Smartfony zabijają zdolność normalnej konwersacji

Zmiany społeczne jakie powstały po upowszechnieniu się smartfonów są potężne. Kiedyś gdy jechało się metrem w dowolnej stolicy w Europie, widać było ludzi czytających książki ewentualnie gazety. Potem pojawiły się na chwilę czytniki e-booków, a obecnie każdy patrzy już w swojego smartfona. Problem polega na tym, że ludzie zaczynają się uzależniać od swojego telefonu i w towarzystwie wpatrują się weń zamiast w swojego rozmówcę.
smartfon1
Problem jest poważny i chyba nadal nieco bagatelizowany. Informatyzacja naszego życia spowodowała głębokie zmiany społeczne. Kiedyś dzieci bawiły się godzinami na dworze, gwar na zewnątrz w ciągu dnia niemal nie cichł, a teraz podwórka są przeważnie puste. Nawet jednak gdy gdzieś na placach zabaw ganiają dzieci, to dorośli gapią się przeważnie w swoje smartfony zamiast rozmawiać.

Natłok informacyjny, w którym jesteśmy zanurzeni powoduje, że przyswajamy ogromne ilości nieistotnych informacji. Sieci społecznościowe zaczynają zastępować realne życie towarzyskie. Oddziałuje to na dzieci, ale i dorosłych, którzy godzinami wgapiają się w ekran. Skutkiem jest zupełne przeoranie normalnych więzi społecznych, a dla wielu osób życie w virtualu jest tym lepszym i ciekawszym od coraz bardziej nieprzyjaznego w realu. To dlatego ludzie uciekają przed sobą do Internetu.
smartfon2
Ilość informacji o każdym z nas, które dostępne są w sieci wzrasta każdego dnia. Już nie trzeba SB, żeby prowadzić teczki obywatelom. Teraz każdy z nich robi to sam i jeszcze okrasza to zdjęciami własnymi i swoich najbliższych. Trudno dzisiaj znaleźć osoby nie korzystające z Internetu. Niektórzy odrzucają gadżety i aplikacje sieciowe celowo. Są jeszcze ludzie, którzy pamiętają te czasy gdy w kieszeni nie nosiło się telefonu, tylko kilka drobnych, aby zadzwonić na mieście.

Rośnie pokolenie, które na pytanie: „A wiesz synku, gdy twój tato się urodził to nie było Internetu?” odpowiada „A jak długo?”. Dostęp do sieci staje się czymś tak normalnym jak dostęp do elektryczności. Konsumpcja Internetu wygląda bardzo podobnie. Zwykle dostrzegamy, że jest coś takiego jak prąd gdy go nie ma i tak samo jest z Internetem. Każda przerwa w działaniu sieci pokazuje jak bardzo jesteśmy od niej uzależnieni.

Gdyby rzeczywiście doszło do zapowiadanej przez niektórych astrofizyków słonecznej katastrofy, która zniszczyłaby większość ziemskich systemów elektronicznych, to dwa pokolenia ludzi będą się musiały nauczyć żyć inaczej, nauczyć się żyć normalnie …
źródło:
http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/smartfony-zabijaja-zdolnosc-normalnej-konwersacji

Ten wpis został opublikowany w kategorii Człowiek, Matrix. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

112 odpowiedzi na „Smartfony zabijają zdolność normalnej konwersacji

    • marek pisze:

      Podawać milionowy przykład patologi fantomowej egzystencji , każdy taki obiekt z tabletem potrafi .
      Precyzowanie egzystencji organicznej i takowego człowieka wymaga pracy umysłu .

      Nie-konwencjonalny naukowy pogląd na ewolucję stwierdza że forma życia jest wieczna, i zaczyna ewoluować od początku jej punktu startowego, który jest komfortowy i świadomy. Ta forma życia nie zaczyna jako bakteria czy ameba, ale jest naturalnie zaawansowana. To są istoty jak Ludzie, na przykład, nasz cały genom może być w pełni rozwinięty i wykorzystany, tak więc ewolucja obejmuje ‘dosięgnięcie’ innych wymiarów.

      Ten typ ewolucji wzrostowy zyska nie-fraktalne energie materii, tak aby w końcu wejść w pełni w systemy Krysthal, które rozszerzy nasze wewnętrzne, genetyczne zdolności w kierunku wykorzystanie pełnego potencjału. To pociąga za sobą porządek, oparty na naturalnej siatce kathara, gdzie niższa wymiarowo istota wypełni ten szablon w kroku do gwiazd –w procesie ascendacji. Żadna część siebie, zwłaszcza ciała nie jest ‘stracona” w procesie śmierci czy fragmentyzacji.

      TT
      m

  1. marek pisze:

    Techniki regeneracji: ..

    m

    • marek pisze:

      Genetyczny wzorzec człowieka został utworzony i przejawił się jako pierwowzór na dwunastym poziomie , piętnastowymiarowego wszechświata .

      Poziom ten jest da ludzkiej istoty jej właściwym miejscem zaistnienia / domem / i z nim w obrębie siebie , człowiek winien poszukiwać kontaktu .

      Dla osób z kręgu religii Chrześcijańskich kluczową potrzebą jest zrozumienie określenia Jezus Chrystus jako informacji mówiącej o człowieku o imieniu Jezus który wyraża swą osobowością energię Chrystusową .

      Poziom dwunasty n/lokalnego wszechświata jest obszarem owej energii . Tej która odpowiada naszym pojęciom o ” miłość agape ” czyli miłość bezwarunkowej .
      Dopiero asymilując ten zakres informacji możemy zrozumieć klarownie odwołania czynione w naszym kierunku o pielęgnowanie w sobie miłości – sedna naszego rdzenia .

      m

      • marek pisze:

        12 wymiarowa tarcza ochronna jest to podstawowa technika zalecana do ochrony ciała świetlistego. 12D tarcza jest organiczną częścią ciała świetlistego każdej ludzkiej istoty, naprawionego i aktywowanego przy użyciu techniki wewnętrznego ogniskowania 12D tarczy. Częstotliwością aktywującą tę poziomą tarczę i jej pionowy filar światła jest częstotliwość widma platynowo – białego promienia. Obecny 12D promień wrócił do części sieci naziemnej i do ludzkości na początku 2000 roku.

        12 wymiarowy promień. Ten 12-to wymiarowy promień (promień jest określeniem widma fali cząstek energii) jest jednostką świadomości i poziomu naszej istoty przejawiającej się w 12-tym wymiarze. Jest to pierwszy wymiar indywidualizacji, w którym został dla ludzkości stworzony oryginalny boski projekt w formie awatara z 12-to pasmowym DNA. Pierwszy Stwórca stworzył troisty promień składający się z połączenia promieni: niebieskiego (13D), złotego (14D) i fioletowego (15D). Te trzy pierwotne pola dźwięku stworzyły wszystkie z 15 modeli wymiarów naszej matrycy czasu uniwersalnego, monadycznego boskiego planu dla ludzkiej Kryształowej Gwiazdy lub istoty świadomości chrystusowej. To jest również znane jako silikatowa matryca, krystaliczne ciało trzymające kody odwiecznej zasady chrystusowej. Wciąż trwające życie wieczne w ekspansji Źródła Jedni. Podczas pracy z tym 12D promieniem można na nowo połączyć pamięć ze swoim ciałem krystalicznym, aby je ucieleśnić. To daje większą skuteczność przechodzenia cykli wznoszenia.

        http://www.wogrodzienowejziemi.pl/2015/04/lisa-renee-oszustwa-obcych.html

  2. Lu-Cyferka7(AlcyOne) )O( pisze:

  3. marek pisze:

    ……Mówimy
    tutaj o rozwiniętej przez istoty pozaziemskie rozległej, globalnej
    sieci, wykorzystującej skalarną technologię

    „mikroczipow”. Zwane one są systemami PIN (ang. Pylon Implant Networks-
    Pylonowych (wejściowych) Sieci Implantacji (Wprowadzenia
    Wzorców Świadomości Ludzkości
    ). Rozróżnia się APIN –
    Atlantydzkie Sieci Implantacji Pylonowej, oraz LPIN – Lemurianskie Sieci
    Implantacji. Zanim opisane tutaj zostaną te masywne urczego było
    powstanie systemu czarnej dziury w 11-tym wymiarze……….

    ………….Atlantydzka Sieć Implantacji Pylonowej Gołębicy działa z
    równoległej Ziemi i funkcjonuje w wymiarach 7-9-11 w odwróconym
    kierunku, powodując odwrócony obrót planety. Przy jej pomocy można
    wysyłać poddźwiękowe pulsy w precyzyjne cele, dlatego wraz z Sokołem i
    Feniksem, mogą być używane jako broń. Gołębica posiada dodatkowo siedem
    pieczęci Jehowy, które są potężnymi selenitowymi pylonami zakorzenionymi
    w siatce Ziemi w wybranych miejscach wzdłuż wschodniego wybrzeża
    Ameryki, korespondują one z siedmioma z dwunastu pieczęci gwiezdnych
    wrót, (które otwierają gwiezdne wrota podczas ascendencji). Pieczęci
    Jehowy określane są jako hiper-wymiarowe stożki. Sieć Gołębicy
    wykorzystuje technologie pulsów „tubowych” i za pośrednictwem
    hiper-wymiarowych stożków, łączy Ziemię z Fantomowym (Widmowym)
    Matriksem. Zadaniem tych pylonów jest wytworzenie pęknięć w ścianie
    czasu pomiędzy Ziemią a Fantomowym Matriksem, tworząc syfonowe kanały,
    które mogą być wykorzystywane, jako przekaźniki ultra niskich
    częstotliwości. Mogą one przenosić cale obiekty, ludzi itp., poprzez
    hiper-wymiarowe pole do Fantomowego Matriksa. Cztery Oblicza Człowieka
    Lemurianskiej Sieci Implantacji Pylonowej nazywana jest „Strażnikami
    czterech narożników” i „Aniołami czterech kierunków”. Ich cztery głowy
    zakotwiczone zostały przy pomocy słupów dźwiękowych. Sieć ta stworzona
    została pomiędzy rokiem 22 500 p.n.e. a 22 326 p.n.e., przez
    starożytnych potomków Indygo Maji. Zaprojektowana została w celu
    odbudowy dwunastowymiarowego wzorca Ziemi oraz uchronieniu Ziemi przed
    upadkiem w Fantomowy Matriks. Podczas ostatniego planetarnego cyklu
    ascendencji, najeźdźcy Annunaki najechali Ziemię i powstrzymali sieć
    Lamurianskiej Implantacji Pylonowej przed aktywacją. Z tego powodu
    aktywacja ta przesunięta została na rok 2012, jej pierwsza aktywacja
    rozpoczęła sie w 2001 roku, a ostatnia 12-ta zakończyła się w 2003 roku,
    sprowadzając sieci Złotego Orła i Wielkiego Białego Lwa do równowagi.
    Sieć Czterech Obliczy Człowieka została zaprojektowana, aby
    wykorzystywać tak wysokie częstotliwości, że upadłe istoty ET nie są w
    stanie ich znieść……

    „Czterech jeźdźców apokalipsy” odnosi się do podstępu odwrócenia prądów
    siedmiu gwiezdnych portali i centrów energetycznych Ziemi podczas Cyklu
    Aktywacji Gwiezdnej (okres ascendencji 2000÷2017) przy użyciu pieczęci
    Jehowy. „Aniołowie i trąby” oraz „Bestia” są określeniami zaawansowanych
    technologii. „Siedmiu aniołów, siedmiu kościołów” odnosi się do siedmiu
    pieczęci Jehowy. Anioł jest zakodowaną nazwą dla zaawansowanej
    technologii hiper-wymiarowych stożków zakotwiczonych w siatce Ziemi.
    Zapiski te są wyraźnie machinacjami „upadłych” istot pozaziemskich.
    Fantomowy (Widmowy) Matriks jest powoli działającym systemem czarnej
    dziury, do którego jest odniesienie w Biblii, jako do „bezdennego dołu w
    ziemi”, Piekła lub Hadesu. Zaprezentowany tutaj obraz, chociaż posiada
    niemałe znaczenie, dotyczy jedynie naszego planetarnego rejonu. Na
    przykład Cztery Oblicza Człowieka Lemurianskiej Sieci Implantacji
    Pylonowej (ang. LPIN), występuje w trzech zestawach (czterech obliczy).
    Jeden pełny zestaw jest przedłużeniem Ziemskiej sieci LPIN, łączącej
    wyższe aspekty Ziemi: planet Tary i Gai. Drugi zestaw jest innymi
    Czterema Obliczami Człowieka sieci LPIN na równoległej Ziemi,
    równoległej Tarze i równoległej Gai.
    Trzeci zestaw dotyczy Wewnętrznej Ziemi łączącej się z jej wyższymi
    planetami Wewnętrznej Tary i Wewnętrznej Gai…..ządzenia globalnej
    kontroli umysłu, warte jest również wspomnienie, iż nie ważne, że
    przeciętna jednostka posiada standardowe, złożone implanty programowane w
    podświadomy umyśl i pole astralne, ponieważ mając taką samą
    konfigurację pomiędzy poszczególnymi osobami, takie implanty mogą
    reaktywować na innych i wówczas posiadamy ten sam typ masowej kontroli
    umysłu……..

    ……..Zbuntowani Drakoni zamierzają pokonać zarówno Opiekunów, jak i
    UIR (Zjednoczony Ruch Oporu Najeźdźców) w ostatecznej batalii w latach
    2000÷2017. Fantomowy (Widmowy) Matriks jest niższą formacją, niższych
    częstotliwości oraz odłamkiem naszej 12-to wymiarowej Matrycy (Matriksu)
    Czasu, przejawiający się, jako osobna istota, zawrócona w przeciwnym
    kierunku, przez powtarzające się nadużycie zaawansowanych technologii
    pulsacji skalarnej 250 milionów lat temu, rezultatem,

    Poza faktem ,że pod linkiem jest skondensowany obraz starań i presji
    wywieranych na nas i Ziemię , to na dodatek całość tego obrazu
    jednoznacznie przymusza do określenia się gatunkiem traktowanym jako
    hodowla przez obce cywilizacje z jego domniemaną segregacją i
    dzieleniem / gwiezdne wrota / między założycielami owej hodowli w
    czasie trwania cyklicznej ascendacji .

    Mam przy tej okazji cichą nadzieję że może niektórym z nas przekonania o zwierzchności zasady wolnostojeństwa w powiązaniu z rolą umysłu jako kreatora rzeczywistości
    , powrócą do właściwych proporcji i dostrzegą ,że dziecka samodzielność
    , sięga do opiekuńczej lub nie roli matki lub ojca.

    Jednakże zmierzam do czegoś innego . Livia na swym blogu zamieszcza
    rozważania pokryte tytułem : Głęboki konflikt na sieci Gołębicy i
    oszustwa ET . Polecam .

    Sam w sobie przyglądam się od końca maja co się dzieje z moją psychiką i
    nie do końca umiem wszystko ponazywać . Obserwuję też Was koleżanki i
    koledzy poprzez pryzmat Waszych wypowiedzi i mam problem ze
    zrozumieniem : czy to co dostrzegam to proces inwolucji , czy proce
    ewolucji tylko wykraczający poza moje rozumienie.

    Sam sobie tłumaczę , że aby nastało nowe / obszerniejsza świadomość człowieka / stare
    musi być usunięte lub pozbawione negatywnego ładunku emocjonalnego .
    Albo że muszą zostać rozpuszczone nawyki , upodobania , pragnienia i przekonania
    wiodące w zwodnicze ścieżki życia .

    Jednakże owo czyszczenie psychicznej matrycy z jej zanieczyszczeń może
    być porównywane do procesu odmóżdżania które powoduje niepokój ..

    Dlaczego niepokój , bo wszystkie owe sieci pylonowe , mogą być wykorzystywane zarówno dla naszego dobra jak i przeciw nam , mogą wspierać nasz rozwój względnie powodować cofanie się w percepcji a więc dostosowywanie się do zaakceptowania fantomowej rzeczywistości ..

    W którejś z swych książek AD pisała o prawdopodobnym przepinaniu Ziemi z oryginalnej na fantomową matrycę w powiązaniu z informacją o przegranych staraniach rodzaju ludzkiego o zarządzanie Ziemią .

    Tak więc może wreszcie dobrnąłem do zasadniczego pytania płynącego z braku własnego przekonania w tym temacie .

    Czy w nas jest sprzątane pod nową jakość jaka w nas nastanie ,czy w nas jest sprzątane by pozbawić nas zupełnie umiejętności rozróżniania i woli samostanowienia , aż do ostatecznego usidlenia w postaci – nałożenia każdemu obroży .

    http://tamar102.bloog.pl/id,330362265,title,1-Nibirianskie-Krysztaly-Diodyczne-NDC-i-Kanadyjski-Matriks-Przejsciowy,index.html?smoybbtticaid=615110

    m.

    • margo0307 pisze:

      „…aby nastało nowe / obszerniejsza świadomość człowieka / stare
      musi być usunięte lub pozbawione negatywnego ładunku emocjonalnego .
      Albo że muszą zostać rozpuszczone nawyki , upodobania , pragnienia i przekonania
      wiodące w zwodnicze ścieżki życia .

      Jednakże owo czyszczenie psychicznej matrycy z jej zanieczyszczeń może
      być porównywane do procesu odmóżdżania które powoduje niepokój ..

      Dlaczego niepokój…”
      ________________
      Dlatego, że… pozwoliliśmy sobie wkodować w nasze umysły… strachu przed zmianami…, i obecnie niemal wszyscy boimy się jakichkolwiek zmian naszego poukładanego i jak nam się wydaje… uporządkowanego życia 😕
      Ponieważ nauczono nas nie myślenia, gdyż myślenie w trakcie pracy przy maszynach powoduje wypadki, urwane palce i okaleczenia…

      „…A tępe masy musiały być tępe i skupione…
      Wcześniej ludzie uczyli się naprawdę czegoś użytecznego – w młodym wieku znajdowali sobie mistrza, mecenasa czy mentora albo byli przyjmowani do nauki zawodu w środowisku realnej pracy, prawdziwych przedsiębiorstw i cechów.
      „Chłopcy na posyłki” poznawali zadania i funkcje każdego z pracowników firmy…

      Jednak potem ktoś musiał wymyślić coś sztucznego – i tak powstała szkoła współczesna – fabryka roboli… dla powstających na początku XIX wieku na całym świecie fabryk. Społeczeństwo kierowane przez inżynierów musiało wykształcić szczególną rasę ludzi – robotników – „wytwarzaczy” przedmiotów masowych…

      Doprowadzenie do skupienia osiągano poprzez ogłupienie.
      Zabicie wyobraźni i zawężenie umysłowych horyzontów miała „wykształcić” w przyszłych pracownikach szkoła.
      To dlatego fabrykanci za darmo „edukowali” dzieci robotników.
      Żeby mieć wydajną siłę roboczą w przyszłości…
      Kiedy na linii ktoś coś zepsuł – reszta produkcji stawała, bo taśma podawcza się nie przesuwała i wszyscy patrzyli na winnego.
      Karzący wzrok reszty grupy skierowany był na wolnego, głupiego i odstającego od reszty – wszyscy nie dostaną premii…”
      http://synergiaenergii.blogspot.com/2012_06_01_archive.html

    • Ktoś pisze:

      1.
      „bezdennego dołu w ziemi”, Piekła lub Hadesu. ”

      – Hades to Afryka, Tartar to Syberia, Styks to Nil (a także WĘŻOWNIK czy BIBLIJNY WĄŻ)….

      2.
      „Czy w nas jest sprzątane pod nową jakość jaka w nas nastanie ,czy w nas jest sprzątane by pozbawić nas zupełnie umiejętności rozróżniania i woli samostanowienia , aż do ostatecznego usidlenia w postaci – nałożenia każdemu obroży . ”

      – oba procesy naraz choć wy z samozaparciem godnym szkota nakładacie sobie sami obroże na szyje…. Co raz to nowe i nowe i nowe

      i się z nich cieszycie że takie som kolorowe….

      Innymi słowy pogrążacie się w „pomyleniu i poplątaniu” kilkunastu pozostałych po Dewach słów-kodów jakie są wam tendencyjnie podawane w coraz to nowszym i coraz bardziej kłamliwym znaczeniu….. jak cała „tfórczość” satanistów od melchizdeka…. którzy notabene są jeszcze żywymi trupami za głoszone herezje. Ale to się zmieni w przeciągu najbliższych 3 latek……. Bo „cywilizacja” żmijowej/ żydowskiej bestii wraz z całym tłumem wiernych podnóżków z Ręki Boga WYGINIE……. SOON … 😉

    • Ina pisze:

      Niesamowite jest to co Marku piszesz. Pisałam już, że ktoś powiedział mi, że odbieramy na falach ultrakrótkich. Wiem, że to jest dla nas nie dobre. I jeszcze jedno, też o tym wspomniałam na nasz kod DNA została założona siatka. I teraz trzeba by rozeznać co to znaczy. Ja się do tego nie nadaję, ale mogę się tym dzielić, aby mądrzejsi się tym zajęli.
      Inne „hasła” – które usłyszałam: kod kreskowy /sprzedaż -artykuły z kodem – moje skojarzenie/. Odpowiedź: Wszystko ma swój kod. Potem przypatrywałam się naszemu DNA. Usłyszałam: Liczba chromosomów niewymierna. Nie ma miary na to, bez szwów. System binalny /binarny/ – sprawdźcie w internecie. Inne hasła: Tablica Mendelejewa, kryształ. Marku wiem jakie uwagi mi dawałeś odnośnie moich przekazów, cały czas to kontroluję, zadaję pytania /odpowiedź – chwałą ludu mojego jest pytać/, nie zawsze dostaję odpowiedź. Myślę, że wiele z tego co otrzymuję jest cenne i jest ktoś komu się to nie podoba /strażnicy/. Nie mogę wielu rzeczy ujawnić, próbuję to rozeznać. Najchętniej nawiązałabym z tobą kontakt osobisty /mejlowy np./.
      Myślę, że na naszą planetę jest nałożonych wiele siatek, /moje przemyślenia:jeżeli ktoś się na tym zna, można by to odkodować, albo podłączać się jak do nadajnika i faktycznie sterować. Manipulacja czasem i przestrzenią. Podłączając się pod siatkę energetyczną, można przekazywać wiele informacji lub je zniekształcać. Jeżeli ktoś się w to bawi to marny nasz los. Myślę, że jest sposób na usunięcie tej siatki, żadne tam medytacje. Ja mam takie wrażenie, że ktoś czasami próbuje mną sterować. Ale nad tym jest jeszcze moja wolna wola – próbuję się sprzeciwiać i Bóg. Jeżeli istotom pozaziemskim przeszkadza hałas na ziemi – to coś jest na rzeczy – myślę, że zakłócamy ich odbiór. Myślę też, że nasz duch może przekraczać te bariery tu na ziemi, ale dusza musi się zjednoczyć z duchem. Wtedy to co utraciliśmy kiedyś mogło by powrócić. Ale czy z kolei nie wykorzystywalibyśmy tego do kontroli i podsłuchiwania innych /każdy ma prawo do tajemnic, prywatnego życia. Wiedzielibyśmy co myśli bliźni. Trzeba by popracować nad sobą. Ale globalnie sobie tego nie wyobrażam. To jest wyższy stopień świadomości, istnienia.

    • Ina pisze:

      Marku to jest dla mnie niesamowite – zanim przeczytałam te twoja wypowiedź usłyszałam przed zaśnięciem: Jeżeli coś z tym nie zrobimy to będziemy żyli niedługo w fantomowym świecie. A poza tym skierowałam do ciebie jeszcze inną moją wypowiedź, nie wiem dlaczego ukazała się w innym miejscu.

      • marek pisze:

        Jeżeli coś z tym nie zrobimy to będziemy żyli niedługo w fantomowym świecie. A poza tym skierowałam do ciebie jeszcze inną moją wypowiedź, nie wiem dlaczego ukazała się w innym miejscu.

        Więc przynajmniej mamy dowód , jeżeli piszesz prawdę / sory Ina -to było niezbędne , bo i tak ktoś taki zarzut w przyszłości by postawił / , to znaczy że w astralu , niebie , albo piekle – temat jest aktualny i tak rozumiany w swych negatywnych konsekwencjach jak ja to staram się przedstawić .
        W tym temacie proszę Cię o jedno , napisz jeszcze parę razy to zdanie które usłyszałaś .Może wreszcie pęknie mur niechęci do zgłębiania zasadności tak przedstawianej nam perspektywy .

        W temacie drugiej wypowiedzi proszę wskaż ją bo chyba się z nią nie zapoznałem .

        m

        • marek pisze:

          U Livii na stronie znalazłem tą planszę

          z całą odpowiedzialnością stwierdzam ,że w kilka osób widzieliśmy w Polsce południowej tą sieć w terenie i była ona albo demontowana albo wzbudzana , gdyż kształt linii na przestrzeni czasu ulegał zmianie . Było to 2-3 lata wstecz .

          Do kompletu polecam :

          Dlaczego Wydarzenie jeszcze nie nastąpiło?

          i polecam opracowania Livii , gdyż ma lepszy warsztat w tak widzianym temacie naszej przyszłości niż , to co ja próbuję tutaj robić .

          m

          • marek pisze:

            nie zabrałem w kopiowaniu tytułu planszy : NIBIRU ELECTROSTATIC TRANSDUCTION FIELD (NET)
            i adresu :
            https://liviaspacedotcom.wordpress.com/2015/04/03/grid-news/.

            Inka znalazłem Twój wpis , poproś Dawida o mój email , wyrażam zgodę by Ci go udostępnił.
            jedynie zaznaczam że to czym on się zaczyna w okienkach do wpisu na MŻ nie należy do mojego emaila . Mój email zaczyna się od mha , skąd wzięły się wcześniejsze litery , nie wiem , jak chciałem to sprostować , to nie mogłem się wpisać , więc ta zostawiłem .
            Próbuj .
            m

          • Mezamir pisze:

            HAARP to nie tylko Alaska, odkryto prawdopodobną nową lokalizację systemu

            „Dane centrum obserwacji cyklonów tropikalnych Uniwersytetu Wisconsin-Madison tropic.ssec.wisc.edu
            Nie ukrywam, że ta instytucja sprawia wszystkim poszukiwaczom kolejny prezent – wcześniej dzięki jej danym pokazywałem jak USA opryskami z samolotów zasiewa huragany tropikalne. tak.gif
            Obserwacje składane z obrazów w podczerwieni i mikrofalowych.
            Miarą obserwacji jest, podobnie jak w wypadku dopplerowskich radarów meteo, odbiciowość, czyli im czerwieniej, tym gęstsza atmosfera/chmury”.

            Działanie instalacji w pełnej mocy – 2012-12-23 7:00

        • Ina pisze:

          Wypowiedź jest wyżej po Ktosiu. Ina

          • marek pisze:

            HAARP to nie tylko Alaska, odkryto prawdopodobną nową lokalizację systemu

            I STANIE SIĘ JASNOŚĆ – POWIEDZIAŁEM potem Barany do rzeźni / w czarnej dziurze / pognałem .

            W tym poście jako Klakier – przydupas Gargamela wyręczam Ktosia , bo już raz zarzygałem biurko od nadmiaru tych zje….w , poje….ów i ebów jakie nam serwuje i nie mam ochoty na drugi…
            m

          • Maria_st pisze:

            „potem Barany do rzeźni / w czarnej dziurze / pognałem .”

            za dużo religii i masz jak masz….barany i czarna dziure
            ot bajanie
            jak bajanie
            a MAYA to MAYA

          • JESTEM pisze:

            MAYA…
            MAJA…
            ma-ja
            czyli coś, co ma ja (ja – ego) oddzielające istotę ludzką i jej świadomośc za pomocą siatki „utożsamień”, identyfikacji z pewnymi wzorkami jako” jedynymi, najprawdziejszymi prawdami” od CAŁOŚCI… jaką jesteśmy 😀

    • Ina pisze:

      Powiem w skrócie. Ziemia – szkoła życia – tak. System kar i nagród – tak. Nie wychylaj się, nie wychodź przed szereg. Strażnicy są potężni. Do czego jesteśmy wychowywani. Od dłuższego czasu czuję się jak wół zaprzęgnięty w kierat, ktoś mi rzuca kłody pod nogi, ktoś powstrzymuje mój rozwój. Ktoś mnie poucza i chce mojego dobra, ktoś inny okrada, tłumi. Jestem w sytuacjach w których nie chcę być. Robię to co robię bo nie mam innego wyjścia. Ktoś próbuje ingerować w moje życie? Zmienić mój kod? Budzi się moja świadomość, chcę polecieć w górę, ktoś podcina mi skrzydła. Stare musi odejść, żeby przyszło nowe.

      • JESTEM pisze:

        Wszystko, co napisałaś powyżej jest – jak dla mnie – bardzo trafne. Odczuwałam podobnie jak Ty… do pewnego momentu…

        „Ktoś mnie poucza i chce mojego dobra, ktoś inny okrada, tłumi. Jestem w sytuacjach w których nie chcę być. Robię to co robię bo nie mam innego wyjścia.”

        Czy rzeczywiście nie masz (i ja nie mam) innego wyjścia?
        Ino, czy naprawdę nie ma innego wyjścia, czy może jest wyjście, ale wiąże się to z podjęciem pewnego „wielkiego ryzyka”?
        Chodzi mi o to, by najuczciwiej, jak możemy podążać za tym, co „podpowiada” nam serce…
        Kilka razy zdarzyło mi się, iż mimo podjętej decyzji (podążania z ufnością za sercem) nie podążyłam jednak za tym, co „podpowiadało” mi serce i w rezultacie konsekwencją tego było, że… „dostawałam w doopę”. 😉 Z moich doświadczeń i rozpoznań wynika, że za każdym razem, gdy „nie słuchamy podpowiedzi serca”, to dostajemy kolejne „lekcje”…

        • margo0307 pisze:

          „…Z moich doświadczeń i rozpoznań wynika, że za każdym razem, gdy „nie słuchamy podpowiedzi serca”, to dostajemy kolejne „lekcje”…”
          _______________________________________
          Ooo… tak ! I ja coś o tym wiem… 😀

    • marek pisze:

      a MAYA to MAYA
      a Maya bez Gucia nie istnieje i to dopiero są nauki z katedry Świcenia .

      m

      • Mezamir pisze:

        Gucio to zdrobnienie od Gautama 🙂

        Książę Siddhartha
        Akszapada Gautama – filozof indyjski żyjący w IV wieku. Twórca systemu njaja.
        Autor Njajasutr.
        Gautama i Njaja /Gucio Siakjamuni i Maja,proste 😀

        Jest gdzieś lecz nie wiadomo po co…

        • marek pisze:

          A ja piszę o pszczółce Maji i jej towarzyszu Guciu …

          m

          • Mezamir pisze:

            Ja też,bajka ma drugie dno 😀 jak zima w dolinie Muminków
            Ciekawe kim jest konik polny Filip,hm…
            Pewnie metaforą umysłu który skacze z myśli na myśl
            Hopsa hopsa skaczę wolny
            hopsa hopsa konik polny 😀

          • Mezamir pisze:

            Metaforą i alegorią,która sama w sobie jest aluzją do alergii
            Np na pszczeli jad lub pyłki/alergeny
            Geny= DNA,miód w większości krzem,krzem-podstawowy składnik mózgu

          • JESTEM pisze:

            „Ciekawe kim jest konik polny Filip,hm…
            Pewnie metaforą umysłu który skacze z myśli na myśl
            Hopsa hopsa skaczę wolny
            hopsa hopsa konik polny :D”

            Umysłu albo tzw. ego…
            Imię Filip też fajne w tym kontekście powiedzonka: „wyrwał się jak Filip z konopii”… czyli „od czapy”, takie „gadanie bez składu i ładu” dla samego gadania… 😀

            „Film akurat na niedzielę”… 😉 :

  4. marek pisze:

    Oglądałem wczoraj podane przez Mezamira filmy z Jackowskim . Poświęciłem im czas bo Jackowski wyglądał o wiele lepiej niż w uprzednim polecanym do obejrzenia przez Dawida , jakby wyszedł z delirki i był bardziej panujący nad sobą i tym co mówi .

    Generalnie w mym odczuciu zmiana o sto osiemdziesiąt stopni , nie ten Jackowski .

    Nie skupiałem się na jego przepowiedniach , skupiałem się na przedstawianym przez niego opisie mechanizmów programowania społeczeństwa , które uwzględniały rys konstrukcji psychicznej człowieka ,odniesienia do psychiki tłumu – socjologii , bierności jednostki na manewrowanie nią i technikach modelowania ludzkich postaw przez …ano przez kogo ?

    Ufoki z którymi popisywałem sobie pytania i odpowiedzi , stwierdziły iż jestem posadowiony w centrum intelektu – wymagającym ciszy i ” chłodu ” jednak że mocno interesują mnie silne emocje i uczucia .

    Mogę powiedzieć nic dodać nic ująć , bliźniak rozpięty na emocjach od krańcowego pesymizmu graniczącego z depresją po wzloty w pobliże słońca próbujący w chwilach wytchnienia zracjonalizować i skatalogować te doświadczenia – to ja.

    Ja do jakiś dwóch lat wstecz , kiedy to pewnego poranka z nasilającą się pewnością w ciągu dnia zrozumiałem że zostałem” wypatroszony , wykastrowany ” z owych ekstremów emocji i że jestem innym człowiekiem .
    Tym innym w stosunku do całego okresu wcześniejszego mnie samego jestem po dziś dzień .

    Sny zostawiam zazwyczaj dla siebie ,gdyż nie niosą one informacji istotnych dla innych . Jednakże dzisiejszy pragnę upublicznić i z jego powodu ów rys historyczny i autobiograficzny powyżej .

    Sen był prozaiczny , byłem chłopcem w towarzystwie dwóch kolegów , przechodziły trzy dziewczyny i któryś z nas powiedział , może zaprosimy je do kina , Dziewczęta przyjęły zaproszenie . I od tego momentu dzieje się to co zmusiło mnie do publikowania tego snu .

    Jakieś małe urządzenie /niczym ekran wirtualny/ , bez jakiegokolwiek działania z naszej strony zliczało posiadane przez nas drobne kwoty , a potem wyświetliło przypuszczalnie koszty owego planowanego pójścia do kina w rozbiciu na poszczególne składowe .

    Obudziłem się i pomyślałem co ja zobaczyłem , czy to przestroga , czy realny świat i życie …te dzieciaki z których byłem jednym z nich, były totalnie beznamiętne . Owe dziewczęta , nie wzbudzały jakichkolwiek emocji i same ich też nie wyrażały , powiedziałbym że było to spotkanie manekinów i ten ” szajs umysłowy ” – nie potrafili zliczać kwot w skali od jeden do dziesięć , porównać z wydatkami w tych samych parametrach liczbowych .

    Powiem ze sen ten mnie przeraził , czyżbym widział swą następną inkarnację w „NWO w rozkwicie ” i po obróbce garnituru ludzkiego do bezbarwnego spolegliwego zwierzęcia społecznego . Jeszcze teraz mnie trzęsie .

    A może to nie była rzeczywistość tylko sen inscenizowany – przestroga przed tym co nas czeka , jeżeli nie zrobimy radykalnego porządku jako społeczeństwo z tym bezustannym praniem naszych mózgów i potencjałów ukrytych w DNA.
    Wspomniałem na metamorfozę Jackowskiego , swoje obniżenie ekspresji przeżywania emocji , tą usypiającą czujność papkę płynącą z mas mediów z jedynym wyraźnym akcentem na oswajanie nas z nieuchronnością czekającej nas wojny .
    Przypomniały mi się owe sieci skalarno-pylonowe wokół Ziemi , możliwość ich dwojakiego zastosowania , chemitrals z informacją iż służy do odcięcia naszej komunikacji z Wyższą Jaźnią i zwątpiłem w to że cokolwiek wiem na temat czy nas kończą wiązać , czy nas uwalniają .

    m

    • Maria_st pisze:

      Marku–sen jak sen, od Ciebie zalezy co chcesz w nim dostrzec.
      Mnie np skojarzył sie z Tym:
      „… Mialam dziwny sen, jestem w miejscu w ktorym toczy się życie, piękni ludzie ale też starsi, którzy jakby mieli wszystko pod opieką/kontrola….ja to odbieram jako sztuczny świat, bo czuje że coś tu jest nie tak, mam wrażenie we śnie przyszlość lub inny wymiar. W końcu pojmuję: ci ludzie są jak biologiczne roboty, nie ma w nich uczuć, coś też jest nie tak z ich narządami rodnymi …..nie są zdolni się kochać, rodzić dzieci….co dziwne oni nie zdają sobie z tego sprawy że są pozbawieni tego -uczuć i zdolności rozrodczych, …..”

      Teraz widzę wielki jakby kryształ, złożony z wielu owali

      a także z tym:

      Przemyślenia Marii_st


      a to niejako wyjaśni mi wiele…..;
      „Maria_st pisze:
      Wrzesień 23, 2014 o 17:38 (Edytuj)

      jakos tak po godz 16 poczułam silna potrzebe położenia sie, nawet nie wiem kiedy usnęłam.
      Dziwne w tym jest to, że ja ogólnie mało spie a w dzień–to tylko jak poczuje cos takiego jak dziś.
      Obudziłam się ze snu, który był jak real i skojarzył mi się z tymi powyżej snami–jakby kontynuacja.
      W snie byłam bardziej obserwatorem.
      Znalazłam sie w pewnej grupie ludzi, dopiero na koncu zrozumiałam jakiej.
      Sen dość drastyczny, wiec napisze tylko to co istotne w tym.
      Chodziło o śmierć dziecka–ostatniego Żyda a winnym tej śmierci był dziadek który trzymał go za lewą rączkę.
      Dziecko dziadkowi odebrał ten którego zaatakował dziadek, miał dobre intencje/ ten zaatakowany przez dziadka / ale jak sie pozniej okazalo dziecko zmarło.
      To dziecko podał mi, czułam jak serce nierówno bije i coraz słabiej a poprzez krew ledwo widać piękna twarz dziecka w lekko kręconych blond-rudych wloskach.
      Wołam o pomoc dla dziecka, ale w tej zacieklej walce jaka tam wyzej wrze nikt nie slyszy, wreszcie pojawia sie babcia a ja w tle slysze glos matko dziecka, ratujcie go to ostatni Zyd…wiele bólu jest w tym głosie.
      Ja jednak wiem, ze juz za póżno, czuje to bo serce dziecka konczy swa pracę.
      Potem widze tych ludzi przy stole, babcie trzymajaca na kolanach dziecko—jakby chciala zatrzymac czas, żal, rozpacz wewnętrzna.”
      Byc moze sen ten to odpowiedz na to co ostatnio dzieje sie nie tylko na blogach ale i na calym świecie.
      Zamiast oczyszczać w nas to co nas niepokoi my tym rzucamy naokolo nie zastanawiając sie nad konsekwencjami.
      Moze dkatego takie wokoł czarnowidztwo, obawy, walki z wiatrakami, pomówienia.”

      niedlugo się wyjasni, jeszcze tylko rok

      „Dzi zwrocilam uwage na slowa nnki na temat pasaT-T i zrozumieniu tych slow oraz na koncu ze idzie NOWE, a teraz powrocilam do tematu wyzej a tu widze znowu slowa, jakie napisalam 3 lata temu:
      „Astromario popieram także takie roziązanie i sądze ze nidługo takie przygotowanie pomoże nam przetrwac najgorszy czas, tym bardziej iż osoby przygotowujące sie w ten sposob na ” nowe ” sa świadome tego z jakiego powodu to czynia i może kolejna cywilizacja nie będzie juz musiala zaczynac od ” nowa „.
      Jako dzieci / child / tej planety jesteśmy niczym niczym gnijąca / rot /.. masa…… i to z felerem…nic nie pojmujemy …..”

      Marek a te ufoki maja jakies nazwy, imiona, okreslenie?
      Jak z nimi sie komunikowales?

      • Michaela pisze:

        Maria_st:
        „jakos tak po godz 16 poczułam silna potrzebe położenia sie, nawet nie wiem kiedy usnęłam.
        Dziwne w tym jest to, że ja ogólnie mało spie a w dzień–to tylko jak poczuje cos takiego jak dziś.”
        _____________
        Mario wygląda na to ,ze coś/ktoś przejął władzę nad Tobą. Ptytanie jest takie: Dobra , czy zla strona?

        Myślę,że raczej ta druga , bo sen jest pełen ciężkich emocji.Treść tego snu może być nieważna( tzw. ściema), prawdopodobnie chodzi o te emocje , co nazywaja luszem , czyli pokarmem dla tych ,co nas kontrolują.

        • Maria_st pisze:

          Michaelo skad wiesz jak sie nazywa–luszem .
          Ja nie rozdzielam–zla, dobra…..a sily dobra i zla –sa w nas.

        • Maria_st pisze:

          Michaelo poczytaj ten link o wedach, jaki podal Mezamir……bo własnie ja tak to „odbieram” jak tam zapisane .
          Doswiadczenia nasze to informacje, zapisy….pisząc o tym zmieniasz je.
          Jeśli odnosisz to co dotyczy tego Ostatniego Zyda,….zobaczymy na ile to ulegnie zmianie…..drugie dziecko to dziewczynka i niejako ten sen wiele wyjaśnia…..ale i tak każdy zrozumie to po swojemu .

    • margo0307 pisze:

      „…Obudziłem się i pomyślałem co ja zobaczyłem , czy to przestroga , czy realny świat i życie …
      te dzieciaki z których byłem jednym z nich, były totalnie beznamiętne…”

      ________________________________
      A może… wyświetliła się Tobie Marku w tym śnie… przeszłość.. ?

      Ale… pewien rodzaj dysonansu w taki tok myślenia, wprowadzają jednak te Twoje poniższe słowa:

      „…Ja do jakiś dwóch lat wstecz , kiedy to pewnego poranka z nasilającą się pewnością w ciągu dnia zrozumiałem że zostałem” wypatroszony , wykastrowany ” z owych ekstremów emocji i że jestem innym człowiekiem…”

    • Michaela pisze:

      Marek , pisząc do Iny miałeś na myśli tych ufoków, z kom. powyżej?
      „https://nnka.wordpress.com/2015/06/12/blad-w-programie/#comment-49290
      Czy masz pewność ,że są to oni?

      • Michaela pisze:

        Dodam treść kom. bo link nie działa:
        „marek pisze:
        Czerwiec 18, 2015 o 20:31
        Ina kiedyś miałem dwa lata kontaktów podobnych Twoim lecz mimo atrakcyjności treści powstrzymywałem się z ujawnianiem owych rewelacji , nie będąc pewnym czy nie jestem manewrowany .
        Do takich podejrzeń skłoniła mnie irytacja drugiej strony po mojej prośbie aby określili swój stosunek do kontaktu ze mną.oraz by się przedstawili .
        Kontakty z kimś kogo nie można zweryfikować poprzez ogląd są dosyć ryzykowne , a nasze emocjonalne zaangażowanie czyni nas podatnymi na manewrowanie.
        Polecam chłodny stosunek do otrzymywanych informacji i żądanie przedstawiania się przez
        rozmawiającą Istotę nawet w oparciu o podchwytliwe pytania z twej strony .

        m”
        ________
        Marek, to ci sami?
        „Ufoki z którymi popisywałem sobie pytania i odpowiedzi , stwierdziły iż jestem posadowiony w centrum intelektu – wymagającym ciszy i ” chłodu ” jednak że mocno interesują mnie silne emocje i uczucia .”

        Smartfony zabijają zdolność normalnej konwersacji

        • marek pisze:

          Tak Ci sami , nigdy nie powiem nie siadaj do kieliszka z diabłem , bo co nas nie pokona to nas wzmocni , a ponadto od wroga najłatwiej się dowiedzieć o swoich słabych punktach .
          Trzeba mieć tylko mocny łeb , albo w wypadku kobiety inne atuty .
          Dziewczęta powiedzą , wrogów masz w głowie i niech im tak będzie , aż ich coś nie uszczypie w „coś „.
          m

          • JESTEM pisze:

            „Dziewczęta powiedzą , wrogów masz w głowie i niech im tak będzie , aż ich coś nie uszczypie w „coś „.”

            Kiedyś miałam dwa sny, w których wydłubywałam sobie (piękne, bo z jakichś kamyków zrobione) chipy… Wtedy te sny były jeszcze trochę przerażające…
            A jednak dla mnie to były sny symboliczne, poprzez które tzw. nadświadomość „przesłała” mi informację o tzw.podświadomości: że mam coś w swojej główce oczyścić, mam coś z niej sobie „wydłubać”. Więc zajęłam się… „wydłubywaniem”… czyli uświadamianiem „starych”, wcześniej nieświadomych wzorców, według których kiedyś działałam…
            Inni takie sny i wizje interpretują na inne sposoby. I na przykład skupiają się na złości za to „wszczepianie nam chipów” i z tego poziomu podejmują walkę z tzw. obcymi… „siedzącymi” w naszych głowach.
            Możliwe, że każdy i każda z nas ma „coś innego do zrobienia” w swojej głowie…

          • Michaela pisze:

            JESTEM:
            „Inni takie sny i wizje interpretują na inne sposoby. I na przykład skupiają się na złości za to „wszczepianie nam chipów” i z tego poziomu podejmują walkę z tzw. obcymi… „siedzącymi” w naszych głowach.”
            _https://nnka.wordpress.com/2015/06/15/smartfony-zabijaja-zdolnosc-normalnej-konwersacji/#comment-49500
            ______________________
            ” Wielu ludzi pamięta sny, w których dokonywano na nich jakiegoś zabiegu. W wielu przypadkach te sny miały miejsce naprawdę, a operację wszczepienia implantu przeprowadzały istoty pozaziemskie. Dr Leir jest autorem m. in. dwutomowej książki pt. „The Aliens and the Scalpel”
            http://nowaatlantyda.com/2011/08/12/kosmici-i-skalpel/
            ______________________
            Co na to powiesz JESTEM?

    • JESTEM pisze:

      marek:

      „bliźniak rozpięty na emocjach od krańcowego pesymizmu graniczącego z depresją po wzloty w pobliże słońca próbujący w chwilach wytchnienia zracjonalizować i skatalogować te doświadczenia – to ja.

      Ja do jakiś dwóch lat wstecz , kiedy to pewnego poranka z nasilającą się pewnością w ciągu dnia zrozumiałem że zostałem” wypatroszony , wykastrowany ” z owych ekstremów emocji i że jestem innym człowiekiem .
      Tym innym w stosunku do całego okresu wcześniejszego mnie samego jestem po dziś dzień .”

      ‚Powiem ze sen ten mnie przeraził , czyżbym widział swą następną inkarnację w „NWO w rozkwicie ” i po obróbce garnituru ludzkiego do bezbarwnego spolegliwego zwierzęcia społecznego . Jeszcze teraz mnie trzęsie .

      – „zostałem wypatroszony z ekstremów emocji”
      – „przerażenie”, które nami „trzęsie”, to… żadne „ekstremum”?

      • marek pisze:

        – „przerażenie”, które nami „trzęsie”, to… żadne „ekstremum”?

        Wiem Jestusiu wiem , ale żeby się komunikować mamy jak na razie słowa , które czasem mówią tyle co nic.
        Z uporem stoję w postawie oportunisty do wszelkich metod które pomijają jakkolwiek kto to rozumie , naszą zbiorową rzeczywistość , gdyż …… interesuje mnie jutro ogółu , a nie wyjątków .

        m

        • JESTEM pisze:

          „Wiem Jestusiu wiem , ale żeby się komunikować mamy jak na razie słowa , które czasem mówią tyle co nic.”

          ??? To wcale nie „słowa mówią tyle co nic”. To Ty używasz słów z wielką beztroską, bez odpowiedzialności za słowa, które pisząc „puszczasz w eter”. A w rezultacie… no cóż, oszukujesz… może nieświadomie… a jednak… i to przede wszystkim siebie.

          „Wiem Jestusiu wiem”

          Co wiesz? Że jesteś pełen sprzeczności? I prawdopodobnie nawet nieświadomy tego, co czynisz czyli oszukujesz? Napisałeś:
          „– „zostałem wypatroszony z ekstremów emocji”(około dwa lata temu), i w tym samym komentarzu, że „przeraziłeś się” aż ciebie „trzęsło.”(dzień czy dwa dni temu)

          Któreś z tych zdań jest po prostu kłamstwem, ponieważ: jeśli zostałeś” wyprany z ekstremów emocji”, to niemożliwym jest byś „trząsł się z przerażenia”.

          Pytam więc: które z tych zdań jest prawdziwe, a które nie jest? Będziesz miał odwagę odpowiedzieć?
          Co „ubarwiasz” i dlaczego? Czy jesteś świadom, że w ten sposób manipulujesz słowami i emocjami czytających? Po co? Żeby”lepiej się komunikować z innymi”?
          No to gratuluję „komunikacji” opartej na słowach, „które czasem mówią tyle co nic”.

          Tak, rozumiem, nie możesz pozwolić sobie na „pomijanie zbiorowej rzeczywistości” i interesowanie się „jutrem ogółu”, ale możliwe, że dlatego nie masz czasu, by być świadomym, co z siebie generujesz i dlatego nie możesz być odpowiedzialnym za słowa, które piszesz. Bo pewnie poznałeś już dobrze sam siebie, bo masz kontakt ze swoją Wyższą Jaźnią, bo… nie warto poznać SIEBIE, nie warto poznawać prawdy o SOBIE… choćby to, z jaką łatwością nieświadomie siebie samych oszukujemy, a nawet okłamujemy.

          Prawda ponoć bywa bolesna… zwłaszcza wtedy, kiedy stawia nas w obliczu tego, czego często wolelibyśmy nie wiedzieć… na przykład o sobie.

          • marek pisze:

            Tak bardzo nie lubisz zdrobnień , dobrze , a trzęsienie może być w skali od do i po co tyle irytacji . Jedyny efekt Twych analiz to wniosek z mej strony że nawet przeźroczysty kawałek szkła ma dwie strony i może produkować błyskawice .
            Uśmiechu , ja tu nie robię za ” guru”.

            m

          • JESTEM pisze:

            „Tak bardzo nie lubisz zdrobnień , dobrze , a trzęsienie może być w skali od do i po co tyle irytacji .”

            Nie mam nic do zdrobnień. Sama czasem ich używam wobec innych i siebie. Pewne „trzęsienia” może powstają z „irytacji”. Inne trzęsienia nie powstają z powodu irytacji, ponieważ są wynikiem pewnej dynamiki energetycznej… i harmonizowania pewnych zjawisk…

            Nie pisałam z powodu „irytacji”, lecz weszłam w dialog z Tobą, bo ponoć poszukujesz prawdy. Jak możesz „znaleźć” prawdę o innych, kiedy nie znasz prawdy o sobie?
            Zastanawia Cię „zbiorowa rzeczywistość , gdyż …… interesuje Cię jutro ogółu , a nie wyjątków .”
            Ani rzeczywistość ani „jutro” ogółu nie istnieje bez zbiorowości „wyjątków”. Od tego, jacy jesteśmy indywidualnie, każda i każdy z nas, zależy owa „zbiorowa rzeczywistość”. Nie chcesz tego dostrzec? A niektórzy przypominają, że jakąkolwiek „naprawę” świata – jeśli już… to należy zacząć od siebie. 😉 Od poznania prawdy o sobie…

            „Jedyny efekt Twych analiz to wniosek z mej strony że nawet przeźroczysty kawałek szkła ma dwie strony i może produkować błyskawice .”

            Jedyny wniosek? <Przezroczysty kawałek szkła nie produkuje sam z siebie błyskawic, lecz tylko światło i energia w nim odbita może takie wrażenie sprawić, że kawałek przezroczystego szkła "produkuje błyskawice".

            „Uśmiechu , ja tu nie robię za ” guru”.”

            Dziękuję za życzenia uśmiechu,
            ja też tu nie „robię za guru”. Ale czy trzeba „robić za guru”, by stawać się coraz bardziej uczciwym wobec siebie i innych?

            Jakim prawem mam się dziwić, że jedni są nieuczciwi wobec drugich lub mnie, skoro ja też wobec innych przez wiele, wiele lat byłam nieuczciwa? I to zazwyczaj nieświadomie. W pewnym momencie zaczęłam to sobie uświadamiać…

            Jakim prawem miałabym oskarżać innych o to, że nieświadomie przez tyle lat oszukiwałam siebie i innych, skoro… któregoś dnia „olśniło mnie” i rozpoznałam, że sama siebie i innych oszukiwałam oraz to, że mogę to zmienić w sobie?

            Ci, co wiedzą o tym, że mogą to zmienić w sobie, a nie robią tego, żyją po prostu w ignorancji, bo… tak wybierają. Wolą sobie pobłażać i oszukiwać nadal siebie i innych, i grać w swoje „gierki ego”. I nie jest to ani dobre, ani złe, bo jest takie, jakie jest. Chcą, to niech oszukują siebie i innych. Nawet nieświadomie. A jak chcą, to i świadomie.
            A że są nieświadomi tego i nie chcą przerwać tych „gierek”, to główny powód cierpienia na Ziemi, ale cóż… ? Skoro nie chcą o tym słyszeć, to nie ma powodu ich do tego przymuszać. W ten sposób uczestniczą w „procesie inwolucyjnym”. Ale nie każdego czeka taka „opcja”. Te wybory są JAKBY dokonywane indywidualnie, ale nie tylko. Bo… jeśli na przykład Ty i ja jesteśmy jedną „Duszą zbiorową”, i Ty „spadniesz”, a ja „wzlecę”, to i tak będę musiała potem „spaść”, by o tym Ci przypominać, że „spadasz” i pytać Ciebie: czy chcesz to „spadanie” kontynuować? 😀

            „Proces ewolucyjny, przeciwnie, zaczyna się na wpół świadomie, ale w trakcie rozwoju staje się coraz bardziej świadomy. Jednakże świadomość i świadomy opór wobec procesu ewolucyjnego mogą także pojawić się w pewnych momentach procesu inwolucyjnego.
            Skąd bierze się ta świadomość? Oczywiście z procesu ewolucyjnego. Proces ewolucyjny musi toczyć się bez przerwy. Każde zatrzymanie powoduje przerwanie podstawowego procesu. Pojedyncze fragmenty świadomości, które zostały zatrzymane w rozwoju, także mogą się połączyć i przynajmniej przez pewien czas żyć dzięki temu, że walczą z procesem ewolucyjnym.
            Te stawiające opór siły czasami mogą nawet zwyciężyć. Powodem tego jest fakt, że siły kierujące ewolucją mają bardziej ograniczony wybór środków. Innymi słowy, mogą one stosować tylko pewne środki i pewne metody. Siły stawiające opór nie są ograniczone w wyborze środków i mogą stosować wszystkie środki, nawet te, które prowadzą tylko do tymczasowego sukcesu, a w ostatecznym rozrachunku niszczą w danym punkcie zarówno ewolucję, jak i inwolucję.” – https://nnka.wordpress.com/2015/06/18/prawa-hermetyzmu/#comment-49370 hm… ciekawy tekst…

  5. margo0307 pisze:

    Chciałabym prosić Was o wypowiedź…, w sprawie „dziwnego zjawiska”, jakie czasami ma miejsce w moim odczuwaniu… 🙄
    Powiedzcie…, czy zdarza się Wam czasami coś takiego jak – „utrata ciągłości czasu” ?
    Wiem, że brzmi to dziwacznie ale…
    Chodzi o to…, że czasami zadziewa się umie coś takiego, że… przez moment… tracę jakby… kontakt z Rzeczy Istnością i nie wiem… czy jest rano…, czy popołudnie…, jaki jest dzień…, i co na dziś planowałam… ?
    Trwa to dobrą chwilę, zanim… ponownie odzyskuję zdolność tzw. „ciągłości czasu” i mojego w nim umiejscowienia… i przypominam sobie, że dziś np. jest ranek piątku – 19 czerwca 2015r etc… ?

    • Mezamir pisze:

      Depersonalizacja,derealizacja 🙂

      Zdarza Wam się czasem tak że odczytujecie tytuł tego wpisu jako
      SMERFY ZABIJAJĄ? 😀

      Smerfy to wbrew pozorom wcale nie taka prosta bajeczka
      Jest w niej masa symboliki masońskiej/”templariańskiej”

      „Rzymskokatoliccy biskupi dopuścili do oskarżenia smerfów o powiązania z masonerią. W kwietniu 2006, gazeta przeznaczona dla kadry watykańskiej, Avvenire opublikowała tekst, w którym stwierdzono, że symbolika filmu dla dzieci propaguje idee masońskie. Smerfy są niebieskie – dlatego już tym przypominają lożę masońską. Autor tekstu, prof. Antonio Soro, twierdzi, że Papa Smerf to nie kto inny, tylko uosobienie wielkiego mistrza loży masońskiej. Liczba smerfów – 99 (nie wliczając Smerfetki), to dokładna liczba stopni wtajemniczenia w jednym z rytów wolnomularskich (Memphis-Misraim). Śmiertelnym wrogiem smerfów (czyli masonów) jest zły i głupi Gargamel.

      Jest on ubrany w czarny strój, mieszka w domu przypominającym kościół, wyglądem przypominający katolickiego księdza, który próbuje wykraść tajemnice skrzatów. Gazeta przypomniała jednocześnie, że w przeszłości próbowano już doszukiwać się podobieństw dziejów niebieskich krasnali z komunizmem i nazizmem. Poza tym, smerfy noszą czapki frygijskie”

      http://wolnomularzpolski.blogspot.com/2008/05/wielka-loa-smerfw.html

      Ja i tak najbardziej lubiłem klakiera który w oryginalnej wersji językowej nosi imię…
      Azrael!

    • Mezamir pisze:

      Ty,a jeśli to są jakieś objawy Alzheimera??
      Zatrucie ołowiem albo coś w tym stylu?
      Badałaś sobie krew?

    • marek pisze:

      Małgosiu ,być może nie o to chodzi o co pytasz , ale oboje z żoną obserwujemy u siebie zmiany z pamięcią które kwitujemy że zmierzamy w kierunku Alzhejmera. Wiek 63/60 .

      Trudno jest mi powiązać zbieżność tych dolegliwości z czynnikami wewnętrznymi , mamy różne upodobania żywieniowe , różne środowiska egzystencji , gdyż nasze wspólne pożycie jest stosunkowo krótkie . Różne rozrywki .

      Osobiście te zaniki pamięci kojarzę z czynnikami zewnętrznymi /toksyczność środowiska / i to nie jedynie w zakresie chemii , a smogu różnorakich sztucznych częstotliwości oraz tego co tak omijacie owych sieci skalarnych i pylonowych tworzących sieć wokół Ziemi niczym druty kolczaste wokół obozu w Oświęcimiu .
      Można do tego dołożyć przeciążenie naszej pamięci ilością informacji i mamy tych z reklamy
      aha , no taaa , iiiii , aha no nie i od nowa

      m

      • Maria_st pisze:

        aha , no taaa , iiiii , aha no nie i od nowa ”

        osoby z reklamy sa chyba po 80 a wtedy wszyustko powoli zaczyna szwankowac z powodu tego cos wyzej napisał.
        Małgoś troche niepokojące objawy, ale czy chorobowe?
        Trudno dociec.
        Muki na taki stan–niepamieci doradzał cos ostatnio….
        Ja nie mam takich zaników, chyba że czuje potrzebę położenia się i nieraz zastanawiam sie po przebudzeniu czy to juz ranek czy wieczór…..ale ze rzadko zasypiam w dzien…..wiec…

  6. marek pisze:

    Ale… pewien rodzaj dysonansu w taki tok myślenia, wprowadzają jednak te Twoje poniższe słowa:

    Małgosiu : Przypomniały mi się owe sieci skalarno-pylonowe wokół Ziemi , możliwość ich dwojakiego zastosowania , chemitrals z informacją iż służy do odcięcia naszej komunikacji z Wyższą Jaźnią i zwątpiłem w to że cokolwiek wiem na temat czy nas kończą wiązać , czy nas uwalniają .

    „Jestem ” tworzy ciekawy model do rozpatrzenia że nasze niższe ,średnie i wyższe Ja to ta sama świadomość jedynie o innej ” częstotliwości wibracji ” tak to z grubsza interpretuję jej rozumienia .
    I może jej ujednolicenie tej częstotliwości w tych trzech sektorach przejawia się we mnie .
    Kawałek czasu wstecz pisałem o śnie dwukrotnie powtarzającym się który prowadził mnie do przyjęcia informacji iż teraz ” pozostaję sam ” bez pod i nad świadomości .

    To co nazywam „wypatroszeniem ” sprowadziło mnie do roli jakiegoś szarego człowieka , bo z owymi ekstremami emocji miałem bardzo bujne życie wewnętrzne . Nie mam jednoznacznego przekonania co do tego czy zostałem okaleczony , czy znormalizowany do ogółu .Nie znam poziomów emocjonalnych odczuwanych przez bliźnich , jednak jeżeli życie wewnętrzne człowieka miałoby by być tak bezbarwne , to ja dziękuję za następną porcję egzystencji w takim pojeździe ..

    Ta młodzież była bez ducha , bez wyrazu , bez treści .Nie wiem niestety jaka jest współczesna w przekroju , ale jej zewnętrzne formy zachowań i slang ujawniający stosunek do życia , często mnie przerażają podobieństwem do tego jaką widziałem we śnie.

    Marysiu , jakieś dwadzieścia lat temu kupiłem książkę : Wiedza unitarna wnętrza wszechświata , czytałem ją ze trzy razy i zrozumiałem najwyżej dwadzieścia procent . Wydawca do którego dzwoniłem czy będzie część dalsza co wynikało z informacji przy spisie treści powiedział iż on nie zrozumiał nawet pięciu procent .

    Twórcy owego przekazu określani byli w niej jako Esencja Sumeryjska . Olbrzymia ilość pytań w stosunku do treści tej książki z jednoczesnym zapoznaniem się iż ludzie stosują pismo automatyczne , skłoniła mnie do tego aby tym sposobem zwrócić się do nich z tymi pytaniami .

    Tak zaistniał kontakt . Określałem ich książkowym pojęciem ES . Zgrzyt nastąpił gdy po roku czy dłuższym okresie poprosiłem by się bliżej przedstawili , wówczas zwymyślali mnie od niedowiarków i to było początkiem końca kontaktów z mej strony.

    Treści tej książki nie potrafię cytować choć nadal leży w domu , generalnie jest wsparciem jak stać się podług ich wyobrażeń z mutanta świadomości – człowiekiem świadomym /charakteryzującym się przyrostem świadomości /.

    Mogę bez żadnych wątpliwości stwierdzić iż byłem przez nich monitorowany w obrębie miasta w którym żyłem . Jednakże gdy wyjechałem z niego na kilka dni usłyszałem od nich , gdzie byłeś , szukaliśmy Cię i była to telepatyczna rozmowa z jednoczesnym śladem ich fizycznej obecności rejestrowanej jako cienie postaci ludzkich przy mnie . W czasie tej wizyty omówili z własnej inicjatywy stan mojego ciała i to co usłyszałem było zgodne z mą wiedzą od strony medycyny klasycznej oraz mych powiązań genetycznych z członkami rodziny .

    To tyle w temacie ufoków i kim byli . Tymi z którymi jako owoc obcowania IJP Guerry skonstruował treść tej książki . A na dzisiejszy dzień mojego rozumienia Obcymi jednymi z tych którzy grzebią w naszych losach .

    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/84524/wiedza-unitarna-wnetrza-wszechswiata

    m

    • Maria_st pisze:

      Marku jeśli ta wiedza unitarna jest tak trudna do zrozumienia to czy warto sie w to zagłebiać ?
      Dzieki za odpowiedz odnośnie ufolków

    • marek pisze:

      To tyle w temacie ufoków i kim byli . Tymi z którymi jako owoc obcowania IJP Guerry skonstruował treść tej książki .

      Wracam do tego tematu gdyż po odświeżeniu sobie tych słów zamieszczonych poniżej w pamięci , przeczytanych dzisiaj u Livii na jej blogu dochodzę do wniosku iż to z tą frakcją miałem ową wymianę pytań i odpowiedzi .

      ……Bio-neurologiczny Program Masowej Kontroli Umysłów, znany także pod nazwą Matriks „Archanioł Michał”, prowadzony przez Kolektyw Alfa-Omega (Alpha-Omega-Centaurian-Andromi Anunnaki-Drakonian-Necromiton). W sensie dosłownym, jest to „transmisja skierowana w ziemskie fale eteru, która trafia do niczego nie podejrzewających chanelujących”, nadawana z Równoległej Ziemi za pomocą NDCG (Nibiriańska Sieć Krystaliczno-Diodyczna) w Stonehenge (zainstalowana przed dzisiejszymi megalitami).

      Największy program tzw. „Wniebowstąpienia” – fałszywej aktywacji DNA, prowadzony przez Przymierze Zakonu Melchizedeka i Annunaki-Drakonitów, oraz kilku innych spokrewnionych Kolektywów Upadłych Aniołów działających pod dyktando agendy sprawowania kontroli NWO Iluminatów-Zeta-Drakonitów-Omikronian.

      Skojarzenie iż to z tą grupą ufoludków mogłem się kontaktować powstało przy zwróceniu przeze mnie uwagi na nazwę Kolektyw Alfa i Omega , gdyż w jednej z wypowiedzi określali że nas ograniczają te dwa terminy Alfa i Omega , jednakże zrozumienie tego pozostawili mnie samemu .

      Jest we mnie pewnym szokiem skojarzenie owych kontaktów z grupą tak negatywnie określaną przez Deyan .Lecz to uczucie nie ma związku z poczuciem jakiejś skazy na sobie przez ten kontakt , a zdziwieniem z faktu jak głęboko zainteresowani byli i uczynni w radach w zakresie naszego wysubtelniania w płaszczyźnie uczuć , czynów , myśli i emocji .

      Zakończenie owych dialogów , nastąpiło z mojej strony i nie przypominam sobie jakichkolwiek negatywnych reperkusji wynikających z tego faktu .

      Jak znajdę czas to odszukam ten akapit w książkach Ashyany i poszukam dookreśleń z jej strony w temacie roli i stanu aktualnej aktywności tego przymierza .

      Przyszło mi do głowy ,że jeżeli skojarzę ten Kolektyw z siecią z której korzystają , mogę sprawdzić samemu , czy owa sieć jest nadal aktywna .

      Teraz mogę zwrócić uwagę na to co od dłuższego czasu chodziło mi po głowie , jednak nie było klimatu aby to wyrazić .

      Od dłuższego czasu odnoszę wrażenie ,że niektóre osoby na owym forum , są tubami takich grup wspólnych interesów o jakiej piszę ,że się z nią kontaktowałem .

      Nie pomijam w tym i swojej osoby jednak zostawiam sobie odrobinę nadziei że czarne dziury i fantomowa rzeczywistość , to zwykłe zainteresowania .
      Nadziei wynikającej ze znajomości swej natury , której nawet diabłu może być problem z jej okiełzaniem z racji mej nieprzewidywalnej zmienności .

      m

      • Maria_st pisze:

        Marku napisałeś:

        „Skojarzenie iż to z tą grupą ufoludków mogłem się kontaktować powstało przy zwróceniu przeze mnie uwagi na nazwę Kolektyw Alfa i Omega , gdyż w jednej z wypowiedzi określali że nas ograniczają te dwa terminy Alfa i Omega , jednakże zrozumienie tego pozostawili mnie samemu .”

        może przeczytaj i TO :
        http://muki.salon24.pl/250613,jam-alfa-i-omega-pierwszy-i-ostatni

        • marek pisze:

          Nie wiem Marysiu , na odkrycie tej ameryki z pod papieru , kto zacz ? czekałem dosyć długo .
          Czy alfa i omega odnosi się do DNA RNA , czy protoplastów , sam Muki nie ma pełnego przekonania .
          Dla mnie cechą pozytywną z tych jego rozważań jest postawienie możliwości iż jesteśmy nieudanym eksperymentem , dodam od siebie domorosłych genetyków.
          Całe moje życie ukazuje mi jak coś zgrzyta w tym naszym gatunku , a owe dialogi z ufokami plus owa Wiedza Unitarna Wnętrza Wszechświata mówią mi że korzenie odzwierzęce w stosunku do humanizmu naszczepionej świadomości wciąż są górą i stąd te problemy z naszą socjalizacją .
          Teraz przyszedł mi impuls w głowie że bardzo prawdopodobne jest iż owymi marginesami są owe dwa wiązania , bo w moim pojęciu zawierają one wszelkie możliwe do przejawienia zdolności , jak również w wypadku tego co propaguje Deyan stanowią ograniczenia .
          Jak przyjdzie chęć , to zajrzę w zapiski , by przez klimat rozmów i ich treść przybliżyć sobie obraz tych istot i zrozumieć na chłodno ich ewentualne cele .
          Z drugiej strony /wspomnienie / informacja w nocy , leż spokojnie , wyjmiemy Ci rolki stawia mnie w dość niekomfortowej pozycji do przekonania że dokonam czytelnego przejrzenia ich postaw i celów .
          Dla tych którzy mają zainteresowanie postacią Jezusa Chrystusa Istota ta może być kierunkiem do poszukiwania prawdy o nas , lecz rozdzielenie jej wielopostaciowości i ustalenie która jest z najwyższej półki wydaje mi sie niezwykle trudne .
          Natomiast wspierając się jego biblijnym obrazem , skupionym na emocjonalnym wyrazie może być pułapką , gdyż między innymi z tych powodów przerwałem ten kontakt , gdyż popadałem w pewien stan oszołomstwa religijnego , ortodoksji .
          Jak mi przyjdzie coś do głowy to powrócę do tego tematu .

          m

          • Maria_st pisze:

            „Z drugiej strony /wspomnienie / informacja w nocy , leż spokojnie , wyjmiemy Ci rolki stawia mnie w dość niekomfortowej pozycji do przekonania że dokonam czytelnego przejrzenia ich postaw i celów .”

            te rolki–to metafora uzyta przez Ciebie, czy słowo ktorym posluzyli sie ONI?
            Rozumiem Twoje rozterki.
            Ja takze mam duzy dystans do swoich doświadczeń.

  7. margo0307 pisze:

    „Ty,a jeśli to są jakieś objawy Alzheimera?? Zatrucie ołowiem albo coś w tym stylu?
    Badałaś sobie krew?”
    * * *
    „..oboje z żoną obserwujemy u siebie zmiany z pamięcią które kwitujemy że zmierzamy w kierunku Alzhejmera…
    mamy różne upodobania żywieniowe , różne środowiska egzystencji… ”
    * * *
    „..Małgoś troche niepokojące objawy, ale czy chorobowe? Trudno dociec..”
    * * *
    „…chemitrals z informacją iż służy do odcięcia naszej komunikacji z Wyższą Jaźnią i zwątpiłem w to że cokolwiek wiem…”
    ___________________________________
    Bardzo Wam wszystkim dziękuje za Wasze spostrzeżenia i podpowiedzi.. 🙂 ❤

    Odpowiadając powiem, że: – tak, badałam krew pod każdym możliwym kątem, przez trzy kolejne dni – w połowie maja, jeździłam do laboratorium i pobierano mi krew…
    Wyniki były… bardzo dobre, łącznie z cholesterolem, co zdziwiło lekarza, ponieważ… nie posiadam wiotkiej i smukłej sylwetki, co w odczuciu lekarza znaczyło, że… "szczupłością nie grzeszę"… 😀
    Odżywiam się… – jak mi się wydaje… – zdrowo… 🙂
    Nie jadam mięsa ani żadnych z jego przetworów…; nie jadam też żadnych gotowych, przetworzonych produktów zalegających półki sklepowe…;
    Codziennie gotuję świeży posiłek wraz z urozmaiconymi surówkami z warzyw, w które zaopatruję się na rynku od znajomych, rodzimych rolników…
    Unikam także słodyczy, choć tu stosuję wyjątki… w postaci pieczenia w domu ciast od czasu do czasu…
    Nie używam żadnych kosmetyków ze sklepowych półek…, jedyny wyjątek stanowi szałwiowa pasta do zębów bez fluoru firmy Ziaja… 😉
    Nie przyjmuję żadnych prochów ( w domyśle – lekarstw ), co również wzbudziło niezadowolenie pana doktora… 😉 , który marszcząc brew – na ten tychmiast zmierzył mi ciśnienie… ale i tu się zawiódł… – 120/70 😛
    Ogólnie więc można by rzec – pacjent zdrowy… ale…
    Te dziwne stany, które od czasu do czasu zadziewają się u mnie nie napawają mnie lękiem, tyle że czasami jest to… hmm… upierdliwe… 🙂
    Właśnie dzisiaj rano doświadczyłam kolejnego z nich…
    Siedziałam i czytałam Wasze wypowiedzi z wczorajszego wieczora…, wstałam od kompa i poszłam do kuchni by zrobić sobie wodę z miodem mniszkowym i cytryną i…
    Uświadomiłam sobie, że nie wiem… która jest godzina…, czy to wieczór czy ranek…, jaki w ogóle jest dzisiaj dzień…, co mam dzisiaj w planach…, czy idę do pracy…, czy mam dziś wolne…
    I potrzebowałam dobrej chwili… by na powrót "wejść" w świadomość… "tu i teraz"…
    Najdziwniejsze dla mnie w tych momentach jest to, że zamiast niepokoju odczuwam właśnie… spokój…
    Kiedyś rozmawiałam o tym z moim mężem ale on… zadał mi dokładnie takie samo pytanie, co Ty Mezamir: "- a jeśli to są jakieś objawy Alzheimera ?" 😀
    Zrezygnowałam więc z rozmów z nim na podobne tematy… 😉

    Co zaś do chemtraili…
    Marek, mam wrażenie, że są one celowo i z rozmysłem rozpylane, by m.in. przesłonić życiodajne promienie słoneczne, które wspomagają pracę naszej szyszynki, bo też ona generuje własne pole magnetyczne, z uwagi na to, że zawiera magnetyt…, a wiatr słoneczny o świcie… ładuje ją poprzez pole magnetyczne Ziemi i stymuluje jej pracę…, o czym pisałam w temacie „Dziwadełko”… 🙂
    Głupota ludzi, którzy to robią… nie zna granic… 😕

    • JESTEM pisze:

      ” czy zdarza się Wam czasami coś takiego jak – „utrata ciągłości czasu” ?
      Wiem, że brzmi to dziwacznie ale…”

      To nie są objawy Alzhaimera. 😀
      To w pewien sposób całkiem naturalne zjawisko 😉 , to… „przeskoki kwantowe”.
      Margo… to informacja o tym, jak „skacze” nasza świadomość…
      O tym między innymi (bardzo krótko) wspomina Amit Goswami w filmie, który zalinkowałaś tutaj: https://nnka.wordpress.com/2015/06/18/prawa-hermetyzmu/#comment-49285

      „Uświadomiłam sobie, że nie wiem… która jest godzina…, czy to wieczór czy ranek…, jaki w ogóle jest dzisiaj dzień…, co mam dzisiaj w planach…, czy idę do pracy…, czy mam dziś wolne…

      I potrzebowałam dobrej chwili… by na powrót „wejść” w świadomość… „tu i teraz”…
      Najdziwniejsze dla mnie w tych momentach jest to, że zamiast niepokoju odczuwam właśnie… spokój…”

      Rozumiem Cię doskonale. 🙂
      Zdarza Ci się, że wpadasz… w „poszerzone stany świadomości” – stąd ten spokój, który odczuwasz.
      Potrzebujesz chwili, by wrócić – nazywasz to powrotem do „tu i teraz”, lecz nie całkiem jest to tu i teraz, lecz właśnie „tu i teraz” – w cudzysłowie, bo wyrażając to dokładniej -wracasz do kontinuum tego, kim jesteś jeszcze jako osoba z ego-ja przywiązanym do ograniczonej (to wcale nie jest złe ;-)) tożsamości w kontinuum czasowym. Chodzi o to, że to powoli zaczniesz łączyć…

      Zwróć uwagę na moment, kiedy budzisz się ze snu… i jak powracasz do… „kontinuum bycia osobą”… To bardzo podobne zjawisko. Doświadczasz czegoś, co wydaje się jak „wycięcie” (tak jak wejście w sen), ponieważ jeszcze brakuje ci pewnej synchronizacji umożliwiającej połączenie pomiędzy tymi dwoma stanami… przechodząc przez pomost między jednym stanem a drugim jak pomiędzy snem i jawą nie przechodzisz płynnie przez tę „bramę” pomiędzy. Płynne przejścia umożliwia synchronizacja różnych częstotliwości w mózgu: tych we śnie i tych przy przebudzeniu. Podobnie zdarza się w tych stanach, które opisujesz, a które są „przeskokami” od jednego „stanu” (poszerzonego) świadomości do drugiego (pomniejszonego).

      /// (…) tuż przed przebudzeniem byłam bardzo świadoma tego, że wnikam w pewną formę fizyczną – „moje” ciało, a kiedy w nie tak wnikałam, odczuwałam, że „rekonstruuje się” w tym momencie pewne kontinuum związane z tym konkretnym fizycznym ciałem, ale także z jego wszystkimi innymi poziomami (ciałami). Czułam jakbym jako… świadomość zakładała „kieckę” ludzkiej formy (osoby) – istoty ludzkiej. W tym ‚doświadczeniu’, w tym, co się zadziewało… czułam, że ‚zmieniałam’ swoją ‚formę’ albo raczej… świadomość przybierała ‚nową-starą’ formę. I czułam, widziałam, wiedziałam. że wszyscy po śnie (kiedy „budzimy sie w fizycznych ciałach) w ten sposób „wracamy” do „naszych” ciał, ponieważ wszyscy jesteśmy… jednym ludzkim ciałem (choć nie tylko ludzkim) w wielu wersjach (w różnych stanach) o zróżnicowanej pamięci kontinuum… historii uznawanych za osobiste doświadczenie. I wiedziałam, że wszyscy budząc się ze snu robimy to samo… tylko nie wszyscy jesteśmy tego świadomi… (…) ///

      A jesteśmy także czymś znacznie więcej…

      • marek pisze:

        Przyszło mi do głowy Jestem , by Cię zapytać czy słowo „rekonstruuje się” najlepiej oddaje twoje odczucie , czy nie było to odczucie bliższe określeniu , uzgadniałam się z … zestrajałam się z , to trochę zmienia w mym odczuciu wymowę tego odczucia i być może dużo mówi ..

        m

        • JESTEM pisze:

          „Przyszło mi do głowy Jestem , by Cię zapytać czy słowo „rekonstruuje się” najlepiej oddaje twoje odczucie , czy nie było to odczucie bliższe określeniu , uzgadniałam się z … zestrajałam się z (…).”

          Nie. Napisałam: że /// (…) kiedy w nie [ciało] tak wnikałam, odczuwałam, że „rekonstruuje się” w tym momencie pewne kontinuum związane z tym konkretnym fizycznym ciałem, ale także z jego wszystkimi innymi poziomami (ciałami). Czułam jakbym jako… świadomość zakładała „kieckę” ludzkiej formy (osoby) – istoty ludzkiej. (…)///

          Kiedy zasypiamy w pewien sposób „wychodzimy” z tego konkretnego ciała, z jakim jesteśmy utożsamieni i podróżujemy po innych, równoległych światach. Dla mnie są to podróże świadomości. Niektórzy ludzie umierają w czasie snu – jakaś ich „cząstka” (świadomość, a inni mówią, że to dusza albo duch) nie powraca do ciała i wtedy takie ciało już się nie „rekonstruuje” w kontinuum czasowo-przestrzennym.

          Natomiast „uzgadnianie” lub „dostrajanie” ma miejsce, kiedy nie wracasz do „swojego” ciała, a łączysz się z innymi, choć raczej nie na fizycznym poziomie, ale bardziej na poziomie świadomości łączysz się z innymi indywidualnymi „osobami”. Nazwałam to nie „dostrajaniem” czy „uzgadnianiem”, lecz „przenikaniem”… choć rzeczywiście możliwość „przenikania” prawdopodobnie wynikała z umiejętności „dostrojenia” czy „uzgodnienia” z… innymi – jak w tym sennym doświadczeniu:

          /// (…) wnikałam w głębię jestestwa innych ludzi i widziałam – wiedziałam, kim są, z jakich wzorców i energii (częstotliwości) utworzone są ich tożsamości. Ale nie miałam tego zapamiętać. Wiedziałam, że tylko „przepływam”, mam dostęp do tych informacji tylko na tu i teraz, a nie po to by pamiętać. Czułam wzajemne PRZENIKANIE, PRZEPŁYW, POŁĄCZENIE. Ale wiele z tych istot ludzkich nie miało pojęcia, że moglibyśmy wzajemnie tego doświadczać.

          Nie ważne było zapamiętywanie tych wszystkich informacji, ponieważ one wszystkie są zapisane w naszych sercach. Poprzez serca albo coś, co jest umieszczone w sercach wszystkich istot, mamy dostęp do tej „wiedzy”, ale nie poprzez umysł (w mózgu). To raczej zadziewa się na poziomie świadomości.///

          • marek pisze:

            Kiedy zasypiamy w pewien sposób „wychodzimy” z tego konkretnego ciała, z jakim jesteśmy utożsamieni

            A ja jak ten uparciuch widzę to bardziej jak opuszczanie samochodu przez kierowcę i budzenie próbuję porównać z ponownym wejściem do auta .
            Zarówno ciało śpiącego jak i samochód są w stanie spoczynku jednak aktywnego ” pod prądem ” , brakuje jedynie właściciela by je uruchomił .
            Więc jest to rekonstrukcja ?.

            m

          • JESTEM pisze:

            „A ja jak ten uparciuch widzę to bardziej jak opuszczanie samochodu przez kierowcę i budzenie próbuję porównać z ponownym wejściem do auta .
            Zarówno ciało śpiącego jak i samochód są w stanie spoczynku jednak aktywnego ” pod prądem ” , brakuje jedynie właściciela by je uruchomił .
            Więc jest to rekonstrukcja ?.”

            Ależ bądź sobie „upaciuchem”, skoro tego potrzebujesz i przyrównuj sobie ciało ludzkie do samochodu – skoro tego potrzebujesz i tak Ci wygodniej z jakiegoś powodu.
            Ta analogia jednak jest „mało trafiona”, ponieważ, gdy samochód pozostawisz, nawet z włączonym silnikiem i nawet jeśli ktoś inny nim odjedzie, to jednak nadal ten samochód pozostanie, tak samo jak i Ty pozostaniesz w tym samym świecie (kontinuum czasowo-przestrzennym)… mimo, że z niego wysiadłeś, a on stoi sobie gdzieś albo gdzieś odjechał.

            Pisałam, co powtórzę ostatni raz 😉 :… odczuwałam [powracając ze śnienia], że „rekonstruuje się” w tym momencie pewne kontinuum czasowo-przestrzenne związane z tym konkretnym fizycznym ciałem. Bo „wchodząc” w śnienie „wchodzisz” w inne światy – inne czasoprzestrzenie. I nie potrzebujesz tam żadnego poczucia kontinuum, nic się nie „rekonstruuje”. Nie dziwi Cię, że w jednym momencie jesteś w jakimś starym domu, a w innym na innej planecie. W jednym momencie coś przeżywasz, jesteś w jakiejś sytuacji, a w innym tylko obserwujesz… I często możesz poruszać się tam – w śnieniu przeskakując od świata do świata (z jednego snu do innego) albo z jednej sytuacji w inną, co dzieje się na zasadzie „przeskoków kwantowych”.

            Do samochodu musisz wejść, pojechać, dojechać, wyjść, potem przejść i wejść gdzieś… wszystko, co robisz w tym świecie ma swoje kontinuum czaso-przestrzenne.

          • JESTEM pisze:

            …więc kontinuum czasoprzestrzenne tego świata i ciała w nim istniejącego „rekonstruuje się”, ponieważ, gdy podróżujesz po innych światach we śnie, kontinuum czasoprzestrzenne tego świata i ciała w nim istniejącego się „dekonstruuje”… w pewnym sensie.

      • margo0307 pisze:

        „…Zwróć uwagę na moment, kiedy budzisz się ze snu… i jak powracasz do… „kontinuum bycia osobą”…”
        _____________________
        Dziękuję Tobie kochana JESTEM za… ten pełen spokoju i z-rozumienia koment 🙂
        Nie powiem bym odczuwała jakieś… obawy w związku z tymi sporadycznymi… jak na razie – „wyskokami” z „tu i teraz” ale… nikła smużka niepokoju zabarwiła mi na moment Rzeczy Istność do tego stopnia, że… kupiłam książeczkę z krzyżówkami i przez pół niemal nocy rozpracowywałam ją… 😀 , dzięki czemu… ta nikła smużka… gdzieś się ulotniła… 🙂
        Zwróciłam uwagę na zdanie, które wyżej zacytowałam…, bo i w tej materii odczuwam „dziwne…” tą jednak razą… „ciągłości”… 😉
        Wiele już razy budziłam się ze snu i z na wpół otwartymi oczami obserwowałam „zanikające obrazy” snu…
        Np. wczoraj…, kiedy na jakieś dwie godzinki przysnęłam, śnili mi się moi przyjaciele ze Szczecina, którzy unosili się jakieś… 40.., może 50 cm nad ziemią…, machali nogami i rękoma w powietrzu świetnie się bawiąc… i wołali do mnie bym do nich dołączyła i razem z nimi spróbowała i doświadczyła jak świetna jest to zabawa…, ale ja… jakoś nie za bardzo kwapiłam się by unieść się do góry…, zdawało mi się, że nie potrafię tego dokonać…, oni jednak jakby czytali moje myśli i cały czas zachęcali mnie do tej zabawy w „unoszenie się”… 🙂
        W pewnym momencie położyłam się na ziemi obok mojego kolegi i razem wpatrywaliśmy się w niebo nad nami…, po chwili… zaczęła opadać na nas przeogromnej wielkości…, nie wiem…, może jak pół stadionu piłkarskiego…, tkanina w kolorze jasno brzoskwiniowym…, była ogromna… ale przy tym bardzo lekka i zwiewna…, opadając na nas… falowała delikatnie i mieniła się opalizująco… 🙂
        Skądś wiedziałam, ze to „psikus” moich przyjaciół 😀 i że jeśli ta tkanina dotknie naszych ciał, to i my uniesiemy się w górę tak, jak oni…
        Pomyślałam, ze wystawię rękę i zobaczę co się zadzieje… i… w tym momencie się obudziłam…, tyle że… w pokoju, w którym spałam – przed na wpół otwartymi oczami ujrzałam zanikające resztki opalizującej, brzoskwiniowej, zwiewnej tkaniny, którą moja fizycznie wyciągnięta w górę dłoń… niemal już dotykała…
        Całkiem świadomie opuściłam rękę na kanapę wzdłuż ciała no i oczywiście zaraz wstałam, by zapisać ten wspaniały sen… 🙂

        • JESTEM pisze:

          „Pomyślałam, ze wystawię rękę i zobaczę co się zadzieje… i… w tym momencie się obudziłam…, tyle że… w pokoju, w którym spałam – przed na wpół otwartymi oczami ujrzałam zanikające resztki opalizującej, brzoskwiniowej, zwiewnej tkaniny, którą moja fizycznie wyciągnięta w górę dłoń… niemal już dotykała…
          Całkiem świadomie opuściłam rękę na kanapę wzdłuż ciała no i oczywiście zaraz wstałam, by zapisać ten wspaniały sen… 🙂 „

          Piękny sen. I cudowne jest takie płynne przejście ze „snu” w „jawę”. 🙂

        • mały budda pisze:

          Margo twój sens to dobra nowina.
          Choć przed tobą jest jeszcze praca.
          Choć sen mówi o postępie jaki poczyniłaś.

          • margo0307 pisze:

            „Margo twój sens to dobra nowina. Choć przed tobą jest jeszcze praca.
            Choć sen mówi o postępie jaki poczyniłaś.”

            ________________________________
            Tak, to prawda 🙂
            Wszyscy czynimy postępy…, po to m.in. tu jesteśmy 🙂
            Prawdą jest też i to, że… nikt nie może spocząć na „laurach”.., bo z miejsca, do którego każdy nas dochodzi, widać już… następny początek drogi… 🙂

    • marek pisze:

      Ja takze mam duzy dystans do swoich doświadczeń.

      Dla mnie Marysiu to przeszłość której szczególnie nie pielęgnuję w pamięci , ale tamto zdarzenie wyobracałem w podejrzeniu że to jakieś zwidy kilkanaście razy w umyśle i zawsze kończy się że było ono realne .

      Była pierwsza w nocy , byłem w domu sam . Wróciłem z łazienki do której wybudził mnie pęcherz .Położyłem się i zaczęło się: , gdzie byłeś ? , taki tam a taki / nie pamiętam imienia , nie było ludzkie – szukał cię , Po pewnym czasie dostrzegłem mgliste postacie obok mnie / nie potrafię ich opisać / zaczęli jak gdyby moją reanimację z oglądaniem wewnętrznych narządów . Przestrzegali mnie przed rakiem jelita grubego , na którego zmarła moja mama , a ja już miałem z nim dolegliwości , wydaje mi się że wchodziłem w stan śmierci klinicznej bo w pewnej chwili robili bardzo dużo rwetesu w temacie jak zrozumiałem bym w ten stan nie popadł.
      Gdy powiedzieli dosłownie wyjmiemy Ci rolki , usłyszałem abym się nie denerwował ,i robili jakieś energetyczne zabiegi a po chwili , ale smród /miałem wówczas sporo zmartwień / , zawstydziłem się bardzo a na to ten który ze mną był w kontakcie powiedział . Nie przejmuj się , gdybyś wiedział co wyjmujemy z innych to byś oszalał .
      Teraz pisząc to zrozumiałem ,że rozmawiała ze mną tylko jedna osoba , pozostałe to był jakiś zespól techniczny , czy medyczny którzy rozmawiali wyłącznie między sobą , ale ich słyszałem i zrozumiałem ..
      To twierdzenie że bym oszalał od smrodu u innych powiązałem wtedy z nienawiścią i gniewem / jeżeli emocje pachną / bo sam takich uczuć wówczas w sobie nie miałem .
      To tyle Marysiu ..

      m

  8. Pingback: GRID reVelations 1 | Livia Ether FLOW

  9. Mezamir pisze:

    Też widzicie na dole ekranu,na tle tła,tę uśmiechniętą czarną mordkę?

    • marek pisze:

      gdy podróżujesz po innych światach we śnie, kontinuum czasoprzestrzenne tego świata i ciała w nim istniejącego się „dekonstruuje”… w pewnym sensie.

      tzn. że moja żona co noc się „dekonstruuje ” razem z owym kontinium Jestem ?.
      Przecież mruczy mi całą noc coś do ucha . Nadal nie rozumiem.
      A ciało w tym przykładzie to pojazd z którego wysiadłem w sen , a ono na mnie czeka , a ty jak rozumiem mówisz że niknie ?.
      m

      • Mezamir pisze:

        Wystarczy tylko spojrzeć na ciało fizyczne żeby powiedzieć:jak to jest włąściwie z tym ciałem gdy śpimy?
        Przecież wtedy też coś musi w jakiś sposób przenikać krew tak jak za dnia w czasie czuwania przenika ją jaźń.
        Tak samo ciało astralne które żyje wciąż w całym procesie oddychania.
        W nocy opuszcza ono proces oddychania ale działa tak jak za dnia działo ciało astralne.
        Podczas snu nasze ciało astralne opuszcza w nas te narządy które są np narządami oddychania.

        Nasza jaźń opuszcza siłę pulsowania krwi.
        Cóż zatem robi jaźń i ciało astralne w nocy?
        Gdy człowiek pozostaje w łóżku a jego jaźń opuszcza siły pulsowania krwi
        to do tych sił wkraczają jestestwa pierwszej wyższej hierarchii[ponad człowiekiem]
        Wtedy w tych samych narządach w których za dnia w stanie czuwania żyje jaźń
        żyją Anioły,Archanioły i Archaje.

        W narządach oddychania które opuściliśmy dlatego że wystąpiło z nas ciało astralne
        działają w nocy jestestwa następnej wyższej hierarchii:
        Exusiai, Dynamis i Kyriotetes.

        W polskim nazewnictwie dla określenia tych wyższych duchowych hierarchii
        używa się też innych nazw.
        Exusiai określane są jako Potęgi albo Duchy Formy.
        Dynamis jako Mocarstwa albo Duchy Ruchu
        a Kyriotetes jako Panowania albo Duchy Mądrości

        Gdy zatem wieczorem przy zasypianiu wychodzimy naszą jaźnią i ciałem astralnym z naszej dziennej cielesności
        wnikają w nas Anioły,Archanioły oraz wyższe duchowe byty i nadal utrzymują przy życiu nasze narządy
        od zaśnięcia do przebudzenia.

        https://bialczynski.wordpress.com/slowianie-tradycje-kultura-dzieje/dzieje/mezamir-snowid-poganski-rytual/mezamir-snowid-%E2%80%93-poganski-rytual-ciag-dalszy/mezamir-snowid-poganduszki-o-zyciu-i-smiercio-snacho-smokach-i-naturze-rodzimozofia/snowidziadlo-z-koldry-spadlospadlo-na-kamycki-potluklo-se-zebral-mezamir-snowid-rudolf-steiner-i-wastu/

        Dawno temu popełniłem ten tekst
        Jest w nim o śnie,duszy,jaźni i Alzheimerze 🙂

        W sam raz dla Margo 😀

        • Mezamir pisze:

          „Gdybyśmy sami musieli troszczyć się o wszystko co w naszym ciele fizycznym rozgrywa się jako wspaniałe potężne procesy,to nie tylko robilibyśmy to źle lecz w ogóle nie wiedzielibyśmy jak się do tego zabrać bo jesteśmy pod tym względem zupełnie bezradni”.

          • marek pisze:

            A ja zakładam na MŻ klub Alzheimera i zgłaszam swoją kandydaturę na prezesa .

            W temacie procesów ciała , to zostawiam je podświadomości gdy ja błądzę po niebiańskich czy piekielnych przestrzeniach , bo nie czuję się tak wyróżniony żeby aż tylu świętych poprawiało mi w nocy kołderkę .

            No ale ciekawe co powie Jestem , bo wczoraj to prawie głowę od tułowia mi oderwała .
            Chociaż nie było z mej strony żadnych prowokacji . Ot – kobiety . a myślałem że zmieniają się wraz z przyrostem świadomości .

            m

          • Maria_st pisze:

            A ja zakładam na MŻ klub Alzheimera i zgłaszam swoją kandydaturę na prezesa .

            W temacie procesów ciała , to zostawiam je podświadomości gdy ja błądzę po niebiańskich czy piekielnych przestrzeniach , bo nie czuję się tak wyróżniony żeby aż tylu świętych poprawiało mi w nocy kołderkę .

            No ale ciekawe co powie Jestem , bo wczoraj to prawie głowę od tułowia mi oderwała .
            Chociaż nie było z mej strony żadnych prowokacji . Ot – kobiety . a myślałem że zmieniają się wraz z przyrostem świadomości .

            m”

            Po co projektujesz Alzheimera ?
            Marku ha ha ha, wszystkim sie nie dogodzi……jeden pisze mało, drugi dużo…..
            Chyba cos nie tak u Ciebie z kobietami..znaczy relacjami…w Tobie .
            Heh
            Nie masz Alzeimera—masz pamięć ale nie zawsze jest to równoznaczne ze świadomościa–no właśnie czego?
            ha ha ha
            Masz Alzheimera…..brak pamięci i jeszcze do tego psychicznie cofamy się …brak świadomości—-choc wczesniej ja mieliśmy i CO DALEJ z nami?
            hmmm
            bajania
            a jak sie sześciany rozsypią, zdematerializują…..wracamy czy „giniemy”?
            hmm

          • Mezamir pisze:

            Alz…jak mu tam…hammer chyba,to jest ten od bomby atomowej.
            No ten co recytował fragment tej,jak jej tam…Zabawna Gitara zdaje się
            Jak to szło…”Now I am bacon Deaf,The Tractor of words”.

          • JESTEM pisze:

            „No ale ciekawe co powie Jestem , bo wczoraj to prawie głowę od tułowia mi oderwała .”

            No i proszę… to są właśnie te nasze „prawdusie”, żarciki, gierki, wynikające z projekcyjek naszych pięknych ego-ja, takie ot – „robienie sobie jaj”. Takie działanie jest „klasycznym przykładem na to, w jaki sposób reaguje ego postawione przed lustrem prawdy o sobie, takiej prawdy, której ego nie chce przyjąć. 🙂

            „Chociaż nie było z mej strony żadnych prowokacji . Ot – kobiety . a myślałem że zmieniają się wraz z przyrostem świadomości .”

            Jeśli sam się nie zmieniasz, to „naturalną” konsekwencją tego jest, że nie dostrzegasz zmian, które zaszły lub zachodzą w innych.

            „tzn. że moja żona co noc się „dekonstruuje ” razem z owym kontinium Jestem ?.
            Przecież mruczy mi całą noc coś do ucha . Nadal nie rozumiem.”

            Dla mnie to proste: Jak otworzysz się na zrozumienie, to zrozumiesz.
            Piszesz o żonie, a przecież nie możesz zaobserwować czy ona się „dekonstruuje” wchodząc w „strefę snów” czy „konstruuje” się powracając ze snu na poziom tzw. jawy. Ponieważ nie jesteś nią i nie jesteś w jej ciele, to nie mozesz tego zaobserwować poprzez doświadczenie i rozpoznanie z takiego doświadczenia płynące. Jesteś „zakotwiczony” w swoim ciele. I tylko sam możesz zacząć obserwować siebie. I na przykład zacząć zwracać swoją uwagę na moment, kiedy budzisz się ze snu… oraz na to jak (co się dzieje, gdy) powracasz do… „kontinuum bycia osobą w tym świecie zwanym „na jawie”… Ale jeśli Ciebie nie odczuwasz takiej potrzeby, to oczywiste, że pozostaniesz w niezrozumieniu tych zjawisk. 🙂

          • Michaela pisze:

            Marek:
            ” bo nie czuję się tak wyróżniony żeby aż tylu świętych poprawiało mi w nocy kołderkę .”
            ________________
            Znowu jakieś głodne „Istotki-Sierotki” ?

        • JESTEM pisze:

          „W narządach oddychania które opuściliśmy dlatego że wystąpiło z nas ciało astralne
          działają w nocy jestestwa następnej wyższej hierarchii:
          Exusiai, Dynamis i Kyriotetes.”

          Można i tak to postrzegać. Jak ktoś lubi różne „hierarchie”, to tak będzie to postrzegał. Przyjmuję, akceptuję, integruję, alem także wolna od tego. 🙂 w sensie, że nie odczuwam potrzeby, bym miała w to uwierzyć jako „najprawdziejszą i jedyną prawdę”..
          🙂

          W ciągu dnia też nasze ciało doskonale „wie”, czego potrzebuje i funkcjonuje poza naszą kontrolą i świadomością. Więc można by odpowiedzialność za jego funkcjonowanie też przypisać jakimś istotom np. „X, Y, Z”. 🙂 Krew krąży, oddychamy, drapiemy się jak nas swędzi, mamy potrzeby fizjologiczne itp. Co, kto tym zarządza?

          Co ciekawe, każde ciało, gdy działamy i funkcjonujemy nieświadomie, każdą myśl płynącą z mózgu przyjmuje jako prawdziwą. I reaguje w odpowiedni sposób – podążając za myślami. Emocje to także myśli, które „rozwibrowują” całe ciało. A że część myśli jest destrukcyjna dla ciała, to ciało tego nie ocenia czy to dobre dla niego czy nie, bo po prostu podąża za myślami. A że my często nie jesteśmy świadomi tego, jakie myśli „generujemy” i za jakimi myślami podążamy wraz z naszym ciałem (bo się z ciałem utożsamiamy, identyfikujemy tak, jak nieświadomie utożsamiamy się, identyfikujemy z myślami), to i nieświadomi jesteśmy tego, że często jest to działanie destrukcyjne dla ciała..

          • marek pisze:

            Znowu jakieś głodne „Istotki-Sierotki” ?

            Nie ,zwykła rozmowa przyjaciół z jednego siewu , tylko o odmiennym spojrzeniu na uprawę .
            Tu nie ma wygranych ani przegranych , przepychanka dotyczy , kto i czyje na wierzchu..

            m

    • margo0307 pisze:

      „Też widzicie na dole ekranu,na tle tła,tę uśmiechniętą czarną mordkę? „
      ____________________________________
      Jaką mordkę Mezamir ?
      Ja nic nie widzę… 😉

  10. Mezamir pisze:

    W ostatnim Nexusie (niemieckie wydanie) znalazlam bardzo ciekawy artykol o zatruciach bromem ( dodawanym do np. slodkich napoi gazowanych) i antytoksycznym, leczniczym zastosowaniu jodu, zwlaszcza w formie plynu Lugola.

    Moje jedyne doswiadczenie z ta substancja to zamazane wspomnienia- zmuszano wtedy (po katastrofie w Czernobylu) wszyskie dzieci do picia tego plynu (nie smakowal 🙂 ).

    W polskim Nexusie o zastosowaniu jodu pisano kilka lat wczesniej

    Źródło: NEXUS nr 2(58) marzec kwiecień 2008

    Płyn Lugola oraz jodynę można zażywać doustnie (dawniej często, obecnie sporadycznie) przy niedoborze jodu, w nieżycie oskrzeli, przy suchym kaszlu, przy miażdżycy i w chorobie wieńcowej. Jod przyśpiesza przemianę materii, nasilając przemiany kataboliczne (rozkładu) w ustroju (za pośrednictwem hormonów tarczycy – trijodotyroniny u tyroksyny).

    Doustnie można zażywać 2-3 razy dz. 5-10 kropli jodyny lub 5-10 kropli płynu Lugola (w mleku z miodem).
    W razie skażenia promieniotwórczego zaleca się przyjęcie preparatu jodu.

    Rośnie liczba danych, które wskazują, że Amerykanie cieszyliby się znacznie lepszym zdrowiem i znacznie niższą częstością występowania raka i torbieli w tkance włóknistej piersi, gdyby spożywali więcej jodu. Spadek ilości spożywanego jodu połączony ze wzrostem konsumpcji konkurencyjnych chlorowców, fluoru i bromu zrodził epidemiczny niedobór jodu w Ameryce.
    Mieszkańcy Stanów Zjednoczonych spożywają średnio 240 mikrogramów (μg) jodu dziennie, podczas gdy Japończycy ponad 12 miligramów (mg) (12 000 μg), czyli pięćdziesiąt razy więcej. Japończycy spożywają wodorosty morskie, takie jak brązowe algi (klep), czerwone algi (arkusze nori z sushi) i zielone algi (chlorellę). Mieszkańcy min Honsiu, Kiusiu i Sikoku spożywają nawet 45 mg jodu (znajdujący się jod w 14,5 grama wodorostów), na Hokkaido nawet 200 mg jodu.

    Wg raportów w USA na raka piersi zapada dziś co siódma Amerykanka a jeszcze trzydzieści lat temu, kiedy spożycie jodu było dwa razy wyższe (480 μg), na raka piersi zapadała co dwudziesta kobieta.
    Badania przeprowadzone na zwierzętach pokazują, że jod zapobiega rakowi piersi. Inne badania podają też, że najbardziej narażone na rakowacenie komórki przewodowe w piersi są wyposażone w jodową pompę (symporter jodku sodu, taki sam, jak posiada gruczoł tarczycy) do wchłaniania tego pierwiastka.
    W roku 1966 rosyjscy naukowcy wykazali po raz pierwszy, że jod łagodzi objawy torbieli w tkance włóknistej gruczołu piersiowego. Wiszniakowa i Murawiewa potraktowały 167 kobiet cierpiących na torbiele w tkance włóknistej gruczołu piersiowego 50 gramami KI (jodku potasu) w okresie menstruacyjnym i u 71 % wystąpił korzystny efekt leczniczy. Szersze badania przeprowadzane były tez przez Ghenta i jego współpracowników na kobietach w Kanadzie, w Seattle i wykazały, że jod ma statystycznie istotny, korzystny efekt na torbiele w tkance włóknistej gruczołu piersiowego. Wyniki zostały zamieszczone w 1993 roku w magazynie Canadian Journal of Surgery. Zaobserwowano, że jod zmniejsza wrażliwość, guzowatość, zwłóknienie i obrzmienie piersi oraz liczbe torbieli olbrzymich.

    Wyniki badań zostały przekazane do Urzędu ds. Żywności i Leków (Ford and Drug Administration FDA) w 1995 roku, aby ten pozwolił na dalsze badania (tzw. losowa kontrolowana próba kliniczna z jodem jako środkiem przeciwko torbielom w tkance włóknistej gruczołu piersiowego). FDA odmówił wydania zgody na badania, oświadczając kierownikowi badań dr’owi Donaldowi Lowowi, że „jod jest substancją naturalna a nie lekiem”.

    W dzisiejszej medycynie jod jest traktowany gółwnie jako środek odkażający, używany np. podczas zabiegów chirurgicznych do dezynfekcji skóry. Generalnie panuje opinia, że jodu potrzebuje głównie tarczyca do wytwarzania tyroksyny (T4) i trijodotyroniny (T3), a tarczyca potrzebuje tylko śladowe ilości jodu, 70 μg dziennie do wytworzenia wymaganych ilości T4 i T3. Stąd w opiniach lekarzy wystarczą mikrogramowe ilości jodu w dziennym spożyciu, jednocześnie ignorują lub nie biorą pod uwagę badań, które dowodzą, że jod w większych ilościach daje pozatarczycowe korzyści, szczególnie dla kobiecych piersi.

    Jod potrafi również usuwać z organizmu toksyczne chemikalia, jak fluorki, bromki, ołów, aluminium, rtęć i biologiczne toksyny, powstrzymuje wytwarzanie przeciwciał przeciw własnym antygenom, wzmacnia adaptacyjny układ immunologiczny i chroni przed nienormalnym rozrostem bakterii w żołądku.
    Poza tarczycą i sutkami również inne tkanki są wyposażone w pompę jodową (symporter sodu/jodu). Śluzówka żołądka, ślinianki i gruczoły sutkowe potrafią koncentrowac jod niemal do takiego samego stężenia, jak tarczyca (40-krotnie większego od stężenia we krwi). Inne tkanki wyposażone w taka pompę to jajniki, grasica, skóra, splot naczyniówkowy w mózgu (produkujący płyn mózgowo-rdzeniowy) oraz stawy, arterie i kości.
    Dzisiejszy establishment medyczny odnosi się do jodu nieufnie – jest to w końcu najnaturalniej występujący, niemożliwy do opatentowania niefarmaceutyczny środek (!). [moja uwaga: czyt. niedochodowy i za bardzo skuteczny]
    Zalecana dzienna dawka jodu przez organizacje zdrowia na 100-150 μg/dziennie jest wyraźnie niezgodny z danymi wskazującymi na jego wyższe zapotrzebowanie. Te dane to wyniki badan na zwierzętach, badań In vitro na szczepach ludzkich komórek rakowych, klinicznych prób jodu w przypadku torbieli w tkance włóknistej gruczołu piersiowego. Oraz dane epidemiologiczne. Spożywanie jodu w ilości 150 μg/dziennie zapobiega wolu i innym znanym dolegliwościom wynikającym z niedoboru jodu, ale nie zapobiega rakowi piersi. Zapobieganie rakowi piersi wymaga znacznie wyższych dawek jodu.
    Po odkryciu w roku 1811 jod był wykorzystywany do leczenia wielu chorób aż do połowy lat 1900, kiedy to endokrynolodzy specjalizujący się w tarczycy ostrzegli, że jego „nadmiar” wpływa niekorzystnie na jej funkcjonowanie. Jod jest skuteczny w leczeniu różnych schorzeń skóry, chronicznej choroby płuc, grzybic, trzeciorzędowej kiły, a nawet stwardnienia tętnic, w ilościach mierzonych w gramach.
    Jod najczęściej możemy spotkać w formie nieorganicznej (nieradioaktywnej) jako jodek I- oraz jod molekularny I2 . najpopularniejsze źródło to jodek potasu KI, występuje min w popularnym płynie Lugola (w jednej kropli jest 6,3 mg molekularnego jodu/jodku, w Jodynie.
    Lekarze przez wiele lat stosowali jodek potasu w początkowych dawkach od 1,5 do 3 gramów aż do ponad 10 gramów dziennie w leczeniu astmy oskrzelowej oraz w przewlekłej obturacyjnej chorobie płuc i to z dobrymi rezultatami i zadziwiająco małą liczbą efektów ubocznych.
    Dr Guy Abraham, były profesor położnictwa i ginekologii na Uniwersytecie Kalifornijskim, po przeczytaniu w 1997 r. pracy Ghenta na temat stosowania jodu w leczeniu torbieli, powołał do życia „ Jodowe Przedsiębiorstwo”. Mając swoją własna firmę Optimom Corporation produkująca Iodoral (roztwór Lugola w postaci tabletek), zatrudnił dwóch praktykujących lekarzy domowych do przeprowadzenia klinicznych badań Iodoralu.
    Jego badania wskazują, że po podaniu wystarczającej ilości organizm zatrzyma znacznie więcej jodu, niż pierwotnie sądzono – 1500 mg, przy czym jedynie 3% tej ilości zatrzyma tarczyca.
    Ponad 4000 pacjentów objętych tym badaniem spożywa dziennie od 12,5 do 50 mg jodu, a diabetycy do 100mg dziennie. Badacze zauważyli, że jod rzeczywiście usuwa torbiele w tkance włóknistej gruczołu piersiowego, że pacjenci cierpiący na cukrzycę potrzebują mniej insuliny, że pacjenci z niedoczynnością tarczycy wymagają mniej intensywnego leczenia, że zanikają objawy włókniakomięśniaka i że znikaja migrenowe bóle głowy u cierpiących na nie osób. Funkcje tarczcy pozostały bez zmian u 99% badanych. Niepożądane skutki jodu – alergie, opuchnięcie ślinianek i tarczycy oraz jodzica (zatrucie jodem) – wystąpiły zaledwie u niespełna 1 procent badanych. Jod usuwa z organizmu toksyczne chlorowce: fluor i brom. Jodzica, nieprzyjemny metaliczny posmak, cieknący nos i podobne do trądziku zmiany na skórze, jest powodowana przez brom, który jod ekstrahuje z tkanek. Symptomy znikaja przy zmniejszonej dawce jodu.
    Ludzie którzy przyjmują jod w takich ilościach, donoszą, że maja znacznie lepsze samopoczucie, że są pełni energii i mają jaśniejszy umysł. Czują, że jest im ciepło w zimnym otoczeniu, że potrzebują mniej snu, że poprawia im się cera i że maja bardziej regularne ruchy jelit.
    A zatem póki co powinniśmy naśladować Japończyków, zwiększając ilość spożywanego jodu, np. poprzez zjadanie morskich wodorostów, bądź przez zażywanie od dwóch do kilku kropli płynu Lugola.
    Płyn Lugola kosztuje niewiele, około 5 zł, właśnie eksperymentuję na sobie, warto zwrócić w aptece uwagę, by zakupić wodny roztwór jodu, a więc płyn Lugola robiony na wodzie a nie na glicerolu. Generalnie na ulotkach pisze, że do użytku zewnętrznego, na wodnym roztworze pisze także że doustnie kilka kropli wg ustaleń lekarza. Co ciekawe płyn Lugola jest stosowany także w terapii Gersona.

    Więcej w artykule „Znaczenie jodu dla zachowania dobrego stanu zdrowia” NEXUS nr 2(58) marzec kwiecień 2008 str.12, autor dr medycyny Donald W. Miller jr, są tam podane wszystkie źródła badań i przypisy.

    Jesli dzis wpisze sie w gogla plyn Lugola wyskoczy nam bardzo wiele artykulow przestrzegajacych o jego toksycznosci. Ba- ciezko to nawet juz dzis kupic- to co jeszcze mialy nasze babcie zawsze pod reka, taka w tamtych czasach „apteczka w jednej butelce” dzis jest oznaczona jako trucizna..

    http://davidicke.pl/forum/plyn-lugola-t10517.html

    • marek pisze:

      a jak sie sześciany rozsypią, zdematerializują…..wracamy czy „giniemy”?

      Marysiu , to już i ty weszłaś na katedrę i nie dostrzegasz , że ktoś z czegoś sobie jaja robi ..

      Jak to serwrujesz :

      lufo armatnio siostro bratnio , a może to moje ale nie pamiętam bo nie mam pamięci , tylko białe króliki pod sufitem przesuwają mi klockami . Mają czerwone oczka .

      m

      • Maria_st pisze:

        „lufo armatnio siostro bratnio , a może to moje ale nie pamiętam bo nie mam pamięci , tylko białe króliki pod sufitem przesuwają mi klockami . Mają czerwone oczka .”
        jak czerwone oczka–to sa przekrwione z przepicia…ale co pija…to ja nie wiem…..bo upic sie można na różnoraki sposob…..w tym Matrixie….ha ha ha

        ello Marku ..puść zajączka….

    • Lu-Cyferka7(AlcyOne) )O( pisze:

      Nie trzeba szukać żadnego płynu Lugola gdyż wystarczy w aptece kupić sobie zwykłą jodynę i pomalować sobie skórę gdyż jod także jest wchłaniany przez skórę jak i inne substancje dlatego zalecam wyrzucenie wszystkich szamponów i innych badziewnych kosmetyków które zatruwają nas od zewnątrz poprzez skórę. Jodyną malujemy sobie skórę np na rękach lub nogach raz na 2-3 dni. Gdy w organizmie będzie niedobór jodu brunatne plamy po jodynie będą szybko znikać ze skóry, gdy jodu będzie odpowiednia ilość plamy te będą utrzymywać się trochę dłużej. O rozsądnym sposobie odżywiania już było pisane tutaj przez mnie dlatego nie zamierzam się powtarza a wygląda to tak że w czyściutkiej wodzie rozpuszczamy sobie wszystkie potrzebne substancje odżywcze i w taki sposób zaopatrujemy organizm we wszystko co potrzebuje nie obciążając go niepotrzebnie poprzez żarcie MARTWEGO ŚMIECIOWEGO POŻYWIENIA które wpędza nas do grobu.

  11. Mezamir pisze:

    …prawdziwe zło jest za nami nie zaś przed nami. Narodziny to klęska (nie udało nam się
    osiągnąć wyzwolenia po poprzedniej śmierci), nie zaś jak na Zachodzie najwyższe dobro.

    Istota ludzka usytuowana jest pomiędzy światem bogów (świat czystego ducha,
    stworzenia nieśmiertelne), a światem mieszkańców niższych sfer – śmiertelnych stworzeń
    ziemskich. Ma możliwość zarówno wejścia w sferę bogów jak i stoczenia się w sferę niższą.
    Wszystko tak naprawdę zależy od niej.
    „Jeżeli tak sam zdecydujesz możesz stoczyć się do rzędu stworzeń niższych, jak zwierzęta,
    możesz także wznieść się do istot boskich.”
    Istnieje czysta kraina – wymiar egzystencji niesamsarycznej czyli takiej, z której spadek do
    niższych sfer istnienia nie jest możliwy, np. krainy pięciu Buddów.
    Taki podział świata jest wielce podobny do, tego który spotykamy w wierzeniach
    szamańskich.Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czym jest człowiek w bar-do?
    Według niektórych interpretacji to ciało umysłowe, według innych – świadomość, dusza (taką
    np. interpretację proponował Jung)1
    , trwały pierwiastek duchowy lub jaźń.

    Kliknij, aby uzyskać dostęp SmietanskaTybetKU.pdf

    • marek pisze:

      Istota ludzka usytuowana jest pomiędzy światem bogów (świat czystego ducha,
      stworzenia nieśmiertelne), a światem mieszkańców niższych sfer – śmiertelnych stworzeń
      ziemskich.

      a ja wolę określenie mutant , bo łatwiejsze w typowaniu treści , oraz zawartości .

      m

  12. Mezamir pisze:

    W najdawniejszej epoce Dharmy sytuację śmierci wartościowano wyżej aniżeli narodziny,
    była to bowiem sytuacja uprzywilejowana, dająca szansę wyzwolenia, podczas gdy narodziny
    mają dla buddysty cechy „upadku”. Ponownych narodzin trzeba unikać, jednak najczęściej się
    to nie udaje. Trzeba zatem nowy byt wykorzystać jak najlepiej, jako narzędzie przybliżające
    do ostatecznego celu.
    Przemijalność jest powodem, dla którego wszyscy jesteśmy wystawieni na
    niezadowolenie i cierpienie, gdyż wszystko czego pragniemy kiedyś się kończy, czasem
    zupełnie niespodziewanie, i często musimy odnaleźć się w sytuacji, która jest dla nas
    nieprzyjemna. Nietrwałość ma jednak kluczowe znaczenie dla wyzwolenia, gdyż nieustannie
    zmieniająca się natura cyklicznej egzystencji umożliwia rozwój.

    • marek pisze:

      W najdawniejszej epoce Dharmy sytuację śmierci wartościowano wyżej aniżeli narodziny

      I dlatego jeden złotousty darł się do swojego przyjaciela , zabij wuja . zabij wuja , bo mu tylko dobrze zrobisz..he he he he …
      Mądrości Orientu .

      m

  13. margo0307 pisze:

    „…zwykła rozmowa przyjaciół z jednego siewu,… o odmiennym spojrzeniu na uprawę .
    Tu nie ma wygranych ani przegranych…”

    _______________________________
    Dobrze powiedziane Klakierku 🙂

  14. Pingback: Alpha & Omega | Livia Ether FLOW

  15. Pingback: Alpha & Omega | Livia Ether FLOW

Dodaj odpowiedź do margo0307 Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.