Częstotliwości Solfeggio c.d

Jest to kontynuacja poprzedniego wpisu…
Marek napisał:
…….Nka bardzo często pisała o dwóch sprawach 2-ch matrycach( matrixie) jednej błędnej jednej nie oraz o nieudanym eksperymencie atlantydzkim…..

a czy posiadała nieograniczoną wiedzę , jeszcze dwadzieścia – trzydzieści lat temu , byliśmy w tej tematyce ” neofitami „.
Wiedza wciąż przyrasta , jak rozwój świadomości i życia , jednak co niektórzy uznali że już im więcej do szczęścia nie potrzeba i szkoły swoje -pozakładali .

Próba przestrzegania przed niebezpieczeństwem , nie jest propagacją swojej metody
na życie jest skłonieniem ogółu na szersze się wokół rozejrzenia.
Z poznania Nnka były dwie matryce życia i jak piszesz eksperyment nieudany , ja twierdzę wzbogacony o wiedzę po Jej odejściu zastaną , że nie było eksperymentu , a jedynie próba wejścia na łeb jednej nacji ludzkości drugiej – jak to na tej Ziemi jest w koło Macieju powtarzane.
Model Margoo307 podniesiony przez nią zwany ” schodzeniem w dół ” jest błędnie nazwany , gdyż naprawdę jest życia w niższą oktawę upadkiem / dramatem/ i jak wszyscy co mają odwagę po imieniu rzecz nazywać wejście w oktawę istnienia tylko zwierząt jako kosmiczne zdarzenie – nieudanym jest określane.

To że pozytywne o tym zdarzeniu różne informacje z poza Ziemi uwzględniacie , to jedynie stan niewiedzy o tym kto Wam takie fałsze plecie .

Dla nas nie ma żadnych alternatyw matryc -dominuje tylko jedna matrix , matryca która do czarnej dziury zmierza , a wszelkie te górnolotne i optymistyczne kierunki OŚWIECENIA mają tylko jeden cel , byś stracił , czas na możliwość dokonania ewakuacji .

Świadomie wam w miejsce prozy stawiam przed oczy spirale , jedna sztuczna z przesunięciem do skończenia , druga bez początku ani końca – to modele do czegoś zrozumienia.

Omijacie jak zarazy informacji o , przekręceniu strojenia instrumentów , smogu fal celowo w synchro z mózgiem , do drenażu go dostrojonym , dziesiątek i setek innych faktów które mówią , jesteście jak mysz pod miotłą osaczeni .

Takie dziwne że czuję ,że wymiana poglądów to mało , puśćmy trochę gorzkiej prawdy , ale prawdy w eter , już pisałem że to pogodne wszystkiego przedstawianie , czasem mi wygląda na sabotaż , albo z rozumem się rozmijaniem .

Ten system słoneczny został przyznany cywilizacji , która jest na ścieżce istnienia z czarną dziurą w swej przyszłości horyzoncie .
Na opuszczenie go przez istoty humanoidalne został wyznaczony określony czas .
Kto to przeoczy zwiąże swe istnienie z cywilizacją niezbyt nam życzliwą i będzie brał udział w upadku tego systemu słonecznego.
Porównując to co piszę do prowadzonych tutaj rozmów i poglądów dostrzegam że ,różni się jedynie klimatem od tych pierwszych w zakresie prawdopodobieństwa zaistnienia a co do wartości/ /a co do wartości prawda , nieprawdy / nie ma różnic znacznych .

m.

m.

Częstotliwości solfeżowe (solfeggio frequencies)

Ten wpis został opublikowany w kategorii .. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

223 odpowiedzi na „Częstotliwości Solfeggio c.d

  1. Dawid56 pisze:

    Marku są dwie matryce:
    1.Zrównoważona poziomo( porządek wcześniejszego nieba bez Zodiaku ) – Złoty wiek
    2.Cykliczna- w której obecnie istniejemy z Zodiakiem w której człowiek przezywa zaledwie do ok 100 lat +/-20 lat

    • toja pisze:

      coś mnie tu blokuje, moje komentarze się nie zapisują, czy to jakaś awaria, czy macie mnie już dość 🙂

    • JESTEM pisze:

      Dawidzie56,

      Tu film, który może Ci się spodoba:

      • Dawid56 pisze:

        I owszem, bardzo interesujący , dzięki 🙂

      • marek pisze:

        “Usually, inorganic Death Star Merkaba technologies employ the unnatural spin-speed starting ratios of “34 / 21”in relation to two separate “same-spin fixed-vortex sets” (4 vortices, rather than the organic 2) placed in counter-rotation to each other, which accelerate and blend to a “common spin” of 55 when activated. Following activation, the Death Star Merkaba engages acceleration and quantum expansion via the inorganic growth ratios of the Fibonacci sequence, using the “energy sucking” dynamics inherent to the physics-mechanics illustrated within the Fibonacci spiral..”

        http://www.emeraldguardians.nl.eu.org/2012/05/this-is-what-is-commonly-reffered-to-as_2252.html

        • marek pisze:

          Ciąg Fibonacciego posiada sekwencję rozwoju, opartego na tym iż następna liczba powstaje przez dodanie dwóch poprzednich, które są przed nią .

          Jeśli w takim ” modelu poznawczym ” podstawimy za każdą liczbę , kwant energii, to dostrzeżemy że każdy kolejny oparty o taką sekwencję rozwoju zaistniał skutkiem wchłonięcia dwóch poprzednich .
          Możemy więc założyć że ciąg Fibonacciego opisuje rzeczywistość w której jednostki energii kwanty stanowią ” formy skończone ” , które są zużywane i przestają jako takie istnieć .
          A więc i cała ta rzeczywistość ma swój początek i koniec,a ciągłość w niej istnienia wyraża się jedynie , poprzez zaistnienie kolejnego pokolenia .
          Piramida trwania .

          Prawda jest w z pozoru w nieistotnych drobiazgach ukryta , jak odrobina ŻYCIA w pucharze tuczących łakoci .

          polecam również
          http://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=http://arsillcrypts.blog.co.uk/2013/06/05/flower-of-life-deception-16093962/&prev=search

          m.

          • marek pisze:

            dopisek :
            można by słowo kwanty zastąpić słowem ” duszyczki ” ale tego nie zrobię bo by mnie pewnie na pierwszym lepszym ognisku jako heretyka sfajczyli ..
            m.

          • JESTEM pisze:

            „Jeśli w takim ” modelu poznawczym ” podstawimy za każdą liczbę , kwant energii, to dostrzeżemy że każdy kolejny oparty o taką sekwencję rozwoju zaistniał skutkiem wchłonięcia dwóch poprzednich.
            Możemy więc założyć że ciąg Fibonacciego opisuje rzeczywistość w której jednostki energii kwanty stanowią ” formy skończone ” , które są zużywane i przestają jako takie istnieć . A więc i cała ta rzeczywistość ma swój początek i koniec,a ciągłość w niej istnienia wyraża się jedynie , poprzez zaistnienie kolejnego pokolenia .

            To dla mnie oczywista oczywistość matematycznie. Ale z ludźmi jednak jest inaczej. Ludzkie ciało powstaje z małych cząstek swoich przodków – rodziców, ale nie wchłaniasz swoich przodków (matki i ojca). Mało tego, w przypadku rodziców i ich potomstwa to 1 + 1 może równać się” 1,2,3,4,5,6,7,8,itd.

            ‚Piramida trwania .”
            Jeżeli zaczynasz od jakichś „mitycznych rodziców”, to taka piramida będzie odwrotna, więc można tę strukturę – jej formę nazwać też drzewem… (genealogicznym).
            Niby na górze masz przodków, ale oni już nie żyją, a każda para rodzicielska znajduje się na względnym „czubku” kolejnej piramidy (piramidy w piramidzie). Przykład
            piramidy

            Przykład drzewa:

        • Dawid56 pisze:

          W linku który podałeś ze strony Emerald Guardian podane są dwa baredzo ciekawe spostrzeżenia( rysunki)
          1.To o czym pisał Rakesh krystaliczna sieć którą od biedy można by zaakceptować
          2.Fałszywa oś ziemska – oś biegunów niebieskich- w odróżnieniu od prawdziwej eklipytycznej ( nie byłoby pór roku)!!!
          zminiona os

          • marek pisze:

            no i teraz puszczę pary- Dawid JA JESTEM 101 % HUMANISTĄ i na dokładkę kawałkiem kobiety.
            To były z mej strony gigantyczne w stosunku do mych możliwości w zakresie umysłu ścisłego starania , abyś dostrzegł to co kryje się w cieniu tej rzeczywistości w której szukasz prawdy .
            Jeżeli złapałeś bakcyl -to teraz ja mogę być Ci asystentem , a nie nauczycielem , gdyż dostrzegam różnicę naszej Istności – jak to publikujące się Panie precyzyjnie : to wyrażają.
            m.

          • margo0307 pisze:

            „.. gdyż dostrzegam różnicę naszej Istności ..”

            A wiesz Marek to bardzo ciekawe, że dostrzegasz różnicę naszej Istności bez naszej… tożsamości… :mrgreen:
            My tutaj na Ziemi w większości nie mamy tożsamości

          • marek pisze:

            2.Fałszywa oś ziemska – oś biegunów niebieskich- w odróżnieniu od prawdziwej eklipytycznej ( nie byłoby pór roku)!!!
            co wyjaśnia w moim szukającym uogólnień łbie ,że jest to potwierdzeniem iż 25-30 tysięcy lat temu rodzaj ludzki żył około tysiąca lat , gdyż Ziemia była pod wodnym parasolem w stosunku do działań słońca , rozum był sprawniejszy , a ciało bardziej z czwartej gęstości , tak 3/5 nici DNA , zdolne do przekształceń w celu przejścia przez portale.
            A potem zrobiło się ŁUP i wszystko się skończyło . Matryca spadła w dół wraz z planetą w pierwszy świat i teraz już konkretni następcy w upadku ludzie w zwierzęcych ciałach pytają się nawzajem – kim są .
            m.

          • marek pisze:

            „Jestem ”
            spór jest starszy niż istnienie nas na Ziemi , i chodzi w tej sprzeczce o jakieś tam kosmiczne mikrony , które wykręcają istnienie w – nieistnienie. Dla mnie to prawie jak filozofia a nie wiedza .
            Nie wiem dlaczego się upieram że mam rację , wierzgając przeciw dniu obecnemu i wynikającej z niego dla nas przyszłości w wejście w zakres działań czarnej dziury , wyrażam to co czuję całym sobą , jako zagrożenie dla nas , dla ludzkości .Jeżeli się mylę to mogę pomyśleć , czas posprzątać w ludzkich głowach ten stworzony bajzel , ale moje wnętrze co do którego mam nadzieję że przyświeca mu wyższe Ja wciąż mi mówi bym upierał się przy tym że mam rację.
            pozdrawiam
            m

          • margo0307 pisze:

            „…A potem zrobiło się ŁUP i wszystko się skończyło…”

            Ano, zrobiło się ŁUP… 😛

            Ciekawe co było powodem tego ŁUP ?

            Polecam dwa ciekawe arty 🙂

            „…Wszystkie dowody poparły wcześniejsze analizy mówiące, że jesteśmy potomkami głęboko straumatyzowanych rozbitków z czasów prehistorycznych doświadczeń niebiańskiego ‘Dnia Zagłady.
            Kataklizmy te wydają się powodować tajemniczy nagły świt pierwszych cywilizacji. Wydarzenia te zostały zapamiętane we wczesnych religiach i w zadziwiającej architekturze i monumentach; i były one odgrywane w niszczycielskich wojnach. Tajemnicze historie planetarnych bogów walczących na niebie piorunami są dziś lekceważone bez drugiej myśli ponieważ nie pasują one do pocieszającego mitu elektrycznie sterylnego, Newtonowskiego zegarowego system planetarnego powstałego miliardy lat temu.
            A mimo to w 21 wieku wciąż instynktownie wywołujemy wojny i bezmyślną destrukcję podczas przywoływania tych zapomnianych planetarnych bogów.
            Być może najważniejszą lekcją od Elektrycznego Wszechświata jest ta społeczna. Uzdrowienie przymusu by rewizytować inspirowane dniem zagłady szaleństwo wymaga tego byśmy się zmierzyli z rzeczywistością naszej chaotycznej przeszłości na tej planecie. Implikacje dla nauki, ludzkości i naszego przyszłego przeżycia są głębokie… Elektryczne Słońce?”

            http://davidicke.pl/index.php/artykuly/90-model-elektrycznego-wszechswiata/366-nauka-zmierza-do-punktu-przesilenia.html

            „…W naszym ruchu poprzez przestrzeń nasza Ziemia zaczęła teraz w pełni odpowiadać potężniejszym energiom galaktycznym i potencjałowi elektro-grawitacyjnemu olbrzymiej Drogi Mlecznej.
            Dotarliśmy do regionu wyższej energii dysku równikowego olbrzymiego ramienia spiralnego.
            Zostaliśmy teraz „adoptowani” przez nowy system, potężniejszy i silniejszy system i możemy oczekiwać zmian na niemal każdym poziomie energii.
            Czymkolwiek te zmiany są, wszystkie stanowią część naturalnych narodzin, śmierci, odrodzeń i transformacji kosmosu. Gdy nasza wiedza o wszechświecie rośnie nie możemy zrobić nic innego jak zrozumieć to jak wielu rzeczy nie rozumiemy. Takie jest życie…
            😀
            http://davidicke.pl/forum/naukowcy-juz-wiedza-nie-jestesmy-stad-t11690.html

          • margo0307 pisze:

            „..ale moje wnętrze co do którego mam nadzieję że przyświeca mu wyższe Ja wciąż mi mówi bym upierał się przy tym że mam rację..”

            No jakżeby inaczej ?
            Przecież Twoja racja jest… najtwojsza :mrgreen:

          • JESTEM pisze:

            ‚„Jestem ”
            spór jest starszy niż istnienie nas na Ziemi , i chodzi w tej sprzeczce o jakieś tam kosmiczne mikrony , które wykręcają istnienie w – nieistnienie. Dla mnie to prawie jak filozofia a nie wiedza .”

            Jaki spór? Filozofowanie?
            Bo jak czegoś nie rozumiem, to albo staram się zrozumieć, by wyrobić swoje własne zdanie w temacie (jeśli czuję, że temat z jakichś powodów jest dla mnie istotny) albo nie rozumiem, więc muszę „uwierzyć na słowo”. Muszę? Nic nie muszę.
            A gdy czegoś „nie obejmuję”, to z jakiegoś powodu tego „nie obejmuję”. Ufam, że tak ma być. Wtedy z niczym nie muszę się siłować, a jeśli coś rozpoznaję to spokojnie, cierpliwie, z zaufaniem…

            „Nie wiem dlaczego się upieram że mam rację , wierzgając przeciw dniu obecnemu i wynikającej z niego dla nas przyszłości w wejście w zakres działań czarnej dziury , wyrażam to co czuję całym sobą , jako zagrożenie dla nas , dla ludzkości .”

            Ja chyba wiem, ale to Ty masz dokonać tego odkrycia dla siebie. 🙂 Widzisz, że rajcuje Cię to, kręci, coś Ci robi, a w zasadzie powiedzmy, że Twojemu ego? Chciałbyś uratować ludzkość? Czy Chrystus uratował ludzkość? Jak?

            „Jeżeli się mylę to mogę pomyśleć , czas posprzątać w ludzkich głowach ten stworzony bajzel , ale moje wnętrze co do którego mam nadzieję że przyświeca mu wyższe Ja wciąż mi mówi bym upierał się przy tym że mam rację.”

            Twoje wnętrze słucha tego bajzlu w Twojej głowie, który można by zacząć sprzątać, ale dopiero jak się to zobaczy… bo wnętrzu przyświeca zawsze „wyższe Ja, choć nie zawsze jesteśmy w stanie zobaczyć to, co jest przez to „wyższe Ja” przy-oświecane.
            Bo mamy klapki na oczach. Klapki „utkane” z wzorca przywiązania ego do przekonań i konieczności mienia racji. 🙂 ❤

          • Dawid56 pisze:

            Ja też jestem humanistą może nie z wykształcenia ale z zamiłowania.Nie obca mi jest historia i genealogia no kiedyś pisałem wiersze ale to było stosunkowo dawno temu.Z wypracowań dostawałem 5 z ! , „!” za styl ( nie zawsze zrozumiały dla nauczyciela :wink:)

          • marek pisze:

            o jest miejsce , bo już myślałem ,że wyląduję na samym końcu , a ja z prośbą do ‚Jestem ” i Margoo007 ,proszę wklejcie zdjęcie z tymi kochającymi się zwierzątkami , bo ja nie umiem plisssssssssss.
            m.

          • JESTEM pisze:

            „a ja z prośbą do ‚Jestem ” i Margoo007 ,proszę wklejcie zdjęcie z tymi kochającymi się zwierzątkami , bo ja nie umiem plisssssssssss.
            m.”

            Niestety, nie zrobię tego za Ciebie. Jak się nauczysz, to będziesz mógł sam to zrobić… Już duży z Ciebie chłopczyk przecież. Możesz się nauczyć albo zapytać, jak to zrobić. A to baaaardzo proste jest.

  2. marek pisze:

    KOSMICZNA PUSTKA – A W NIEJ POTENCJAŁ NASZYCH I NIE NASZYCH UMYSŁÓW .

    Kto udowodnił że przy tworzeniu wszechświata ten KTOŚ który to inicjował , używał liczb , tabliczki mnożenia , czy może kalkulatora .

    Istota ludzka wygrzebała z Ziemi robaka i tworzyła wokół tego teorię poznania , podniosła z ziemi kamień i tworzyła teorię materii , wzięła drąg do ręki i ustalała teorię ładu społecznego i tak w nieskończoność .

    Lecz liczby dostała z ” nieba „.

    Tylko przy sporym braku wyobraźni można zakładać ,że każdy zakres istnienia potrzebuje do zrozumienia Wszechrzeczy liczb , albo że każda cywilizacja odrębna od naszej swój rozwój na nich się opiera .

    Liczby i matematyka tak jak na razie to rozumiem , to narzędzia cywilizacji odciętych od strumieni życia z perspektywą utylizacji i anihilacji , aż do formy podstawowej cegiełki wszechświata .

    To ich rodzaj cywilizacji reprezentujemy i na ich pojęciach konstruujemy nasze pojmowanie oraz rozumienie i tworzenie .
    Boli określenie Cywilizacja śmierci – wzajemnego zżerania się . Jakże uporczywie te ludzkie owce / określenie wzięte z biblii / unikają samodzielnego myślenia , wolą swoją egzystencję – pokarm , rodzinę i spokój niż ową czynność.
    Trzeba chodzić pomiędzy ludźmi z tak śmierdzącym jajkiem jak ten temat ,aby być pewnym że : LUDZIE KOCHAJĄ ŚWIĘTY SPOKÓJ I CHOĆ IM MÓWISZ , ZA CHWILĘ ŁEB CI UTNĄ , WIĘKSZOŚĆ ODPOWIADA – DAJŻE MI SPOKÓJ .

    Kali Juga największy fałsz ,że przeminie , dla tej cywilizacji tak naprawdę to stan wiecznego w niej trwania , bo jest ona pochodną tych cywilizacji które się od porządku Wszechświata odżegnały .

    Proszę o skupienie : jeżeli dwie proste równoległe odchylę od siebie o jak najmniejszą wartość jaką potrafię wymyślić, to czy są one nadal równoległe , czy się rozchodzą .

    O takie subtelności sprzeczają się owi Wasi/moi mistrzowie z za zasłony , a Ci od ciemnej roboty wokół nas intensyfikują starania ,byśmy wierzyli ,że przekłamania wielkości ziarnka piasku nie mają znaczenia w tym że w ostateczności – tłumy idą do kosmicznego zgniatacza .

    Szczęka Kondensacji , określenie z książki IJP Appel Guery opisywana jako zwykłe prawo wszechświata w mym odczuciu pasująca do współczesnych pojęć ” czarnej dziury ” mówi :… i widzimy jak substancja / ciało / która zbytnio oddaliła się od Boga / lepiej interpretować praw kosmicznych / jest zgniatana i miażdżona. A świadomość jest oddzielana od energii i odchodzi do Boga .
    Czy moje hasło – pilnuj człowieku byś nie jechał pociągiem do pieca – przy tak skonstruowanym obrazie autentycznych w mym odczuciu reali naszego istnienia – nadal wydaje się bezzasadne .

    Mam przekonanie ,że wyglądałem tu często na sporego ” pieniacza „- niestety takim nie jestem . Dziękuję za możliwość upublicznienia moich przekonań – czuję się usatysfakcjonowany tym że zostało mi to udostępnione .
    Inicjatorki tej wiedzy szanuję , ale nic więcej – jako istoty ludzkie są mi obojętne .
    Szamana i propagatora tego poglądu nie będę już tutaj więcej uskuteczniał ,jedynie odpowiem jeżeli potrafię na jakieś ewentualne pytania.
    Kończąc zwracam się do oponentów – niepoważnym jest w oparciu o skróty czy uproszczenia poznawcze ,negowanie tak rozległego i odmiennego od utartych przekonań tematu .
    Moje doświadczenie z tym modelem rzeczywistości na ile szeroko mogłem go zgłębić , mówi mi że swą logiką sekwencji / co z czego wynika / broni się on sam , Trzeba się tylko uważnie w niego wczytać.
    Pomijając te moje ostatnie zdania , nadal wyraża się zrozumienie ,które skłania do twierdzenia że, miejsce Kopernika jest na stosie albo piwnicy .

    m.

    • Teresa Chacia pisze:

      Chciałam Wam jeszcze powiedzieć
      ale nie wiem czy chcielibyście wiedzieć
      że Marka w pełni popieram
      i choć z pozoru presję na Was wywiera
      chodzi mu o to samo co kiedys mnie
      ludzkości obudź się
      bo inaczej gdzie nas doprowadzą elity
      do czarnej dziury do ciemnej klity
      bo u Was tu piszących jest pierwsze JA
      później daleko autorytety
      które jak do tej pory nikogo nie nauczyły niestety
      JA JA tak to postrzegam
      ale drugi nie wie o co Tobie biega
      JA JA takie mam doświadczenia
      i wielką chęć do ich udzielenia
      Ja Ja takie mam sny
      ale nawet Tobie trudno zinterpretować Ci
      JA JA takie mam autorytety i bogi
      więc i Ty otwieraj nawet dla ciemnego swojego serca progi
      My rezonujemy
      MY wszystkich kochamy
      o popatrzcie jak dobrze się mamy
      jaką mądrością jaką miłością promieniujemy
      ale innego spojrzenia już do siebie nie przyjmiemy
      dobrze w grupie się mamy
      razem rezonujemy bardzo się wspieramy
      więc według naszego rozeznania na innych przyjdzie dopiero czas
      ale kiedy i czy odpowiedniej ilości mas
      to Was przecież nie interesuje
      bo słowo KOCHAM przecież tak z Was promieniuje
      a i tak jak ktoś głupi
      to lepszego świata sobie nie kupi
      i choć wiem że trudno przebić się przez pancerz zmanipulowanej świadomości
      ale wszędobylski egoizm nie pomoże wyrwać z matrixa odpowiedniej liczby gości
      by stworzyć ten cudowny harmoni świat
      przemienić zezwierzęcenie człowieka teraz a nie za miliony lat.

      • marek pisze:

        No TERESKO
        Jakby na mnie nieżyjąca , a zawsze uwielbiana Matka spojrzała .
        Niczego nie chciałem i niczego nie chcę , niech tylko na wszystko co mogą dostrzec , szeroko otworzą oczy – i to będzie moje szczęście .

        teraz znów mam siłę powiedzieć
        błogosławię Ciebie i tą ludzkość .
        m.

        • Teresa Chacia pisze:

          Marku dziękuję
          w sercu wzruszenie czuję
          czuję wzruszenie
          bo to moje największe marzenie
          żeby to moje pisanie mogło jak najwięcej ludzi obudzić
          żebyśmy wreszcie żyli jak człowiek z człowiekiem wśród ludzi.

      • toja1 pisze:

        Teresa Chacia pisze:
        Chciałam Wam jeszcze powiedzieć
        ale nie wiem czy chcielibyście wiedzieć
        że Marka w pełni popieram
        i choć z pozoru presję na Was wywiera
        chodzi mu o to samo co kiedys mnie
        ludzkości obudź się…

        Pani Tereso, ma Pani absolutną rację
        tylko to dalej teoria, a napisana wierszem więc dla mojego raczej ścisłego umysłu mało praktyczna. bez urazy ale to dalej literatura, poezja, której wszędzie coraz więcej i więcej.
        pisze Pani :
        chodzi mu o to samo co kiedys mnie
        ludzkości obudź się

        zaryzykuję zapytać bez ogródek, prosto z mojego serca, spontanicznie
        czy Pani się obudziła?
        proszę podać jakiś praktyczny/namacalny wymiar/korzyść tego obudzenia
        korzyść, którą zachęci pani innych żeby poszli w pani ślady.
        w innym przypadku ludzie nie uwierzą, nie zaryzykują ostatnich swoich sił dla pustej idei.
        pozdrawiam

        • Teresa Chacia pisze:

          Jeżeli z góry założenie
          że to kolejne poezją ludzi mamienie
          to po co ma odpowiedź pani
          przecież innych poezja oczy pani rani
          jeżeli stać panią będzie na odszukanie
          „niechcianej poezji” to mojej odpowiedzi dawanie
          a czy z pani strony i jak odebranie
          oto jest pytanie.

          • toja1 pisze:

            Pani Tereso, z całym szacunkiem
            ale mam nadzieję, że póki co więcej ludzi technicznych, czyli roboli od tworzenia dóbr materialnych…sianie, oranie,zbieranie, budowanie itp. w tym także ci z wyższym wykształceniem technicznym. ci ludzie trzymają na swych barkach mam nadzieję, że nadal mniej liczną część ludzi żyjących z gadania, pisania, doradzania, przepowiadania, leczenia, nauczania, politykowania itp.
            gdzieś w necie napisałam, ze piramida jest także prawidłowym symbolem społeczeństwa, ze teraz piramida zmieniła swój kształt, że spuchła i dalej puchnie aż po wierzchołek.
            najlepsze egzemplarze ludzkie lokują się w części dolnej piramidy, oni są na tyle silni nie tylko fizycznie, że chcą czy muszą ale są w stanie utrzymać ciężar tych z góry…

            Pani Tereso, zdaję sobie sprawę, ze moje pisanie wielu doprowadza do szału
            mimo tego, że często pierwotnie napisany komentarz modyfikuję często wielokrotnie zanim wyślę, żeby był strawny dla czytającego, zeby nie poczuł się obrażony, żeby mnie za szybko nie zablokowano itp.
            ja nie mam daru do pisania, nie jestem literatką, dobrze ze mam poprawiacza błędów ortograficznych, bo nie mozna być specjalistą od wszystkiego, bo taki od wszystkiego to do niczego itp.
            ludzie są bardzo łasi na pochlebstwa, nie znosza krytyki.
            ja nie znoszę gdy ktoś znajomy mi kadzi, zawsze śmierdzi mi to tym, że za chwilę poprosi mnie o coś przeze mnie wypracowanego fizycznie.
            mnie krytykować ludzi, których nie lubię, zwyczajnie się nie chce. rzeczowo skrytykować w oczy mogę osobę bliską, na której mi zależy. kadzić też potrafię, ale mądrze, nie oczekując nic od kadzonego, bo jestem urodzonym dawcą z dołu piramidy. jednak zwłaszcza od jakiegoś czasu przestaje mi się podobać zwiększająca się ilość biorców, mimo że ich ciężar mnie nie powala.

            Pani Tereso, wiem że ma Pani dobre zamiary,nie obrażajmy się za słowa. jeżeli faktycznie leży Pani na sercu dobro innych ludzi, to rozmawiajmy, szukajmy wspólnie praktycznych rozwiązań.
            gdy je znajdziemy, zastosujemy, przyjdzie czas na poezje.
            pozdrawiam

        • margo0307 pisze:

          „…zaryzykuję zapytać… prosto z mojego serca…czy Pani się obudziła?
          proszę podać jakiś praktyczny/namacalny wymiar/korzyść tego obudzenia…”

          No i… to by było na tyle… chciałoby się powiedzieć po usłyszeniu – takiej m.in. odpowiedzi:
          „…przecież innych poezja oczy pani rani..” 😕

          Ech…, żyźń maja, żyźń, ciożałaja żyźń…

          • Teresa Chacia pisze:

            I to jest ta wielka miłość właśnie
            byle oponenta urazić byle było przaśnie
            wszystkie piękne słowa wszystkie dotychczasowe zachwyty
            fałsz pokazują teraz wtedy był przypudrowany taki trochę umyty.

          • margo0307 pisze:

            ” I to jest ta wielka miłość właśnie
            byle oponenta urazić byle było przaśnie..”

            Cóż Tereniu, przykre, że moje słowa odebrałaś jako pozbawione ogłady, prymitywne czy grubiańskie – bo tak rozumię określenie ‚przaśny’ w tym kontekście…
            Powiem jednak tak, uważam, że jeśli ktokolwiek zadaje pytanie i to pytanie prosto ze swego serca – jak to podkreśla – to miło by było gdyby na tak postawione pytanie – równie serdecznie odpowiedzieć…, ale to tylko moje zdanie i nie musisz się z nim zgadzać 🙂

          • Teresa Chacia pisze:

            Toja też z serca odpowiedź dostała
            jest tu nowa więc żeby sobie ją poszukała
            ja wiele razy o tym pisałam
            niczego nie ukrywałam
            a jak wysiłku zrobić nie będzie chciała
            to najwidoczniej odpowiedzi dostać nie miała.

        • Teresa Chacia pisze:

          Czy nie może pani zrozumieć
          że ja inaczej wyrażać się nie umieć
          na nikogo sie nie obrażam
          ja tak tylko siebie wyrażam
          muszę być sobą
          a moją poezją pomogłam i pomagam wielu osobom
          na moją poezję przyszedł czas
          jeżeli nie przyszedł dla Was
          to ja już nic nie poradze na to
          a takie słowa jak Marka są dla mnie największą zapłatą.

        • toja1 pisze:

          Pani Tereso, bardzo bym chciała pozostać w miłej Pani pamięci…naprawdę!
          napisałam powyzej, ze jestem umysłem ścisłym i ze przez taki umysł patrzę na te wazne rzeczy. ale kiedyś, równolegle malowałam, rysowałam, projektowałam/tworzyłam różne takie rzeczy, które były dość wysoko oceniane przez „krytyków”. mogę wnioskować, że moja dusza jest także artystyczna, co daje mi jakąś podstawę do oceny i zrozumienia innych, którzy wybrali tę drogę do realizacji siebie samych.

          ocenę i zrozumienie rzeczy i ludzi wyrobiłąm/wyrabiam dalej sobie po pewnych doswiadczeniach. głównym z nich chyba jjest moja śmierć/odłączenie się od ciała na dobrze ponad 20min ziemskich.
          nie chcę tu zanudzać szczegółami, ale moje duchowe/nierealne dla wielu doświadczenia
          przenoszę na materię, na siebie, na najbliższe otoczenie. eksperymentuję na własnym organizmie, czasem się potłukę, ale generalnie saldo na plus. dążę do osiągnięcia choć w części podobnego stanu, który czułam TAM…spokój, wolność, bezpieczeństwo itp
          jestem pewna, że nie jestem w niczym lepsza od każdego innego człowieka. każdy z nas TAM jest idealny i w idealnym stanie. tu z oczywistych powodów jest niestety inaczej.
          pozdrawiam

          • Teresa Chacia pisze:

            Ależ jest pani w miłej pamięci mej
            jak i wszyscy z MŻ tej
            i nie tylko piszący
            ale szczególnie tylko czytający
            wiem że jest pani NIEREALNA i niech tak zostanie
            i szanuję każdego doświadczenie w tym życiu bytowanie
            a że marzy mi się dla ludzkości tutaj lepszy świat
            a nie tak jakby niektórzy chcieli gdzieś tam i za ileś lat.

          • margo0307 pisze:

            „Pani Tereso, bardzo bym chciała pozostać w miłej Pani pamięci……”
            *
            „Ależ jest pani w miłej pamięci mej…”

            No, to sprawa się wyjaśniła 🙂
            A ja – słusznie dostałam po łapkach za nie przestrzeganie Prawa Nieingerencji… 😛

          • toja1 pisze:

            a że marzy mi się dla ludzkości tutaj lepszy świat
            a nie tak jakby niektórzy chcieli gdzieś tam i za ileś lat.
            Pani mnie nie rozumie, co z kolei ja rozumiem, bo zrozumieć NIEREALNĄ to niełatwa sprawa, która wymaga sporego wysiłku umysłowego, podpartego praktycznym dowodem, który trzeba fizycznie wykonać, czyli potrzebny wysiłek umysłowy+fizyczny.
            gdzieś tam za ileś lat to ja Pani gwarantuję, że będzie każdy z nas w zupełnie innym/idealnym świiecie. tamtego świata nie ma co poprawiać.
            ten tu świat jest do bani i chyba dla wszystkich.
            mnie jest w miarę dobrze, ale moje dobro zależne od dobra wielu innych, więc zwyczajnie po ludzku chciałabym żeby ludzie wzięli się do tworzenia dobrych dóbr potrzebnych innym.
            przyznaję się publicznie, że mniej lubię tych, którzy zarabiają fantazją swych głów.
            w razie czego ja przetrwam bez udziału poety, literata, prawnika, polityka itp, ale oni sami ze sobą, bez nas fizycznych to czarno to widzę. powie Pani, że jakość życia też się liczy, OK, ale teraz gdy szerzy się bezrobocie, bieda, to i równolegle wysyp literatów wszelkiej maści. i każdemu z nich marzy się na poziomie żyć.
            ja rozumiem gdy ktoś zakłada blog, czy pisze poezję czy inną literaturę dla pasji, ale nie rozumiem tych którzy na pisaniu/gadaniu/doradzaniu chcą zrobić karierę finansową, dla mnie to droga do pasożytnictwa pewnie co niektórym się uda i nawet ich w tv pokażą, ale to wyjątki. w strukturze piramidy jest sporo miejsca dla takich, ale bez przesady.

            całe rzesze zwykłych ludzi stoi w rozkroku i szaro czy na czarno widzi swoja przyszłość tu na Ziemi, w swoim kraju. ja chcę dotrzeć do świadomości przede wszystkim tych fizycznych
            i wmówić im na siłę, że są super i zasługują na wszystko co super, że nie muszą trzymać na swych barkach zbyt wielu umysłowych, ze to wyzwolenie wcale nie jest takie trudne, że właśnie tu może być podobnie jak jest TAM.
            pozdrawiam

          • Teresa Chacia pisze:

            Kobieto ty nigdy nie odpuścisz
            dopiero jak oponenta psychicznie z torbami puścisz
            powiem to ostatni raz nic o mnie nie wiesz nie moge pracować gdyż sumienie nie pozwala mi truć ludzi kto inny mnie nie zatrudni bo za wysokie wykształcenie jestem dr nauk farmaceutycznych znikąd nie mam żadnej zapłaty za moje poezje nie otrzymałam nigdy nawet złotówki więc Twoje teksty na mnie nie działają znajdź sobie kogoś innego do umoralniania mi w przeciwieństwie do Ciebie nie jest łatwo żyć w tym obłudnym świecie ale pomimo wszystko jestem szczęśliwa i próbuję zarażać ludzi optymizmem i nakierowywać ich na własne moce bo zależy mi na wszystkich ludziach bo tylko przebudzenie większości może coś zmienić na lepsze. I na koniec nie życzę sobie z Twojej strony żadnej odpowiedzi. Czy możesz chociaż to uszanować.

          • toja1 pisze:

            nic o mnie nie wiesz nie moge pracować gdyż sumienie nie pozwala mi truć ludzi kto inny mnie nie zatrudni bo za wysokie wykształcenie jestem dr nauk farmaceutycznych
            Pani Tereso, baardzo Panią przepraszam, ale nie mogę spełnić Pani życzenia.
            bo dopiero jak oponenta psychicznie z torbami puścisz
            nikomu w żadnym stopniu nie chcę szkodzić, jak mało kto rozumiem każdego, a nawet polityków zerujących na poddanych, rozumiem złodziei i inne ścierwo, które mi na łeb włazi.rozumiem, że każdy chce się utrzymać na powierzchni, a że kosztem innego to zupełnie inna sprawa…moja wina, że piszę prostymi słowami, które ludziom z wrażliwą duszą poety będą odbierane jako toporne, chamskie, prostackie itp i to też rozumiem.
            może moją myśl ujmę bardziej poetycko :
            kiedyś Mickiewicz i Słowacki naród do chwytania za broń zachęcał i skutecznie, bo chwytali i szli na wroga. teraz proporcje się odmieniły, tysiące takich Słowackich zachęcają setki Nowaków do chwytania za broń…oczywiście proporcja ostro przesadzona, ale może łatwiejsza do zrozumienia.
            zarówno ja jak i Pani i inni tu jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji. tak nam się urządza życie żebyśmy zatracali się we wchodzeniu sobie wzajemnie na głowy, gryźli się, obwiniali wzajemnie, nie widzieli prawdziwego wroga.

            Pani Tereso, faktycznie nie znam Pani, nie wiedziałam, że jest Pani dr od farmacji.
            chwalebne to w moich oczach, że nie chce Pani uprawiać swojego zawodu, że nie chce Pani truć nieswiadomych ludzi.
            rozumiem, że dopiero po uzyskaniu tytułu doktora zrozumiała Pani jak działa chemia na chorego?

            napisałam, wcześniej, że jest mi dobrze, co rozumiem Pani odebrała, że wróg nie rozumiejący tych, którym gorzej.
            ale dla mnie dobrze to już jest wtedy gdy mam dach nad głową, opał, jedzenie, odzież i przynajmniej jednego prawdziwego przyjaciela przy sobie, a ja przy nim.
            nadmiar majątku/pieniędzy/rzeczy mnie nie pociąga bo wiem ile to kosztuje siły i zdrowia żeby chociażby ten stan utrzymać. poza tym pamiętam swój stosunek do rzeczy materialnych w momencie gdy przeszłam na drugą stronę.
            ja buduję sobie cele, projektuję swoja przyszłość, celem nigdy nie są pieniądze czy inny majątek, one są jakby tylko dopełnieniem(?), produktem ubocznym moich planów(?)
            nie jestem w tym jakaś nadzwyczajna, każdy projektuje swoje zycie. ja może robię to bardziej świadomie, ale co też wcześniej wspomniałam, czasem się poobijam, może nie do końca dobrze zaprojektuję.

            Pani Tereso, tyle chorych ludzi, coraz ich więcej. już lekarzy brakuje, kolejki kilometrowe, coraz więcej leków w aptekach, a ich dostępność dla chorych mniejsza. wielu ludzi tak chorych, że brakuje emerytury czy pensji na wykupienie tej chemii.
            pomyślałam, że może mogłaby Pani w tej dziedzinie wyjść z pomocą dla ludzi. może gdyby udało się Pani nagłośnić/rozpowszechnić tajniki dotyczące leków, ich szkodliwości?
            może w końcu dotrze do ludzi, że są oszukiwani przez koncerny farmacxeutyczne, lekarzy, którzy wypisują recepty. może ludzie zrozumieją, że każdy jest najlepszym lekarzem dla siebie samego, że lekarz jest od tego żeby leczył, a nie wyleczył.

            bardzo proszę o wybaczenie topornej kobiecie, która też swoje przeżyła i może stąd właśnie ta toporność i brak obycia na salonach.
            pozdrawiam

          • Maria_st pisze:

            Toja1 swietnie napisalas…ja tez nie mam daru pisania i nie zawsze jestem z tego powodu rozumiana.

          • margo0307 pisze:

            „Toja1 swietnie napisalas…ja tez nie mam daru pisania i nie zawsze jestem z tego powodu rozumiana.”

            Tak – świetnie napisane 🙂
            Maryś, Ty w zamian za to – masz inny wielki DAR… 🙂 ❤

          • Teresa Chacia pisze:

            To że Nierealna jest nierealna to rozumiem
            ale postawy Marii zrozumieć nie umiem
            ależ kadźcie sobie dalej
            a ja bedę robić co mi dyktuje serce dla całej ludzkości wytrwale.

          • JESTEM pisze:

            toja1:
            „nie jestem w tym jakaś nadzwyczajna, każdy projektuje swoje zycie. ja może robię to bardziej świadomie, ale co też wcześniej wspomniałam, czasem się poobijam, może nie do końca dobrze zaprojektuję.”

            Chyba Cię rozumiem. Też się trochę w życiu poobijałam. Z tego powodu przestałam sobie ‚projektować’, a owo ‚projektowanie’ zmieniłam na świadome działanie w sytuacjach, które mi się… przytrafiają.

            Dziękuję. ❤

          • toja1 pisze:

            Maria_st, dziękuję 🙂
            rozmowy wirtualne łatwe nie są. co innego w realu, gdy można w razie co wzburzonego rozmówcę przytulić tak mocno i czule, żeby poczuł dobre intencje
            pozdrawiam

          • JESTEM pisze:

            ‚To że Nierealna jest nierealna to rozumiem
            ale postawy Marii zrozumieć nie umiem
            ależ kadźcie sobie dalej”

            Może to z powodu braku wyrozumiałości i zrozumienia dla innych?
            Czemu to, że dostrzegamy w sobie wzajemnie coś wartościowego, istotnego, wspierającego, budującego, Ciebie tak irytuje i nazywasz to „kadzeniem”? Wybacz, ale dla mnie to, co piszesz Ty, momentami brzmi jakbyś „z ambony kierowała do niewiernych”, więc może stąd te Twoje skojarzenia z kadzeniem?

            „a ja bedę robić co mi dyktuje serce dla całej ludzkości wytrwale.”
            A rób Teresko sobie, co chcesz.. Ktoś CI przeszkadza? Co najwyżej napisze w komentarzu, co czuje, czym chce się podzielić lub co chce wyrazić w swojej szczerości wobec tego, co piszesz, co wcale nie znaczy, że wobec Ciebie osobiście.

            Ja nie czuję potrzeby tak jak Ty, zwracać się tak ogólnie „do ludzkości”, ponieważ ludzkość nie ma uszu, nie potrafi czytać, a tylko pojedynczy człowiek ma takie umiejętności. Więc ja wolę kontakt bardziej indywidualny, a zbytnie uogólnianie postrzegam jako pustosłowie. To tak ogólnie. Nie bierz tego do siebie.

            I może być tak, że to, co toja1 pisze tak ogólnie od siebie, Ty bierzesz wszystko zbyt osobiście do siebie.
            Kiedyś wzięłam sobie do serca takie słowa:

            „Kiedy rządzi nami ego, wszystko bierzemy do siebie. Nic co robią inni, nic dzieje się z mojego czy Twojego powodu. To co inni mówią bądź robią z poziomu swoich ego, jest projekcją ich własnej rzeczywistości, ich własnego snu. Jeśli będziesz odporny na opinie i działania innych, nie staniesz się ofiarą niepotrzebnego cierpienia.”

          • margo0307 pisze:

            „To że Nierealna jest nierealna to rozumiem…”

            Może i ja nie zostanę tą razą zrozumiana ale… mam wrażenie, że „Nierealna” jest – jak dla mnie – właśnie bardzo realna, wręcz powiedziałabym – wyjątkowo realna…
            I byłabym bardzo wdzięczna toja 1 – gdybyś zechciała podzielić się z nami swoimi przeżyciami, odczuciami i doznaniami, jakie stały się Twoim udziałem w tym 20-sto minutowym pobycie po Tamtej Stronie… 🙂
            Oczywiście, jeśli będziesz miała na to ochotę… 🙂

          • toja1 pisze:

            JESTEM pisze
            Chyba Cię rozumiem. Też się trochę w życiu poobijałam. Z tego powodu przestałam sobie ‚projektować’, a owo ‚projektowanie’ zmieniłam na świadome działanie w sytuacjach, które mi się… przytrafiają.
            ja projektuję co jakiś czas obraz swojej przyszłości, obraz ze mną w roli głównej, osadzoną w jakimś specjalnym otoczeniu. potem specjalną pocztą wysyłam ten obraz w kosmos 🙂 a potem czekam na bieg wydarzeń, czynnie przyglądam się jak ten obraz się materializuje. do czasu finału materializacji instynktownie poddaję się działaniom, czyli robię to co mi świadomość umysłu podpowiada, jestem głównym wykonawcą swojego planu. jednak wierzę, że to nie tylko moja fizyczna zasługa, bo co krok zaskakują mnie dziwne przypadki, takie ułatwienia z zewnątrz, albo jakaś podpowiedź następnego kroku we snie się pojawi
            chyba juz nie odwyknę od tych swoich projektów, coś mnie zmusza do ich budowania. jak odpuszczam to w moje życie wkrada się chaos, nadciąga burza i zmusza do zatrzymania się, wyciszenia i zbudowania kolejnego specjalnego obrazu.
            może muszę ćwiczyć żeby dojść do perfekcji? 🙂 może inny powód.
            póki co zdarza mi się poobijać, ale to traktuję jako podpowiedź, albo konieczny element, od którego zależny finał projektu.
            teraz wydaje mi się, że moje życie bez tych moich projektów byłoby całkiem marne, skazane na przypadki, a tak to jakoś nie najgorzej. mam co chcę mieć, czyli święty spokój, czuję się w dość znacznym stopniu wolna, samowystarczalna. myślę, ze dzięki jednemu z moich proojektów spootkałąm bratnią duszę, która od lat mi towarzyszy z moją wzajemnością plus do tego wąskie grono, które mogę zaliczyć jako pokrewne duszyczki są wspaniałym dopełnieniem tego co mi potrzebne.
            raczej jestem pewna, ze kazdy jak nie świadomie to w tle świadomości projektuje, zcęsto nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
            pozdrawiam

          • Dawid56 pisze:

            Toja1 napisała:
            „Chyba Cię rozumiem. Też się trochę w życiu poobijałam. Z tego powodu przestałam sobie ‚projektować’, a owo ‚projektowanie’ zmieniłam na świadome działanie w sytuacjach, które mi się… przytrafiają.
            ja projektuję co jakiś czas obraz swojej przyszłości, obraz ze mną w roli głównej, osadzoną w jakimś specjalnym otoczeniu. potem specjalną pocztą wysyłam ten obraz w kosmos 🙂 a potem czekam na bieg wydarzeń, czynnie przyglądam się jak ten obraz się materializuje. do czasu finału materializacji instynktownie poddaję się działaniom, czyli robię to co mi świadomość umysłu podpowiada, jestem głównym wykonawcą swojego planu.”
            Toja na ile ta projekcja jest zgodna z rzeczywistością?

          • JESTEM pisze:

            Dziękuję.

            toja:
            ” jestem głównym wykonawcą swojego planu. jednak wierzę, że to nie tylko moja fizyczna zasługa, bo co krok zaskakują mnie dziwne przypadki, takie ułatwienia z zewnątrz, albo jakaś podpowiedź następnego kroku we snie się pojawi”

            Tu chyba mamy podobnie. Chociaż kiedyś zauważyłam, że coraz mniej zdarza się w moim życiu tzw. przypadków. Zaczęłam dostrzegać coraz większą synchronię, jakby te ‚przypadki’ wcale nie były takie ‚przypadkowe’. :-). W snach też dla mnie pojawiają się różne podpowiedzi.

            „chyba juz nie odwyknę od tych swoich projektów, coś mnie zmusza do ich budowania. jak odpuszczam to w moje życie wkrada się chaos, nadciąga burza i zmusza do zatrzymania się, wyciszenia i zbudowania kolejnego specjalnego obrazu.”

            To bardzo ciekawe, co piszesz. Wygląda na to, że każda z nas ma swoje doświadczenia I mogą się one różnić od siebie. U mnie jest jakby odwrotnie. 🙂 Bo jak projektowałam, to wkradał się chaos w moje życie, a jak zaczęłam coraz bardziej odpuszczać owe projektowanie i stawałam się coraz bardziej uważna, to coraz więcej w moim życiu zaczęło „pojawiać się” harmonii, nawet jak spotykają mnie różne… niespodzianki (jako sytuacje – trudne bardziej lub wcale). Mam takie odczucie, że gdy coraz bardziej ufam w to, co się przejawia na zewnątrz i wewnątrz – we mnie, przeze mnie, tym większa pojawia się harmonia we mnie i zrozumienie siebie, i wobec innych, dla innych.

            To, że nie ‚projektuję’, nie oznacza, że nie działam, że nie podejmuję decyzji, ale zazwyczaj podejmuję je wobec… danych, konkretnych sytuacji, które mają miejsce.

            „raczej jestem pewna, ze kazdy jak nie świadomie to w tle świadomości projektuje, często nawet nie zdając sobie z tego sprawy.”

            Coś w tym jest. Jakby jaka część mnie, z tej części mnie bardziej „wielowymiarowej” wiedziała i podpowiadała poprzez intuicję, odczucia czy coś w tym rodzaju, jakie mam decyzje podejmować, jak działać. 😉 Z mojego doświadczenia wynika, że prowadzą mnie… powiedzmy: intencje, takie bardziej „ogólne”, które właśnie z konkretnym projektowaniem przyszłości mają w sumie mało wspólnego. Ale te intencje wypływają jakby z serca, a nie z głowy. Nie wiem, czy umiem to opisać. Oczywiście zawsze też pojawiają się pewne „drogowskazy”, sygnały”, za którymi jeśli podąże, to wszystko staje się bardziej przejrzyste, zrozumiałe i oczywiste. Ale może kiedyś znów zacznę coś projektować, kto wie?

            A może piszemy o tym samym, lecz inaczej ujmujemy to w słowa, ponieważ trochę inaczej to postrzegamy?

            Pozdrawiam serdecznie

          • JESTEM pisze:

            Maria_st:
            „Toja1 swietnie napisalas…ja tez nie mam daru pisania i nie zawsze jestem z tego powodu rozumiana.”

            Mario, ale wiesz przecież, że ktoś może mieć tzw.’ dar pisania’ i też może nie zawsze być rozumiany.

          • toja1 pisze:

            Toja na ile ta projekcja jest zgodna z rzeczywistością?
            Dawid, nie rozumiem pytania 😦
            czy chodzi o to na ile moja przyszłość zgadza się z projektem? na ile trafnie projektuję?

          • Dawid56 pisze:

            Dokładnie tak , o to mi chodziło 🙂

          • toja1 pisze:

            MARGO pisze
            I byłabym bardzo wdzięczna toja 1 – gdybyś zechciała podzielić się z nami swoimi przeżyciami, odczuciami i doznaniami, jakie stały się Twoim udziałem w tym 20-sto minutowym pobycie po Tamtej Stronie

            a ja byłabym zaszczycona gdybyś MARGO zechciała wysłuchać, pochylić się nad moją opowieścią i jeżeli znajdziesz w niej coś dla siebie, co wzbogaci twoje zrozumienie tych RZECZY, to będę cała happy, w siódmym niebie. 🙂

            moje doświadczenie z pierwszym wyjściem z ciała jest chyba tylko jednym z dziwnych elementów, których doznałam. myślę, że to kontynuacja od samego urodzenia, bo np zachowałam w pamięci coś niecoś z tamtego okresu, ale i inne dziwnooty, które przed tym długim wyjściem i po nim sie przytrafiały.

            nie wiem czy uda mi się w jednym kawałku opisać zdarzenie. ostatnio siedzę/siedzimy murem przed komputerami, często do późnej nocy…jakiś czas temu wysłałam kolejny projekt na moją/naszą przyszłość, teraz jest w realizacji.
            w chwilach wolnych tu zaglądam i czasem coś napiszę, taki reset umysłu dobrze mi robi.
            nie wiem jak tu wstawiać komentarze tak żeby tworzyły serię, układały się w kolejności pisania? niby jestem komputerowa i internetowa, ale gubię się tu.
            pozdrawiam

          • toja1 pisze:

            Dokładnie tak , o to mi chodziło 🙂
            Dawid, z początku doznawałam bolesnych porażek, wracałam do projektu (ruchomy obraz) i analizowałam gdzie zrobiłam błąd, eksperymentowałam na zmodyfikowanym projekcie, gdy uzyskiwałam zadowalający efekt, projektowałam kolejny obraz.
            przezornie zaczynałam z prostymi „zachciewajkami” ale i przy takich można nieźle sobie namieszać gdy obraz „wadliwy”.
            masz tu JESTEM, która ma podobne doświadczenia, ale moze inne metody stosuje…muszę z nią skonsultować ten temat.

            szczerze mówiąc każdy projekt poza pierwszymi próbami zakończył się w znacznym stopniu zadowalająco, a kolejne/ostatnie mogę ocenić na nawet 90-95% trafności. te 5-10% to takie drobne koszty uboczne, raczej do przełknięcia, koszty/trafność starszych projektów oceniam jednak na 50/50%. co przy początkowych małych chciejstwach daje mały zysk i równie małą stratę 🙂
            pozdrawiam

          • margo0307 pisze:

            JESTEM pisze: jak projektowałam, to wkradał się chaos w moje życie, a jak zaczęłam coraz bardziej odpuszczać owe projektowanie i stawałam się coraz bardziej uważna, to coraz więcej w moim życiu zaczęło „pojawiać się” harmonii

            Toja 1 pisze: „..ja projektuję co jakiś czas obraz swojej przyszłości, obraz ze mną w roli głównej, osadzoną w jakimś specjalnym otoczeniu…

            Z tym projektowaniem…, które jedni nazywają wizualizacją, inni programowaniem umysłu, a jeszcze inni prognozowaniem przyszłości, to różnie bywa…
            Ja też kiedyś projektowałam i to bardzo podobnie jak Ty Toja 1 😉 , obecnie jednak – od dłuższego już czasu – coś mi nie wychodzi to projektowanie… :mrgreen:

    • Dawid56 pisze:

      Dobrze wiesz że nie ma możliwości w skali makro narysować dwóch prostych równoległych.W skali mikro tez nie jest to możliwe.Nawet jeśli początek i koniec tych prostych jest oddalony o tą samą odległość to nawet jeśli ta odległość różni się o pikometry (10 do potęgi -12) metra to przetną się w odległości 10 do potęgi 9 kilometra czyli ok 7 krotna odległość z Ziemi do Słońca.
      Pamiętam jak kiedyś przy okazji teorii biorytmów twierdziłem ,że niestety jest to bzdura dla ludzi po 30-tce z prostego powodu.W przyrodzie nie ma cykli równych dokładnie 23 28 33 dni przecież 23,05 to tez 23 dni prawda jeśli pomnożyć 0,05×30(lat)x16( cykli 23 dniowych w roku)= aż 24 dni

      • marek pisze:

        Dawid56
        jakże wdzięczny jestem Ci ,że mimo moich błędów w ” konwenansie prowadzenia dialogu , chęć do wymiany poglądów z moimi wyrażasz .
        Proszę zrozum to co o sobie powiem , ja transportuję poprzez siebie treści , które mój umysł bardzo kaleko na słowa przetwarza , jednak mam świadomość tego – że oryginał tego tłumaczenia ludzką miarę pojmowania przerasta./wypowiedź o Hunie./
        Proszę spojrzyj w tył i sprawdź co napisałem , że matematyka , cyfry zeszły z nieba .
        Jedna prosta jako przykład aby serce zrozumiało wiedzie w czeluść , a druga do nieba.
        Przesiadka skutkiem błędów jest w okolicach 55.

        z szacunkiem
        m.

        • Maria_st pisze:

          Marek co Ty tak wciaz moj numer podajesz ?
          Lubisz piateczki?
          Przybij piateczke…..
          Wlasnie wrocilam i co zobaczylam?
          Oceny wystawianie i o nich dyskutowanie.
          Ja wiem ze oceny nie sa miara czlowieka
          To tylko Matrixa bajanie, omamianie
          wyscigi szczurow przedstawianie.
          Prostota jest wiedza i jest blisko..bo w nas.
          Przebudzic, obudzic–kazdy musi sie sam..
          Ja nie lubie jak mi ktos zimna wode leje na glowe
          mowiac ze budzic , rozbudzic mnie chce
          Ja SAMA sie budze , a jesli inni spia
          to nie moja jest sprawa
          kazdy ma czas i pore do spania i wstania

          • marek pisze:

            Marek co Ty tak wciaz moj numer podajesz …

            bodajże dwa dni temu ,kursor zaczął mi tak sam z siebie pływać po tekście , że jak najszybciej nacisnąłem opublikuj , by go nie stracić . Choć się pokazał na stronie , z rubryki dodaj komentarz, nie znikł.
            Tego tekstu zupełnie nie rozumiem , ponieważ nie znam w ogóle Mari_st .Dla mnie to albo coś z poza logiki jeżeli to słowa Mari_st , albo sabotaż na tej stronie , jak z owym kursorem.
            m.

          • margo0307 pisze:

            „…nie znam w ogóle Mari_st .
            Dla mnie to albo coś z poza logiki jeżeli to słowa Mari_st , albo sabotaż na tej stronie…”

            Marek, co Ty mówisz ?
            Jak to nie znasz naszej Maryś ? 😀
            A z tym sabotażem to… mam nadzieję, że to żart… ?! 😛

          • Maria_st pisze:

            oj Marku, Marku–dlaczego z poza logiki?
            ha ha ha 55….. o to…mi chodziolo….tu nie ma zadnych sabotazy…..no chyba ze jakiegos chochlika masz w Sobie ha ha ha

        • Maria_st pisze:

          Marku tu masz moj koment jaki zamiesciłam u Livii, byc moze troche zrozumiesz ;

          „witam
          ” ha ha ha 55″ –odnosi sie tylko do numeru mojego domu, kiedys pisalam u nnki ze pewne nazwy, numery na mojej drodze–to takie przypomnienia.
          Z tymi 2 nietoperzami to ciekawie było, wciaz sa tylko te 2 .
          O atomie pisałam na MZ w kontekście WODORU i stąd..ATOM_MOTA.
          Czytając o spirali, przypomniał mi sie mój sen i dobrze ze do tego wrociłam.
          Śniłam go 12 stycznia tego roku i odrazu skojarzenie z tym, co widziałam 8 stycznia 2013–tzw jak nazwałam..INNE NIEBO / to real/
          A oto sen z 12 stycznia :
          „Miałam dziś dziwny sen. Szykowały sie jakieś zmiany na Ziemii,
          ludzie roznie na to co ma nadejsc reagowali…..jedni zyli
          tak jak zawsze inni oczekiwali co to bedzie i sie zaczelo.
          Pojawil sie dziwny wir ktory wciagal w siebie wszystko, ja nie
          czulam strachu, wiedzialam ze to tylko przejscie na druga strone
          wiec obserwowalam co sie ze mna dzieje, widze jak moje cialo od nog
          / ciala byly tam wciagane od strony stop / rozdziela sie na
          male czastki / atomy ? / i zostaja wchlaniane w ta spirale.
          Ostatnie co pamietam to moja swiadomośc—zaraz bede tam / choc nie
          wiedzialam o jakie TAM chodzi /
          Chwila jakby ciemności— takie graniczne zero……i pojawiam sie
          po drugiej stronie i ulga……jednak sie nie myliłam.
          Było Ok na tej drugiej stronie.
          Dość ciekawy sen, zaraz po tym sie obudziłam i jeszcze czułam ten
          ” przelot ” w sobie, byc moze to bylo jakies oobe .”
          pozdrwiam

          • marek pisze:

            …….ludzie roznie na to co ma nadejsc reagowali…..jedni zyli
            tak jak zawsze inni oczekiwali co to bedzie i sie zaczelo.
            Pojawil sie dziwny wir ktory wciagal w siebie wszystko, ja nie
            czulam strachu, wiedzialam ze to tylko przejscie na druga strone
            wiec obserwowalam co sie ze mna dzieje, widze jak moje cialo od nog
            / ciala byly tam wciagane od strony stop / rozdziela sie na
            male czastki / atomy ? / i zostaja wchlaniane w ta spirale……..

            Odwoływanie umów, cz.2
            https://krystal28.wordpress.com/

            opis szczęki kondensacji ,źrenicy słońca lub czarnej dziury jak kto woli określać -przejścia pomiędzy poszczególnymi Harmonicznymi Światami . Dla jednych stanowi to przejście proces dematerializacji i ponownego scalenia , z przejściem na wyższy lub niższy poziom istnienia / bo przepuszcza w obie strony /, innych wyłącznie rozdrabnia i utylizuje .

            Ponieważ tematy się łączą stąd u ciebie kontynuuję ;

            …..Ja nie czuję potrzeby tak jak Ty, zwracać się tak ogólnie „do ludzkości”, ponieważ ludzkość nie ma uszu, nie potrafi czytać, a tylko pojedynczy człowiek ma takie umiejętności. Więc ja wolę kontakt bardziej indywidualny, a zbytnie uogólnianie postrzegam jako pustosłowie…

            Był taki film o śwince co pasła owce….dla mnie istotna z tego filmu jest postać gospodarza .Był bardzo poprawny w traktowaniu swoich zwierząt , jednakowoż nie rozczulał się w tej opiece , gdyż wiedział ,że wszystkie skończą jako pokarm .
            Czasami dla tych wybranych – świnki -był miły .
            Choroba zwana przeintelektualizowaniem swojego istnienia ,niesie pogubienie w emocjach i prowadzi do ustalania płaszczyzn komunikacji z osobami o podobnych poglądach i sferze patrzenia na życie. Jest to szlifowanie brylantów – w mniemaniu tych osób .
            Jednak ta otchłań mroku – ten świat co jakiś czas, jest nawiedzany przez awatarów istoty które mówią i starają się o wszystkich mieszkańców tej planety bez względu na to czy mają oczy , czy uszy pojedynczo i zbiorowo.
            Czasami jacyś ludzie próbują lepiej lub gorzej ich naśladować jak choćby JP II czy matka Teresa z Kalkuty.
            Jest jeszcze jedna grupa istot ludzkich interesujących się losem całej ludzkości
            Jurodiwy o których kolega Ktoś powinien coś wiedzieć .

            Szaleńcy boży bo tak ich nazwano / byli pogardzani, ale również uważani za posiadających kontakt z innym światem./ – Jakim , tym który taki cel im wyznaczył.

            …….Można powiedzieć, że zamiast uciekać na pustynię lub do celi klasztornej powracali oni z osamotnienia by służyć ludziom poprzez zrywanie masek, wyśmiewanie , pozoranctwa, rytualizmów i próżności.
            By wstrząsnąć, poprzez demaskowanie pozornej „mądrości ludzkiej”.

            z pozdrowieniami
            m.

          • Maria_st pisze:

            Marku ponoc jestesmy w tej tzw czarnej dziurze teraz

    • toja pisze:

      Kto udowodnił że przy tworzeniu wszechświata ten KTOŚ który to inicjował , używał liczb , tabliczki mnożenia , czy może kalkulatora…
      Marku, to bardzo ważne dla mnie zdanie i reszta komentarza.
      moje wnioski z moich para doświadczeń są takie, że aż się boje o tym gdziekolwiek pisać, żebym nie została uznana za wariatkę. kiedyś u Mukiego napisałam, że nie ma żadnej materii, że to wszystko jest tylko w naszej głowie…duchowej!

      idealny matrix, każdy z nas jest idealny, nawet ten bez żadnych szkół. 🙂

    • toja pisze:

      KOSMICZNA PUSTKA – A W NIEJ POTENCJAŁ NASZYCH I NIE NASZYCH UMYSŁÓW

      Kto udowodnił że przy tworzeniu wszechświata ten KTOŚ który to inicjował , używał liczb , tabliczki mnożenia , czy może kalkulatora…

      znów mi wcięło komentarz z konta toja

      Marek moje para doświadczenia wrecz jednoznacznie potwierdzają, ze materii tak naprawdę nie ma nigdzie, to tylko produkt naszych umysłów…duchowych!
      kiedyś u Mukiego wspomniałam nieśmiało, ze tak jest, że nie mamy się czego bać itd.
      pozdrawiam

    • toja1 pisze:

      KOSMICZNA PUSTKA – A W NIEJ POTENCJAŁ NASZYCH I NIE NASZYCH UMYSŁÓW .
      Kto udowodnił że przy tworzeniu wszechświata ten KTOŚ który to inicjował , używał liczb , tabliczki mnożenia , czy może kalkulatora .

      juz kiedyś u Mukiego przy okazji jego straszenia kataklizmami
      wspomniałam, ze tak naprawdę materii żadnej nie ma w całym kosmosie, którego też nie ma…to wszystko jest tylko w naszych głowach…duchowych!

      każdy z nas jest super inteligentnym umysłem duchowym! nawet ten z zerową wiedzą ziemską!

      • margo0307 pisze:

        „.. każdy z nas jest super inteligentnym umysłem duchowym! nawet ten z zerową wiedzą ziemską!

        Zgadza się 🙂 tyle że.. od najmłodszych lat wmawiano nam coś wręcz przeciwnego, np. że najmniejszą cząstką materii jest atom – uczono mnie tego na fizyce… :mrgreen:
        Dzisiaj fizycy kwantowi odkrywają przed nami całkiem inny świat – cudowny świat energii, w którym nie ma miejsca na coś takiego jak materia…, bo wszystko jest energią 🙂
        Dziś wiemy już też…, no, może jeszcze nie wszyscy, ale to tylko kwestia czasu 😉 że kończy się cykl materialny i rozpoczyna kolejny proces naszego istnienia, po to zresztą przyszliśmy tu – aby z bliska obserwować to wspaniałe zjawisko przemian, podczas którego nieuchronnie następuje także proces poszerzania się naszej świadomości 🙂
        I prawdą jest , że część z nas tak zapadła w gąszcz materialnego labiryntu, że straciliśmy z oczu cel, ale druga część z nas – doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że zbliżamy się do czegoś, bardzo, bardzo istotnego i wyjątkowego…
        Widać już niemal wszędzie, że ten proces przemian przyspieszył maksymalnie, także w naszych umysłach…Nasza świadomość się poszerza, a wraz z tym zjawiskiem zaczynamy uruchamiać energię serca, o której trąbiono już od wieków, tylko my tego nie mogliśmy pojąć, co to takiego jest – ta energia serca ?.. 🙂
        Pomalutku, drobnymi kroczkami.. każdy z nas zaczyna odkrywać iluzję, w której dotychczas żył i rozpoznawać mechanizmy naszego zniewalania, bo przestajemy już tak bezmyślnie poddawać się całkowicie manipulacji ego – tego naszego Księcia Kłamstwa, o którym JESTEM m.in. pięknie napisała:
        ” .. Tym, który żyje naszym życiem, jest wielki oszczerca, Książę Kłamstwa – głos w naszym umyśle. Głos głodu wiedzy…, który mówi że prawdę odnajdziemy w wiedzy i będzie podsuwał nam zagadkę za zagadką… 😛
        „Ego – ja” chce wiedzieć, ma mnóstwo pytań, wciąż zadaje pytania oczekując odpowiedzi, wciąż szuka potwierdzeń… On podsuwa te pytania i tylko na to czeka, że za nimi podążymy… To „woda na Jego młyn”, to… podpałka na jego pożary…
        ” , bo ego wiecznie bazowało na podziałach i wiecznie wchodziło w rezonans z niskimi wibracjami walki, konfliktu i lęku… i zawsze doprowadzało do powstania alternatywy – albo za albo przeciw…
        Natomiast energia serca jest energią jedności, scalania, godzenia i… wybaczania 🙂

        • JESTEM pisze:

          „Zgadza się 🙂 tyle że.. od najmłodszych lat wmawiano nam coś wręcz przeciwnego, np. że najmniejszą cząstką materii jest atom – uczono mnie tego na fizyce… :mrgreen:”

          Mnie w szkole uczyli, że prąd płynie od plusa do minusa. Jak tego nie umiałaś, to dostawałaś dwóję. A potem się dowiedziałam, że to nie prawda, bo właściwie prąd płybie w odwrotnym kierunku od minusa do plusa.
          Ale nadal prad umownie plynie od plusa do minusa .
          -„Skoro zostało tak przyjęte, to przecież nikt nie będzie teraz tego zmieniał. Ile zmian trzebaby dokonać. Nie warto.”

          No i mamy tak, jak mamy, chociaż wiemy, że jest odwrotnie niż „mamy”. Czyli
          w teorii elektrony płyną z prądem (choć pod prąd) od plusa do minusa, a w praktyce odwrotnie.

          A to i tak w skrócie najprostszy model, bo np. w półprzewodnikach jest jeszcze inaczej, bo tam głównymi nośnikami ładunku mogą być i elektrony i dziury…

          • JESTEM pisze:

            Margo0307:
            „(…) Natomiast energia serca jest energią jedności, scalania, godzenia i… wybaczania :)”

            I dziękuję Ci z serca.

        • marek pisze:

          tak i jeszcze należy dodać , umysłem sterowanym bezprzewodowo ze stacji księżyc,
          a już niedługo każdy przed drugim będzie się przechwalał , portem za uchem i wtyczką w kieszeni z interfejsem….
          ależ mi się śpieszy do tego wirtualnego raju ..ajajajajaj
          m.

      • Maria_st pisze:

        każdy z nas jest super inteligentnym umysłem duchowym! nawet ten z zerową wiedzą ziemską!
        Odpowiedz

        ja sie kiedys nazwalam-proto-foton surfujacy po Swietle….inaczej zapis teraz+

        • Loja Jolajna pisze:

          „każdy z nas jest super inteligentnym umysłem duchowym! nawet ten z zerową wiedzą ziemską!”
          __________
          to prawda, im masz więcej zachowanej czy przypomnianej swojej wiedzy duchowej, tym mniej pasjonujesz się wiedzą tu zastałą.

        • Loja Jolajna pisze:

          Marysiu, masz tu dzisiaj dyżur, 1-go maja nie świętujesz na ulicach?
          Ja widzę, że na mojej ulicy tylko jeden dom od rana udekorowany flagą i akurat na przeciwko mnie. Pomyślałam sobie że jeden komunista na całej ulicy to sukces, może do przyszłego roku i ten ostatni zmądrzeje 🙂

          • Maria_st pisze:

            Marysiu, masz tu dzisiaj dyżur, 1-go maja nie świętujesz na ulicach?
            Ja widzę, że na mojej ulicy tylko jeden dom od rana udekorowany flagą i akurat na przeciwko mnie. Pomyślałam sobie że jeden komunista na całej ulicy to sukces, może do przyszłego roku i ten ostatni zmądrzeje 🙂
            Odpowiedz
            nie dziele ludzi na komunistow i faszystow czy jeszcze innymi etykietkami a na porzadny i nieswiadomy swego istnienia.
            Ja JESTEM SOBA

    • marek pisze:

      Margoo007

      Miła i najmilsza , mądra i najmądrzejsza i jeszcze tysiąc pochwał – popatrz co robisz , mimo swych starań by stać się ISTOTĄ .
      Niczego nie przyjmujesz i nie wysyłasz z SIEBIE , wciąż wyrażasz się poprzez maskę .
      Tym wspierasz i Wy wszyscy zasłonięci maskami matrix i jego starania , byście stali się elementami śmiertelnego wirtualu .

      Mogę o sobie mówić Jarediwa – bo nim zapewne jestem,
      choć noszę odzienie , a nie chodzę nago jak bym pragnął .

      m.

      • margo0307 pisze:

        „…Margoo007…Niczego nie przyjmujesz i nie wysyłasz z SIEBIE , wciąż wyrażasz się poprzez maskę

        No tak, można i w ten sposób mnie postrzegać…, bo czemu by nie ? 🙂 ❤

      • JESTEM pisze:

        „Mogę o sobie mówić Jarediwa – bo nim zapewne jestem,
        choć noszę odzienie , a nie chodzę nago jak bym pragnął .”

        mówić możesz, pisac możesz, ale czy JESTEŚ? Mam wrażenie, że Jarediwyj to tylko Twoja maska. Piękna, to fakt. Zawsze mnie jurodiwyje fascynowali…

        „Niczego nie przyjmujesz i nie wysyłasz z SIEBIE , wciąż wyrażasz się poprzez maskę
        Tym wspierasz i Wy wszyscy zasłonięci maskami matrix i jego starania , byście stali się elementami śmiertelnego wirtualu .”

        Mareczku, spójrz w te maski jak w Lustro, które odbija CIEBIE. Przyjrzyj się im. To Ty nam je zakładasz.

  3. marek pisze:

    korekta :
    jest :….. jeżeli dwie proste równoległe odchylę od siebie ….
    winno być …..jeżeli dwie proste równoległe przekrzywię w stosunku do siebie
    m

    • marek pisze:

      dobra ,zbaraniałem , bo jak czytam wszystkie komentarze to ,nie wiem , czy jestem , czy nie jestem.
      m.

    • marek pisze:

      Mario
      a co ja duchem świętym jestem , czy drugim po Bogu ..Ja jestem tylko głupi jajcarz którego krew zalewa , gdy widzi jak się ta ludzkość i poszczególne ludziska marnują .

      no bo myślenie , a myślenie że myślę
      to dwie różne sprawy .
      -dobrze gotuję , jak mi się chce …..
      m.

      • marek pisze:

        a to z gotowaniem , to za ten numer z 55.

        uśmiecham się .
        m.

        • marek pisze:

          …..Marku ponoc jestesmy w tej tzw czarnej dziurze teraz…..

          a mądrzejsi ode mnie tak na tą czarną dziurę o której mówisz patrzą :

          ….Siły Światła zostały zmuszone do podpisania traktatu o nieingerencji, który stwierdza, że nie będą ingerować bezpośrednio na powierzchni Ziemi i z kolei Chimera również nie będzie bezpośrednio ingerować. Chociaż traktat ten był dość szkodliwy dla rozwoju ludzkości w ciągu ostatnich 26.000 lat, to także uniemożliwił, aby ludzkość była bezpośrednio łowiona przez Chimerę i ich sługusów Drako/Reptylian. To jest powód, dlaczego agenci Ruchu Oporu nie są w kontakcie z istotami ludzkimi na powierzchni planety. Traktat ten jest także powodem, że otwarcie nie spożywali masowo ludzi na śniadanie w miastach po 1996 r, gdy ich obecność pod powierzchnią planety była ogromna – około 500 milionów istot. Traktat ten jest także powodem, że bomby dziwadełko nie były zdetonowane przy wielu okazjach. Gdy tylko zagrożenie Chimery zniknie, siły Światła będą bezpośrednio interweniować na powierzchni Ziemi.
          https://krystal28.wordpress.com/

          m.

          • margo0307 pisze:

            Siły Światła zostały zmuszone do podpisania traktatu o nieingerencji ..”

            „…W wielu mitologiach mówiono, że na koniec czasów zostaną uwolnione „demony”.
            To dzieje się właśnie teraz, na naszych oczach.
            Każda nieuzdrowiona karma musi rozładować się sama.
            Dlatego dzisiejsza scena planetarna to orgia planetarna – „demony” szukają ujścia.
            Teraz na Ziemi spotyka się, kłóci i godzi cały Kosmos. 😀
            Nic nie powinno nas dziwić, wszystko pojawia się we właściwym czasie.
            Jedyne, co powinniśmy zrobić, to zachować czujność…
            Energia nośna starego czasu zostanie usunięta nie wcześniej niż w 2040 roku…
            Odliczanie Tzolkin będzie można zakończyć dopiero wtedy, kiedy w świadomości ludzkiej przebudzi się pierwotna pamięć…”

            I znamienny cytat zamieszczony przez JESTEM:

            „Gdyby nie „cywilizowany” swiat który zniszczył wiedzę ( częśc jest w Watykanie) starożytnych nie tylko Majów ale również innych nacji – w tym Słowian, dziś nie bylibysmy tak niedouczeni na temat otaczających nas zjawisk i nie musieli odkrywać tego, co już dawno zostało zapisane w obserwacji a nie tylko domysłow z czym związane jest „przebiegunowanie” i koniec cyklu Czasu…”

            A jednak Majowie mieli rację!

  4. marek pisze:

    Ktosiu .
    Tutaj Tobie odpowiadam , gdyż zbyt obszerny post napisałeś ,abym Ci szacunku nie okazał

    Już wcześniej się wypowiedziałem ,że Twoja wiedza jest najbardziej użyteczna w czasie tu i teraz , jednak : pozamykać gnoi , łby im poup…ać i co ,obejrzyj wszystkie rewolty i rewolucje , taka sam szumowina jak ta wcześniejsza z społecznych kanałów do władzy wypełza .
    Ludzkość , a przynajmniej biała rasa , to tygiel ras , zlepek różnych genów , bez szczegółowych genetycznych badań nawet sam nie możesz być pewien czy promila genów tych których tak nienawidzisz twój Kod nie pamięta .
    Nie ma czystych ras jak chciałbyś i stąd trudno jest o LUDZI do rządzenia / rudy premier , tłusty bolek , o współczesnych już nie wspomnę bo w sens życia w tych realiach tracę wiarę i rodzi się myśl , może tej planecie małp powiedzieć do widzenia.
    Również , czynisz błędy ,myślisz archetypem , każdy strateg to stosując na polu umiera , trzeba wciąż dostrajać ,aktualizować pojęcia – do zmieniających się układów sił i danych .
    Ja mam na to dwa spojrzenia , które wygra nie wiem , pierwsze , że z tej mąki już ciasta nie będzie , drugie że zwycięży pokój / bo nie mogę przecież być światopoglądowym oszołomem / i to trzecie któremu najbardziej daję wiarę , że to wszystko z tą ludzkością na naszej planecie już do końca zmierza , dając czas każdemu na ewakuację i określenia jej w jaką stronę .
    Tak więc widzisz , mamy coś z sobą wspólnego ,ale również coś rozbieżne , myślę że warto jest walczyć o szacunek , kończąc zwrócę Ci uwagę na coś dla mnie śmieszne a może znaczące ,napisałeś :
    ….Okupanci potrzebuja ludzi by przetrwać ale ludzie ich już nie.

    a książka Talei która prawie wszystko wyraża zbieżnie do Deyan , ma tytuł : Nieśmiertelni Ludzie Śmiertelni Bogowie .

    pozdrawiam.
    m.

    • margo0307 pisze:

      „..kończąc zwrócę Ci uwagę na coś dla mnie śmieszne a może znaczące ,napisałeś :
      ….Okupanci potrzebuja ludzi by przetrwać ale ludzie ich już nie.
      a książka Talei która prawie wszystko wyraża.”

      Marek, poprosiłam Ciebie o odpowiedź na pytanie, ale… nie doczekałam się jej 😕
      Czy nie możesz ‚swoimi słowami’ odpowiedzieć – co Twoim zdaniem ludzie powinni teraz zrobić, by jak twierdzisz – przetrwać ?
      Czy naprawdę muszę przeczytać te wszystkie książki, aby uzyskać odpowiedź na to pytanie ?
      Czy Ty, który je przeczytałeś nie możesz na nie udzielić takiej odpowiedzi ?.

      • marek pisze:

        .okupanci okupują ludzi , to są Śmiertelni – umierający obecnie Bogowie.

        ..a ludzie ich nie …bo zdjęte z nas zostały wszelkie oddziaływania / cisza przedwyborcza/
        które mogły by nam przeszkadzać dokonać wyboru i ci którzy wejdą w linię życia staną Nieśmiertelnymi Ludźmi .
        książka do tego co powyższe , a która prawie wszytko to samo wyraża , to info iż treści są bliźniacze , choć z odrębnych źródeł , a słowo źródło nie dotyczy kobiet.

        …..Czy nie możesz ‚swoimi słowami’ odpowiedzieć – co Twoim zdaniem ludzie powinni teraz zrobić, by jak twierdzisz – przetrwać…..

        nie ,ponieważ za sugestie konieczności dokonywania działań na sobie w/g wskazań Deyan , niech odpowiedzialność bierze za siebie każdy sam .

        Moja autentyczna , a nie filozoficzna szczerość aż do bólu , często miesza ludziom w głowie . O tym jak ludzie mylą co dla nich właściwe niech świadczy błędne pokładana ufności w ojcu przez syna Abrachama idącego z nim na górę by wypełnić wolę Boga – zabić go.
        Ten tak abstrakcyjny dla naszych umysłów i sprzeczny z wyobrażeniem nas samych przekaz musi przetrawić każdy sam i zdecydować akceptuję to lub odrzucam .

        Jesteśmy zlepkiem międzygatunkowym różnych ras humanoidów .
        Nie moją rolą nie jest wykręcać komuś rękę mówiąc , choć zabieram Cię do nieba .
        To co moje wnętrze mówi mi , że robię właściwie dotyczy – ukaż dwie ,nie jedną życia tutaj strony .
        To pomoże każdemu co się z tym tematem spotka dokonać wyboru .

        Moje rozumienie życia jest takie , mogę we wszystko wierzyć i dawać wszystkiemu wiarę ale ostatecznej weryfikacji i podjęcia decyzji , muszę dokonać bez jakichkolwiek zewnętrznych czy wewnętrznych zafałszowań sam wewnątrz siebie- można by rzec w zgodzie z sumieniem , ale ilu go ma lub słyszy .
        To mieści się w pobliżu mego pojmowania stawania się lub BYCIA CZŁOWIEKIEM , naszą alfą i omegą na dzisiaj w zakresie naszego samostanowienia i samo istnienia .

        Tematem przewodnim z całej tej przesłanej wiedzy jest , co CZŁEKU WYBIERASZ którą ścieżkę wieczności , bo obie są długie , tylko w jednej coraz ciaśniej , trudniej agresywniej i bez mocy ŚMIERTELNI BOGOWIE ,
        czy drugą właśnie jako ta spirala bez początku i bez końca NIEŚMIERTELNI LUDZIE . Jak to w Warsie i Sawie chyba było , a może na śląsku w dół i w górę ruchome schody .

        A ty istoto ludzka , konsekwencjo błędów przez praprzodków Twych w eonach czasu dokonanych ,w ciele ssaka zanurzona , z zwierzęciem splątana , musisz sama indywidualnie dokonać wyboru.

        Znów bym wijącego się węża przypominał , moja droga wiodła przez zindywidualizowane stosowanie HUNY w/g książek M.F.Longa . Mogę stwierdzić ,że dla mojej struktury , była to technika najbardziej przystająca .
        Trzy w jednym ten obraz świadomości jako efekt upadku w materię , czy do bycia ssakiem dostosowanie / nie wiem / .Jednak owe poznanie i stosowanie zasad HUNY przyniosły ten efekt że na długi czas , trzy jaźnie były we mnie jedną , mam nadzieję , choć odszedłem od rozmyślań oraz ćwiczeń ezo.. że po dziś dzień w owej trójcy zjednoczone pozostają .
        Drogą jest nasz oddech by się wyprząc -z matrixa i sprzęgnąć , z duchem .Proste jak ten kołek w płocie, oddech jest z emocją związany , przy każdej masz inne tempo i głębokość , a tym psujesz rytm wchłaniania many , prany …..
        Polecam , skutkuje , można wyróść na spokojnego , mądrego , uśmiechniętego , życzliwego , upartego i jak komuś to pasuje świętego .Nie boli a radość i siłę daje .
        Można też z mądrzejszymi od nas porozmawiać , z naszym wyższym Ja , a przez nie jeszcze wyżej .
        pozdrawiam.
        m.

        • margo0307 pisze:

          „..moja droga wiodła przez zindywidualizowane stosowanie HUNY w/g książek M.F.Longa . Mogę stwierdzić ,że dla mojej struktury , była to technika najbardziej przystająca…
          Drogą jest nasz oddech by się wyprząc -z matrixa i sprzęgnąć , z duchem…”

          Dziękuję za to obszerne wyjaśnienie 🙂
          Parafrazując słynne powiedzonko można powiedzieć, że… wszystkie drogi prowadzą do… wiedzy…, do zrozumienia i uświadomienia sobie stanu w jakim tkwimy 🙂
          Bo WIEDZA to Świadomość, przed którą nie można się ukryć za maskami ego 🙂
          Większość z nas przyjmuje na wiarę tylko to, co jest nam wygodne i co nie każe nam myśleć – a to jest jednym z kryteriów fałszu…
          Mam wrażenie, że tak naprawdę wszyscy tutaj mówimy o jednym, a mianowicie o wyzbyciu się i wykorzenieniu z siebie starych wzorców, przegnaniu precz fałszywych bogów z całym ich inwentarzem żywym czy martwym i…
          O zwróceniu uwagi ku sobie, przyjrzeniu się swej własnej wewnętrznej tożsamości, by móc powiedzieć – OTO TAKI/A JESTEM – i pozostać w zgodzie ze swą tożsamością, jeśli działa na korzyść naszą i wszystkich czujących istot lub… zmienić ją, jeśli tak nie jest…

          Tak się dziwnie składa, że moje doświadczanie, także w pewnym momencie skrzyżowało się ze wskazówkami HUNY, rozpowszechnionymi przez M.F.Longa 🙂 wg. których postanowiłam ‚tworzyć’ swoją przyszłość w zgodzie z tym co piszesz –
          „..ty istoto ludzka… musisz sama indywidualnie dokonać wyboru…”
          I tu niestety… poległam 😕
          Poległam, ponieważ by dokonywać świadomych wyborów – trzeba znać wszystkie konsekwencje, które one z sobą niosą, a człowiek pozbawiony świadomości konsekwencji własnych dokonań – działa nieświadomie i tworzy coś, o czym tak naprawdę nie ma „zielonego” pojęcia w końcowym efekcie… 😕
          Bo prawdą jest to, że co dla jednego człowieka jest skutecznym rozwiązaniem, najczęściej nie jest użyteczne dla kogoś innego 😉

          Ale wbrew temu, co piszesz:
          „.. istoto ludzka , konsekwencjo błędów… w ciele ssaka zanurzona , z zwierzęciem splątana..” jestem pełna optymizmu, jeśli chodzi o przyszłość człowieka 🙂 i wiem, że NIC, kompletnie NIC, co dzieje się wokół nas, nie jest dziełem przypadku, a wplecione jest w ogromny cykl przyczynowo – skutkowy i w ogólnym zarysie – los każdego z nas i los społeczeństw zapisany jest u Źródła i wszystko, co się zadziewa na świecie, wynika z woli Źródła, z woli Stwórcy, który zapisał Prawa, wg. których postępując – jesteśmy w stanie „wyjść na ludzi” 🙂

          W wyniku nie przestrzegania tych Praw i kierowania się własnym „widzi mi się” sami zaburzamy nasz rozwój bo – na ten przykład:
          – Pycha zaburza współpracę naszych wewnętrznych organów ale także współpracę między nami;
          – Ingerencja w drugiego człowieka zaburza jego rozwój, za co MY będziemy ponosić odpowiedzialność;
          – Kłamstwo, ale też zatajanie prawdy powoduje m.in. destrukcję naszych myśli… etc.., etc…

    • Ktoś pisze:

      „taka sam szumowina jak ta wcześniejsza z społecznych kanałów do władzy wypełza”

      – dlatego trza ZABIĆ hydrę a nie jej czapkować czy tylko odzierać z łusek. Dlatego trza JĄ pokazywać palcami a nie się ze strachu chować w „głowologii” czy stertach innych pozmyślanych TABU.

      PRZEMIANA TO ZMIANA MYŚLENIA, WYZWOLENIE SIĘ Z TABU CZY INNYCH WTŁACZANYCH NAZISTOWSKĄ PROPAGANDĄ PUSTYNNYCH ZWYRODNIALCÓW FETYSZY. ZMIANA MYŚLENIA Z MUSZĘ NA MOGĘ……

      To ludziom bije dzwon, niezdecydowani są liczeni jako przegrani.

      Strategia jest jedna albo będzie wola zmiany i wysiłek ku temu albo orzeźwiający i oczyszczający Ziemię POTOP spłucze wszelkie brudy. Chwilowo ludzkość jest motywowana do wyrzeknięcia się barw Hydry ale widać po wielu iż im ten „garnitur” wrył się w ciało jak druga skóra. I bez względu na ich zaopatrywania „nie będzie szansy ani na posiadanie ciastka ani jego wieczne konsumowanie”.

      Wiem iż wielu cfaniaczków chce się dowieźć na plecach innych do finału ale na końcu będzie ściana jakiej bez klucza nie zdołają przebyć. A jak jej nie przejdą nie będą dalej istnieć. I tu się skończy ich „wznoszenie”. Na LIŹNIĘCIU raju i upadku do piekła. Za wszelkimi „wielebnymi”….

      • marek pisze:

        Ktosiu
        Już raz ponoć było coś takiego , na wyższych od naszego szczeblach , czy tylko alegorią nam jest to przedstawione , czy jako przestroga :
        związać , zamknąć usta , i wrzucić w czeluść -samo przemyślenia – jeśliś na kształt wiekuisty jest stworzony , ale nie spychanie do piekła.
        CZŁOWIEK nie do zabijania jest stworzony .
        To dla Twoich wypowiedzi ,Twego brata marka puenta.
        m.

      • margo0307 pisze:

        „…Wiem iż wielu cfaniaczków chce się dowieźć na plecach innych do finału ale na końcu będzie ściana jakiej bez klucza nie zdołają przebyć. A jak jej nie przejdą nie będą dalej istnieć..”

        No, no… imponującą masz wiedzę… I jakże budującą… 😛
        Nie zapominaj o tym, że wszystko ma swój czas i miejsce i że… nie ma przypadków –
        są tylko wybory.. :mrgreen” .

    • marek pisze:

      Margoo007
      …..Dlatego dzisiejsza scena planetarna to orgia planetarna – „demony” szukają ujścia.
      Teraz na Ziemi spotyka się, kłóci i godzi cały Kosmos. 😀
      Nic nie powinno nas dziwić, wszystko pojawia się we właściwym czasie.
      Jedyne, co powinniśmy zrobić, to zachować ……

      Może nie cały kosmos , a jakaś część Drogi Mlecznej ..
      Co do drugiego zdania to byłbym ostrożny z optymizmem płynącym z przekonania że wszystko dzieje się właściwie i dobrze skończy dla wszystkich.
      m.

  5. marek pisze:

    margoo307

    „…zaryzykuję zapytać… prosto z mojego serca…czy Pani się obudziła?
    proszę podać jakiś praktyczny/namacalny wymiar/korzyść tego obudzenia…”

    odpowiem za tą osobę bo Ona wierszem pisze i mogłaby Jej myśl polec lub się na wierzch nie przebić w tej słownej szermierce.
    PRAWDĘ PISZE i to jest jej praktyczny i namacalny wymiar obudzenia , a dla tych którzy jej słowa rozumieją -stanowią one i jej obudzenie , czy jego brak co nie ma znaczenia -autentyczną i wymierną korzyść .
    I nie bierzcie mnie na język za pochwałę z Jej strony zamieszczonych przeze mnie treści – sam piszę wiersze i dlatego to co pisze Teresa rozumiem i stąd w tej nowej przepychance / wymianie słów/ Ją wspieram.
    To tłumaczenie jest również z mej strony odpowiedzią na stwierdzenia toja1 o ….pustej ideii.

    margo0307
    prosiłaś bym powiedział o tym co z sobą robię ,napisałem i już bym się w tym nie grzebał , gdyby nie to ,że to co napisałem wstawiasz w kontekst który nie jest prawdą , i stąd w tym temacie ma odpowiedź :
    …….Parafrazując słynne powiedzonko można powiedzieć, że… wszystkie drogi prowadzą do… wiedzy…, do zrozumienia….
    a podług mnie nie , bo szereg prowadzi w całkowite dla tych co są na nich zniszczenie – aż po brak dla nich jakiegokolwiek – jutra.
    …..O zwróceniu uwagi ku sobie, przyjrzeniu się swej własnej wewnętrznej tożsamości….

    My tutaj na Ziemi w większości nie mamy tożsamości , mamy ją uzyskać / transformując , czy biorąc we władzę żyjące w nas zwierzę .

    …człowiek pozbawiony świadomości konsekwencji własnych dokonań – działa nieświadomie i tworzy coś, o czym tak naprawdę nie ma „zielonego” pojęcia w końcowym efekcie…

    Wiedza o konsekwencjach to ekwilibrystyka ego , wystarczy przycinać ” kły i pazury ” -znów przenośnia , przepraszam , tonować emocjonalne napięcia i nie realizować odzwierzęcych pragnień , choćby w stylu , ale jej odpiszę .

    ……NIC, co dzieje się wokół nas, nie jest dziełem przypadku, a wplecione jest w ogromny cykl przyczynowo – skutkowy i w ogólnym zarysie – los każdego z nas i los społeczeństw zapisany jest u Źródła i wszystko, co się zadziewa na świecie, wynika z woli Źródła, z woli Stwórcy, który zapisał Prawa, wg. których postępując – jesteśmy w stanie „wyjść na ludzi”

    Takie przekonania adaptujesz w siebie z podkładanych Ci idei matrixa , to jest program zniewolenia ducha którym między innymi w tej chwili jesteś .

    …W wyniku nie przestrzegania tych Praw i kierowania się własnym „widzi mi się” sami zaburzamy nasz rozwój bo – na ten przykład:….
    Nieprawda , czy owce czynią coś brzydkiego, złego , trzeba je tego nauczyć , lub pomieszać ich wnętrze z psem , czy aligatorem .
    Widzi mi się to nasze prawo i nasze jestestwo gdy wyplujemy z siebie niesione trucizny ,a nasze jestestwa staną się miłością i pokojem .
    Boga nie ma w tej postaci którą wciąż mylnie rozumiemy , jesteśmy jego częścią lecz wciąż -nieświadomą .

    m.

  6. siola pisze:

    Od tysiecy lat pisano,
    poezje i proze dawano.
    Co zmienilo cos ten bogow swiat,
    chyba jedno ze osli,
    coraz gorszy tworzyl sie ten swiat.
    Czy my tutaj cos zmienimy.
    pIszac proze czy tez poezje.
    Czy to wazne ze bledy w ortografi robie,
    pisza to co mi wlasnie siedzi w glowie.
    Czy tym gorszy jestem od tych wyksztalconych,
    co przed kamerami ekaja,za to w szkole 2 tez dawali.
    Ja prznajmniej pisze z serca,
    i nie musze przed Kamera do ludzi stekac.
    Coz pasozydow nikt z nas nie zmieni,
    beda Oni nami grali jak kartami.
    Ale choc jest nas malo co sumienie zrozumialo,
    i w tej walce z pasozydem tylko syzyfowa prace widza.
    Ja z witrakami walczyc nie chce,
    bo wolnosci tak nie zrobie,
    za to mam ja sumienie czyste,
    obojetnie ile dokumentow w mym imieniu podrobiono,
    jako i u Sienkiewicza moim niby podpisem sie zaslaniajac.
    Coz smieszne to jakies ze u Sienkiewicza jako u mnie za tym siedza Chmiele.
    Wiec sie na mnie nie gniewajcie,bo nie ja siedzialem w Jalcie.
    Nie ja w Berlinie siedzialem jak zolnierze z Bogiem gineli w Stalingradzie.
    To nie ja w tyl glowy strzelalem w Katyniu,
    Ani tez siedzialem w Londynie jak gineli ludzie w Wrszawie.
    Do Solidarnosci tez sie nie wpisalem ,
    bo poznalem parti chwale,
    i myslicie ze Ci z Solidarnosci byli od partyjnych inni.
    Pomylka te same metody,za nie wstapienie do zwiazku tez grozili,
    ze z pracy wyrzuca i z mieszkania na bruk z dziecmi tez.
    Co ja byl wtedy urzednik jaki,jam jeno z pracy rak swoich,
    Coz myslalem jak wyjade bedzie spokoj,
    widac nie bylo mi to dane,wzieli sie gnoje za Dane.
    Wiem ze sprawiedliwosc wroci,a oczy se zasloni.
    Nie bedziesz biedaku sadzony za wyglad jak to co niektorzy mysla,
    lecz za to co Ci lezy na sumieniu i czys swego brata morzyl.
    Wiec jeszcze raz zaznaczam,ze jam nie od nauczania.
    Bo jak Osiol zechce to chocbys sie jak glupi staral,
    upartosci jego nie przemozesz i nauczysz wczesniej papuge ludzkim jezykiem mowic.
    Coz za bledy sie na mnie nie gniewajcie,
    bo nie moja w tym jest wina,
    ze mi uczyc sie nie pozwolono,
    za pochodzenie punkty odciagajac,w glupka ze mna grajac.
    Tak bardzo sie starali by nic ze mnie bylo,
    czy sie to udalo ,
    to juz czas pokaze.
    Ja tam kary sie nie boje,
    obojetnie co ktos mowi,
    sumienie mam czyste,
    i nie mnie odpowiadac za cudze dlugi.

    Wiec obojetne czy wierszem czy tez proza,
    Ci co zrozumiec Maja ,to zrozumiec moga,
    A dyskusja jest tu wolna jak na razie,
    kazdy prawo do swej mysli ma,
    czy tym uratuje sie ten swiat.
    moze nie a moze tak
    Zobaczymy jak szanowal bedzie brata brat.

    Coz od tysiecy lat was nauczaja,
    Czego was tym nauczaniem nauczyli.
    Coz jak System zlodziej to i sluga zlodziej,
    to sa mysli tego systemu,co na klamstwie ludzi chowa.
    Tak was nauczyli ze jak te barany,jeden na drugiego skacze,
    A jak sie was za duzo namnozy to wam zrobia noc dlugich nozy.
    I tak z soba wojujecie ,jeden niewolnik drugiego niewolnika gniecie.
    A Bogi sie smieja winsko sobie chlejac.

  7. marek pisze:

    Są takie …

    Są takie małe rzeczy
    które
    w świat wiodą
    myśli w zapomnienie .
    Ucieka serce
    ponad chmury
    gdzie dla miłości
    nie ma cienia.

    Są takie iskry
    które ranią
    jak szkiełko
    co zapadło w oko
    są takie szkiełka
    co zostawią
    rysę
    jak śmierć
    w sercu głęboką .

    Są takie małe
    i niegroźne
    ziarnka nadziei
    i boleści
    są takie ziarnka
    są takie ziarnka
    w każdym życiu
    a przecież tak ich
    człowiek -nie chce.

    dla relaksu i rozmowy
    z własnym sercem.

    m.

  8. Pingback: Lands of Maya Illusion | Livia FLOW Space.. WALKING GATES

  9. marek pisze:

    Info dla wręcz anielskich w swej łagodności koleżanek :

    zdjęcie kończące art. Prawda końca czasu cz.I na stronie :
    http://wolnaplaneta.pl/terra/2015/02/10/04-02-2015-prawda-konca-czasu-czesc-i-stworca/
    warto również przeczytać , by uzmysłowić sobie : Jakże pięknie być Kobietą .

    m.

    • marek pisze:

      Skończyłem czytać artykuł , który polecałem u góry i aż mi zaiskrzyła grzywa i zęby odrosły.
      Chyba należą mi się jakieś brawa za przybycie na MŻ.

      nie trzeba , żartowałem…
      m.

    • margo0307 pisze:

      Info dla wręcz anielskich w swej łagodności koleżanek..”

      Marek, może się mylę ale…wyczuwam w tym ślad ironii… ? 😕

      Cyt. z arta: Albowiem to żeńskie które ubiera się w męskie szaty, to łono które staje się bezpłodne lub narodzone dziecko które musi być odłożone są znakiem pomyłki.
      To jest znak tego iż działają tutaj Ciemne Siły i że to nie ma nic wspólnego z pełną Światła ewolucją Ludzkości przy której energie żeńskie i męskie są ze sobą w harmonii.

      Fragment ten przypomina mi info zawarte w interpretacjach fresków sykstyńskich, które zamieściłam w notce Nr 25, gdzie jest m.in. powiedziane:

      „…Ewa jest po prawej stronie w stosunku do Adama i po lewej w stosunku do Stwórcy.
      Ona operuje prawą półkulą (w stosunku do śpiącego po lewej mężczyzny) – oznacza to, że ma dostęp do wewnętrznej Wiedzy.
      Mężczyzna śpi, bo lewa półkula nie ma samodzielnego dostępu do Wiedzy wewnętrznej inaczej niż, kiedy mąż pyta żony, którędy droga prowadzi…
      Na trzecim fresku Adam sięga do Strażniczki Srebrnego Węża po zaczyn zamysłu – wiedzę, która jest przeznaczona dla kobiety, mało nie depcząc Ewy.
      Tym jest grzech pierworodny- zazdrością o wiedzę

      Mężczyzna sięga z lewej strony, a strażniczka jest po prawej.
      On reprezentuje lewą półkulę (świadomość zmysłową), Strażniczka – prawą półkulę – nadświadomość. Mężczyzna na fresku decyduje za kobietę.

      • margo0307 pisze:

        I jeszcze jedno zdanie, które – jak myślę – jest wiele znaczące w tej dyskusji:

        odcinając się od intuicji kobiecej ludzie są zmuszeni doświadczać biegunowości wolnej woli (skrajności). Rozbita zostaje spójność kobiety i mężczyzny.

        Oczywiście, można zrozumieć interpretacje fresków jedynie wówczas, kiedy pozbędziemy się wszelkich uprzedzeń typu: ” z nim nie gadam, bo głosował na Palikota…, nie umawiam się z blondynkami, bo są głupie…, baba za kierownicą i wszystko jasne…, religie to opium dla mas…, etc… :mrgreen:

        • marek pisze:

          Margoo307
          Dwoje czytało , każde co innego zrozumiało , żadnej ironii ,powaga .

          Kobieta – która gra fałszywymi kartami – symbolizuje że żeńska energia – którą należało uwolnić na Matce Ziemi – została błędnie poprowadzona i zinstrumentalizowana dla Ciemnych Intencji.
          Zamiast być zrównoważoną, współczującą, wspierającą, żywiącą – niczym kochająca Matka Ziemia – ta żeńska Siła została wyjustowana na męską Siłę,

          EMANCYPACJA KOBIET

          Jednak te kobiety zamiast za pomocą swoich specyficznych Atrybutów służyć dla dobra Społeczeństwa, odłożyły to „żeńskie” i stały się podobne do mężczyzn.

          Z tego dążenia do wolności dla kobiet i dążenia do uwolnienia żeńskiej energii powstało nowe niewolnictwo które jest umotywowane przymusem przyjęcia ról męskich.

          I w tym celu fałszywie urzeczywistniona „żeńskość” zostanie ujawniona jako to czym jest a męska Siła z powrotem otrzyma swoje znaczenie.

          Albowiem to żeńskie które ubiera się w męskie szaty, to łono które staje się bezpłodne lub narodzone dziecko które musi być odłożone są znakiem pomyłki.

          Ta dodatkowa, symboliczna scena pokazuje to o co dzisiaj chodzi na tym Świecie. Chodzi o to aby energie między mężczyzną a kobieta – święte żeńskie i święte męskie Siły – wybalansować i rozpuścić fałszywy obraz kobiety które kobiety mają o sobie samych i fałszywy obraz kobiety u mężczyzn. Jest to Świat w którym te energie są skłócone i wystawione na ciągłe konflikty i dramaty.

          Uwolnienie Chrystusowego Dziecka jest utrudnione przez nierozwiązane żeńskie energie i zostanie ono uzyskane przez zdecydowane wkroczenie męskich sił./ ja jestem męski , bo taki pół na pół i dlatego czekałem na oklaski /m.

          To co „wypadło” z Boskiego Porządku zostanie teraz przywrócone, zostanie wycentrowane i odnajdzie ponownie swój Pokój. Mężczyzna i kobieta we współbrzmieniu – tak jak i Świat we współbrzmieniu z żeńskimi i męskimi energiami.

          W moim rozumieniu to informacja o tym ,że obie płcie nie dorosły do rozgrywającego się dramatu z uwypukleniem braku rozumienia swojej roli przez kobiety.
          Rozumienia czego ano wspierania i asystowania narodzin wśród ludzi energii Chrystusowej , braku postawy w dbaniu o jej przyrost , skutkiem bycia zajętymi rywalizacją z rodzajem przeciwnym .
          Ale proszę pochwal że chociaż to zdjęcie z tego artykułu.
          Toż to puenta tematu

          przyjazny
          m.

          • margo0307 pisze:

            żadnej ironii ,powaga

            Wierzę i dziękuję 🙂
            W takim razie – przyjrzyj się proszę jeszcze raz temu zdaniu:

            …Uwolnienie Chrystusowego Dziecka jest utrudnione przez nierozwiązane żeńskie energie… i zostanie ono uzyskane przez zdecydowane wkroczenie męskich sił… 😛

            Marek, dla mnie – to powyższe zdanie brzmi na tyle fałszywie, że przekreśla – w moim odczuciu – cały ten art, ponieważ widzę, że po raz kolejny „ktoś” pragnie gloryfikować blagę i mieszać ludziom w umysłach 😕
            W obecnych czasach – licho wie jak długich – światem, w którym żyjemy – non stop – zarządzają męskie energie, energie tzw. „silnej ręki”.
            Nie twierdzę, że wszystkie kobiety postępują słusznie, czyli zgodnie ze swoim powołaniem, które objawia się m.in. byciem zrównoważoną, współczującą, wspierającą, żywiącą istotą – bo tak nie jest, o czym wszyscy wiemy i wszyscy to niestety widzimy na wielu płaszczyznach otaczającej nas Rzeczy Istności ale…
            Aby energia żeńska – zdominowana przez męską – mogła „jakoś” przetrwać w tym świecie matriarchatu, zmuszona została – w taki czy inny sposób – do próby uwolnienia się i uzyskania niezależności spod władzy matriarchatu…
            A fakt, że wahadło zbyt mocno odchyliło się w drugą stronę wcale nie świadczy o tym, że generalnie ” powstało nowe niewolnictwo które jest umotywowane przymusem przyjęcia ról męskich
            Tak długo jak obie energie były ze sobą w stanie walki – tak długo nic się nie zmieniało…
            Jednak energia epoki Wodnika niesie ze sobą potężne zmiany na wielu płaszczyznach 🙂
            Wprowadza ona m.in. potrzebę równowagi, czyli potrzebę syntezy, scalania tego, co dotychczas było podzielone, jak np. męskie i żeńskie 😛 i wypracowania nowego modelu współistnienia 🙂
            Jest to po prostu czas pojednania, czas łączenia przeciwieństw, czas przebaczenia i zaufania 🙂 ❤ ale także czas samokontroli i wzięcia pełnej odpowiedzialności za samego siebie…
            Czy wszyscy do tego 'dojrzeliśmy' ? – okaże się w praniu 😉
            Nie stanie się jednak nic na zawołanie – pstryk! i już jest 😛
            W moim odczuciu, jest to proces zadziewający się powoli, obejmujący wszystkie płaszczyzny naszego tu bytowania, proces podczas którego wszyscy bez wyjątku zostaniemy poddani różnorakim doświadczeniom szlifowania, oczyszczania i uzdrawiania, ścierania się wszelkich skrajności, jakie na przestrzeni wieków w nas powstawały, które to doświadczenia mogą nie spodobać się naszej osobowości, ale które są niezbędne by wydobyć piękno ukryte w naszych sercach 🙂
            Świetnie taki stan obrazuje proces obróbki metalu, który poddawany obróbce i skrajnym temperaturom, w końcowym efekcie jest dużo bardziej cenniejszy od pierwotnej, surowej rudy… 🙂

          • JESTEM pisze:

            Marek:
            „warto również przeczytać , by uzmysłowić sobie : Jakże pięknie być Kobietą .”

            Jakże wspaniale, że te słowa pisze mężczyzna. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że to mężczyźni doskonale wiedzą, co i jak kobiety powinny… i w jaki sposób powinny być piękne. Jest też takie stare mongolskie powiedzenie ojca do córki:
            „Pamiętaj, musisz mieć mocne nogi,
            żeby móc mężczyźnie dobrze dogodzić.”

            „Uwolnienie Chrystusowego Dziecka jest utrudnione przez nierozwiązane żeńskie energie i zostanie ono uzyskane przez zdecydowane wkroczenie męskich sił./ ja jestem męski , bo taki pół na pół i dlatego czekałem na oklaski /m.”

            Taki, jesteś wspaniały, męski i jednocześnie taki „pół na pół”… po prostu doskonały, perfekcyjny, cudowny… taki, jaki jesteś. Błogosławieństwa dla Ciebie. I słowa wdzięczności za to, że jesteś taki jesteś – bez względu na to, jak sam siebie postrzegasz lub postrzegają Cię inni.

            Masz oklaski ode mnie.

            Oklaski, ach oklaski…
            „Kto nie zaznał nigdy całego ich uroku i całej nicości
            ten będzie dźwigał w sobie jakiś ciężar krzywdy,
            co jak pleśń go obrośnie kompleksem niższości
            i odgrodzi od ludzi mgłą rozgoryczenia.
            Każdy musi mieć swoją chwilę powodzenia
            i każdy musi poczuć się, choć raz wieczorem
            bohaterem wieczoru i triumfatorem
            i odkryć cały urok jaki z tego płynie

            i jeszcze większą pustkę, gdy ten urok minie.
            Oklaski, ach oklaski…
            St. Baliński

            „Nie przepowiadam z fusów,
            nie jestem chiromantą,
            lecz czuję to głęboko,
            lecz czuję to głęboko,
            co powiem tu dyszkantem.

            Pieniądze, ach, pieniądze,
            wielkie, wielkie żądze,
            kariera, sława, blaski,
            oklaski, ach, oklaski –
            to tylko są obrazki.
            Kariera, sława, blaski,
            oklaski, ach, oklaski –
            to tylko są obrazki.

            Nie dajmy się oszukać,
            nie dajmy się ogłupić,
            są na tym świecie rzeczy,
            są na tym świecie rzeczy,
            których nie można kupić.

            Są na tym świecie rzeczy,
            są na tym świecie rzeczy,
            których nie można kupić.
            Są na tym świecie rzeczy,
            są na tym świecie rzeczy,
            których nie można kupić.”

            I tak dla „złapania oddechu” i odrobiny luzu w tych – jakże poważnych tematach:

            „Gdy wszystko idzie źle
            I nie masz dokąd pójść
            Przyjaciół tłum rozproszył się
            Wydaje ci się, że
            Tak pozostanie już
            Lecz okazuje się, że nie — bo oto:

            Budzi się z nocy nowy dzień
            Nieskalanie czyste niebo
            Co było wczoraj odeszło w cień
            Niepamięci, niech się święci
            Cud niepamięci
            Cud niepamięci
            Cud…

            Clocharde i wielki tuz
            Odważny i ten, co się boi
            Wszyscy równi wobec czasu i płomienia
            Na moim podwórku blues
            Na zegarze wieczór
            Nie, nie, nie czekaj tylko żyj, bo

            To tylko chwila, może dwie
            Na nic lamenty, utyskiwanie
            Co było wczoraj odeszło w cień
            Niepamięci. Niech się święci
            Cud…”

  10. marek pisze:

    Masz rację , sam uważałem że motyw męski z informacją o jego sprawczej roli jest jakimś zgrzytem interpretacyjnym ./chyba że chodzi o męską , pobudliwość , nieustępliwość / ale na pewno jak wierzę że przytakniesz wygenerowaną przez zrównoważone jednostki obydwóch płci , a nie samych mężczyzn .
    Do wskazania na ten artykuł skłoniło mnie przekonanie że ta część która zawęża się do źle realizowanej tzw. emancypacji , zasługuje na przeczytanie , gdyż ma wartość poznawczą w naprawie stosunków międzyludzkich i scalaniu siebie samego/ej.

    No proszę pochwal ,że wreszcie tą lwicę i lwa.

    m.

    • margo0307 pisze:

      „.. No proszę pochwal ,że wreszcie tą lwicę i lwa

      😀 ❤

    • marek pisze:

      …..Oklaski, ach oklaski…
      z prochu żeście powstały- w proch się obrócicie …..
      jak miałem jakieś czternaście lat to napisałem w zeszycie nauki myślenia :
      …z prochu powstałeś i w proch się obrócisz ,- lecz co pozostanie z chuci .

      A to prezent dla wszystkich kobiet na tej stronie :

      Wysed jo se łoncke kosić,
      Słonko świciło
      Przyszło ku mnie z jagódkami
      Dziewce, jak miło
      „Nazbirałam jagód dzban
      Pódźze Jasiu to Ci dom
      Dom Ci jagód ze dzbanecka
      Bo jo Cie kochom

      Bo jo…
      Jo wos tys kochom…

      m

      • marek pisze:

        a aby dokończyć , ten niekończący się temat , braku kooperacji między plusem , a minusem posłużę się dowcipem.
        Rodzice skutkiem wstrzymania lotów , wracają do domu z lotniska . Syn świadomy iż chata będzie wolna , umówił się z wybranką swego serca , na prywatne sam na sam zaraz po opuszczeniu przez nich domu .
        Zmęczeni sytuacją rodzice , wchodzą do domu , zaglądają do sypialni z której dochodzą jakieś dźwięki i konsternacja :
        ojciec myśli – jeżeli przerwiesz , to nie jesteś moim synem ….
        zaś matka – jak ta krowa trzyma nogi …
        No i co , bo ja nie wiem co z tym zrobić , jak z ta swoją żoną rozmawiać ?

        m.

    • marek pisze:

      ” Jestem ”
      bo jak czytam trzeci raz Cie , to znowu nie wiem : ” cyś Ty mi to , wybacyła i mie po łbie pogłoskała ; cyś mi w łeb dała… ….sam juz nic nie wiem ….

      przecież Wos kochom.!!!!!!!!!!!!!!!
      przeciez Wos kochom!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
      przeciez Wos kochom!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

      A tak z innej beczki , wszystko to co poniżej treści :EMANCYPACJA KOBIET – to głupoty ????? , przecież prawda z tych zdań pobrzmiewa krzykiem !!!!!!!!!

      Margoo – umie i Ty też umiesz te operacje , wykaż odwagę i : wstaw na tą zdominowaną przez kobiece pragnienia stronę zdjęcie: o które wciąż tak grzecznie proszę .
      Dojdziemy do raju – gdy poprzebierani ludzie zdejmą maski – inaczej czarna dziura….
      Bo jo Cię kochom…………..
      m.

  11. marek pisze:

    odpowiedzi tam gdzie nie ma hasła odpowiedz , zamieszczone gdzie indziej lądują , gdzie popadnie. Wiem że nie ma na to wpływu , ale informuję by nie było pomyślane , że nie odpowiadam , gdy się odpowiedź , zagubi.
    m.

    • Ktoś pisze:

      To co za problem w nowym poscie (a nie odpowiedzi) dać na początku link do tego czemu odpowiadasz i na dole wpisać posta?

  12. margo0307 pisze:

    Pomocnik w odśnieżaniu… 🙂

  13. Teresa Chacia pisze:

    Jak tak sobie Was czytam
    przyszła do mnie myśl najpierw lekko ukryta
    coraz bardziej sie rozwijała
    aż mnie całą opanowała
    więc ją spróbuje przedstawić
    jeżeli zechciała się zjawić
    w tym miejscu nie pomożesz ludzkości
    gdyż nie uzyskasz nawet niewielkiej zmiany piszących tu gości
    zmiany patrzenia zmiany postrzegania
    zmiany poglądów życia przeżywania
    jeżeli nie ja wiem lepiej to autorytety
    a z tymi to wiadomo jak jest niestety
    oni może życie pięknie przeżyli
    ale tylko dla siebie autorytetami byli
    Wy też jesteście tylko dla siebie
    nikt inny nawet pięknego wzorca nie może wziąć od Ciebie
    jak betonową zaporę w sercu człowieka skruszyć
    i jego własnej tożsamości nie naruszyć
    jeśli nawet tzw oświeceni
    w swojej betonowej zaporze serca są tak bardzo zasklepieni
    jak trafić do ludzi by odkryli swoją moc
    myślę i myślę co dnia i co noc
    czy ta ludzkość tu za życia już stracona
    czyżby już nie była wyzwolona
    z tego fałszu obłudy i draństwa
    przykro o tym mówić proszę państwa
    bo jeżeli nic nie jest w stanie wstrząsnąć człowiekiem
    to możemy pożegnać się ze Złotym Wiekiem
    miał być tu na ziemi ten czas
    ale z ludźmi a nie bez nas
    co ci z życia po życiu
    kiedy tu nie miałeś wolności byłeś sobą tylko w ukryciu
    a to tylko zmiana świadomości mnóstwa osób
    mogłaby zmienić nasze niewolnicze życie w znaczący sposób
    a może na nic te rozważania
    może mam co innego do wykonania
    może mam tylko zostawić energetyczny ślad
    który by nigdy nie zbladł
    a następni pójdą śladem tym
    wciąż w górę i w górę nigdy w tył.

    • Maria_st pisze:

      Betonową zapore należy skruszyc najpierw u siebie .
      Ciekawe ze widzimy to u innych lecz nie w sobie?
      Jeśli chodzi o wzory…to pełno ich w około i jakoś nie jest z tym wesoło.
      Dla jednego wzór jest piekny , dla innego brzydki.
      Nikt za nikogo lekcji nie odrobi…z pustego i salomon / sporny / nie naleje .
      Mnie jakoś nie wabi zloty wiek…bo sie nim najesc nie mozna…wole wiek zielony, bo z wiosna mi sie kojarzy.
      Jaka jest świadomośc ogólu–widać .
      Czas żniw okaże jakie ziarno.

      • margo0307 pisze:

        „…Czas żniw okaże jakie ziarno…” :Dhttp://i2.pinger.pl/pgr183
        /45a8e00b000cead84d8e4f2b/brawo_139_146.gif

        • margo0307 pisze:

          Miało być dla Ciebie Maryś ale… się nie pokazało 😕
          Może teraz ? 🙂

          • JESTEM pisze:

            Oj, Margo0207, teraz ja sobie parsknęłam. Co za fryzura tego „ludka”? A jaka dynamika gestu, łojej! Choć dla Marii_st, ale ja też dziękuję. 😀

          • marek pisze:

            a ja jestem taka wścibska i zawistna baba ,Margoo , bo też bym chciała ” bravo ” a nie wiem jak na nie zapracować ,- a za co Maryś je dostała – powiesz co ?.

            m.

          • margo0307 pisze:

            „.. a za co Maryś je dostała – powiesz co ?..”

            M.in. za to, że nie odczuwa strachu przed spokojem 🙂

          • margo0307 pisze:

            „..też bym chciała ” bravo”..

            Proszę bardzo 😀

          • JESTEM pisze:

            „marek pisze:
            Luty 11, 2015 o 19:34
            a ja jestem taka wścibska i zawistna baba ,Margoo , bo też bym chciała ” bravo ” a nie wiem jak na nie zapracować ,- a za co Maryś je dostała – powiesz co ?.”

            Kolejne kłamstewko? takie niewinne jak to u niewiniątek. 😉 Marku,a może jesteś wścibskim i zawistnym mężczyzną i tylko dużo Ci łatwiej zasłaniać się maską wścibskiej i zawistnej baby?

      • JESTEM pisze:

        Mario_st, tym razem nie mam problemów ze zrozumieniem tego, co napisałaś. 😉 ❤

        "- Chciałbym, aby wszystko, czego dotknę, zamieniało się w złoto – odpowiedział natychmiast Midas.
        – Jesteś tego pewien? – zapytał Dionizos, a gdy król ochoczo przytaknął, spełnił jego życzenie.

        Zachwycony Midas biegał po swoim ogrodzie, dotykając kwiatów i drzew, które natychmiast lśniły złotem. Pobiegł do pałacu, zamieniając w złoto ściany, szaty i wyobrażając sobie góry złota, które wkrótce będzie posiadał.

        Radość króla trwała aż do posiłku. Gdy zasiadł przy obficie zastawionym stole i wziął do ręki chleb, posiłek natychmiast zamienił się w złoto. To samo stało się z pieczonym mięsem. Również wino w podniesionym przez niego kielichu natychmiast stało się płynnym złotem. Midas gorzko pożałował swego pochopnego życzenia, gdyż groziła mu śmierć głodowa wśród niezliczonego bogactwa. Nie mógł również dotknąć ani swej żony, ani dzieci, nie chcąc przemienić ich w złote posągi.

        Król żarliwie modlił się do Dionizosa, przyznając się do braku rozsądku. Na szczęście bóg wina był przyjaznym bóstwem i był skłonny cofnąć swój dar.
        – Udaj się do źródła rzeki Paktolos i zanurz się w nim tak, aby woda obmyła całe twe ciało. Wtedy czar złota zniknie – powiedział Dionizos.
        Midas pośpiesznie wypełnił zalecenie boga wina i przeklęty dar natychmiast zniknął. Od tamtej pory w rzece Paktolos, można znaleźć drobinki złota." – http://www.bajkowyzakatek.eu/2012/08/legendy-swiata-grecja-midas.html

        Córka Midasa zmieniona w złoto:

        • Dawid56 pisze:

          Nie wiem czy wiecie ale to jak z ta bajką o złotej rybce – nigdy nie nalezy z niczym przesadzać.Co byśmy zrobili gdyby wszystko stawało się złotem- przypomina mi to też bajkę „O dwóch takich co ukradli Księżyc” , a film w roli głównej z Jarkiem i Leszkiem K. jest naprawdę niesamowity.Dobry obserwator odróżni bez trudu, który brat to Jacek , a który Placek i który Leszek, a który Jarek.:wink:

    • A58 pisze:

      Głowa do góry Tereso.Zmiany nastąpią napewno .Problem należy rozwiązywać w taki sposób ,żeby był skuteczny.Od teoretyzowania i krasomówstwa nic nie wyniknie.Wbrew pozorom sprawy posuwają się cały czas do przodu.Zalecam spokojnie czekać .

      • marek pisze:

        Tereso , a Ciebie też ,lub w szczególności kocham , bo choć tutejsze Panie swój dobry humor wyrażają , to bliższa jest memu rozumieniu Twoja refleksja .
        Nie wiesz człeku , kim jesteś ,ani skąd pochodzisz ,a brak twojej refleksji w przyszłość Twoją godzi .
        zawsze treść Twych słów uważnie śledzę .
        nie zanikaj.

        m.

        • margo0307 pisze:

          „..Nie wiesz człeku , kim jesteś ,ani skąd pochodzisz ,a brak twojej refleksji w przyszłość Twoją godzi …”

          Godzę się na nieuniknione, robię to co możliwe i staram się poszerzać granice tego co wyobrażalne, bo…
          W życiu nie chodzi o to by być bogatym, ani nawet o to żeby być żywym – chodzi o to żeby robić coś co ma sens 🙂

          • marek pisze:

            W życiu nie chodzi o to by być bogatym, ani nawet o to żeby być żywym – wystarcz być krzywym.
            m.

          • margo0307 pisze:

            wystarcz być krzywym

            Krzywo, prosto… byle ostro :mrgreen:

          • toja1 pisze:

            do Margo i wszystkich chcących wysłuchać/przeczytać moją historię z wyjściem z mojego ciałka 🙂
            ja w tym czasie wiode stabilne, raczej udane życie rodzinno zawodowe. wszyscy zdrowi, można powiedzieć harmonijna sielanka, albo po prostu norma.
            sobota, dzień wolny od pracy. ja w domu wielopokoleniowym/wielorodzinnym. jest późny wieczór ok 23h dzieci juz śpią. dorośli umówieni na wspólne oglądanie jakiegoś dobrego filmu. wszyscy się krzątamy, chodzimy pomiędzy kuchnią a salonem, kroimy ciasteczka i jakieś inne drobiazgi, rozstawiamy kieliszki do wina itp, rozmawiamy o prozaicznych wydarzeniach z ostatnich dni.
            w pewnym momencie poczułam coś dziwnego, jakbym na chwilę ogłuchła, przycisnęłam palec do ucha i przeszło, ale chodząc dalej nagle zrodziła się w mojej świadomości myśl, że umieram, że za chwilę stąd odejdę. myśl szokująca, ale ja ją przyjęłam ze zrozumieniem. całkiem spokojnie weszłam do salonu spojrzałam na osobę zajmującą kanapę i poprosiłam żeby ją zwolnił całą dla mnie, bo ja muszę się położyć, bo zaraz umrę i lepiej bbędzie jak się nie zwalę bezwładnie na twardą podłogę. musiałam dziwnie wyglądać, bo osoba wyskoczyłą z kanapy jak na sprężynie, inni też zauważyli u mnie drastyczną zmianę, raptownie odmienne zachowanie.
            położyłam się, powiedziałam wszystkim zgromadzonym przy kanapie : ja naprawdę umieram, więcej już nie mogłam. skupiłam się na tym co się we mnie działo i bardzo spokojnie czekałam na śmierć.
            krótka przerwa 🙂

          • margo0307 pisze:

            „…nagle zrodziła się w mojej świadomości myśl, że umieram, że za chwilę stąd odejdę. myśl szokująca, ale ja ją przyjęłam ze zrozumieniem…”

            Dziękuję Toja 1 za ten krótki ale bardzo ciekawy fragment i oczywiście czekam na ciąg dalszy… 🙂
            Mam wrażenie, że ta myśl o umieraniu pochodziła właśnie z ego-osobowości ?

          • Dawid56 pisze:

            Bardzo ciekawe co piszesz Toja, ciekawe jak skończyło się Twoje doświadczenie?

      • Teresa Chacia pisze:

        Andrzeju pierwsze słowa do mnie
        jakże wyważone i jakże spokojne
        ale jakiż brak zrozumienia
        krasomówstwem i teoretyzowaniem je określenia.

        • A58 pisze:

          Źle mnie zrozumiałaś Tereso.Z Twoimi tezami zgadzam się.Rozumie to rozczarowanie brakiem zrozumienia.Nawet najprawdziwsze słowa poezji utoną w potoku wspomnianego przeze mnie krasomówstwa i teoretyzowania nas otaczającego.

          • Teresa Chacia pisze:

            Andrzeju dziękuję za wyjaśnienia
            to dla mnie postać rzeczy zmienia
            ale nie o mnie tu chodzi
            o ludzkość a niektórym kością do gardła wchodzi i wychodzi
            może jeszcze nie staje albo tak im się wydaje
            jak mają się zmienić ci co nas czytają
            jeśli takiego wzorca w postaci oświeconych piszących nie mają
            nic tylko odloty doświadczenia nie z tego świata
            a mnie cały czas o to tylko lata
            chodzi o zmianę życia tu
            tobie mnie każdemu bliźniemu
            ale jak ma większość oczy szeroko otworzyć
            własne myślenie z rozumu do serca włożyć
            i poczuć tę zmianę
            teraz tutaj w nocy nad ranem
            i jeśli będą nas miliony
            świat będzie uratowany nie tak zniewolony
            jednostki mają się dobrze na zmianach im nie zależy
            a ludzkość na łopatkach leży
            a ci wybrańcy te wszawe elity
            buciorami depczą godność człowieka mężczyzny kobity.

          • siola pisze:

            Oj Tereniu az tak bardzo sie nie przejmuj,
            Oni depcza sami siebie,
            jeno tego jeszcze widac nie widza,
            mysla ze oszukaja samych siebie,
            zeby tego co nas meczy ,
            na zawsze sie pozbyc,
            nie mozemy krwia brudzic naszej reki,
            Karzde wojna nic nie daje,
            jest uluda ze ja wygrales,
            Coz po wojnie nie ma zwyciescow czy zwyciezonych,
            sa w uludzie obie strony.
            Wiec cierpliwie czekac trzeba ,
            wygladajac gosci z dali,
            by sie Goscie za swych urzednikow wzieli.
            Bo mieli byc Opiekunami a stali sie niewolnikow Panami .
            Przychodzi czas powoli,by z zaproszenia Andrzeja skorzystac.
            I na ryby przjechac ,troszke w rzece se polowic.
            Drezno Drezno co za miasto ,co u siebie za tajemnice skrywalo.
            Ara coz papuga co nam rzycie wciarz zatruwa,
            Mikrowela sie cudzym losem bawila,
            teraz strach by w mikroweli sama nie skonczyla.

            Andrzej wedke juz kupilem ,ciekawe jednak czy jeszcze potrafie wedkowac.
            Ostatni raz na Opie wedkowalem ,2,5 kilowa swinke zlapalem.
            bylo to w rok wyjazdu czerwiec 1989 ,oj to juz kupa czasu bez bycia nad woda.

          • Teresa Chacia pisze:

            Siola gdzie wyczytałeś że wzywam do wojny
            ależ bądź spokojny
            chodzi o milionów przebudzenie
            bo tylko w tym widzę dla ludzkości wybawienie
            żadni przodkowie żadne bogi
            nie wejdą w ludzkie serca progi
            i nie przyniosą człowiekowi zbawienia
            to tylko jego wielka rola do spełnenia
            na nic nie wiadomo na kogo czekanie
            a tu wzajemne śmiertelne się zwalczanie
            tym samym wszyscy a zwłaszcza oświeceni są na usługach elity
            którzy jak pisałam prowadzą nas gdzie do ciemnej klity
            nie powinno być na to naszego przyzwolenia
            jeśli nie damy im uwagi(energi) znikną bez możliwości powrócenia
            gdy będziemy razem w kupie
            będziemy ich mieć tam gdzie powinni być w dupie.

          • JESTEM pisze:

            „jak mają się zmienić ci co nas czytają
            jeśli takiego wzorca w postaci oświeconych piszących nie mają”

            O Ty, pisząca i jaśnie oświecona.
            Czemu chcesz zmieniać innych,
            gdy sama poezją uniesiona
            jak kaznodzieja uznajesz za winnych
            i słowom tych innych nie dajesz wiary?
            Bo tylko Ty wiesz, co inni powinni.
            A inni to tylko fałszujące fujary?

            O, bądź Ty wzorcem dla tych, którzy
            czekają kolejnych historii, burzy,
            wichrów, zagłady i apokalipsy
            i strasz tych gorszych od siebie, o których
            źle pisać musisz przegryzając eko-chipsy
            porównując ich wszystkich do burków burych.

            „nic tylko odloty doświadczenia nie z tego świata
            a mnie cały czas o to tylko lata
            chodzi o zmianę życia tu
            tobie mnie każdemu bliźniemu”

            Lata. lata… coś Ci lata…?

            Więc napisz konkretnie, jak siebie zmieniałaś,
            Zaświeć przykładem dla nas oświecenia,
            abyśmy my, podążając za Tobą – jak chciałaś
            poznali Twe własne, piękne doświadczenia.
            Co konkretnie robisz w tym konkretnym celu,
            by odmienić życie swoich bliźnich wielu,
            prócz pisania górnolotnych słów tak wielu?

            Przed Tobą klękam w pokorze, o Wielka
            niepocieszycielko nasza i Ciebie proszę,
            wal śmiało we mnie, bo ja jak ta belka
            w oku już się z niego nie wyniosę
            dopóty, dopóki Ty nie uznasz, że czas
            zobaczyć mnie w swym oku, by pokochać siebie i nas.

          • JESTEM pisze:

            I jeszcze Tereniu, wybacz mi proszę
            wszystkie moje słowa, wyobrażenia,
            i to, że w ogóle o coś Cię proszę,
            a proszę, bo wiem, że brak przebaczenia
            sobie i bliźnim
            wszystkich win,
            nikogo ani ciut ciut nie zmienia.

          • Teresa Chacia pisze:

            Jestem nie piszę do Ciebie
            Ciebie tutaj nie ma Jesteś w swoim niebie
            nie potrzebujesz mego przebaczenia
            bo przecież ono nic nie zmienia
            jakież to miłościwe
            dowalić bliźniemu ledwo to to żywe
            ale za chwilę prosić o przebaczenie
            po co żeby uspokoić swoje sumienie?

          • Maria_st pisze:

            „nic tylko odloty doświadczenia nie z tego świata
            a mnie cały czas o to tylko lata ”

            Dzieki doswiadczeniom dowiadujemy sie o sobie.
            Toja sporo wiedzy w tym co napisała przekazała
            Czyś nic z tego nie zrozumiała?

          • Teresa Chacia pisze:

            Mario do nierozumienia TY prawo masz
            ale innym już na to nie pozwalasz

          • Maria_st pisze:

            Tereso”
            „Mario do nierozumienia TY prawo masz
            ale innym już na to nie pozwalasz ”

            ja tylko dziele sie swoimi odczuciami, doswiadczeniami i ” odlotami” z innymi i nic nikomu nie narzucam….dlaczego, to w zasadzie wyjaśniła toja w Swoim doświadczeniu odnośnie tych , którzy tu zostali.

            A jeśli chodzi o me oświecenie, to już wielokrotnie o tym pisałam….nawet gdy nnka była z nami…….jestem ” oświecona zarówkami firmy OSRAM ”

            I to na tyle.
            O tym co z ludzkościa–pisała też nnka–ze wielu stad odejdzie .
            Dlaczego?
            Z głupoty ?
            Lenistwa?
            Nieświadomości…
            Może z powodu nie tego czasu i pory ?
            Za mnie nikt lekcji nie odbrabia….i nie odrabiał .

          • A58 pisze:

            Żeby nie pisać po próżnicy to wkleję fragment z Księgi Henocha.

            „46.
            1 I tam ujrzałem kogoś, kto miał „Głowę Dni” i jego głowa [była] biała jak wełna i z nim [był] inny, którego twarz miała wygląd człowieka, i jego twarz [była] pełna łaski, jak jednego ze świętych aniołów.
            2 Zapytałem jednego ze świętych aniołów, którzy przyszli ze mną, i pokazał mi wszystkie tajemnice o tym Synu Człowieczym, kto on jest, skąd on jest i dlaczego chodzi z „Głową Dni”?
            3 Odpowiadając mi rzekł do mnie: „To jest Syn Człowieczy, do którego należy sprawiedliwość i z którym mieszka sprawiedliwość. On to objawi cały skarbiec tajemnic. Jego to wybrał Pan Duchów; ma on zwyciężać przed Panem Duchów, w sprawiedliwości na wieki.
            4 I ten Syn Człowieczy, którego widziałeś, wypłoszy królów i możnych z ich miejsc odpocznienia i mocarzy z ich tronów i rozwiąże nerki mocarzy i połamie zęby grzeszników.
            5 I wypędzi królów z ich tronów i z ich królestw, bo go nie wywyższyli i nie oddali mu czci, i pokornie nie uznali, skąd zostało im dane królestwo.
            6 Wypędzi oblicza mocarzy i napełni ich wstyd, i ciemność będzie ich mieszkaniem, i robaki będą ich miejscem odpocznienia. Nie będą mieć nadziei powstania z ich miejsc odpocznienia, bo nie sławili imienia Pana Duchów.
            7 To są ci, którzy sądzą gwiazdy nieba i podnoszą swe ręce przeciw Najwyższemu i depczą suchy ląd i mieszkają na nim. I wszystkie ich czyny pokazują niegodziwość… i ich moc [pozostaje] na ich bogatych i ich wiara jest w bogów, których uczynili swoimi rękami i zapierają się imienia Pana Duchów.
            8 Zostaną wypędzeni z domów Jego zgromadzenia i wiernych, którzy zawiśli na imieniu Pana Duchów.”

            W formie religijnego przekazu , ale to tylko po to ,żeby przekaz nie zniknął na stosie.Sam wstęp już wskazuje ,że przekaz skierowany jest do bardzo odległych pokoleń.

          • margo0307 pisze:

            „…Sam wstęp już wskazuje ,że przekaz skierowany jest do bardzo odległych pokoleń…”

            „To, czego projekcji dokonujesz – wywłaszczasz i dlatego nie uważasz za swoje. Wykluczasz siebie właśnie poprzez sądzenie, że jesteś inny od tego, na kogo dokonujesz projekcji.
            Ponieważ sądziłeś również przeciw temu, czego projekcji dokonałeś, nadal to atakujesz, gdyż utrzymujesz to osobnym.
            Czyniąc to nieświadomie, starasz się nie uświadamiać sobie faktu, że zaatakowałeś siebie samego, przez co wyobrażasz sobie, że zapewniłeś sobie bezpieczeństwo.
            Lecz projekcja zawsze skrzywdzi ciebie.
            Utwierdza cię w przedświadczeniu o rozczepieniu twojego własnego umysłu, a jej jedynym celem jest utrzymywanie odosobnienia.
            Jest ona jedynie narzędziem ego, sprawiającym, że czujesz się innym od swoich braci i od nich odosobnionym.
            Ego uzasadnia to względami, pod którymi wydajesz się być od nich „lepszy”, ukrywając w ten sposób jeszcze głębiej twoją równość im.
            Projekcja i atak są nieuchronnie spokrewnione, ponieważ projekcja jest zawsze środkiem usprawiedliwienia ataku.
            Bez projekcji gniew jest niemożliwy.
            Ego posługuje się projekcją tylko po to, by zniszczyć twoje postrzeganie siebie i twoich braci. Proces ten zaczyna się od wykluczenia czegoś, co istnieje w tobie, lecz czego nie chcesz i prowadzi wprost do wykluczenia ciebie spośród twoich braci.”

            (Kurs Cudów, rozdział 6, T 307-308)

          • Teresa Chacia pisze:

            Andrzeju z całym szacunkiem ja tego nie rozumiem
            i tak jakoś pogodzić się z tym nie umiem
            że chcecie ludzkość bez ich udziału wyzwalać
            jeżeli nikt niczym się nie może skalać
            to czy to docenią
            i swoje życie zmienią
            obawiam się że nie
            bo Ty tak chcesz bo ja tak chcę
            jeżeli nie dotrzesz do ludzkości teraz
            podejrzewam że do tego będziesz wracał nieraz
            a starożytne teksty które Ty tylko rozumiesz
            nikt z zwyczajnych ludzi zrozumieć nie umiesz
            jeżeli napiszesz od siebie to jeszcze je pojmuję
            a bez Twojej interpretacji nijak ich nie czuję.

          • A58 pisze:

            Nie ma w tym tekście (jednym z wielu) nic czego nie można pojąć.Wkleiłem go dlatego , ponieważ koresponduje z Twoim wpisem dotyczącym konieczności uzmysłowienia ludziom ,że żyją w systemie niewolniczym.Ten starożytny tekst podaje na czym oparty jest system niewolniczy i kto jest sprawcą .Nie mówi o istotach nadprzyrodzonych a o kimś , kto miał pełnić tu rolę opiekuna ludzkości a przy pomocy środków technicznych stworzył system zniewolenia dla własnych korzyści..Jasno i precyzyjnie opisane jest skąd się wzięli i co motywowało ich do takiego postępowania.Wskazany jest też ten , który namówił tych wysłanników „Pana Duchów”( nie mylić go z bogiem wszelakich religii) .Tekst jasno określa ,że to ten prowodyr ma być obciążony winą (ma być mu przypisany grzech).Ten opisany człowiek , który wyposażony został w wiedzę ma spowodować ,żeby ta wiedza stała się wiedzą powszechną.Jak ma to zrobić jeśli nie poprzez wymuszenie na buntownikach działania poprzez wykorzystanie ich możliwości.Istotne jest określenie czasu zmian.Żeby to było możliwe , to wysłannik musiał najpierw zidentyfikować prawdziwych sprawców.Temu służą te tajemnicze i z pozoru nie do odczytania manuskrypty oraz wspólne dla kilku osób przekazy dostarczone techniką indukcji.To właśnie jest ta sama technika , która może w postrzeganiu wywołać iluzje .Dwie strony dysponują tymi środkami.Starożytni Grecy ten element określali jako bramy snu.Mogą być prawdziwe albo fałszywe.Księga Henocha ostrzega ,że te fałszywe mogą powodować pogubienie się „w głupocie swoich serc”.

          • siola pisze:

            Oj mle dziewczynki ,nie zadajcie mi juz meki.
            Ktora z was mi wytlumacze jak pokonac te majaki.
            Ja nie nauczyciel czy oswiecony jaki,
            ale z tego co mnie zycie nauczylo,
            staram z wami sie dzielic
            Coz wiem dobrze juz od dawna,
            ze ta banda wsobie sumienia nie ma.
            Jedno co ich boli to nie ich grzeszki,
            jeno to ze o ich grzeszkach wszyscy wiedza.
            Ze wpadaja z swymi czynami,
            to sa Oni winni sami,
            bo wychodza z zalorzenia ze my tacy sami.
            Jak im Ktos to samo zrobi ,co tobie zrobili,
            to przyleca do ciebie z wielka morda,
            Coz widac Maja wiecej strachu ,
            przed tym by nikt o czynach ich nie wiedzial,
            Co ludziom zrobili jest dla nich niewazne,
            Dlatego moja Blazna Rada ,
            ludziom prawde gadac,
            nie podpuszczac ich do walki,
            jeno ich nauczyc by sasiad sasiadowi prawde gadal.
            By kazdy szanowal siebie i z szacunkiem do siebie i innych
            wypowiadal prawdy slowa.
            Wtedy Ci Keinowi urzednicy ,
            beda mieli strach przed samym soba .
            Jak sie dacie wciagnac w walke z wiatrakami,
            skonczy to sie dla was w aluminiowej foli spaniem,
            bo Ci wtedy zaden ogien stwurcy nie pomoze ,
            bo w rzeczy samej walczysz z samym soba.
            I co smieszne jest najbardziej w tym ekranowaniu,
            ze im stwurca nie powiedzial ze moga wzmocnic te jego sygnaly.
            A po nocy mokrzy Cali wstaja ,
            bo we wlasnej zlosci przez noc sie gotowali.
            WIEC W CALEJ TEJ GRZE SPIESZMY SIE POWOLI
            BO CZASU DUZO MAMY PRZED SOBA
            CHOCIARZ SIE WYDAJE ZE UCIEKA I JEST GO TAK MALO
            Wiec spokojnie moje mile,
            piszcie slowa prawdy ,
            to i gotowanie w alu foli bedzie wam oszczedzone.

          • Teresa Chacia pisze:

            Powiedziane
            przyjęte
            jeśli dla ludzkości pomocne
            na nic moje słowa może słabe a być może mocne

        • A58 pisze:

          Pewnie myślisz Tereso ,że Siola i ja piszemy tak dla samego pisania.Obaj mamy za sobą potwornie długą i wyboistą drogę .Nie czekamy na jakiś wymyślonych bogów .Określenie Przodkowie jest jak najbardziej zasadne.Ten powrót należało przygotować.Żeby zrozumieć sens tych działań trzeba przerobić wiele materiałów , które tylko na pozór są nieczytelne.Siola wspomniał o Dreźnie.Jaką tajemnice skrywa kodeks drezdeński.Często padało tu określenie „dzień oczyszczenia.Kodeks dostępny jest w sieci .Można go sobie obejrzeć.Ostatnia strona jest całkiem czytelna.Krokodyl pożera iluzoryczne postacie , którym kapłan przekazuje daniny..Pod spodem jest człowiek uzbrojony , który skierowuje ostrze we własną stopę.Na karku ma walecznego ptaka.Ten system , w którym żyjemy miał swój początek., będzie miał też swój koniec.Urzędnicy to Archonci.Osoby materialne i zniszczalne.Swoją techniką , której podstawą jest oddziaływanie mikrofalowe na mózg stworzyli iluzje w postrzeganiu .Do tego obrazy holograficzne i oddziaływanie fizyczne jak unoszenie typu lewitacja itp i stworzona została podstawa do wmówienia ludziom ,że istnieje świat nadprzyrodzony .To największe oszustwo w historii ludzkości.Potem , to już tylko stworzyć religijnych pośredników i system wyzysku niewolniczego.Jesteś Tereso umysłem ścisłym .Przyjrzyj się w kodeksie znakom zero jedynkowym..W systemie majów kreska oznacza 5 kropka 1.Nie trudno dopatrzeć się tam ciągów matematycznych.Ostatni to 15/10/5 16 /15 i z boku w kartuszu -9 no i zero wyobrażone podobnie jak oko Horusa.
          Do odczytu ;liczb przydatne są matryce narastania wartości.Wynika z nich ,że zapis majów jest podwójny.Cztery to np cztery kropki , ale też cztery kropki i kreska.Ten drugi zapis jest taki sam jak w innych manuskryptach.Kodeks to jeszcze jeden element przekazywania informacji dla przyszłości , gdzie zastosowano taką samą metodę zapisu- obrazkowy z zapisem zakodowanym.Wszystko sprowadza się do uniknięcia wojny .Złapaniu symbolicznych papug i zagonienia ich do likwidacji systemu , który stworzyli .Oni przy pomocy środków , którymi ogłupiali ludzi zniewolonych mogą oddziaływać na miliardy ludzi w celu dokonania zmian zanim Przodkowie się pojawią.Troszeczkę rozwinąłem wypowiedź Sioli .Projekt jest w realizacji , dlatego możemy spokojnie czekać.A co tu robić – najlepiej wyskoczyć na ryby.

          • Maria_st pisze:

            A58 czy wiesz, ze Muki także zna te same knigi i pisze cos innego.
            Czas na arke jak za dni ” Noego” a nie czekanie ze manna spadnie z nieba.
            Pytanie.
            Kto jest blizszy prawdy?
            Czy to zależy od naszej świadomości czy od Przodków ?

          • Teresa Chacia pisze:

            Andrzeju dziekuję za wyjaśnienie ale nie było moim celem żebyś się tłumaczył nie mnie. Jak Ci to napisać Jedna część mnie wie że to co robicie to dla dobra ludzkości bo sama nie jest w stanie po takim zmanipulowaniu sobie poradzić. Ale nie bierz mi tego za złe że próbuję innego sposobu żeby w jakiś sposób wstrząsnąć ludźmi choć jest to piekielne trudne. Dla mnie jest to bardzo ważny rok. Czas tak przyspieszył ,że czasami aż brak tchu.

        • margo0307 pisze:

          „…I ten Syn Człowieczy, którego widziałeś, wypłoszy królów i możnych z ich miejsc odpocznienia i mocarzy z ich tronów i rozwiąże nerki mocarzy i połamie zęby grzeszników…”

          Witaj Andrzej 🙂
          Mam prośbę, czy mógłbyś podzielić się swoją wiedzą i napisać jak rozumiesz ten poniższy fragment, a szczególnie te słowa:

          „… i rozwiąże nerki mocarzy …”

  14. margo0307 pisze:

    ..wklejcie zdjęcie z tymi kochającymi się zwierzątkami..

    Mówisz i masz 😀

    • toja1 pisze:

      cd
      nie czułam żadnego bólu, strachu, jedynie taki dziwny krótki efekt, jakby jednocześnie od czubka głowy i stóp takie skracanie po cm, jakby poziom czegoś odpływał równomiernie, pulsując kilka razy. i nagle byłam już pod sufitem. z tej pozycji chwilę obserowałam siebie i zgromadzony tłum nade mną. moje ciało leżało nieruchomo z na wpół otwartymi oczyma. zrobiła się jakas nerwowa bieganina, jedna osoba wybiegłą z salonu, druga rozpoczęła reanimację poprzez ręczny masaż serca, trzecia energicznie rozcierała moje stopy.

      (dom, w którym przebywałam był sporo oddalony od miasta, nie było telefonu pod ręką bo lata jeszcze 90te, ktoś po prostu wskoczył do auta by sprowadzić pomoc medyczna z miasta)

      etap zawieszenia pod sufitem trwał krótko, może maksymalnie minutę. ten czas to jedyny w mojej przedziwnej wycieczce, gdy pomyślałam, że zostawiam moje dzieci, męża…nie prawdę mówiąc o męża się nie zatroszczyłam, nie pomyślałam także o swojej mamie, którą tak bardzo kochałam, właściwie to tylko ledwo co pomyślałam o dzieciach, sekunda po sekundzie coraz mniej mnie interesowało to co zostawiam.
      następny etap to skok ponad dach budynku. o ile zawieszona pod sufitem miałam odczucie, że sufit jest plastyczny, tak teraz sufit wraz z dachem w części nad salonem zniknął, zrobiła się nieregularna dziura przez którą dalej mogłam obserwować salon.
      o ile będąc pod sufitem jeszcze przejawiałam odrobinę troski o rodzinę, tak na kolejnym ponad dachowym etapie już wszystko co pode mną stawało się obce i takie jakieś…zapewne to ważne, ale nie wiem czy napisać szczerze, boję się , że nie zrozumiecie, że uznacie mnie za potwora
      kolejna przerwa

      • Maria_st pisze:

        pisz toja tak jak odczuwałas, nie przejmuj sie tym jak inni to odbiora.
        Najwazniejsze sa Twoje odczucia–bo prawdziwe.

      • margo0307 pisze:

        „..nie wiem czy napisać szczerze, boję się , że nie zrozumiecie, że uznacie mnie za potwora..”

        A może zrozumiemy ? 😉

        Opowiadaj… 🙂

        • toja1 pisze:

          piękne kwiaty. Margo te kwiaty przypominają te, które rosły na dziadkowym stawie…były białe
          wodne kwiaty, ja wodnik, chyba też z wodą zwiazany

      • toja1 pisze:

        cd…OK Mario
        na tym ponad dachowym etapie wyraźnie przestawałam się identyfikować ze swoim niedawnym ciałem. jeszcze niedawno gdy ciało żyło, ech byłam z niego dumna bo młode/udane/podziwiane, a teraz jakieś wręcz odrażające. poczułam wyraźną ulgę, że już w nim nie jestem. powiem szczerze, że już na tym etapie jakieś w głowie duchowym zakwitło przekonanie, że to co zostawiam to jakiś ciężar, którego się pozbywam. jakbym raptem uzmysłowiła sobie, że oni wszyscy tam w salonie nie są moją prawdziwą rodziną, ze tak naprawdę nic mnie z nimi nie łaczy, ze jakby byli dla mnie tylko tymczasowi i tacy mało doskonali itp,itp. jednocześnie już na tym etapie czułam się jakaś inaczej mądra, jakby zaczęło wracać zrozumienie tych RZECZY. nie czułam wyrzutów sumienia za swe myśli.
        drugi etap trwał także bardzo krótko, podobnie do pierwszego…tak to mogę ocenić

        trzeci etap to skok w ułamku sekundy 🙂 …niebo było bezchmurne, ale skok dość wysoko bo z tej perspektywy widziałam sporą okolicę Ziemi, ale i jakieś światła wysoko osadzone, co pewnie wcześniej, zanim umarłam uznałabym za moze Księżyc albo jakieś gwiazdy. w dalszym ciągu moją uwagę przyciągał dom rodzinny z dziurawym dachem. od samego początku wyjścia moje duchowe oczy były skierowane w stronę mojego ciała, moja duchowa głowa nie odracała się żeby np zobaczyć dokąd zmierzam.
        znów konieczna przerwa

        • toja1 pisze:

          zanim przeszłam do czwartego etapu podróży, przyglądałam się jak mój ziemski świat znika. gwiazdy/światła zaczęły blednąć, zlewać się z barwą tła. wcześniej wyraźna, szeroka okolica mojego domu zaczęła się kurczyć podobnie jak gwiazdy wydawała się prześwitująca. aż pozostał tylko dom z dziurą, a właściwie nawet tylko jego część, który dotyczył salonu z dziurą przez którą dalej widziałam swoje ciało i nerwową atmosferę.
          moja duchowa świadomość rosła, to co się działo nie przerażało mnie, wszystko było takie oczywiste/prawidłowe/normalne. coś jakbym za życia przemierzała często tą samą trasę np autem czy pociągiem.
          widziałam już tylko kawałek domu, ale dziwnie wyraźnie z tak daleka, może duchowe oczy sprawniejsze? poza nim to znaczy domem nic już nie było, kompletna przeźroczysta pustka, co dla mnie było normalne/zrozumiałe.
          w pewnym momencie porzuciłam widok skrawka domu, zrobiłam zwrot i kolejny, ostatni w tą stronę skok. wszystkie skoki były jakby poza moją kontrolą(?) to znaczy nie wymagały wysiłku, nie wynikały z mojej wyczuwalnej decyzji, były jakby normalnym elementem przy takiej okazji.

          znalazłam się w trudnym do opisania miejscu, z jednej strony miejsce proste np do namalowania, ale mam poważny problem z oddania/opisania słowami nastroju, zapachu, dźwięku i wszystkiego co widziałam czułam.
          to miejsce uważałam za coś w rodzaju przedpokoju, gdzie chwilę muszę poczekać, oswoić się, zaklimatyzować.
          kolejna przerwa, tym razem na dymka…niestety 😦

          • toja1 pisze:

            cd
            no więc znalazłam się jakby w przedpokoju/poczekalni, ale teraz jestem już w 100% sobą.
            na wszelki wypadek przyglądam się sobie i oceniam, że wszystko gra. nie wiem jak to zrobiłam, ale sprawdziłam siebie z każdej perspektywy, widziałam przód, twarz, tył. na tym etapie widziałam siebie jako duchową kobietę, co mnie nie dziwiło, wręcz uznałam za normalne…właściwie nie zastanawiałam się tam nad tym czy coś mnie może zdziwić/zaskoczyć. może normalne jest to, że na tym jeszcze etapie duch/dusza pozostaje przy płci, kształcie ciała, z którego dopiero co umknęła?
            myslę jednak, że oceniałam siebie jako znacznie ładniejszą(?) od tej cielesnej. na pewno miałam dłuższe włosy.
            gdy trafiłam do tej poczekalni stałam jakby tyłem do miejsca, z którego przyszłam, ani razu nie odwracałam się, to co za mną już mnie absolutnie nie interesowało, jakby wyparowało z duchowej pamięci.
            teraz wiedziałam, że muszę czekać na coś dla mnie oczywistego, z czego dobrze zdawałam sobie sprawę gdy byłam tam. w ogóle juz na tym etapie wiedziałam wszystko, wiedza była tak oczywista, że nie musiiałam się nad nią zastanawiać, czy ją mam pełną, czy nie. coś jakbym czułam się wiedzą absolutną.
            wcześnie umknęło mi to że od pierwszego skoku poza opisanymi rzeczami było cały czas odczucie szczęścia, że „ktoś”, albo ja sama(?) pozwolił mi/wyraził wolę na zakończenie mojej mordęgi w tamtym materialnym ciele. 🙂
            otoczenie w którym się znalazłam było bladoniebieskie, pod stopami powierzchnię mogłabym określić jako chmury, albo wodę w oceanie. na pewno nie było tam nic materialnego. wszystko było idealne. zapach, jakby jakaś delikatna, piękna muzyka. ja czułam się nie do opisania szczęśliwie. szczęście było ogromne, ale nie dławiło w gardle, nie wyciskało łez. czułam się tak niesamowicie bezpieczna/wolna/lekka/ważna/zdrowa/szczęśliwa itp,itp,itp..
            w oddali widziałam coś co na pierwszy rzut oka przypominało światło. nie potrafię teraz określić czy ono do mnie się zbliżało, czy ja do niego podążałam.
            teraz myślę, że to światło to moi „bliscy”, moja „duchowa rodzina” jako zbiór albo jako jednostka pasująca do mnie idealnie, ale na pewno nie chodziło o to, ze to duchy moich zmarłych cielesnych przodków. to światło z bliższej perspektywy emanowało do mnie jakieś nieopisanie dobre emocje. niesamowicie się cieszyłam na to spotkanie z tym światłem, wiedziałam, że i ono identycznie się cieszy.

            może jutro dokończę resztę
            pozdrawiam wszystkich

          • JESTEM pisze:

            Dzięki toja za Twoją historię, póki co niedokończoną. I za pozdrowienia.
            Może do jutra zatem.
            Też Cię pozdrawiam.

          • margo0307 pisze:

            …jakbym raptem uzmysłowiła sobie, że oni wszyscy tam w salonie nie są moją prawdziwą rodziną, ze tak naprawdę nic mnie z nimi nie łaczy, ze jakby byli dla mnie tylko tymczasowi i tacy mało doskonali itp,itp…

            Często czytałam o tym, że jako dusze odchodzące z ciała, pozostawiając bliższą czy dalszą rodzinę tu na Ziemi – nie odczuwamy wyrzutów sumienia czy tęsknoty za nimi, traktując ich jako partnerów/aktorów w spektaklu, który tutaj odgrywaliśmy…
            Nie ma to jednak miejsca w momencie, kiedy nasza dusza nie jest świadoma swego duchowego dziedzictwa i jest mocno przywiązana do spraw materialnych…, wówczas – ponoć – towarzyszą takiej duszy bardzo negatywne odczucia jak np. złość, żal za przedwcześnie pozostawianymi dobrami materialnymi etc…

            Na dymka powiadasz ? 😉
            To też uciążliwe przywiązanie, które i mnie mocno trzyma w szponach ale… jak na razie – lubię puścić sobie dymka póki co… 😉

          • Maria_st pisze:

            toja czekam na dokończenie …..dziekuję ❤

          • toja1 pisze:

            cd mojej opowieści…muszę się wam przyznać, że głównie z przezorności pisałam w odcinkach. zdarzało mi się już wielokrotnie opowiadać tę historię, głównie bliskim, ale i dalszym. prawie za każdym razem, w zależności kto był słuchaczem musiałam w trakcie lub po którymś etapie pewne dalsze elementy opowiadania przemilczeć lub wręcz całkiem opowiadanie zakończyć. po ostatnim odcinku mojej tu opowieści dostałam po łapkach. wydarzyło się coś dziwnego, może nie bolesnego, ale co mnie wyraźnie zmusza do nie powiedzenia teraz wszystkiego co zamierzałam. ponieważ danie w łapki nie było zbyt bolesne, myślę że to co teraz pominę/przemilczę, będę mogła podać z czasem, przy okazji innych tu dyskusji.

            tak więc podążam do światła(?), ono do mnie(?), wzajemnie się zbliżamy do siebie(?). wtedy widzę coś ciemniejszego na horyzontach jakby z północy i południa gdy jakby ja i światło na wschodzie i zachodzie i rozumiem sytuację…ale to muszę teraz przemilczeć.
            czuję jakiś podniosły nastrój, odległość między mną, a światłem kurczy się z szybkością światła(?) 🙂 wpadamy jakby wzajemnie w swe świetlne/energetyczne ramiona, czego efektem jest jakby cudne zwarcie, wybuch energii, fajerwerki, wszystko piękne, niesamowite, trudne do opisania słowami, do namalowania, bo tyle na raz, tak szybko się dzieje, zmienia, jakby ta eksplozja/ten uścisk to rodzenie się nowego świata/światów,albo relacja z tego co było, albo projekt tego co dopiero będzie, do tego równolegle jakby wymiana energii/pokarmu(?) między nami, ale co tam było oczywiste, to teraz tak jak z tym zbliżaniem się do siebie,nie wiem czy ja dawałam energię, czy dostawałam, czy się nią wymienialismy wzajemnie. przez ten czas w ramionach światła czuję się tak bardzo mądra/idealna/piękna/czysta/ważna/wyjątkowa jak…przemilczę. i dalej też muszę przemilczeć.
            poczułam, że muszę wrócić do swojego porzuconego ciała materialnego :((
            powrót i czas po nim myślę, że ciekawy, ale nie wiem czy chcecie bym o tym teraz pisała.
            może macie jakieś pytania?
            pozdrawiam 🙂

  15. Maria_st pisze:

    Oczywiście ze pisz.
    Toja mam pytanie.

    Piszesz ze widziałaś siebie z różnej perspektywy, czy piszesz o swoim ciele fizycznym–jeśli widziałas włosy.
    Ciekawe to z tym wschodem i zachodem, oraz południem i północa…chodzi mi o kierunki.
    super opisałas ta wymiane ” pokarmu”
    szkoda ze nie mozesz pisac wszystkiego.
    Acha, ile czasu byłas w śmierci klinicznej, czy to utrata przytomności była.
    Ile lat temu miałas to doswiadczenie?
    Będe miała więcej pytań, bo doswiadczenie naprawde interesujące.

    • toja1 pisze:

      Mario
      widziałam siebie jako istotę duchową z każdej perspektywy. trzeba mieś na uwadze, że taka istota nie musi mieć fizycznych oczu żeby mogła widzieć co chce zobaczyć. podobnie ze słuchem, mową itp.pisałam, że bardzo możliwe, że dusza po wyjściu z ciała pozostaje przy kształcie/formie tego ciała. zresztą w ciele też dopasowuje się do jego kształtu. nie wierzę, że dusza jest osadzona jako jakaś kula energii, w jakimś określonym miejscu ciała. zresztą mam na to swoje, dla siebie dowody. piszę dla siebie, bo jak mogłabym to np tobie udowodnić?

      te kierunki to bardziej dla czytających zrozumienia. ja i światło na przeciwko, a po obu bokach na horyzoncie coś tam się dzieje.

      Marysiu, nie chodzi może o dosłowwne, że nie mogę. chodzi o to, że się chciałam rozpędzić zapominając jakie mogą być konsekwencje dla niektórych czytających.
      ja np po niedługim czasie od tego zdarzenia doznałam dramatu, moja rodzina w dużym stopniu się rozpadła.
      liczę na to, ze pojawią się tu tematy, rozmowy, gdzie ja ze swojej strony w formie gdybania przemycę te informacje. kto się pochyli i podniesie to jego sprawa.

      zdarzenie z lat 90tych, więc sporo lat temu. nie wiem czy to była śmierć kliniczna. nic mi przed nią nie dolegało. ta „śmierć” trwała dobrze ponad 20min
      pisałam, ze była sytuacja, że ktoś musiał po ratunek jechać autem do najbliższego miasta gdie był szpital. wszyscy spanikowali i z nerwów nie myśleli zeby sąsiadów obudzić i karetkę wezwać. gdy dojechał do szpitala to musiał przekonać, że karetka faktycznie potrzebna, jak powiedział, ze młoda kobieta dopiero co zdrowa jak byk, oznajmiła, ze kładzie sie bo będzie umierać, to z opowiadania wiem, ze dziwnie na niego patrzyli, ale przyjechali
      gdy znalazłam się na powrót w ciele, lekarz już zrobił co w jego mocy, hehehe. ponoć po wstepnym badaniu chciał do szpitala zabierać, ale moja rodzina znała mój twardy stosunek co do medyków i szpitali więc upierali się, że tylko za moją wyraźną zgodą.
      tak czy siak ja w pewnym momencie ożyłam i wszyscy złapali oddech. ja odwróciłam sie z pleców na bok do ściany, zwinęłam się w kłębek i chciałam zostać sama. lekarz jeszcze trochę czuwał, zalecał mężowi by zmusił do badania głowy, serca, krwi i chyba wszystkiego co tylko mozliwe. przykryli mnie kocem, dali poduszkę, ja udawałam, ze zasypiam, chciała zostać sama i przetrawić/zapamietać jak najwięcej.
      potem jednak mój stan wskazywał na konieczność zrobienia badań neurologicznych i jakichś pokrewnych. badania nie wykazały zadnej choroby, więc dla świętego spokoju uległam i spotkałam się z psychiatrą, który po długiej rozmowie uznał, że i w tym zakresie moja głowa zdrowa. psychiatra zasugerował, że to ewentualnie może być nerwica lękowa, a z tym to do psychologa na terapię. więc poszłam i tam 😦 ale po kilku wizytach psycholog uznał, że właściwie to juz jestem wyleczona :))

      wyjście z ciała było dla mnie czymś bardzo cennym. ciągle o tym myślałam, analizowałam.
      w realu zaczęły dziać się dziwne rzeczy, choć podobne już znacznie wcześniej miewałam, to jednak uznałam, że nie odpuszczę, że muszę eksperymentować żeby chociaż trochę tej wiedzy przenieść na real, żeby chociaż sobie udowodnić, że nie zwariowałam, ze nie wytmyśliłam sobie. szukałam więc metody żeby nawiązać kontakt…chyba ze sobą samą.
      kombinowałam jak saygnalizować, jak się porozumieć. z pomocą przyszedł sen, a w nim ja i jakiś facet/nauczyciel/przewodnik/pomocnik. dzięki temu snowi nauczyłam/dowiedziałam się, ze mogę śnić seryjnie, ze mogę budować zapytania i będę dostawała odpowiedzi.
      cdn…chyba ze macie dość 🙂

      • Maria_st pisze:

        pisz, dzis mozliwe ze bede miala wiecej czasu to wieczorem podyskutujemy.
        Dzięki

      • Dawid56 pisze:

        Twoja opowieść Toja świadczy o tym że życie po śmierci istnieje i że nie trzeba się bać śmierci bo jej de facto nie – to śmierć nie istnieje!!!

        • toja1 pisze:

          Twoja opowieść Toja świadczy o tym że życie po śmierci istnieje i że nie trzeba się bać śmierci bo jej de facto nie – to śmierć nie istnieje!!!
          witaj Dawidzie
          to, że śmierci nie ma to dla mnie sprawa pewna na 100%
          nawet w przypadku ciała materialnego, to cóż to za dramat gdy ono tylko „wymyślone” :))
          gdzieś już kilka razy wspominałam, że zachowały mi się strzępy pamięci z okresu narodzin i dalej z niemowlęctwa. to co pamiętam to na pewno nie wskazuje, że rodziłam się tu pierwszy raz. poza tym uważałam się za dojrzałego/doświadczonego osobnika, który był zdolny analitycznie ocenić sytuację, nowe miejsce swego kolejnego bytowania.
          pozdrawiam

  16. margo0307 pisze:

    „..nie chodzi może o dosłowne, że nie mogę. chodzi o to, że się chciałam rozpędzić zapominając jakie mogą być konsekwencje dla niektórych czytających..”

    Rozumię, co masz na myśli, ponieważ sama nie tak dawno miałam podobny dylemat dot. odbioru przez innych tego, czym się dzielę oraz konsekwencji – dla innych – z tego wynikających…
    I pewna mądra Istota, m.in. powiedziała:
    Kiedy jesteśmy mocno przy sobie, ufamy i wyrażamy z pełną pokorą to, co ma się przez nas przejawić, gdy jesteśmy świadomi, że może być to dla kogoś nawet trudne, życie nas zaskakuje i otrzymujemy miłe niespodzianki 🙂
    Dzisiaj, nie mam już tego rodzaju dylematów, jak ktoś inny poradzi sobie z tym, co czuję, że chcę przekazać, bo mam wrażenie, że wszystko może być prawdą i zapewne nią jest, ponieważ staje się to, co pomyślimy 🙂
    Miłość, poczucie humoru i czyste intencje są najlepszymi składnikami i bazą dla dzielenia się swoją wiedzą, a w połączeniu z szacunkiem i empatią mogą stać się podstawą nawet do pozytywnych przemian 🙂

  17. margo0307 pisze:

    „.. żeby chociaż sobie udowodnić, że nie zwariowałam, ze nie wymyśliłam sobie. szukałam więc metody żeby nawiązać kontakt…chyba ze sobą samą.
    kombinowałam jak saygnalizować, jak się porozumieć. z pomocą przyszedł sen, a w nim ja i jakiś facet/nauczyciel/przewodnik/pomocnik…”

    Miałaś więc wspaniałą pomoc ze strony tej istoty we śnie…, to bardzo cenne doświadczenie, kiedy otrzymujemy pomoc 🙂
    Ja niestety, ‚borykałam się sama’ i próbowałam wyjaśnić na swój własny sposób to, co mi się przytrafiło w pewnym momencie mojego tu bytowania, gdy przeżyłam bardzo dla mnie przykre (jak wówczas je postrzegałam) doświadczenie, które miało miejsce w pociągu… 😕
    Nie wiem czy kogoś to interesuje, więc nie będę wdawać się w szczegóły, powiem tylko, że wszystko skończyło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki 😉 w momencie, kiedy w myślach wykrzyczałam wezwanie o pomoc do mojego – wówczas już nie żyjącego – taty…
    I choć nic nie widziałam, ani nie słyszałam, to jednak bardzo wyraźnie czułam, że COŚ się zadziało w przedziale…, a jedynym znakiem fizycznym, jaki pozostał mi przez ok. 2 tygodnie na ciele, była czerwona pręga na szyi…
    Mój mąż jednak… widząc ten ślad – i tak nie uwierzył w to, co mu opowiedziałam, przypisując całe zdarzenie mojej ‚wybujałej’ wyobraźni… 😛
    To doświadczenie pozostało świeże w mej pamięci do dzisiaj i choć nadal nie potrafię zrozumieć tego, co wówczas miało miejsce, to z całą pewnością wiem, że nastąpiła jakaś ingerencja z Góry 🙂 ❤
    A co istotniejsze – dzisiaj już nie postrzegam tego doświadczenia jako 'przykrego', ponieważ uświadomiłam sobie, że to właśnie ono spowodowało zwrot zarówno w moim myśleniu jak i postrzeganiu Rzeczy Istności 🙂

    • toja1 pisze:

      MARGO…Nie wiem czy kogoś to interesuje, więc nie będę wdawać się w szczegóły
      mnie te szczegóły zawsze najbardziej interesują. szczegóły to podstawa, to coś bardzo stałego, jakby punkt wyjścia dla interpretacji, których przecież może być wiele i z czasem mogą być modyfikowane.

      • margo0307 pisze:

        „…mnie te szczegóły zawsze najbardziej interesują. szczegóły to podstawa, to coś bardzo stałego, jakby punkt wyjścia dla interpretacji..”

        Miło to usłyszeć właśnie od Ciebie Toja 1 🙂
        Może więc, także zechcesz podzielić się z nami szczegółami ?…, nic nie zatajając, jak na świętej spowiedzi,… 😀 ❤

        • margo0307 pisze:

          Toja 1 🙂 – widzę, że nic nie mówisz i teraz nie wiem… ❓
          – czy zgadzasz się z tym, co wyżej napisałam ?
          – czy też nie zgadzasz się ?

        • toja1 pisze:

          Margo, podzielić się szczegółami?
          ale problem i w tym, że zabrakło by mi czasu nawet gdybym jeszcze ze 100lat żyła…żartuję 🙂
          byłam tam na czas ziemski liczony w minutach…ale tam coś takiego jak czas nie istnieje. opowiadałam jedno po drugim, no niby wygląda, że upływał czas. ale w ostatnim etapie podróży to jakbym w bezczasie była, takim niczym nieograniczona. działo się tak wiele jakbym przerabiała wszystkie życia wcześniejsze i te, które dopiero będą.
          gdy tam byłam to jeszcze nie miałam komputera, teraz mogę swój umysł duchowy porównać do możliwości/pamięci systemu komp, który dopiero kiedyś może będzie.
          jestem pewna, że nie różnię się w tym ani od Ciebie ani od innych ludzi.
          to info, z którego zrezygnowałam tymczasem chciałam w podać raczej jako ogólne wnioski/moją interpretację tych szczegółów, które po powrocie zostały przeniesione do głowy cielesnej. niestety znaaaczna część szczegółów w mojej głowie się nie zmieściła :((
          bez nich trudno mi było tu zrozumieć, stąd szukanie metody na dopytanie, uzyskanie podpowiedzi.
          swoich wniosków mam sporo, ciągle rodzą się nowe.
          np będąc już tu zastanawiałam się czy ja to tylko ja, a inni to inni? czy inni to tez ja?
          a moze każdy z nas jest iskierką Bożą, iskierką tego Światła, które wymaga pokarmu, zasilania. może te nasze tu życia to produkjcja specyficznej energii, może źródłem tej enegii sa nasze emocje, może żeby energia była odpowiednia musi być zachowana jakaś proporcja w wartości/jakości tych emocji…rzadko zdarza mi się widzieć jakby aurę niektórych ludzi, taką poswiatę ok 1-2cm wokół całego ciała, częściej tylko na dłoniach gdy ktoś nimi zaczyna gestykulować. ta aura jest przeważnie ciemna, taka zadymiona, rzadko u kogo jasna…z podpowiedzi mojego przyjaciela ze snów wynika, ze to poważny problem, konieczny do naprawienia 🙂

          • Teresa Chacia pisze:

            I co z doświadczenia Toji wynika dla ludzkości
            tutaj życie nieważne każdemu rachują ile mogą kości
            niech go gnębią zgniatają
            żadnego szacunku dla niego nie mają
            ale najgorsze że jednych z drugimi skłócają
            i ci ludzie przez to życia na ziemi nie mają
            i tu sie wplata jedyna słuszna droga kościoła
            tu o zrozumienie i godne życie niech nawet nikt nie zawoła
            przecież to tam będzie pięknie
            a mnie serce pęka i omal nie pęknie
            wszystko co robicie to dla niewiadomo jakiego świata
            a tu niech do woli używają na ciebie bata.

          • margo0307 pisze:

            „..a moze każdy z nas jest iskierką Bożą, iskierką tego Światła, które wymaga pokarmu, zasilania. może te nasze tu życia to produkcja specyficznej energii, może źródłem tej enegii sa nasze emocje, może żeby energia była odpowiednia musi być zachowana jakaś proporcja w wartości/jakości tych emocji…”

            Czy każdy z nas jest tą iskierką Światła ? – nie wiem, ale jestem przekonana, że każdy nosi tę iskierkę głęboko w sobie ukrytą… 🙂 I od nas jedynie zależy, czy wyłuskamy tę iskierkę ze swego wnętrza i zaczniemy podług tego, co nam podpowiada postępować…
            ” Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?
            Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu – tak Bóg ukryty jest w Człowieku…”
            (Księga Mirdrada)

            Myślę Toja 1, że może… nie tyle chodzi o proporcję energii emocji – ile właśnie – o jej jakość…
            Obecnie już przecież wiadomym jest, że negatywne emocje typu: złość, zazdrość, zawiść, nienawiść ale też strach, lęk czy wstyd…, powodują ogromnie szkodliwe spustoszenie w naszym organizmie i naszej psychice…, i być może odzwierciedla się to na zewnątrz – m.in. tym ciemnym, zadymionym kolorem aury na dłoniach niektórych ludzi… ?

      • Dawid56 pisze:

        Dla mnie też szczegóły są najbardziej istotne, troszkę ale to dosłownie troszeczkę Twoje doświadczenie przypomina mi doświadczenia Roberta Monroe w podróżach poza ciałem.Kiedyś w latach 90-tych chodziłem na kursy DU prowadzone przez lecha Emfazego Stefańskiego w których on nauczał wychodzenia z ciała.Podstawą tego doświadczenia była synchronizacja półkul mózgowych i głęboki stan przypominający hipnozę.

        • margo0307 pisze:

          „..Podstawą tego doświadczenia [ OOBE ] była synchronizacja półkul mózgowych i głęboki stan przypominający hipnozę…”

          Podobne podstawy miało nauczanie metodą Silvy… 🙂

  18. toja1 pisze:

    Tereso miła…to nie tak
    w głębi serca jestem jakby przekonana, że ja jak i liczni tu mnie podobni są jakby powołani do naprawy tego tu świata. ale czy trąbiąc takie słowa nie narażę się na kpiny, czy te kpiny mi pomogą, czy w końcu zniszczą/ osłabią na tyle, że postawię jeszcze jeden, jeszcze grubszy i wyższy autentyczny mur wokół siebie.
    jak mogę cię przekonać, że tak niewyobrażalnie bardzo zależy mi na Tobie, na tym żebyś promieniała od tylko dobrych emocji, żebyś zwyczajnie poczuła się szczęśliwą, żebyś nawet problemy, które inni widzą jako ciężkie, Ty brała jako lekkie, jako wskazówkę, że rozwiązując je uczysz się jak być silniejsza/lepsza/aż doskonała. jak mam cię przekonać, że skoro masz problemy, skoro jesteś mało szczęśliwa, to tak jest na własne życzenie.
    zacznij się prawdziwie kochać…MIŁOŚĆ…ale do siebie na pierwszym miejscu.
    wszystko się na lepsze zmienia gdy „czysty dawca” wśród „czystych dawców” , gdy „brudnym biorcom” postawisz szlaban.
    nie łatwo mi pisać o duchowych sprawach, w realu muszę być techniczna, matematyczna.
    pozdrawiam

    • Teresa Chacia pisze:

      Co miałam powiedzieć to już powiedziałam
      i jak się spodziewałam
      na barierę niezrozumienia od piszących się nadziałam
      jeżeli chociaż jednemu czytającemu coś uświadomiłam
      to jestem szczęśliwa
      ja jestem szczęśliwa chociaż niektórzy to negują
      a chodzi mi o szczęście innych chyba że szczęście w tym zakłamanym świecie czują
      ja już nic nie poradę na to
      a zrozumienie chociaż jednej osoby jest dla mnie sowitą zapłatą
      i nie będę zarzucać sobie że coś zaniechałam
      próbowałam choć z góry było to przez piszących skazane na zagładę próbowałam.

      • siola pisze:

        Oj Tereniu nawet chyba nie wiesz.
        jak twe pisanie i duskusje nad nim,
        Strasznie Bola Stworcow Bogow,
        Oj ze zlosci to by Ci najlepiej polamali kosci.
        Wiec dyskusja sie nie zrazaj
        bo to wcale nie jest z Toba zwada.
        Nie boj sie ze nikt nie zrozumial,
        Bogowie juz to zrozumieli,
        Klna na Ciebie ze te brzydkie slowa na caly swiat niesie.
        Coz jeszcze sa tacy do starych slowianskich Bogow wolaja,
        na szwabow wyzywaja
        tylko jeden z drugim rusztu rozna nie zna,
        bo dla niego slowianina GRIL jest wazny.
        By wesolo jeszcze bylo tym slowianom,
        to nazwali telewizje po germansku Tagen:
        Z tej nauki ich wynika wniosek jeden,
        ze slowianow i germanow to normalnie,
        w jeden worek wsadzic.
        Smiac sie chce ze niemcow zwa szwabami,
        boc to przecierz odlam byl wandali.
        W calej tej poprzekrecanej histori ,
        ludzie powoli pojmuja,
        ze nie wazne kim kto je.
        Bo kretacwa Cale po to robione,
        by niezgode siac ,
        Coz ja mysle ze kukulka bedzie musiec sama wysiadac swoje jaja.

        PS. Teresa musze przyznac szczerze ,ze mi twego pisania brakowalo.Juz nie raz jak Andrzeja wolac chcialem.Wiec Tereniu pisz i niczym sie nie zrazaj.

  19. margo0307 pisze:

    „…jak się spodziewałam na barierę niezrozumienia od piszących się nadziałam…
    próbowałam choć z góry było to przez piszących skazane na zagładę…”

    Tereniu, proszę Ciebie… – nie obrażaj się i… przeczytaj spokojnie raz jeszcze te dwa zdania, które napisałaś… 😕

  20. toja1 pisze:

    Myślę Toja 1, że może… nie tyle chodzi o proporcję energii emocji – ile właśnie – o jej jakość…</b?
    Margo, racja,
    ale może się źle wyraziłam…nie chodziło mi o proporcję tej energii w jednym ciele, bo myślę, że takową można generalnie ocenić, ze albo taka, albo śmaka. chodziło mi o to, że…hehehe nie wiem jak to opisać. no może tak, że za duża ilość tych dymiących ciemnym dymem do tych co świecą na jasno…stąd zła proporcja, niekorzystnie odwrócona.

    • Maria_st pisze:

      toja1 ja tez po proszę o szczegóły.
      To co piszesz bardzo przybliza to co istotne i nie patrz na to, czy ktos to pojmie czy nie…sama piszesz ze wiele jest ciemno odymionych….ale sami sie na wlasne zyczenie takimi stali.
      Od czasu pewnego doswiadczenia patrze z wiekszym dystansem na otaczający ” swiat ” i nie mam w sobie nic ze zbawiciela, mesjasza czy wybudzajacego z marazmu duchowego.
      To błąd ingerencja w czyjeś życie jeśli ta osoba o to nie po prosi.

      • siola pisze:

        Bo tak moze tez i byc Marysiu,ze wtracajac sie w cudze zycie bez zgody tej osoby narobisz wiecej szkody w jej zyciu ,chociarz tego bys nie chciala.Oj jak dlugo to trwalo zanim Danusie przekonalem by zawinac liscie chrzanu na jej nogi,i pomoglo na grube nogi lepiej niz tabletki na sciaganie wody.

      • JESTEM pisze:

        toja. też czytam opowieść Wiele z niej rozumiem, ponieważ podobne doświadczenia miewałam. Jak napiszesz więcej, to przeczytam. 🙂
        Pozdrawiam

  21. Ktoś pisze:

    Zna ktoś z was podawaną przez Nostradamusa datę kiedy Henoch ponownie zmartwychwstanie?

    PS.

    Marku
    ty te książki Ashayana Deane masz w papierze czy pdf’ie.

    • Lucifer(AlcyOne) pisze:

      Na chomiku znajdziesz książki w wersji polskiej. Po zarejestrowaniu można pobrać za free 50MB danych.
      PODRÓŻNICY Śpiący Uprowadzeni Tom I.pdf

      Kliknij, aby uzyskać dostęp PODR*c3*93*c5*bbNICY+*c5*9api*c4*85cy+Uprowadzeni+Tom+I,4070928280.pdf

      PODRÓŻNICY Tajemnice Amenti Tom II Część 1
      http://chomikuj.pl/ewarys541/Dokumenty/Ksi*c4*85*c5*bcki/Podr*c3*b3*c5*bcnicy/PODR*c3*93*c5*bbNICY+Tajemnice+Amenti+Tom+II+Cz*c4*99*c5*9b*c4*87+1+full,3479073245.doc

      Po angielsku książki masz tutaj:
      Ashayana Deane – Voyagers I – The Sleeping Abductees Volume
      https://keychests.com/item.php?v=lcdwyziintg

      Ashayana Deane – Voyagers II – Secrets of Amenti
      https://keychests.com/item.php?v=tweytlyotjv

      • toja1 pisze:

        świetny wywiad z tą panią…jestem pod wielkim wrażeniem…niesamowite, choć niektórych rzeczy nie widzę tak jak ta pani mówi, ale może dlatego, że ja bardziej praktycznie na te rzeczy patrzę/czuję, może dlatego, że nie operuję nazwami zjawisk, bo jakoś utwierdziłam się w przekonaniu, że nazw/imion TAM się nie używa…filmik włożyłam w zakładki, żeby wolnym czasem obejrzeć ponownie.
        może ta pani w innym wywiadzie przedstawia konkretne wskazówki dla ludzi jak i co robić żeby poprawić tu sytuację teraz i na przyszłość?

        Lucifer(AlcyOne), serdeczne dzięki
        rzadko oglądam filmiki na youtube, bo większość z tej tematyki wydaje mi się stratą mojego czasu…ten, który podałeś jest dooobry 🙂

        • margo0307 pisze:

          Ostatnimi czasy, na różnych płaszczyznach, pojawiło się wielu różnorakich „Mistrzów” 😉 Niektórzy z nich są świetnymi nauczycielami, ale… tylko bardzo niewielu uczy praktycznej wiedzy…, np. tego, jak dokonać przejścia z dominującej rzeczywistości naszego umysłu do rzeczywistości naszej duszy… 😕

          • toja1 pisze:

            Margo, czy Ty wiesz jak to robić, czy próbowałaś?

          • toja1 pisze:

            ja myslę, ze tego nie można nauczyć, że można co najwyzej podać jakieś wskazówki, które słuchacz może ewentualnie wziąć pod uwagę dla swoich doświadczeń w tej materii.

          • Ktoś pisze:

            Przecież ta WIEDZ jest ŁOPATOLOGICZNIE podawana w KAŻDYM szanującym się przekazie…..

            JEST NAPRAWDĘ PROSTA

            by ją zrozumieć wystarczy POPATRZEĆ na ……

          • margo0307 pisze:

            „Margo, czy Ty wiesz jak to robić, czy próbowałaś?”

            Od kilka lat – nieustannie – próbuję…, czasem z lepszym, czasem z gorszym skutkiem.. 😉
            Wtedy, gdy świadomie pozwalam sobie zanurzyć się w pozytywnych uczuciach.., kiedy słucham spokojnej, harmonijnej muzyki…, kiedy czytam wartościowe słowa, pobudzające moją wyobraźnię… wtedy świadomie – jak mi się wydaje – przechodzę do rzeczywistości duszy 🙂

            ” ja myslę, ze tego nie można nauczyć…”

            A medytować można się nauczyć ?
            Patrzeć na wschód Słońca i odczuwać niczym nie ograniczoną wdzięczność i radość w sercu – można się nauczyć ?
            Dla mnie to, to samo Toja 1… 🙂

          • margo0307 pisze:

            Przecież ta WIEDZ jest ŁOPATOLOGICZNIE podawana …”

            I tutaj…, przynajmniej u mnie stanowi to problem 😉 bo po prostu nie znoszę wszelkiej łopatologi wpychanej na siłę… 😛

  22. toja1 pisze:

    Przecież ta WIEDZ jest ŁOPATOLOGICZNIE podawana w KAŻDYM szanującym się przekazie…..

    JEST NAPRAWDĘ PROSTA

    by ją zrozumieć wystarczy POPATRZEĆ na ……
    witaj Ktosiu
    dla mnie też jest prosta, ale moze inna niz dla ciebie
    więc proszę abyś dokończył ostatnie zdanie

  23. toja1 pisze:

    Margo, zgadzam się z tobą.
    najlepiej gdy każdy swoją metodę obierze i z nią eksperymentuje, co dobre dla jednego niekoniecznie sprawdzi się u drugiego 🙂
    dlatego napisałam, że tego przez podanie teorii nie można nauczyć…medytowanie to insza inszość, przynajmniej dla mnie.

    • margo0307 pisze:

      „..najlepiej gdy każdy swoją metodę obierze i z nią eksperymentuje, co dobre dla jednego niekoniecznie sprawdzi się u drugiego 🙂 ..”

      Co prawda, to prawda 🙂
      Jeśli jednak, każdego dnia i w każdej chwili – będziemy pamiętać o trzech podstawowych zasadach życia:
      ) Związek ze wszechświatem poprzez wdzięczność
      2) Głęboki szacunek do Boga, Stwórcy, Źródła… obecnego we wszelkim istnieniu
      3) Wspieranie życia,
      to – nie na 100 lecz na 1000% – zakotwiczymy niebawem wszyscy na stałe w Rzeczy Istności duszy 🙂 ❤

  24. toja1 pisze:

    Jeśli jednak, każdego dnia i w każdej chwili – będziemy pamiętać o trzech podstawowych zasadach życia:
    jeżeli będziemy pamiętać, ale czy pamiętamy na co dzień, czy to takie łatwe w tych czasach?
    pozdrawiam

  25. margo0307 pisze:

    ..ale czy pamiętamy na co dzień, czy to takie łatwe w tych czasach?

    A czy ja mówię, że… łatwe 😛
    Sama też niejednokrotnie o tym zapominam, szczególnie o pkt.2 – aby okazywać szacunek osobom, które hmm…, lepiej przemilczę .. 😉

  26. toja1 pisze:

    ja już kiedyś gdzies piisałam, że postawiłam MUR
    słucham się swojego nauczyciela 🙂 podobnież to jedyne wyjście na obecne czasy, tak na początek
    jak dla mnie, bo nie chcąc samotnie walczyć, lepiej się wycofać z godnością, ukryć za murem z braku bezludnej wyspy 🙂

    • margo0307 pisze:

      …postawiłam MUR
      słucham się swojego nauczyciela 🙂 …
      jak dla mnie, bo nie chcąc samotnie walczyć, lepiej się wycofać z godnością…

      Przed czym lub przed kim postawiłaś MUR ?
      Z czym lub kim chcesz walczyć ?

  27. toja1 pisze:

    mur przed ludźmi, którzy są bezwzględnymi biorcami…ja ze swej natury jestem dawcą, który nie umie brać i z takimi samymi jest mi tylko naprawdę dobrze i wzajemnie.

  28. toja1 pisze:

    walczyć nie chcę z nikim, bo walka właśnie nie leży w mojej naturze, zawsze wolałm ustąpić, zawsze ustępowałam, nigdy nie żałowałam, że ustępuję, i że przeciwnik miał poczucie, że mnie pokonał.
    pozdrawiam

  29. margo0307 pisze:

    Najedź kursorem na serduszko – pokażą Ci się znaki < oraz 3, które piszesz obok siebie 🙂

Dodaj odpowiedź do marek Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.