Ten pierwszy raz…Dorosłość

Często mówimy, to drobne kłamstwo, to drobna kradzież nic nieznacząca jak świadoma jazda bez ważnego biletu. Niestety, jeśli zdarzy się pierwszy raz nie ma gwarancji się nie zdarzy raz drugi i raz kolejny. Jest to pozwolenie na zagoszczenie cienia. Jeśli raz cień zagości w naszym życiu, to z każdym dniem istnieje zagrożenie ,że teren zajmowany przez cień będzie powiększał. Z każdym dniem będziemy otrzymywać coraz poważniejsze propozycje odnośnie kolejnego razu. Jak to zatrzymać? Z czasem będzie coraz trudniej. Są jednak ludzie, którzy potrafią powiedzieć dość, albo STOP. Czasami jednak trzeba odszukać w sobie niewinne dziecko , któremu wydaje się że Świat jest dobry. Dziecko w pierwszych latach nie jest skażone cieniem, chociaż zdarza się, że czasami jest niegrzeczne.
Kiedyś zastanawiałem się na czym polega dorosłość. Gdy zadałem to pytanie otrzymywałem odpowiedź- na byciu odpowiedzialnym, na umiejętności przewidywania konsekwencji swoich czynów, na zarabianiu pieniędzy, samodzielnym prowadzeniu domu Dzisiaj bym dodał, że dorosłość polega również na opiekowaniu się dziećmi, ludźmi starszymi i wszystkimi istotami , którzy potrzebują naszej pomocy.
Utarła się jednak również opinia ,że dorosłość polega na radzeniu sobie w życia , na tzw byciu zaradnym i zapewnieniu drugiej osobie bezpieczeństwa. Niekiedy jednak zaradność mylona jest z cwaniactwem i radzeniem sobie w życiu kosztem drugiego człowieka .Wypaczone pojęcie dorosłości to z kolei zdobywanie dóbr materialnych za wszelka cenę. Jak daleko jednak w tym wypadku Świat dorosłych bywa odmienny od niewinnego Świata dziecka pewnego ufności i otwartości na Świat Dorosłych?

Ten wpis został opublikowany w kategorii ., Człowiek, Obserwacje Ziemi, Świadomość. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

219 odpowiedzi na „Ten pierwszy raz…Dorosłość

  1. LuciEarth(Blue_Heart) pisze:

    Na szczęście ja nigdy nie będę dorosła nie chce, nie potrafię zrozumieć nie potrafię sobie poradzić z waszą dorosłością. Ciągle jestem Dzieckiem potrafiącym uwierzyć w historię które dla dorosłych są tylko bajkami, wybaczcie ale nie potrafię się odnaleźć we waszym świecie dorosłych mam swój własny Świat w którym dobrze się bawię. Gdybym miała być dorosła prawdopodobnie umarłabym 🙂 spoko to tylko żart.

  2. silnaemocja pisze:

    Bardzo podobnie tłumaczyłam ostatnio dorosłość dziecku 🙂

  3. Ifryt pisze:

    Dzieciaki nie widzą nic poza czubkiem własnego nosa, dzielą się na te słodkie i kochane które wiedzą że są bachorami, oraz te zepsute i upośledzone którym się wydaje że są dorosłe.
    Prawdziwie dorosły to może naprzykład być taki mądrala jak ja 😀
    Ale ja się nie starzeje w przeciwieństwie do degeneratów, ani duchowo ani mentalnie, a wręcz przeciwnie, czyli rosne w siłe i mądrość.

    Degeneraci gniją w tych swoich gównianych światach, tkwią w egocentryżmie, opiekują się niby dziećmi a sami szukają wielkich Mamuś albo Tatusiów, potem dzieciaki mniej zdegenerowane patrzą na tych „mędrców” i się aż boją wyjść poza swój kokon, bo myślą że tamci ich zarażą.

    Ach ja naprawdę jestem prawdziwym Bogiem, i cały świat powinien mi lizać stopy i nie tylko 😛 Cholernie kocham swoje ego i dzięki temu ono czuje się zaspokojone, a ja mogę sięgać wzrokiem o wiele dalej i dalej…
    Jestem taki niesamowity że podróżuje między światami i obserwuje ich wspaniałość, nie tylko swoją ale i moich braci i sióstr, dużo się od nich ucze, oni są naprawde wielcy i wspaniali ale jeszcze za mali na pewne rzeczy.
    Widzę też oczywiście zepsucie tych wszystkich degeneratów, ale o czym tu gadać…

    ps wpisałem komentarz na blogu JESTEM ale obrazek mi się nie wkleił 😦

    • LuciEarth(Blue_Heart) pisze:

      Ifryt pozwalam być Tobie Bogiem przez tydzień jednak pamiętaj nie będziesz miał żadnej mocy sprawczej na planecie Ziemia tak jak Ja. Twoje EGO cię zgubiło gdyż żądasz o mieszkańców Gai aby cię po stopach lizali. Czy jeśli miałbyś dzieci także byś sobie tego samego od nich życzył? Ludzie nie są źli jednak potrzebują w swoim życiu nauczyciela który nauczy ich jak dobrze przerabiać swoje życie tym nauczycielem jest Planeta Ziemia która kocha wszystkie swoje istoty jednak musi od czasu do czasu dać ludziom po raczkach gdy niszczą planetę która jest ich jedynym domem. Aby być dobrym i odpowiedzialnym nauczycielem trzeba oprócz wiedzy posiadać także i Wielkie serce które może ze współczuciem spojrzeć gdy ludzie popełniają różne błędy w swoim postępowaniu.
      Dobry nauczyciel uczy innych tak jak sam by chciał by go ktoś inny uczył, nie kieruje się pychą i zarozumiałością.

      • Ifryt pisze:

        Dobra Lucyferko, pozwalam Ci być Boginią tej planety, ale od ludzi wara, to moje kochane bestie, i będą wszechmocnymi Bogami.
        A Ty możesz sobie siedzieć na tej Ziemi całą wieczność 😛

        • LuciEarth(Blue_Heart) pisze:

          Hihih ifryt pozwala być mi świadomością tej planety hmm dobry żart. Taką osobą trzeba się urodzić a jak już się taka urodziłam to mam możliwość wpływania na zjawiska atmosferyczne i możliwość władania żywiołami tej planety. Poczekaj Ifryt do wiosny 2016 to będziesz mógł ujrzeć potęgę Bogini Gai w postaci huraganów uderzających w wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Nie zamierzam już więcej karać ludzi upałami teraz w podziękowaniu za pilną naukę życia i szacunek do planety mam na ochłodę trochę wody nie jestem mściwa to sprawiedliwe wystawienie oceny za odrobione lekcje z życia. Będzie lepiej ale trzeba czasami trochę dać po rączkach gdy człowiek próbuje mnie kontrolować. Nikt nigdy nie będzie sprawował władzy na Ziemią i jest to jedna z najświętszych prawd.

          Mały filmik prezencik dla ludzkości od Ziemi na wiosnę/lato 2016 dla USA oraz krajów europy zachodniej za całokształt radosnej twórczości

          • margo0307 pisze:

            „.. Mały filmik ..”
            ~~~~~
            Luci.. toć to filmik z przed 3 lat… i był już tu na forum prezentowany, po co więc wklejasz go ponownie ?

          • Ifryt pisze:

            Lucyferko te Twoje posty dochodzą z opużnieniem więc wybacz 🙂
            Skoro już sobie wyjaśniliśmy że moje pozwolenia na co kolwiek nie mają znaczenia, to odbieram Ci te słodkie królowanie, i żadne huragany w tym roku nie uderzą zbyt dotkliwie w żaden kraj, co najwyżej trochę się postroszą i postraszą 😀

          • Ifryt pisze:

            Nie no niemam serca odebrać kochanej Lucyferce jej królestwa, aż mi się głupio zrobiło 😦
            Ale churagany i tak będą się słuchać mnie, bo ich ładnie poprosze, a to moi kumple i przyjażń i braterstwo cenią wyrzej niż jakie kolwiek protekcje 🙂 Więc dupa a nie katastrofy 😀

          • Dawid56 pisze:

            Moja droga Lucy nie lubię jak straszysz swoimi wizjami.Gaja zrobi co zrobi to będzie jej decyzja i zapewniam Ciebie ,że nie będziesz miała tu nic do gadania.
            Nie wypowiadaj się w imieniu Gai , przynajmniej nie w ten sposób.Gaja bardzo kocha Człowieka i nie chce mu zrobić krzywdy 🙂

  4. Mezamir pisze:

    Północna ćma nocna..

    • Ifryt pisze:

      Ja też widzę ćme, dopiero jak się bardziej przyjrzałem to zobaczyłem że może tam być coś więcej 😉

    • Mezamir pisze:

      Ciemna do cna 🙂 ta ćma
      Odkrywam od paru dni nowe muzyczne pejzaże
      Nowe gatunki muzyki a nawet awangardy i nonmuzyki :p

      Fascynujące są takie poszukiwania 🙂

      Keiko Matsui

      wydała nowy album pt Live in Tokyo
      EZ3kiel – L.U.X [Continuum Edition] (2014)
      Snow Ghosts – A Wrecking – 2015
      Tetema – Geocidal (2014)
      Tricky – Angels With Dirty Faces (1998) [UK Edition with Bonus Tracks]
      ZU – Goodnight Civilization (2014)
      The Moth Gatherer – A Bright Celestial Light (2013)
      Upsilon Acrux – Sun Square Dialect (2015)
      Akira Jimbo – Mind Scope (2013)
      Alex Levin Trio – New York Portraits (2010)
      Art Ensemble Of Chicago – Urban Magic
      Birgitte Soojin – Put the Blame on Me
      Derek Bailey, Tony Bevan, Paul Hession, Otomo Yoshihide – Good Cop Bad Cop (2009)
      Sun Ra & His Arkestra – The Night of the Purple Moon (1970)
      The Kilimanjaro Darkjazz Ensemble + The Mount Fuji Doomjazz Corperation
      Yoriyuki Harada – Kaibutsu
      Marty Paich – Jazz for Relaxation 1995
      Toshiko Akiyoshi & Lew Tabackin Big Band – Kogun
      Satoko Fujii Orchestra Nagoya Version – 2004 – Nagoyanian

      Olafur Arnalds and Alice Sara Ott – The Chopin Project (2015)

      itd itd a to zaledwie kropla odkryć 🙂

      Natomiast ten pan już samym swoim uśmiechem mnie powala 😀

      Gerald Wilson Orchestra – Detroit (2009)

  5. Ifryt pisze:

    Teraz chwila muzyki 🙂

    LaLaLaLaLaLaLaLaLaLaLa

    Naszą prawdziwą Matką w sensie duchowym jest Natura będąca właściwością tego co żywe a nie ta durna planeta jako ciało niebieskie, ona miała poprostu „farta”, lub „pecha”, zależy jak na to spojrzeć.
    Z całą pewnością jestem godny tego, aby ta głupia efemeryda pokłoniła się przedemną, i pokłoni się jeśli tego naprawde zapragne, ale tu musiał by ze mnie wyjść naprawde rozkapryszony furiat 😀
    Pokłonów od ludzi ani zwierząt to niechce, bo sam się przed niczym kłaniać nie zamierzam poza miłością, a oni są zbyt ze mną spokrewnieni, nie ośmielił bym się więc, a nawet brzydzi mnie taka myśl.

    Ciężki jest czasem żywot prawdziwego mistrza duchowego 😀
    Ja niemoge się kierować jakimiś gównianymi niskimi pobudkami, muszę myśleć o sprawach duchowych, a nie egotycznych, moje ego otacza co prawda miłość, ale to nie znaczy że mną rządzi.
    Co by ze mnie była za istota miłości/Pan i Bóg gdybym deprecjonował własny gatunek?
    Co z tego że ktoś tam jest mendą i śmieciem? To nie zmienia faktu że jest mi równy jako ludzka małpa, i honor zobowiązuje aby podobnych sobie respektować a nie się ponad nich wywyrzszać jak głupie emo 😉
    Generalnie wolno mi wszystko łącznie z najgorszymi zbrodniami, sam sobie na to pozwalam, ale duch i serce muszą być czyste.
    Kocham mroczną strone mojej natury, ale ona też nie należy do tych niskich.

    • margo0307 pisze:

      „…Ciężki jest czasem żywot prawdziwego mistrza duchowego 😀 …”
      ~~~~
      No coś Ty Grześ, dlaczemu zaraz ciężki ?
      Mnie tam jest lekko na duszy… 🙂

      „…Jest wiele ważnych spraw w naszym życiu, ale tylko jedna liczy się bezwzględnie –
      Coś…, co jest o wiele ważniejsze od tego kim jesteś…, a jest to odnalezienie Istoty tego, kim jesteś, poza… tą śmiertelną istotą .., krótkowiecznym, skupionym na sobie poczuciem „Ja”…
      Reinkarnacja ci nie pomoże, jeżeli w kolejnym wcieleniu nie będziesz wiedział kim jesteś…
      Jeżeli nie jesteś świadomy tego – kim jesteś, zawsze w końcu doprowadzisz do cierpienia…
      Jeżeli nie wiesz kim jesteś, tworzysz „Ja”, będące wytworem umysłu – jako substytutu Twojej pięknej, świętej istoty… i kurczowo trzymasz się tego bojaźliwego i ciągle czegoś chcącego „Ja”.
      Ochrona i wzmacnianie fałszywego poczucia siebie, staje się wówczas twoim podstawowym celem życiowym…
      Kiedy wiesz, że jesteś świadomością, w której wszystko się wydarza, stajesz się niezależny od wydarzeń i zaprzestajesz poszukiwania siebie w różnych sytuacjach, miejscach, warunkach…
      Innymi słowy – co się wydarza, lub nie wydarza, nie jest już tak istotne.
      Sprawy tracą na wadze i znaczeniu…
      Zaczynasz odczuwać życie jako zabawę…
      Odbierasz świat jako kosmiczny taniec – taniec formy.
      Kiedy wiesz, kim prawdziwie jesteś, znajdujesz się w stanie ciągłego, ożywionego spokoju. Nazwij to radością, bo tym jest właśnie radość – pulsującym spokojem życia 🙂
      To jest radość tego, że wiesz że jesteś samą esencją życia, zanim… życie przybierze jakąkolwiek formę…
      To jest radość bycia, bycia tym, kim prawdziwie jesteś…”

      • Ifryt pisze:

        Reinkarnacja jako powszechna zasada jest bujdą Marguś, to są jednostkowe przypadki.
        To jest tak jak w tym filmiku co JESTEM wkleiła o prawej pułkuli, człowiek przez całe życie jest bombardowany informacjami z otoczenia, których to je nie jest świadomy, a potem się zastanawia skąd to wie, więc szybko lapie takie niby sensowne rozwiązania.

        Ciesze się że też Jesteś mistrzem duchowym 😀

    • LuciEarth(Blue_Heart) pisze:

      Ifryt nie kombinuj jak koń pod górkę w średniej szkole życia Midgard Zwanej Ziemią.
      Natura a Gaja to jedna i ta sama postać która posiada także i niszczycielski (Gniewny) aspekt swojej duchowej Natury. Ziemia to Błękitna Wodna Planeta a Ludzie jako mieszkańcy planety nie są zrodzeni z martwego prochu Gai tylko z żywego oddechu tej planety czyli pisząc prościej porannej rosy. Aby ujrzeć że planeta Gaja to świadoma żywa istota potrafiąca odczuwać identycznie jak człowiek wystarczy uważniej poobserwować uginające się drzewa pod naporem żywiołu powietrza, wiatru. Jak się dobrze przyglądniemy to zaobserwujemy jak ta żywa Istota Oddycha. Pewnym zjawisk atmosferycznych na planecie nie da się uniknąć gdyż działalność ludzi spowodowała nagromadzenie się znacznych pokładów energii Gniewu w planecie. Planeta wyrzucając Gniew na zewnątrz w celu oczyszczenia będzie powodowała powstawanie licznych klęsk żywiołowych jednak do roku 2017 sytuacja na Ziemi się unormuje. Piszą o przyszłych huraganach mam na myśli to że gdy zostało powiedziane A trzeba powiedzieć także i B po ekstremalnej fali upałów Planetę czekają ekstremalne zjawiska pogodowe związane z żywiołem wody i powietrza z uwagi na zbyt dużą polaryzację. Nie są to bajeczki gdyż zjawisko El Nino spowodowało znaczne podwyższenie temperatury Atlantyku, sam ciepły Ocean to za mało aby powstał Huragan do tego potrzeba jeszcze skrajnych różnic temperatur i w tym przypadku udajemy się na Saharę gdzie na prawdę rodzą się wszystkie Huragany uderzające w wybrzeże stanów zjednoczonych. Wszystkie te ekstremalne zjawiska pogodowe poza oczyszczeniem planety z negatywnych emocji mają za zadanie nauczenie ludzkości większej dbałości o środowisko naturalne i darzenie Ziemi większym szacunkiem.

      Pamiętaj Ifryt po Burzy jest Słońce i Tęcza czyli znak przymierza Najwyższego Stwórcy z Ludźmi.

      Wody na powierzchni planety jest około 0.7 człowiek jak żywa i świadoma istota także składa się z około 0,7 wody. Tęcza to rozszczepienie Białego Światła w kropelkach wody identycznie jak to się zadziewa na kropelkach porannej rosy symbolizujących Boskie Tchnienie.

      • Maria_st pisze:

        Pamiętaj Ifryt po Burzy jest Słońce i Tęcza czyli znak przymierza Najwyższego Stwórcy z Ludźmi.”

        la la la tęcza ta….światło ..przypomnienie CZYM JESTEŚMY

        Lucek huragany i tzw katastrofy to tylko odbicie naszych emocji–sami jesteśmy tego twórcami, można więc zauważyc co z nami sie dzieje…ale nie z lalkami

      • Ifryt pisze:

        Aleś się uparła, nie rozlużniaj mnie z tym gniewem, bo Bogowie mocy to szaleją w moim wnętrzu, jak i demony z Muspelheimu któży są mi braćmi, a Ty to tylko to swoje pizdogrodzie ogarniasz, i nic ponad to nie widzisz.

        Ale siedż tu sobie, w sumie nie jesteś taka zła, masz w sobie nieco miłości więc to minimum szacunku Ci się należy, ale se nie urajaj że wszyscy nalężą do Twojego świata, bo wkońcu naprawde gniew obudzisz.

  6. trelemorele pisze:

    „margo0307 pisze:
    Styczeń 23, 2016 o 11:34

    „…Ciężki jest czasem żywot prawdziwego mistrza duchowego 😀 …”
    ~~~~
    No coś Ty Grześ, dlaczemu zaraz ciężki ?
    Mnie tam jest lekko na duszy… :)”
    _____________________________
    Małgosia jest prawdziwym mistrzem duchowym?
    To chyba powinniśmy się do niej zwracać MISTRZU…albo moze MISTRZYNI?
    Ale wydaje mi się, że JESTEM jest ponad Małgosią
    to do niej ARCYMISTRZU? ARCYMISTRZYNI?

    • marek pisze:

      a generalnie powyższe wpisy przyprawiają mówiąc najdelikatniej jak to można zrobić o ból głowy , bo do refleksji w temacie – niestety nie skłaniają .

      W miejscach przymusowego odosobnienia , zapewne pełno jest tak finezyjnej wymiany poglądów .

      Żegnaj Mistyko ,witaj piaskownico …

      m

      • marek pisze:

        Dewaluacja ,Defraudacja i Degeneracja

        Oto cechy określające wszelki ruch ezo i mistycyzm w necie po okresie prosperity w pobliżu roku 2012.
        Obecnie mistrzów bez liku , myślicieli jeszcze więcej , a przerabiane tematy przypominają swą treścią breję z grysiku dla niemowląt .

        Wolę Ruskie pierogi .

        m

      • Ifryt pisze:

        Marek do czytania Twoich mądrości o seksualnym molestowaniu przez delfiny to też trzeba cierpliwości 😉

        • marek pisze:

          Twoja siostra ,twój brat to lustro w którym się możesz przejrzeć.
          Udostępniam Wam takie z wesołego miasteczka , uwypuklające pewne aspekty wyglądu.

          m

          • marek pisze:

            za czasów socjalizmu powszechne było tytułowanie pani kierowniczko , nawet babcię klozetową gdy chciało się siku za friko….ot takie nobilitowanie społeczne klasy robotniczej , by zyskać przychylność za pogłaskanie próżności .

            Dzisiaj poza standardem tytułów dla tytułomanów jak nie sięgasz bycia celebrytą , postacią publiczną to możesz zostać ” mistrzem ” lub królem , królową ziemi i też ci się przez chwilę ” próżność uspokoi.”

            m

          • Ifryt pisze:

            Robisz to dla nas czy dla siebie, czy jedno i drógie?

      • LuciEarth(Blue_Heart) pisze:

        Kochany Marku a jak podam tobie adres szpitala psychiatrycznego gdzie obecnie przebywam w Izolatce to mnie odwiedzisz, wiesz jako mój wielki mistyczny przyjaciel wypadałoby, przywiózłbyś mi parę kolejnych pluszowych lalek tak abym była szczęśliwa i dalej mogła się bawić w swojej małej krainie czarów w której nie ma klamki do okna.

        Wiesz gdy po świętach wymalowałam ściany w pomieszczeniu gdzie mieszkałam krwią malując różne dziwne napisy i znaki moi znajomi postanowili zafundować mi wczasy w psychicznym sanatorium. W izolatce jestem dlatego że byłam agresywna w stosunku do personelu medycznego i chciałam jednego lekarza pogryźć gdyż próbowali mnie uspokoić dziwnym zastrzykiem.

        To jak marku odwiedzisz Kochaną Lu-Cyferkę teraz gdy jestem trochę samotna?
        Wiesz tutaj nie jest tak strasznie ale lekarze karzą zjadać dziwne cukierki i obserwują jak się po nich zachowuję, czuję się teraz identycznie jak królik doświadczalny na którym bezduszne istoty robią różne eksperymenty medyczne, niby to szpital jednak ja wcale nie czuję się tutaj lepiej.

      • margo0307 pisze:

        „… Żegnaj Mistyko ,witaj piaskownico …”
        ~~~~
        Marek, a może jednak należało by… bardziej przychylnym okiem spojrzeć na… piaskownicę ?
        Wszak to w niej zaczyna się nasz proces poznawczy i społeczna edukacja, zaraz po rodzinnym domu ? 😉

    • Teresa Chacia pisze:

      Tutaj sami mistrzowie i mistrzynie duchowe
      a ty człowieku na próżno zachodzisz w ducha i głowę
      od takich oślepiających mistrzów ledwie zipiący twój duch po prostu padnie
      oj nieładnie zabawiacie sie z mniej uduchowionymi mistrzowie oj nieładnie.

      • Ifryt pisze:

        Pamiętaj że jestem tylko człowiekiem jak Ty więc się łaskawie odp…

        • margo0307 pisze:

          „Pamiętaj że jestem tylko człowiekiem jak Ty więc się łaskawie odp…”
          ~~~~
          Grześ… luzik.. 🙂

          • Ifryt pisze:

            Spoko Marguś mnie samego czasem śmieszy ten mój zabawny „gniew” 😛

          • margo0307 pisze:

            „… ten mój zabawny „gniew” 😛 „
            ~~~~
            Ot i mamy… paradoks… 😀

          • Ifryt pisze:

            Dlaczego paradoks?
            Taki nastroszony mały Ifrytek chrzaniący farmazony, mnie to bawi 😀
            Wielki Ifyt nie wpada w Gniew prawie nigdy.
            Masz odemnie ❤ ❤ ❤ To za to dobro które tak uwielbiam, ale jak byś się nastroszyła to też byś była super, tagrze niema się czego bać 🙂

          • margo0307 pisze:

            Dziękuję za ❤ ❤ ❤ 🙂
            Ja też mam dla Ciebie ❤ pełne słodkości… 🙂

            „…ale jak byś się nastroszyła…”
            ~~~~
            Tak, jak ten ? 😉

          • Ifryt pisze:

            Nie no chyba bardziej jak taka kobitka z łukiem 😀

            Za słodkoście dziękuje i przyjmuje 🙂

      • trelemorele pisze:

        Tereso, Duch każdego człowieka równo uduchowiony 🙂
        Jedynie nie każdy równo i tak nachalnie przejawia/narzuca swoją duchowość innym duchom 🙂 , nie każdy ma ambicje dominowania nad innymi, pouczania innych 🙂
        Te ambicje to mają tylko i wyłącznie wszelcy sekciarze, ludzie czynnie wspierający/przynależący do sekt wszelkich religii. Mówi się, ze Buddyzm to tylko filozofia, ale to taka sama sekta jak każda inna, tylko inne dogmaty, inne metody werbowania i zwłaszcza na terenach dziewiczych dla nich jak np Polska.
        Tereso, do sekt nie trafiają ludzie mądrzy, spełnieni, szczęśliwi. Sekty polują na nieszczęśników, którym się oferuje miłość i inne granty.

        • margo0307 pisze:

          „..Mówi się, ze Buddyzm to tylko filozofia, ale to taka sama sekta jak każda inna..”
          ~~~~
          Jezus mówił: „Wybacz im, bo nie wiedzą co czynią” 😉
          A czy Ty – trelemorele, w ogóle cokolwiek wiesz – na temat… filozofii buddyzmu…, filozofii samodoskonalenia…, o której tak autorytatywnie się wypowiadasz ?

      • margo0307 pisze:

        „…od takich oślepiających mistrzów ledwie zipiący twój duch po prostu padnie…”
        ~~~~~~
        Spoko Teresko, Duchowi nic nie będzie.., ale być może… umysł dostanie zagwostkę do rozwiązania ?… 😀

    • margo0307 pisze:

      Ifryt:
      „„…Ciężki jest czasem żywot prawdziwego mistrza duchowego 😀 …”
      * * *
      margo0307:
      „… Mnie tam jest lekko na duszy… 🙂 ”
      * * *
      trelemorele:
      „…Małgosia jest prawdziwym mistrzem duchowym?
      To chyba powinniśmy się do niej zwracać MISTRZU…albo moze MISTRZYNI?…”

      ~~~~
      Ciekawe dlaczego tak Cię… uwiera Małgosia…, że aż „wkładasz w jej usta” – swoje projekcje myślowe ?
      Masz jakis problem związany z Małgosią ? 😉

      • LuciEarth(Blue_Heart) pisze:

        Mała Gosia Małgosia to taka słodka malutka dziewczynka która zna wszystkie Baśnie tego Świata. Mała Gosia to ta ciekawa Świata dziewczynka która razem z Jasiem zawitała na imprezce w domku Baby Jagi vel Diaboliny vel Luci gdzie poznaje sekrety najsłynniejszej widźmy Świata Gaji. Mała Gosia razem z Sierotką Marysią to jedne z najzdolniejszych uczennic w szkole życia Midgard.

        • Maria_st pisze:

          Mała Gosia Małgosia to taka słodka malutka dziewczynka która zna wszystkie Baśnie tego Świata. Mała Gosia to ta ciekawa Świata dziewczynka która razem z Jasiem zawitała na imprezce w domku Baby Jagi vel Diaboliny vel Luci gdzie poznaje sekrety najsłynniejszej widźmy Świata Gaji. Mała Gosia razem z Sierotką Marysią to jedne z najzdolniejszych uczennic w szkole życia Midgard.”

          kolejny prozaik ha ha ha
          Luci kluczy i kluczy na niebie drogi szuka

        • margo0307 pisze:

          ” Mała Gosia Małgosia to… ciekawa Świata dziewczynka..”
          ~~~~
          Co prawda, to prawda Luci… 🙂

    • JESTEM pisze:

      „Małgosia jest prawdziwym mistrzem duchowym?
      To chyba powinniśmy się do niej zwracać MISTRZU…albo moze MISTRZYNI?
      Ale wydaje mi się, że JESTEM jest ponad Małgosią
      to do niej ARCYMISTRZU? ARCYMISTRZYNI?”

      No cóż, jak ktoś „musi”, bo nie może się ‚tej pokusie oprzeć’ ;-), to próbuje przyklejać innym różne wyssane z palca etykiety – no i wtedy nie ma „zmiłuj się”. 😀 Widać, że masz jakiś problem z Margo i ze mną. Ale jeśli trochę lepiej się poczułaś, jak te powyższe słowa napisałaś, to się cieszę. Pewnie coś tam sobie odreagowałaś. To nie jest ani dobre ani złe, bo jest takie, jakie jest. 🙂

      • margo0307 pisze:

        „.. jak ktoś „musi”, bo nie może się ‚tej pokusie oprzeć’ 😉 , to próbuje przyklejać innym różne wyssane z palca etykiety..”
        ~~~~
        „Nie może”…, czy raczej – nie chce… – oprzeć się pokusie… 😉

  7. Ifryt pisze:

    Podczas gdy ja sobie robie jaja z pychy i próżności to taki Marek i mu podobni czują się głupio bo pragną próżności i pychy prawdziwej, to jest ich jedyny cel.
    Z miłości se zato jaja robić mogą bo mają to w nosie, to tylko środek do celu dla nich, ale dupa.
    Ja się już pogodziłem że mnie wszyscy kochać napewno nie będą, teraz wy się pogudżcie ze nigdy nie będziecie naprawde wielcy.
    Wielkość nie jest dla pizdusiów, dajcie sobie spokój, wszechmoc to stan ducha a nie jakieś rojenia do rozkmin intelektualnych.

  8. marek pisze:

    Altruizm zawsze zakulisowo uwzględnia potrzeby jego propagatora , jednak ważniejsza jest przyszłość , by lusterka były coraz mniej zabrudzone.

    m

    • Ifryt pisze:

      No na szczęście, bo inaczej altruista był by wiecznym sługusem qrewskich egoistów.

      • marek pisze:

        To co piszesz w temacie wiecznym sługusem qrewskich egoistów. to tylko ładnie brzmiące hasła , slogany .Dodając film Jestem o funkcjach mózgu do tego tematu , egoizm na tej planecie kończy się z chwilą unieruchomienia lewej półkuli , a wówczas ” obiekt ” fizyczny jest ” warzywem ” .
        Więc może nie tak pochopnie z wnioskami .
        Niedopracowane bajki źle wpływają na rozwój światopoglądu.

        m .

        • Ifryt pisze:

          Ta kobieta miała poprostu małe doświadczenie z tą sferą, to tak jak by się ktoś pierwszy raz uchlał albo naćpał.

          Co do sloganów, to naiwnym jest oczekiwać że pisząc sobie swobodnie na blogu dowiodę jakiś cudów niewidów, jak większość ludzi pisze sobie dla przyjemności, no chyba że Ty naprawde tu szukasz jakiegoś Boga, zamiast w sobie.

          • marek pisze:

            Do niektórych tematów potrzebny jest warsztat odniesień,aby docenić ich wagę .
            A na blogu, faktycznie jak to na blogu, można sobie pisać dla przyjemności lub bez jakiegokolwiek celu .Tylko czasami tym pisaniem mąci się i tak już zmącone głowy.

            m

        • margo0307 pisze:

          „…egoizm na tej planecie kończy się z chwilą unieruchomienia lewej półkuli , a wówczas ” obiekt ” fizyczny jest ” warzywem ”…”
          ~~~~
          Ciekawe kiedy… uda Ci się w końcu Marek dojść do porozumienia… z samym sobą ?
          Jak na razie, to… widzę, że nieustannie miota Cię – raz w tę.., inną razą.. we w tę… 😉
          Mądrzy Ludzie powiadają, że… nic dobrego nie wyniknie z braku wewnętrznej harmonii…

          • JESTEM pisze:

            marek:
            ” „…egoizm na tej planecie kończy się z chwilą unieruchomienia lewej półkuli , a wówczas ” obiekt ” fizyczny jest ” warzywem ”…””

            margo0307:
            „Ciekawe kiedy… uda Ci się w końcu Marek dojść do porozumienia… z samym sobą ?”
            ____________

            Kochana Margo, Marek w charakterystyczny dla siebie sposób (można go nazwać dosadnym) napisał to, co wynika z doświadczenia, którym Jill Bolte Taylor dzieli na filmiku tutaj wklejonym:

            Indie stwierdziły, że Rząd Indii przyznał delfinom osobowość

    • marek pisze:

      Z poziomu piaskownicy owo lustro-bliźni brzmi tak :
      lustereczko powiedz przecie kto jest najpiękniejszy w świecie ,
      no i działa tylko nie zawsze zgodnie z oczekiwaniami …

      m

    • margo0307 pisze:

      „… jednak ważniejsza jest przyszłość…”
      ~~~~~
      Ważniejsza jest chwila… tu i Teraz 🙂

  9. margo0307 pisze:

    „…Marek w charakterystyczny dla siebie sposób… napisał to, co wynika z doświadczenia… Jill Bolte Taylor…”
    ~~~~
    Hmm…, tak myślisz ?

    Wg. mnie – w charakterystyczny dla siebie sposób – Marek dał upust swojej…, nie wiem.., może… frustracji.., a może czegoś jeszcze innego, co siedzi w Nim w środku… 😉

    Jill Bolte Taylor opisuje swoje doświadczenie, którego w żaden sposób nie można zbadać, sfotografować, czy w inny sposób uwiecznić…, trzeba je po prostu przeżyć…
    Tyle, że Jill opisuje je jako… Nirwanę… 😉
    Marek natomiast, w charakterystyczny dla siebie sposób 🙂 – w jej doświadczeniu postrzega… „fizyczne warzywo”

    „… Wyobraźcie sobie, jak by to było odłączyć się od szwargotu, który łączy nas ze światem zewnętrznym. Byłam sobie w tej przestrzeni… Praca i stresy z nią związane zniknęły.
    Czułam się lżejsza. Odeszły wszystkie powiązania ze światem zewnętrznym i cały wynikający z nich stres.
    Czułam wewnętrzny spokój…
    Wyobraźcie sobie jak się czułam, zrzuciwszy 37 lat utrapienia ! Czysta euforia 🙂 Piękne uczucie…
    Nagle… lewa półkula powiedziała: „skup się ! Musimy poszukać pomocy !”…
    Zrozumiałam – dostałam wylewu !
    Mój mózg powiedział wtedy: „ale ekstra” 😀 …
    Uświadomiłam sobie, że przestałam być choreografem swojego życia…
    Mój umysł wisiał między dwiema rzeczywistościami…
    Mój nieskrępowany duch niczym… wieloryb płynął przez morza niemej euforii. Nirwana !
    Odnalazłam Nirwanę !
    Nie potrafiłam sobie wyobrazić… jak można wcisnąć ogrom – którym byłam, z powrotem do małego ciała…
    Zrozumiałam jak wartościowe jest to doświadczenie.
    Jak ogromny płynie z niego wgląd w ludzkie życie !…i to popychało mnie do powrotu do zdrowia”

    • marek pisze:

      Małgosiu komentujesz to czego nie napisałem odnosząc się do określenia wyjętego z kontekstu .
      To częsty błąd spieszących się z ripostą lub czytających pobieżne tekst.
      Zapomniałaś o tym czymś żółtym- skaczącym ,aby przypieczętować swą wypowiedź.

      m

      • margo0307 pisze:

        „…Zapomniałaś o tym czymś żółtym- skaczącym ,aby przypieczętować swą wypowiedź.”
        ~~~~
        Nie zapomniałam…, ale wiem, że… „tego czegoś żółtego – skaczącego” – nie lubisz, nie chciałam więc – dodatkowo Ciebie zasmucać.. 🙂

    • JESTEM pisze:

      „Jill Bolte Taylor opisuje swoje doświadczenie, którego w żaden sposób nie można zbadać, sfotografować, czy w inny sposób uwiecznić…, trzeba je po prostu przeżyć…
      Tyle, że Jill opisuje je jako… Nirwanę… 😉
      Marek natomiast, w charakterystyczny dla siebie sposób 🙂 – w jej doświadczeniu postrzega… „fizyczne warzywo”…”

      Jill jednak potrzebowała ośmiu lat rekonwalescencji, by na powrót stać się niezależną od matki, która się nią przez ten czas opiekowała i by móc powrócić do sprawnego ‚funkcjonowania w społeczeństwie’. Nirwana – spowodowana urazem fizycznym/wylewem a nie świadomą ‚pracą ze sobą’ – w tym świecie może być bardzo trudnym doświadczeniem. W przypadku Jill było to 8 lat rekonwalescencji. I taka osoba w okresie rekonwalescencji może być przez innych ludzi postrzegana jako „obiekt ” fizyczny [który] jest ” warzywem ”…”. Tak to rozumiem. 🙂
      Choć osobiście nie określiłabym takiej osoby w ten sposób. 🙂

        • marek pisze:

          Jestem – Małgosiu komentujesz to czego nie napisałem odnosząc się do określenia wyjętego z kontekstu .
          i reszta dalej tak jak do Małgosi .
          W szczegółach to nadinterpretacja z pominięciem dostrzeżenia postawionego cudzysłowia.
          A skaczącą kaczkę zabierz do piaskownicy ,to sobie poskaczą z kaczką Małgosi .

          m

          • Maria_st pisze:

            „A skaczącą kaczkę zabierz do piaskownicy ,to sobie poskaczą z kaczką Małgosi .”

            kwa kwa kaczka ta jedno oblicze MA

          • margo0307 pisze:

            „…A skaczącą kaczkę zabierz do piaskownicy ,to sobie poskaczą z kaczką Małgosi „
            ~~~~~~
            Marek, przecież to nie kaczka… 😉
            Czyż byś zapomniał jak wygląda kaczka ?

          • marek pisze:

            „Jill Bolte Taylor opisuje swoje doświadczenie, którego w żaden sposób nie można zbadać, sfotografować, czy w inny sposób uwiecznić…, trzeba je po prostu przeżyć…

            Niczego nie trzeba przeżywać tak jak wspomniana pani , można zrozumieć co ona opisuje mając za sobą kompatybilne przeżycia z tymi które ona opisuje .

            Często widzimy drzewa z rozbudowaną koroną od strony największego naświetlenia.
            Podobnie do tej zasady ludzie dla których ” jakiś temat ” staje się sensem istnienia gubią ostrość widzenia całokształtu zagadnień, które płyną z opisu cudzych doświadczeń .
            Wyławiają tylko to co wspiera ich światopogląd ,tracąc w ten sposób szerszy horyzont rozumienia płynącego z tego opisu .

            Z doświadczeń tej pani można by napisać pracę doktorską uwspółcześniającą informacje o konstrukcji ciała i psyche człowieka ,na kwantowym tle wszechświata , ale dla kogo ? chyba dla przyszłych pokoleń , bo dzisiaj od razu dostała by wiele nakładek zaciemniających treść jak choćby uwypuklone przez Ciebie przeżywanie ” nirwany „.

            m.

          • JESTEM pisze:

            „i reszta dalej tak jak do Małgosi .
            W szczegółach to nadinterpretacja z pominięciem dostrzeżenia postawionego cudzysłowia.”

            Ależ dostrzegłam cudzysłów, jak najbardziej.

            „A skaczącą kaczkę zabierz do piaskownicy ,to sobie poskaczą z kaczką Małgosi .”

            Marku, a tak szczerze, czy masz jakiś problem z tymi rysuneczkami? Denerwują cię?

            „Niczego nie trzeba przeżywać tak jak wspomniana pani , można zrozumieć co ona opisuje mając za sobą kompatybilne przeżycia z tymi które ona opisuje .”

            To fakt. Ale w takim przypadku odnosimy się do swoich osobistych przeżyć czyli do swojego doświadczenia, które jest podobne do tego, które miała ta kobieta. W innym przypadku nie da się prawdziwie zrozumieć tego, o czym ona opowiada.

  10. LuciEarth(Blue_Heart) pisze:

    Oj nie płacz teraz malutki Dawidku że zamierzam troche pogrozić paluszkiem w tej piaskownicy. Jak trwoga to do Boga ale jak Cie prosiłam o konkretne działania w sprawie gdynskiej piramidy to schowałeś głowe w piasek. Tak czy siak zjawiska o których pisze wystąpia na pewno gdyż jest to jeden z etapów oczyszczania planety. Mogę i bede pisać w imieniu Gai gdyż na prawej dłoni mam odwzorowanie trzech piramid z giza z wyraźnie zaznaczoną gwiazdą Bellatrix poświeconą walecznym Kobietom. Mój nick name także o czymś świadczy i nie jest to dla zabawy. Ja też bardzo kocham ludzi szczególnie wtedy jak śpią gdyż są tacy niewinni i słodcy jednak nie pozwolę sobie na niszczenie mojej planety i robienie z niej wysypiska śmieci. Jak widzisz w naturze jest zero sztuczności czego nie można powiedzieć o wynalazkach stworzonych prz człowieka.

    • Maria_st pisze:

      Lucuś ja mam odwzorowanie trzech piramid z giza z wyraźnie zaznaczoną gwiazdą Bellatrix na lewym pośladku–co to może znaczyć ?

      • LuciEarth(Blue_Heart) pisze:

        Głupie żarty Ma-Rysiu zachowaj dla siebie. Jutro wrzucę fotkę jak to odwzorowanie wygląda w rzeczywistości. Wielka Piramida jest dla osoby o numerze 7 czyli dla mnie i tej prawdy nie zakrzyczysz w żaden sposób.

        Nikt nie mógł być świadkiem tego co mi uczyniliście jednak wiedzcie że powstanę jak Feniks z popiołów.

        Nie zasługujecie nawet na karę za to co mi zrobiliście po prostu żal mi się was robi jak patrzę jak klęczycie na kolanach po kościołach i prosicie o boskie miłosierdzie po tym co mi uczyniono. Ja wam jeszcze dobrze przypomnę wasz niecny uczynek w stosunku do mnie gdy ziemskie rzeczki i morza zamienią się w krew. Lepiej zastanów się Ma-Rysiu dlaczego 7 kontynent Antarktyda jest skuty lodem od czasu gdy wybudowano piramidy w Giza z Centrum czyli Świątynią Odrodzenia Feniksa zwaną piramidą Cheopsa.

        • Maria_st pisze:

          Rob fote dłoni i zobaczymy a masz jeszcze cuś odwzorowane od Matrixa ?
          Chiba Cie lubi i znaczy byś nie znikła.

          „Feniks z popiołów ”
          a ta glista co z niego powstaje uzyznia nam ziemie ?

          „Wielka Piramida jest dla osoby o numerze 7 ”
          a wez se ja i postudiuj co w sobie za info zawiera…może zmundrzejesz….

          „Lepiej zastanów się Ma-Rysiu dlaczego 7 kontynent Antarktyda jest skuty lodem od czasu gdy wybudowano piramidy w Giza z Centrum czyli Świątynią Odrodzenia Feniksa zwaną piramidą Cheopsa. ”

          no nie wiem, wyjasnij mi, może mnie oświecisz swoja żarówką firmy Osram
          🙂 ❤
          Ni Ma-Rysia lecz Andrzeji bez lika

        • Dawid56 pisze:

          A właśnie że nie bo „7′ to ja, a moją gwiazdą jest Alnilam o czym pisałem :).Czyli „moją” piramidą jest piramida środkowa obok Sfinksa

          • margo0307 pisze:

            ” A właśnie że nie bo „7′ to ja…”
            ~~~~
            I również ja Dawidzie 🙂

          • Dawid56 pisze:

            Czyli jest nas „7-mek” więcej 🙂

          • siola pisze:

            Zabierajcie sobie piramidy ale zostawcie chociarz kamien bym usiac sobie w czasie mej wedrowki.Oj biedny jest ten prosty czlowiek ,bo na ziemi same BOGI ,jak On biedny na nich ma wszystkich zarobic.
            Stoi na stacji Lokomotywa ITD

  11. margo0307 pisze:

    „…Z doświadczeń tej pani można by napisać pracę doktorską uwspółcześniającą informacje o konstrukcji ciała i psyche człowieka ,na kwantowym tle wszechświata , ale dla kogo ? chyba dla przyszłych pokoleń , bo dzisiaj od razu dostała by wiele nakładek zaciemniających treść jak choćby uwypuklone przez Ciebie przeżywanie ” nirwany „.”
    ~~~~
    Marek, prace doktorskie – jeśli już – to należałoby napisać na wiele, a nawet bardzo wiele… tematów 😉
    Sam dobrze wiesz, w jak opłakanym stanie przedstawia się obecny system edukacji – w szkołach, który tak naprawdę.. niczego prawie nie uczy…
    Ale nie o tym rozmawiamy.. 😉

    Doświadczenia pani Jill, podczas których porównała swój stan chorobowy do stanu bycia w Nirwanie…, są dla mnie ciekawe z kilku dwóch powodów…

    Pierwszy z nich, przypomniał mi czas, podczas którego opiekowałam się moją Mamą przez 12 lat trwania jej choroby.
    Podczas tych 12 lat, moja Mama przeżyła 3 wylewy…
    Dwa z nich, miały miejsce podczas mojej nieobecności, bo byłam wówczas w pracy, natomiast podczas trwania trzeciego – ostatniego, byłam cały czas z Mamą, będąc niejako… świadkiem jego przebiegu…

    Tego konkretnego dnia, podałam Mamie insulinę, którą przyjmowała rano i wieczorem, uszykowałam kolację, po czym usiadłyśmy sobie wieczorkiem, wygodnie w fotelach i popijałyśmy herbatkę, rozmawiając…
    W pewnym momencie… moja Mama wydała z siebie dziwny, niezrozumiały dźwięk…
    Spojrzałam na nią i zapytałam o to, co powiedziała…, ale nie usłyszałam żadnej odpowiedzi, w zamian – zauważyłam dziwne zachowanie Mamy…
    Siedziała w fotelu i kręciła głową tak, jakby obserwowała wokół siebie szybko poruszający się jakiś przedmiot lub… osobę…
    Wyglądało to tak, jakby… ktoś puszczał lusterkiem „zajączka” po ścianach pokoju, poniżej ok. pół metra pod sufitem…, a ona… z szerokim uśmiechem na twarzy śledziła go i ani na chwilę nie odrywała od niego wzroku…
    Była tak pochłonięta i zaabsorbowana tym, co widzi…, że ani na sekundę nie chciała oderwać od tego obrazu oczu…
    Próbowałam podążać za nią wzrokiem ale… ja nic nie widziałam !…, ona natomiast – na moje niespokojne pytania w rodzaju: – Mamo, co się dzieje ?,
    – Co widzisz ?, odezwij się… kompletnie nie reagowała…, zmieniała się jedynie… mimika jej twarzy, na której obserwowałam coś… w rodzaju…radosnego zaciekawienia…, a nawet… zachwytu…
    Po bezskutecznych próbach kontaktu z nią… bardzo mnie to wszystko zaniepokoiło i… wezwałam pogotowie…
    Tomografia komputerowa wykazała kolejny wylew, po którym Mama zapadła w śpiączkę na…
    3 miesiące…

    Innym z kolei powodem – mojego zainteresowania doświadczeniem pani Jill jest fakt, iż coś… równie „spektakularnego”, co opisuje ta pani – sama doświadczyłam…, tyle że… przy całkowicie zachowanej świadomości… 🙂
    Siedziałam kiedyś… o wschodzie Słońca nad jeziorem i rozkoszowałam się tym cudownym zjawiskiem Natury – jakim jest powolny.., majestatyczny… wschód Słońca…
    Wokół panowała niczym nie zmącona cisza, przerywana jedynie gdzieniegdzie.. cichym śpiewem budzących się ptaków, a tafla jeziora przypominała… gładki, skrzący się w promieniach wschodzącego Słońca lustrzany jedwab…
    Magia… zamyślenia w tym momencie… pochłonęła mnie całkowicie…
    Miałam wrażenie, że… mój umysł zawisł… gdzieś pomiędzy…, a ja sama… zaczęłam powiększać się do monstrualnych rozmiarów…, jednocześnie czułam… stapianie się z całością wszystkiego co mnie otacza…, czując jednak… indywidualność własnej istoty…
    Nie potrafię inaczej opisać tego cudnego doświadczenia…, jednak to, co powiedziała pani Jill, doskonale oddaje również stan moich odczuć:

    „…Nie potrafiłam sobie wyobrazić… jak można wcisnąć ogrom – którym byłam, z powrotem do małego ciała… Odnalazłam Nirwanę !…” 🙂

    • marek pisze:

      Przykro mi Małgosiu ,że w sposób niezamierzony mogłem Ci wyrządzić przykrość tym faktycznie dość topornym sformułowaniem .

      Jednak jak ono by nie wybrzmiewało nie można pominąć iż w sposób zdecydowany owo wyłączenie lewej półkuli odbiera istocie ludzkiej możliwość funkcjonowania w/g standardów które określamy jako ” samodzielną egzystencję ” w pełni władz umysłowych .

      Na tym skupiła się moja uwaga , funkcji lewej półkuli mózgu , co nie znaczy że nie dostrzegłem z czym owa pani kojarzyła pracę i komunikację prawej .

      Jedynie dla uzasadnienia mogę stwierdzić że doświadczeń i ćwiczeń na swej psyche dokonywałem bardzo dużo i ogląd pracy prawej strony naszej głowy jest mi poznany z autopsji .

      Ponieważ poszukiwanie użytecznych modeli jest moją drugą naturą dostrzegłem z swej perspektywy że ta pani dookreśla obieg ” informacji ” w naszym ciele oraz powiązania ciała i psyche .

      Jej uwagi dotyczące charakterystyki pracy każdej półkuli potwierdziły moje przekonania o trudności komunikacji między nimi . Dały mi jednak przekonanie że to co umownie nazywamy modlitwą może być odczytane przez prawą półkulę i przesłane do WJ jednak musi być wsparte na uczuciu wyższej jakości takim jak wdzięczność ,miłość , zaufanie .
      W tym wypadku skupiam się na częstotliwości energii tych uczuć ,być może wyższej od towarzyszących nam na co dzień , a co za tym idzie skutkiem owej wyższej częstotliwości bardziej zrozumiałych dla prawej półkuli .
      Być może moją motywacją jest to że wszelkie religie uważam za zdewaluowane ,a jednak doświadczenia życia pokazały mi że przysłowiowe cuda zdarzają się jeżeli w sposób właściwy sformułujesz i prześlesz swą prośbę .
      Z owych doświadczeń i przemyśleń dotyczących z czego wynikały centrum istoty ludzkiej /to posiadające siłę sprawczą do zmieniania zdarzeń w naszym świecie / posadawiam poza fizycznym ciałem i stąd te doświadczenia oglądane z wnętrza i komentarzem osoby trzeźwo myślącej uznałem za tak wartościowe.
      Bo moje podejrzenia idą w kierunku , że trzymanie się wskazań religijnych do komunikacji z własnym duchem są jedynie przeszkodą w tego uzyskaniu.

      m

      • margo0307 pisze:

        ” Przykro mi Małgosiu ,że w sposób niezamierzony mogłem Ci wyrządzić przykrość…”
        ~~~~
        Nie Marek, nie wyrządziłeś mi żadnej przykrości 🙂 to raczej ja… zażartowałam sobie zupełnie jak widać… nie potrzebnie…, za co przepraszam 🙂 ❤
        Ale… nie ma tego złego.., bo nasza wymiana zdań doprowadziła do tego, że… obejrzałam film z większą uwagą, a to z kolei… przywołało wspomnienia, którymi podzieliłam się na forum 🙂
        I oczywiście… masz słuszność twierdząc, że… „.. w sposób zdecydowany owo wyłączenie lewej półkuli odbiera istocie ludzkiej możliwość funkcjonowania w/g standardów które określamy jako ” samodzielną egzystencję ” w pełni władz umysłowych…”, choć przyznam, że… podczas mojego mistycznego doświadczenia nad jeziorem – nie była mi ona – ta lewa półkula – do niczego potrzebna 😉 być może jednak… tylko mi się tak wydaje…, nie jestem tego wcale taka pewna 🙂
        Po raz kolejny zaś… potwierdza to jedynie fakt, że… Natura stworzyła wszystko… najbardziej optymalnie jak to tylko możliwe… 🙂
        Kiedyś…, w swej ignorancji…, wydawało mi się… po jakie licho mi lewa ręka…? 😉
        Był piękny, upalny lipiec…, a ja byłam już po urlopie…
        Wymyśliłam sobie więc, że… dobrze by było złamać lewą rękę, dostać miesiąc zwolnienia i spędzić go nad morzem, rozkoszując się kąpielami morsko – słonecznymi…
        Zaczęłam więc… pilnie wizualizować złamaną lewą rękę…
        Po tygodniu, będąc u kolegi na imieninach… trach!, spadałam ze schodów i… złamałam lewą rękę.. 😀
        Cały mój „podstępny plan” uzyskania dodatkowego, płatnego urlopu się zrealizował, tyle że… przy okazji… dowiedziałam się na własnej skórze ! – jak ciężko jest żyć bez możliwości korzystania z pomocy lewej ręki… 😀

        • marek pisze:

          I oczywiście ,że możemy uzyskać w materialnym świecie realizację naszych mentalnych życzeń .

          Osobiście szukam, jak to wcześniej wspomniałem ateistycznych dróg do komunikacji z szerzej rozumianą świadomością wszechrzeczy .

          Myślę że to intuicja podpowiada mi ,że dla części ludzkości przyszedł czas odrzucić historycznych religijnych bogów i bóstwa , a poprzez naukę poszerzoną o informacje z poza materialnej rzeczywistości konstruować swój pełen potencjał .

          Będąc przez szereg lat głęboko zanurzony w religii Chrześcijańskiej mam z perspektywy czasu wiele przemyśleń o tym, jak poza formą wysubtelniania istoty ludzkiej jednocześnie okalecza ona tą istotę w przejawieniu całokształtu jej potencjałów .

          Ale moje przekonania nie przeczą temu ,że każdemu co innego jest potrzebne do dokonania postępu , więc są to moje przekonania w kierunku siebie samego.

          m

          • marek pisze:

            c.d przemyśleń z filmu

            lewa półkula

            zawiadująca motoryką ciała , zawiadująca i zarządzająca przyswojoną wiedzą ,pamięcią ,konstruująca osobowość rozpoznawalną w społeczności ,zawierająca tą osobowość ,przypuszczalnie tworząca osobowość ludzkiej istoty .

            prawa półkula

            odbierająca poszerzone spektrum swej fizyczności , zachowująca ,samoświadomość przypuszczalnie w innym aspekcie niż lewa ,odbierająca rzeczywistość w której się wyraża jako przejaw jedności ze wszystkim .

            Tak sobie myślę co z czym można połączyć , jak stworzyć całość i za sprawą jakich działań które nie będą sprzeczne z egzystencją w tym realnym na daną chwilę świecie w którym przejawia się nasze fizyczne ciało .

            Na dodatek po co to wszystko ,po co dwie półkule tak różne w odbiorze środowiska , czy to zindywidualizowanie porcji świadomości w świecie materii .
            Czy wybryk natury tejże porcji samoświadomości zaistniały skutkiem zasiedlenia przez nią odzwierzęcego ciała.

            A może najprostsze wyjaśnienie . Darwinowska ewolucja z zastrzeżeniem że to ewolucja ducha wymuszająca ewolucję form substancjalnych w których się przejawia.

            Nie wiem . I znów jestem głupszy niż byłem wczoraj .
            Ale widocznie taki mój los .

            m

        • margo0307 pisze:

          „…dostrzegłem z swej perspektywy że ta pani dookreśla obieg ” informacji ” w naszym ciele oraz powiązania ciała i psyche …”
          ~~~~
          Dla mnie, też już nie ulega wątpliwości fakt, że powiązania ciała i psyche są tak istotne jak tylko mogą być, przy czym psyche… pełni tu wiodącą rolę.. 🙂
          * * *
          „.. to co umownie nazywamy modlitwą może być odczytane przez prawą półkulę i przesłane do WJ jednak musi być wsparte na uczuciu wyższej jakości takim jak wdzięczność ,miłość , zaufanie
          wszelkie religie uważam za zdewaluowane ,a jednak doświadczenia życia pokazały mi że przysłowiowe cuda zdarzają się jeżeli w sposób właściwy sformułujesz i prześlesz swą prośbę…”

          ~~~~
          Wiem o czym mówisz Marek, ponieważ przez kilka lat… byłam pod wielkim wrażeniem Huny i z ogromnym zaangażowaniem i pilnością ją studiowałam oraz przeprowadzałam – jak to nazywam – operacje na otwartym ❤ 😉 czyli… doświadczenia na sobie 🙂
          Po wynikach tych doświadczeń…, m.in. tego, które wyżej opisałam ze złamaną ręką…, mogę stwierdzić z całą odpowiedzialnością, że… słowo "cuda” nie jest właściwym słowem, ponieważ z-rozumiałam, że każdy z nas na prawdę – w pełnym tego słowa znaczeniu – jest… kreatorem swego życia !
          Dopóki jednak – sobie tego faktu nie uświadomi – będzie tworzył nieświadomie różne, niepotrzebne…, a może potrzebne – któż to wie ?!… zdarzenia, a winą za ich występowanie – będzie obwiniał „ślepy los”, boga… czy też innych ludzi…
          Dzisiaj… zaprzestałam celowego.., planowanego… kreowania i wysyłania próśb…, ponieważ nie byłam i nadal nie jestem w stanie ogarnąć całości istnienia, a co za tym idzie – nie potrafię przewidzieć skutków „ubocznych”, jakie mogą zaistnieć – dla innych osób – w momencie z-realizowania się moich zachcianek…, „poprzestałam” na… nieustannym poczuciu wdzięczności, miłości i zaufania dla Stwórcy za wszystko, co mnie spotyka i co mnie spotka…, przyjmując to jako… lekcje wspomagające.. na drodze mojego rozwoju 🙂

          • marek pisze:

            Dzisiaj… zaprzestałam celowego.., planowanego… kreowania i wysyłania próśb…, ponieważ nie byłam i nadal nie jestem w stanie ogarnąć całości istnienia, a co za tym idzie – nie potrafię przewidzieć skutków „ubocznych”, jakie mogą zaistnieć – dla innych osób – w momencie z-realizowania się moich zachcianek…,

            Podobnie ze mną opisy konstrukcji naszej jaźni i przesyłania gron modlitwy w Hunie pióra Maxa Fredoma Longa były inspiracją do ćwiczeń .Jednak muszę przyznać ,że dołożyłem do tego jeszcze tyle metod rozwoju że wyszedł z tego „koktajl” którego treść już ledwo pamiętam z czego się składał i tak naprawdę nie wiem, co zadziałało .

            Jednak wracając do Twych słów które cytuję , ja ten problem załatwiłem prostą deklaracją .
            Świadomość swej ” krótkowzroczności ” i ewentualnych niewiadomych konsekwencji z materializacji mych modlitw okładałem deklaracją : ale Wasza wola nie moja niech się stanie . I choć takie twierdzenie zawiera w sobie oddanie swej autonomii WJ to jednak przy uwzględnieniu naszej niedoskonałości w oglądzie pełnego spektrum naszych działań i na dzisiaj wydaje mi się właściwe stosowanie tej deklaracji przy modlitwie w stosunku do Wyższej Jaźni .

            m

  12. LuciEarth(Blue_Heart) pisze:

    Moja Prawa dłoń z zaznaczonymi punktami, jest no na rękawiczce kosmetycznej gdyż na gołej dłoni Ciężko było uchwycić ponieważ te punkciki nie posiadaj dużego kontrastu w odniesieniu do reszty części dłoni.



    • Maria_st pisze:

      ha ha ha, a ja swoje tez namaluje na pergaminie ha ha ha
      daj se luza lucek…ja ten uklad widziałam 8 stycznia 2013 na niebie–opisywałam to na blogu……..Matrixowy lucuś

      • LuciEarth(Blue_Heart) pisze:

        Przecież to takie oczywiste Alicja w Krainie Czarów Czyli To Samo co LuCi w swoim Niebiańskim królestwie Martixa gdzie Ciągle się Bawi jak małe Dziecko. Żadnych wrogów poza moją Głowa Nie ma ale trzeba było sobie wymyślić jakieś urojone zagrożenia aby móc je pokonać oraz objawić się przed Ludźmi jako super postać ratująca przed ko(s)miczną katastrofą. Tak naprawdę Marysiu mi nie chodzi o to aby karać ludzi za jakieś wyimaginowane błędy tylko chcę aby ktoś w końcu zaczął się ze mną bawić.

        Mój Kosmiczny kompas pokazuje znak Delta 7 czyli wskazuje na mnie a jak bardzo długo samotnie chodzimy bez celu to wiadomym jest że w końcu zatoczymy koło ze środkiem pokazującym na Nas.

        • Maria_st pisze:

          ” Tak naprawdę Marysiu mi nie chodzi o to aby karać ludzi za jakieś wyimaginowane błędy tylko chcę aby ktoś w końcu zaczął się ze mną bawić.”

          wiem Lucuś że sie bawisz słowami cytowanymi z blogów, a rak/kar chodzi raz w tył raz w przód byle nie na boki.
          Baw sie z króliczkiem puszczaj na ściane i obserwuj jak sobie skacze raz tu a raz tam…a cos ci kiedys dam

          • LuciEarth(Blue_Heart) pisze:

            Mimo że mnóstwo Ludzie otacza mnie w moim małym światku to jednak czasami czuję się bardzo samotna a najbardziej brakuje mi Niebiańskiej Wielkiej Mamusi która by mnie pogłaskała po głowie i pokołysała w kołysce. Niektóre postacie w tym przedstawieniu nigdy nie dorosną. Najgorsze jest to że Mama z Nieba powiedziała że samemu trzeba posprzątać ten ziemski bałagan.

          • Maria_st pisze:

            „Najgorsze jest to że Mama z Nieba powiedziała że samemu trzeba posprzątać ten ziemski bałagan. ”
            no to miotla w jedną ręke a szufelka w druga i sprzataj bałagan jaki lucus zostawiasz po sobie.
            A tak na powaznie wez ksiązki poczytaj jakies ciekawe a samotność odleci do mamusi w niebiesiech 🙂

  13. margo0307 pisze:

    „…Będąc przez szereg lat głęboko zanurzony w religii Chrześcijańskiej mam z perspektywy czasu wiele przemyśleń o tym, jak poza formą wysubtelniania istoty ludzkiej jednocześnie okalecza ona tą istotę w przejawieniu całokształtu jej potencjałów …”
    ~~~~
    Marek, jestem pewna i… spokojna o to, że… każdy z nas…, prędzej – czy później.., w pewnym momencie swego istnienia…, „otwiera oczy” i… dojrzewa do decyzji… przesiewania… ziaren od plew 😉
    Jednak korzyści, jakie wyniósł z okresu… wysubtelniania swej istoty ludzkiej są… nie do przecenienia i bez względu na to – kiedy dojrzeje do decyzji przesiewu – okres ten nigdy nie będzie okresem – ani straconym, ani bezużytecznym…, zawsze będzie każdemu, kto go doświadczył – procentował 🙂 ❤

    • marek pisze:

      Wyważona puenta w temacie dokonań religii Małgosiu . Tylko szkoda ,że tak wielkie masy potrzebują jeszcze tych sterowanych form wysubtelniania .

      m

      • margo0307 pisze:

        „…Tylko szkoda ,że tak wielkie masy potrzebują jeszcze tych sterowanych form wysubtelniania”
        ~~~~
        Dlaczego szkoda ?
        Marek, spójrz na to może w trochę inny sposób… 😉
        – Czy w kontekście… wyniesionych przez Ciebie, mnie, czy kogokolwiek innego… korzyści w postaci np. wpojonych zasad moralnych – można mówić o jakiejkolwiek „szkodzie” ?
        Pamiętaj też o tym, że każdy z nas jest na innym… poziomie swego rozwoju.., na innym poziomie rozumienia rzeczywistości…, i tak naprawdę to… nie wiemy co.., komu jest potrzebne do z-rozumienia.., do poszerzenia swej świadomości…
        Dla każdego też z nas, przychodzi w końcu odpowiedni moment…, w którym pozbywa się wszystkiego – co nietrwałe, zbędne, niepotrzebne…, zachowując jednocześnie wszystko to – co wspiera jego właściwy rozwój…

        • siola pisze:

          Co sadzic o osobe ktora od urodzenia uwaza ze jej sie wszystko nalezy ,widac po urodzeniu zapomniala hebama dac klapsa w tylek.Teraz bieda trza narzekac ,bo na dole cnota jest stracona ,a ze klapsa porzadnego przy urodzeniu nie bylo to cnoty nie znalazly drogi do Tarana glowy.Wiec cnot juz nie ma to biedactwo ani w tylku ani w glowie ale za to ma pieniadze.SWnZ 16 Coz mamy duzo ludzi co to mysla ze jak oddadza swoja cnote to siebie lub innych uratuja i tak te prawdziwe zloby na nich od wiekow zeruja.Coz jak powiesz ludziom prawde jakos nie wychodzi, ale jak ich sklamiesz to ci sie rozloza.
          Malgosc wiec ty mi nie denerwoj panny Basi boc nie Ona temu winna ze w tylek nie dali .
          Wiec i duszy tam nie znajdziesz ,bo to jak zakalec co biskupa dla pieniedzy tez pochwali.
          BasiaB pisze:

          24 Styczeń 2016 o 21:21

          Małgosiu jak na razie nie zdobyłaś mojego zaufania w żaden sposób, nie skalałaś się żadnym merytorycznym wpisem, który by uchylił nam rąbka z tajemniczego Wszechświata, byś mogła wprowadzać tutaj swoje roszady na zamianę miejscami.
          Targowisko jest Tobie znane,ale na innej stronie i pomimo zmiany adresu,Małgoś wiem, żeś tutaj po raz kolejny przypełzła bo takie są prawa Księżyca, dziś pełnia i wszystkie żmije uwijają się jak w ukropie 😀
          Pozdrawiam i bez odbioru. Czytaj dalej,na zrozumienie nie liczę.

          Ale widac patrzy w niebo,widac wie co robi i kiedy.

          • trelemorele pisze:

            Czy Siola sugeruje, że „nasza” Małgosia dokonała wpisu na blogu Basi?
            Nie sądzę, zupełnie inny styl wypowiedzi, a z Basieńki taka mistyczka – jasnowidząca, w każdym nowym gościu widzi starego wroga…hehehe

            „Bo właśnie wtedy, gdy nie patrzysz na wszystko materialistycznie, wtedy zawsze znajdują się pieniądze na to czego potrzebujesz w odpowiednim momencie. Tak to działa Basiu.”
            _______
            ten element wypowiedzi tamtej Małgosi bardzo pasuje do mojej teorii, którą tu poruszałam
            Tak to właśnie działa i nie tylko w sprawach finansowych ale w każdej innej związanej z materią.

          • margo0307 pisze:

            „…Malgosc wiec ty mi nie denerwoj panny Basi boc nie Ona temu winna ze w tylek nie dali…”
            ~~~~
            Przepraszam Siola, ale… nie bardzo rozumiem – czy te słowa do mnie się tyczą ?

          • margo0307 pisze:

            ” Czy Siola sugeruje, że „nasza” Małgosia dokonała wpisu na blogu Basi?
            Nie sądzę…”

            ~~~~
            I słusznie, że… nie sądzisz 🙂 bo na blogu Basi byłam chyba… z rok, a może nawet więcej czasu temu…

          • trelemorele pisze:

            „I słusznie, że… nie sądzisz 🙂 bo na blogu Basi byłam chyba… z rok, a może nawet więcej czasu temu…”
            ____________________
            wychodzi na to, że mam lepszego nosa niż Basia 🙂

            Powiedz mi Małgosiu dlaczego te wszystkie niesamowite fora (mistyczne, fantastyczne itp) tak się wzajemnie nie trawią? Dlaczego nie współpracujecie ze sobą? Z czego to wynika?

          • siola pisze:

            Wiem ze nie Malgos ,chcialem tylko pokazac ze jak nie poprawnie napisane po mysli Bogini to napewno ktos ze starých wrogow.
            Wy kobitki obejrzyjcie Stawke Wieksza Niz Zycie nr 16. Tam jest przyklad jak sie rzeruje na ludzkiej nadzieji na lepsze Francuska i jej porucznik.

          • Maria_st pisze:

            „Powiedz mi Małgosiu dlaczego te wszystkie niesamowite fora (mistyczne, fantastyczne itp) tak się wzajemnie nie trawią? Dlaczego nie współpracujecie ze sobą? Z czego to wynika? ”

            sama kiedyś dałas odpowiedz na to pytanie.

          • margo0307 pisze:

            „…Powiedz mi Małgosiu dlaczego te wszystkie niesamowite fora (mistyczne, fantastyczne itp) tak się wzajemnie nie trawią?…”
            ~~~~
            Przyznam szczerze, że… nie zauważyłam by jakieś… ” niesamowite fora (mistyczne, fantastyczne itp) się wzajemnie nie trawiły…”, bo zaprzestałam wchodzenia na takie… „niesamowite – mistyczne, fantastyczne fora”… 😀
            * * *
            „..Dlaczego nie współpracujecie ze sobą? Z czego to wynika?…”
            ~~~~
            Lilu, hmm.. nie bardzo rozumiem tego Twojego ogólnikowego pytania…
            Pamiętaj o tym, że… na nieprawidłowo postawione pytanie – nigdy nie uzyskasz satysfakcjonującej Ciebie odpowiedzi.. 😉

          • trelemorele pisze:

            „sama kiedyś dałas odpowiedz na to pytanie.”
            ____________________
            przypomnij mi tę moją odpowiedź bo nie pamiętam żebyśmy tu dyskutowali na temat dziwnie zakłóconych relacji pomiędzy prowadzącymi blogi mistyczne i wszelkie inne szerzące „prawdy” i proroctwa.

          • A 58 pisze:

            „Wiem ze nie Malgos ,chcialem tylko pokazac ze jak nie poprawnie napisane po mysli Bogini to napewno ktos ze starých wrogow.”
            Myślisz Siolu ,że Małgosia skapnie się , jaki numer jej przygotowano? .Przynajmniej wiemy kogo dotyczy ROSZADA w tym przypadku.

          • margo0307 pisze:

            „… Myślisz Siolu ,że Małgosia skapnie się , jaki numer jej przygotowano? …”
            ~~~~
            Jeśli mówisz o mnie Jędruś, to… dawno już wyrosłam z pieluszek 😉 i wiem, że wszelkie „numery” przygotowywane dla mnie – sama tworzę, ważę, mieszam i komponuję…
            Jak więc sobie pościelę – tak będę lulać…

          • Maria_st pisze:

            „„… Myślisz Siolu ,że Małgosia skapnie się , jaki numer jej przygotowano? …”
            ~~~~
            Jeśli mówisz o mnie Jędruś, to… dawno już wyrosłam z pieluszek 😉 i wiem, że wszelkie „numery” przygotowywane dla mnie – sama tworzę, ważę, mieszam i komponuję…
            Jak więc sobie pościelę – tak będę lulać…”

            też tak uważam….jak sobie pościelesz tak sie wyspisz

        • A 58 pisze:

          „Jeśli mówisz o mnie Jędruś, to… dawno już wyrosłam z pieluszek 😉 i wiem, że wszelkie „numery” przygotowywane dla mnie – sama tworzę, ważę, mieszam i komponuję…
          Jak więc sobie pościelę – tak będę lulać…”

          Tak o Tobie mówię.A ,że sama tworzysz , to tylko Ci się wydaje.Narazie jesteś wieżą szachową a po roszadzie miałaś być pseudoboginią , której grozi ,że jej utną łeb.

          A tak przy okazji – dla Sioli .Tunel już odsłonięty i sprawa T już rozwiązana.Zrobiłem zdjęcia .Wygląda ,że ten numer z Małgosią może być ostatni.

          • margo0307 pisze:

            „Tak o Tobie mówię.A ,że sama tworzysz , to tylko Ci się wydaje.Narazie jesteś wieżą szachową a po roszadzie miałaś być pseudoboginią , której grozi ,że jej utną łeb.”
            ~~~~
            Jędruś, a… znasz bajkę o.. Kurze i szczurze ?
            Opowiem Tobie 🙂

            ” Przyszła kura leczyć szczura
            źle wyglądasz panie szczurze, widzę masz problemy duże
            już po skórze widzę szczurze, zaburzenia jakieś duże
            jesteś blady oczy szkliste, to problemy oczywiste
            chyba włosy wypadają, kury to się na tym znają
            pokaż język widzę plamy, tu chorobę jakąś mamy…
            kura długo wyliczała, o swej wiedzy zapewniała
            aż wyjęła coś z kieszeni – to twe życie wnet odmieni
            będziesz wdzięczny daje słowo, resztę życia spędzisz zdrowo
            to specyfik jest wręcz boski – znikną wszystkie Twoje troski
            mam ostatnią sztukę, bierz – chce to kupić również jeż
            i wiewiórka oraz sowa, ona chce być również zdrowa
            szczur jej oddał to co miał, chociaż kurę ledwo znał
            wziął pożyczkę u sąsiadki, od kolegi i od matki
            chcesz być zdrowy musisz dać – każdą sumę płać płać płać
            szczur zażywał co mu dała, ale wcale to nie działa
            jeszcze gorzej szczur się czuł, specyfikiem tym się struł

            Jaki morał z tego płynie?

            Nie wierz szczurze zwykłej kurze a pożyjesz znacznie dłużej
            kura na chorobach się nie znała za to… świetnie sprzedawała.”
            Autor: Konrad Dziennik

          • siola pisze:

            Dwie pieczarki na skarpie zebrala a pozniej Telefon jakby niemy ale czuc bylo w nim zlosc wielka ,widac pomylil Telefon Bruner.

          • Maria_st pisze:

            „Jaki morał z tego płynie?

            Nie wierz szczurze zwykłej kurze a pożyjesz znacznie dłużej
            kura na chorobach się nie znała za to… świetnie sprzedawała.”
            Autor: Konrad Dziennik ”

            Małgoś trafiłaś z tym morałem.
            A58 dał sie wciągnąć w Matrixowe bajanie i uważa to za prawdę objawioną.

          • margo0307 pisze:

            „…A58 dał sie wciągnąć w Matrixowe bajanie i uważa to za prawdę objawioną.”
            ~~~~
            Nasz Jędruś najwyraźniej… lubi jeszcze bajki… 🙂

          • siola pisze:

            Coz ja znam Boza Kwoke co to mi ostatnio powiedziala ze potrzebuje ja pomocy.
            Coz dalej zyja swoja Boska Moca i mysla sobie ze o niczym nikt sie tu nie dowie.
            Co do Andrzeja to sie zdziwilem ze wiedzial,jakie imie moje,o Perlach o tym kto za adresem stoi.Zanim u was zaczalem pisac chodzilem po internecie szukajac sladow i znaczenia przekazow.Coz tak naprawde nie wiem ale Boza Kwoka sama powiedziala u lekarza o spisku ,choc ja nic o spisku nie pisal ,tylko kazal sie im z druga zona Ojca rozliczyc no i z polskim urzedem podatkowym .Coz nikture Kwoki sa juz takie ze choc topur juz nad glowa to dalej swoje to nie ja to Alois.Coz nie napisala by kwoka ze nie wiem jak sie nazywam to nie zwrucil bym uwagi na ta kartke co Ojciec z nazwiskiem dali.
            Nie powiedzial by kwoczy benkart ze Hubert nie mogl miec tyle pienidzy bym sie tez moze nie kapnal i nie szukal komu dano Kamien w spadku.Tak wlasciwie nie wiem po co dali sobie tyle trudu by mi swoj Mist przypisac bo i tak wszystko na wierzch wyszlo.Coz jak Ruski dom od nich kupowali to sie zapytali czy znam tych ludzi bo na klapie mam takie same nazwisko.Powiedzialem ze to nie jest juz moja rodzina tylko chamska zlodziejska mordercow banda,powiedziala rosjanka do mnie przecierz to sa tacy bogobojni ludzie do serca przylozyc.Coz nie minely 2 tygodnie i stepowa kwoka krany i klamki w sprzedanym domu kradla,no musiala dom oczyscic ale nie ze zlego ale z tego co w nim bylo dobrego.Wiec swiadectwo dala sama swojej bogobojnosci ,piekne minki piekne slowa a od tylu sztylet wkladac,coz teraz juz gadaja rosjanie i niemcy ze to polska Mafia.Coz ja mysle inaczej ze ta Mafia po calym swiecie ma korzenie,bo by tyle milionow wyplacic komus co sie nie widziala na oczy to zakrawa na glupote.No i cud znow u Boga jako szefa wyladowal.
            Maja jeszcze jedna make BOGI ,zawsze uwazaja drugich za glupich ,moze myslac przy tym o sobie.
            Coz mieli Ojciec racje ze wszystko ukradna ,1945,1976,no i po 2007 i co smieszne Ci sami ludzie.Jak widze potem jak ktos pisze ze za zagrabione w niemczech karzdy Dostal odszkodowanie to nie wiem czy sie smiac czy plakac z tej komedi.Beda jeszcze boscy zlodzieje ludziom wciskac ze to byla winna ich zla Karma,albo jeszcze lepiej ze to robota gadow.Coz moze SKY Bogowie nie moga wybaczyc prusakom ze nauczyli prostego chlopa czytac i pisac.Tak jeszcze swoja droga czyj to herb w ktorym 3 Lilie jedna pod druga ulozone na niebieskim niebosklonié? Coz czy to szczura wina ze mial do kury zaufanie,musial biedak sadzic kure po sobie.
            Coz moim najwiekszym bledem bylo ze osadzalem ludzi po sobie ,coz wrogow dzieki temu nie mialem az do tego czasu jak bogom sie znudzilo i musialy dla odmiany w moim samochodzie opony srubami poczestowac a nuz sie uda szantarzowac jak Huberta.
            Coz trza miec rzeczywiscie boski tupet by z banku wraz z bankowcem 700 000 ukrasc i jeszcze do domu wydzwaniac bym w polsce remonty finansowal ,coz nie wiedzialy debile ze ten dom ja juz w 1974 na straty oddal .Coz tak naprawde nie ma im czego zazdroscic i tak wlasciwie musze podziekowac ze mnie nauczyli by nie ufac w ludzkiej skurze bogom.
            Coz moze juz to nie jest takie wazne ,czy to jest poczatek czy tez jest to koniec,mam nadzieje ze ja swoj egzamin z zycia na dostatecznie zdalem.

          • A 58 pisze:

            „Małgoś trafiłaś z tym morałem.
            A58 dał sie wciągnąć w Matrixowe bajanie i uważa to za prawdę objawioną.”
            Andrzej nie dał się wciągnąć w żadne matriksy.Właśnie z Teresą rozwiązaliśmy kilka numerów i to nie na podstawie bajek czytanek czy oglądania filmów .Tym razem mamy konkrety i znaleźliśmy fizyczne dowody na wspólne źródła i formy przekazywania informacji. .Wskazówki Sioli sprawdziły się w 100%.Powiązanie przeszłości z teraźniejszością .

          • margo0307 pisze:

            „… Właśnie z Teresą rozwiązaliśmy kilka numerów…
            Powiązanie przeszłości z teraźniejszością…”

            ~~~~
            Jędruś, całe nasze życie jest… jedną bezustanną teraźniejszością 🙂
            Zbytnie roztrząsanie przeszłości…, podobnie jak niespokojne wypatrywanie przyszłości – zniekształca jedynie nasze postrzeganie teraźniejszości… i sprawia, że… biegniemy bez ustanku za.. majaczącym w oddali… horyzontem 😉 i im szybciej biegniemy – tym szybciej on oddala się od nas…, podobnie jak pies goniący w kółko za swym ogonem…
            U wielu z nas ta czynność może trwać nawet… przez całe życie… 😉
            Pewnego jednak dnia.. , zmęczeni tą ciągłą gonitwą… uświadamiamy sobie, że… stoimy na nim…, że to – za czym tak goniliśmy bez wytchnienia – jest tym, gdzie już jesteśmy i zawsze będziemy… 🙂

            Obecny czas, obecne „tu i teraz” każdego z nas – zostało ukształtowane w przeszłości każdego z nas…, jeśli więc dokładnie przyjrzymy się naszej obecnej sytuacji, naszej teraźniejszości – dowiemy się – jaka była nasza przeszłość…
            Musimy uświadomić sobie również, że… nasza przyszłość… także kształtowana jest naszymi wyborami w teraźniejszości…
            Jest ona co prawda niewyraźna i zamazana, ponieważ jest w ciągłym ruchu.., zależy bowiem od naszych działań w „tu i teraz”, zależy od naszych wyborów z dzisiaj…, bo całe tworzenie dzieje się właśnie teraz… nasze ciało, umysł i świat wokół nas… tworzone są w każdej chwili teraz – od mikrosekundy do mikrosekundy…, od momentu do momentu…
            Rzeczy mogą wydawać się nam takie same, ale nie są, bo… wszystko bezustannie się zmienia i wciąż na nowo jest tworzone… 🙂

          • siola pisze:

            Malgos a co bedzie jak ktos Tobie w Twoja karte wpisze to czego nigdy nie zrobilas a zrobil to ten co wpisal.To tak jak zliczeniem ,jak falszywe dane to i bedzie w koncu i tak falzywy wynik i wcale to nie bedzie znaczyc ze np. Dawid nie potrafi dobrze liczyc.Ty Malgos probujesz caly czas udowodnic ze nie winny lekarz a ten co leczony.I tak z ludzi same Baski robisz co to straca zaufanie jeden do drugiego i beda walic maczugami wszystkich bo dokola tylko wrogow beda widziec.Prubujesz glupio tlumaczyc ze to wina pokrzywdzonego a to przecierz stare klamstwo na kturym ten ziemski burdel oparto.Coz BOG zabijac moze ale za niego dostanie czlowiek po glowie.Tak urzednik ma tesz prawo klamac ,dokumenty falszowac itd,a do tego jak policzy Tobie zasilek a przy tym blad popelni to nie wsadza jego tylko Ciebie.Coz widac oplacamy podatkami ludzi co naprawde sa klamcami i zlodziejami ,coz prosty czlowiek ma byc madrzejszy od tego co to w biurze siedzi za jego cieszka prace i ma sie tak naprawde znac na prawie i mowic ludziom prawde.Coz czy naprawde prostych ludzi wina ze na urzedach siedzi gadzina i to jeszcze by to bylo smieszniej przez nich oplacanych.I na koniec dostanie jeszcze On po glowie za urzednika w urzedzie pracy co mu jego zasilek dla bezrobotnych zle policzyl.
            Coz w pierwszym roku jak przyjechalem do Niemiec kupujac jakies urzadzenie ,pomagalem sobie w obsludze czytajac informacje o obsludze w Jugoslowianskim bo byl to jeden jezyk co byl podobny do tego w jakim wyrastalem.Denerwowalem sie jak w telewizji byly glupie kawaly ze przyjechal polok do niemiec i nie wie jak obslugiwac urzedzenie do gotowania jajek.W koncu pomyslalem nie ma sensu ,przecierz nie karzdy musi wpasc na pomysl by sobie Jugoslowaianskim pomoc.Czy naprawde ma byc winny ten kturego oszukuja a nie ten co oszukuje.
            Jak ta ma byc ten nowy swiat to dziekuje ,na ten debilizm sil juz nie mam.
            Moze i naiwny ale moim zdaniem jak nie bede mial zaufania do drugiego to te Cale oswiecenie i Mist mozna sobie spowrotem w tylek wsadzic.Boc to oswiecona HIspano -Polska Niemka mowi ze jej z nieba od opieuna duchowego pieniadze na Konto spadly,ja tam prosty czlowiek ale mnie opiekuny duchowe raczej oczyscily Konto w imie Boze i z nieba to raczej spanie mi na glowe cegla i to jeszcze w Szrotkirche .Nie zdziwil bym sie by spadla w Rudach u Cystersow.

          • Maria_st pisze:

            „Malgos a co bedzie jak ktos Tobie w Twoja karte wpisze to czego nigdy nie zrobilas a zrobil to ten co wpisal.”

            Każdy ” dżwiga to, co może udżwignąć” jeśli ma tego świadomość.
            Z tego co siola piszesz zdajesz sobie z tego sprawę i świetnie Ci to idzie .
            Ta bajka ,która wkleiła margo, opisuje to o czym Ty tez stale piszesz .

          • Maria_st pisze:

            „Małgoś trafiłaś z tym morałem.
            A58 dał sie wciągnąć w Matrixowe bajanie i uważa to za prawdę objawioną.”
            Andrzej nie dał się wciągnąć w żadne matriksy.Właśnie z Teresą rozwiązaliśmy kilka numerów i to nie na podstawie bajek czytanek czy oglądania filmów .Tym razem mamy konkrety i znaleźliśmy fizyczne dowody na wspólne źródła i formy przekazywania informacji. .Wskazówki Sioli sprawdziły się w 100%.Powiązanie przeszłości z teraźniejszością .”

            Andrzeju ja na podstawie przypomnień w postaci ” realnych zdarzeń, snów czy tzw wizji ” choć i w bajkach, filmach tez mamy podpowiedzi, doszłam do jednego wniosku–to MAYA .
            Zauważ że siola najczęściej pisze o SUMIENIU a swoimi doswiadczeniamu uwypukla że ludzie to zatracili i mamy co mamy .

          • margo0307 pisze:

            „…Ty Malgos probujesz caly czas udowodnic…”
            ~~~~
            Siola, nic, nikomu, niczego… nie próbuję udowodnić 🙂
            Dzielę się na forum tym, co sama zdołałam pojąć i z-rozumieć… w wolności od tego – jak ktoś inny to z-rozumie.., w wolności też od wszelkich oczekiwań…, tak po prostu… 🙂
            Jeśli Ty rozumiesz to w taki sposób, że pragnę coś, komuś udowodnić, to… nic na to nie mogę poradzić.., poradzić na to możesz jedynie Ty sam, jeśli… przejmiesz kontrolę nad wytworami własnego umysłu…, ażebyś jednak mógł to uczynić – musisz sobie uświadomić, że Ty i Twój umysł to… dwie oddzielne istoty…
            Ty – tak naprawdę – jesteś Istotą Duchową, a Twój umysł – przynależy do osobowości Twojego ciała – koniec. kropka 😉
            * * *
            „…Malgos a co bedzie jak ktos Tobie w Twoja karte wpisze to czego nigdy nie zrobilas…”
            ~~~~
            Szczerze ? – nic mnie to nie obchodzi i nie ma to dla mnie żadnego znaczenia 😀
            Niech sobie – ktoś.. wpisuje coś.. gdzie chce i jak chce – to jego sprawa i jego problem… 🙂
            Właśnie… uświadomiłam sobie, jak wiele czasu zmitrężyłam goniąc za wytworami mego umysłu, zaciemniającymi mi… Istotę Życia i wiecznie przeszkadzającymi mi w odkryciu tego – co dla mnie najważniejsze – od poznania mej własnej Duchowej Istoty oraz celu, jakim jest to moje obecne życie i otrzymaniu kolejnej szansy – by ją odkryć…
            Jestem pewna, że każdy z nas żył już tu na Ziemi wiele, wiele razy.., i każdy będzie rodził się tu ponownie dopóty – dopóki nie odkryje i nie uświadomi sobie Prawdy na temat swej Duchowej Natury…
            Siola, czy zastanawiałeś się kiedyś… kim byłeś w poprzednim wcieleniu ?
            Może byłeś… Gobbelsem.., albo… Mieszkiem I.. ?, no bo przecież ktoś z nas tu żyjących… musiał kiedyś wcielić się w te – bądź co bądź – historyczne postacie.. 😉
            Ich duch zapewne jest tu z powrotem wraz ze wszystkimi pozostałymi, którzy żyliśmy w przeszłości i nie nauczyliśmy się Prawdy o sobie…
            Przypuszczam, że obecnie.. wszyscy jesteśmy jedynie w innych ciałach, z innym umysłem – który umiera wraz z ciałem organicznym – i nie jesteśmy tacy, jacy byliśmy w swych poprzednich życiach…
            W ten sposób można by tłumaczyć fakt nie posiadania wspomnień o naszych wcześniejszych egzystencjach, ponieważ wspomnienia – jak twierdzą naukowcy – „… są biochemiczną częścią naszych umysłów…” i nasze przeszłe wspomnienia… umierają razem z naszym minionym fizycznym mózgiem…, hmm… trudny orzech do zgryzienia.. 😉
            Myślę jednak, że… ta najwartościowsza „esencja”… z naszych minionych doświadczeń… w jakiś sposób zostaje zachowana w naszej Duchowej Istocie…
            Może… ten bezdomny facet, który siedzi na murku popijając piwo był niegdyś… Ludwikiem XVI – któż to wie ? 😉
            Na koniec Siolu powiem Ci, że… jestem pewna, iż każdy z nas będzie wracał na ten świat dopóty – dopóki nie nauczy się Prawdy o sobie i nie stanie się Istotą Duchową, każdy też z nas, którzy rozpoczęliśmy cykl ewolucyjny na Ziemi – ma kolejną szansę na to, by go… zakończyć i opuścić ten – jak to Marek nazywa – zwierzęcy cykl… w momencie poznania Prawdy o Całości Nas… 🙂

          • A 58 pisze:

            „Ta bajka ,która wkleiła margo, opisuje to o czym Ty tez stale piszesz .”
            Myślisz Marysiu, że bajka wklejona przez Małgosię wyjaśni zapis Sioli:

            „SWnZ16.
            Myślisz Marysiu ,że wszystko jest tylko matriksem Mayą?.To jakim cudem udało mi się sfotografować obiekt , związany zarówno z Siolą i Tereską?
            Myślicie ,że określenie „pieczarki” , to takie sobie dyrdymały?To wskazówka . jak i wiele innych stwierdzeń Sioli.Z moich ostatnich wpisów skierowanych do Małgosi wynika ,że Siola wyciągnął ją z dużych kłopotów .A Małgosia po swojemu próbuje jakoś to wytłumaczyć ,żeby pasowało to do jej błędnych wniosków.Kim był Siola , Tereska i wiele innych osób , to już wiadomo .

          • Maria_st pisze:

            Myślisz Marysiu ,że wszystko jest tylko matriksem Mayą?

            Andrzeju na ten temat pisze od dawna.
            Co do glowy dni o ktorym nieraz piszesz też pisze od początku wejscia w sieć netu tylko pod róznymi określeniami …….. sam często piszesz o projekcji a więc niejako potwierdzasz choć w części .
            Co do spodków /tzw UFO / widziałam tego spooro co i tak nie zmienia mojego zrozumienia tej rzeczywistości –MAYA, ale oczywiście każdy odbiera to na tyle na ile chce i musi .

      • JESTEM pisze:

        „Wyważona puenta w temacie dokonań religii Małgosiu . Tylko szkoda ,że tak wielkie masy potrzebują jeszcze tych sterowanych form wysubtelniania „

        Marku, przecież jesteśmy dopiero na samym początku nowego cyklu, w którym będą harmonizowane obie półkule mózgu, a te będą z kolei będą harmonizowane z wibracjami serc i całego ciała… (kolejność tu nieistotna). A te zjawiska transformacyjne mogą nas jeszcze baaaardzo zaskoczyć. Jak np. małpy mogło zaskoczyć kiedyś… pojawienie się człowieka. 🙂

        „Na dodatek po co to wszystko ,po co dwie półkule tak różne w odbiorze środowiska , czy to zindywidualizowanie porcji świadomości w świecie materii.”

        Przecież, aby coś mogło się w naturze rozwijać, transformować, potrzebne są różne procesy. To tak jakby Wyższa Jaźń doświadczała różnych przejawów i możliwości doświadczania różnych form i ich transformowania, choćby w takiej formie jak człowiek. Dlatego kiedy rozwijała się lewa półkula, następowała indywidualizacja członków różnych społeczności, plemion itd. A kiedy rozwijała się prawa, ludzie łączyli się ze sobą bardziej świadomie…

        Napisałeś między innymi o lewej półkuli: „zawiadująca motoryką ciała , zawiadująca i zarządzająca przyswojoną wiedzą ,pamięcią ,konstruująca osobowość rozpoznawalną w społeczności ,zawierająca tą osobowość ,przypuszczalnie tworząca osobowość ludzkiej istoty .” I po prawej: „odbierająca poszerzone spektrum swej fizyczności , zachowująca samoświadomość przypuszczalnie w innym aspekcie niż lewa ,odbierająca rzeczywistość w której się wyraża jako przejaw jedności ze wszystkim .”

        Więc okresie intensywniejszego rozwoju jednej z półkul pojawiały się zawsze nowe możliwości ewolucyjne istoty ludzkiej – indywidualnie i zbiorowo. Ograniczanie świadomości przy rozwoju lewej półkuli było konieczne, aby człowiek na przykład stawał się coraz bardziej sprawny fizycznie (w okresie 13 365r.p.n.e. – 8 239 r.p.n.e), aby pojawiały się różne osobowości, które mogły przyswajać coraz większą wiedzę na przykład.

        A może najprostsze wyjaśnienie . Darwinowska ewolucja z zastrzeżeniem że to ewolucja ducha wymuszająca ewolucję form substancjalnych w których się przejawia.”

        To całkiem możllwe… Na to wygląda.
        „Wszystko dla ducha i przez ducha stworzone jest, a nic dla cielesnego celu nie istnieje” – J.Słowacki.

        Przypomniał mi się własnie krótki tekst Juliusza Słowackiego „Genesis z Ducha”. Czytałam go wiele lat temu i czułam w nim coś bardzo mądrego i inspirującego. Może dziś jeszcze raz na nowo go przeczytam: http://www.celtoslavica.de/slavica/genezis_ducha.html

        „Na dodatek po co to wszystko ,po co dwie półkule tak różne w odbiorze środowiska , czy to zindywidualizowanie porcji świadomości w świecie materii.” Czy wybryk natury tejże porcji samoświadomości zaistniały skutkiem zasiedlenia przez nią odzwierzęcego ciała.”

        Może to właśnie nie jest „wybryk natury”, ale po prostu całkowicie zgodne z naturą doświadczenie transformacyjne – jedno z całego ogromnego spektrum możliwości… we wszechświecie. Nie tylko jedna forma może zmieniać się w drugą poprzez śmierć, ale także może to być proces ewoluowania zmiennej natury.

        Kiedyś, dawno temu, gdy byłam jeszcze młoda :-), miałam takie odczucie, że jesteśmy tu, na Ziemi teraz po to, by w materię „wpompowywać” energię miłości. Potem jeszcze odczułam i wiedziałam, że miłość jest w zasadzie tożsama z ekspandującą świadomością… Nie bardzo wówczas rozumiałam, jak to robić i po co? Ale wiedziałam, że to z jakichś powodów jest dla mnie bardzo istotne. Teraz coś więcej już na ten temat wiem. 😉

        ///Człowiek świetlisty nie będzie musiał używać daru głosu dla komuniko-
        wania się z bliźnimi i Bogiem. „Światłem, które ma siedem kolorów, jak
        głosem, który ma siedem tonów, można będzie wydawać uczucie, śpiewać,
        że tak powiem, hymny miłości Bożej, palić się przed Nim, tłumacząc ogień
        ogniami… dochodzić do najwyższego zachwycenia, nieznanego dotąd, wyższego
        stokroć nad zachwycenia muzykalne” – J. Słowacki.///
        ______________________
        p.s. Margo i Marku, potrzebuję to wyrazić 🙂 : z przyjemnością i radością w sercu czytałam wasze ostatnie wypowiedzi i wasz dialog, w którym z otwartością wzajemną dzielicie się własnymi doświadczeniami i wnioskami z tych doświadczeń.
        Z wdzięcznością… JESTEM. 🙂

      • Dawid56 pisze:

        „Marku, przecież jesteśmy dopiero na samym początku nowego cyklu, w którym będą harmonizowane obie półkule mózgu, a te będą z kolei będą harmonizowane z wibracjami serc i całego ciała… (kolejność tu nieistotna).”

        Jestem o jakim tu cyklu mówisz , nie widzę jeszcze początku żadnego nowego cyklu- na razie cały czas trwa stary cykl .

        • JESTEM pisze:

          „Jestem o jakim tu cyklu mówisz , nie widzę jeszcze początku żadnego nowego cyklu- na razie cały czas trwa stary cykl .”

          No „widzisz”… ty nie widzisz, kochany Dawidzie, a ja widzę i opisałam to tutaj:

          Indie stwierdziły, że Rząd Indii przyznał delfinom osobowość


          (…)
          Następny cykl Long Count
          od 0.0.0.0.0, 6 Ik, 5 Kankin (23.grudnia 2012 n.e.) do 13.0.0.0.0, 6.Ik, 0 Yax (5 maja 7138 n.e.) – obie półkule będą synchronizowały się ze sobą, aby mogły przejawić się i działać w PEŁNI i w HARMONII… z sercem i przejawiać się poprzez nasze ciała, i dokonywać głębokich zmian (ewolucyjnych).
          (…)

          A tu jest film o dwóch półkulach mózgu, o którym między innymi teraz rozmawiamy z Markiem i Margo, do którego w naszych rozmowach się odwołujemy:

          Indie stwierdziły, że Rząd Indii przyznał delfinom osobowość

          • Dawid56 pisze:

            Jestem te obliczenia mogę być zupełnie błędne choćby z uwagi na to że prawdopodobnie dawniej ok 1500 p.n.e ro liczył ok 360 dni.Nie ma żadnych dowodów kalendarzowych ile dni liczył rok w starożytności.Nie wiemy czy Ozyrys był postacią historyczną czy legendarną Faktem jest, że Egipcjanie dodali do kalendarza 5 dni epagomalnych i faktem jest, że w długiej rachubie Majów, rok liczy też tylko 360 dni te 5,2422 daje w ciągu 5200 dni aż ok 76,6 lat.

          • LuciEarth(Blue_Heart) pisze:

            Oj Dawidzie 360 stąd że ma najwięcej podzielników i prościej się robi obliczenia stosując 360 niż 365,25 stąd też mamy 360 stopniowe koła a nie 365,25 proste. Kalendarz kosmiczny kończy się na serio w 2023 roku w którym w ziemskim teatrze będzie odgrywane większe przedstawienie. Majowie mieli 52 letni cykl kalendarzowy gdyż 52 karty zawiera pełna talia kart do gry dodaj sobie do tego trzech jokerów i wyjdzie Tobie magiczna liczba 55 jednak ciekawiej jest gdy wróżki Grają na Ziemi w Tarota gdyż tam jest tylko jeden Joker zwany dalej głupcem lub LuCi 🙂

          • Maria_st pisze:

            liczba 55

            moja liczba

          • JESTEM pisze:

            „Jestem te obliczenia mogę być zupełnie błędne choćby z uwagi na to że prawdopodobnie dawniej ok 1500 p.n.e ro liczył ok 360 dni.”

            „Mogą”, ale nie muszą. „Prawdopodobnie”, ale czy na pewno? Tego nie wiesz.
            Dla mnie istotny jest fakt, że zapis:
            13.0.0.0.0. 4 Ahau 8 Kumku był zapisem końca cyklu jednego z cykli Long Count i dotyczył 3114 roku p.n.e. oraz to, że zapis
            13.0.0.0.0. 4 Ahau 3 Kankin przypadał na 21 grudnia 2012 roku n.e. według Długiej Rachuby. Cykle Long Count nie uwzględniają rocznej rachuby (obiegu Ziemi wokół Słońca), a upływ czasu liczony jest ilością dni 1872000. To jest kosmiczny cykl powiązany z energiami płynącymi ze Słońca i z centrum galaktyki. Dla mnie istotne jest to, że każdy cykl Long Count zaczyna się w innym znaku – Kinie, każdy kolejny cykl Long Count zaczyna się w kolejnym, jednym z dwudziestu Kinów, co ma wpływ na to, co dzieje się na Ziemi i z ludźmi.

            Był sobie jakiś cykl, co zaczął się w 4. ahau 8 Sotz i skończył się w 4. ahau 8 Kumku po 1872000. dniach w roku 3114, potem był kolejny, który zaczął się w 5.imix 9 Kumku i skończył w 5.imix 4 Kankin, a obecny zaczął się w 6. ik 5 Kankin. Więc to, co przedstawiłam ostatnio i w swojej notce: http://tonalinagual.blogspot.com/2016/01/kalendarz-majow-cykle-long-count-i-mont.html ma dla mnie swoje podstawy. 🙂

            „Faktem jest, że Egipcjanie dodali do kalendarza 5 dni epagomalnych i faktem jest, że w długiej rachubie Majów, rok liczy też tylko 360 dni te 5,2422 daje w ciągu 5200 dni aż ok 76,6 lat.”

            Dawidzie, co ty piszesz? To nie jest zgodne z faktami, że „w długiej rachubie Majów, rok liczy też tylko 360 dni”. Rok Majów (obrotu Ziemi wokół Słońca) wcale nie ma u Majów 360 dni. 360 dniowy jest cykl TUN. On wyznacza cykl pulsacji Słońca w korelacji z Centrum Galaktyki. Bo Słońce dla Majów jest żywą istotą (dla mnie także 🙂 ).
            I Majowie mają swój roczny Haab, który ma 365 dni, ale co jakiś czas (co cztery lata) pojawiał się dodatkowy dzień tzw. dzień medytującego. Poza tym jego początek bywał ruchomy – przesuwał się względem kalendarza Juliańskiego. A tego nie rozumiał „biały człowiek”… I dlatego w czasie przymusowego nawracania Majów na chrześcijaństwo na Jukatanie kalendarz Haab został zatrzymany w roku 1541 i od tego momentu zawsze już zaczynał się w dniu 26.lipca. Kilka lat wcześniej przesuwał się i rozpoczynał się między 24. a 27 lipca. „Biały katolicki człowiek” tego nie rozumiał. W Gwatemali jednak część Majów nie poddała się temu nakazowi i nadal naliczali według starego sposobu. No i z tego powodu ich kalendarze płonęły na stosach… jak czarownice w Europie… U Majów co kolejne cztery cykle pojawiał się dodatkowy dzień w cyklu Haab – dzień medytującego człowieka. (Ten cykl jednak wydawał się być najmniej istotnym dla Majów).

            Dawid, po prostu ufam w to, co widziałam, co pojawiało się wielokrotnie w moich snach i „wewnętrznym widzeniu”. I różne puzzle układają mi się w harmonijną całość. I dla mnie ta wiedza prowadzi do poszerzania mojej świadomości i… umożliwia wyzwolenie. 🙂 Ale nie zamierzam nikogo do niczego przekonywać. Zresztą, konkretne daty nie mają dla mnie zbyt wielkiego znaczenia. Nie czuję się do nich przywiązana. Bywa, że nie wiem, jaki jest dzień czy jaka jest aktualna data. 😉 Jak potrzebuję, to sprawdzam albo się dowiaduję.

            I dla mnie nie ma to zbytniego znaczenia, czy ten nowy cykl już się zaczął czy dopiero się zacznie, czy uwierzysz mi ktoś czy nie, ponieważ z tego, czego doświadczam oraz co obserwuję, widzę i czuję, że we mnie dokonują się już od kilku lat coraz większe zmiany. Punktem zwrotnym była dla mnie data 23. grudnia 2012.
            ( http://tonalinagual.blogspot.com/2015/09/long-count.html ) I mnie to raduje. I dla mnie ten nowy cykl się zaczął, ale może dla innych się jeszcze nie zaczął, to możliwe. Zwłaszcza, jeśli żyjemy w różnych światach równoległych. Chcesz mieć swoje wątpliwości – twój wybór. Chcesz wierzyć w coś innego – twój wybór. Bo jak Margo dziś wspomniała: „ „każdy z nas jest na innym… poziomie swego rozwoju.., na innym poziomie rozumienia rzeczywistości…, i tak naprawdę to… nie wiemy co.., komu jest potrzebne do z-rozumienia.., do poszerzenia swej świadomości…”” 🙂

          • siola pisze:

            Dawid liczysz liczysz i nic z tego ,moze to dlatego ze podstawy nie te.Coz czasami jest tez wynik na koncu ksiazki podany,liczysz liczysz i nic z tego ,bo wychodzi ciagle ci cos innego od tego co w ksiedze jest zapisane.Juz to nawet wziales wynik z ksiazki i od tylu liczysz i wychodza znowu z tego nici,podstawiles swoj ty wynik i o dziwo cud nad cudy wyszlo to co na poczatku bylo.Ale jak Ci wyjdzie to co wyjsc mialo to na nic twe liczenie bo i tak dostanie ci po barach za to ze sie nie zgadza z tym co w ksiedze zapisane.Juz sie postara blond bogini ,bys liczyl po jej mysli jak Tobie po plecach przejedzie nachaja gwozdzmi nabijana ,boc nie mozesz byc Ty madrzejszy od Bogini wyuczonej co sobie nawet nie zada trudu by sprawdzic czy wynik z ksiazki odpowiada prawdzie.A tobie pozostana na pamiatke siniaki bo ukrainskiej nachajce ,bys pamietal przez wieki ze nie wazny dla Bogini jest wynik ale przyklaskiwanie.Wiec kochany licz ty dalej ale czy cos wyjdzie z tego jak liczby nie stale,policz ty od konca tak naprzyklad od Dnia Dziecka 2016 a nuz wyjdzie Tobie ten poczatek zlego.Biegnie przez pustynie kon zelazny ,a na skarpie lezy czerwony brat co sie napil ognistej wody.A nad Krakowem lata smok co zieje ogniem i ksiezniczki rzada ten nierzadnik jeden ,dal mu szewczyk owce na porzarcie jak pewien czlowiek co sasiadowi do baku w Syrence cukru dodal.Nazarlo sie smoczysko czegos dla silnika niestrawnego i biedactwo spadlo i na czesci sie rozpadlo .Wiec sie teraz Bogi widac troche boja w smoki sie zabawiac a nuz znowu Jakis zemski debil przemadrzalym bogom cos do baku moze wlozyc .Na koniec tak czy tak na nic byl to Cale falszowanie i tak z dobrymi danymi rozwiazesz Twe zadanie bo choc nie znasz poczatku to bedzie Ci dane poznac kiedy bedzie koniec to i poznasz dane gdzie poczatek falszerstwa byl tego.

        • margo0307 pisze:

          „…nie widzę jeszcze początku żadnego nowego cyklu…”
          ~~~~
          A ja Dawidzie… widzę, słyszę i… czuję… 🙂 ❤

          • margo0307 pisze:

            „…nie widzę jeszcze początku żadnego nowego cyklu…”
            ~~~~
            Może… trzeba by było Dawidzie… inaczej na ten… proces spojrzeć ? 🙂

  14. JESTEM pisze:

    margo0307:
    „Miałam wrażenie, że… mój umysł zawisł… gdzieś pomiędzy…, a ja sama… zaczęłam powiększać się do monstrualnych rozmiarów…, jednocześnie czułam… stapianie się z całością wszystkiego co mnie otacza…, czując jednak… indywidualność własnej istoty…
    Nie potrafię inaczej opisać tego cudnego doświadczenia…, jednak to, co powiedziała pani Jill, doskonale oddaje również stan moich odczuć:”

    Cudowne doświadczenie.

    marek:
    „(…) Jej uwagi dotyczące charakterystyki pracy każdej półkuli potwierdziły moje przekonania o trudności komunikacji między nimi . Dały mi jednak przekonanie że to co umownie nazywamy modlitwą może być odczytane przez prawą półkulę i przesłane do WJ jednak musi być wsparte na uczuciu wyższej jakości takim jak wdzięczność ,miłość , zaufanie.(…)”

    Jak najbardziej. I jest powiązane z wyciszeniem umysłu i połączeniem go z sercem czyli tymi wibracjami, które nazywasz „uczuciami wyższej jakości”.

    Dla mnie także doświadczenie Jill, którym dzieli się na filmie tu przedstawionym:
    jest także interesujące i inspirujące. Podobnie jak wasze Margo i Marka doświadczenia.
    Wielokrotnie zdarzało mi się doświadczyć świadomie tych stanów całkowitego wyciszenia i „poszerzania siebie” jako… ekspansji wewnętrznej Przestrzeni Świadomości – tak to nazywam.

    Może to wynikać z modlitwy, jak to Marku opisujesz, a może być wynikiem medytacji jako introspekcji (głębokiego wglądu w siebie i samoobserwacji) albo medytacji w sensie uspokojenia, wyciszenia czy nawet „zawieszenia” umysłu – jak to opisuje Margo. Ale może i kogoś z was zainteresuje inne moje doświadczenie – ze snu, które jest powiązane z harmonizowaniem obu półkul mózgu. Zapiski z czerwca 2013 roku:

    http://tonalinagual-sny.blogspot.com/2013/06/udraznianie-przepywu-pomiedzy-neutronami.html
    /// (…) śniłam, a jednak jednocześnie świadomie działałam. Widziałam, że w mózgu i w ciele są takie miejsca, gdzie normalnie między nerwami (neuronami) przepływają fale „przenoszące informacje” – wibracje, dźwięki, energie o różnych częstotliwościach. Ale dostrzegłam, że w niektórych miejscach są jakby maleńkie błonki blokujące ten przepływ. I zobaczyłam, że teraz mam się zająć rozpuszczaniem tych błonek. Zaczęłam świadomie oddychać obserwując oddech i wiedziałam, że w ten sposób zachodzi proces rozpuszczania i udrażniania przepływu. Nie było to łatwe. Gdy oddychałam tak bardzo świadomie, czułam jakieś wibracje – jakby blokady… I wiedziałam, że w ten sposób także mogą synchronizować się obie półkule mózgu. Takie dziwne doświadczenie miałam w nocy… Ale robiłam to dalej, świadomie i gdy „się przebudziłam”” kontynuowałam jeszcze przez chwilę to „udrażnianie” przepływu… I pewnie jeszcze będę to kontynuować, bo proces nie został zakończony.

    Oddycham wówczas krótkimi oddechami wyobrażając sobie znak nieskończoności, którego jedna część znajduje się wewnątrz ciała – jakby otacza „czakrę” serca na przykład, a druga część znajduje się na zewnątrz. Punkt centralny tego znaku nieskończoności znajduje się na granicy ciała z przodu. Biorąc wdech „rysuję” swoją skupioną uwagą drogę na znaku nieskończoności od punktu centralnego do wewnątrz i z powrotem do punktu centralnego znaku, a przy wydechu kontynuuję przesuwanie uwagi po zewnętrznej części.

    Z soboty na niedzielę – 14/15.09.2013 – medytowałam ciszę w sobie przed snem i w śnieniu pojawił się we mnie nowy, bardzo krótki oddech. Kiedy oddychałam byłam skupiona także na momentach „pomiędzy” wdechem i wydechem i gdy tak oddychałam, widziałam wewnętrznym „widzeniem” coś jak znak nieskończoności, po którym przesuwała się moja „uwaga” w trakcie oddychania. Na całość znaku składał się wdech i wydech oraz „zmiana kierunku” oddychania – pomiędzy wdechem i wydechem. I wiedziałam w tym momencie, że w ten sposób rozpuszcza się kolejna granica pomiędzy „jawą” i „snem”, rzeczywistością i śnieniem, (pomiędzy 3D wymiarowością a wielowymiarowością).///

    • marek pisze:

      Jestem przypomniałaś mi /bo to historia w mym życiu z przed trzydziestu lat / że poza siedzeniem godzinami w pozycji kwiatu lotosu w celu uzyskania ciszy w głowie , olbrzymią część czasu poświęcałem oddechowi z tym że chyba w/g zaleceń pana Longa .

      Wizualizowałem manę-pranę jako złote drobiny w powietrzu .Najpierw oczyszczając nimi ciało i regenerując uszkodzone tkanki i narządy , a następnie magazynowałem ją w splocie słonecznym . Zużytą energię wydalałem stopami i chyba oddechem .

      Zdarzeń ingerencji WJ w fizyczną rzeczywistość w następstwie moich próśb – modlitw miałem bardzo dużo . Nie dzielę się nimi gdyż nie che mi się udowadniać niedowiarkom ich prawdziwości.

      Wracając do Twych doświadczeń , chociaż wiem że z pewnym dystansem traktujecie AD i TT z ich twierdzeniami to jednak muszę napisać ,że czytając Twe wyobrażenia o ” cienkich błonkach „i ich neutralizacji od razu pomyślałem o pieczęci Jahwe która ponoć skutecznie blokuje wychylanie się naszej jaźni poza 3D a w praktyce jak myślę blokuje nasze spontaniczne przestawianie się na percepcję prawej półkuli .

      Gdyby iść tokiem myślenia ,że zapis w DNA konstruuje w dniu poczęcia nasze ciało ,to ingerencja w niego by tworzył owe błonki jako blokady przepływu informacji jest do przyjęcia jako hipoteza .Jednocześnie objaśnia zrozumienie owego enigmatycznego terminu Pieczęć Jahwe .

      Choć wspominam tak odległe czasy to mam podejrzenie że „raz otwarte drzwi „nigdy już nie zostaną zamknięte , bo wewnętrzne życie przynosi mi o tym informacje , mimo że w ostatnich miesiącach wyrażam pewną zapaść optymizmu i równowagi to jednak jak ostrzegam jedno drugiego nie wyklucza.

      Postanowiłem sprawdzić na sobie i w sobie istnienie owych błonek . Jeżeli uzyskam jakieś informacje ,podzielę się nimi.

      m

      • JESTEM pisze:

        „olbrzymią część czasu poświęcałem oddechowi z tym że chyba w/g zaleceń pana Longa .

        Wizualizowałem manę-pranę jako złote drobiny w powietrzu .Najpierw oczyszczając nimi ciało i regenerując uszkodzone tkanki i narządy , a następnie magazynowałem ją w splocie słonecznym . Zużytą energię wydalałem stopami i chyba oddechem .”

        Mam inne doświadczenia niż ty i Margo jeśli chodzi o Kahunów. Niezbyt wiele korzystałam z nauk Kahunów, jedyne co kiedyś w młodości zrobiłam, to nawiązałam kontakt ze swoją tzw. pod-świadomością i nad-świadomością. Przed snem wyraziłam intencje i przyśniły mi się jako… osoby, z którymi jechałam w pociągu. 🙂 Nigdy nie przesiadywałam godzinami w pozycji kwiatu lotosu. Najczęściej medytuję należącą, ale nie zawsze. Czasem siedząc na fotelu albo na podłodze „po turecku”. Nie czuję potrzeby forsowania ciała. Czuję intuicyjnie potrzebę naturalnego poddawania się temu, w jaki sposób mam się relaksować lub medytować.
        Do mnie różne ćwiczenia, praktyczne działania czy nawet sposoby medytacji bardzo często przychodziły spontanicznie. Również poprzez sny i tzw. Sposoby medytacji też przychodziły różne z różnych „kierunków”. Kiedyś na przykład przychodziły do mnie spontanicznie ćwiczenia fizyczne, które z przyjemnością wykonywałam.

        „Gdyby iść tokiem myślenia ,że zapis w DNA konstruuje w dniu poczęcia nasze ciało ,to ingerencja w niego by tworzył owe błonki jako blokady przepływu informacji jest do przyjęcia jako hipoteza .Jednocześnie objaśnia zrozumienie owego enigmatycznego terminu Pieczęć Jahwe .”

        To są zapewne ciekawe hipotezy, ale zupełnie ich nie czuję. z jednego powodu. W tym, co przekazuje AD – jak dla mnie (choć kiedyś obejrzałam tylko kilka filmików) – za dużo jeszcze walki i oskarżania jednych przez drugich. Przerzucania odpowiedzialności. To nie pomaga integracji i harmonizowaniu zróżnicowanych wibracji w sobie. Ale tak, jak Margo wspomniała: „każdy z nas jest na innym… poziomie swego rozwoju.., na innym poziomie rozumienia rzeczywistości…, i tak naprawdę to… nie wiemy co.., komu jest potrzebne do z-rozumienia.., do poszerzenia swej świadomości…”

        I może jest odwrotnie – może być tak, że jako istoty ludzkie „w odzwierzęcych ciałach” 😉 mamy mózg jako potencjalne narzędzie, które wciąż się rozwija, ale nigdy wcześniej nie rozwinęło całego swojego potencjału. Może rozwój mózgu jest właśnie procesem ewolucyjnej transformacji trwającej od tysięcy lat? Może u pewnych indywidualnych istot ludzkich na przestrzeni tych tysięcy lat czasem mózg się rozwijał bardziej, ale jako zbiorowej ludzkości tak dynamicznie, jak teraz będzie, to nie rozwijał się nigdy wcześniej? i dopiero teraz pewne zjawiska będą zachodziły dla coraz większej ilości istot ludzkich. Bo na tym właśnie będzie polegał proces harmonizowania ze sobą poprzez udrażnianie przepływu pomiędzy obiema półkulami. Taki przepływ tez może zachodzić mimo ich fizycznego sporego rozdzielenia. Więc udrażnianie neuronów w obu półkulach i łączących obie półkule – to jedno, a potem aktywacja połączeń obu półkul na poziomie ponad-neuronowy – to drugie.

    • marek pisze:

      I jest powiązane z wyciszeniem umysłu
      Zapewne podświadomie miałem to zanotowane ,za tak oczywiste że w swych wspomnieniach o tym nie napomknąłem .
      Bez umiejętności uciszania strumienia myśli nic nie można zrobić w tematachoktórych piszemy.
      m

      • margo0307 pisze:

        „…muszę napisać ,że czytając Twe wyobrażenia o ” cienkich błonkach „i ich neutralizacji od razu pomyślałem o pieczęci Jahwe która ponoć skutecznie blokuje wychylanie się naszej jaźni poza 3D a w praktyce jak myślę blokuje nasze spontaniczne przestawianie się na percepcję prawej półkuli…”
        ~~~~
        Te… „wyobrażenia” JESTEM odnośnie cienkich błonek w mózgu oraz Twoje przemyślenia o „pieczęci Jahwe” przywiodły mi na myśl to, o czym czytałam w interpretacjach fresków Sykstyny w kontekście ludzkich archetypów odzwierciedlajacych się w eneagramie…
        Spójrzcie tylko jak… podobnie to brzmi… 😉

        Enneagram (od ennergotyp, wzorzec) stworzyli na fali energii jasnej zieleni Mistrzowie Skrajności po trwających miliardy lat eksperymentach z formą i programem.
        Jego funkcją jest odcięcie istotom ludzkim dostępu do wiedzy wewnętrznej oraz mocy wynikającej z nadzmysłów.

        Enneagram został zaprogramowany na poziomie siatki neuronowej (uwarunkowania mentalne), na poziomie struktury dwóch głównych kanałów jonowych łączących czakramy (wzorzec energetyczny), a także na poziomie dwóch helis DNA (cechy, reakcje,).

        Enneagram został dopuszczony przez Jednię jako strażnik 9/10 nieaktywnych możliwości mózgu ludzkiego w warunkach wolnej woli.
        Narzędzia ludzkie władające energią myśli i słowa, oraz innymi nadzmysłami mogłyby doprowadzić do zniszczenia Ziemi…

        Enneagram osadzony w siatce neuronowej chroni także narzędzia ludzkie przed poznaniem siebie.
        Powoduje, że człowiek nie słyszy i nie widzi faktów, informacji… burzących jego światopogląd.
        Ujawnienie wszystkich sprzeczności i kłamstw – jakimi karmią się narzędzia ludzkie (pozbawione świadomości) mogłoby doprowadzić je do szaleństwa.
        Dlatego enneagram spełnia rolę strażnika iluzji (matrixa)…

        Można by powiedzieć, że… wszyscy jesteśmy na uniwersytecie ziemskim w celu by… zobaczyć z pierwszej ręki – poprzez fizyczną materializację – konkretne wyniki swoich własnych myśli i emocji.. 🙂

        Dlatego właśnie Czas i Przestrzeń są celową iluzją i ten żywy “miraż” jest tak silnie zaprogramowany przez Boską Jaźń, że z konieczności musimy skupić swoje zewnętrzne zmysły na Uniwersytecie Dualności, określającym fizyczną rzeczywistość.
        Ten “liniowy” fokus jest więc celowo… zaprojektowany.
        Filtry naszej percepcji, które wydają się blokować wielowymiarowość są korzystne dla umożliwienia nam stawienia czoła we wzroście poprzez ziemskie doświadczenie… 🙂

        * * *
        „…dla części ludzkości przyszedł czas odrzucić historycznych religijnych bogów i bóstwa , a poprzez naukę poszerzoną o informacje z poza materialnej rzeczywistości konstruować swój pełen potencjał.”
        ~~~~
        A co powiesz na taką interpretację Absolutu ? 😉

        „..Każdy z nas jest Wędrowcem z innej Rzeczywistości i głównym naszym zadaniem jest zrozumienie tego stanu rzeczy oraz świadome tworzenie realiów naszej ziemskiej podróży. Mówiąc o tworzeniu i efekcie tego tworzenia warto na wstępie zastanowić się nad sytuacją, gdy efektu tego jeszcze nie było, gdy znany nam Wszechświat nie istniał, trwał zaś tylko wieczny i nieprzejawiony Bóg.

        Bardzo trudno jest wyobrazić sobie, i to na dodatek w kategoriach nieskończoności i wieczności, „że Nic nie ma”, że nie można niczego postrzegać, że nie ma też komu postrzegać, oraz jednocześnie, że „Wszystko jest”, choć występuje wyłącznie w postaci czystej świadomości.
        Tak naprawdę, z naszego poziomu rozumowania i typowych możliwości percepcyjnych współczesnego człowieka – zrozumienie takiej sytuacji nie jest praktycznie możliwe. Możliwe jest natomiast wykorzystanie języka symboli oraz, bazując na tej podstawie, przedstawienie w miarę przejrzystego, symbolicznego modelu, dającego pewne wyobrażenie o procesie tworzenia, podtrzymywania i rozwijania przejawionego istnienia…

        Stan ten charakteryzuje się istnieniem Wiecznego, Niezmiennego, będącego Pełnią Boga. W modelu tym Bóg jest nieprzejawiony („Nic nie ma”), a więc jest bezosobowy – nazwijmy Go Absolutem…

        Ponieważ w sytuacji przed rozpoczęciem procesu tworzenia Bóg jest Pełnią i Jest wszystkim Co Jest, oraz jednocześnie Nic nie jest przejawione, to symbolicznym modelem Boga bezosobowego może być idealnie biała płaszczyzna, nie mająca początku ani końca, gdzie każda jej cząstka jest identyczna z pozostałymi…

        Biel, czyli brak przejawionych kolorów, jest jednocześnie idealnie zrównoważoną sumą wszystkich możliwych barw, które dzięki doskonałemu zsynchronizowaniu połączyły się w Jedno i stanowią Jedność oraz Pełnię, mającą potencjalną moc stworzenia fantastycznej gamy barw w przejawionej rzeczywistości.

        Tak więc płaszczyzna symbolizuje tu nieskończoność, a także brak początku oraz końca, zaś biel Pełnię Wszystkiego (w „potencjalnej” i nie przejawionej formie) i Brak Czegokolwiek (w formie przejawionego efektu).

        I taka też jest natura bezosobowego Boga (Absolutu) – jest On nieskończony, nie ma początku, ani końca, jest idealną Pełnią, Równowagą, Wiedzą i Mocą oraz nie ma żadnego materialnego przejawienia.
        Dla naszego symbolicznego rozumowania, w celu jego uproszczenia, jako symbol Absolutu, zamiast płaszczyzny, przyjmijmy kartkę białego, czystego papieru.
        Aby przejawić się ze stanu potencjału w stan materialnego efektu, Absolut musi zrezygnować z Pełni oraz Jedności i przejść w stan Różnorodności –
        podobnie jak światło białe (potencjał i jedność) po przejściu przez pryzmat – rozszczepia się na całą gamę wspaniałych kolorów (różnorodność i brak jedności).

        Załóżmy, iż Absolut podejmuje decyzję o rozpoczęciu procesu tworzenia i buduje Portal Tworzenia… W ten sposób Absolut sam z siebie różnicuje Część, którą nazwijmy Wielkim Stwórcą, i poprzez Portal Tworzenia ma z Nią kontakt…

        Wielki Stwórca stanowi zatem bezpośrednią emanację Absolutu, faktycznie stając się osobowym Bogiem. I właśnie On, już jako osobowy Bóg, rozpoczyna swoją pracę.
        W swoim Umyśle tworzy wyobrażenie mającego się narodzić Wszechświata i wypowiada Słowo.

        W efekcie tego następuje Wielki Wybuch – z Niczego („utajonego potencjału”, stanowiącego w swojej istocie idealnie zrównoważoną czystą energię) powstaje materia
        (niezrównoważona, zagęszczona energia) w całej gamie wszelkiej subtelności (efekt przejawiony)…

        W następnej kolejności Wielki Stwórca wydziela z Siebie Części (następuje podział zrównoważonej świadomości Stwórcy na odizolowane fragmenty), będące w efekcie jego bezpośrednimi emanacjami i mające za zadanie poprowadzenie dalej przydzielonego im fragmentu procesu tworzenia i doświadczania zmieniającej się rzeczywistości w imieniu i na rzecz swojego Stwórcy.

        W ten sposób powstają Istoty kontynuujące dzieło Tworzenia w określonym przez Wielkiego Stwórcę aspekcie i w określonym przedziale gęstości czy też subtelności materii (stanowiącej sobą mniej lub bardziej zagęszczoną czystą energię).

        Istoty te, będące faktycznie subtelną częścią swojego Stwórcy, mają duchową naturę i, aby wywiązać się z powierzonego zadania, przyoblekają się w materię o różnorodnej gęstości i subtelności, traktując ją dwojako: jako podmiot procesu następujących przemian oraz jako narzędzie, umożliwiające dokonywanie tych przeobrażeń…”

        • JESTEM pisze:

          „Ujawnienie wszystkich sprzeczności i kłamstw – jakimi karmią się narzędzia ludzkie (pozbawione świadomości) mogłoby doprowadzić je do szaleństwa.
          Dlatego enneagram spełnia rolę strażnika iluzji (matrixa)…”

          Coś… w tym jest… dlatego pewnie nie przepadam za eneagramem, ponieważ ujawnianie wszelakich sprzeczności i kłamstw jest wręcz moim „hobby” albo jak to mówią: „moim konikiem”. 😉

          samoświadomość – odkrywanie siebie…
          odkrywanie swoich własnych, nieświadomych kłamstw,
          odkrywanie swoich własnych, nieświadomych oszustw…
          la la la la…

          • margo0307 pisze:

            „…samoświadomość – odkrywanie siebie…
            odkrywanie swoich własnych, nieświadomych kłamstw,
            odkrywanie swoich własnych, nieświadomych oszustw…
            la la la la…”

            To podobnie jak i dla mnie… ujawnianie wszelakich sprzeczności…, kłamstw.. a czasem i… niezwykłych akrobacji myślowych, do jakich niekiedy dochodził i nadal jeszcze czasem dochodzi… 😉 mój własny pląsający bez wytchnienia „Księciunio”… jest świetną zabawą… 😀
            Tyle że… taka nieświadoma zabawa umysłu bywała dla mnie po częstokroć powodem wielu moich… bolesnych doświadczeń, tak długo aż… nie zdałam sobie sprawy z faktu, że.. moje myśli są energią – energią twórczą…, że każda moja myśl, której pozwalałam zasiać się w moim umyśle i w nim zakorzenić… prędzej czy później zaczynała wydawać owoc – w postaci kształtowania się mojego charakteru, oraz w postaci doświadczenia, jakie stawało się moim udziałem…
            Z-rozumiałam też, że.. wszelkie powracające myśli…, w dość szybkim tempie przeradzają się w nawyki…, a te z kolei – w okoliczności mnie spotykające…
            Kiedyś… nie rozumiałam…
            – dlaczego spotykały mnie przykre, nie chciane przeze mnie.. doświadczenia ?
            Aż uświadomiłam sobie, że ten… „zewnętrzny” świat okoliczności i zdarzeń, jakie mnie w życiu spotykają… – jest niczym innym jak… odzwierciedleniem mojego wewnętrznego świata myśli… 🙂
            Kiedyś… podążając za własnymi egoistycznymi marzeniami.., pragnieniami… czy myślami, którymi pozwalałam się zdominować…, zbierałam w końcu ich owoc i zaistnienie ich w „zewnętrznych warunkach” mojego życia…

            I dzisiaj… z całą pewnością już wiem, że… wszystko, co nas spotyka jest wynikiem naszej własnej – nie zawsze radosnej twórczości… 😉
            Z całą pewnością też wiem, że nic – nikomu.. nie przytrafia się przez jakąś nieokreśloną tyranię „ślepego losu”.., czy też w wyniku jakichś… „przypadkowych okoliczności”…, lecz wszystko, co nas spotyka – jest konsekwencją niekoniecznie świadomych i nieprzemyślanych przez nas – naszych własnych decyzji…
            Wiem też, że żadna świadoma istota – nie popełni nagle jakiegoś… przestępstwa jedynie w wyniku jakiejś… siły zewnętrznej… czy czyjejś namowy…, bo taka… nacechowana złością czy nienawiścią myśl…, od dawna musiała być skrycie, nieświadomie.. „hodowana” w umyśle, a jedynie… nadarzająca się okazja ujawniła bez przeszkód tę… nagromadzoną siłę w nieświadomym umyśle osoby popełniającej jakiś.. niechlubny czyn…

            Wszyscy jesteśmy panami naszych myśli…, którymi tworzymy samych siebie oraz kształtujemy i stwarzamy swoje własne środowisko…
            Wszyscy też, którzy czujemy się zniewoleni – sami, na własne życzenie zakładamy sobie kajdany…, bo nasze myśli i czyny są albo strażnikami naszego losu – jeśli są destrukcyjne…, albo.. aniołami wolności – kiedy są pozytywne… 🙂

            „Będąc żniwiarzem własnych plonów, człowiek uczy się zarówno cierpienia, jak i rozkoszy”
            (James Allen)

          • marek pisze:

            Jestem
            Nigdy nie przesiadywałam godzinami w pozycji kwiatu lotosu. Najczęściej medytuję należącą, ale nie zawsze. Czasem siedząc na fotelu albo na podłodze „po turecku”. Nie czuję potrzeby forsowania ciała.

            Twój opis wyciąga z mej pamięci szczegóły owych starań o nową jakość samego siebie.
            Przypomniałaś mi że ja również większość ćwiczeń wykonywałem w pozycji leżącej .

            Dysponowałem w tym okresie nieograniczoną ilością czasu . Wynajmowałem wtedy pokój w bardzo cichym mieszkaniu . To co za dnia wykonałem w pozycji lotosu , czy wpatrując się w lustro kontynuowałem wieczorem leżąc otulony miękką kołdrą tak by sprawiało mi to poczucie komfortu .

            Było to przez okres roku roku kilka do kilkunastu godzin dziennie takiej zabawy zaglądania za zamknięte drzwi.

            Właśnie ćwicząc oddechy w owej leżącej pozycji obserwowałem efekty samoleczenia / głosy chorych narządów / które ustawały po kilku dniach . W pewnym momencie pojawiły się w ciele mrowienia . Nauczyłem się nimi sterować . Kierować przez poszczególne kończyn , bawić się nimi . Ten efekt potrafię wzbudzić w sobie i w dzień dzisiejszy choć tak długi okres już minął od czasu owych ćwiczeń .

            Badanie dłońmi stanu zdrowia ludzkich narządów stało się wtedy dla mnie dostępne , Wprowadzanie w stan hipnozy ludzi również , jednocześnie potrafiłem powodować że w kilka sekund moje dłonie stawały się gorące , co odczuwałem sam jak i osoby nimi traktowane .

            Pozostałości tego ? od kilku lat większość łyżek w domu jest powyginana , tylko nigdy nie udało mi się zauważyć w jakim stanie emocjonalnym dokonuję ich deformacji .

            Być może z powodu noszenia w ukrytej pamięci , że wszystkie ćwiczenia robiłem w stanie komfortu ,- w dialogach , krytykowałem wszelkie tendencje dyscypliny , przepisów itd dewaluując pośrednio ich propagatorów.

            Małgosia

            Enneagram (od ennergotyp, wzorzec) stworzyli na fali energii jasnej zieleni Mistrzowie Skrajności po trwających miliardy lat eksperymentach z formą i programem.
            Jego funkcją jest odcięcie istotom ludzkim dostępu do wiedzy wewnętrznej oraz mocy wynikającej z nadzmysłów..

            No cóż znowu będę uparty jak osioł , toż całość tej wypowiedzi jest przystająca do pojęcia nałożenia na nas Pieczęci Jahwe . Z tym że sposoby przedstawienia celowości zastosowania tej blokady są odmienne .
            To co podnosi jako argument Jestem że interpretacja AD i TT czyni podziały wzbudza wrogość ,jest przeciwstawne do Twojego Małgosiu uzasadniającego celowość owych ograniczeń, by mógł się realizować proces ewolucji .

            na marginesie :

            w okresie owych ćwiczeń nad sobą samym , dużo pracowałem z tak zwanym wahadełkiem egipskim wydzielającym ponoć zieleń ujemną . Było ono bardzo skuteczne w moich rękach w wielu zastosowaniach .
            Zastanawia mnie czy jest jakiś związek między stworzyli na fali energii jasnej zieleni
            a ową zielenią ujemną , gdyż energia tego wahadełka była bardzo wyraźnie odczuwana przez osoby nim traktowane .

            A co powiesz na taką interpretację Absolutu ?

            Mogę jedynie powiedzieć ,że jest to wyartykułowany i doszlifowany pogląd który noszę w sobie , tylko nie umiałem tak precyzyjnie i zwięźle go skonstruować .

            Jednak pozostawię swoje zastrzeżenia co do bogów i bożków , bo podejrzewam ,że w tym rozległym w czasie procesie tworzenia materialnego ” matrixa ” mogli się pojawić uzurpatorzy którzy weszli w te role .

            Małgosia
            Istoty te, będące faktycznie subtelną częścią swojego Stwórcy, mają duchową naturę i, aby wywiązać się z powierzonego zadania, przyoblekają się w materię o różnorodnej gęstości i subtelności, traktując ją dwojako: jako podmiot procesu następujących przemian oraz jako narzędzie, umożliwiające dokonywanie tych przeobrażeń…”

            Jestem
            samoświadomość – odkrywanie siebie…
            odkrywanie swoich własnych, nieświadomych kłamstw,
            odkrywanie swoich własnych, nieświadomych oszustw…

            Obu Wam przyznaję rację i odczuwam do Was wdzięczność za pomoc tym tematem w posprzątaniu moich porozrzucanych klocków.

            m

          • margo0307 pisze:

            „..Obu Wam przyznaję rację i odczuwam do Was wdzięczność za pomoc tym tematem w posprzątaniu moich porozrzucanych klocków.”
            ~~~~
            I ja dziękuję 🙂
            Na każdego z nas – prędzej czy później – przychodzi właściwy czas… posprzątania swoich porozrzucanych klocków… 😉

            Podobnie jak Ty Marek – ja również.. „przeszłam traumę”.., niedowierzania.., złości.., walki…, uświadamiania innych 😉 … etc…
            I trwało to dość długo.., aż nareszcie zmęczona i… zrezygnowana… puściłam… 🙂
            Wówczas w zakamarkach mojej duszy.. zaczęły pojawiać się myśli o… ciągłości istnienia…, o nieustannym tańcu różnorodnych form…, o świadomym i nieświadomym tworzeniu… oraz.. jego konsekwencjach – wymuszanych przez Niezmienne Prawa Wszechświata, w które głęboko wierzę…, a które pozwoliły mi w osiągnięciu wewnętrznego spokoju poprzez… wybaczenie… 🙂 ❤
            Wszystko to.. kotłowało się we mnie niczym w tyglu.. do momentu aż.. wykrystalizowała się we mnie pewna świadomość, że…

            Mądrość i jej z-rozumienie.. przychodzi do nas falami… i tak, jak fale szlifujące skalisty brzeg – szlifuje świadomość naszego rozumienia…, postrzegania… istnienia Całości…
            Czasem taka fala odłamie kawałek skalistego brzegu, tworząc już zupełnie inny obraz całości skał…
            Czasem… taka fala przyniesie z sobą inny kawałek skały i rzuci go w zagłębienie skalistego brzegu… zmieniając jego wygląd..
            Z czasem…, ten inny kawałek tak wpasuje się i wbuduje w to zagłębienie.. i tak scementuje się z nim, że ustanowi z nim na chwilę Jedność…
            Później.. przyjdzie inna fala…, i z innej strony pocznie szlifować skalisty brzeg…

            Wszyscy jesteśmy takimi… skalistymi brzegami, szlifowanymi przez przepływające wokół nas i przez nas.. fale…
            Jest to co prawda długotrwały i powolny proces ale.. myślę – dość dobrze odzwierciedlający „wzorki energetyczne” tańczące w Przestrzeni Oceanu Świadomości… 🙂

          • Dawid56 pisze:

            „Enneagram (od ennergotyp, wzorzec) stworzyli na fali energii jasnej zieleni Mistrzowie Skrajności po trwających miliardy lat eksperymentach z formą i programem.
            Jego funkcją jest odcięcie istotom ludzkim dostępu do wiedzy wewnętrznej oraz mocy wynikającej z nadzmysłów..”

            Marku skąd Ty czerpiesz takie informacje?

            Eneagram to nic innego jak rozwinięcie 1/7
            Czyli że liczby tez ktoś stworzył.Chyba znasz matematykę wirowa Marco Rodina opartą na trójkach liczb (1,4,7); (2,5,8);(3,6,9)
            Nie pasują mi te przekazy, o odcięciu za pomocą Enneagramu dostępu do wiedzy wewnętrznej- to po prostu absurd i nic więcej 😦 Liczby są „wieczne” i obowiązują we Wszystkich Wszchświatach

        • JESTEM pisze:

          „Enneagram (od ennergotyp, wzorzec) stworzyli na fali energii jasnej zieleni Mistrzowie Skrajności po trwających miliardy lat eksperymentach z formą i programem.
          Jego funkcją jest odcięcie istotom ludzkim dostępu do wiedzy wewnętrznej oraz mocy wynikającej z nadzmysłów..”

          Dawid:
          „Marku skąd Ty czerpiesz takie informacje?”

          Dawidzie, to pytanie chyba powinieneś skierować do Margo, ponieważ to, co zacytowałeś, Margo napisała tutaj:

          Ten pierwszy raz…Dorosłość

          • JESTEM pisze:

            „Eneagram to nic innego jak rozwinięcie 1/7
            Czyli że liczby tez ktoś stworzył.
            (…)
            Nie pasują mi te przekazy, o odcięciu za pomocą Enneagramu dostępu do wiedzy wewnętrznej- to po prostu absurd i nic więcej 😦 „

            Dla ciebie to absurd, a dla kogoś innego to nie absurd. Jeszcze tego nie rozumiesz? 😉
            Oczywiście, że takie liczby symbolizujące albo określające pewne struktury wprowadzają pewne ograniczenia. Bo „1/7” albo „1/9” jest ograniczeniem… większego albo wręcz całego potencjalnego zbioru liczb… i to sporym ograniczeniem, bo dlaczego nie 1/12 lub 1/13 albo… 1/2016 itd.? 😀

            „Liczby są „wieczne” i obowiązują we Wszystkich Wszchświatach”

            A skąd ta pewność? 😉

  15. trelemorele pisze:

    A 58 pisze:
    Styczeń 26, 2016 o 12:19

    Kim był Siola , Tereska i wiele innych osób , to już wiadomo .
    _________________________________
    Chyba jestem jedyną tu osobą, której nie wiadomo 🙂
    Możesz rozjaśnić mi tę sprawę? Bardzo proszę 🙂

    • margo0307 pisze:

      „…Chyba jestem jedyną tu osobą, której nie wiadomo :)”
      ~~~~
      Nie, nie jedyną, bo jest nas dwie… 😀

      • A 58 pisze:

        Ciekawość , to pierwszy stopień do piekła. Odpowiedź znajduje się w tym cytacie z Sioli:

        SWnZ16 .
        Tego nie znajdziecie dziewczyny w bajkach i filmach.Kombinujecie , może skapniecie się o co chodzi.Gdybyście uważnie czytały co pisze Siola ,to byście znalazły związek hehe.

        • margo0307 pisze:

          ” Ciekawość , to pierwszy stopień do piekła…”
          ~~~~~
          Być może Jędruś, być może…, zauważ jednak, że… ciekawość jest również dobrą motywacją do uzyskania wiedzy… 🙂
          W przeciwieństwie jednak do trelemorele, nie jestem ciekawa… „kim był Siola , Tereska i wiele innych osób..”, za to bardzo mnie ciekawi stan mojego roz-poznania kiedy… będę żegnać ten świat iluzji.. 😉

  16. Maria_st pisze:

    Ciekawość , to pierwszy stopień do piekła.”

    Piekła nie ma–pozostaje ciekawość .
    My nie kombinujemy i dlatego nie kapujemy bajek innych osób a filmy ogladam dla relaksu.
    Na skapanie nie licze—liczę tylko na siebie ha ha ha
    Ja już jestem w związku a innego na chwile obecna nie szukam ha ha ha

    • A 58 pisze:

      Piekło Marysiu jest w likwidacji.Wielu doświadczyło go tu na ziemi.Oglądasz Marysiu filmy dla relaksu , to może tym razem obejrzysz ten film , ale jako test na spostrzegawczość.Jak obejrzysz to zadam Ci kilka pytań z treści .(Kacha tylko nie podpowiadaj hehe).
      http://www.cda.pl/video/24269938

      • Dawid56 pisze:

        Z tego co pamiętam to jak mawiał nauczyciel Adasia, prof.Gąsowski o Adasiu Cisowski to
        Szatan nie człowiek
        dla ułatwienia odgadnięcia zagadki polecam bryk:
        http://polski.opracowania.pl/szatan_z_si%C3%B3dmej_klasy_k_makuszy%C5%84ski/streszczenie/

      • Maria_st pisze:

        Dzieki Andrzeju za film, fajnie sie go ogląda……jakże inny niz dzisiejsze.
        Pytaj a może odpowiem

        • A 58 pisze:

          OK Marysiu Tylko kilka a jest tam numerów co nie miara.
          1) Jak uczniowie nazwali profesora – to określenie pada wielokrotnie?
          2) Jak to możliwe ,że uczeń szkoły średniej nosi mundur tych młodych harcerzy – zuchów?
          3)Dlaczego na sali do siódmej minuty siedzi dwóch harcerzy po czym następuje zmiana – harcerze znikają)
          4)Dlaczego profesor ciągle myli imiona i w końcu pada z jego ust stwierdzenie :”no jak można zmylić imiona , to musiało mu do czegoś być potrzebne”
          5) Dlaczego film kręcony w czasie głębokiej komuny zawiera przypisane dwóm osobom zawołania religijne np :
          „Jezus Maria tam ktoś wisi i z ust profesora pada -przecież to strach na wróble.
          6) Dlaczego tak mocno eksponowany jest projekt architektoniczny pałacu?
          7) Jak to możliwe ,że Szatan słowo w słowo mówi co myślał profesor?
          Jak to możliwe , że oprych Werycho stojąc plecami do szatana wie ,że szatan nie patrzył w
          okno?
          8)Do czego w scenerii przy pożegnaniu szatana i Wandy potrzebny był spychacz.
          9) Dlaczego informacja związana z drzwiami powiązana została z drewutnią?
          10)Dlaczego do rozwiązania zagadki potrzebne były stare listy manuskrypty , stare księgi i wymienione w dialogu centurie?
          11) Dlaczego długo eksponowano kłódkę w trójkątnym kształcie?
          12) Dlaczego dowódca milicjant wielokrotnie wzywał Kuliga?
          13) Kto i w jaki sposób ujął bandziora?
          14) Dlaczego do rozwiązania zagadki portretu z brodą potrzebne było lustro?
          15) Co oznacza dialog :”jak przyniosą tu twojego trupa , to ja będę dla ciebie bez litości i ona też”
          16)Dlaczego proste ramy były ważniejsze od obrazów ?
          17)Co oznacza stwierdzenie profesora :No co ma wspólnego z naszą sprawą krowa?.
          18)Dlaczego na strychu na pierwszym planie eksponowano klatkę dla ptaków?
          19)Dlaczego rzeźba przed wejściem do pałacu tak wędruje i zmienia pozycję i dlaczego ręka jest w geście odpychania?
          20)Dlaczego chłopcy w parku zakopali fałszywy skarb?

          To tyle Marysiu tak w dużym skrócie.
          .

          • Maria_st pisze:

            Andrzeju sądziłam, że pytania będą inne….te to takie gdybanie.
            Ty wiesz o co chodzi bo to Twoje zainteresowanie…dla mnie to tylko słowa i akcje nic dla mnie nie znaczące….
            Przypomina mi to lekcje z polskiego –co chciał autor przez to wyrazić…brrr

          • A 58 pisze:

            No to takie proste pytanie – ile czasu schorowany żołnierz Berier przebywał w parku obok pałacu i dlaczego autorzy filmu postarali się ,żeby ten czas tak wyeksponować?Konkretnie ile???.

          • Dawid56 pisze:

            Spróbuję w Weeekendzie odpowiedzieć na Twoje pytania Andrzeju

          • JESTEM pisze:

            „UŚMIECHNIJ SIĘ, UŚMIECH JEST NAJWIĘKSZYM SKARBEM ŚWIATA” 😀

          • trelemorele pisze:

            „2) Jak to możliwe ,że uczeń szkoły średniej nosi mundur tych młodych harcerzy – zuchów?
            3)Dlaczego na sali do siódmej minuty siedzi dwóch harcerzy po czym następuje zmiana – harcerze znikają)”
            _______________________
            1. szatan z siódmej klasy wchodzi do klasy oznaczonej „Xb”
            2. nie tylko harcerze znikają, ale np sąsiad z ławki szatana też zamieniony i inaczej ubrany.

            bardzo możliwe, ze był to małonakładowy film, że kręcony przez mało ambitnych i starannych ludzi.
            bardzo możliwe, że cenzura nie zgodziła się na eksponowanie mundurów harcerskich kojarzonych z czasami wolnej Polski i zostawili kawałek, a następne sceny zamieniono mundurek chłopca z pierwszej ławki na bluzę w podobnej tonacji.

            nie czytałam przedwojennej książki Makuszyńskiego, ale film na jej podstawie był kręcony dopiero w 1960r, w innych warunkach politycznych i czasie raczkującego filmu w zniszczonym kompletnie kraju.
            Bardzo możliwe, ze twórcy filmu chcieli coś w nim przemycić, jakieś treści, symbole, ale patriotyczne, a nie jakieś cuda niewidy, które wydaje się, że sugerujesz.

          • Maria_st pisze:

            Adas został nazwany szatanem — w siódmej klasie, teraz chodzi do Xb–ma 17 lat
            Co do harcerzy, ktorzy są na poczatku lekcji a póżniej ubrani w co innego–to dotyczy innego dnia…zobaczcie że i inni uczniowie sa inaczej ubrani….więc nie ma tu nic ciekawego.
            Ogólnie to uważam że film robiony małym kosztem i stąd takie niedoróbki.
            Andrzej najlepiej będzie jeśli to Ty odpowiesz na te pytania….bo w jakims celu zadałeś je.
            Ja takie podpowiedzi mam juz poza sobą i pewnie dlatego nie widze w filmach juz nic co mogłoby we mnie wywołac takie pytania.

          • A 58 pisze:

            Ok
            1) Chłopcy profesora nazywali „Kozioł”Wejście do klasy i porządek .Odniesienie do rogatego Fauna.
            2)Na tego ucznia autorzy zwracają szczególną uwagę.W roli zucha wystąpił 13 letni Krzysztof Krawczyk.Już znalazł się element ,że jego obecność nie była przypadkowa i jest powiązany z osobami współczesnymi i przez niego nastąpiło przekazanie informacji dla osoby z innego forum oraz piszącej Tu.
            3)Harcerze znikają , ale na końcu już tego siedzącego za szatanem nie ma.
            4)Profesor myli imiona specjalnie łącząc tą samą osobę noszącą te imiona w różnych epokach i tego , który współcześnie próbuje się pod niego podszyć.Ciąg portretów pokazuje tego samego człowieka i to rzuca się w oczy a pewni ludzie udają ,że tego nie dostrzegają .Nawiązuje to do innego miejsca , gdzie taka galeria przodków rzeczywiście powstała w jednym czasie i została stworzona przez jednego człowieka.Było to w XVII wieku i znajduje się w kościele naprzeciwko , którego stał pewien Pałac.Wskazanie na ważność ram , jest wskazówką , co do pewnej osoby , która współcześnie ma wiele wspólnego z tymi osobami wspomnianymi wcześniej w tym Krawczykiem jako przekaźnikiem informacji.
            5) to nie przypadek ,że na te cechy zwrócili uwagę.Pewne osoby współczesne mające powiązanie z dwoma zamkami Książ i schloss są bardzo religijne – takie przeciwieństwo dla określenia „szatan”.
            6)Projekt wskazuje na inny projekt architektoniczny i wskazówką znajdującą się na stronie drzwi .Projekt stworzył Gustav Knoblauch (czosnek) .Czosnek i jego znaczenie jest mocno zaakcentowany w książce.Przypadek???.
            7)Opis środka technicznego pozwalającego odczytywać myśli ludzi w niezgodny z przeznaczeniem tych urządzeń jak (pozorowanie telepatii , jasnowidzenie itp.
            8)Spychacz odnosi się do tego w jaki sposób zakończyła się akcja likwidacji istnienia schlossu (tego prawdziwego )
            9)Drewutnia to jak informacja powiązana z drzwiami.Dotyczy spotkania z pewnym człowiekiem w drewutni.O tym spotkaniu niedawno pisała pewna znana mi osoba i związane to było z Krawczykiem przekazującym informacje od tego tajemniczego zleceniodawcy.
            10)Stare manuskrypty , to źródło informacji o tym kto co kiedy i tysiące innych informacji.Pada określenie „C sto”.Tyle tylko ,że w książce wymienione są dwa wersety nie jeden w Boskiej Komedii.Ten drugi jest odniesieniem do celu tego zamotanego przekazu.
            11)Kłódka jest trójkątna i długo eksponowana.Zniewolenie związane jest z trzema osobami.Jedna z nich nie bierze w tym udziału a druga (Chudy) działa jednak pod przymusem i w sytuacji zagrożenia Francuza ratuje go).Cała wina leży po stronie Werycha).
            12)Kulig , to atrakcja zimą.Pewien Adam nawet wskazał tą porę roku i nie tylko on.
            13)Profesor ujął bandziora sposobem i bez walki.
            14)Lustro wskazuje ,że dwie brody nie pojawiły się w tekście przypadkowo .Książka to uzupełnia.Jest wskazanie na lustrzane odbicie stosowane przez Leonarda .Gdy nałożyć na siebie obraz Fresku Ostatnia Wieczerza , to rzeczywiście pojawi się postać niby jedna , ale z dwoma brodatymi głowami.Jest zresztą widać kto jest kto i inne istotne informacje.
            15)Jak przyniosą trupa szatana , to zarówno profesor jak i sam szatan wiedzą ,na czym polega nieśmiertelność i dlatego profesor w taki żartobliwy sposób się wypowiedział a i szatan miał ubaw.Straszenie śmiercią tych dwóch nie dotyczy.
            16)Ramy były ważniejsze ponieważ dotyczą informacji zapisanych na nich a są to konkretne epitafia znajdujące się w kościele jak i na murze kościelnym.To już nawiązanie do współczesności .Znów mamy do czynienia z tym tajemniczym informatorem od Krawczyka i kobiety.
            17)Krowa ma wiele wspólnego ze schlossem (zamkiem) – to wskazówka , gdzie stał ukryty schloss .W tym miejscu piorun zabił krowę.
            18)Klatka dla ptaków jest pusta.Nawiązanie do indukcji sennej Trzech osób.W tym dwie piszą na MŻ.Kogo należałoby w klatkach trzymać wyjaśnia na początku filmu ojciec szatana.A kto zjadł lody to już sam szatan odkrył sposobem.Potwierdzeniem , jest piosenka „Pod Papugami , ale w wykonaniu Czerwono czarnych i Józefa Ledeckiego.Są tam te usunięte w wersji Niemena fragmenty a na samym końcu jest najlepsze.
            19)Rzeźba przypomina boga antycznego .To oni jako oszuści są przeciwnikami szatana jak i całej reszty zniewolonych ludzi.
            20)Skarb zakopali dla zmylenia bandziorów.W rzeczywistości taki skarb jest zakopany na terenie byłego parku Schlosuu.Nie o tym zlokalizowanym miejscu mówi przekaz .To właściwe miejsce określił opisując ludzi i najlepsze miejsce do łowienia ryb brat nauczycielki Franek.I to nawiązuje do pytania dodatkowego .
            D) .Przed wyjściem Berier spogląda na zegar >Autorzy specjalnie pokazali , która to była godzina – dwunasta .Ponownie spogląda na zegar Hajduczek , gdy Berier wraca i znów pokazany jest zegar.W tym momencie jest druga piętnaście.Prawidłowa odpowiedź na pytanie ile czasu trwało dotarcie do miejsca ukrycia skarbu wynosi dwie godziny piętnaście minut.Berier wracając pada wyczerpany.Tak droga do miejsca ukrycia prawdziwego skarbu była ciężka i w jedną stronę pod górę.Tym skarbem jednak nie jest tobołek oficera a miejsce , które zaprojektował znany już Knoblauch.Jest jeszcze tajemnica samego schlossu.To właśnie odkryliśmy z Teresą i wiadomym się stało , dlaczego tak jej namieszano w życiu.

          • Dawid56 pisze:

            Andrzej jestem pod wrażeniem, tego co odczytałeś w „drugiej warstwie” z Szatana z 7-klasy 🙂 Dość istotne są ramy drzwi.Ciężko układa się rozsypana mozaikę w całość , zawsze byłem miłośnikiem przygodówek szczególnie serii Atlantis 1,2,3.W spisku Sykstyńskim Philippa Vanderberga ważne były brody proroków. z których odczytano że Michał Anioł ukrył napis „Łukasz kłamie” tak jak i w samych freskach ze sklepienia zostały ukryte inne informacje choćby taka że było drugie stworzenie człowieka po nieudanym pierwszym eksperymencie.
            Nie wiem ale w jakiś sposób Książ i jego tajemnica wiąże mi się z Tybetem i z jakimś ukrytym przesłaniem dla nas podobnie jak przekazem ukrytym w okolicy góry św Mikołaja.Trzeba tylko umieć czytać odpowiednie wskazówki, podobnie jak było w „Szatanie z 7 klasy”

    • margo0307 pisze:

      ” Piekła nie ma…”
      ~~~~
      Myślę Maryś, że… to stwierdzenie chyba.. nie do końca jest zgodne z prawdą… ?
      Przypuszczam, że.. piekło jednak jest – cokolwiek, ktokolwiek rozumie pod tym pojęciem…
      To piekło… sami sobie nawzajem stwarzamy działając w nieświadomości…

  17. margo0307 pisze:

    Marek. coś nie dawało i nie daje mi spokoju…
    Przeanalizowałam sobie ponownie to, o czym mówiła pani Jill…, po czym przejrzałam raz jeszcze Twoje skojarzenia, którymi się podzieliłeś…
    Poniżej wklejam ponownie niektóre z wypowiedzi p. Jill i Twoje…
    Najistotniejsze – moim zdaniem – zwroty – wytłuściłam…

    Pani Jill:
    „… Wyobraźcie sobie, jak by to było odłączyć się od szwargotu, który łączy nas ze światem zewnętrznym
    Byłam sobie w tej przestrzeni… Praca i stresy z nią związane zniknęły.
    Czułam się lżejsza. Odeszły wszystkie powiązania ze światem zewnętrznym i cały wynikający z nich stres. Czułam wewnętrzny spokój…
    Piękne uczucie…

    Nagle… lewa półkula powiedziała:
    skup się ! Musimy poszukać pomocy !”…
    Zrozumiałam – dostałam wylewu !… { * }

    Mój mózg powiedział wtedy: „ale ekstra” 😀 …
    Uświadomiłam sobie, że przestałam być choreografem swojego życia…
    Mój umysł wisiał między dwiema rzeczywistościami…

    Mój nieskrępowany duch niczym… wieloryb płynął przez morza niemej euforii.
    Nirwana!…
    ogromny płynie z niego wgląd w ludzkie życie !… i to popychało mnie do powrotu do zdrowia”…”

    * * * * * * * *
    Marek:
    „…lewa półkula
    zawiadująca motoryką ciała , zawiadująca i zarządzająca przyswojoną wiedzą ,pamięcią, konstruująca osobowość rozpoznawalną w społeczności ,zawierająca tą osobowość, przypuszczalnie tworząca osobowość ludzkiej istoty .
    Na tym skupiła się moja uwaga , funkcji lewej półkuli mózgu { * }, co nie znaczy że nie dostrzegłem z czym owa pani kojarzyła pracę i komunikację prawej…”
    * * *
    „…A może najprostsze wyjaśnienie.
    Darwinowska ewolucja z zastrzeżeniem że to ewolucja ducha wymuszająca ewolucję form substancjalnych w których się przejawia…”

    __________________
    W pewnych kwestiach zauważam, że jesteśmy zgodni… 🙂 m.in. tych – oznaczonych { * }. Zarówno wypowiedzi pani Jill jak i Twoje… wskazują wyraźnie, że.. lewa – logiczna… półkula naszego mózgu zawiaduje przede wszystkim.. motoryką naszego ciała…, ja również postrzegam jej pracę jako tą, która związana jest z osobowością ciała i mam wrażenie, że… ta lewa półkula jest niczym innym – jak właśnie powszechnie znanym nam dziś „czymś”, co określamy – mianem umysłu… ?
    Co o tym myślisz Marek ?, i Ty – kochana JESTEM ? 🙂

    Obecnie niemal wszyscy wypełnieni jesteśmy po brzegi naszym… umysłem…
    Można by powiedzieć, że… żyjemy jako swoje fałszywe – śmiertelne „ja” umysłowe…, bo jeśli prawdą jest, że.. nasz umysł umiera wraz ze śmiercią naszego ciała…, to powinniśmy żyć jako… swoje prawdziwe – nieśmiertelne „Ja” duchowe… ?

    • JESTEM pisze:

      „ta lewa półkula jest niczym innym – jak właśnie powszechnie znanym nam dziś „czymś”, co określamy – mianem umysłu… ?
      Co o tym myślisz Marek ?, i Ty – kochana JESTEM ? :)”

      Nie całkiem chyba. Umysł nie jest lewa półkulą mózgu. 😉 A taki podział funkcji mózgu jak na rysunku, jest – jak dla mnie – wielkim uproszczeniem:

      Można ogólnie powiedzieć, że lewa półkula odpowiada za myślenie i działania logiczne, precyzyjne, a prawa za odczucia i działania intuicyjne, abstrakcyjne, twórcze. Ale i tak (tak to widzę 😉 ) działania obu półkul będą się zmieniać. Ale nie jestem specjalistką od działaniach mózgu ani badaczką tego tematu. 😉

      Logika, wiadomo…od Logos…. „Logos jest słowem wieloznacznym. Może oznaczać „rozum”, lecz także „słowo”, „myśl” i „prawo”, a „u Heraklita ci, którzy słuchają logosu „mają jeden wspólny świat” – są połączeni we wspólnym zrozumieniu„.

      Abstrakt jest biegunowy wobec konkretów… tzw. logiki – „abstrakt to przedmiot niepoznawalny za pomocą zmysłów, nie mogący być wykazany, nieposiadający przyczyn i niewywołujący skutków, konieczny, niezależny od czasu i przestrzeni.”

      Dla mnie logos to umysł/logika i sofia to mądrość/świadomość.
      Logos jest jak Bóg-Umysł a Sofia jak Bogini- Świadomość. Pisywałam u siebie na blogu trochę o Sofii i Logosie. 😉

      ///Każda DUSZA jest przejawem ŚWIADOMOŚCI, a DUCH jest przejawem UMYSŁU. DUSZA BEZ DUCHA JEST JAK TREŚĆ BEZ FORMY, A DUCH BEZ DUSZY JEST JAK FORMA BEZ TREŚCI. Powielone DUSZE I powielony DUCH TWORZĄ przejawy CAŁOŚCI, JEDNI.

      ŚWIADOMOŚĆ jest CAŁOŚCIĄ i OBEJMUJE WSZYSTKO, natomiast UMYSŁ jest FORMĄ, w jakiej ŚWIADOMOŚĆ może się PRZEJAWIAĆ, dlatego UMYSŁ nie jest WSZYSTKIM. UMYSŁ jest CZĘŚCIĄ ŚWIADOMOŚCI, z niej powstaje, ale nie jest z nią identyczny, choć są TYM SAMYM jako JEDNIA.

      UMYSŁ tworzy i nakłada na ŚWIADOMOŚĆ formy – sieci, aby mógł pewne jej obszary UCHWYCIĆ. Wtedy ONA przejawia się w FORMIE. I dzięki temu może być poznawana. Ale ceną tego jest OGRANICZENIE ŚWIADOMOŚCI w danej FORMIE.

      Powiedzmy, że jest to JEDNIA, ale także ‚PODWÓJNA BOSKA ISTOTA’, która musi się podzielić, by poznawać samą siebie.

      Najpiękniej jest, gdy Sofia i Logos są harmonijną Całością – Absolutem, ale czasem Logos się usamodzielnia i oddziela Sofię od siebie. A nawet próbuje ją sobie podporządkować. Żeby eksplorować Sofię-Naturę, Logos-Umysł próbuje udoskonalać wzory tworzone przez nią i wówczas, gdy udoskonalone – uznaje je za własne. Tworzy, staje się Architektem i czasem w swej pysze zapomina, że rzeczy, które stworzył są jedynie wspaniałymi i często wielce atrakcyjnymi kopiami Natury.

      Rozumiem, że takie doświadczenie było potrzebne istocie ludzkiej, by Logos UMYSŁ mógł się rozwinąć i by mogła być kontynuowana ewolucja, nie tylko człowieka, ale poprzez niego również Całości – Istoty Boskiej – świadomości samopoznającej siebie właśnie poprzez coraz doskonalszy umysł. Ale co znaczy „doskonalszy’?
      Doskonałość umysłu wypływa z uświadomienia sobie niezgłębionej, nieskończonej Mądrości Natury Wszechrzeczy – Sofii. Oraz uszanowanie jej, jako przedmiotu poznania. W innym przypadku umysł, Logos zawiesza się na wcześniej wyłonionych strukturach, przywiązuje się do nich, więzi sam siebie i powiela te struktury w nieskończoność, tworząc kolejne fraktale powtarzającej się struktury-formy. I nazywa to udoskonalaniem natury. Wtedy następuje oddzielenie ‚Boga Umysłu’ od ‚Bogini Świadomości (Sofii). A ta przecież jest doskonała sama w sobie. Zatem DOSKONAŁY UMYSŁ to ten o POSZERZONEJ ŚWIADOMOŚCI.

      Pół żartem, pół serio:
      Ktoś zapyta może, a skąd na przykład wielkie matematyczki się brały? Albo skąd się brali mężczyźni pełni miłości wszechogarniajjącej? Ano stąd, że każda ludzka istota, bez względu na płeć ma w sobie obie części: Sofię i Logosa. I gdy jest na to gotowa, przypomina sobie o tym. Bo prawda o podwójnych talentach każdej ludzkiej istoty została ukryta i zapomniana tylko dlatego, że Logos zapragnął zawładnąć Sofią i podporządkować ją sobie. /// – http://tonalinagual.blogspot.com/2011/12/sofia-i-logos.html

      Duch – Logos – Umysł jest jak Rybak, a Dusza – Sofia – Świadomość jak Ocean, z którego Duch Rybak wyławia różne cząstki, nazywa je i układa z nich struktury.

      UMYSŁ tworzy i nakłada na ŚWIADOMOŚĆ sieci, aby mógł pewne jej obszary UCHWYCIĆ, pochwycić, objąć. Wtedy ONA przejawia się w FORMIE. I dzięki temu może być poznawana. Ale ceną tego jest OGRANICZANIE ŚWIADOMOŚCI w danej FORMIE.

      Powiedzmy, że CAŁOŚCIĄ, JEDNIĄ jest BOSKA ISTOTA, która musi się podzielić na „męskie” i „żeńskie”, na światło i ciemność, by poznawać samą siebie.

      Umysł może być Przebudzony lub nie. O tym wspominałam np. tutaj:
      http://tonalinagual.blogspot.com/search/label/SZMARAGDOWA%20TABLICZKA

      I jeszcze takie skojarzenie: mamy pole elektromagnetyczne i oddziaływanie elektryczne w tym polu możemy przyrównać do działania umysłu, a pole magnetyczne, w którym to oddziaływanie zachodzi, możemy przyrównać do pola przestrzeni świadomości… wszystkie cząstki, w tym także elektrony, które powodują oddziaływania elektryczne, pochodzą z tego pola przestrzeni świadomości jako gęstki energii tego pola i dzięki temu działają w nim.

      • JESTEM pisze:

        „„ta lewa półkula jest niczym innym – jak właśnie powszechnie znanym nam dziś „czymś”, co określamy – mianem umysłu… ?”

        No w zasadzie tak.
        „Lateralizacja, inaczej stronność – asymetria czynnościowa prawej i lewej strony ciała ludzkiego, która wynika z różnic w budowie i funkcjach obu półkul mózgowych. Wyraża się np. większą sprawnością ruchową prawych kończyn niż lewych, a także rejestrowaniem przez mózg większej liczby bodźców zmysłowych dochodzących z jednej strony ciała.

        Lateralizacja jest postępującym procesem, kształtuje się stopniowo wraz z wiekiem i ogólnym rozwojem ruchowym dziecka. Podczas tego procesu kształtuje się przewaga jednej strony ciała nad drugą podczas czynności ruchowych. Za określoną stronność ciała odpowiada przeciwległa półkula mózgowa.

        Lateralizację czynności nazywa się też „asymetrią funkcjonalną”. Sprawność ruchowa człowieka opiera się na odmiennych funkcjach kończyn górnych i dolnych oraz lewych i prawych. Ważną rolę odgrywa specjalizacja i koordynacja ruchowa rąk, która polega na odmienności ich ruchów. Ręka wiodąca (u osób praworęcznych prawa, u leworęcznych lewa) wykonuje główną czynność, natomiast ręka podporządkowana ją wspomaga. Koordynacja ręki wiodącej i podporządkowanej pozwala na osiągnięcie wysokiego stopnia sprawności przez dziecko. Wynika z tego, że wysoki poziom percepcji i ekonomii ruchów można osiągnąć wtedy, gdy jedna z kończyn dominuje, a druga ją wspomaga i współpracuje z nią. Gdy ręka dominująca jest po tej samej stronie ciała co oko dominujące powstaje tzw. układ ręka-oko, który stanowi podstawę koordynacji wzrokowo-ruchowej co umożliwia i znacznie ułatwia wykonywanie czynności graficznych i manipulacyjnych. Lateralizacja związana jest z dominowaniem jednej z półkul mózgowych. Pewne obszary mózgu kierują określonymi procesami i czynnościami.
        (…)
        Procesy wzrokowe, słuchowe i umiejętności matematyczne podzielone są pomiędzy obie półkule. Możemy obserwować różne stopnie lateralizacji. Podczas gdy jedna strona mózgu dominuje nad drugą w zakresie pewnych funkcji, mamy do czynienia z dominacją jednej z półkul. Jednakże pomiędzy obydwoma półkulami istnieje stała łączność i współpraca, co stanowi o ich jedności. Osoby praworęczne za mowę i inne funkcje językowe oraz logiczne odpowiada zawsze lewa strona mózgu, a za muzykę, sztukę, funkcje kreatywne i emocje prawa strona. W przypadku osób leworęcznych sytuacja jest bardziej złożona. Model lateralizacji u niektórych osób leworęcznych jest identyczny jak u osób praworęcznych, czasami jednak jest on odwrócony. Są też takie osoby, u których występuje lateralizacja mieszana nazywana skrzyżowaną (bilateralizacją) czyli funkcje językowe zlokalizowane są po obu stronach mózgu.”

    • marek pisze:

      Obecnie niemal wszyscy wypełnieni jesteśmy po brzegi naszym… umysłem…
      Można by powiedzieć, że… żyjemy jako swoje fałszywe – śmiertelne „ja” umysłowe…, bo jeśli prawdą jest, że.. nasz umysł umiera wraz ze śmiercią naszego ciała…, to powinniśmy żyć jako… swoje prawdziwe – nieśmiertelne „Ja” duchowe… ?

      Popatrz Małgosiu , że pierwsza część Twojego zdania jest jakby bezdyskusyjną prawdą odzwierciedlającą nasze istnienie .

      Wprawdzie Jestem w toku tej wymiany zdań uzasadniła ten stan twierdząc ,że ego utrzymuje stan wyizolowania świadomości , jednak , no właśnie jest to totalnie wk…ce , bo wreszcie kim jestem , kukiełką w rękach WJ ,

      Nadal skłaniam się do uwzględniania mego wyobrażenia , że w tym oddzieleniu od właściwego Ja przypominamy te kosmiczne sondy , które skutkiem uszkodzenia płynącego z ich wewnętrznych usterek czy czynników zewnętrznych , utraciły kontakt z ośrodkiem który je wystrzelił i lecą sobie wsparte jedynie o swój pokładowy / odzwierzęcy/ komputer przez kosmos / życie .
      A że dobrotliwa i kochająca Boźia to zaakceptowała , no cóż taka jej wola płynąca z jej natury chroniącej każde życie choćby niewyobrażalnie powykręcane i udziwnione .

      m

      • JESTEM pisze:

        „Wprawdzie Jestem w toku tej wymiany zdań uzasadniła ten stan twierdząc ,że ego utrzymuje stan wyizolowania świadomości , jednak , no właśnie jest to totalnie wk…ce , bo wreszcie kim jestem , kukiełką w rękach WJ ,”

        W pewnym sensie jesteś też „kukiełką w rękach WJ.”
        Jesteś także WJ, ale zapomniałeś, bo w pewnej swojej części jesteś tym czymś, co określasz „kukiełką”. Bo utożsamiłeś się bardziej, a nawet jedynie z byciem ową „kukiełką”. Albo „sondą”. Jesteś tym, kim, czym myślisz, że jesteś. 😉
        Jako „kukiełka” próbujesz „nawiązać kontakt” z WJ, jakby ona była gdzieś „ponad”, „na zewnątrz”, a jest w tobie.

        Bycie świadomą „kukiełką” zmienia perspektywę i stan istnienia. Ponieważ świadoma „kukiełka” jest jednocześnie „kukiełką” i WJ. Scalają się w Jedno. „Kukiełka” nie jest już „animowana”, ale staje się przejawem (tu symbol „świętego grala”) WJ.

        Wyobraź sobie, że jesteś oceanem… spokoju. Nagle postanawiasz przyjrzeć się swojej powierzchni, bo tam coś innego się dzieje niż w twojej głębi. I skupiasz swoją uwagę na powierzchni, na falach. Wtedy ograniczasz swoją świadomość i zaczynasz myśleć… wyłącznie o tym, jak to fajnie albo jak dziwnie być falą. Potem skupiasz uwagę na kropli, która oderwała się od fali. Skupiając swoją uwagę na kropli na moment „stajesz się” tą kroplą, razem z nią lecisz i doświadczasz bycia kroplą, Myślisz jako kropla, bo… utożsamiłeś się z nią. Zapominasz w tym momencie, że jesteś nie tylko kroplą, ale jesteś też falą i falami, i całym oceanem.

      • margo0307 pisze:

        „Obecnie niemal wszyscy wypełnieni jesteśmy po brzegi naszym… umysłem…
        Popatrz Małgosiu , że pierwsza część Twojego zdania jest jakby bezdyskusyjną prawdą odzwierciedlającą nasze istnienie…”

        ~~~~~~
        Marek, już Cię prosiłam – nie bądź taki drobiazgowy i… nie łap za słówka… 😀

        ” Obecnie niemal wszyscy wypełnieni jesteśmy po brzegi naszym… umysłem…”, zapomniałam dodać… nieświadomym umysłem, czyli że… nie mamy świadomości tego, co czynimy…, bo pozwalamy swojemu umysłowi całkowicie nad nami panować i… nieustannie podążamy uwagą i skupiamy się na wszystkim tym, co „małpi umysł” zaciekawi…, a powinno być na odwrót – nasz umysł winien być podporządkowany woli naszego Ducha, powinien nam służyć w tym, po co tu przyszliśmy – w odkrywaniu naszej prawdziwej duchowej natury…
        Aby jednak móc odkryć naszą duchową naturę, oprócz… życia – codziennym życiem 😉 musimy zachęcić nasz umysł do skupienia się na swoim wnętrzu i na tym cichym wewnętrznym głosie…, który ma tak wiele nam do powiedzenia… 🙂
        W jaki jednak sposób mamy to uczynić…, jeśli ani na chwilę… nie potrafimy wyciszyć naszych trajkoczących umysłów, goniących wciąż za… nowymi gadżetami…, zajętych wciąż tylko domem.., pracą.., karierą.., etc… ?
        * * *
        „…jest to totalnie wk…ce , bo wreszcie kim jestem , kukiełką w rękach WJ…”
        ~~~~
        Jeśli potraktujemy swoje ciało jako.. pacynkę, to… możemy być i kukiełką, czemu nie.. ? 😉
        Dlaczego utożsamiasz się z ciałem ?
        Nie jesteś przecież swoim ciałem – posiadasz ciało
        A WJ każdego z nas… projektuje nam takie doświadczenia – jak myślę – które najlepiej nam posłużą byśmy odkryli wreszcie tę… prawdę o sobie samych… 🙂

  18. margo0307 pisze:

    „ lewa półkula jest… „czymś”, co określamy – mianem umysłu… ?”
    ______
    „… UMYSŁ jest FORMĄ, w jakiej ŚWIADOMOŚĆ może się PRZEJAWIAĆ, dlatego… UMYSŁ jest CZĘŚCIĄ ŚWIADOMOŚCI, z niej powstaje, ale nie jest z nią identyczny, choć są TYM SAMYM jako JEDNIA.

    UMYSŁ tworzy i nakłada na ŚWIADOMOŚĆ formy – sieci, aby mógł pewne jej obszary UCHWYCIĆ. Wtedy ONA przejawia się w FORMIE. I dzięki temu może być poznawana.
    Ale ceną tego jest OGRANICZENIE ŚWIADOMOŚCI w danej FORMIE…”

    „…takie doświadczenie było potrzebne istocie ludzkiej, by Logos UMYSŁ mógł się rozwinąć i by mogła być kontynuowana ewolucja…”
    ~~~~~~
    Oki. Spróbujmy to uporządkować…
    Zakładamy, że.. umysł – racjonalny umysł – jest formą, poprzez którą świadomość się przejawia…
    Dość przekonująco brzmi również teza, że ta… forma – racjonalny umysł.. nakłada na świadomość sieci poprzez które ją poznaje…, co jednak ma swoje „złe” strony bo jednocześnie … ogranicza świadomość…

    I… tu mi trochę.. namieszałaś 😉 bo w pierwszym poście napisałaś, że:
    „Umysł nie jest lewą półkulą mózgu.”
    W drugim poście napisałaś, że:
    „No w zasadzie tak.” czyli, że jednak… jest lewą półkulą mózgu ?
    Jak na razie – zagwostka… nierozwiązana… 😉

    Ale.. idźmy dalej…
    Jeśli prawdą jest, że… forma – umysł.. umiera wraz z naszym ciałem fizycznym, to wynikałoby z tego, że… jest on tylko.. niewielką.. – jak by to Marek powiedział w charakterystyczny dla siebie sposób – zwierzęcą… częścią naszej całości…, która to część była nam niezbędna, jak napisałaś:
    „by mogła być kontynuowana ewolucja…” … nad którą racjonalny umysł sprawował kontrolę…
    Pytanie tylko czy… nasza ewolucja oznacza, że… pełzaliśmy na Ziemi o wiele dłużej niż… na niej chodziliśmy ?

    Dzisiaj, możemy chyba śmiało powiedzieć, że zbliżyliśmy się do szczytu drabiny ewolucyjnej.., a więc można by rzec, że… wiodąca rola naszej formy – racjonalnego umysłu.. nie pełni już dla nas tak istotnej roli, jaką pełniła w procesie naszej ewolucji…
    A skoro tak, to… nasz racjonalny umysł musi zrobić coś – dokładnie odwrotnego niż to, do czego ewoluował – czyli do kontroli… i musi zostać sprowadzony do roli pod-rzędnej…
    Dlatego też – niezbędna jest nam dziś wiedza na jego temat oraz nasz wysiłek aby… uwolnić się od jego dominującej.., kontrolującej roli… i sprowadzić go do roli… naszego usłużnego towarzysza ?!

    Friedrich Nietzsche, m.in. tak fajnie napisał:
    Każde poszerzenie wiedzy pojawia się poprzez uczynienie nieświadomego świadomym
    Przekładając to – z polskiego na nasze – kiedy usuwamy swój dominujący racjonalny umysł…, stajemy się świadomi tego – czego nie byliśmy świadomi wcześniej…, stajemy się świadomi czegoś poza… umysłem…

    • JESTEM pisze:

      „I… tu mi trochę.. namieszałaś 😉 bo w pierwszym poście napisałaś, że:
      „Umysł nie jest lewą półkulą mózgu.”
      W drugim poście napisałaś, że:
      „No w zasadzie tak.” czyli, że jednak… jest lewą półkulą mózgu ?
      Jak na razie – zagwostka… nierozwiązana… ;)”

      Umysł nie jest tylko lewą półkulą, ponieważ… umysł przejawia się przez cały mózg… Najprawdopodobniej przez lewą półkulę tworzone są strukturalne „konstrukty” utrzymujące tzw. ego. Ego jako… świadomość siebie jako oddzielnego bytu… to, które ogranicza świadomość.

      „Jeśli prawdą jest, że… forma – umysł.. umiera wraz z naszym ciałem fizycznym, to wynikałoby z tego, że… jest on tylko.. niewielką.. – jak by to Marek powiedział w charakterystyczny dla siebie sposób – zwierzęcą… częścią naszej całości…, która to część była nam niezbędna, jak napisałaś:
      „by mogła być kontynuowana ewolucja…” … nad którą racjonalny umysł sprawował kontrolę…”

      Wraz z naszym ciałem najprawdopodobniej umiera ta cząstka, która jest powiązana z ja – ego czyli „umiera” to, z czym się utożsamiamy w oddzieleniu jako osoba – istota ludzka.

      „Dzisiaj, możemy chyba śmiało powiedzieć, że zbliżyliśmy się do szczytu drabiny ewolucyjnej.., a więc można by rzec, że… wiodąca rola naszej formy – racjonalnego umysłu.. nie pełni już dla nas tak istotnej roli, jaką pełniła w procesie naszej ewolucji…
      A skoro tak, to… nasz racjonalny umysł musi zrobić coś – dokładnie odwrotnego niż to, do czego ewoluował – czyli do kontroli… i musi zostać sprowadzony do roli pod-rzędnej…”

      Tak, kontrola się kończy. No bo to kontrolujące, „racjonalne” (pewnie od mieenia racji za wszelką cenę 😉 ) ja -ego w pewnym sensie tak zostaje przetransformowane, że się „rozrasta” – nie po to, by stać się bardziej skostniałe, ale po to, by połączyć się z tzw. wyższym Ja czy tzw. Jaźnią. I dzięki temu świadomość się powiększa – staje się… Przestrzenią Świadomości w nas.

      „Friedrich Nietzsche, m.in. tak fajnie napisał:
      /Każde poszerzenie wiedzy pojawia się poprzez uczynienie nieświadomego świadomym/.
      Przekładając to – z polskiego na nasze – kiedy usuwamy swój dominujący racjonalny umysł…, stajemy się świadomi tego – czego nie byliśmy świadomi wcześniej…, stajemy się świadomi czegoś poza… umysłem…”

      No tak. 😀

  19. marek pisze:

    Małgosiu
    Odnoszę wrażenie ,że temat który poruszamy jest wielkim postępem na drodze zrozumienia funkcjonowania nas samych jak i sensu naszego istnienia .
    Jednakże wciąż napotykamy na dylemat przedstawiania przyczyny historycznych zdarzeń nas konstruujących w dwóch opcjach : pozytywnej i negatywnej.
    To dotyczy każdego zagadnienia które poruszamy . Jedynym cenzorem jest nasze przekonanie czy bodźce nas modelujące były w swej motywacji pozytywne , czy destrukcyjne .
    Jestem jak Ty również przychylacie się do optymistyczne opcji naszej przeszłości ewolucyjnej. Być może jest to właściwy wybór- bliższe prawdy , lecz mój ogląd wrażający się podejrzeniem ,że w stosunku do wyidealizowanej istoty ludzkiej jesteśmy owym zanurzeniem w odbiorze świata lewą półkulą jako cywilizacja w stanie inwolucji ma również rację bytu w zderzeniu z realiami istnienia naszej populacji .
    Dysponuję dzisiaj małą ilością czasu , lecz każdy akapit Twej wypowiedzi zmusza mnie do wypowiedzenia się w temacie który w nim poruszasz . Podobnie z ostatnią wypowiedzią Jestem .
    Odnoszę wrażenie ,że warto cofnąć się do wpisu Jestem mówiącego o okresach modelowania pracy jednej półkuli z tłumieniem oddziaływania drugiej i przeczytać wszystko co napisała po drodze do ostatniego wpisu . Tworzy to spójną i optymistyczną całość w temacie naszej budowy i ewolucyjnej przyszłości .
    Gdy tylko znajdę czas będę starał się odpowiedzieć na Twe pytania i zachęcić Was do dalszego rozwijania tego tematu .
    Na dzisiaj skłaniam się do wywodów Jestem w interpretacji faktów z naszej przeszłości dlaczego ?
    bo nawet gdyby one mijały się z prawdą w motywach ich zaistnienia to jednak ich optymistyczna siła daje nadzieję że w oparciu o zawierzenie w nie będzie się w stanie wygenerować z siebie determinację przytłumienia owej odzwierzęcej nawiązki ” ego ” , by głos prawej półkuli stał się w naszych głowach bardziej słyszalny.

    m

    • margo0307 pisze:

      „..Na dzisiaj skłaniam się do wywodów Jestem w interpretacji faktów z naszej przeszłości…”
      __________
      Ja z kolei… nie skłaniam się już do powrotów do przeszłości, z tej prostej przyczyny, że szkoda mi tracić czasu na jej roztrząsanie…
      Po co chcesz wracać do przeszłości ?
      Co Ci to da ?
      Czy to coś zmieni ?
      Nie.
      Wszystko to, co wydarzyło się w przeszłości – miało tylko jeden cel – doprowadzić nas do tego miejsca, w którym znajdujemy się dzisiaj.
      Tylko dzisiaj – każdy z nas jest w stanie cokolwiek zrobić, aby żyło mu się lepiej…
      Tylko dzisiaj, w każdej chwili naszego życia – poprzez – świadomie podejmowane przez nas wybory.., decyzje.. tworzymy naszą przyszłość – zarówno tę „fizyczną” jak i tę niefizyczną – duchową…
      Dotychczas żyliśmy nieświadomie, bo nie zdawaliśmy sobie sprawy, że… sami tworzyliśmy i nadal jeszcze.. niestety tworzymy swoje cierpienie…
      Zauważ, że nawet dzisiaj… niektórzy z nas wolą raczej umrzeć zniszczeni chorobą, niż przebaczyć komuś, kto – jak są przekonani – wyrządził im kiedyś jakąś krzywdę…
      Wspomniałeś, że czytałeś opracowania M.F. Longa nt. Huny, wiesz więc, że Huna kładzie nacisk na 7 głównych zasad…

      „1. IKE – świat jest taki, jaki myślisz, że jest.
      2. KALA – nie ma żadnych ograniczeń
      3. MAKIA – Energia podąża za uwagą
      4. MANAWA – moment mocy jest teraz
      5. ALOHA – miłość jest po to, by przynosiła szczęście
      6. MANA – cała moc pochodzi z naszego wnętrza
      7. PONO – Skuteczność jest miarą prawdy.”

      Wg. Kahuny przeszłość… nie istnieje 🙂 jedyne co istnieje, to… nasze o niej wyobrażenie…
      Wszystkie poprzednie doświadczenia zbudowały to, co zwiemy teraźniejszością, a dokładniej – zbudowały nasz pogląd na Rzeczy Istność…
      Błądząc myślami poza teraźniejszość stajemy się rozproszeni i słabi energetycznie…
      Dla Kahuny ważny jest tylko teraźniejszy moment, w którym może działać…

      • JESTEM pisze:

        „Błądząc myślami poza teraźniejszość stajemy się rozproszeni i słabi energetycznie…
        Dla Kahuny ważny jest tylko teraźniejszy moment, w którym może działać…

        Tak, to oczywiste… jednakże… 😉 Czym to „działanie w teraźniejszym momencie” jest?

        „Wiedza, której głównym przedmiotem nie jest wyzwolenie, pozbawiona jest wszelkiej wartości” – Mircea Eliade

        Kochana Margo, kiedyś ważne dla ciebie było zapoznanie się z wiedzą dotyczącą np. Interpretacji Fresków i Prawa zachowania energii – Prawa przyczyny i skutku,itd., itp. Ona ‚omawia’ także przeszłość. Bez tej wiedzy nie byłabyś TU, gdzie jesteś. Podobnie ja nie byłabym TU, gdzie jestem, gdybym pewnych tematów nie „studiowała”. A to, co miałam „studiować” – pojawiało się – odpowiednia wiedza przejawiała się. Także ta, która dotyczyła przeszłości. Nawet „wizje”, które coś tam przypominały z „poprzednich wcieleń” albo nawet „z Atlantydy” były mi potrzebne, dlatego się wydarzały. Wtedy nie mogłam powiedzieć sobie:
        „Po co chcesz wracać do przeszłości ?
        Co Ci to da ?
        Czy to coś zmieni ?
        Nie.”

        Bo takie powroty do przeszłości jednak mi „coś” dawały – odpowiednie „na-ten-czas” przypomnienie i z-rozumienie… otrzymywałam odpowiednią wiedzę z przeszłości, która ‚prowadziła mnie do wyzwolenia’. 🙂

        Każda i każdy z nas ma swoją drogę, bo jesteśmy w podróży… do TU i TERAZ. 😀

        • margo0307 pisze:

          „Po co chcesz wracać do przeszłości ?

          „..kiedyś ważne dla ciebie było zapoznanie się z wiedzą dotyczącą np. Interpretacji Fresków i Prawa zachowania energii – Prawa przyczyny i skutku,itd., itp.
          Ona ‚omawia’ także przeszłość.
          Bez tej wiedzy nie byłabyś TU, gdzie jesteś…
          ___________
          No i co ja mogę na to odpowiedzieć ?
          Mogę co najwyżej.. stwierdzić, że… masz słuszność… 😀
          Bez tej wiedzy nie byłabym TU, gdzie jestem
          Dziękuję 🙂 ❤
          Jeśli więc ktoś… odczuwa potrzebę zagłębienia się w przeszłość…, by z-rozumieć teraźniejszość…, nie powiem więcej, że… trwoni czas… 😉
          Bo tak, jak napisałaś:
          Każda i każdy z nas ma swoją drogę, bo jesteśmy w podróży… do TU i TERAZ.”
          😀

  20. margo0307 pisze:

    „… to kontrolujące, „racjonalne” (pewnie od mienia racji za wszelką cenę 😉 ) ja -ego w pewnym sensie tak zostaje przetransformowane, że się „rozrasta” – nie po to, by stać się bardziej skostniałe, ale po to, by połączyć się z tzw. wyższym Ja czy tzw. Jaźnią.
    I dzięki temu świadomość się powiększa – staje się… Przestrzenią Świadomości w nas…”

    _________
    Pięknie to ujęłaś 🙂 i tym samym… rozsypała się moja koncepcja.., niczym… domek z kart, gdy powiał wiaterek… 😀 ale to dobrze, bo lepiej gdy… rozsypie się w proch błędna koncepcja, niż ma się zadomowić w umyśle i wywierać na niego szkodliwy wpływ…

    Wrócę w takim razie jeszcze raz do naszego mózgu i do pracy naszych półkul…

    Obie półkule – prawa i lewa – odpowiedzialne są za język.., procesy poznawcze.. i abstrakcje.., ale także filtrowanie informacji pochodzących ze zmysłów i nadzmysłów – świadomość siebie, swojego wnętrza i innych…

    Lewa półkula mózgu to świadomość zewnętrzna, która odbiera informacje ze świata materii…, kontroluje prawą część ciała, jest:
    – intelektualna, krytyczna, przyczynowa
    – analityczna
    – sekwencyjna i logiczna
    – reaguje na słowa i rozumie je dosłownie
    – steruje mową, czytaniem, pisaniem, liczeniem
    – rozpoznaje, szereguje, przyswaja nowe informacje zgodnie z istniejącymi ramami odniesienia
    – planuje i tworzy struktury
    – panuje nad uczuciami
    – z trudem interpretuje mowę ciała
    – pracuje z informacjami sprawdzonymi i pewnymi
    – eksperymentuje w sposób systematyczny i z pełną kontrolą

    Prawa półkula mózgu to świadomość wewnętrzna, która odbiera informacje ze świata energii…, kontroluje lewą część ciała i jest:
    – intuicyjna, zmysłowa, artystyczna
    – syntetyczna
    – synkretyczna i skojarzeniowa
    – reaguje na symbole, obrazy, przenośnie
    – steruje orientacją przestrzenną,
    – rozpoznawaniem kształtów i powierzchni,
    – pamięcią muzyczną
    – wizualizacjami i snami
    – tworzy nowe pomysły, całościowe konteksty i twórcze interpretacje
    – działa elastycznie i spontanicznie
    – swobodna w zakresie uczuć
    – łatwo interpretuje mowę ciała
    – pracuje na informacjach niepewnych i rozmytych – czyta między wierszami
    – eksperymentuje przypadkowo i w sposób nieprzewidywalny
    – wiąże całość procesów nieświadomych

    Ale… mamy jeszcze jeden mózg… z jego najstarszą, najbardziej pierwotną, niepodlegającą świadomym decyzjom częścią – mózgiem gadzim, będącym najstarszą częścią naszego układu nerwowego jaką jest rdzeń kręgowy, usadzony u nasady szyi i jest on – podobnie zbudowany jak mózgi gadów…
    Składa się z podwzgórza z gruczołami przysadki i szyszynki, rdzenia przedłużonego i móżdżku. Nadrzędnym zadaniem tej części mózgu jest zapewnienie naszemu organizmowi przeżycia
    Ta część mózgu reguluje podstawowe czynności życiowe, takie jak oddychanie, pracę serca i ciśnienie krwi, temperaturę, metabolizm oraz uczucie głodu i pragnienia, a także integrację bodźców słuchowych i czuciowych…
    Mózg gadzi to część rządząca się własnymi prawami, w dużym stopniu niezależna od świadomości i poza jej kontrolą, najsilniej aktywna i dominująca w chwilach stresu, zagrożenia życia.
    Stale kontroluje stan pobudzenia umysłu, snu, czuwania i przytomności, oraz motywacji do działania i organizowania naszych codziennych czynności.
    Jest to ta część naszego mózgu, która najsilniej pracuje i aktywowana jest w procesie naszej wewnętrznej transformacji.
    Tak więc za… motywację i zarządzanie czasem odpowiada część mózgu będąca poza kontrolą świadomości naszej.
    Część mózgu posiadająca cały arsenał broni chemicznej, sposobów i sztuczek, które są w stanie unicestwić najlepszy nawet plan.
    Jakie sztuczki ? – ból głowy, brzuszka i paluszka, rozstrój żołądka, senność, pragnienie, swędzenie, rozdrażnienie, rozleniwienie, zmęczenie, brak koncentracji i zapomnienie… 🙂

    Czy można więc powiedzieć, że to właśnie w tej najstarszej naszej części mieszka sobie to…
    ja -ego ?
    I czy można powiedzieć, że to…
    ja -ego zostaje przetransformowane samoistnie ?

    • JESTEM pisze:

      http://www.dlamozgu.pl/image/image_gallery?uuid=605081b5-5c4b-4ff3-898a-7d88f11e40f7&groupId=10136&t=1328184135338

      Nasze ciała są „odzwierzęce” – to już wiemy 🙂 , bo Marek o tym wielokrotnie nam przypominał. 🙂 )

      Zwierzęta są zwierzętami – istotami doskonałymi na swój sposób i rządzą się swoimi prawami. Zwierzęta nie mogą przeskoczyć swojej natury, bo są zwierzętami. No, chyba że, wkracza w ich życie człowiek. I wpływ człowieka na zwierzę może sprawić, że zwierzę staje się np. bardziej agresywne lub bardziej empatyczne. 🙂

      W skrócie sprawę ujmując powiedzmy, że
      główny cel zwierząt to przetrwanie gatunku.
      Człowiek w części jest zwierzęciem, a w części czymś innym niż zwierzęta. Co nas różni? 🙂 Wiele. 😉

      Kiedyś człowiek musiał walczyć tak samo jak zwierzęta o przetrwanie.
      Człowiek „zezwierzęcony” za wszelką cenę będzie walczył o przetrwanie, nawet nie tyle gatunku, co swoje, czasem także na przykład o przetrwanie najbliższej rodziny, ale to nadal jest ten sam wzorzec – walki o przetrwanie gatunku.
      Czy to jednak jest najważniejszy cel życia człowieka? Ważny, owszem, ale czy najważniejszy? Gdy staje się najważniejszy, wtedy człowiek jest bardziej zwierzęciem niż człowiekiem.

      Kiedy przetrwanie staje się dla człowieka najważniejsze, wówczas człowiek w nieświadomości swojej wyprawia różne rzeczy, żeby tylko przetrwać. I wtedy działa „instynktownie”. Instynkt zachowawczy ma ogromną moc. Potrzeba przetrwania jest ważna, w każdym razie w rozwoju gatunku ludzkiego była ważna. I to jest cecha zwierzęca u człowieka.

      Bywa, że właśnie dla przetrwania „człeko-zwierz” gotów jest okradać, okłamywać, oszukiwać, a nawet zabijać podstępnie innych ludzi, aby samemu przetrwać. To już nie jest działanie zwierzęce ale raczej ludzkie działanie „od-zwierzęce”. Ponieważ zwierzęta nie kłamią, choć zabijają, ale nie robią tego podstępnie. Robią to w zgodzie ze swoją naturą. Podstępnie działa jedynie człowiek, który działa jak zwierzę, ale udaje, że zwierzęciem nie jest i wcale tak nie działa. To znaczy, że pewne zasady (prawa), które działają w świecie zwierząt, rządzą poczynaniami ludzi, a oni tego nie są świadomi. Wypierają się tego. Nawet jeśli człowiek ma dostęp do tej wiedzy, nadal może pozostawać nieświadomym. Zwierzęta zaś działają zgodnie z prawami swojej natury, ale się tego nie wypierają i nie udają, że tego nie robią.
      Nie oceniam, czy to dobre czy złe, to po prostu jest takie, jakie jest. I wielu ludzi tzw. bardzo kulturalnych i uważających się za mądrych i inteligentnych działa pod wpływem wzorców „odzwierzęcych”, choć nie są tego świadomi („nie wiedzą, co czynią”).

      Ale człowiek też potrafi zabić drugiego dla zysku, dla zemsty albo dla innych celów np. prowadząc eksperymenty na ludziach (farmakologia) itp. Taki człowiek nie walczy już o przetrwanie, ale działa według pewnych wzorców myślenia, które powodują cierpienie innych istot, także ludzkich. To też nie jest działaniem zwierzęcym, ale jest to ludzkie działanie „odzwierzęce”.

      Według mnie to jest własnie działanie ego czyli działanie spowodowane zbytnim utożsamianiem się z tym, co „mam”, czego „potrzebuję-chcę” i „czym jestem” i „co uważam za słuszne”… według swoich ograniczonych wyobrażeń pozbawionych szacunku do siebie i innych istot. To są działania nieświadome ich konsekwencji. Z tego poziomu człowiek wymyśla różne prawa np. „kary i nagrody” albo „oko za oko, ząb za ząb”. I to nie jest już działanie zwierzęce, ale ludzkie „odzwierzęce”, nieświadome konsekwencji.

      Zwierze się nie mści. Jeśli zaatakuje, to w obronie terytorium, które zaznacza lub swojego potomstwa, ale nie będzie ścigać zabójcy swojego potomstwa przez dni, miesiące czy lata. I nie będzie „żywić urazy”.

      Przypomniało mi się dziwne doświadczenie jakie miałam wiele lat temu. Byłam niedźwiedzicą – jakbym połączyła się ze świadomością niedźwiedzicy, której potomstwo zabili ludzie. Czułam wtedy straszną rozpacz, Ale co dziwne, w jakiś sposób rozumiałam, że ludzie ci nie potrafili inaczej się zachować. I pamiętam bardzo dziwne odczucia jednoczesnego zrozumienia tego, co te dziwne istoty ludzkie zrobiły w swojej bezmyślności oraz wielkiej rozpaczy po stracie potomstwa. Więc bardzo możliwe, że zwierzęta są dużo bardziej skomplikowanymi istotami niż nam – ludziom się wydaje. Mają swoją wrażliwość, swoje odczucia, swoje emocje… A oceniamy je zazwyczaj z perspektywy bycia ludźmi. 😉

      Seks też jest potrzebny do przetrwania gatunku. Ale kto w dzisiejszych czasach „uprawia seks” wyłącznie w tym celu? Wydaje się, że często „seks uprawia się instynktownie”. Niby dla przyjemności, ale to też nie jest działanie zwierzęce, ale raczej ludzkie działanie „odzwierzęce”. Nie oceniam. Po prostu to jest takie, jakie jest.

      „Czy można więc powiedzieć, że to właśnie w tej najstarszej naszej części [gadzi mózg] mieszka sobie to… ja -ego ?”

      Odpowiadając na to pytanie powiedziałabym raczej, że w najstarszej części mózgu „mieszka” to, co zwierzęce, prymarne, podstawowe. Ale czy na pewno prymitywne? Gadzi mózg także ma dwie części: „prawą i lewą”. I nie tam jest umiejscowione ja-ego. I także nie w części drugiej – mózgu ssaków. Raczej w ludzkiej części czyli tej trzeciej od środka.

      Na przykład w gadzim mózgu jest usytuowany również niesamowity gruczoł – szyszynka.
      Co ciekawe, wśród wielu bardzo ważnych funkcji, szyszynka między innymi zapobiega u ssaków przedwczesnemu dojrzewaniu płciowemu. Szyszynka ma też ogromny wpływ na sen oraz tzw. doświadczenia „duchowo-mistyczne”.

      cytat: „W 49 dniu życia ludzkiego płodu dopiero co ukształtowana szyszynka wydziela do młodego krwioobiegu substancję o nazwie Dimetylotryptamina, w skrócie DMT, w tym czasie, jak mówią starożytne Wedy – dusza wkracza do ciała. Wnika przez tył serca i wznosi się wzdłuż rdzenia kręgowego, by osiąść w małym gruczole w centrum mózgu – w szyszynce właśnie.” W ciągu dnia szyszynka (mimo, że Wikipedia twierdzi inaczej) jest głównym źródłem serotoniny – naszego wewnętrznego hormonu szczęścia. Jest to również jeden z neuroprzekaźników. To od serotoniny zależy, czy sygnał układu nerwowego będzie w stanie dotrzeć do wszystkich zakątków ciała. Zbyt niski poziom serotoniny zaobserwowano u osób z depresją, ale także u ludzi nadmiernie agresywnych.(…) Reasumując – szyszynka ze swoim DMT uwalnia percepcję z okowów tego świata, czyli jest naszym międzywymiarowym przełącznikiem widzenia rzeczywistości i uczestniczenia w nich.” – http://instytutarete.pl/poczytaj/cialo/na-zdrowie/470-szyszynka-tunele-rzeczywistosci-i-2012.html#sthash.wCaz3EQX.dpuf

      Możliwe, że zwierzęta także mają dostęp do wielowymiarowości. Kiedyś ludzie twierdzili, że psy i koty nie śnią. A zwykłe obserwacje ich zachowania podczas snu wskazują na coś całkiem innego. Podobnie panuje stereotypowe przekonanie, że „gady działają z zimną krwią”. Owszem, gady są zimnokrwiste, ich ciała nie oddychają przez skórę, są zwinne, kręgosłupy mają elastyczne… Kiedyś w dzieciństwie bardzo bałam się płazów i gadów. Ale byłam zszokowana, gdy dotknęłam skóry dużego węża. Wcale nie była oślizgła i nieprzyjemna. Jego łuski były aksamitne w dotyku. Więc kto wie, ile jeszcze stereotypowych przesądów nami rządzi w ocenianiu innych istot w tym zwierząt i gadów? A żółwie też są gadami. Czyż nie są piękne?

      Wiec może jest tak, że mamy trzy warstwy „poziome” mózgu. I te trzy części bardziej kojarzą mi się z funkcjami dotyczącymi:
      1. stabilności organizmu i jego funkcjonowania w środowisku i przetrwania
      2. złożone struktury regulacji zachowań w środowisku dla przetrwania
      3. racjonalne działanie, myślenie abstrakcyjne, wyobraźnię, inteligencję… dla przetrwania?
      i jednocześnie wszystkie te trzy warstwy mają dwie części (prawą i lewą).
      Co ciekawe, przeczytałam, że „Budowa anatomiczna mózgu człowieka nie uzasadnia odrębności struktur wchodzących w jego skład od innych jego obszarów, ani również nie pozwala na wyodrębnienie jego elementów.”

      Natomiast „człek duchowy” – gdy stanie przed wyborem: przetrwanie za walki czy rezygnacja z walki – wybierze to drugie. Nie będzie „za wszelką cenę” walczył o swoje przetrwanie.

      Ktoś kiedyś stwierdził, że to byłoby straszne, gdyby gatunek ludzki wymarł. A ja naprawdę nie wiem, czy to byłoby „straszne”, jeśli na przykład wszyscy ludzie staliby się innymi cudownymi istotami na przykład o całkiem innych ciałach, mniej ograniczających.

      „I czy można powiedzieć, że to… ja -ego zostaje przetransformowane samoistnie ?”
      W jakim sensie „samoistnie”? Może być tak, że pewne wibracje płynące z innych obszarów kosmosu nam to ułatwiają, ale trzeba włożyć w ten proces sporo wysiłku – tak wynika z mojego, ale nie tylko 😉 doświadczenia.

      ” Jest to ta część naszego mózgu [gadzi mózg], która najsilniej pracuje i aktywowana jest w procesie naszej wewnętrznej transformacji.”

      No właśnie…

      „Tak więc za… motywację i zarządzanie czasem odpowiada część mózgu będąca poza kontrolą świadomości naszej.”

      Jeśli coś nami kieruje poza ” kontrolą świadomości naszej”, to może być… jakaś siła NATURY i jeśli żyjemy w czasach, kiedy następuje jakaś ewolucyjna transformacja, to może ta część mózgu rzeczywiście także mieć wpływ na tę transformację.

      ” To przekonania decydują o tym – co jest dla Ciebie możliwe, a co nie…”

      Dokładnie. Ktoś coś wy-myśli, a inni wierzą w to coś jako jedyną, najprawdziwszą prawdę. Cuda, po prostu cuda… Tak, wiara (w myśli) czyni cuda…” 😀
      Inaczej… jesteśmy tym, w co wierzymy. 🙂

      Przeczytała gdzieś: „Jesteśmy snem Boga” …
      Tak, w tym sensie, że jesteśmy (w pewnej części SIEBIE) także tym Bogiem, który śni sen i jesteśmy też tym, co wy-ŚNI-ło tego Boga. 🙂

      Jesteśmy wszystkim, w co wierzymy, że jesteśmy. Niczym więcej dla naszych umysłów być nie możemy, nawet jeśli jesteśmy czymś więcej – czymś, co przekracza, wykracza poza i przenika UMYSŁ… 😀

      ŚWIADOMOŚĆ doświadcza siebie samej poprzez nieskończenie wiele różnych… wzorków i form (np. energetycznych, mentalnych, psychicznych, emocjonalnych, fizycznych – materialnych), które są formami UMYSŁU. ŚWIADOMOŚĆ doświadcza siebie za pomocą odpowiedniego „narzędzia” – UMYSŁU. Każde słowo, każda myśl, każda idea, koncepcja to już cząstki UMYSŁU za pomocą, których ŚWIADOMOŚĆ doświadcza SIEBIE. https://plus.google.com/103249909226207151316/posts/epYdx64AC7f

      • marek pisze:

        Jestem
        zwerbalizowałaś wszelkie moje zastrzeżenia i rozgoryczenia płynące z obserwacji człowieka.
        Na tych obserwacjach buduję przekonanie o inwolucji wynikającej z faktu uwięzienia eterycznego pra przodka człowieka w odzwierzęcym garniturze.
        Technikę traktuję jako zło konieczne / patrz życie goryli górskich/.

        bo życie zakończyłem w dniu swoich narodzin
        rodząc się jako obcy pomiędzy bliźniemi.
        /

        m

        • marek pisze:

          Dzielę ludzi w dużym uproszczeniu na dwie kategorie . Pierwsza zaistniała w wyniku ewolucji życia na Ziemi i z nimi uważam , jako prawidłowe wiązanie owych 5200 letnich cykli .
          Druga grupa to owi eteryczni przodkowie którzy zostali uwięzieni w odzwierzęcym ciele.

          Pierwsza w przeżywaniu życia i jego odbiorze może z nim być pogodzona i nawet szczęśliwa , dla drugiej owo ograniczenie fizycznością często jest koszmarem .

          bo zawsze byłem bliżej najmarniejszym trawom
          przed nimi byłem szczery , a dla was zamknięty

          m

          • margo0307 pisze:

            „… wszelkie moje zastrzeżenia i rozgoryczenia płynące z obserwacji człowieka.
            Na tych obserwacjach buduję przekonanie o inwolucji wynikającej z faktu uwięzienia eterycznego pra przodka człowieka w odzwierzęcym garniturze…
            Dzielę ludzi… na dwie kategorie
            Pierwsza w przeżywaniu życia i jego odbiorze może z nim być pogodzona i nawet szczęśliwa , dla drugiej owo ograniczenie fizycznością często jest koszmarem…”

            _________
            Wszelkie podziały…, w tym także ludzi…, wg. mnie – są domeną nieświadomego umysłu…, ale skoro masz jeszcze taką potrzebę to… dziel sobie na zdrowie… 😉
            Dobrze by było zadać sobie pytanie:
            – Która – z tych dwóch podzielonych przez Ciebie ludzi – przeżywa swoje życie pełniej ?
            – czy ta, która czuje się szczęśliwa ? 🙂
            – czy ta, dla której życie jawi się jako koszmar ? 😦

            Kiedyś… wspominałam już, że bardzo podoba mi się piosenka pani Izy Trojanowskiej pt. „Tyle samo kłamstw ile prawd”, bo wg. mnie – zawarta jest w niej głęboka mądrość…

            „…Tyle samo prawd ile kłamstw rządzi całym światem mym
            Tyle samo prawd ile kłamstw kieruje nim…”

            Dobrze by było odpowiedzieć sobie w Duchu na pytanie:
            – Kto tworzy te… prawdy i te kłamstwa…, które rządzą naszymi światami ? 😉
            A jeśli już poznamy odpowiedź naszego ❤ to może… nie było by głupim.., pójść śladami Kopciuszka… i oddzielić ziarna od plew ?

            Każde cierpienie.., każda porażka.., każda choroba.. i wszystkie te wydarzenia, które uznajemy jako przykre, niesprawiedliwe czy niezasłużone… czegoś nas uczą i w jakimś celu – w naszym świecie zaistniały…
            Możemy je potraktować w dwojaki sposób:
            1. usiąść i użalać się nad „złym losem”…
            albo
            2. potraktować Życie jako… doskonałego rzemieślnika szlifującego nas, by ostatecznie przekształcić nas w drogocenny klejnot…
            Wybór oczywiście należy do nas… 🙂

          • JESTEM pisze:

            Dzielę ludzi w dużym uproszczeniu na dwie kategorie . Pierwsza zaistniała w wyniku ewolucji życia na Ziemi i z nimi uważam , jako prawidłowe wiązanie owych 5200 letnich cykli .
            Druga grupa to owi eteryczni przodkowie którzy zostali uwięzieni w odzwierzęcym ciele.

            Pierwsza w przeżywaniu życia i jego odbiorze może z nim być pogodzona i nawet szczęśliwa , dla drugiej owo ograniczenie fizycznością często jest koszmarem .

            Rozumiem. „Kierunek” pierwszych – ewolucja, a „kierunek” drugich – inwolucja. Bez oceny – to jest ‚doskonałe’ takie, jakie jest. Oba kierunki są tak samo „wartościowe” i naturalne w „dziele stworzenia”. I jedno i drugie ma swoje przyczyny, których nie każde ja-ego jest w stanie zrozumieć i „zaakceptować”. Ponieważ ego jest ograniczeniem w postrzeganiu swej tożsamości w danej formie i jest przywiązane do ograniczonego spektrum wzorców myślenia i działania… w oddzieleniu od środowiska zewnętrznego oraz siebie jako istoty wewnętrznie wielowymiarowej (a nawet nieskończonej). Temu służy ego, by wspierało strukturę danej formy i utrzymywało ją. Dlatego poluzowywanie struktur ego pozwala na ekspansję świadomości i umożliwia obserwowanie wielu zjawisk z innej perspektywy – poszerzanej wewnętrznej Przestrzeni Świadomości.

            Kierunek ewolucji powiązany jest z „wchodzeniem po drabinie”, a kierunek inwolucyjny ze „schodzeniem po drabinie”. Drabina jest po to, by po niej wchodzić i /lub schodzić. 🙂

            (Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że mam w swoim „banku pamięci” także doświadczenia „inwolucyjne”… )

            Dla mnie wolność wewnętrzna jest tożsama z miłością wszechogarniającą, która jest tym samym, co zrozumienie i pełna akceptacja różnorodności. Dla mnie do pełnej realizacji i odzyskania wolności potrzebujemy niezależności: od przekonań, przyzwyczajeń, schematów działania…wszelkich programów, które nam to uniemożliwiają. Rozumiemy wtedy, że istnieją różne formy, idee, koncepcje i mają one wszystkie taką samą wartość w Całości, Jedni.
            Wolność to nie anarchia. Dzięki wolności możemy działać świadomie, z zaangażowaniem, z radością istnienia i realizowania wspaniałego „twórczego dzieła”. A to sprawia, że zaczynamy postrzegać nasze istnienie z całkiem innej perspektywy…

            podróże świadomości i możliwości łączenia świadomości:

            Miałabym prośbę do ciebie, abyś „pomedytował” chwilę z tym rysunkiem – jeśli oczywiście zechcesz. 🙂

            Taka perspektywa pokazuje, że np. świadomość anioła, świadomość owcy (barana) i świadomość ludzka to ten sam rodzaj „bytu” czy „substancji energetycznej”. Takim „bytem” czy „substancją energetyczną” pośredniczącą między świadomościami tych różnych „rodzajów” istot np: anioła, człowieka i zwierzęcia może być eter – umieszczony w centrum diagramu, ale także jest to „substancja świadomości”, więc „wypełnia” ona także każdą z form. Na tym poziomie oddziaływanie (połączenie) różnych „zakresów” świadomości (przejawiające się w różnych formach) było/jest/będzie możliwe. Więcej tutaj: http://tonalinagual.blogspot.com/2011/11/cykle-czasoprzestrzenne.html

            Bo…
            ŚWIADOMOŚĆ doświadcza siebie samej poprzez nieskończenie wiele różnych… wzorków i form (np. energetycznych, mentalnych, psychicznych, emocjonalnych, fizycznych – materialnych), które są formami UMYSŁU. ŚWIADOMOŚĆ doświadcza siebie za pomocą odpowiedniego „narzędzia” – UMYSŁU. Każde słowo, każda myśl, każda idea, koncepcja to już cząstki UMYSŁU za pomocą, których ŚWIADOMOŚĆ doświadcza SIEBIE.

          • JESTEM pisze:

            „Dobrze by było zadać sobie pytanie:
            – Która – z tych dwóch podzielonych przez Ciebie ludzi – przeżywa swoje życie pełniej ?
            – czy ta, która czuje się szczęśliwa ? 🙂
            – czy ta, dla której życie jawi się jako koszmar ? 😦 „

            I jaka jest twoja odpowiedź na to pytanie? 😉

          • margo0307 pisze:

            „… Która…
            – czy ta, która czuje się szczęśliwa ? 🙂
            – czy ta, dla której życie jawi się jako koszmar ? 😦 „
            I jaka jest twoja odpowiedź na to pytanie?”
            😉
            ~~~~~~
            Jeśli mnie pytasz, to odpowiem, że oczywiście.. pierwsza 🙂
            Osobiście jest mi… ganc pomada, do której grupy się „załapałam” 😀
            Ważne, że żyję.., że mogę doświadczać i uczyć się…, że mogę poznawać.., odkrywać…, dziękować i kochać…

          • JESTEM pisze:

            pierwsza przeżywa „pełniej” (w głębinie), a druga przeżywa „intensywniej” (na powierzchni). Nie ma w tym dla mnie różnicy jakoby jedna była lepsza od drugiej. 🙂
            I jedna i druga są cząstkami JEDNEJ, która jest ‚podwójna’ i jedynie czasem zmienia ona perspektywę… oglądu SIEBIE. 😉

            http://www.tonalinagual.blogspot.com/2016/01/cay-wszech-i-swiat-w-kropli.html

      • margo0307 pisze:

        „…zwierzęta są dużo bardziej skomplikowanymi istotami niż nam – ludziom się wydaje. Mają swoją wrażliwość, swoje odczucia, swoje emocje…
        A oceniamy je zazwyczaj z perspektywy bycia ludźmi…”</i
        ~~~~~~
        Z perspektywy bycia ludźmi… nieświadomymi ! – dodała bym…
        W swej ignorancji uważamy, że zwierzęta są jedynie po to – by zaspakajać nasze próżne zachcianki…

  21. margo0307 pisze:

    „…Przyjmijmy, że Twoja świadomość stanowi system operacyjny, a Twoje przekonania są wgranym oprogramowaniem.
    Wynikiem przetwarzania danych w świadomości przy pomocy przekonań jest – Twoja rzeczywistość i to, co dzisiaj uznajesz za możliwe lub niemożliwe…

    Czy w takim razie – podobnie jak w wypadku komputera – wystarczy wgrać dodatkowe oprogramowanie, czyli… nowe przekonania, by świadomość zaczęła postrzegać nową rzeczywistość ?
    Tak ! 🙂
    Podobnie jak możliwości komputera zależą od oprogramowania, Twoja rzeczywistość zależy od Twoich przekonań.
    To przekonania decydują o tym – co jest dla Ciebie możliwe, a co nie…”
    („Psychologia kwantowa w książkach Vadima Zelanda”)

    Nasza świadomość jako emanacja rozchodzi się wszędzie promieniście…

    • JESTEM pisze:

      ten rysunek… kropla wpada do oceanu i powstaje w nim fala…
      kiedy kropla powraca do oceanu, cały ocean raduje się tym… na powrót połączeniem.

        • marek pisze:

          Wszelkie podziały…, w tym także ludzi…, wg. mnie – są domeną nieświadomego umysłu…, ale skoro masz jeszcze taką potrzebę to… dziel sobie na zdrowie… 😉

          Małgosiu , wyraźnie określiłem parametry rozróżniania tych dwóch rodzaji ludzi . Nie ma w tym wartościowania , a jedynie domniemanie różnego pochodzenia i różnego w wartościowaniu przeżywania treści swego życia.

          ale skoro masz jeszcze taką potrzebę to… dziel sobie na zdrowie

          przeczytaj to swoje zdanie kilka razy i wciel się w umysł adresata …

          m

          • margo0307 pisze:

            „…i wciel się w umysł adresata …”
            ~~~~~~
            Może… za jakiś czas, najpierw muszę zrobić porządek w swoim.. 😉
            I… nie bądź już taki.. drobiazgowy…

          • marek pisze:

            Rozumiem. „Kierunek” pierwszych – ewolucja, a „kierunek” drugich – inwolucja. Bez oceny – to jest ‚doskonałe’ takie, jakie jest. Oba kierunki są tak samo „wartościowe” i naturalne w „dziele stworzenia”. I jedno i drugie ma swoje ……

            czasem patrzyłem na to chyba podobnie w kategoriach schodzenia ” ducha świętego ” / świadomości / w biologiczne życie planety względnie tak jak to Ty precyzujesz jednak bez określenia – doskonałe ,bo w kategoriach ludzkiego myślenia trudno upadek inwolucję określać tym mianem.
            Twoje wytłuszczone wyjaśnienia , przekonują mnie co do przyczyny różnorodności ocen tego tematu.
            Wykres muszę przetrawić , a jak potrafię to przemedytować.

            m

          • marek pisze:

            „Dobrze by było zadać sobie pytanie:
            – Która – z tych dwóch podzielonych przez Ciebie ludzi – przeżywa swoje życie pełniej ?
            – czy ta, która czuje się szczęśliwa ? 🙂
            – czy ta, dla której życie jawi się jako koszmar ? I jaka jest twoja odpowiedź na to pytanie?

            Mój Ojciec Duchowy wyraził swą opinię o mnie … Jesteś posadowiony w centrum intelektu- to centrum chłodu i ciszy , jednak bardzo ciągnie cię do przeżywania ekstremum emocji / zaznaczył , że nigdy nie był człowiekiem i że emocje to nic dobrego – w jego mniemaniu /.

            Gdy analizuję tą Jego wypowiedź z przed trzydziestu lat oglądając swe życie , przyznaję mu rację – emocje uczucia mogą być „przyprawą ” życia a nie jego sensem .
            Odpowiedź , bynajmniej nie staram się być wymijający jednoznaczne określenie się , jednak sens widzę w tym , by realizować życie ” harmonijne „.

            m

          • JESTEM pisze:

            „Ty precyzujesz jednak bez określenia – doskonałe ,bo w kategoriach w ludzkiego myślenia trudno upadek inwolucję określać tym mianem.”

            Dodam, że jeśli tak, to w kategoriach ludzkiego myślenia… umysłu nieświadomego… 🙂
            Marku, no to bądźmy precyzyjni i przyjrzyjmy się temu, co napisałeś – połączyłeś ze sobą dwa słowa: upadek i inwolucja”.
            Słowo
            ‚inwolucja’ samo w sobie nie ma pejoratywnego zabarwienia, to po prostu z łaciny – involution-, involutio, od involvere znaczy „zawinąć, owinąć”, od in- i volvere, „zwinąć”. (Coś się z-a-wija, zagęszcza np. energia do stanu materii).

            Kiedy inwolucję nazwiemy i utożsamimy z upadkiem, to już nadajemy inwolucji pejoratywne zabarwienie.

            A kiedy zamiast słowa ‚inwolucja’ zaczynamy używać słowa ‚upadek’, wtedy zdecydowanie proces taki zaczynamy postrzegać jako „negatywny, zły”. I to może budzić naszą frustrację z powodu oceniania procesu inwolucji („zwijania”) w sposób negatywny. A nawet zaczynamy się go bać. I odcinamy się w ten sposób od bardzo ważnej, integralnej części Całości „dzieła stworzenia”. Dlatego część z nas – jako nieświadome istoty ludzkie (ego) – negujemy na przykład to, kim jesteśmy i odcinamy się od tego procesu, który spowodował, że staliśmy się ludźmi – „istotami duchowymi w ciałach odzwierzęcych”. Tęsknimy za tym, czym „byliśmy kiedyś” i tak się na tej tęsknocie skupiamy, że ignorujemy możliwość przypomnienia sobie i zrozumienia procesu, w jakim uczestniczymy.*)

            Natomiast ewolucja z łaciny – evolutio znaczy rozwinięcie, rozwijanie – jako… „ciągły proces, polegający na stopniowych zmianach”.

            W czym ewolucja jest lepsza lub gorsza od inwolucji ? W tym samym, w czym ‚rozwijanie’ jest lepsze lub gorsze od ‚zwijania’. Więc… to zależy… Od czego zależy? Od naszych przekonań, konceptów i wzorców myślowych, według których oceniamy te procesy – zjawiska albo jako negatywne albo jako pozytywne. Po prostu.

            __________________________________________

            *) Uczestniczymy w procesie, w którym… ŚWIADOMOŚĆ doświadcza siebie samej poprzez nieskończenie wiele różnych… wzorków i form (np. energetycznych, mentalnych, psychicznych, emocjonalnych, fizycznych – materialnych), które są formami UMYSŁU. ŚWIADOMOŚĆ doświadcza siebie za pomocą odpowiedniego „narzędzia” – UMYSŁU. Każde słowo, każda myśl, każda idea, koncepcja to już cząstki UMYSŁU za pomocą, których ŚWIADOMOŚĆ doświadcza SIEBIE.

  22. marek pisze:

    Nadal nie dysponuję czasem , ale owym gadzim mózgiem Małgosiu skomplikowałaś tylko sprawę.

    m

    • margo0307 pisze:

      „…ale owym gadzim mózgiem Małgosiu skomplikowałaś tylko sprawę.”
      _________
      Przepraszam… 😕
      Na przeproszenie przyjmij… „Koncert na wiolonczelę Beethoven 🙂

    • marek pisze:

      I… nie bądź już taki.. drobiazgowy…

      dziękuję ❤
      m

    • marek pisze:

      W czym ewolucja jest lepsza lub gorsza od inwolucji ? W tym samym, w czym ‚rozwijanie’ jest lepsze lub gorsze od ‚zwijania’. Więc… to zależy… Od czego zależy? Od naszych przekonań, konceptów i wzorców myślowych, według których oceniamy te procesy – zjawiska albo jako negatywne albo jako pozytywne. Po prostu.

      Jestem , noszę głębokie przekonanie ,że jesteś otwarta na każdą dyskusję .. w tym temacie zaapelowałaś o doprecyzowanie tematu .

      Idąc tym kierunkiem pomyślałem ,że nie uzgadniamy z jakiej pozycji rozumienia siebie samego prowadzimy wymianę zdań .

      Ja precyzuję wzorzec człowieka jako zindywidualizowaną porcję świadomości z możliwością trwania w tym stanie / czasu takiego istnienia nie znam / po granice nieskończoności .

      Trudno mi jest uwierzyć , że dla tak zdefiniowanej istoty inwolucja owo zaglądanie w coraz prostsze formy materii ograniczające percepcję i swobodę przemieszczania / zwijanie /owej istoty jest procesem komfortowym niosącym nazwijmy to ogólnikowo -satysfakcję .

      Zawsze jak by nie uzasadniane zjawisko kurczenia , ograniczenia , kojarzy mi się z dewaluacją jakości istnienia formy ją poprzedzającej .

      Mogę uwzględnić ,że w całości procesu inwo- ewolucji ma to sens , gdyż przedstawiciele tych przeciwstawnych dróg w którymś miejscu spotykają się na drodze życia i wymieniają informacją .
      Jednakże kto na tym korzysta ?

      Patrząc na nasze podwórko – ludzkość , Ci których traktuję jako pochodnych ewolucji życia na planecie ,albo egzystują w formach społeczności plemiennej albo w przypadku posadowienia na terenie krajów uprzemysłowionych są mocno zanurzeni w tu i teraz rozumianym jako walka o przetrwanie w świecie martwej w ich oczach materii i prawie podobnie odbieranego przez nich świata przyrody.

      Ci ze strony inwolucji odczuwając dyskomfort swego istnienia /pamięć o raju utraconym / próbują odtwarzać i propagować wzorce istnienia ze swej pamięci / często wyrażającej się mglistymi symbolami / lecz skutek ich oddziaływania na tych pierwszych jest w mej ocenie znikomy.

      Wykres graficzny który prezentujesz o inwo i ewolucji jest bardzo pociągający lecz czy oddaje obiektywną prawdę , czy nie jest stworzony na użytek aby osoby z nim się zapoznające nie akceptowały istniejącego stanu rzeczy .

      Z moich dialogów z UFO -ludkami Ojcem Duchowym i WJ wiem że każda forma przemija jednak świadomość jest prawie wieczna w swej zindywidualizowanej formie . Tak więc prawidłowość owego wykresu w zakresie ewolucji mogę zaakceptować gdyż zaczyna się ona od elementarnej formy materii i rozwija jak to podałaś aż do formy ludzkiej.

      Temat inwolucji mogę zaakceptować tylko wtedy gdyby w przypisach do tego modelu było powiedziane ,że po zejściu w świat elementarnej materii świadomość człowieka przyobleka się w ciało planety , tworzy nową planetę , co przy założeniu że planety są żywe , faktycznie daje nową przygodę i jest warte , by przejść ów proces kurczenia formy i percepcji związany z upadkiem w materię.

      pozdrawiam

      m

      • marek pisze:

        błąd
        jest:
        Wykres graficzny który prezentujesz o inwo i ewolucji jest bardzo pociągający lecz czy oddaje obiektywną prawdę , czy nie jest stworzony na użytek aby osoby z nim się zapoznające nie akceptowały istniejącego stanu rzeczy .

        winno być :

        Wykres graficzny który prezentujesz o inwo i ewolucji jest bardzo pociągający lecz czy oddaje obiektywną prawdę , czy nie jest stworzony na użytek, aby osoby z nim się zapoznające , akceptowały istniejący stan rzeczy .

        m

        • JESTEM pisze:

          „Ja precyzuję wzorzec człowieka jako zindywidualizowaną porcję świadomości z możliwością trwania w tym stanie / czasu takiego istnienia nie znam / po granice nieskończoności .”

          Mam rozumieć, że nie bierzesz pod uwagę takiej możliwości, że owa porcja świadomości może ulec zmianie? Więc ja postrzegam ową niezmienną w czasie porcję świadomości jako ograniczoną strukturą ja-ego. I według mnie (tak wynika z moich doświadczeń) ta „porcja” może się zmieniać, powiększać, ekspandować… co już opisałam na przykładzie jabłka. 🙂

          Trudno mi jest uwierzyć , że dla tak zdefiniowanej istoty inwolucja owo zaglądanie w coraz prostsze formy materii ograniczające percepcję i swobodę przemieszczania / zwijanie /owej istoty jest procesem komfortowym niosącym nazwijmy to ogólnikowo -satysfakcję .”

          Wygląda na to, że twoje postrzeganie jest kwestią wiary.
          Ale dziękuję za inspirację, ponieważ poczułam, że dodam jeszcze pewne informacje dotyczące podróży świadomości w różnych cyklach, co umieściłam symbolicznie na tym rysunku:

          proces inwolucji i ewolucji zachodzi w cyklu po okręgu. Jest to proces podróży świadomości – tak to określam. Rodzaj „drogi”, którą świadomość podąża. Od jednej formy do kolejnej – zaznaczonych na okręgu. (można go otworzyć w nowym oknie, aby powiększyć rysunek).

          1. Proces inwolucji zachodzi „po okręgu” (w dół) i rozpoczyna się od istnienia bezforemnego (energetycznego) pewnej „porcji” świadomości (zaznaczonej na rysunku znakiem zapytania) i wcielenia się tej „porcji świadomości” w formę… istoty boskiej. To tak, jakbyś był/a bytem energetycznym bez formy, który/a przyjmuje formę istoty boskiej.. Następnie z formy istoty boskiej pewna „porcja” świadomości przenosi się w formę istoty anielskiej, a następnie w formę istoty ludzkiej. W czasie tej „drogi” pewna „porcja” świadomości doświadcza istnienia w tych różnych formach. Dalej może następować podróż świadomości do różnych form zwierzęcych itd. Tę część „drogi” określiłam jako inwolucję („zstępowanie”, przekształcanie się „porcji” świadomości w formy coraz bardziej „zwinięte”).

          2. Proces ewolucji także zachodzi w cyklu „po okręgu” (w górę). I to również jest proces podróży świadomości – tak to określam. W tym przypadku „droga” rozpoczyna się od istnienia bezforemnego (energetycznego) pewnej „porcji” świadomości (zaznaczonej na rysunku znakiem zapytania), która przekształca się („wciela się”) w formę… pierwiastka. To tak, jakbyś był/a bytem energetycznym bez formy, który/a przyjmuje formę pierwiastka. Następnie świadomość doświadcza tej formy pierwiastka i dalej przenosi się do kolejnych form zaznaczonych na rysunku. Tę część „drogi” określiłam jako ewolucję („wstępowanie” świadomości w formy coraz bardziej „rozwinięte”).

          3. Linie proste poziome łączące te same formy (np. człowiek – człowiek, rośliny – rośliny itd.) symbolizują możliwość zmiany kierunku na „drodze” świadomości z inwolucyjnego na ewolucyjny lub odwrotnie.

          4. Różne formy, w których świadomość się przejawia jako ograniczana tymi formami, są połączone ze sobą liniami prostymi. To są inne „drogi” podróży świadomości zawierające się w środku koła:

          a) Część tych linii przechodzi przez środek – centrum z zaznaczonym eterem jako „substancją świadomości”. I te linie symbolizują możliwość łączenia się świadomości przejawianej poprze różne formy / w różnych formach. Poprzez eter – w wewnętrznej przestrzeni poza czasem „substancja świadomości” zawarta w różnych formach ma możliwość łączenia się ze sobą, integrowania tych różnych części ze sobą i harmonizowania ich poprzez daną formę. I tak na przykład istota ludzka poprzez owe centrum poza czasem może łączyć się z cząstkami świadomości w innych formach: minerałów, zwierząt, aniołów, bogów itd. (tym także innych formach ludzkich). To tzw. telepatia.

          b) Linie proste wychodzące z punktu oznaczonego znakiem zapytania i przechodzące do innych punktów symbolizujących różne formy istnienia symbolizują „drogi” świadomości od istnienia bezforemnego (energetycznego) pewnych „porcji” świadomości do przyjmowania różnych form w sposób całkowicie świadomy.

          c) linie proste wychodzące z różnych punktów oznaczających różne formy do innych punktów oznaczających inne formy symbolizują możliwość bezpośredniego przejścia świadomości z jednej formy do innej.

          „Temat inwolucji mogę zaakceptować tylko wtedy gdyby w przypisach do tego modelu było powiedziane ,że po zejściu w świat elementarnej materii świadomość człowieka przyobleka się w ciało planety , tworzy nową planetę , co przy założeniu że planety są żywe , faktycznie daje nową przygodę i jest warte , by przejść ów proces kurczenia formy i percepcji związany z upadkiem w materię.”

          To bardzo ciekawe. W artykule, do którego podawałam link powyżej http://tonalinagual.blogspot.com/2011/11/cykle-czasoprzestrzenne.html , a w którym zamieszczony jest ów powyższy obrazek, znajduje się drugi obrazek. Jakby „klepsydry”.

          I podstawą tej „klepsydry” tworzy pierwszy rysunek. A na górze jest umieszczone inne koło z formami istnienia innego świata. Nie wypisywałam ich. To mogą być również różne formy poza ziemskie czyli także planety, księżyce, słońca i gwiazdy, a nawet galaktyki.
          To połączenie różnych „porcji” świadomości zachodzi „po spirali”. (Miałam kiedyś doświadczenie połączenia ze… świadomością galaktyki).

          Wszystkie przejścia z formy do formy mogą odbywać się w sposób nieświadomy lub całkowicie świadomy tego przejścia.

          marek:
          „Wykres graficzny który prezentujesz o inwo i ewolucji jest bardzo pociągający lecz czy oddaje obiektywną prawdę , czy nie jest stworzony na użytek aby osoby z nim się zapoznające nie akceptowały istniejącego stanu rzeczy .”

          Na to pytanie sam sobie odpowiedz. Wiem, że ten rysunek wraz z tym drugim przedstawiają ogrom zjawiska podróżny świadomości i różnorodność „dróg” – możliwości przejścia z formy do formy oraz łączenia świadomości przejawiającej się poprzez różne formy i w różnych formach.

          • JESTEM pisze:

            poprawka:
            b) Linie proste wychodzące z punktu oznaczonego znakiem zapytania i przechodzące do innych punktów symbolizujących różne formy istnienia symbolizują „drogi” świadomości od istnienia bezforemnego (energetycznego) pewnych „porcji” świadomości do przyjmowania różnych form w sposób całkowicie świadomy. Może ten proces zachodzić w sposób nieświadomy lub całkowicie świadomy.

          • JESTEM pisze:

            przenoszę tutaj dalszy ciąg naszego dialogu z Markiem z innych miejsc.

            Wirus Zika nowym narzędziem promocji depopulacji


            marek pisze:
            Luty 1, 2016 o 21:09

            3. Linie proste poziome łączące te same formy (np. człowiek – człowiek, rośliny – rośliny itd.) symbolizują możliwość zmiany kierunku na „drodze” świadomości z inwolucyjnego na ewolucyjny lub odwrotnie.

            Dostrzegam Jestem co sugerujesz poprzez swe objaśnienia , naturalność ich zaistnienia , lecz czy sądzisz że dobrze czytasz swój wykres .

            Może jest tak że wszystkie te konfiguracje są możliwe i dostępne dla świadomości , do przemieszczania się przez nie w celu poznania ,ale nie po stan ” zamrożenia ” w poznawanej formie na szereg inkarnacji z nieustaloną przyszłością .

            Owszem mam nostalgię za eterycznymi przodkami bo przypuszczam że mieli bardziej harmonijne natury i nie tworzyli tyle przemocy i zniszczenia co nasza populacja.
            Ponadto daję wiarę w to że w swej niewinności / naiwności w stosunku do manewrowania/ dali się nakłonić do zajrzenia w ciało zwierzęcia , a dopiero po fakcie dostrzegli ,że wyjście z niego jest niemożliwe.
            Więc wtedy jest to błąd w sztuce względnie zmanewrowanie pokrętnie nazywane za ich zgodą . Naiwny zawsze daje się wymanewrować i ja osobiście nie czytam mu to za winę .
            Nie spieram się z tobą Jestusiu , wyrażam jedynie swe zastrzeżenia .

            Ponadto dobrze wiesz że ” trudno starego psa oduczyć szczekać ” .
            —————————————

            Wirus Zika nowym narzędziem promocji depopulacji


            JESTEM pisze:
            Luty 2, 2016 o 19:13
            marek:.„Dostrzegam Jestem co sugerujesz</b< poprzez swe objaśnienia , naturalność ich zaistnienia , lecz czy sądzisz że dobrze czytasz swój wykres .”

            Niczego nie sugeruję. Napisałam wprost:
            3. Linie proste poziome łączące te same formy (np. człowiek – człowiek, rośliny – rośliny itd.) symbolizują możliwość zmiany kierunku na „drodze” świadomości z inwolucyjnego na ewolucyjny lub odwrotnie.

            To raczej ty sugerujesz, „czy aby” dobrze czytam ze swojego wykresu. 😀

            marek: „Może jest tak że wszystkie te konfiguracje są możliwe i dostępne dla świadomości , do przemieszczania się przez nie w celu poznania ,ale nie po stan ” zamrożenia ” w poznawanej formie na szereg inkarnacji z nieustaloną przyszłością .”

            Oczywiście, że jest tak, że te wszystkie możliwości mają za cel poznawanie i doświadczanie SIEBIE przez świadomość w różnych formach, na różne sposoby. Więc i poznanie siebie w różnych formach na jakiś czas „zamrożonych” oraz w całym „szeregu inkarnacji” również. I możliwości są takie, że może odbywać się to nieświadomie przez jakiś czas lub świadomie. Niektórzy na przykład znajdują swój dom w krainie (świecie), w której rodzimy się w kwiatach podobnych do lotosowych. Rodzimy się całkowicie świadomi, a stamtąd całkowicie świadomie podróżujemy i poznajemy różne światy – krainy. żeby trafić do takiej krainy potrzeba sobie przypomnieć, co się nawyprawiało, że się „zaśniło na amen” w tym świecie. Ciągłe zwalanie winy i odpowiedzialności na innych ma taki skutek, że pozostajemy w „karmicznym cyklu inkarnacyjnym (w stanie „zamrożenia” na jakiś czas”. Pamiętaj, że czas jest bardzo względnym pojęciem. Czasem, gdy śni się nam jakiś trudny sen, w którym na przykład uciekamy przed czymś, to wydaje nam się w tym śnie, że taka ucieczka trwa w nieskończoność, a potem gdy się już budzimy – stwierdzamy, że przecież to był względnie krótki sen.

            marek: „Ponadto daję wiarę w to że w swej niewinności / naiwności w stosunku do manewrowania/ dali się nakłonić do zajrzenia w ciało zwierzęcia , a dopiero po fakcie dostrzegli ,że wyjście z niego jest niemożliwe.”

            To są tylko i wyłącznie przypuszczenia… może w swojej naiwności, a może w swojej pysze? Nie masz pewności.
            margo0307 napisała:
            „Wypisz – wymaluj… „upadłe” Janioły … 😀
            Zachciało im się pobawić i… wpadły jak śliwka w kompot…, bo energia się zagęściła i zostały uwięzione… :P”

            No właśnie… Powody „upadku Janiołów” mogły być różne. A teraz na przykład tkwią w tych „zagęszczonych formach”, ponieważ wyparły się swoich wcześniejszych „wybryków” i ich nie pamiętają. I dopóki sobie nie przypomną, to będą tu tkwić „zamrożone” w całym „szeregu inkarnacji.” To będzie weryfikowane poprzez doświadczenie.

            marek:„Więc wtedy jest to błąd w sztuce względnie zmanewrowanie pokrętnie nazywane za ich zgodą . Naiwny zawsze daje się wymanewrować i ja osobiście nie czytam mu to za winę .”

            Naiwny też się uczy na swoich doświadczeniach, bo zazwyczaj nie słucha rad czy podpowiedzi np. „mądrzejszych dorosłych”, którzy swoje już doświadczenia mają… 😉

            „Nie spieram się z tobą Jestusiu , wyrażam jedynie swe zastrzeżenia .”

            Bardzo dziękuję.

            „Ponadto dobrze wiesz że ” trudno starego psa oduczyć szczekać ” .”

            Rozumiem, że to przenośnia, ponieważ osobiście nie mam nic do szczekających psów. Taka jest ich natura. Ale moja piesa w mieście np. nie szczeka po 22.drugiej. Na wsi może przez całą noc. 🙂 Ale też zazwyczaj tego nie robi.
            I wiem, że można oduczyć psa szczekać, bo nie jest to niemożliwe. I oczywiście jestem za pokojowymi, przyjaznymi metodami, a nie takimi, co usprawiedliwiają jakąkolwiek przemoc. 🙂

          • Dawid56 pisze:

            I podstawą tej „klepsydry” tworzy pierwszy rysunek. A na górze jest umieszczone inne koło z formami istnienia innego świata. Nie wypisywałam ich. To mogą być również różne formy poza ziemskie czyli także planety, księżyce, słońca i gwiazdy, a nawet galaktyki.
            To połączenie różnych „porcji” świadomości zachodzi „po spirali”. (Miałam kiedyś doświadczenie połączenia ze… świadomością galaktyki).

            Fajna klepsydra Jestem :). Oczywiście koresponduje ona z równoległymi Światami , czyli dwoma Ziemiami- połączonymi poprzez wir czasowo przestrzenny

            W wizji Arona potrzebne jest jednak uzupełnienie.Tym uzupełnieniem są wniebowzięcia- oddzielenie od rodziny.Nie wiem jak to zrealizować aby być równocześnie na jednej Ziemi i na tej drugiej ( chyba poprzez bilokację albo postać fantomową). Nie można jednak ot tak opuścić swojej rodziny bo chcę i idę do nieba czyli inaczej oddzielam się od tej „ciężkiej Ziemi”

          • JESTEM pisze:

            Dawid:
            „Fajna klepsydra Jestem :). Oczywiście koresponduje ona z równoległymi Światami , czyli dwoma Ziemiami- połączonymi poprzez wir czasowo przestrzenny”

            No tak. 🙂

    • margo0307 pisze:

      hej
      ~~~~
      Hej… 😀

          • JESTEM pisze:

            „Dlaczego tak trudno pokochać siebie? – zapytał uczeń swego mistrza.
            – To proste. Przez tysiąclecia robiłeś coś innego, szukałeś dziury w całym – odparł radośnie mistrz, z czułością gładząc swą długą brodę.
            – Jak mam siebie pokochać, co zrobić?- dalej pyta uczeń.
            – Rób to, co kochasz, nie szukaj, bo nigdy niczego nie zgubiłeś, a to, czego szukasz jest tutaj – mistrz uniósł kawałek lusterka.
            – Robić to, co kocham? Jest tyle rzeczy, które chciałbym zrobić.
            – Rób, więc, lecz zacznij od radości.
            – Z czego mam się cieszyć? – dalej wypytuje uczeń.
            – Masz największy na świecie skarb – siebie.
            Mijały chwile, uczeń wciąż szukał dziury w całym, a mistrz radośnie gładził swą długą brodę, którą bardzo kochał i był najszczęśliwszym z ludzi.” – Fragment z książki Elen Eljah „Tańcząc Życie”. – zaczerpnięte stąd: https://mojajoga.wordpress.com/2016/02/01/jak-pokochac-siebie/

            (Czasem niektóre bliskie mi kobiety, gdy rozmawiają ze mną, mówią, że denerwuje albo wręcz wkurza je mój spokój. Zwłaszcza, kiedy one coś bardzo intensywnie przeżywają, a ja z miłością i zrozumieniem uśmiecham się do nich. I spokojnie odpowiadam na różne pytania. Więc jestem świadoma tego, że nawet takie ‚niewinne głaskanie swojej brody’ przez starca odczuwającego radość istnienia, może czasem wkurzać innych starców i młodzieńców… i nie tylko. 😀 )

  23. marek pisze:

    właśnie Jestem , dobrze że dopisałaś że chłopów też , ale mnie już to przeszło-przywykłem.

    A tak na marginesie , a jak ten mistrz wziął ten gest głaskania brody z azjatyckich filmów , a jeżeli tym gestem chciał uspokoić nerwy z powodu irytacji spowodowanej pytaniem , a jak to był wyuczony gest z jego strony by wyglądać dostojnie …

    mógłbym tak pisać i pisać – no ale po co wiem ,że to jest moje pisanie i piszę bo tak muszę i że Ty to rozumiesz.

    Jak bym wiedział jak ,- to bym wkleił tą skaczącą kaczkę , ale takiej nie mam , więc posyłam

    całusa.

    m

    • JESTEM pisze:

      „A tak na marginesie , a jak ten mistrz wziął ten gest głaskania brody z azjatyckich filmów , a jeżeli tym gestem chciał uspokoić nerwy z powodu irytacji spowodowanej pytaniem , a jak to był wyuczony gest z jego strony by wyglądać dostojnie …”

      odpowiem inną przypowiastką:
      Czasem pytasz innych o radę i słyszysz: „o… powinieneś zrobić tak, a tak, o musisz zrobić to i to, żeby być szczęśliwą/szczęśliwym… Zamiast słuchać tych ludzi najpierw zadaj sobie pytanie: czy oni są szczęśliwi? Jeśli nie są, to dlaczego prosisz ich o radę? Zastanów się: jaki jest sens prosić o radę – jak być szczęśliwą, szczęśliwym tych, którzy nie są szczęśliwi? Pytaj – jeśli tego potrzebujesz – tych, którzy są szczęśliwi. 😀
      Ale przede wszystkim pytaj siebie. 🙂

  24. margo0307 pisze:

    ” Fajna klepsydra Jestem :)… koresponduje ona z równoległymi Światami , czyli dwoma Ziemiami… Nie można jednak ot tak opuścić swojej rodziny bo chcę i idę do nieba czyli inaczej oddzielam się od tej „ciężkiej Ziemi”
    ~~~~
    Dla każdego z nas… nadchodzi właściwy czas, by… ot tak…, po prostu… oddzielić się od tej „ciężkiej Ziemi”… 🙂

    • JESTEM pisze:

      Margo:
      „~~~~
      Dla każdego z nas… nadchodzi właściwy czas, by… ot tak…, po prostu… oddzielić się od tej „ciężkiej Ziemi”… :)”

      Nawet… pozostając na Ziemi. 🙂

      Dawid:
      „Nie wiem jak to zrealizować aby być równocześnie na jednej Ziemi i na tej drugiej ( chyba poprzez bilokację albo postać fantomową). Nie można jednak ot tak opuścić swojej rodziny bo chcę i idę do nieba czyli inaczej oddzielam się od tej „ciężkiej Ziemi””
      Wystarczy dokonać tego w sobie…
      Trzeba tylko zintegrować te dwa „światy” w sobie. W miłości i harmonii w swoim wnętrzu, w swojej Przestrzeni Świadomości… 😀 (w punkcie poza czasem pozostajemy w samym centrum różnych „wirów”…) 🙂 ❤

      • marek pisze:

        trzeba mieć miotłę z turbokwantowym doładowaniem , aha no i jeszcze dach i choćby do połowy pełną miskę 😀

        m

        • margo0307 pisze:

          ” trzeba mieć miotłę z turbokwantowym doładowaniem…”
          ~~~~
          To już… przeżytek… 😀
          Wystarczy chęć… przypomnienia sobie… jak się lata… i sprawne skrzydła… 😉

Dodaj odpowiedź do margo0307 Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.