Pojęcie Boga, a doświadczanie Jego obecności.

Każdy z nas doświadcza jego istnienia indywidualnie( kolejna synchroniczność) nie wiedziałem że w dniu dzisiejszym będzie się na MŻ toczyć dyskusja na ten temat:)
Ostatnio ( znowu po 20 latach) wziąłem do ręki „Przebudzenie” Antonego de Mello i znalazłem tam taki ciekawy fragment na temat poznawalności i niepoznawalności Boga i zarazem jego obecności i nieobecności. Po prostu pojęcie Boga wymyka się spod opisu.Obraz tez nie oddaje jego istoty.Obraz jest jakimś tam cząstkowym bardzo i bardzo niedoskonałym i zapewne fałszywym obrazem Boga.

PRZEJŚCIE DO KONKRETÓW
Każde pojęcie odnosi się do pewnej liczby konkretnych przedmiotów. Nie mówię tu o
nazwach indywidualnych, takich jak Maria czy Jan, które nie posiadają znaczenia
konceptualnego. Pojęcia są uniwersalne. Na przykład słowo „liść” może odnosić się do
każdego pojedynczego liścia. Co więcej, słowo to odnosi się do wszystkich liści wszystkich drzew: do liści dużych, małych, zasuszonych, żółtych i zielonych, liści bananowca itd. Skoro więc oznajmię, że dziś rano widziałem liść, to jednak nie bardzo wiadomo, co w gruncie rzeczy ujrzałem.
Zobaczmy, czy dobrze mnie rozumiecie. Wiecie, czego nie widziałem? To, co widziałem,
nie było zwierzęciem. To, co widziałem, nie było psem. Nie był to człowiek. Nie był to but. Macie więc pewne mgliste wyobrażenie o tym, co widziałem, ale nie jest ono
uszczegółowione, konkretne. „Istota ludzka” odnosi się nie do człowieka pierwotnego ani do człowieka cywilizowanego, nie do ludzi dorosłych, nie do dzieci, nie do mężczyzn ani kobiet, nie odnosi się do żadnego określonego wieku, do żadnej konkretnej kultury, ale do pojęcia. Istota ludzka jest wszakże czymś konkretnym, nigdy bowiem nie spotkaliśmy uniwersalnej istoty ludzkiej, o jakiej mówi to pojęcie. Pojęcia wskazują na coś, ale zawsze nieprecyzyjnie. Umyka im to, co konkretne, niepowtarzalne. Pojęcie jest ogólne. Kiedy podaję wam pojęcie, daję wam coś, ale jednocześnie mało wam daję. Pojęcia są niesłychanie wartościowe i użyteczne w nauce. Jeśli na przykład powiem, że wszyscy tu obecni są zwierzętami, będzie to bardzo poprawne z naukowego punktu widzenia. Ale jesteśmy czymś więcej niż zwierzętami. Jeśli powiem, że Mary Jane jest zwierzęciem, nie rozminę się z prawdą. Ale ponieważ pominąłem coś, co jest dla niej bardzo istotne, będzie to
dla niej stwierdzenie nieprawdziwe, a nadto krzywdzące. Kiedy jakąś konkretną osobę
nazywam kobietą, to nie zaprzeczam prawdzie, ale jest też w tej osobie szereg cech, które nie pasują do pojęcia „kobieta”. Jest ona tą konkretną, niepowtarzalną kobietą, którą poznać można jedynie przez doświadczenie, a nie konceptualizację. Konkretną osobę muszę sam zobaczyć, sam doświadczyć, poddać swej intuicji. Indywidualna osoba może być poznana przez intuicję, a nie przez konceptualizację.
Osoba znajduje się poza myślącym umysłem. Wielu z was odczuwałoby dumę, gdyby
nazwano ich Amerykanami, podobnie wielu Hindusów byłoby dumnych, gdyby nazwano ich
Hindusami. Ale co to oznacza: „Amerykanin”, „Hindus”? Jest to umowa, nie jest to część waszej natury. Te określenia dają wam jedynie etykietkę. Niczego to nie mówi o osobie. Pojęcia zawsze pomijają coś niesłychanie ważnego, coś cennego, co znajduje się wyłącznie w rzeczywistości i co jest niepowtarzalnym konkretem. Pięknie to ujął wielki Krishnamurti: „W dniu, w którym nauczysz dziecko słowa ptak, przestaje ono na zawsze widzieć ptaka”. To prawda! Kiedy dziecko po raz pierwszy widzi puszyste, żywe, poruszające się stworzenie, a ty powiesz: „Wróbel”, następnego dnia, gdy dziecko zobaczy inne puszyste, poruszające się
stworzenie podobne do tamtego, powie: „O wróbel. Widziałem wróbla. Jestem znudzony
wróblami.”
Jeśli przestaniecie patrzeć na rzeczywistość przez pryzmat swych pojęć, nigdy nie
będziecie znudzeni. Każda najmniejsza rzecz jest niepowtarzalna. Każdy wróbel rożni się od innych wróbli, choć tak bardzo są do siebie podobne. Podobieństwa są niesłychanie pomocne, w oparciu o nie dokonujemy abstrakcji, tworzymy pojęcia. Są pomocne we wzajemnej komunikacji, edukacji, w nauce. Są jednak także bardzo mylące, stanowią wielką przeszkodę w dostrzeżeniu konkretnego indywiduum. Jeśli wszystko, czego doświadczasz, mieści się w pojęciach, to nie doświadczasz rzeczywistości, gdyż ta jest konkretem. Pojęcie jest pomocne w drodze do rzeczywistości, ale kiedy drogę tę już pokonasz, musisz jej doświadczyć, poczuć ją bezpośrednio.
Drugą cechą pojęcia jest jego statyczność, podczas gdy rzeczywistość jest płynna.
Używamy ciągle tej samej nazwy dla wodospadu Niagara, ale woda, która tam płynie, jest stale inna. Posługujemy się słowem „rzeka”, ale woda w niej stale płynie. Jednym słowem
określamy nasze ciało, ale nasze komórki ciągle się odnawiają. Przypuśćmy, że na zewnątrz wieje niezwykle silny wiatr, a ja chcę przekazać moim krajanom, czym jest amerykańska wichura czy huragan. Łapię go więc w pudło, wracam do Indii i mówię: „Spójrzcie na to.”
Oczywiście nie jest to wichura. Dlatego, że została złapana. Albo chcę wam pokazać, czym jest nurt rzeki i przynoszę wam w tym celu wodę z rzeki w wiadrze. W momencie gdy nabiorę wody do wiadra, ta woda przestaje płynąć. W chwili gdy ujmiesz coś w ramy pojęcia – przestaje być płynne, staje się statyczne, martwe. Zamarznięta fala nie jest już falą. Istotą fali jest ruch; jeśli ją zatrzymać, przestaje być falą. Pojęcia są zawsze zamarznięte.Rzeczywistość jest płynna. W końcu, jeśli mamy uwierzyć mistykom (a nie wymaga to zbyt wiele wysiłku – nikt jednak nie może dostrzec tego od razu), rzeczywistość jest całością, a słowa i pojęcia jedynie
ją dzielą na części. Dlatego tak trudno jest tłumaczyć z jednego języka na drugi, ponieważ każdy język tnie rzeczywistość w nieco inny sposób. Angielskiego słowa „home” nie można przetłumaczyć na odpowiednik francuski czy hiszpański. „Casa” to nie dokładnie to samo co „home”. Słowo „home” niesie specyficzne dla języka angielskiego skojarzenia. Każdy język posiada specyficzne dla niego słowa i wyrażenia, ponieważ rozcinamy rzeczywistość i coś do niej dodajemy lub od niej odejmujemy, w charakterystyczny dla danego języka sposób.
Rzeczywistość jest całością, a my tniemy ją, aby tworzyć pojęcia i używamy słów, by
wskazać na różne jej części. Gdybyście nigdy w życiu nie widzieli żadnego zwierzęcia i pewnego dnia znaleźlibyście ogon – tylko ogon – i ktoś by wam oznajmił: „To jest ogon” – czy w czymkolwiek byłoby to dla was użyteczne? Czy na tej podstawie moglibyście sobie wyrobić zdanie, co to jest zwierzę?
Idee dzielą na fragmenty nasze postrzeganie świata, naszą intuicję, nasze doświadczenie. Mistycy nieustannie nam to przypominają. Słowa nie są w stanie oddać rzeczywistości. Mogą tylko na nią wskazywać. Używa się ich jako drogowskazów prowadzących do rzeczywistości. Z chwilą gdy już tam dotrzesz, porzuć pojęcia, są bowiem bezużyteczne. Pewien hinduski kapłan sprzeczał się kiedyś z filozofem, który utrzymywał, że ostatnią przeszkodą na drodze do Boga jest słowo „Bóg”, pojęcie Boga. Kapłan był tym bardzo zaszokowany, ale filozof dowodził: „Z osła, którego dosiadasz, gdy dojedziesz do celu – musisz zejść. Używasz pojęć,by gdzieś dotrzeć, następnie musisz je porzucić, wyjść poza nie.” Nie trzeba być mistykiem,
by zrozumieć, że rzeczywistość jest czymś, czego nie można uchwycić za pomocą słów czy pojęć. By poznać rzeczywistość trzeba wykroczyć poza wiedzę.
Czy słowa te nie są wam skądś znane? Ci spośród was, którzy czytali „Chmurę
niewiedzy”, poznają te słowa. Poeci, malarze, mistycy i wielcy filozofowie zazwyczaj
przeczuwają tę prawdę. Przypuśćmy, że pewnego dnia obserwuję drzewo. Dotychczas,
ilekroć widziałem to drzewo, mówiłem: „No tak, to jest drzewo”. Ale dziś, gdy patrzę na nie, nie widzę drzewa. Przypuśćmy, że nie widzę tego, do czego jestem przyzwyczajony. Widzę coś świeżym okiem dziecka. Brak mi słów na opisanie tego doznania. Widzę coś niepowtarzalnego, stanowiącego zmieniającą się całość, niepodzielną. Ogarnia mnie strach. Gdyby ktoś mnie spytał: „Co widziałeś?” – jak sądzicie, co bym mu odpowiedział? Nie mógłbym znaleźć słów. Nie ma słów oddających rzeczywistość. Gdybym znalazł”odpowiednie” słowa, pojawiłbym się ponownie w świecie pojęć. A więc, jeśli nie potrafię wyrazić rzeczywistości widzianej moimi oczami, doświadczanej przez me zmysły, to jak można wyrazić to, czego oko nie widziało i ucho nie słyszało? Jak znaleźć słowa określające boską rzeczywistość? Czy pojmujecie już, co mieli na myśli Tomasz z Akwinu, Augustyn i wszyscy pozostali, gdy mówili – a czego ciągle naucza Kościół – że Bóg jest tajemnicą dla ludzkiego umysłu nie do pojęcia? Wielki Karl Rahner, w odpowiedzi na słowa zawarte w liście młodego, niemieckiego narkomana, że: „Wy teologowie mówicie o Bogu, a nie mówicie o tym, jak ten Bóg miałby być czymś istotnym w moim życiu, jak mógłby uwolnić mnie od narkotyków?”, napisał: „Muszę z całą szczerością przyznać, że dla mnie Bóg był zawsze absolutną tajemnicą. Nie wiem, czym Bóg jest i nikt tego nie wie. Mamy przeczucia, przypuszczenia, podejmujemy nieudolne i nieadekwatne próby przyobleczenia tajemnicy w szaty słów. Ale nie dysponujemy żadnymi pojęciami, żadnymi stwierdzeniami, które by były w stanie tego dokonać”. A
podczas wykładu dla grupy teologów w Londynie Rahner powiedział: „Zadaniem teologii jest wyjaśnianie wszystkiego przez Boga i wyjaśnianie Boga jako niewyjaśnialnego”.
Niewyjaśnialna tajemnica. Nie wiemy, nie możemy nic powiedzieć. Jedyne, co możemy
powiedzieć, to słowa zachwytu. Słowa wskazują, a nie opisują. Tragiczne jest to, że ludzie stają się bałwochwalcami, sądząc, że gdy idzie o Boga, słowo jest tożsame z tym, co opisuje. Jak można być tak obłąkanym? Czy można wymyślić coś bardziej szalonego? Nawet wtedy, gdy idzie o człowieka, o drzewo, o liście, czy o zwierzęta, to przecież słowa nie są identyczne z tym, co oznaczają. A czy możecie twierdzić, że tam gdzie idzie o Boga, słowo jest jedyną rzeczą? O czym mówicie? Jeden z uczonych biblistów o międzynarodowej sławie słuchał mych wykładów w San Francisco.
– Boże, dopiero po wysłuchaniu tych wypowiedzi zdałem sobie sprawę, jakim
bałwochwalcą byłem przez całe me życie! – powiedział mi otwarcie. – Nigdy nie przyszło mi do głowy, że mogę być bałwochwalcą. Kłaniałem się fałszywym bogom nie z drewna czy metalu. Był to bożek duchowy. Są to najbardziej niebezpieczni z bałwochwalców. Tworzą swego Boga z bardzo subtelnej substancji – ze swego umysłu.
To, do czego prowadzę, to świadomość rzeczywistości otaczającej ciebie. Świadomość to obserwacja, uważne śledzenie tego, co się dzieje wewnątrz ciebie i wokół ciebie. Wyrażenie „dzieje się” jest tu bardzo trafne. Drzewa, trawa, kwiaty, zwierzęta, skały, cała rzeczywistość znajduje się w ruchu. Wszystko może być poddawane nieprzerwanej obserwacji. Jakże istotne dla człowieka jest to, by obserwować nie tylko siebie, ale i całą rzeczywistość. Jesteś więźniem własnych pojęć? Chcesz wydostać się z wiezienia? To patrz, obserwuj, spędzaj całe godziny na obserwacji. „Obserwacji czego?” – pytasz. Czegokolwiek. Twarzy ludzi, kształtów drzew, lotu ptaka, stosu kamieni, wzrostu trawy. Wejdź w kontakt z rzeczami, patrz
na nie. Miejmy nadzieję, że wówczas przełamiesz sztywne schematy, które wszyscy w sobie rozwinęliśmy i dzięki którym nasze myśli i słowa z nas drwią. Miejmy nadzieję, że przejrzymy. Co zobaczymy? To, co nazywamy rzeczywistością, co wykracza poza słowa i pojęcia. Jest to ćwiczenie duchowe – związane z duchowością – związane z wyłamywaniem krat w twojej klatce, z uwalnianiem się z więzienia słów i pojęć.
Jakie to smutne, jeśli przechodzimy przez życie i nigdy nie widzimy go oczyma dziecka.Nie oznacza to oczywiście, że pojęcia musimy odrzucić całkowicie, są one bardzo cenne. Mimo iż zaczynamy bez nich, pełnią one bardzo pożyteczną funkcję. Dzięki nim rozwijamy inteligencję. Otrzymujemy zaproszenie nie po to, by stać się dziećmi, ale by stać się jak dzieci. Stan niewinności musi zakończyć się upadkiem i wygnaniem z raju. Dzięki pojęciom rozwijamy nasze „ja” i „mnie”. Ale musimy powrócić do raju. Potrzebne nam jest powtórne odkupienie. Musimy odrzucić starego człowieka w sobie, starą naturę, uwarunkowaną jaźń i powrócić do dzieciństwa, nie stając się jednak dzieckiem. Na samym początku życia patrzymy na rzeczywistość dziwiąc się, ale nie jest to pełne mądrości zdziwienie mistyków, jest to bezkształtne zdziwienie dziecka. Następnie zdziwienie to obumiera i zostaje zastąpione przez znudzenie – w miarę rozwoju pojęć i słów. Później jeszcze, przy odrobinie szczęścia, zaczynamy się dziwić ponownie.

Ten wpis został opublikowany w kategorii ., Człowiek, Istota Ludzka, Mistyka, Rozwój duchowy, Świadomość. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

73 odpowiedzi na „Pojęcie Boga, a doświadczanie Jego obecności.

  1. margo0307 pisze:

    „…Muszę z całą szczerością przyznać, że dla mnie Bóg był zawsze absolutną tajemnicą. Nie wiem, czym Bóg jest i nikt tego nie wie…”

    „…Dlatego, jaka jest wasza Świadomość, takie jest wasze „ja”.
    Jakie jest wasze „ja”, taki też jest wasz świat.
    Jeśli jest ono czyste i sprecyzowane, wasz świat również jest klarowny i określony – a wówczas wasze słowa nigdy labiryntem nie będą, ani wasze uczynki nie będą kiedykolwiek bólu gniazdem. Lecz jeśli wasze „ja” jest mgliste i niepewne, wasz świat również jest zamglony i niepewny – wasze słowa zatem są jedynie gmatwaniną, a wasze uczynki stają się wylęgarnią bólu…

    Wasz jest świat podzielony na dwa przeciwne obozy, ponieważ „ja” w was jest tak podzielone.

    Wasz jest świat barier i płotów, ponieważ „ja” w was jest jedną z barier i jednym z płotów.
    Niektóre rzeczy wasze „ja” chce odgrodzić jako sobie obce.
    Niektóre rzeczy chce zagrodzić jako spokrewnione ze sobą.
    Atoli to, co jest odgrodzone zawsze chce wedrzeć się do środka;
    to zaś, co jest ogrodzone zawsze wyrywa się na zewnątrz.
    Bo rzeczy będące potomstwem tej samej matki – nawet wasze „ja” –
    rozdzielać się nie chcą…

    Aby czuć Siebie; aby myśleć o Sobie; aby mówić Samemu – Bóg nie musi wypowiadać niczego poza „JA”.
    Dlatego Jego „JA” jest Jego jedynym słowem.
    Dlatego jest ono SŁOWEM.
    Kiedy Bóg mówi „JA”, nic więcej do powiedzenia nie zostaje.
    Światy widzialne i światy niewidzialne; rzeczy narodzone i rzeczy oczekujące narodzenia;
    czas upływający i czas mający dopiero upłynąć – wszystko, nie pomijając ziarnka piasku,
    wszystko bez wyjątku wypowiedziane nim i wciśnięte w to Słowo.
    Przez nie wszystkie rzeczy się stały. Poprzez nie – wszystko jest utrzymywane.

    Dopóki nie posiada znaczenia, słowo jest jedynie echem w próżni.

    Dopóki jego znaczenie nie jest jedno na zawsze, jest tylko rakiem w gardle i krostami na języku.

    Boskie Słowo nie jest echem w próżni, ni rakiem w gardle, ani też krostami na języku – chyba tylko dla tych, którzy pozbawieni są Zrozumienia.
    Bo Zrozumienie jest Duchem Świętym, który ożywia Słowo i wiąże je ze Świadomością. 😛
    Jest Wieczystą równoważnią, której dwiema szalami są Początkowa Świadomość i Słowo.

    Początkowa Świadomość – Słowo – Duch Zrozumienia;
    słuchajcie, o mnisi, to TRÓJCA ISTNIENIA, Trzy co są Jednym,
    Jedno co jest Trzema, współ-równe, współ-rozwinięte, współ-wieczne,
    samozrównoważone, samowiedzące, samospełniające się; nigdy nie rozszerzające się, ani kurczące.
    Zawsze w pokoju. Zawsze to samo. To jest, o mnisi, DOSKONAŁA RÓWNOWAGA.

    Człowiek nazywa to Bogiem, choć jest to zbyt cudowne, ażeby mogło mieć nazwę.
    Mimo to, święte jest to imię i święty jest język, który w świętości je utrzymuje…”

    (Księga Mirdada)

  2. Dawid56 pisze:

    Nie wiem ale myśle , ale może to pisząc już się mylę ,ze taka jest właśnie natura Boga- pojęcie ponadczasowe zawierające w sobie wszystko i nic.Każdy będzie opisywał Boga na milion sposobów, bo po prostu nie można zobaczyć Go twarzą w twarz. Po prostu czuje się Jego obecność i jego bliskość, ale nie można go zobaczyć a tym bardziej namalować.Niektórzy co prawda widzą Jego Oblicze w chmurach , czy górach i Go personifikują.Być może jest to im potrzebne do szczęścia, aby go zobaczyć w Cudach Natury.Innym to jest zupełnie niepotrzebne- Bóg to pojęcie które skupia na sobie myśli wszystkich ludzi, którzy o nim myślą.Nie znaczy to jednak ,że nie istnieje obiektywnie niezależnie od ich myśli.

    • Ktoś pisze:

      Skoro „Bóg to pojęcie ” to pewnie i jezus, jak to ostatnio powiedział papież, deja vu pijaka, nie?

      Dlaczego wątpisz w jego osobowość? Bo nie możesz, jak tomasz, pogmerać mu w „ranach”?

      Taką postawą zaprzeczasz wszystkiemu co wypowiedziałeś. ;p

      Taoiści zwykli mówić „TAO jakie może być nazwane nie jest TAO”, czym w takim tazie jest „bóg” w jakiego wierzą podobno miliardy codziennie ociosowujący go na potrzeby swoich urojeń zwanych bałwochwalczo wiara.

      • Maria_st pisze:

        ten bóg w ktorego wierza milirdy to postać z GRY….ot i co

      • Dawid56 pisze:

        To proste, podzielam pogląd niektórych mistyków, że Bóg jest bezosobowy, co nie oznacza że nie może być nazwany Ojcem.Co innego Stworzyciel Człowieka mógł być nim Bóg z krwi i kości.Najwyższy bóg-najwyższa jaźń jest „jedyną” istotą.Aha Istota też może być bezosobowa.

        • JESTEM pisze:

          No dobrze, dla mnie Bóg to – co najwyżej – bezosobowe pojęcie zastępujące śmiało inne pojęcie – Umysł, bo inny Bóg, który istnieje poza, ponad lub jako świadomość przenikająca i obserwująca Umysł to – też bezosobowa – Bogini.
          Dla mnie to proste. 😉
          Ale… bez zbytniego przywiązania. ❤

        • JESTEM pisze:

          „To proste, podzielam pogląd niektórych mistyków, że Bóg jest bezosobowy, co nie oznacza że nie może być nazwany Ojcem.”

          A czy może być nazwany Matką? Nie? A dlaczego?
          Pytam, bo wiem 😉

    • margo0307 pisze:

      „..taka jest właśnie natura Boga – pojęcie ponadczasowe zawierające w sobie wszystko i nic…”

      W listopadowym wydaniu miesięcznika „Hejnał” z roku 1938 😮
      w kontekście postrzegania Boga m.in jest napisane:

      „…Jest Jeden, który objawia się jako Miłość, jako Mądrość i jako Prawda…
      A cała żywa Przyroda mówi o tym majestatycznym Jednym…

      Wszelkie istnienie, wszystkie systemy słoneczne — wszystko zapełnia On, a jednak jest niewidzialny.
      Nie przejawia się przez całą wieczność w sposób dla nas widoczny, albowiem On, Absolut, Niedościgniony, Najwyższy nie ma formy.
      Nie ma granic, nie ma kresu.
      Jest jak „Nic”, ale to „Nic” zawiera w sobie wszystko.
      Sam zakreśla sobie granice, a jednak nie staje się ograniczony, sam czyni się mniejszy, jednak nie staje się mały…

      Wszędzie się przejawia, lecz przejawiając się nigdy nie jest widoczny.
      Wszystko podtrzymuje, wewnątrz, jak i zewnątrz, nic zaś nie bierze.

      Przyrównujemy Go do Światła, do Rozumu – „Logosu”.
      Jednakże sam w Sobie nie jest On ani Światłem, ani Rozumem.
      Światło, Rozum — to tylko Jego przejawy…

      A gdy mówimy, że Bóg jest Miłością, mamy na myśli ten przejaw Boga, w którym poznać możemy Go najsubtelniej.
      Miłość jest pierwszym przejawem Boga.
      Dlatego tam Bóg się przejawia, gdzie jest Miłość, gdzie Dobro, będące jej owocem…” ❤

      http://tamar102.bloog.pl/id,344576500,title,Bog,index.html

      ps. warto zwrócić też uwagę na następny, niezwykle ciekawy wpis pt.
      "Szczepienie i przekształcanie się", pamiętając o roku jego powstania 🙂

  3. Maria_st pisze:

    „Pięknie to ujął wielki Krishnamurti: „W dniu, w którym nauczysz dziecko słowa ptak, przestaje ono na zawsze widzieć ptaka”. To prawda! Kiedy dziecko po raz pierwszy widzi puszyste, żywe, poruszające się stworzenie, a ty powiesz: „Wróbel”, następnego dnia, gdy dziecko zobaczy inne puszyste, poruszające się
    stworzenie podobne do tamtego, powie: „O wróbel. Widziałem wróbla. Jestem znudzony
    wróblami.”

    Nie zgadzam się z tymi slowami .
    Cóż każdy z nas ma inne spojrzenie i inny odbiór GRY.

    • Ktoś pisze:

      „„W dniu, w którym nauczysz dziecko słowa ptak, przestaje ono na zawsze widzieć ptaka”.

      co mozna zapisać i inaczej

      „W dniu w którym wierny uczy się ‚religijnej wiedzy’ o swoim bogu jest dniem w jakim przestaje umieć go dostrzegać”

      bo to czego oczekuje od swojego boga jest zbiorem jego (wiernego) poglądów, urojeń i oczekiwań na jego, boga, temat.

      A Bóg, prawdziwy Bóg zapewne przemyka gdzieś w cieniu gdyż nie spełnia fantasmagorii wiernego na swój temat bo jest zbyt namacalnie realny a przez to nieprzystający do ‚ksiąg” jakie powypisywano w ramach jego kultu na jego temat.

      Ale czyj to problem, że go nie dostrzegają?

      Boga jaki zawsze jest. Czy niedorobionego, zwiedzionego, okłamanego przez kapłanów wiernego?

      To kastratom w swej pysze sie wydaje iż „Bóg z przepowiedni” będzie się łasił u ich progów by go łaskawie uznali i oddali mu hołd.

      Nawet sam nostrakłamus zawarł pewne uwagi co się stanie ze światem jak go nie rozpoznają.

      Czarowanie rzeczywistości. Że nic sie nie stanie, że wszyscy będa ‚zbawieni’…….

      Jak na TITANIKU zabawa trwa w najlepsze mimo iz on juz tonie od lat kilku…..

      …czy będzie 14 finał i już tylko z dna gulgotanie? Się okaże. : D

      • Maria_st pisze:

        jesli nostra–dam-us klamie to jak moze napisac prawde o tym co sie stanie ze swiatenm jak go nie rozpoznaja.
        Ktos, wiec jaki Bog jest wg Ciebie?
        Z tytanickiem to tez ponoc nie tak jak sie ogolnie slyszy…..

        • JESTEM pisze:

          nos-tra–da-mus…

        • siola pisze:

          Ktos uderzyl za mocno glowa w sciane i teraz On sam jest bogiem ,najgorsze bo bezimiennym jak ten od tych na ktorych tak psioczy.Tylko ja KTOS wasz BOG znam prawde ,oto jego ciagla dewiza tyle ze juz nie tak brudna jak kiedys.Teraz przynajmniej sie w pisani slow hamuje ,za to juz troszke na uwage zasluguje .Moze teraz jeszcze jeden w sciane szlag i nie bedzie Ktos Bog lecz nasz ludzki brat.Marzenie a moze ?

      • JESTEM pisze:

        „„W dniu w którym wierny uczy się ‚religijnej wiedzy’ o swoim bogu jest dniem w jakim przestaje umieć go dostrzegać””

        Ktosiu, czyżbyś zrezygnował już całkiem z religii?

        • siola pisze:

          Nie Jestem Ktos tworzy swoja,wokol wszystko zniszczyc siac nienawisc,szukac zemsty na wszystkich i wszystkim .A przy tym nie tylko On jeden Taki oswiecony ,wszycy z nich Maja sumienie w d….Ludziom ciemnote wciskaja i wszystkich za winnych uznaja ,jakby tylko ONI czysci byli a inni nosza w sobie grzech pierworodny.Dlugo ta sama gra wodza nas na manowce ,teraz beda musieli zmienic pokrowce.Pytanie czy straszenie szczucie jednych na drugich ,okradanie i grzechow wmawianie jest zgodne z Ktosiowym sumieniem .Bog bez sumienia to bog bez czastki boga w sobie.Ktos zbiorowa odpowiedzialnosc nam serwuje ,jak ja w dupe dostac mam to niech inni tez dostaja choc nic wspolnego z ta gra Maja.Ja tam swoje o rzyciu wiem i ksiag do tego nie potrzebuje,jedna czysta karta w grze jest tu wazna ,dlatego wzsycy oswieceni wam grzech wciskaja chociarz tej czyystej karty w sobie nie Maja .Bez sumienia w sobie jest sie tylko Ktosiowym strachem na wroble,moze dlatego teraz w niemczech tyle wrobli sie pokazalo a w polsce pisza ze wymieraja .Widac z tej nawiedzonego biednego kraju juz nawet wroble uciekaja .1989 jak do niemiec przyjechalem to sie dziwilem ze zadnego wrobla nie widzialem.Bierut -Rutkowski ;Zawadcki -Swoboda ,Podstawski tez ludzkimi losami grali ,wszystkich za durniow uwarzali-moze teraz za zbrodnie zaplaty przyszedl czas.Teraz nazwiska juz nie wazne wazna karta jaka karzdy nosi w sobie ,to wasz skarb i nie dajcie jej nikomu ,sami wiecie dobrze jak ten zapis czysty zostac moze.Kamerrun czystosc strun .

          • Maria_st pisze:

            astromaria pisze
            06/11/2014 o 08:56
            @ wiecznaziemia: zajrzałam na twój blog i powiem ci tylko tyle, że wiara w komunizm jest – delikatnie mówiąc – naiwna. Ja przestrzegam przed myśleniem przeciwieństwami, np. „albo kapitalizm albo komunizm”, bo przeciwieństwa są tym samym. Komunizm wymyślili, sfinansowali i wprowadzili krwawym terrorem syjonistyczni żydzi, a ich jedynym celem było zniewolenie i wyniszczenie gojów. Parvus, wylansowany przez niego pionek Lenin, Trocki i cała zgraja komisarzy (morderców cara i milionów niewinnych ofiar) to żydzi! Komuna istniała przez lata jedynie dzięki temu, że finansowali ją i podtrzymywali technologicznie ( mam na myśli przemysł) żydowscy banksterzy z Wall Street. To system talmudyczny. ZSRR było próbą generalną przed wprowadzeniem ogólnoświatowego komunizmu. UE jest tworem komunistycznym. W UE nie ma kapitalizmu!!! To korporacyjny, komunistyczny, feudalny (!!!), niedemokratyczny, prywatny folwark bandy żydów, którzy od wieków kombinują, jak zniewolić świat. Kapitalizm też nie jest rozwiązaniem. W obecnej chwili nie ma rozwiązania, bo ludzkość jest pogrążona w głębokiej ignorancji, umiejętnie podsycanej i sterowanej przez żydowskie (szatańskie) media. Demokracja jest narzędziem zniewolenia: każdy idiota sam wybiera lichwiarzy, totalitarnych tyranów, gnębicieli i morderców, którym powierza władzę nad sobą i resztą świata. Każdy, dowolny system, choćby najlepszy szybko się zdegeneruje i zamieni w totalitaryzm (demokracja wydaje się przeciwieństwem totalitaryzmu, a jednak nim jest) i obróci się przeciwko masom. Dzieje się tak zawsze i wyłącznie z powodu IGNORANCJI ludzi! To ludzie sami tworzą te wszystkie systemy. Ludzkość jest generatorem rzeczywistości. Jaka ludzkość i stan jej świadomości, taka wykreowana przez nią rzeczywistość.

            AMEN!

            To wszystko co ma do powiedzenia i nikt mnie nie przekona, że komunizm, kapitalizm, oświecona tyrania bla bla bla, zbawi ludzkość. Ludzkość jest w piekle, które sama generuje. ”

            Tylko zwykła pazerność, czy kolejna próba stworzenia rządu światowego?

          • Mezamir pisze:

            Komunizm wymyślili, sfinansowali i wprowadzili krwawym terrorem syjonistyczni żydzi

            BOLSZEWIZM a nie komunizm,syjonistyczni żydzi wypaczyli komunizm bolszewizmem
            tak jak wypaczyli nacjonalizm nazizmem.

            W komunach to żyją Indianie w Ameryce albo Tybetańczycy
            to są prawdziwe komuny/wspólnoty.

          • siola pisze:

            Marys zauwarz cos co sie prawie wszedzie powtarza ,ze my odpowiadamy za wszystko.To mowi tez Ktos i wiele innych ,ja ze swojej strony wiem ze Prawda jest inna .Ci co z tlumu glosno wrzeszcza to najczesciej prowokatorzy,ktorym nie zalezy na nikim i niczym ,pchaja ludzi do walki a sami za rogiem dupy chowaja,po niby zwyciestwie znowu miejsce przy korycie Maja ,a innym wciskaja ze ich winna bo sie wszystko wali .Reguluja ludzkie mysli i tak kontroluja by to wygladalo ze my winni choc jest inaczej ,zrobia z ciebie glupca i wariata bo nie wierzysz w ich insynuacje o grzechu pierworodnym ,ja powiedzial bym inaczej ze jedni niby madrzy drugim tzw glupcom grzechy swoje przypisuja i to widzi karzdy kto ma zdrowe myysli.Dlaczego karzdy urzednik uwaza czlowieka ktory przyszedl do niego za potencjalnego zlodzieja ,bo karzdy sadzi innych po sobie.

          • margo0307 pisze:

            „…bo każdy sadzi innych po sobie.”

            Siolu, i takim sposobem doszliśmy do sedna sprawy – czyli do mądrości ponadczasowych… 😀
            Zauważ – co obecnie zadziewa się i tworzy wokół nas… ?

            Oczywiście – nic się samo z siebie nie zadziewa i nic samo z siebie się nie tworzy !

            To ludzie, których trafnie określiłeś „..Bez sumienia w sobie..”, przesiąknięci strachem o własny zadek tworzą coś – co w moim odczuciu – nazywa się TRWOGĄ …
            I właśnie ta TRWOGA wespół ze strachem, obawą i lękiem wykonują krecią robotę, trzymając większość – niczego nie świadomych ludzi w więzieniu własnych umysłów – wpływają na ich życie poprzez emocje i uczucia, odbierają wolę życia powodując apatię, zniechęcenie, bezsilność, co w efekcie – skutecznie powoduje obniżenie wibracji i ostrą jazdę „w dół”…
            Te szelmy prowadzą ludzi jak na smyczy, powodują, że ludzie myślą ich myślami, czują ich uczuciami i kierują się ich emocjami… 😦

          • Mezamir pisze:

            Żydzi SPRAWCAMI ludobujstw bolszewicko-stalinowskich
            Teoretycznie ten żydowski Memoriał prosperujący w Rosji pomagał Radzie Polskiej Fundacji Katyńskiej w szukaniu dokumentów w Rosji na temat zbrodni Katyńskiej na Polakach.
            Gdy się okazało, że bezpośrednimi wykonawcami zbrodni na Polakach byli obywatele ZSRR ale ŻYDOWSKIEJ nardowości co Polska strana zaczęła o tym otwarcie oficjalnie mówic, gdyż na to są nie podważalne DOWODY, wtedy Memoriał przestał pomagać Polskiej Fundacji Katyńskiej. Takie są FAKTY.
            Okazuje się że miliny obywateli ZSRR ale ruskiej nardowości w okresie terroru stalinowskiego zamordowali ŻYDZI z obywatelstwem ZSRR. To samo było na Białorusi, Ukrainie, Polsce, Węgrzech ale Memoriał chciał WYMUSIĆ aby Polska strona oficjalnie mówiła, że to ROSJANIE zamordowali Polaków w Katyniu bo oprawcy mieli obywatelstwo ZSRR.

            http://suwerenna.wordpress.com/2014/11/06/lista-organizacji-syjonistycznych-oraz-kolaborujacych-z-zydo-rezimem-iiirp-broniacych-zydowskiego-memorialu/

          • margo0307 pisze:

            „…Polska strona oficjalnie mówiła, że to ROSJANIE zamordowali Polaków w Katyniu ..”

            Mezamir, powiedz ale… tak szczerze – komu i czemu Twoim zdaniem ma służyć ten Twój wpis na blogu w temacie „pojęcie Boga…” ?

            Szukając pewnych info, nieoczekiwanie znalazłam się na stronie Mistyki, z przed dwóch lat i czytam:

            Słowa przetłumaczone z języka Jezusa:
            ” nie czyńcie sobie niezgody, bo stwarzacie sobie przyszły los.
            Gdzie pokój jest tam miłość jest. Tam gdzie nie ma tego nie znajdziecie życia.
            To co sobie czynicie- zło, ból, przeto obdarzacie tym sami siebie, nikomu dobro z tego nie płynie – nic wam.
            Moje , jego ,wasze życie jest święte i to chrońcie.
            Siebie znoście i wzbogacajcie, a Bog was wszystkich pokojem obdarzy i znajdziecie to czego szukacie”…

            Słow kilka…

          • JESTEM pisze:

            „Marys zauwarz cos co sie prawie wszedzie powtarza ,ze my odpowiadamy za wszystko.To mowi tez Ktos i wiele innych ,ja ze swojej strony wiem ze Prawda jest inna .”

            Sioła, ale przecież … każde „ja”, każda osoba indywidualna, oczywiście, nie opowiada za wszystko, odpowiada za siebie: za swoje myśli, decyzje, emocje, czyny, idee, przekonania.
            Ale jak dodamy razem wszystkich ludzi, każde indywidualne „ja” do siebie, to mamy MY. Więc jako MY odpowiadamy za wszystko, co razem stworzyliśmy: wszystkie nasze myśli, decyzje, emocje, czyny, idee, przekonania. Kim jest ta „enigmatyczna całość jako MY wszyscy ludzie? Kto jest odpowiedzialny za to wszystko, co współtworzymy?

            Chyba zgodzisz się, że każdy z nas odpowiada za swoje czyny, swoje decyzje i swoje działania?

            A…czy odpowiadamy za decyzje i czyny naszych przodków?
            Można powiedzieć i „tak” i „nie”.

            Kiedy „tak”? Kiedy ponosimy konsekwencje ich działań – czy tego chcemy, czy nie chcemy, ponosimy takie konsekwencje.
            Kiedy „nie”? Kiedy poradzimy sobie z tymi konsekwencjami.

            No chyba, że masz jeszcze inne odpowiedzi na to pytanie.

          • JESTEM pisze:

            „I właśnie ta TRWOGA wespół ze strachem, obawą i lękiem wykonują krecią robotę, trzymając większość – niczego nie świadomych ludzi w więzieniu własnych umysłów – wpływają na ich życie poprzez emocje i uczucia, odbierają wolę życia powodując apatię, zniechęcenie, bezsilność, co w efekcie – skutecznie powoduje obniżenie wibracji i ostrą jazdę „w dół”…
            Te szelmy prowadzą ludzi jak na smyczy, powodują, że ludzie myślą ich myślami, czują ich uczuciami i kierują się ich emocjami… :(„

            Kochana Margo0307, piszesz takie mądre rzeczy. Jednak … jeszcze zdarza nam się 🙂 pisać raz tak, raz inaczej. (Uczciwie i z serca piszę do Cię. <3)
            Raz: jakieś "szelmy" prowadzą nas jak na smyczy (czyli jacyś inni są odpowiedzialni za naszą kondycję), a innym razem: to my sami tworzymy swoją rzeczywistość (ponosimy odpowiedzialność za to, jak nasze życie wygląda), więc jak to właściwie JEST?
            Pół szklanki pustej a pół pełnej?
            Tyle samo w nas prawdy ile kłamstw?

            A może i jedno i drugie: ponosimy odpowiedzialność za działania naszych przodków (dalszych i bliższych), ale wszystkie ich i nasze decyzje i działania (myśli, emocje, idee, przekonania, działania itd.) tworzą naszą rzeczywistość, nasze "tu i teraz"?

          • margo0307 pisze:

            „..Jednak … jeszcze zdarza nam się 🙂 pisać raz tak, raz inaczej…”

            Tak, zdarza się… jeszcze niestety 😉

            „…więc jak to właściwie JEST?
            Pół szklanki pustej a pół pełnej?..”

            Jak w tyglu…
            Mieszają się energie…,
            nie ma… jedności.., następują prze-skoki…

            Ew. Tomasza: 48
            „Jeśli dwaj zawrą pokój między sobą w tym samym domu, to powiedzą górze:
            ‚Posuń się!’, i ona się posunie”.
            106
            „Gdy macie zwyczaj czynić dwoje jednością, staniecie się synami człowieczymi i powiecie: ‚Góro przesuń się’, ona się przesunie” 😉

          • Mezamir pisze:

            Mezamir, powiedz ale… tak szczerze – komu i czemu Twoim zdaniem ma służyć ten Twój wpis na blogu w temacie „pojęcie Boga…” ?

            Czasem trzeba zejść na ziemię,w poszukiwaniach boga można odlecieć w chmury zbyt bardzo i stracić kontakt z rzeczywistością.

            Potraktuj moją odpowiedź na post
            Maria_st pisze:Listopad 6, 2014 o 09:11

            jako taką właśnie kotwicę,hak która/który łapie z fraki i sprowadza na ziemię.

            Można zadać przy okazji pytanie gdzie był bóg gdy mordowano Słowian
            czy bóg pozwalający na mordowanie Słowian jest bogiem Słowian?
            Może bóg był na swoim miejscu i pozwalał na to wszystko
            ponieważ było/jest mu to na rękę?
            W takim razie dlaczego bogowie Słowian pozwolili na to ?
            Może dlatego że Słowianie zapomnieli o tym kim są i kto jest ich bogiem?

          • JESTEM pisze:

            „Można zadać przy okazji pytanie gdzie był bóg gdy mordowano Słowian
            czy bóg pozwalający na mordowanie Słowian jest bogiem Słowian?
            Może bóg był na swoim miejscu i pozwalał na to wszystko
            ponieważ było/jest mu to na rękę?”

            No tak… dla niektórych nadal muszą istnieć różni bogowie, w imię których trzeba walczyć z innymi o prym jednych nad innymi albo jednego nad innym jednym. Po prostu… ” :-p ”

            Wiesz co, Mezamirze, zacytuję słowa Marii_st, które przed chwilą gdzieś tu napisała:
            „ręce opadają…”.

            Choć wiem, że to taka… GRA.

          • Maria_st pisze:

            Mezamir–KIM sa Słowianie?
            jak ich bog sie nazywa?

  4. siola pisze:

    Dziwne rzeczy dla pienidzy ludziska opowiadaj ,mysla ze inni tego nie widza w swej glupocie .Moze tu sie myla ONI i ich BOG-koncza sie zmory dni ,czas prawdy nachodzi z syzyfowej pracy ludzi wyzwoli.Ta gra w ktorej jedna strona ma zawsze racje ,bo falszuje dokumenty i podpisy.Koniec przypisywania swoich zbrodni ludziom niewinnym.Dla tych co do tej pory rzyli z Boskiej kasy nadchodza cieszkie czasy ,nie pomoga im kamery w wszystkich narorznikach domow ,bo tak nie pozbeda sie przed ludzmi strachu.Ich zbrodnie jak cienie beda za nimi chodzic ,bo ludzie budzac sie wszystkie chamskie manipulacje i zbrodnie widza.BOG -BOG-ACTWO dla Zeusa slug ,co bedzie jak Zeusowi przyjdzie zdac rachunek ,to podstawi do odstrzalu najpierw zdraciedzkie slugi swoje.Biale jest biale a czarne jest czarne ,moze mi ktos powie Mar Diuck wymorduje ludzi dla ludzkiego dobra ,moze tylko dla swych korzysci by posiac ludzkie dobra.Karzda zbrodnia wczesniej czy pozniej wyjdzie na jaw,trzeba tylko znalezc motyw i narzedzie .Beda wam boscy zbrodniarze zemsta grozic ,bo juz taka ich natura .Ale jak ten ziemski okret trafi na przodkow znowu to uciekna bogowie i ich swiete slugi jak te szczury do wykopanej dla siebie nory .Prawde mowcie ludzie mili ,nie chowajcie glowy w piasek bo was kopac w dupe beda tak dlugo az sie was w potrzebie calkiem pozbeda.Mowia ze niemcy mordowali czy to Prawda moze to tylko pewna grupa dostaje orgazmu na widok ludzkiego trupa,mona tez powiedzoiec ze Kozacy w czasie powstanie mordowali a co wasi rzeznicy w czasie 30 letniej wojny z ludzmi robili.Jakim trzeba byc jolopem przypisujac zbrodnie calemu narodowi,zbrodnia powinna byc karana,ale nie ma odpowiedzialnosci zbiorowej .Co jak mysli ten Pan Darek ze nazisci okultysci dla pradziadka w Oswiecimiu wczasy za darmo zafundowali a pozniej nastepna banda wyzwolicieli,za te wczasy ,dla spasu ,go na przesluchaniach katowala:I tak jeden z drugim oswieconym wam swe prawdy wciska niby dlawaszego dobra ,ach nie daj Bog dla kasy ,pytanie tylko z czego jeden z drugim rzyje .To ciekawe ze sa tam nagle lekarze ,nowe prawdy glosza ,gdzie ich dusza byla przecierz juz 40 lat przynajmniej niby ludzi leczyla .Co tak wielka odmiana znaczy ,wszystkim dupkom sie wladzy i mocy zachciewa ,myslicie ze dla waszego dobra ludziska ,ciemnote wam sie wciska,nie zapomnijcie o SOLIDARNOSCI,popatrzcie jak sie co niektorym teraz zyje za to ze nastawialiscie pod paly wasze kosci, a Ci co was palowali zyja sobie teraz jak paczek w masle i siedza do tego w pierwszych lawkach w kosciele .Jak sie rozwiedziesz to cie nie chca widziec w kosciele ale jak zabijesz dla Boga korzysci to Ci postawia jak swietemu sarkofag w kosciele.Pytanie jak dlugo moze zyc cywilizacja oparta na mordzie klamstwie i kradzierzy ?Czy az tak wiele trzeba by nie klamac?A powiadam wam zaprawde dobrze wyszkoleni sa Ci boscy sludzy w falszerstwie klamstwie i obludzie.Gra w ktorej nie klamiac nie wygrasz a moze jednak po tysiacach lat przyszedl czas by zmienic zasady tej chorej wszawej gry.Chyba ze ludzkosci podoba sie gra w kturej beda wiecznie zaczynac od rozbijania orzechow zebami lub kamieniem ,nie potrafiac zachowac tego czego sie nauczyli i wykorzystac tego dla dobra wszystkich.Dlaczego wiecznie to samo upadek cywilizacji i budowanie jej od nowa ,czyzby tylko przez ego chorego na moc BOGA i jego strach by nie byli madrzejsi od niego.

    • Maria_st pisze:

      siola, madre słowa ❤

    • siola pisze:

      A PRADZIAD NA CZESKO -POLSKIEJ GRANICY SE LERZY I CZEKA NA MADREGO CZLOWIEKA:

    • margo0307 pisze:

      „..Chyba ze ludzkosci podoba sie gra w której beda wiecznie zaczynac od rozbijania orzechow zebami lub kamieniem..”

      Nie Siolu, moim zdaniem – taka GRA ma już coraz to mniejszą ilość zwolenników 🙂
      Pomalutku, coraz to więcej z nas zaczyna otwierać oczy i przeciera je ze zdziwienia – jak mogli tak długo lulać 😀
      Mam nadzieję, że obecnie nasilające się „tu i tam” głosy – tuby propagandowej BLAGI –
      to… „ostatnie podrygi konającej m e n d i a l n e j ostrygi ” 😛

      • Teresa Chacia pisze:

        Gdzie są te otwarte oczy
        większość ku przepaści kroczy
        i wcale ich nie przeciera
        ta liczba zbliża się znów do zera
        nawet ci co się dawno obudzili
        jakby na nowo zaślepieni byli
        duszą sie we własnym sosie
        a innych mają w nosie
        i Wy tutaj piszący swoich guru macie
        niby na sercu sie opieracie
        ale cały czas mistrzów cytujecie
        kiedy więc każdy z osobna będzie mistrzem na tym świecie
        przecież to Wy macie moc
        a tu w sprawie mocy ciemna i głęboka noc
        napiszcie więc proszę tak od siebie
        bo nasza cywilizacja jest w potrzebie
        jak większość ma się obudzić
        aby tutaj w niewoli tak bardzo się nie trudzić
        napiszcie więc tak od serca proszę
        zewnętrzych mistrzów już nie znoszę
        człowieku obudź się bo………..
        bo może wielu przeczyta to
        zerwiemy niewoli kajdany
        nie będziemy już żyć jak barany.

        • JESTEM pisze:

          ‚i Wy tutaj piszący swoich guru macie
          niby na sercu sie opieracie
          ale cały czas mistrzów cytujecie”

          A co to, cytowanie innych jest „złe”?
          A dlaczego? Co Ci przeszkadza takie cytowanie?
          Nie należy cytować innych mądrych ludzi?

          „napiszcie więc tak od serca proszę
          zewnętrzych mistrzów już nie znoszę”

          To są Twoje… oczekiwania i Twoje „nieznoszenia”.

          A dlaczego cytuję innych?
          To ze skromności Tereniu. Po pierwsze.
          I z powodu szacunku do innych, którzy też mądre rzeczy wypisują.
          Margo0307, Maria_st, Sioła i Mezamir czasem… I Dawid56 i Ty, a nawet Ktosiowi się zdarza… wszyscy piszemy tak od serca. tylko że te serca są w różnej „kondycji”.

          No bo ileż można pisać własne wiersze i tylko od siebie? 😀 – To ŻARt, kochana. ❤
          Bo mam sporo, całą książkę, swoich wierszy. Bo pisałam ich kiedyś dużo. 😀

          „napiszcie więc proszę tak od siebie
          bo nasza cywilizacja jest w potrzebie”

          Piszę czasem i tu, i na swoim blogu, ale jak widać, Ty tego nie widzisz. 😉 Ale mnie to nie przeszkadza… – To też ŻARt, kochana Tereniu. ❤

          • Teresa Chacia pisze:

            Ależ żartuj sobie tym żarem
            Twoje żarty nie są dla mnie ciężarem
            a moje wierszy pisanie
            chyba takie mam zadanie
            żeby na Was tu wszystkich projektować
            a Wy i tak jak chcecie będziecie mogli się zachować
            moje projekcje wiem że na Was nie działają
            ale może tych czytających do własnej mocy przekonają.

          • JESTEM pisze:

            Oj, Michaela także. ❤ Wszyscy.

          • Ktoś pisze:

            Niejaki Lao Tsy zwykł mawiać na cytowanie innych: „trociny po starożytnych”.

            Czemu „trociny” skoro to „cytaty mędrców”?

            Bo żeby MÓC COŚ GŁOSIĆ (cytować) TRZEBA ROZUMIEĆ CO AUTOR cytatu MIAŁ wyrażając go NA MYŚLI.

            A co rozumie zwykły copy-paste jaki jest z siebie niezmiernie dumny bo ma wielgachną biblioteczke podręcznych cytatów do zasypywania nimi interlokutorów?

            Cywilizacja wyedukowanych (tytułami) debili. Tym jest świat kolesi copy-paste.

            A krew z ich dysput leje się strumieniem po ulicy od tysięcy lat, od wynalezienia żydów i nazizmu / judaizmu.

            I nie jest ważne to co się cytuje. Jedni cytują marksa, inni hitlera, a jeszcze inni mojrzesza czy inne guru mówiące im czym jest „PRAWDA DO CYTOWANIA”. Ważne jest ego i ta duma z możliwości zasypania cytatami (a potem i pieściami czy paragrafami ) innych… nie?

            Dla każdego SYSTEM przecież stworzył autorytet do cytowania. Autorytet w ramach którego można nienawidzieć odrebnie myślącego. Jak dzieci ci się nauczyły (wreście) mówić mama…. na kupe dumne iż juz umieją się nia wymazać od stup dpo czubków głowek.

            Cywilizacja wyedukowanych (tytułami) debili. Tym jest „świat” za oknem.

            Świat jaki oczekuje iż będzie zachowany z racji swojej „niezgłębionej mądrości”.

            Niezły żarcik. ;D

          • Maria_st pisze:

            Mnie nie obchodzi”swiat” za oknem…….boisz sie go?
            pytam o Twoj odbior Boga?.

          • JESTEM pisze:

            „Bo żeby MÓC COŚ GŁOSIĆ (cytować) TRZEBA ROZUMIEĆ CO AUTOR cytatu MIAŁ wyrażając go NA MYŚLI.”

            nie śmiałabym kogoś cytować, gdybym nie rozumiała.

            Ale czasem cytuję, jak np. części Twoich wypowiedzi, żeby się do nich odnieść.

            „Cywilizacja wyedukowanych (tytułami) debili. Tym jest „świat” za oknem.”

            Ja tam mogę sobie być nawet wyedukowaną debilką w Twoich oczach, choć wiem, że nie pisałeś o mnie. 🙂 Ale Twoje serce jest także moją świątynią. 🙂

          • margo0307 pisze:

            „..Bo żeby MÓC COŚ GŁOSIĆ (cytować) TRZEBA ROZUMIEĆ CO AUTOR cytatu MIAŁ wyrażając go NA MYŚLI.
            A co rozumie zwykły copy-paste jaki jest z siebie niezmiernie dumny…”

            Dziękuję drogi Ktosiu 🙂

            Poprzez własne doznania i doświadczenia, a także czytanie różnych tekstów, jak również uczestniczenie w różnych forach, na których życzliwi ludzie wypowiadają głośno swoje myśli, odsyłając do przeczytanych przez siebie artykułów, rozwijał i nadal rozwija się mój intelekt, pojmowanie otaczających mnie zjawisk i ogólnie mówiąc – moja świadomość… 😉

            Prawdę powiedziawszy, to nawet NIE dziwię się, że nie rozumiesz zamieszczanych przeze mnie cytatów drogi Ktosiu – a szkoda 😦 bo gdybyś tylko zechciał – mógłbyś nie tylko je zrozumieć ale także uświadomić sobie pewne zjawiska zachodzące w Twoim odczuwaniu, w Twoim wnętrzu…, które na Twoje własne życzenie w nim się zagnieździły i trzymają Ciebie mocno w swych szponach 😉
            Nie trudno – drogi Ktosiu domyślić się co skrywa w sobie Twoje wnętrze, wystarczy przeczytać uważnie Twoje komenty a na ten tychmiast odczuwa się ich ciemne, niespokojne zabarwienie – innymi słowy – niską wibrację 😦

            Powiem Tobie – co zrozumiałam z artów, które staram się cytować – by także inni być może zrozumieli 😉

            Pisałam u siebie na blogu m.in, że każda istota, niezależnie, czy to planeta, człowiek, czy roślina zbudowana jest podobnie jak magnez – posiada dwa bieguny: (+) i (-), które tworzą CAŁOŚĆ.
            Ta budowa odwzorowana jest we wszystkim, co nas otacza i w nas samych 🙂

            Wiesz dobrze, że wszystko, absolutnie wszystko jest ENERGIĄ i nie ma niczego, co nie byłoby energią 🙂
            Tak więc nasze myśli również są ENERGIĄ, którą jesteśmy nasyceni i którą emanujemy, czyli wysyłamy na zewnątrz siebie..
            Energia ta nieustannie wibrując, posiada swego rodzaju hierarchię…
            Hierarchię tą można sklasyfikować właśnie jako dodatnią (+) i ujemną (-) 😛
            Pomiędzy tymi dwoma przedziałami znajduje się punkt: „0” (zero) – i jest to swego rodzaju granica pomiędzy… wibracjami energii o różnej częstotliwości…

            Zaczynając od punktu „0” kierując się ku minusowi, energia wibruje z pewną częstotliwością i im „niżej” schodzimy – tym częstotliwość ta jest coraz to niższa –
            staje się gęstsza i cięższa… smolista ? – to chyba dobre określenie 😉

            Zaczynając od punktu „0” w „górę” – czyli do (+) energia zaczyna wibrować coraz szybciej, aż do plus nieskończoności… – im wyżej w plus, tym częstotliwość staje się większa, szybsza…

            Częstotliwość PLUS to światłość – ŚWIATŁOŚĆ, która przesycona jest m.in. takimi wibracjami jak miłość, pokora, altruizm, empatia, życzliwość, łagodność…

            Częstotliwość MINUS to ciemność – CIEMNOŚĆ, w której dominuje m.in. zazdrość, zawiść, nienawiść, nuda, bezsens, pycha, strach, lęk, frustracja, zniechęcenie…

            Te częstotliwości to nasze myśli, nasze emocje i nasze uczucia, które w sobie pielęgnujemy i rozsyłamy wokół siebie…

            I z racji właśnie tego, że żyjemy w świecie dwoistości – czyli tzw. dobra (+) i zła (-), światłości i ciemności – każdy z nas posiada PRAWO WYBORU z jakimi wibracjami, częstotliwościami pragnie się utożsamiać…

            Sam sobie odpowiedz – drogi Ktosiu – jakimi energiami nasycone są Twoje wpisy ?

        • margo0307 pisze:

          „..moje projekcje wiem że na Was nie działają
          ale może tych czytających do własnej mocy przekonają.”

          Tereniu, działają, jak najbardziej działają 🙂 I Ty dobrze o tym wiesz 🙂
          Czy te czerwone serduszka, jakie dedykowane są Tobie o niczym nie świadczą ?
          Gdyby, na ten przykład na mnie nie działały Twoje wiersze, nie pytałam bym Ciebie o zgodę ich cytowania i powielania… – to tylko taka mała dygresja 😉
          * * *
          Stwierdzasz Tereniu:
          – ” Gdzie są te otwarte oczy
          większość ku przepaści kroczy…”

          Ja tego tak nie widzę, że większość ku przepaści kroczy, a wręcz przeciwnie – zauważam coraz to więcej osób zaczynających zadawać pytania, zaczynających „dyskutować” z tym, o czym słyszą w tele-pudle 😉 etc..
          Ale… każdy z nas kroczy po ścieżkach, po których chce kroczyć i jest to tego kogoś wybór…
          Jeśli widzę, że ktoś „idzie w złą – jak mi się wydaje – drogę”, mogę oczywiście delikatnie zwrócić jego uwagę na ten – w moim odczuciu – problem ale… nie mam prawa nikogo do niczego przymuszać, bo droga ta nie jest moją drogą… !
          * * *
          Zwracasz uwagę:
          „..napiszcie więc tak od serca proszę
          zewnętrznych mistrzów już nie znoszę..”

          W moim odczuciu, to chyba… wszystko zostało już powiedziane 😉
          Szczególnie w starych, mądrych księgach… 🙂
          Niemal w każdej z nich znajduję słowa, które doskonale ze mną rezonują,
          a przy tym – tak pięknie są ułożone, że sama lepiej bym tego nie uczyniła 🙂
          Nie posiadam także wiedzy z wielu dziedzin nauk ścisłych, dlatego też korzystam z wiedzy innych, mądrych – w moim pojęciu – ludzi, którzy zgłębiając różniste tajniki i mądrości, pragną się nimi z nami dzielić… 🙂
          I to jest głównie powodem – w moim przypadku – zamieszczania cytatów z opracowań „zewnętrznych mistrzów” 🙂

          • Teresa Chacia pisze:

            Projekcje to nie słowo moje
            otworzyłam trochę ironii podwoje
            bo słowa z którymi Jestem sie zgadza to sa twórcze słowa
            a jeżeli nie to już projekcja gotowa.

          • JESTEM pisze:

            ‚bo słowa z którymi Jestem sie zgadza to sa twórcze słowa
            a jeżeli nie to już projekcja gotowa.

            Teresko, dziękuję Ci, kochana. 🙂

        • siola pisze:

          Tereniu daj jeszcze ludziom czas,
          wygonia ludziska te wszy z siebie na czas
          One sie gleboko w ludzkiej swiadomosci ukorzenily,
          Troche sie boja jeszcze ludziska wolnosci swojej,
          Bo im Swobody i inne zmory zemsta grorza
          Moze mial racje Hochberg by sie w wyscigu nie spieszyc,
          Powoli Tereniu wyjdziemy z tej boskiej niewoli,
          Bo czas powoli ale pracuje dla nas.
          Slowa nasze nie faszywe,
          wchodza w ludzi jak rzywe.
          Przy tym przodkow prosic by na czas przybyli,
          By nie trzeba bylo wszystkich Kosic .
          Przy tym mam przekonanie ,
          ze slowa nasze daja ludziom nadzieje,
          Ze o czystym sumieniu spiwaja ptaki i knieje.
          To i w ludziach obudzi sie o sumienie dbanie.

          • siola pisze:

            Czasami sam sobie zadaje sobie pytanie,
            jakie jest tutaj moje zadanie,
            Czy wode rzycia odnajde
            i znow dla wszystkich poplynie z gory ta woda.
            Moze dostane kogos do pomocy.
            By wlasciwa droga kroczyc
            by sie nie dac BOGOM nabrac.

        • Dawid56 pisze:

          Mistrzowie czy Guru to swoisty Bank Pamięci Cywilizacji.Niektóre prawdy są ponadczasowe, niektóre odnoszą się do wybranego okresu dziejów.Niektóre poglądy wielkich mistrzów akceptujemy , niektóre odrzucamy – tutaj nie ma żadnej reguły.

  5. siola pisze:

    Ach okulary macie przecierz na nosie,moze trza przetrzec je tylko.

  6. margo0307 pisze:

    „..Czasami sam sobie zadaje pytanie,
    jakie jest tutaj moje zadanie…
    Moze dostane kogos do pomocy.
    By wlasciwa droga kroczyc..”

    Znam ja odpowiedź na Twoje pytanie
    Lecz tajemnicą mą na razie pozostanie 😉
    Tobie nie jest potrzebny nikt do pomocy
    Gdy masz na ustach Słowa pełne Mocy ❤

    • siola pisze:

      Moze w tym co piszesz Margo cos jest,
      W glowie do dzis mam slowa Matki,
      Uwazaj Alois na slowa ktore mowisz,
      Zastanow sie dobrze zanim cos powiesz.
      Dlatego sie czesto zastanawiam czy moge mowic,
      Oby to co powiem przynioslo szczescie ludziom.

  7. JESTEM pisze:

    No cóż, może będę monotematyczna…
    znów tylko o Bogu… A gdzie Bogini?
    Ech, co z nami i naszymi umysłami zrobił ten patriarchat… ten „Animus”? Pewnie… „szkoda gadać”.
    więc… tak dla równowagi, dla… harmonii…
    Jak macie ochotę, to poczytajcie sobie takie „bajki”:

    Np. Słowo „Śakti” używane jest potocznie w znaczeniu natchnienia, inspiracji, charyzmy, intensywnej aktywności, witalności. Śakti jako bogini jest spersonifikowaną żeńską połówką Boga – Absolutu.

    Śiwa niosący zwłoki żony na triśuli, zanim podzielone na 52 części nie zapoczątkowały powstanie centrów kultu śaktyjskiego

    „Sanskryckie słowo śakti wywodzone jest od rdzenia śak, odpowiadającym znaczeniu potęga, siła, bycie zdolnym do czegoś, uzdolnienie[1]. Rdzeń ten występuje już w Rygwedzie w znaczeniach bycie potężnym lub silnym i posiadanie zdolności. W późniejszych tekstach spotyka się słowo śakti na określenie żeńskiego narządu rozrodczego[2].”

    „Ogólnie o każdej formie bogini religia hinduistyczna w każdym swym nurcie wyraża się bardzo ciepło jako o Boskiej Matce czy Mateczce, odpowiednio: Ma, Amma, Amba czy Ambika. Czczone są kobiety w roli Guru – nauczycielek i przewodniczek życia duchowego uznawane za emanacje czy wcielenia różnych form Bogini, których szerzej można naliczyć kilka tysięcy”

    Forma Śakti jest Śri Lalita Dewi, uznawana za najwyższą formę osobową Bogini…

    Sri Mahalakshmi Ashtothra Satha Namavali 108 imion ma

    1.Prakruti – Natura
    2.Vikruti – jej imie znaczy Wiele Obliczy Natury…
    3.Vidya (Widząca/ Wiedza) – Mądrość
    itd…
    106. Brahma, Wisznu-Shivatmika – Bogini w (Trójnej formie) Formie: Brahma Vishnu Shiva
    107. Trikalagyanasampanna – Jedna mająca świadomość przeszłości, teraźniejszości i przyszłości
    108. Bhuvaneshwaryai – Najwyższa Bogini albo Boskość

    Pramatka, Pierwsza Matka, Prabogini, Pierwotna Kobieca Moc, Ta co wiele ma imion.. Pustka – Kosmiczna „Jaskinia”, Kosmiczne Łono… itd, itp… ech…
    Zapomniana…?
    Niektórzy pamiętają… 🙂 ❤

  8. Dawid56 pisze:

    Oj Jestem Jestem nie personifikuj.Bóg to pojecie jak wolisz albo energia albo pole morfogenetyczne albo zbór dusz- ktoś albo i coś nie pojętego.Zostawmy Boginie (te spersonifikowane) w spokoju.Nie mam nic przeciwko ich istnieniu 🙂

    • JESTEM pisze:

      „Oj Jestem Jestem nie personifikuj. Bóg to pojecie jak wolisz albo energia albo pole morfogenetyczne albo zbór dusz- ktoś albo i coś nie pojętego.”

      Są spersonifikowane i nie spersonifikowane.
      Czy Bogini o 108 imionach to Bogini spersonifikowana? Łoj, Mateczko Kosmiczna (niesperonifikowana :-)|) i kochana…
      Samo słowo Bóg lub Bogini to „uosobienie” czegoś…jakiegoś.pojęcia, jakiejś energii.
      Słowo Bóg jest rodzaju męskiego, więc to słowo uosabia (personifikuje) jakieś.pojęcie, jakąś energię.
      Słowo Bogini jest rodzaju żeńskiego…. itd.

      Pramatka, Pierwsza Matka, Prabogini, Pierwotna Kobieca Moc – to personifikacje?
      Ta co wiele ma imion.. Pustka – Kosmiczna „Jaskinia”, Kosmiczne Łono… itd, itp… ech…

      Bogini 107.Trikalagyanasampanna – Jedna mająca świadomość przeszłości, teraźniejszości i przyszłości – to Bogini spersonifikowana???

      Czym jest personifikacja? Uosobieniem… przedstawieniem…, które wolę traktować li tylko jako SYMBOLE… pewnych pojęć, zjawisk i energii…

      • JESTEM pisze:

        to jest dla mnie obrazek, który (dla mnie) też jest uosobieniem Bogini – Kosmicznej Mateczki w Płaszczu Usianym Gwiazdami… 🙂

        • Maria_st pisze:

          mnie tam ten caly KOSMOS wcale się nie podoba….
          wiec bogi i boginie nie sa do szczescia potrzebne

          • JESTEM pisze:

            Ależ Mario_st, kochana, to po prostu wspaniale, że ci się ten cały kosmos nie podoba…
            Mnie też nie za bardzo, bo ta grafika nie jest najlepsza. 😉
            A mnie się podoba to, co napisałaś, że bogi i boginie do szczęścia nie są ci potrzebne.

  9. JESTEM pisze:

    Nie należę do żadnej religii. 🙂 Każde serce jest moją świątynią. ❤

  10. siola pisze:

    Co mamy w kopalni tam gdzie sie konczy chodnik a sciana urobkowa zaczyna.Powrut do ich wiary nie oznacza wcale bogow raczej opiekunow kturym danin skladac nie trzeba.Szacunek dla nich i swoich wspolbraci wystarczy.

  11. Weźcie najlepiej każde słowo Waszych wypowiedzi zacznijcie rozkładać na sylaby i części… A nie tylko pojedyncze wy-bieracie (wy bierzecie)… Paranoja. Nawet nostradamus został rozłożony. 😛

  12. Mezamir pisze:

    Elfy tzn istoty świetliste, Alfa,dzisiaj mówi się na nie anioły.
    (Elfy to zabobon,Anioły to najprawdziwsza prawda,Pan kazał mieć taki pogląd więc mamy)

    „W czasach internetu i lotów w kosmos ponad połowa Islandczyków wierzy w elfy. I niemal każdy zna kogoś, kto elfa widział. Rozmowa Witolda Szabłowskiego z pośredniczką w kontaktach z tymi stworkami.
    Erla ma 75 lat, krótko ścięte włosy i ciepły, wełniany sweter. Jej dom stoi blisko centrum Reykjaviku, jest otynkowany, a tynk dodatkowo przysypano szarym żwirkiem. Łatwo poznać, że mieszka w nim ktoś, kto profesjonalnie zajmuje się elfami – w oknach ma wyklejanki z ich symbolami.

    Siedzę u Erli w salonie i właśnie o elfach chcę się czegoś dowiedzieć. Islandczycy ciągle o nich opowiadają; ciągle gdzieś je widzą. A Erla jest w tych sprawach ekspertem. – Gdzie można zobaczyć elfy? – pytam więc.

    – Jak to gdzie? – Erla odpowiada pytaniem na pytanie i rozgląda się po domu. Po chwili znów patrzy na mnie. – Jeden siedzi za pianinem – pokazuje mi palcem. – Drugi przy drzwiach. Trzeci właśnie przebiegł przez środek pokoju. Na tego musisz uważać, jest wyjątkowo złośliwy – ostrzega. – Elfy są wszędzie tam, gdzie i ludzie. Tylko nie każdy je widzi.

    Ta Erla to Erla Stefansdottir:

    „To spostrzeżenie potwierdza islandystka Olga Hołownia. – Islandczycy przyjęli chrześcijaństwo czysto oportunistycznie. W X wieku debatowali w parlamencie, co jest dla nich lepsze. Wyszło, że chrześcijaństwo, więc je przyjęli, ale starzy bogowie nigdy nie zostali zapomniani. Asatru, czyli wiara w bogów nordyckich, istniała obok Biblii, a Thor, Odyn czy Freja nie stracili swojego znaczenia.”

    „[Sigurbjorg]Oprowadza mnie po miasteczku Hafnarfjordur, położonej na obrzeżach Reykjaviku stolicy islandzkich Alfar. – To Erla odkryła, jak ważne jest dla nich nasze miasto – opowiada. – jej zdaniem mają tu swój kościół, swoje sklepy, nawet swój parlament – mówi. I pokazuje mi park, gdzie, lawa wulkaniczna uformowała niesamowite kształty i pagórek, też w całości przykryty lawą, na którym podobno elfy sejmują.”

    „Siedzę w przysypanym szarym żwirkiem domy Erli i próbuję dostrzec choć cień tego elfiego złośliwca, który biega po pokoju. Erla chyba widzi, że jestem sceptyczny. – Mój syn też nie wierzy w elfy – mówi – Za to wnuczka powiedziała niedawno, że mi zazdrości. Że też chciałaby mieć taki dar jak ja. Bo widzenie elfów jest darem. Nie dziw się, że ty ich nie widzisz. Choć jestem pewna, że kilka razy w życiu poczułeś ich obecność.

    – To w Polsce też są ? – upewniam się.
    – Na pewno są, tylko pewnie trochę inaczej wyglądają. I inaczej je nazywacie. U nas jest ich osiem rodzajów – od takich zupełnie malutkich po spore, prawie tak duże jak człowiek.”

    ” – Dlaczego tak było ?
    – Pracowali w miejscu, gdzie mieszkało dużo gnomów, nimf, wróżek i trolli…
    – Trolli ?
    – Oczywiście, na Islandii mamy je wszystkie. Próbowałam z nimi rozmawiać, ale nie chciały słuchać. Były naprawdę złe na ludzi za hałas i zniszczenie. Jedyne, co mi obiecały, to że nikt z robotników nie zginie.”

    ” Takie historie to u nas normalka – wzrusza ramionami Ragnhildur, lekarka z Reykjaviku – Jak jeździsz po kraju, co chwila widzisz, że droga omija jakiś kamień, w którym podobno żyją elfy. Telewizja wciąż pokazuje ludzi, którzy je widzieli. A że polityk ? A wiesz, kto prowadzi w naszym mieście szkołę elfów ? Brat ministra spraw zagranicznych Magnus Skarphedinsson. Mogą cię nauczyć i elfich zwyczajów i języka. Mogą też wyszkolić tak, żebyś ty także zaczął je widzieć. ”

    http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,127763,13095525,Niewidzialne_dzieci_Adama_i_Ewy__Dlaczego_Islandczycy.html

  13. Mezamir pisze:

    każdy punkcik na tym obrazku to oddzielna galaktyka, nasza dla przykładu zawiera 100 miliardów gwiazd. Ten obrazek to zaledwie 15 stopni kwadratowych. Około 60 razy wielkość Księżyca w pełni.

    teraz jak ten obraz ma się do wypracowanego w wielu kulturach obrazu Kosmosu jako Drzewa Świata? Wiemy, że Oś Świata ma wiele wspólnego z wędrówką gwiazd po nieboskłonie wokół Gwiazdy Polarnej , ale czy to nie jest swego rodzaju antropocentryzm? Podobny do tego który obalił Kopernik?
    Gdzie w tej niesamowitej gigantyczności jest miejsce na korzenie czy koronę Drzewa? Czy nie wydaje się to , że np. świat podziemny to sprawa typowo ludzka, związana z życiem i śmiercią? (jak w mitach) ale sprawy te nie dotyczą całej tej widocznej na tym obrazku niesamowitości?

    Czy Świat nie jest kompletnie inny niż wydawało się to ( i wciąż wydaje) wielu ludziom patrzącym na Kosmos właśnie w sposób religijno antropocentryczny? Na ile aktualne i zgodne z rzeczywistością jest rodzimowiercze spojrzenie na ten fundamentalny temat?
    Czy religia może w ogóle zajmować się opisem rzeczywistości czy powinna zająć się tylko ludzką psychiką i problemami typowo ludzkimi czyli egzystencjonalnymi ? Filozofia już dawno przestała nadążać za odkryciami przecież.

    http://www.rbi.webd.pl/phpBB/viewtopic.php?f=18&t=12602

  14. Mezamir pisze:

    Powstaje zatem pytanie: kim była owa bogini? Jest to pytanie o obecność kobiecego bóstwa w mitologii Słowian. Żeńskich postaci znanych z przekazów historycznych i folklorystycznych jest wiele. Pomijam tu też sferę demonologiczną, gdzie odnaleźć można rusałki, wiły, lamie, mamuny, południce etc. Te różne demony kobiecej natury są związane ze sferą chtoniczno – akwatyczną. Najczęściej są one dla ludzi niebezpieczne i złośliwe.

    Zapewne doszukiwać się w nich należy różnych przejawów projekcji kobiecej seksualności związanej ze sferą akwatyczną, chtoniczną (rodząca ziemia), oraz podwójnością wymiaru kobiecości, która jest i źródłem pożądania i pragnienia, ale też zatracenia się, nieszczęścia i postradania zmysłów (oczywiście przez mężczyzn). Jest to typowa dla kultury tradycyjnej podwójność kwalifikacji etycznej i obyczajowej, którą można też prześledzić w podejściu do menstruacji (zobacz artykuł Doroty Wilk: Zjawisko menstruacji w słowiańskich wierzeniach).

    http://zalmoxis-mitologiaiantropologia.blogspot.com/2010/10/problem-kobiecego-bostwa.html

  15. Maria_st pisze:


    Lem Jaskiniowy(nie zarejestrowany)

    Widzę, że muszę coś doprecyzować:

    ja też twierdzę, że miało inne znaczenie (gdy juz nam się przyplątało do języka). Jest w pewnym sensie pochodną od ‚strachu’ lub ‚uniżoności’ i pochodzi z czasu podporządkowania obcym.

    Mnie chodzi o zupelnie inny aspekt słowa Bóg: otóż Arya nie bez powodu tak strzegli Prawa (z taką determinacją, że potrafili całe narody wycinać łącznie z kobietami i dziećmi). Byli doskonale swiadomi, że raz zapuszczony program w polu energetycznym (mentalnym i w genach) bedzie się realizował i niszczył zarówno Ziemię, jak mieszkańcow. Aby temu zapobiegać potrafili ‚usuwać’ całe narody wszelkich „mieszaczy” i czarnowidzów. Było: albo żyjecie wg Prawa, albo …Kosa. (nie bedę oceniał, czy ta metoda jest dobra, czy zła – kazdy niech oceni sobie)

    Gdyby wierzyli w Boga, tak jak dziś to pojmujemy (i jak im sie przypisuje), to wiele spraw zostawiano by w Jego rękach, zaś wokół Boga narosła by religia. Tymczasem religii nie było, była Kosmologia, czyli wiedza o sposobie działania Wszechświata i Natury — jej „obrazy” były personifikowane jako „bogowie”. Ci bogowie nie mają jednak nic wspólnego z żadnymi przylatującymi tu później mędami, znanymi z tego że już całkiem mądrym ludziom po raz kolejny ‚udostępniali’ wiedzę.

    Po prostu – po raz kolejny ‚ktoś’ stanął miedzy człowiekiem, a naturą. To jest tak silnie wbite w ludzkie pały, że nawet rozgarnięci ludzie podświadomie dają się omamić.

    Podreślam: mnie chodzi o to, że bóg nie oznaczało zadnego wszechstwórcy, którego czczono. Czczono i celebrowano PROCES istnienia i przemiany (w pewnym sensie rozwoju, lecz to nie to samo). Dlatego nie przemawia do mnie np sam kult wyznawany przez starowierców; toz to po prostu religia jest. ”
    http://zmianynaziemi.pl/forum/slowiano-aryjskie-wedy?page=1#comment-88752

Dodaj odpowiedź do Mezamir Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.