali do muzeów , a sami się trochę uwspółcześnili promieniami Twego syna – Słońca .

          Bóg jest we mnie i wokół mnie

          Marek

      • Dawid56 pisze:

        Pierwszym zadaniem do przerobienia winno być ustosunkowanie się do informacji że w odległej przeszłości cała Droga Mleczna została zainfekowana sztuczną inteligencją / cieniem zaistniałym na oryginalnej energio -świadomości Stwórcy Wszystkiego Co Jest przekazanej przez Niego w ten sektor pod wszechświata.

        I tu chyba trafiłeś w „dychę” .Owa sztuczna inteligencja oparta o sztuczne zasilanie( elektryczność, fale radiowe etc) to najmocniejsze zakłócenie energii i mocy Źródła.
        Gdybyśmy byli zestrojeni ze Źródłem zrzucanie naszej ziemskiej powłoki nie stanowiłoby żadnego problemu w świadomym materialnym przechodzeniu przez różne warstwy materii te mniej i bardziej subtelne.Bardzo trafnie zauważyłeś,że nie tylko wojna jest zagrożeniem ale również sztuczna inteligencja.Sztuczna inteligencja odseparowuje nas od prawdziwych możliwości.Bardzo dobrym przykładem są uczniowie którzy potrafią liczyć tylko na kalkulatorze i nie znają tabliczki mnożenia np nie wiedzą ile jest 7×8.

        • marek pisze:

          Dziękuję Dawid że zwróciłeś uwagę na moje sugestie .

          Faktycznie w mym rozumieniu cały kierunek ewolucji w kierunku zdobywana materii i tworzenia z niej swoistych balastów podtrzymujących nasze zasiedzenie w 3G jest pochodną infekcji sztucznej inteligencji ale na poziomie plazmy w bardzo odległej przeszłości w całej Drodze Mlecznej .

          Wszelkie defekty naszej cywilizacji rozumiem jak konsekwencje tego pierwotnego zawirusowania plazmy tymże umysłem.

          na marginesie: współczesne szkolnictwo nie edukuje , a produkuje bio roboty w celu zasilania nimi linii produkcyjnych wszystkich sektorów gospodarki z jednoczesnym oddziaływaniem ms mediów w kierunku odcięcia ich od jakiejkolwiek komunikacji w obrębie swoich wnętrz .
          W mym rozumieniu są to końcowe działania dążące do zupełnego zniewolenia rodzaju ludzkiego.

          Bóg jest we mnie i wokół mnie

          Marek

      • JESTEM pisze:

        „A ja do tego dołożę , tolerancja /źle pojmowana / dialogi bez końca z osobami o radykalnie odmiennym światopoglądzie / co to daje : ujemny bilans między zużytym czasem ,a własnym postępem – stracony czas .”

        Gdybym patrzyła z tej perspektywy i myślała, że moje dialogi z Tobą, które prowadziłam „bez końca” stracony czas” {dostrzegając różne twoje opory 😉 }, nie byłoby naszych dialogów…

        „Zrozumiałem że pomijając postawę „rasowego badacza ” – metodykę działamy wbrew sobie , wbrew przyrostowi świadomości w nas.”

        No cóż… według mnie każda i każdy z nas jest badaczem/badaczką w swoim zakresie. I nie mam zamiaru oceniać ani wartościować tego, że ktoś odczuwa potrzebę… postrzegania naszego istnienia z perspektywy Drogi Mlecznej, a ktoś inny z całkiem innej perspektywy.
        Mnie interesuje swobodna wymiana poglądów i jeśli tak czuję, to prowadzę dialog nawet z osobami o radykalnie odmiennym światopoglądzie… i nie jest to dla mnie żadną „stratą czasu”. :-} ❤

        Po prostu… podążam za tym, co się przeze mnie przejawia i robię to, co czuję, że mam do zrobienia… Rozumiem też, że inni mogą mieć co innego do zrobienia. :-} ❤

  7. margo0307 pisze:

    Czym jest strach, który z reguły sztucznie – nie wiadomo po co – produkujemy ?, np. strach czy obawa przed tym, że zabraknie nam chleba…, albo obawa przed tym, że… napadną na nas „terroryści „…, etc…

    Strach jest niczym innym – jak prognozą niepowodzenia w przyszłości…, która jeszcze się nie wydarzyła, nie zaistniała…
    Podpinając się pod fałszywy program strachu – wybiegamy myślami w przyszłość, co skutkuje zaśmiecaniem sobie przez nas naszych umysłów tak dalece, że… odcinamy sami siebie od kreatywnej twórczości obfitości, s-pokoju, radości…, jednocześnie zamykając sobie dostęp do emocji naszych ❤ ❤ i otwarcia się na obfitość Wszechświata…

    • Loja Jolajna pisze:

      Strach jest niczym innym – jak prognozą niepowodzenia w przyszłości…, która jeszcze się nie wydarzyła, nie zaistniała…
      Podpinając się pod fałszywy program strachu – wybiegamy myślami w przyszłość, co skutkuje zaśmiecaniem sobie przez nas naszych umysłów tak dalece, że… odcinamy sami siebie od kreatywnej twórczości obfitości, s-pokoju, radości…, jednocześnie zamykając sobie dostęp do emocji naszych❤❤ i otwarcia się na obfitość Wszechświata…
      ________________________
      obfitość Wszechświata we wszystkich dziedzinach faktycznie jest ogromna/obfita.
      Każdy z nas chciałby najlepsze, każdy z nas umie ocenić co jest lepsze, co gorsze.
      Nie każdy umie to najlepsze znaleźć i musi zadowolić się gorszym. Niektórzy „amatorzy” gorszego wmawiaja sobie i innym, że to gorsze to tak naprawdę jest lepsze…tak dla ukrycia swoich marnych zdolności, dla lepszego swojego samopoczucia…śmiechu warte 🙂

      • Maria_st pisze:

        Niektórzy „amatorzy” gorszego wmawiaja sobie i innym, że to gorsze to tak naprawdę jest lepsze…tak dla ukrycia swoich marnych zdolności, dla lepszego swojego samopoczucia…śmiechu warte:)”

        nie dziele na gorsze –lepsze, nieraz tylko dla uwypuklenia czyjegos pojmowania ukazuje to w dualnym zamysle.
        marne zdolnosci?
        dla lepszego samopoczucia?
        ile masz lat loja ze tak piszesz?
        to myslenie nastolatek a nie dojrzalych osob.
        jesli sie tak materialnie mysli—to i nie dziwota ze ma sie do kazdego jakies pretensje.
        narazie pomykam, bede wieczorem
        pa
        milego dnia

        • Loja Jolajna pisze:

          narazie pomykam,
          _________________
          ja też wracam do siebie i swoich
          do czego i innych zachęcam…przynajmniej spróbujcie przez weekend pobyć ze sobą i z bliskimi,
          każdy z nas ma co robić w realu dla siebie i bliskich…trzeba tylko siebie i tych swoich bliskich kochać prawdziwie, a nie marnować czas na nic nie dające dyskusje z duchami.
          pa

          • Maria_st pisze:

            „ja też wracam do siebie i swoich
            do czego i innych zachęcam…przynajmniej spróbujcie przez weekend pobyć ze sobą i z bliskimi,
            każdy z nas ma co robić w realu dla siebie i bliskich…trzeba tylko siebie i tych swoich bliskich kochać prawdziwie, a nie marnować czas na nic nie dające dyskusje z duchami. ”

            ha ha ha może nie doradzaj gdy nie proszą

      • margo0307 pisze:

        „…Nie każdy umie to najlepsze znaleźć i musi zadowolić się gorszym…”
        ___
        Rozumiem Twoją aluzję Toja-Loja, z której wynika – w Twoim pojęciu, że… Ty już znalazłaś i masz „to lepsze”, a ja z braku tego – „zadowalam się gorszym… w celu ukrycia moich marnych zdolności, dla lepszego mojego samopoczucia”

        I dziękuję Ci za taką Twoją opinię na swój i na mój temat…
        Szkoda tylko, że tylko tyle… dotarło do Ciebie z tego, co napisałam nt. strachu, oceniania i ograniczania oraz zamykania siebie…
        Ale jest nadzieja…

        • Loja Jolajna pisze:

          Szkoda tylko, że tylko tyle… dotarło do Ciebie z tego, co napisałam nt. strachu, oceniania i ograniczania oraz zamykania siebie…
          Ale jest nadzieja…
          ________________
          do mnie dociera to co mi potrzebne, reszta trafia do kosza
          twoje opinie o mnie w ogóle mnie nie interesują…szkoda twojego czasu, zajmij sie sobą i tym co wokół ciebie, o mnie sie nie martw, radzę sobie.
          spadam stąd, szczególnie tobie radzę zrobić to samo

          • margo0307 pisze:

            Szkoda tylko, że tylko tyle… dotarło do Ciebie z tego, co napisałam nt. strachu, oceniania i ograniczania oraz zamykania siebie…
            Ale jest nadzieja…

            „do mnie dociera to co mi potrzebne, reszta trafia do kosza
            twoje opinie o mnie w ogóle mnie nie interesują…szkoda twojego czasu, zajmij sie sobą… radzę sobie. spadam stąd, szczególnie tobie radzę zrobić to samo”

            ___
            A gdzież Ty widzisz ? – moje o Tobie opinie ?
            Ale wiesz co nielotku ?, opowiem Ci bajkę, która w sam raz tu pasuje…

            ” Pewnego razu jesienią, mała ptaszynka – taka, która nie odlatuje na zimę do ciepłych krajów – ujrzała stado łabędzi.
            Ogromne piękne ptaki wylądowały, żeby się pożywić i odpocząć przed dalszą drogą na południe, do ciepłych krajów.
            Mała szara ptaszynka spytała nieśmiało największego łabędzia:
            – Dokąd lecicie?
            – Do ciepłych krajów, na zimę, – odparł majestatyczny ptak, przyglądając się uważnie małej szarej ptaszynce.

            Mała ptaszynka, patrząc z zazdrością na łabędzia, rzekła wzdychając:
            – Wam to dobrze… Jesteście wielkimi ptakami, lecicie sobie do ciepłych krajów… a ja zamarznę tej zimy, umrę z głodu…
            Łabędź się zamyślił, przyjrzał się ponownie małej szarej ptaszynce i powiedział:
            – Leć z nami, maleńka, przecież masz skrzydła i umiesz latać!

            Ptaszynka się wystraszyła tak śmiałej propozycji i trzepocząc maleńkimi skrzydełkami zaszczebiotała:
            – Coś ty, coś ty!
            Południe jest daleko, a lecieć trzeba wysoko. Wy macie silne i piękne skrzydła, latacie sobie wśród obłoków, a ja jestem maleńka i słabiutka, umrę z głodu po drodze…
            Łabędź naradził się z innymi ptakami i zaproponował:
            – Weźmiemy cię ze sobą, dobrze? Schowasz się w moim ciepłym puchu i dolecisz na miejsce. Tam jest ciepło i jest dużo pożywienia!

            Ptaszynka zaprotestowała:
            – A co będzie, gdy stado zechce odpocząć i wyląduje, żeby się pożywić, a potem o mnie zapomni?
            – A co będzie, jeśli mnie zgubisz po drodze?
            A co będzie, jeśli znudzi ci się mnie trzymać w swoim puchu? Jestem maleńka ptaszynka i umrę z głodu!
            Stary łabędź nie wytrzymał:
            A idź w cholerę!

            Mała ptaszynka okropnie się zdenerwowała:
            – Wiedziałam, wiedziałam, że tak to się skończy!
            Wiedziałam, że wcale nie chcesz mnie zabrać, nie chcesz mi pomóc! Wiedziałam, że umrę tu z głodu!
            Łabędzie odleciały.
            A mała ptaszyna długo jeszcze patrzyła w niebo i lamentowała:

            – Dlaczego ?…, i za co… te dumne ptaki tak mnie obraziły ?”

          • Maria_st pisze:

            ‚do mnie dociera to co mi potrzebne, reszta trafia do kosza
            twoje opinie o mnie w ogóle mnie nie interesują…szkoda twojego czasu, zajmij sie sobą i tym co wokół ciebie, o mnie sie nie martw, radzę sobie.

            więc po co sama piszesz :

            „Może dajcie swoim domownikom, bliskim, sąsiadom namiar na ten blog. Niech poczytają i się wypowiedzą. Ciekawe czy dla wszystkich wokół siebie jesteście takimi ideałami/autorytetami jak tu się prezentujecie.

            Jeżeli uważacie,ze ja złośliwie o was piszę, to wydrukujcie swoje komentarze i zanieście je do psychiatry…ciekawe jaką da diagnozę ”

            piszesz i sama sobie zaprzeczasz…..
            weż może troche w sobie posprzataj wtedy mniejszy chaos tam będzie.

      • JESTEM pisze:

        „Nie każdy umie to najlepsze znaleźć i musi zadowolić się gorszym. Niektórzy „amatorzy” gorszego wmawiaja sobie i innym, że to gorsze to tak naprawdę jest lepsze…tak dla ukrycia swoich marnych zdolności, dla lepszego swojego samopoczucia…śmiechu warte 🙂 „

        Dla ciebie może być „lepsze” to, co dla innych jest „gorsze”,
        a to, co dla ciebie jest „gorsze”, dla innych może być „lepsze”…
        Nie wystarcza ci wyobraźni, żeby to pojąć i zrozumieć?
        To, co dla ciebie jest „lepsze”, niech będzie dla ciebie „lepszym”, a dla mnie jest takie jakie jest i widzę, że ty wolisz coś innego dla siebie niż ktoś inny. Po prostu.
        A to, co dla innych jest „lepsze”, niech będzie dla nich „lepsze”. Nie mam powodu, by komuś tego zabraniać albo się z tego powodu martwić.

        No tak…
        wmawiasz sobie i innym, że to, co dla ciebie jest najlepsze… tak dla ukrycia swoich marnych zdolności {albo słabości i lęków}, dla lepszego swojego samopoczucia… śmiechu warte. 🙂 ” ?
        😀

        „każdy z nas ma co robić w realu dla siebie i bliskich…trzeba tylko siebie i tych swoich bliskich kochać prawdziwie, a nie marnować czas na nic nie dające dyskusje z duchami.”

        Twoje martwienie się o duchy to przecież strata czasu”, więc po co go marnujesz, po co tu w ogóle cokolwiek piszesz?

        „Ja mimo, że doświadczyłam więcej niż wy wszyscy razem, to jednak twardo trzymam się ziemi. Bo co z doświadczeń gdy nie przenosi się ich na materię?
        Praktyka czyni mistrzem, a nie jakieś tam tylko gadanie”

        Mistrzyni nasza kochana, więc po co marnujesz swój cenny czas na „gadanie”z duchami”? :-} ❤

        Z powodu "uzależnienie od dyskusji ze sobą" ?

        Miłego weekendu z twoimi bliskimi. :-} ❤

  8. Loja Jolajna pisze:

    Maria_st pisze:
    Czerwiec 11, 2016 o 09:43

    Wielu zazdrości mej żonie mojej miłości wyrażanej codziennie w stosunku do niej .
    _________________
    wielu może oznaczać ilość, a nie jakość
    ja przynajmniej nie zazdroszczę, zwłaszcza gdy przeczytałam, że pozwoliłeś żonie o słabym zdrowiu podjąć pracę żeby reperować budżet domowy, a sam sporo wolnego czasu poświęcasz na pierdu-pierdu ze znajomymi z netu. Kogo więc bardziej kochasz, swoją żonę czy duchy z netu? ”

    twoje pisanie loja przypomina mi polityke…….co mysli ktos inny jest naganne…twoje myślenie jest ok…
    takie przepychanki słowne
    i nie musisz komuś podpowiadac co ma robic jesli nie prosil o to…….
    __________________
    a twoje, wasze tu pisanie jest nieobiektywne. Dla dobrego nastroju wolicie sobie kadzić niz prawdę powiedzieć.
    Może dajcie swoim domownikom, bliskim, sąsiadom namiar na ten blog. Niech poczytają i się wypowiedzą. Ciekawe czy dla wszystkich wokół siebie jesteście takimi ideałami/autorytetami jak tu się prezentujecie.

    Jeżeli uważacie,ze ja złośliwie o was piszę, to wydrukujcie swoje komentarze i zanieście je do psychiatry…ciekawe jaką da diagnozę

    • margo0307 pisze:

      „… ja przynajmniej nie zazdroszczę…”
      ___
      Jesteś tego pewna Toja-Loja ?
      Są różne rodzaje zazdrości…, np. zazdrość o wiedzę… i o umiejętności z niej korzystania…

      ___
      „…Ciekawe czy dla wszystkich wokół siebie jesteście takimi ideałami/autorytetami jak tu się prezentujecie…”
      ___
      Jeśli chodzi o mnie, to… dla nikogo nie chcę być i nie jestem jakimkolwiek… ideałem/autorytetem …, dzielę się tym, czego sama się dowiedziałam i doświadczyłam…
      Co najwyżej… sama dla siebie mogę stanowić rodzaj autorytetu…, przy czym – nadal z ochotą i ciekawością się uczę i rozwijam…, starając się być otwartą zarówno na nową wiedzę, jak i nowe doświadczenia…
      Ty – jak często zauważam…, zakończyłaś już swoją edukację i spoczęłaś na laurach, i z tej – zamkniętej pozycji – ferrujesz wyroki oceniając innych i podsumowując ich dokonania…
      Życzę powodzenia.

    • Maria_st pisze:

      Pani projektantka..wie co bedzie dotyczyc innych……..a może czujesz to w sobie o sobie?
      __________________
      Maryś, a ty jak zwykle odwracasz sobie kota ogonem
      na mnie to nie działa.
      Ja mimo, że doświadczyłam więcej niż wy wszyscy razem, to jednak twardo trzymam się ziemi. Bo co z doświadczeń gdy nie przenosi się ich na materię?
      Praktyka czyni mistrzem, a nie jakieś tam tylko gadanie ”

      wiecej doświadczen?
      tak sobie ciebie upodobali ci od MC / mind control /
      Ja sie niczego twardo nie trzymam…..jedynie jaja lubię na twardo
      ha ha ha a co ma się przenosić..po co najpierw ” psujesz „, moze pracuj nad tym….a jesli cos sie zadziewa- pomysl , dlaczego ?
      nigdy nie chcialam byc mistrzem, wyscigi szczurow mnie nie interesuja pod zadnym szyldem.

    • Maria_st pisze:

      „a twoje, wasze tu pisanie jest nieobiektywne. Dla dobrego nastroju wolicie sobie kadzić niz prawdę powiedzieć. ”

      musisz dużo kłamać i oszukiwać jeśli wciąż komus to zarzucasz, ale to twoja sprawa nie moja….moze tak ci dobrze?!

  9. Loja Jolajna pisze:

    i nie musisz komuś podpowiadac co ma robic jesli nie prosil o to…….
    _____________
    pewnie, ze ja nic nie muszę,
    ale podpowiadam Markowi z dobrego serca, a nie ze złości
    moze moja podpowiedź wywoła w nim zadume, moze więcej czasu poświeci żonie czy innym bliskim.
    W każdym domu jest wiele rzeczy do naprawienia, ulepszenia, ale siedząc przed kompem, czy mając w głowie to co ktoś napisze/odpisze, to niczego się nie poprawi w realu, niczego sie nie zmieni na lepsze…a wy ciagle o tych zmianach, ale chyba na gorsze

    • margo0307 pisze:

      „… podpowiadam Markowi z dobrego serca, a nie ze złości…”
      ___
      Czyżby ? –
      To tak – w Twoim mniemaniu wyglądać ma podpowiedź z „z dobrego serca” ?

      „…ja przynajmniej nie zazdroszczę, zwłaszcza gdy… pozwoliłeś żonie o słabym zdrowiu podjąć pracę żeby reperować budżet domowy, a sam sporo wolnego czasu poświęcasz na…”

      Wg. mojego z-rozumienia tego, co napisałaś to… Twoje… tzw. „rady z dobrego serca stoją w sprzeczności z tym, co z siebie wysyłasz!

    • Maria_st pisze:

      „W każdym domu jest wiele rzeczy do naprawienia, ulepszenia, ale siedząc przed kompem, czy mając w głowie to co ktoś napisze/odpisze, to niczego się nie poprawi w realu, niczego sie nie zmieni na lepsze…a wy ciagle o tych zmianach, ale chyba na gorsze ”

      zajmij się najlepiej swoim bałaganem, ulepszaniem….mnie twoje rady—maja wartośc dla mnie nijaką.
      gdy tak ciebie czytam dochodzę do wniosku że pewne jednostki „dobrze ” ludżmi manipulują…

  10. margo0307 pisze:

    „… Ja mimo, że doświadczyłam więcej niż wy wszyscy razem…
    wasze tu pisanie jest nieobiektywne…
    wydrukujcie swoje komentarze i zanieście je do psychiatry…

    ___
    Czy w taki sposób przejawia się wydźwięk dobrego serca” ?

    • Maria_st pisze:

      „„… Ja mimo, że doświadczyłam więcej niż wy wszyscy razem…
      wasze tu pisanie jest nieobiektywne…”

      zależy co, lub kto projektuje ci te doświadczenia

  11. marek pisze:

    Zanim koleżanki zrealizowały dzisiaj wymianę poglądów między sobą , postawiłem rano tezę .

    tolerancja /źle pojmowana / dialogi bez końcaz osobami o radykalnie odmiennym światopoglądzie / co to daje : ujemny bilans między zużytym czasem ,a własnym postępem – tracony czas

    Spotkanie z medium Kim Russo potrafi postawić do pionu największych sceptyków i ateistów

    Myślę że temu twierdzeniu nie można nic zarzucić , a już w szczególności wówczas gdy dialog rozkłada się na miesiące a postawy współrozmówców są nadal diametralnie różne .

    Dostrzegam że zdecydowanie rozbieżne światopoglądy niosą informację że zasób świadomości współrozmówców jest różny . To zrozumienie winno wystarczyć osobie z szerszym horyzontem zrozumienia by wycofać się z dialogu .

    Nie jest rolą człowieka nawracać , zmieniać drugiemu światopogląd , starać się o drugiego bez jego decyzji wyrażonej słowem ” proszę .” Człowiek może jedynie syntezować nowe porcje świadomości i na wyraźne proszę innej istoty nimi się dzielić.

    W wypadku rozpoznania w trakcie wymiany zdań iż jedna ze stron jest ” młodsza w rozumieniu życia ” i stara się jedynie na siłę kreować swój światopogląd jako dyskwalifikujący pozostałe jednocześnie nie szukając jakiejkolwiek płaszczyzny zrozumienia należy wspomnieć na treść : akapit wcześniejszy .
    Wszelkie zaczepki pozostaje ignorować , gdyż milczenie jest czasem jedynym środkiem edukacyjnym jaki w takiej sytuacji pozostaje .

    W tym czasie przeznaczonym na samo określenie się każdej ludzkiej jednostki warto poświęcać czas tym którzy pytają i dają swą ciekawością nadzieję że ta wymiana informacji przysłuży się im do przetasowania swego wnętrza w kierunku jego wzrostu .

    Poświęcanie swego czasu w innych wypadkach jest okradaniem siebie samego z tego czasu który mógłby zostać poświęcony na szlifowanie swoich procesów transformacyjnych , aby w sposób maksymalny przygotować się na życie w nowych warunkach.

    Bóg jest we mnie i wokół mnie

    Marek

    • margo0307 pisze:

      „…Wszelkie zaczepki pozostaje ignorować , gdyż milczenie jest czasem jedynym środkiem edukacyjnym jaki w takiej sytuacji pozostaje…”
      ___
      Mare, w pewnym sensie… mogę się zgodzić z Tobą i twierdzeniem, że… w pewnych sytuacjach „milczenie jest czasem jedynym środkiem edukacyjnym”
      Z drugiej jednak strony…, poprzez wymianę poglądów z osobą – jak to określiłeś… „” młodszą w rozumieniu życia” – również wiele się możemy dowiedzieć o sobie, o swoich reakcjach na wypowiedzi takiej osoby…
      Poza tym…, nie zgadzam się z twierdzeniem – abym musiała zachować milczenie w momencie, podczas którego komuś ewidentnie zależy na popsuciu opinii innym współrozmówcom, bo taka np. osoba „” młodszą w rozumieniu życia” nie potrafi albo… nie chce uszanować faktu, że ktoś inny podzielił się na forum swoimi doświadczeniami z otwartości swego ❤
      Dla mnie – zachowanie takiej osoby jest ewidentnym potwierdzeniem prawdy, zawartej w przypowieści Nauczyciela o… wieprzach i perłach.

      • marek pisze:

        Źle odbierasz moją motywację Małgosiu .

        Zaznaczyłem ,że takie wnioski postawiłem pod dyskusję przed rozpoczęciem się waszych rozmów , więc nie mają one związku z ich treścią .

        Wyraziłem kiedyś opinię do Lili że Jestem potrafi się bronić sama ,podobnie jest ze mną ,ale w tym wypadku na który się powołujesz nie odczuwam żadnej potrzeby bronienia się bo nie mam przed czym .Opinii wystawianych przez niedojrzałe osoby nie biorę pod uwagę ,a dotyczących mnie samego tym bardziej .

        Być może mój poranny wpis rodził się we mnie już parę dni wcześniej , czego dałem dowód w wypowiedzi do Mezamira dość obcesowo jak się wydaje przerywając mu udowadnianie swych racji – które zastosowane w życiu są niestety zaprzeczeniem drogi ewolucji ludzkości.

        Pisząc te słowa dostrzegłem że już to zacząłem i będę kontynuował- unikanie wymiany zdań z osobami posadowionymi w mocno uwstecznionym światopoglądzie. I nie stoi za tym poczucie wyższości czy jakakolwiek postawa obciążająca moją osobę ,a jedynie te argument które podałem w porannym wpisie.
        Mam o wiele szersze uzasadnienie że taka postawa jest zasadna , ale nie czas o tym pisać.

        Ponownie podnoszę temat który „dzwoni mi w głowie ” lecz nie jako obsesja a jako suma zrozumienia jaką techniką można zdobyć więcej prawdziwych informacji o nas samych – metodologią .

        Bez stosowania tej metody jesteśmy narażeni na brak spójności naszych pojęć i możliwość utknięcia w źle wyciągniętych wnioskach.

        Skakanie z tematu na temat już od pewnego czasu przestaje mnie interesować , gdyż zrozumiałem że najczęściej to droga donikąd .

        Można taki spoisty i bliski prawdy światopogląd konstruować w komunikacji z Wyższą Jaźnią .

        Jednak i w tym kontakcie mogą wystąpić nakładki ego zmieniające znaczenie przekazywanej przez Nią treści . Stąd prosty wniosek że dobrze by było taki temat ” szlifować ” w gronie osób które choćby w przybliżeniu mają podobny horyzont myślenia .

        I to tyle w temacie poza tematem który dla mnie nie istnieje Małgosiu.

        Bóg jest we mnie i wokół mnie

        MarekI przyjmą na jakiś czas rolę systematyzującego informacje badacza w miejsce rozbudowywania o kolejne argumenty swój subiektywny obraz naszej rzeczywistości .

        • margo0307 pisze:

          „Źle odbierasz moją motywację Małgosiu…”
          ___
          Prawdę powiedziawszy to… nie mam pojęcia nt. Twojej motywacji… ?
          * * *
          „..Skakanie z tematu na temat już od pewnego czasu przestaje mnie interesować , gdyż zrozumiałem że najczęściej to droga donikąd …”
          ___
          Nie uważam aby była to droga donikąd, zawsze coś ciekawego można się dowiedzieć, usłyszeć…
          Marek, wiesz jak jest – jedne tematy interesują jednych z nas, inne – innych…
          Trudno jest kontynuować jeden konkretny temat na takim forum jak nasze, gdzie praktycznie pisze na nim ca~ 5 osób, w porywach 6 czy 7…, nie licząc nielicznych, wpadających tu jedynie po to by… zasiać ferment i poprawić swoje nadwątlone samopoczucie…

        • JESTEM pisze:

          „Opinii wystawianych przez niedojrzałe osoby nie biorę pod uwagę ,a dotyczących mnie samego tym bardziej .”

          Oto przejaw mądrości… ;-} ❤

          • marek pisze:

            Jestusiu

            nie chwal dnia przed zachodem…

            choć i tak ta przestroga nie powinna psuć dobrego humoru

            Idę spać , kolorowych snów z Drogą Mleczną w tle.

            Bóg jest we mnie i wokół mnie

            Marek

    • JESTEM pisze:

      „Dostrzegam że zdecydowanie rozbieżne światopoglądy niosą informację że zasób świadomości współrozmówców jest różny . To zrozumienie winno wystarczyć osobie z szerszym horyzontem zrozumienia by wycofać się z dialogu .”

      Można się wycofać, jak najbardziej. Tak czasami też robię. A czasami robię inaczej. :-} ❤ Nie piszemy tylko dla tej osoby, której odpowiadamy… piszemy dla siebie i wszystkich, którzy czytają… Warto ;-} – tak wynika z mojego doświadczenia – być wolnym od rezultatów tego, co się pisze pamiętając o odpowiedzialności za to, co się pisze. :-} ❤ Ale to nie jest żadna "rada", lecz wyrażenie tego, co wiem i co się przejawia przeze mnie. ;-} ❤

      • marek pisze:

        Apiać recenzja i dopowiedzenie doskonałe , tylko że pominąłem to z powodu gdyż uważałem iż te motywy są dla wszystkich piszących zasadą .

        Natomiast uwagi w gatunku ” źle gotujesz ” zasługują na zwrócenie uwagi iż należy je pomijać ze stopniowaniem postawy ignorowania aż po zupełne milczenie.

        A tak przy okazji Jestusiu czy pamiętając o odpowiedzialności za to, co się pisze. :-
        nie wymusza to bycia zasadniczym . dobierającym właściwe słowa… ect…

        Bóg jest we mnie i wokół mnie

        Marek

        • JESTEM pisze:

          „tylko że pominąłem to z powodu gdyż uważałem iż te motywy są dla wszystkich piszących zasadą .”

          Nie zauważyłam, by wszyscy piszący byli na przykład wolnymi od rezultatów tego, co piszą pamiętając o odpowiedzialności za to, co piszą… :-} Ale to oczywiście żaden ‚problem’. :-}

          „A tak przy okazji Jestusiu czy pamiętając o odpowiedzialności za to, co się pisze. :-
          nie wymusza to bycia zasadniczym . dobierającym właściwe słowa… ect…”

          Odpowiedzialność za to, co się pisze „nie wymusza” niczego… :-} Ale ma swoje konsekwencje…
          To, co generujemy z siebie, prędzej czy później do nas wraca. Ale my wtedy – bywa, że nie pamiętamy, dlaczego coś nas spotyka. A bywa, że na przykład coś nas spotyka dlatego, że kiedyś wygenerowaliśmy coś podobnego w stosunku do kogoś innego…

          Czy zastanawianie się nad odpowiednim doborem słów nie powoduje, że stajemy się coraz bardziej precyzyjni w tym, co wyrażamy – co się przez nas przejawia?

          „Idę spać , kolorowych snów z Drogą Mleczną w tle.”

          Dziękuję i wzajemnie. :-} ❤

  12. Maria_st pisze:

    tolerancja /źle pojmowana / dialogi bez końcaz osobami o radykalnie odmiennym światopoglądzie / co to daje : ujemny bilans między zużytym czasem ,a własnym postępem – tracony czas ”

    nie uważam to za stracony czas

    • margo0307 pisze:

      „… tolerancja /źle pojmowana / dialogi bez końca z osobami o radykalnie odmiennym światopoglądzie / co to daje : ujemny bilans między zużytym czasem ,a własnym postępem – tracony czas…”

      „nie uważam to za stracony czas”
      ___
      Ja również nie uważam owych dialogów za stracony czas, bo… z każdej sytuacji płynie dla nas lekcja…
      Mądry ten, kto z niej skorzysta, pusty jak bęben – kto ją zignoruje.

  13. Loja Jolajna pisze:

    Pamietaj, ze wszystko co uczynisz w życiu zostawi jakiś ślad.
    Dlatego miej świadomość tego co robisz.

    Czyli najlepiej nic nie rób, nawet tego co będzie dobre dla wielu, bo znajda się tacy, dla których to będzie złem i wtedy to zło do ciebie wróci 🙂

    • JESTEM pisze:

      Pamiętaj, ze wszystko co uczynisz w życiu zostawi jakiś ślad.
      Dlatego miej świadomość tego co robisz.

      Loja Jolajna:
      „Czyli najlepiej nic nie rób, nawet tego co będzie dobre dla wielu, bo znajda się tacy, dla których to będzie złem i wtedy to zło do ciebie wróci:)”

      Kochana Loju… dostrzegam pewną synchroniczność pomiędzy twoimi (pięknymi skądinąd – na swój sposób) nickami a twoimi interpretacjami tego, co piszą i wyrażają inni… I tak, jak pokrętny jest twój obecny nick 😉 , tak samo często pokrętne są twoje interpretacje tego, co piszą inni. 😉

      Może brakuje ci jeszcze wyobraźni (?), by zrozumieć to, co słowa pisane przekazują w swej treści. Otóż słowa:

      Pamiętaj, ze wszystko co uczynisz w życiu zostawi jakiś ślad.
      Dlatego miej świadomość tego co robisz.

      nie znaczą, że masz/mamy nic nie robić, ale przypominają o tym, że za wszystko, co robimy (robiliśmy i będziemy robić) prędzej czy później poniesiemy odpowiedzialność… ponieważ wszystko, co myślimy i robimy pozostawia ślad…

      Dlatego dla niektórych ludzi, choć przecież niekoniecznie dla wszystkich, może istotnym być fakt, że wszystko, co czynimy, pozostawia ślad… i że warto działać w sposób coraz bardziej świadomy konsekwencji naszych działań.

      A jeśli chodzi o „nic nie robienie”, to wyjaśniłam tutaj:

      Mówi się często: Nic nie możesz zrobić …

      w wolności od tego, czy ktokolwiek zrozumie to, czy nie zrozumie. Pisząc to, co piszę, nie zwracam się do ani do twojego ani do czyjegoś ja-ego, ale do tej części Ciebie i innych, która wykracza poza owe ja-ego.

      Natomiast nie ode mnie jest zależne, czy ta część Ciebie jest już „gotowa” do przejawiania się i czy struktura pojęciowa twojego ja-ego na tyle już poluzowała się i u-elastyczna, by nie blokowała tej części Ciebie, która mogłaby zrozumieć to, co piszę, co się przeze mnie przejawia. ;-} ❤
      Powodzenia. :-} ❤

  14. Loja Jolajna pisze:

    Natomiast nie ode mnie jest zależne, czy ta część Ciebie jest już „gotowa” do przejawiania się i czy struktura pojęciowa twojego ja-ego na tyle już poluzowała się i u-elastyczna, by nie blokowała tej części Ciebie, która mogłaby zrozumieć to, co piszę, co się przeze mnie przejawia. ;-}❤
    =======================
    Kochana JESTEM
    Powiem ci tak
    T co się przez ciebie przejawia to mnie niewiele już obchodzi i nie dlatego, że cię lubię czy nie lubię. Po prostu to przez co ty przechodzisz ja mam już jakiś czas poza sobą. Teraz mam czas na święty spokój, zrobiłam co miałam zrobić, doszłam tam gdzie miałam dojść. Wyszłam z zatłoczonego labiryntu, otrzepałam się z tego o co się chcąco i nie chcąco otarłam/ubrudziłam. Teraz plaża, święty spokój i oby tak było do końca…panimajesz? ❤

    • JESTEM pisze:

      „Powiem ci tak
      T co się przez ciebie przejawia to mnie niewiele już obchodzi i nie dlatego, że cię lubię czy nie lubię. Po prostu to przez co ty przechodzisz ja mam już jakiś czas poza sobą.”

      Jeśli tak jest, jak piszesz, to pewnie jest dla ciebie wspaniale. Jeśli tak jest, to tak jest.

      „Teraz mam czas na święty spokój, zrobiłam co miałam zrobić, doszłam tam gdzie miałam dojść. Wyszłam z zatłoczonego labiryntu, otrzepałam się z tego o co się chcąco i nie chcąco otarłam/ubrudziłam. „

      Możliwe. Ale wiesz, obserwując to, w jaki sposób czasem tu się zwracałaś do innych i co pisywałaś do tej pory, czuję, że jakoś nie współbrzmi mi to z tym, co piszesz teraz o sobie np.: „Po prostu to przez co ty przechodzisz ja mam już jakiś czas poza sobą.” Ale nie twierdzę, że tak nie jest i nie odczuwam potrzeby, by się o to spierać. ;-}

      Zauważyłam jednak, że w jednym komentarzu potrafisz napisać coś, a już w następnym coś całkiem innego – jakbyś sama sobie zaprzeczała… Przyzwyczaiłam się, że u ciebie to norma. ;-}

      Piszesz: „Teraz mam czas na święty spokój,” I z tego zdania wynika, że teraz masz czas na święty spokój…. i być może masz czas na… ale czy masz święty spokój? Naprawdę? Bo gdybyś miała ten święty spokój, to byś nie pisała tego, co pisujesz tutaj czasami o innych używając różnych ‚epitetów’. ;-}

      Ja na przykład mam teraz czas na opalanie, ale słońca nie ma. I co z tego, że mam czas na opalanie, skoro nie opalam się? :-}

      „Teraz plaża, święty spokój i oby tak było do końca…panimajesz? ❤ „

      Te słowa, które napisałaś rozumiem. Pewnie tego życzyłoby sobie twoje piękne skądinąd ja-ego. ;-} Wiem, że sama sprawdzisz, czy tak będzie „do końca”…
      Bo wiesz, może i tak będzie… ja nie wiem. Będzie tak na pewno, jeśli to, co o sobie napisałaś, odzwierciedla to, co zrobiłaś i to, co rzeczywiście obecnie doświadczasz i masz. :-} ❤ Ale jak to u ciebie jest – nie wiem. Może tak, jak piszesz, a może troszeczkę inaczej… Po prostu nie wiem. I nie mam podstaw, żeby wierzyć w twoje słowa. :-} ❤ Wiem, że mi to wybaczysz, zwłaszcza, że już niewiele cię obchodzi, co się przeze mnie przejawia. :-} ❤

    • margo0307 pisze:

      „T co się przez ciebie przejawia to mnie niewiele już obchodzi…
      to przez co ty przechodzisz ja mam już jakiś czas poza sobą. Teraz mam czas na święty spokój, zrobiłam co miałam zrobić, doszłam tam gdzie miałam dojść…{ i spoczęłam na laurach}”

      ___

      Głupotę można by było jeszcze wytrzymać, gdyby… nie była tak napastliwa i nie posługiwała się niektórymi chwytami mądrości – w czym mądrość nie może się jej odwzajemnić…

  15. Loja Jolajna pisze:

    Zauważyłam jednak, że w jednym komentarzu potrafisz napisać coś, a już w następnym coś całkiem innego – jakbyś sama sobie zaprzeczała… Przyzwyczaiłam się, że u ciebie to norma. ;-}
    =================
    przecież dawałam do zrozumienia, że zdarza się, że inna/e osoba/y pisze/ą z tego samego logowania/komputera

    Piszesz: „Teraz mam czas na święty spokój,” I z tego zdania wynika, że teraz masz czas na święty spokój…. i być może masz czas na… ale czy masz święty spokój? Naprawdę? Bo gdybyś miała ten święty spokój, to byś nie pisała tego, co pisujesz tutaj czasami o innych używając różnych ‚epitetów’. ;-}
    =================
    a co ma wspólnego to co piszę tu z tym co mam w realu?
    jeżeli epitety to dość miękkie i pasujące do okoliczności

    Ale jak to u ciebie jest – nie wiem. Może tak, jak piszesz, a może troszeczkę inaczej… Po prostu nie wiem. I nie mam podstaw, żeby wierzyć w twoje słowa.
    ================
    i bardzo dobrze, mnie to rybka, ja twoim słowom też wiary nie daję i chociażby dlatego, że prawie wszystko co piszesz jest gdzieś przez ciebie wyczytane, nauczone, zapożyczone…mało od siebie, mało wynikającego z własnych doświadczeń.

    Możliwe. Ale wiesz, obserwując to, w jaki sposób czasem tu się zwracałaś do innych i co pisywałaś do tej pory, czuję, że jakoś nie współbrzmi mi to z tym, co piszesz teraz o sobie np.: „Po prostu to przez co ty przechodzisz ja mam już jakiś czas poza sobą.”
    ==================
    ja to doskonale rozumiem, ze ty nie mozesz zrozumieć, ze czujesz inaczej niż ja teraz, bo tak jak napisałam, ja już takie dylematy mam za sobą, a ty jak ten rak, krok do przodu, dwa do tyłu, jak ktoś taki jak ja stanie ci na drodze to szczypiesz po kostkach i jednocześnie plujesz raczym jadem w kształcie serduszek i nazywasz to miłością.

    Poważnie i szczerze to ja mogę porozmawiać z każdym kto ma coś do powiedzenia od siebie. Nie mam czasu na analizowanie tego co się milionom ludzi w głowach uroiło na przestrzeni wieków czy tysiącleci. Nie zachwycam się fanatykami religii, filozofii Wschodu czy innymi samozwańczymi „znawcami” wszelkich abstrakcyjnych tematów.
    zdrówka

    • JESTEM pisze:

      „a co ma wspólnego to co piszę tu z tym co mam w realu?”

      Znaczy, że to, co tu piszesz, nie ma nic wspólnego z tym, co masz w realu. Piękne „wyznanie”. 😀

      ” ja twoim słowom też wiary nie daję i chociażby dlatego, że prawie wszystko co piszesz jest gdzieś przez ciebie wyczytane, nauczone, zapożyczone…mało od siebie, mało wynikającego z własnych doświadczeń.

      To bardzo zabawne, że w ten sposób postrzegasz to, co piszę. Oczywiście – tak wygląda twoja prawda o jakiejś JESTEM, którą sobie wyobrażasz tak, jak to opisujesz, a i tak najwięcej w tym, co piszesz jest prawdziwej ciebie, a nie tej, którą tu udajesz wypisując różne rzeczy, które najwyraźniej z realem ani twoimi doświadczeniami nie mają nic wspólnego. :-} ❤

      To logiczne, że skoro "to, co tu piszesz nie ma nic wspólnego z tym, co masz w realu", to również w taki sam sposób postrzegasz innych i piszesz "to, co ci ślina język przyniesie". :-} ❤

      Pozdrawiam cię.

      • margo0307 pisze:

        Ciekawa dyskusja…
        Nie wiadomo tylko czy… śmiać się czy płakać ?!

        Jestem:
        „… gdybyś miała ten święty spokój, to byś nie pisała tego, co pisujesz tutaj czasami o innych używając różnych ‚epitetów’…” ;-}
        * * *
        Toja:
        „… a co ma wspólnego to co piszę tu z tym co mam w realu?
        * * *
        Jestem:
        „…nie mam podstaw, żeby wierzyć w twoje słowa…”

        … ja twoim słowom też wiary nie daję i chociażby dlatego, że prawie wszystko co piszesz jest gdzieś przez ciebie wyczytane, nauczone, zapożyczone…mało od siebie, mało wynikającego z własnych doświadczeń…„
        * * *
        „… Poważnie i szczerze to ja mogę porozmawiać z każdym kto ma coś do powiedzenia od siebie…”
        ___
        Niestety Toja-Loja, nie możesz porozmawiać z każdym, a jedynie z takim, który podobnie jak Ty – nie naumiał się póki co – rozmawiać ani poważnie, a tym bardziej szczerze…

        https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRr_ev-WlQnQvB2oqBJrO6FJ6DLfcm6cN7N9vEnF3eQJ4Q9RRGtcg

        • Loja Jolajna pisze:

          ble ble ble, ble ble ble
          śmieszna jesteś z tym swoim Toja-Loja

          • Maria_st pisze:

            „ble ble ble, ble ble ble
            śmieszna jesteś z tym swoim Toja-Loja ”

            czy to pisze Loja czy znowu ktos w zastępstwie?
            dobrze ze nie Furia z furią

  16. marek pisze:

    Idę już spać lecz pomyślałem ,czasami prowadząc dialogi warto wspomnieć bajkę ..

    i gadał dziad do obrazu
    a obraz doń ani razu
    bo dziad gadał do ramy
    w której nie było obrazu…

    bez żadnego adresu z mej strony , a jedynie dla rozśmieszenia .

    kolorowych snów życzę

    Jam jest w Bogu a Bóg wokół mnie

    Marek

Dodaj odpowiedź do margo0307 Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.