Witamina C – leczy wszystko od przeziębień, a na raku kończąc

Witamina C – leczy wszystko od przeziębień, a na raku kończąc

Braki witaminy C, zwanej też inaczej kwasem askorbinowym to tylko jedna spośród wielu objawów choroby szkorbut, trapiącej marynarzy. Ich skutkami jest na przykład: wyczerpanie, bezwład, zapadnięte oczy, blada cera, anemia, depresja i osłabienie. Osoba cierpiąca z powodu tego stanu mogą doświadczać bólów stawów i mięśni, mdłości, omdleń lub zawrotów głowy. Jego wielorakie oznaki pojawiają się również dziś.

Według lekarza, dra Ronalda Hunninghake’a, ofiary raka cierpią na niedobór witaminy C. Dr Hunninghake od dwudziestu lat pracuje razem z pionierem ortomolekularnego leczenia raka, drem Hugh Riordanem. Ich praca jest kontynuacją spostrzeżeń dra Linusa Paulinga w sprawie zapobiegania i leczenia chorób zakaźnych i raka witaminą C. 

Pojęcie medycyny ortomolekularnej pochodzi od amerykańskiego dwukrotnego laureata Nagrody Nobla – Linusa Paulinga. Według jego przekonania w chorym organizmie istnieje biochemiczna nierównowaga, która jednak może być niwelowana poprzez dostarczenie mu ortomolekuł, czyli tzw. właściwych cząsteczek („orthos” /grec./ – właściwy, prawidłowy oraz „molecula” /łac./ –  drobina, cząsteczka). Linus Pauling odkrył ogromne możliwości lecznicze i wspomagające leczenie, tkwiące w substancjach naturalnych. Dlatego też od 1960 roku polecał zażywanie wysoko-dozowanych dawek witamin, minerałów i mikroelementów, które są pomocne w celu utrzymania wydajności organizmu oraz jego odporności na choroby. 

Sukcesy w leczeniu pacjentów cierpiących na raka przy pomocy protokołu dra Riordana nie są szeroko publikowane. Ci i inni ortomolekularni lekarze, którzy w leczeniu pacjentów polegają wyłącznie na uzupełnianiu witamin i mineralnych suplementów, chcą uniknąć zmasowanego ataku ze strony medycznego establishmentu, jaki rozwścieczeni ojcowie „przemysłu rakowego” przypuścili na Linusa Paulinga po ogłoszeniu przez niego rewelacji na temat witaminy C mówiących, że może ona leczyć raka i że „wojna z rakiem to oszustwo”.

zmianynaziemi.pl

Ten wpis został opublikowany w kategorii . i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

292 odpowiedzi na „Witamina C – leczy wszystko od przeziębień, a na raku kończąc

  1. Maria_st pisze:

    Z ta witamina cos na rzeczy jest.
    Jako dziecko jadłam wit Cw tabletkach jak cukierki i rzadko chorowałam – fakt

    • margo0307 pisze:

      I kolejne lekarstwo pt. Zrób to sam… 🙂

      Silny naturalny antybiotyk
      Ten Super-Tonik zabija wszystkie bakterie gram-dodatnie i gram- ujemnie, wirusy i grzyby – w tym współczesną plagę – Candida.
      Oczyszcza krew i poprawia jej cyrkulację.

      Ponadto oczyszcza węzły chłonne i przepływ chłonki.
      Zawiera 7 naturalnych najsilniejszych substancji przeciwbakteryjnych i przeciwwirusowych.

      Składniki:

      – 700 ml octu jabłkowego (tylko organiczny lub samodzielnie przygotowany)
      – ¼ szklanki drobno posiekanego czosnku
      – ¼ szklanki drobno posiekanej cebuli
      – 2 świeże papryczki chili – możliwie najostrzejsze (użyj rękawiczek, bez nich może być ciężko)
      – ¼ szklanki startego imbiru
      – 2 łyżki startego chrzanu
      – 2 łyżki kurkumy w proszku lub 2 kawałki korzenia

      Wykonanie:

      Wszystkie składniki, oprócz octu, wsyp i dobrze wymieszaj w słoiku.
      Następnie zalej octem w proporcji 2/3 suchych składników i 1/3 octu.
      Dobrze zakręć i wstrząśnij.
      Trzymaj słoik w suchym i chłodnym miejscu przez 14 dni, od czasu do czasu wstrząsając. Następnie przecedź przez gazę i wyciśnij do sucha.
      Płyn przelej do butelki. Suche pozostałości można używać jako przyprawę w kuchni.

      Dawkowanie: nigdy na pusty żołądek !

      Podczas choroby: pij po 1 łyżeczce do 6 razy dziennie.

      Wzmacniająco: pij codziennie jedną łyżeczkę i zwiększaj dawkę, aż będziesz mógł pić pół szklanki.

      Można po wypiciu zjeść kawałek cytryny lub pomarańczy, zabije ostry smak. Nie powinno się toniku rozcieńczać wodą, bo to osłabia jego działanie.

      http://earthweareone.com/this-is-the-most-powerful-natural-antibiotic-ever-kills-any-infections-in-the-body/

      • margo0307 pisze:

        I jeszcze jedno lekarstwo pt. Zrób to sam…:)

        Kiedyś pisałam tu na forum, że rokrocznie w maju podczas kwitnienia mniszka robię z jego kwiatków miód…
        Dzisiaj kolejna odsłona jego nadzwyczajnych właściwości…

        Naukowcy z Kanady odkryli, że… herbata z Mniszka oddziałuje na zakażone rakiem komórki w sposób, który je dezintegruje w 48 godzin, podczas których żadne zdrowe komórki nie są zarażane.

        Nasze babki używały syropu z mniszka wiedząc, że zawiera wiele leczniczych substancji, jakkolwiek nie miały pewności czy korzeń mniszka może pomóc w leczeniu chorych na raka. Naukowcy odkryli, że korzeń tej rośliny okazuje się lepszy od chemioterapii, która zabija wszystkie komórki, a korzeń mniszka tylko te z rakiem…

        72 letni John di Carlo, który osobiście przekonał się o leczniczych właściwościach mniszka, poddał się intensywnemu i agresywnemu leczeniu chemioterapią w ciągu trzech lat swojego życia, po czym… lekarze wysłali go do domu by spędził ‚ostatnie dni’ z rodziną.
        Biorąc pod uwagę, że lekarze nie zaproponowali mu żadnych alternatywnych rozwiązań w walce z chorobą, sam zadecydował, że będzie pił herbatę z korzenia mniszka w ramach ostatniej nadziei.
        Zaledwie po czterech miesiącach, ten mężczyzna doświadczył remisji.

        http://www.anawalls.com/repic/image.php?src=http://www.anawalls.com/images/macro/butterfly-flower-drop-dandelion-leaves-grass.jpg&h=540&w=960

        Korzeń mniszka zbiera się jesienią lub wiosną, kiedy cała energia jest skupiona w korzeniu.
        Korzeń należy wyrywać z ziemi.
        Użyj małej łopatki, po czym delikatnie usuń ziemię dookoła korzenia.
        Upewnij się, że korzeń pozostaje nietknięty, by nie utracić leczniczych płynów z jego wnętrza.
        Przenieś korzeń w czyste miejsce i podczas odrywania korzenia skup uwagę na dużych i dorodnych roślinach.
        Jako lekarstwo, korzeń mniszka jest używany zarówno świeży jak i ususzony.
        Jeśli chcemy przechowywać korzeń mniszka, musimy go ususzyć.
        Przed suszeniem, korzeń powinien zostać ostrożnie obrany i pokrojony na mniejsze, równe kawałki.
        Korzeń mniszka powinien być trzymany na świeżym powietrzu.
        Rozłóż je na płaskiej powierzchni w chłodnym, suchym miejscu z dobrą wentylacją.
        Korzeń będzie ususzony w przeciągu 3 do 14 dni., można poznać po tym, że stanie się kruchy.
        W takim stanie korzeń mniszka zachowuje swoje medyczne właściwości do roku, i powinien być przechowywany w szklanym słoiku, w chłodnym, ciemnym miejscu.

        http://i0.wp.com/dobrewiadomosci.net.pl/wp-content/uploads/2015/12/Dandelion_Root.jpg?zoom=1.5&resize=470%2C251

        http://dobrewiadomosci.net.pl/8891-naukowcy-z-kanady-odkryli-rosline-ktora-zabija-komorki-raka-w-48-godzin/

    • margo0307 pisze:

      Po raz kolejny… troszkę przydatnych info odnośnie działania Wit. C, zaczerpniętych z wypowiedzi Dr Jerzego Zięby 🙂

      Witamina C, podana dożylnie – jako askorbinian sodu – w dużych ilościach ma działanie cytotoksyczne – niszczące komórki nowotworowe, jak również wykazuje działanie anty angiogenetyczne – zmniejsza powstawanie nowych naczyń krwionośnych jakie do swojego przeżycia usiłuje sobie zawsze zbudować guz nowotworowy…

      Witamina C ma kluczowe znaczenie w wytwarzaniu przez organizm kolagenu, co jest bardzo ważne np. w leczeniu osteoporozy i innych chorób, gdzie tkanka łączna jest osłabiona…

      „…Witamina C usuwa metale ciężkie

      Mało znaną, a właściwie wcale nieznaną, w środowisku medycznym, właściwością witaminy C jest jej zdolność do usuwania metali ciężkich.
      I tak, jeśli witamina C jest w organizmie w ilości wystarczającej do usatysfakcjonowania jego wszystkich potrzeb, to jej każdy dodatkowy 1 gram jest wstanie usunąć :

      20,7 µg ołowiu lub
      20,0 µg rtęci lub
      7,5 µg arszeniku lub
      11,2 µg cadmu lub
      5,6 µg niklu

      To znaczy, że jeśli w naszym organizmie mamy wszystkie 5 powyższych toksyn, to potrzebujemy ok. 5 gramów witaminy C do ich usunięcia w podanych powyżej ilościach. Zaleca się przy tym, szczególnie o osób odwodnionych, spożywanie prebiotyków, w celu zapobiegania reabsorbcji (ponownemu wchłanianiu) toksyn w jelicie grubym.

      Witamina C, w takim zastosowaniu, współpracuje w całym procesie usuwania metali ciężkich z substancjami takimi jak magnez, cynk i selen – szczególnie w postaci selenometioniny.
      Trzeba tutaj zaznaczyć, że brak lub niedobory magnezu wzmagają toksyczność metali ciężkich ponad 100 krotnie.
      Innymi substancjami wspomagającymi proces usuwania metali ciężkich przez witaminę C jest siarka, której naturalnym źródłem jest np. czosnek, cebula, jajka, imbir czy brokuły

      Dlaczego zazwyczaj lekarz nie poleca profilaktycznie wit C ? – bo najczęściej nie wie o jej działaniu jakie opisałem powyżej…”

      http://www.bochenia.pl/nasze-zdrowie/2014/wrzesien/nowe-informacje-w-ukrytych-terapiach.html#at_pco=cfd-1.0&at_ab=per-2&at_pos=0&at_tot=16&at_si=55bda9d204d872e0

      Na w/w podanej stronie znajduje się wiele ciekawych filmików z wypowiedziami Dr Zięby, warto posłuchać… 🙂

    • margo0307 pisze:

      Premiera filmu – „Cała prawda o witaminach”, miała miejsce 1 stycznia 2016r, sfinansowali ten film internauci z całego świata robiąc wspólną zrzutkę…

      Jaki przekaz ma ten film?
      W dużym skrócie rzecz ujmując – pokazuje on w sposób faktograficzny, że witaminy działają!
      Naturalne i syntetyczne – działają i potrafią dokonać cudu uzdrawiania.
      I dzieje się tak od 70 lat, i praktykowane jest w gabinetach lekarskich na całym świecie…

      „W moim przekonaniu współczesna medycyna przestała być sztuką uzdrawiania”, mówi Sayer Ji.
      W istocie – koncentruje się ona na walce z symptomami za pomocą opatentowanych substancji farmakologicznych, które są de facto truciznami działającymi przeciwko ciału i sygnałom jakie wysyła.
      Jako rezultat borykamy się ze skutkami ubocznymi tych substancji, a te wymagają przyjęcia kolejnej opatentowanej trucizny i tak kręcimy się w kółko.
      Jest leczenie, ale nie ma uzdrawiania, a to nic innego jak model nieskończonego wzrostu – ale nie dla naszego zdrowia, tylko dla firm sprzedających opatentowane substancje, stwierdza – Sayer Ji…
      Wspomina on:
      „Jedno badanie niesamowicie mnie zaszokowało:
      na szalce Petriego położono komórki rakowe i zaaplikowano na nie witaminę C:
      odkryto, że pod jej wpływem te komórki z powrotem zaczęły wykazywać cechy komórek zdrowych” – zupełnie tak, jakby witamina C dokonała reedukacji komórki, „ucząc ją ” być na powrót komórką zdrową.
      Jeśli coś wymaga dalszych badań w onkologii to czarnym koniem powinna być jego zdaniem właśnie witamina C…”

      http://www.akademiawitalnosci.pl/that-vitamin-movie-streszczenie-i-recenzja-witaminowego-filmu-cz-1/

      • JESTEM pisze:

        wrotycz – anginy, grypa, łuszczyca, odra, odtruwanie organizmu z toksyn, opryszczka, płonica , przeziębienia, rak, reumatyzm, wszawica, świerzb, kleszcze. Stany zapalne błon śluzowych, jamy ustnej, zatok obocznych nosa, zapalenie ropne zatok nosowych.
        Przez wieki wrotycz, roślina z charakterystycznymi żółtymi kwiatkami, rosnąca niemal na każdej łące, była stosowana w medycynie ludowej. Teraz pochylili się nad nią naukowcy. Okazało się bowiem, że wrotycz ma silne działanie przeciwwirusowe.
        Wrotycz pospolity to zioło, z którego wyciągami wywoływano miesiączkę oraz leczono histerię i reumatyzm. Uczeni z Hiszpanii i Wielkiej Brytanii zauważyli jednak, że za pomocą tej powszechnie znanej rośliny można leczyć wyjątkowo uciążliwą przy załamaniu odporności przypadłość – opryszczkę wargową. Wyniki tych badań opisali w magazynie „Phytotherapy Research”.
        „Skupiliśmy się na antywirusowych właściwościach wrotyczu, szczególnie na jego właściwościach pomocnych w leczeniu opryszczki” – wyjaśnia prof. Francisco Parra z Uniwersytetu Oviedo.
        Ekipa naukowców przeprowadziła szereg testów zarówno na korzeniach wrotyczu, jak i jego części naziemnej. Odkryli w tej roślinie między innymi partenolid, substancję o silnym działaniu przeciwnowotworowym i przeciwzapalnym oraz aksylarynę, która pomaga w walce z opryszczką.
        Jak dodaje prof. Parra, medycyna nie dysponuje skuteczną szczepionką na wirusa opryszczki – ani na HSV1, ani na HSV2. Dlatego brytyjsko-hiszpański zespół badaczy wiąże z odkrytymi właściwościami wrotyczu duże nadzieje.
        (…)
        Wskazania
        Choroby zakaźne. Osłabienie i wyczerpanie nerwowe. Depresja. Niedobór soków trawiennych (pepsyny, kwasu żołądkowego), choroby pęcherzyka żółciowego, dróg żółciowych i wątroby, kolki, bóle brzucha i podbrzusza, zaparcia. Spowolniona przemiana materii. Zaburzenia procesów odtruwania. Przewlekłe choroby skórne o podłożu troficznym, wirusowym, bakteryjnym, roztoczowym i grzybiczym (trądzik pospolity, trądzik różowaty, trądziki zawodowe, zaskórniki, wypryski, ropnie, czyraki, liszaje, liszajce, opryszczka, owrzodzenia, demodecosis, świerzb). Bóle głowy. Bóle miesiączkowe, zespół napięcia przedmiesiączkowego. Zaburzenia krążenia mózgowego, wieńcowego i w kończynach. Zespół zimnych dłoni i stóp. Częste omdlenia. Choroby alergiczne.
        Choroby nowotworowe. Bezsenność, koszmary nocne. Gorączka, przeziębienie, katara, kaszel, nieżyt układu oddechowego. Choroby autoimmunologiczne (np. łuszczyca, toczeń, cukrzyca, reumatoidalne zapalenie stawów). Stany zapalne i zakażenia bakteryjne, grzybicze i roztoczowe oczu (np. nużyca oczu, ropne zapalenie powiek). Niemoc płciowa (impotencja). Obrzęki. Zakażenia przewodu pokarmowego pasożytami (np. owsiki, glisty, włosogłówka). Robaki obłe, wszawica, lamblioza, wzdęcia, skąpomocz, zaburzenia w wydzielaniu żółci, kamica żółciowa i moczowa, osłabienie, stany zapalne dróg moczowych i nerek, choroby wątroby, bolesne, nieregularne i skąpe krwawienia miesiączkowe, kłucie w sercu, przeziębienie, choroby zakaźne, nieżyt układu oddechowego, choroby skórne, bóle brzucha, stres, lęk, bezsenność, koszmary nocne (+Dolomit – 2 tabl. 2 razy dz.), gorączka.
        (..)
        Wrotycz na grypę i przeziębienia
        Znakomite wyniki lecznicze uzyskałem przy pomocy naparu z wrotycza w przypadku grypy i przeziębienia. Jeżeli wrotycz zastosuje się szybko, to wyleczenie nastąpi po 3-4 dniach kuracji.

        Wprost rewelacyjne efekty uzyskałem przy pomocy następującej mieszanki ziołowej:
        Składniki: Kwiat lub liść wrotyczu – 2 łyżki
        Nasienie wiesiołka – 1 łyżka
        Ziele majeranku – 1 łyżka
        Liść mięty – 1 łyżka
        Ziele tymianku – 1 łyżka
        Liść pokrzywy – 1 łyżka
        Liść konwalii – 1 łyżka
        Ziele nawłoci – 1 łyżka
        Liść babki – 1 łyżka
        Ziele mniszka – 1 łyżka
        Przygotowanie: Wymieszać. 2 łyżki mieszanki zalać 1 szklanką wrzącej wody, odstawić na 30 minut, przecedzić.
        Stosowanie: Pić 4 razy dziennie po 200 ml; dzieci – 100 ml.
        Powyższa mieszanka obniża skutecznie gorączkę, leczy grypę, przezię­bienie, likwiduje bezsenność, wewnętrzny niepokój, zaburzenia sercowe, wyczerpanie nerwowe; łagodzi kaszel; wzmacnia siły obronne organizmu, reguluje metabolizm i wypróżnienia, odtruwa organizm.

        więcej tutaj:
        https://tajnearchiwumwatykanskie.files.wordpress.com/2015/08/wrotycz3.jpg?w=640&h=1094

        p.s. Po jednej herbatce z wrotycza na noc opryszczka np. w nosie znika.

        • margo0307 pisze:

          „…Wrotycz pospolity ..”
          ~~~~
          Świetne info, dziękuję JESTEM 🙂
          Wspaniała i cenna roślinka, obok której wielu z nas przechodzi obojętnie, nie mając pojęcia o jej różnorodnych, wspaniałych właściwościach… 🙂

    • margo0307 pisze:

      ” Jeżeli nie zmienisz kierunku marszu, zajdziesz tam, dokąd się kierujesz.” – Lao-Tsy

      Takim wspaniałym mottem opatrzony jest art opowiadający na temat… candidy, w którym autor przedstawia nam tego… „goszczącego w nas lokatora” w całkiem odmienny sposób niż dotychczas…
      Cyt.
      „… Musimy zdać sobie sprawę, że nasz układ pokarmowy jest zamieszkiwany przez setki gatunków bakterii, które każdego dnia pracują dla naszego organizmu.
      Tak jak starałem się to wykazać w artykule CH2, w moim odczuciu bakterie wręcz można potraktować jako część naszego ciała i przywracanie ich odpowiedniej równowagi jest tak samo ważne jak zajmowanie się pozostałą częścią organizmu.
      W tym rozmaitym środowisku drożdżaki Candida są jednym z wiodących mikroorganizmów.
      Warto zadać sobie pytanie – czy skoro nasz organizm utrzymuje je przy życiu, to czy nie ma w tym jakiegoś interesu?…”

      http://www.zdrowietoenergia.pl/2015/11/ch4-candida-przyjaciel-czy-wrog.html

    • margo0307 pisze:

      Bardzo ciekawy art na stronie „Akademii Witalności”

      „… Gdzie znajdziemy najwięcej potrzebnych nam dla zdrowia mikroskładników odżywczych? Spójrzmy na infografikę poniżej. Jest to doskonały drogowskaz do zabawy we własnego dietetycznego guru i opracowania sobie tej naszej własnej, idealnie dopasowanej do naszych potrzeb diety…

      Cyferki w nawiasach pokazują jaką gęstość odżywczą posiadają poszczególne pokarmy w skali 0-100, bazując na tym co do tej pory ustaliła nauka (np. cyferka zero przy słodyczach oznacza, że ani jedno badanie nie udowodniło, iż słodycze mają jakąkolwiek gęstość odżywczą, mogą działać prozdrowotnie, chronić przed jakąkolwiek chorobą i/lub przedłużać życie, podczas gdy cyferka 100 przy warzywach zielonolistnych oznacza, iż ta grupa pokarmów ma najwięcej naukowo udowodnionych faktów i badań, z których wywnioskowano ich własności budujące nasze dobre zdrowie: chroniące przed rozlicznymi chorobami oraz przedłużające ludzkie życie.


      http://www.akademiawitalnosci.pl/jak-zbudowac-zdrowy-talerz-wokol-najgestszych-odzywczo-pokarmow/

    • margo0307 pisze:

      „Każdy nowotwór można wyleczyć w ciągu kilku dni lub tygodni…

      Przyznaj, bardzo rewolucyjne, a niektórzy powiedzą rodem z science fiction stwierdzenia:

      Każdy nowotwór można wyleczyć w ciągu 2-16 tygodni…”.

      „Niektóre nowotwory mogą zniknąć w przeciągu paru minut…”.

      Niewyobrażalne, że takie rzeczy mówi lekarz.
      Nie wariat – tylko znany na świecie lekarz, a co najważniejsze praktyk.

      „Skoro istnieją takie możliwości musimy odkryć przyczynę”.

      I to jest największy zarzut do polskich onkologów.

      Skoro ktoś, gdzieś leczy skutecznie nowotwory, to zadaniem lekarzy jest wysłać tam delegacje, zbadać temat i wdrożyć. Uchwycili się chemioterapii, cięcia i nic poza tymi metodami nie widzą. To jest największa przegrana polskich lekarzy.

      Praktykują to, co im narzucą korporacje medyczne.

      Poza układ, system, nawet nie wystawią nosa.

      Nie interesuje ich to, że gdzieś tam w świecie leczą nowotwory w przeciągu kilkunastu tygodni przy użyciu: wlewów z askorbinianu sodu, amigdaliny, oleju z konopi i w inny sposób.

      Czy takie metody należy zlekceważyć, skoro są skuteczne?

      Onkolodzy już powinni budzić się ze snu, ponieważ wiedza niekorporacyjna rozprzestrzenia się bardzo szybko w internecie.

      Za chwilę okaże się, że z tego snu obudzą ich… sami pacjenci.
      A to może być niebezpieczne.

      Bo jak będzie zachowywał się człowiek, który dowie się, że można było uratować jego żonę, męża, matkę, ojca, dziecko, gdyby tylko polscy lekarze byli odważniejsi w działaniu?

      Dlaczego cała branża nie poparła badań doktora Bachańskiego z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, który dokonywał badań przy użyciu oleju z konopi?

      To są te porażki, które obciążają sumienia lekarzy w Polsce.

      Zapraszam na bardzo ciekawy wywiad z Dr Leonard Colldwel, który nie tylko przedstawia całą masę wiedzy, ale również oskarża lekarzy o brak wiedzy.”

      I jeszcze słów kilka nt. tak szeroko propagowanej przez mendia… mammografii…

    • margo0307 pisze:

      Co ma wspólnego Witamina C z… colagenem, z wolnymi rodnikami tlenowymi, żelazem, czy osteoporozą ?
      Bardzo ciekawy wykład nt. roli jaką w naszym organizmie pełni Witamina C…

    • margo0307 pisze:

      ” Polaku lecz się sam !
      Dążmy do prawdy w poszukiwaniu zdrowia!”

      Z takim hasłem 1 marca 2017 rusza internetowa konferencja: „Rewolucja Zdrowia”
      http://polakuleczsiesam.pl/wystapi-rewolucji-zdrowia-przedstawiamy-pelna-liste-prelegentow/

  2. Ozyrys pisze:

    Tak witamina C jest bardzo ważna,ale zastanawia mnie informacja jaka uzyskałam od znawcy tematu:)
    Otóż czy Ktoś wie,
    1. czy w Suchości Płuc należy przyjmować wysokie dawki witaminy c??
    Suchość wynikającą z np. palenia papierosów ,bo wiadomo ,że witamina C jest niszczona przez papierosy .
    2. jaki wpływ ma witamina B12 na zahamowanie rozwoju raka ,bo znalazłam tylko jedną pożyteczną informację na ten temat w specjalistycznej książce ,ale potrzebowałabym może ciut dokładniejsze info.
    3 .osoba chora na Sm,z leczoną przez miesiąc najsilniejszymi antybiotykami neuroboleriozą ,stosuje od 2 tygodni silne suplementy -minerały i pierwiastki śladowe z chelatami,witaminy z grypy B z tlenem i przyjmuje sam tlen oraz konglomerat bakterii,enzymów trawiennych warzyw i owoców,osoba ta do tej pory bardzo marnie sie odżywiała ,siadła jej Śledziona -brak smaku,apetytu,cały dzień np. na ugotowanym brązowym ryżu.Nie jest w stanie na razie sobie nic gotować z powodu słabości,poradziłam znaleźć opiekunkę ,a w międzyczasie zamówić przez internet chociażby gamę Bobo- frutów.
    Dzisiaj napisała do mnie:
    „…U mnie bardzo silne skurcze atakujące całe nogi i powoli ręce.
    Funkcjonowanie utrudnione. Ból o którym chciałoby się zapomnieć i
    marzenie by móc w miarę normalnie poruszać się na nogach a nie na obcych
    tworach…”
    Rozmawiam z nią przez telefon ,czasami mailowo,mieszka daleko.
    Dużo rozmów ,osoba świadoma rozwoju.
    Dziękuję za ewentualne wskazówki.

    • Ktoś pisze:

      1. Suchy Kaszel o ile nie „gruźliczy” to on „astmatyczny” jest i tu witamina C jako lekarstwo nie koniecznie pomoże. Z tego co pisał baca na innych w swoim „referacie” objawy związane są z brakiem śluzu w płucach dzięki któremu się wszystko z niego wynosi. To jakieś delikatne inhalacje wziewne powinny bardziej pomóc. Witaminę C oczywiście można brać bo ona jako jedyna i tak jest pod kreską ale nie bedzie tym panaceum a lekiem wspomagająco-osłonowym. Tu się rozkurcza płuca by sie lepiej oddychało.

      2. B15 jest bodajrze antyrakowa. Generalnie witaminy z grupy B są obecnie rugowane z pożywienia więc pewnie awitaminozę przynajmniej minimalną ma większość. Podobnie jak wiekszości brakuje tych „tłuszczowych”: A, E, D i reszty

      3. Stare babcie na „wyjałowiony żołądeczek” polecały suróweczki kwaszonego. Nawet sam sok z kapusty czy woda po ogórkach ale nie tych z octem pomoże. Podstawa to odbudowa właściwej flory bakteryjnej, ale takiej naturalnej a nie polecanej przez „dr Pigułe” od prof Mengele. Dobrze będzie jeść mu dużo owoców i warzyw. Na przykład tak jakby był niemowlakiem i się papkami dla nich żywił. Dobry bedzie sok z marchwi z dodatkiem buraczka. I zero „białego” typu ryż, pszenica etc. To jak pisza teraz po forach „biała chemia” czyli ino skrobia i skrobia i chemikalia by lepiej rozsła. To mu tylko zaszkodzi. Prawdopodobnie ma także mało potasu patrząc po drgawkach. Wysoko zmineralizowane wody może pić zamiast herbaty czy innej kawy.

      W dłuższym okresie czasu powinna ta osoba pomysleć o „kuracji alkalicznej” by uzasadowić krew. Tak sądze. Tyle co mi przychodzi na myśl. Jak już wyjdzie z żywieniowej zapaści to BSM z 1 pozycji, nie zaszkodzi a powinien także pomóc. I wizualizacje zielonego jak kocha się w to bawić.

      • Ozyrys pisze:

        Bardzo Ci serdecznie dziekuję Ktosiu ,za te wszystkie odpowiedzi i za cierpliwość do moich pytań 🙂

      • Ozyrys pisze:

        Kolejne pytanie Ktosiu-
        1.Konkretnie chodzi mi o witaminę B12 -bo ta jest wyjątkowo zabraniana przez lekarzy przy kuracjach antynowotworowych ,typu chemio-i radioterapia czy tez inne.
        2.mam kolejny przypadek boleriozy -trwa 4 lata i podobna kuracja ,dożylne wlewy Hiroschimy (sama nazwa wiele nam mówi).
        Znowu ta sama sytuacja ,kobita ledwo żyje ,pewnie grzyb ma sie dobrze ,a on zżera wszystko.
        proszę podaj tropy ,resztę sama znajdę.
        Pisałeś kiedyś o witaminie K ,i co dalej ??
        Proszę 🙂

        • margo0307 pisze:

          Ozyrysku, lekarze nie chcą wypisywać Wit. B12 ponieważ nie chcą się pozbywać pacjentów 😉
          W ub.roku w czerwcu lub lipcu…,zaczął boleć mnie kręgosłup na wys. krzyża, trwało to kilka dni, aż nareszcie pewnego pięknego dnia nie mogłam się rano zwlec z łóżka…
          Zarejestrowałam się do lekarza rodzinnego i zgięta wpół zawędrowałam do przychodni…
          Pan „dohtor” zaczął wypisywać mi ketonal, na co ja powiedziałam, że tej trucizny do ust nie wezmę i ma mi przepisać Witaminę B12…
          Nie będę opowiadać wymiany zdań z tym trutniem, bo szkoda pary… Stanęło na tym, że postawiłam mu alternatywę: albo mi wypisze B12 -1000 jm w zastrzykach albo rezygnuję z jego usług…
          Wypisał, tyle że w 10-ciu zastrzykach po… 500jm… ale i to pomogło 😛
          Po drugim zastrzyku powróciłam do pionu a po ostatnim zapomniałam o bolącym kręgosłupie 😀
          Jutro właśnie mam zamiar zakupić w aptece internetowej serię zastrzyków 1000jm i zacząć przyjmować ją profilaktycznie przed nadejściem słotno-zimnej pory 😉
          I jeszcze jedno…
          Nie prawdą jest, że zastrzyki z B12 tak bardzo bolą…, wszystko zależy od osoby, która je podaje domięśniowo. Jeśli robi się to bardzo wolniutko, to tak boli jak ukłucie komara, tyle że potrzeba nieco więcej czasu na jego wstrzyknięcie 😉

          • Maria_st pisze:

            a w tabletkach nie ma tej witaminy Małgoś ?

          • Ozyrys pisze:

            Margo – to wiem ,a witamina B12 jest chociażby tutaj :
            http://vistafit.manifo.com/activize-oxyplus.wyczytałam u Pitchforda :
            „…wit.B12 pomaga chronić struktury komórkowe przed zniekształceniami,,które mogą wywoływać proces nowotworowy,starzenie ,urazy,lub choroby zwyrodnieniowe.”
            Ale ta informacja to dla mnie za mało .
            U mojej mamy stwierdzono w kwietniu nowotwora piersi,bierze chemie ,zaraz będzie miała operacje .
            Dostała ode mnie w/w produkt ,by wzmocnić organizm .
            Powiedziała ,że nie będzie brać ,bo lekarze zabraniaja .Jest pielęgniarka .Całe życie pracowała z lekarzami.
            Są dla niej guru.Co powiedzą to święte.Staram się jej przedstawić naukowe dowody na brak słusznośći postępowania lekarzy.Dla niej nie istnieje termin depopulacja ,nawet jej o tym nie mówię ,bo nie uwierzy.
            Dlatego szukam kolejnych źródeł potwierdzających dobroczynne działanie tej witaminy.
            Przeszukałam neta ,ale nic sensownego nie znalazłam,same blablabla
            Dobrze ,że mnie posłuchała i zmieniła dietę.

          • margo0307 pisze:

            „a w tabletkach nie ma tej witaminy {B12} Małgoś ?”
            ___
            Już jest, ale… lepszy i szybszy skutek przyniosą domięśniowe zastrzyki…

      • margo0307 pisze:

        „…B15 jest bodajrze antyrakowa…”

        Z tego, co mi wiadomo, to raczej B17 – letril…, ale nie o tym chciałam…, znalazłam bardzo ciekawe opracowanie nt. naszego poczciwego czosnku 🙂

        Cyt. „..Lecznicza moc czosnku znana jest od dawna, ale ze względu na intensywny zapach nie jest to roślina powszechnie lubiana przez konsumentów żywności. Jednak czosnek jest prawdopodobnie najpotężniejszym naturalnym lekiem występującym w przyrodzie. Bardzo możliwe, że właśnie dlatego ludzie, którzy spożywają dietę śródziemnomorską żyją długo i zdrowo…
        Okazuje się, że czosnek może być przydatny również dla chorych na nowotwory.
        Jednym z najczęstszych i najbardziej agresywnych, złośliwych guzów mózgu u ludzi jest glejak…”

        http://tylkomedycyna.pl/wiadomosc/czosnek-zwalcza-nowotwory-mozgu-bez-efektow-ubocznych

  3. Ktoś pisze:

    „Kodeks Hammurabiego” był odpowiedzią na „cywilizacje” żydowską z ich talmudem. Niektórzy nie rozumieją iż NIE oznacza literalnie NIE a władca nie jest od wychowywania i uczenia zasad społecznych tylko od obrony i przestrzegania prawa.

    Jak chcesz zapanować na przykład nad rozwydrzoną klasą jak przemawianie do rozsądku nie pomaga? A co jeśli „taka klasa” dokonuje samosądów czy rozrób paląc Ci wioskę po wiosce w Państwie? I oczekując tylko oznaki zawahania by „naszczuć” Twoich poddanych do rewolty przeciwko Tobie jak to obecnie też jest czynione przez tzw „światową opinię społeczną”?

    Kodeks może był brutalny ale on do dziś obowiązuje wchłonięty w „kodeksy” praw kilku światowych religii. I doprawiony ich nienawiścią.

  4. margo0307 pisze:

    Maria_st pisze: „a w tabletkach nie ma tej witaminy Małgoś ?”
    Nie wiem Maryś, ale pamiętam co mówiła kiedyś moja mama (pielęgniarka 😉 ), że Wit.B12 wstrzyknięta domięśniowo działa optymalnie na cały organizm 🙂

  5. Ozyrys pisze:

    Wracając do witaminy C,jednej z najważniejszych witamin dostarczanych do naszego organizmu,pragnę podzielić się informacja jaką uzyskałam na wykładzie dr Niedźwiecki 3 lata temu.
    Otóż Dr Niedźwiecki ,popierając to danymi uzyskanymi z instytutu Ratha ,z którym od wielu lat współpracuje podała następujące dane.
    Otóż wg WHO -Światowej Organizacji zdrowia..dzienna dawka zapotrzebowania na witaminę C dla dorosłego organizmu wynosi 60 mg,jednocześnie podała ,że normy weterynaryjne opracowane dla małp człekokształtnych,przebywających w ogrodach zoologicznych wynoszą ….1200 mg.
    I …jak sama podała jak to się ma do tych 60 mg???
    Nijak!
    Bowiem dane ich instytutu sugerują dawki w okolicach 2000 mg na dobę !!!!!!!
    Podaję link do artykułów ,które posiadam na swojej stronie ,oraz podaje link do wykładu Dr Niedźwiecki w tej sprawie:
    http://vistafit.manifo.com/blog/czy-mozna-uniknac-zawalu-serca-o-witaminie-c-
    http://vistafit.manifo.com/blog/przeziebienie-i-grypa-infekcje-wirusowe-a-witamina-c-
    http://vistafit.manifo.com/blog/witamina-c-leczy-wszystko—



    popatrzcie przy okazji na inne filmy z udziałem Dr Niedźwiecki.
    Już nie muszę dodawać nić od siebie…Pani doktor powiedziała wszystko.

    • Ktoś pisze:

      „I …jak sama podała jak to się ma do tych 60 mg???”

      – bo człowiek nie małpa i w każdą bzdure i kretynizm uwierzy byle tylko powiedział mu to „łamana polszczyzna” uśmiechnięty pan w kitlu, garniturze, kościelnej kiecce (etc) na którego inni faryzeusze z udawanym uwielbnieniem będą wrzeszczeć … MĘDRZEC, MĘDRZEC…

      A już jak takie coś zobaczy w telewizorze to niemalże dla niego jak Prawda Objawiona od samego boga i oszołomienie tym „widzeniowym” faktem wyłącza wszelkie instynku własnego bezpieczeństwa.

      A to tylko kolejne socjotechniczne szuczki jak bez oporu zaczipować idiotów niepokalanie wierzących w cudzy a nie własny rozum. Bo tak im kiedyś „wielkim druczkiem” na kratach od obozu napisali.

      • Ozyrys pisze:

        Właśnie o to mi chodzi …Ktosiu…jak jesteśmy manipulowani na każdym kroku..wszędzie.
        Jak zbawienna dla nas witamina C …została w sposób spektakularny zdyskredytowana,
        jak podano nam minimalne dawki jako zabezpieczenie ,,kiedy to sa dawki,które nie zabezpiecza prawidłowej funkcji organizmu.
        Ale brak tej bardzo delikatnej witaminy ,powoduje ….miażdżycę i o to chodzi…bo wówczas wprowadza sie statyny ,których dziłanie na ludzki organizm wyjasniła Dr Niedźwiecki…i biznes sie kręci..
        Delikatna witamina C -nie produkowana przez nasz organizm ,po prostu ma za zadanie wejść …posprzatać ,,wzmocnić i reszta wychodzi.
        Nie można przyjmować takich patentów jak dawka na 2 dni!!
        To znowu ściema,ponieważ nie wykorzystana Witamina C w organiźmie…złoguje sie ,więc wytwarza się rodzaj niechcianego lokatora.
        Sztuczna witamina C tez nie jest odpowiednia ,bo uszkadza nerki ,bo nie jesteśmy stworem syntetycznym ,by przyjmować syntetyki!
        Wiatmina C jest „żołnierzem” dla tarczycy.
        Tarczyca mówi…acha jesteście ..to do roboty…
        dzięki witaminie C -Tarczyca produkuje kolagen ,który uelastycznia naczynia krwionośne , te wówczas nie pękaja i nie wytwarza sie —-cholesterol.
        Produkcja kolagenu jest obowiązkiem by wytworzyć maź stawową ,i co…mamy zapalenia stawów,bowiem brak wit.C powoduje wysuszanie się kolagenu ,a następstwem jest pocieranie -wycieranie sie kosci ruszajacych sie w stawach.
        Ale…interes się kręci…idą …najpierw jak świeże bułeczki wszystkie artrostopy ,a potem jest wymiana stawów na sztuczne!
        http://vistafit.manifo.com/blog/cholesterol-nie-jest-trucizna

      • Ozyrys pisze:

        Maryś i tak się dzieje ,truci jesteśmy nawet zażywając witaminy ,których żelatynowe otoczki są z aspartamem:
        http://vistafit.manifo.com/aspartam
        a aspartam to pochodna aluminium ,,który jest jak już na Mistyce pisałam -spoiwem do mas tabletkowych.
        To ma doprowadzić do wyeliminowania prawidłowej funkcji mózgu ,byśmy byli jak wielokrotnie mówię to powtarzam -jak zoombi.
        I nawet ten artykuł pokazuje nam jak UE -powstała na bazie faszyzmu – już zaciera ręce ,że udało sie spacyfikować …ludzi!
        http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/w-europie-jest-prawie-milion-niewolnikow
        Czyli…nawoływania Ktosia ,Lema…Piotra Beina ,Astromarii,Wolnej Polski,Monitora polskiego…do obudzenia się …to…. przejaw troski o te ostateczne resztki godności jaka możemy zachować ,eliminując zło z codzienności…
        Droga jaka jest???
        Bardzo uważnie dobierać produkty spożywcze,to pierwsza droga ataku na nas…nie słuchać mediów ,otaczać się Światłem!

        • margo0307 pisze:

          Jeszcze słówko nt. Wit. C…
          3 dni temu ”podłapałam” skądś paskudnego bakcyla… Późnym popołudniem w środę, czułam się osłabiona, drapało mnie w gardle i w ogóle samopoczucie było do kitu ale… zbagatelizowałam ten stan 😦
          W czwartek rano – koszmar ! Ból głowy, ból w klatce piersiowej i ogólnie bolało mnie już całe ciało – klasyczny objaw bandyckiej grypy 👿
          Z samego rana wzięłam:
          – ”końską” dawkę Wit.C ok. 30000 jm.
          – Chlorellę;
          – Engystol (lek homeopatyczny, wspomagający odporność organizmu w walce z przeziębieniem);
          W południe znowu ”końska” dawka Wit. C i powtórka wieczorem…
          Wczoraj wstałam z łóżka rześka i choć nie do końca zdrowa – to jednak mogłam normalnie funkcjonować 🙂
          Dzisiaj, prócz katarku i kaszlu (na który zaraz zrobię sok z cebuli, który mogłam zrobić wcześniej…), nic mi nie dolega 😉
          Zapewniam Was, że gdyby nie wspaniała Witaminka C – na bank wylądowałabym w łóżku na przynajmniej tydzień i niezdolna bym była cokolwiek robić…
          Tak więc leczcie się Kochane Ludziska i nie słuchajcie banialuków w tele-pudle, szmatławych gazecinach czy innych tego typu pseudo podpowiadaczach 😛

  6. Ozyrys pisze:

    Zdrowa skóra chroni przed bakteriami
    Warto pamiętać, że jednym z najlepszych znanych naturze systemów obrony przed bakteriami jest nasza skóra. Nawet, jeśli dotykasz brudnej klamki w publicznej toalecie, skóra chroni Cię przed zakażeniem zarazkami znajdującymi się na Twojej dłoni. Dopiero gdy chorobotwórcza bakteria lub wirus przedostanie się do nosa, ust lub oczu, może stanowić zagrożenia dla zdrowia. Jest tak oczywiście, o ile skóra na Twoich dłoniach nie jest popękana lub o ile nie masz otwartych ran.

    A co powoduje te mikropęknięcia skóry dłoni? Zbyt częste mycie!

    Oto technika mycia rąk, dzięki której pozbędziesz się z dłoni wszystkich zarazków:

    Podwiń rękawy aż do łokci.
    Obficie spłucz dłonie wraz z nadgarstkami i namydlaj je co najmniej przez 10–15 sekund.
    Zadbaj o dokładne umycie wierzchu dłoni, nadgarstków, przestrzeni pomiędzy palcami, a zwłaszcza wokół paznokci i pod paznokciami – najlepiej szczotką, jeśli masz ją pod ręką.
    Dokładnie spłucz dłonie ciepłą wodą. Wytrzyj ręce jednorazowym ręcznikiem papierowym. (Uwaga na wspólne ręczniki!)
    Na koniec, wychodząc z publicznej toalety, unikaj bezpośredniego kontaktu z klamką – chwyć ją na przykład przez taki ręcznik.

    http://www.monitor-polski.pl/jesli-to-jest-prawda-to-wszystkich-nas-niedlugo-czeka-smierc/comment-page-4/#comment-109508

  7. margo0307 pisze:

    Jak wielu ludzi umarło, ponieważ ta pilnie strzeżona tajemnica, jest ukrywana w interesie wielkich korporacji, dla których najważniejsze są miliardowe zyski a nie człowiek ?

    Tak kończy się art, który bardzo polecam Waszej uwadze 🙂
    Przeczytajcie i stosujcie. Ja to stosuję od ponad roku…

    Cyt: ”.. Dlaczego o tym mało się mówi? No bo, cóż to za interes… tanio i naturalnie leczyć chorych ludzi. Natomiast wytwarzanie leków, masowe użycie szczepionek, produktów chemoterapii przemysłowej to ogromny interes. Firmy farmaceutyczne i laboratoria są zainteresowane tylko tym – co przynosi ogromne zyski, – które dają możliwości kontroli światowych rynków zdrowia. A to olbrzymia kasa. Sytuacja znana od lat, czasów… Hitlerowskich Niemiec. Światem kierują firmy, które kontrolują obieg pieniądza…
    Wykonując prostą procedurę z mrożeniem całej cytryny, ucieraniem jej w jednorazowej porcji i dodawaniem tego do swojego jedzenia czy picia, można spożywać wszystkie odżywcze składniki i być zdrowszym. Jak wykazały badania empiryczne, skórka z cytryny to zdrowe i odmładzające pożywienie zwalczające… także wszystkie toksyczne elementy w naszym ciele. To natura leczy człowieka…”
    http://ryszard.opara.neon24.pl/post/100568,magia-cytryny-10-000-x-lepsza-niz-chemioterapia

    Jak oczyścić cytrynę przed zamrożeniem, by pozbyć się szkodliwych substancji konserwujących ?

    Cyt: ”.. Krok 1. Usunięcie szkodliwych bakterii (E.Coli, Listeria, Salmonella itp.). Płuczemy warzywa i owoce najpierw w wodzie o odczynie kwaśnym przez 2-3 minuty. Na 1 litr wody dodaj ok. pół szklanki octu (najlepiej winnego lub jabłkowego, jak nie masz może być zwykły) albo 2-3 łyżki kwasku cytrynowego (ten kupujemy w dużych torbach, 1 kg za ok. 8-10 zł). Jeśli masz w domu jonizator czyli maszynę do produkcji wody o żądanym odczynie (typu Leveluk, Chanson, Biontech itp.) nastaw maszynę na kwaśne pH (2,5-3,5).

    Krok 2. Usunięcie pestycydów. Po wyjęciu warzyw z wody kwaśnej płuczemy je w wodzie o odczynie alkalicznym przez kolejne 2-3 minuty. Na 1 litr wody dodaj 1 czubatą łyżkę sody kuchennej (również kupujemy w dużych torbach 1 kg ok. 4-6 zł). Jeśli masz w domu jonizator czyli maszynę do produkcji wody o żądanym odczynie (typu Leveluk, Chanson, Biontech itp.) nastaw maszynę na pH maksymalne (pH 10-11,5).
    Woda po płukaniu warzyw zmieni tym razem swój wygląd: w zależności od użytych do oprysku substancji stanie się mętna lub przybierze odcień żółtawy, na powierzchni często pokaże się tłustawy film.

    Krok 3. Opłukujemy warzywa w czystej wodzie (neutralne pH 7).
    Całą operację możemy wykonać korzystając z dwukomorowego zlewu (lub dwóch dużych misek) w ciągu 5 minut i kosztuje to w dodatku grosze!

    Czy zdrowie Twoje i Twoich bliskich jest warte 5 minut, odrobiny octu lub kwasku cytrynowego i kuchennej sody? Teraz bez wymówek typu „nie mam czasu”. Po prostu wyrób sobie nawyk oczyszczania warzyw i owoców z pestycydów od razu po przyniesieniu zakupów do domu. Pięć minut!
    http://www.akademiawitalnosci.pl/jak-szybko-i-tanio-usunac-pestycydy-z-warzyw-i-owocow/

    • Ktoś pisze:

      Wiekszość nowoczesnych pestycydów jak na przykład osławiony Rundup kumuluje się w tkankach rośliny a nie tylko na jej powierchni bo tak ma większą skuteczność i ich „płukanie” wedle przepisu jest nieskuteczne.

      Tak jak opisano można zmywać „konserwanty sprzedażowe” by „gnijąca od wewnątrz roślinka dłużej zachowywała apetyczny zewnętrzny wygląd wabiąc nierozgarniętego eko-konsumenta.

    • margo0307 pisze:

      W moim domu króluje cytryna, którą używam do bardzo wielu potraw na wszelkie możliwe sposoby 🙂
      Jakiś czas temu usłyszałam, że… nie powinno się łączyć herbaty z dodatkiem cytryny…
      Są dwie szkoły: jedni uważają, że herbata z cytryną jest szkodliwa…
      Inni natomiast, że wręcz przeciwnie 😉
      Ja zawsze należałam do tej drugiej grupy i spokojnie popijałam herbatkę z cytryną 🙂
      A dziś polecam obejrzenie ciekawego filmiku na ten temat 😉

      A jeśli kogoś interesuje temat herbat i chce się więcej o nich dowiedzieć, to poniższa strona będzie w sam raz 😉

      http://czajnikowy.pl/najlepsza-herbata-na-przeziebienie-herbata-z-lisci-maliny-na-grype/

      • Teresa Chacia pisze:

        Kiedy mówię cytryna
        myśl o czystym złocie się zaczyna
        z przepołowionej gwiazdy spływa kwaśny płyn
        napój z głębi natury zdrowa woda na młyn
        jedyny żywy skoncentrowany
        dla dobrego zdrowia od Matki Natury dany
        promień światła zamieniony w owoc
        złoty Wszechświat mający nieograniczoną moc
        pełna cudów żółta czara
        najprawdziwsza rzeczywistość nie żaden sen mara
        z kwaskowej sekretnej sympatii z jej wnętrza pachnącego
        tyle w niej boskich darów więc wielbię ją dlatego
        jeden z czarownych sutków piersi Ziemi
        bierzmy z niej garściami całymi rękami swymi.

  8. Ozyrys pisze:

    Od wczoraj wrócił do mnie jak bumerang temat pasożytów ,który jest moim „konikiem”w dziedzinie zdrowia ,bowiem od tego zaczyna się większość chorób.
    Umieściłam na swojej stronie kolejne 2 artykuły n/t temat ,ż tego względu ,że przypłynęły nowe informacje ,a w związku z tym ,ze rozpoczął się okres chorobowy,alergie astmy ,przeziębienia i grypy myślę ,że warto zapoznać się tym tematem…wszyscy je mamy…tylko Ci którzy robią kuracje mają zdecydowanie mniej ,co poprawia im komfort życia ,a Ci ,którzy nie…zapraszam do poczytania …pasjonujące:)))))

    http://vistafit.manifo.com/uwaga-na-pasozyty-
    http://vistafit.manifo.com/pasozyty—dr-ozimek

    • Krzyś pisze:

      Witaj Ozyrys.

      Mam alergię głównie na trawy, która w moim przypadku występuje najmocniej w maju i czerwcu, kicham jak szalony co jest naprawdę ciężko wytrzymać przez te 2 miesiące. Od kilku lat jestem szczepiony z tego powodu i rezultaty są , bo jakąś poprawę widać.

      Ale prawdę mówiąc nie chce brać tych szczepionek tylko że przez te 2 miesiące najlepiej jakbym ciągle siedział w domu bo wtedy nie kicham. Nie wiem co tam w środku tak naprawdę jest…. Nie wierze lekarzom mimo że akurat obecnie trochę jest już lepiej.

      Może mogłabyś coś doradzić, aby pozbyć się tej alergii i nie brać szczepionek ?

      Pozdrawiam

      • Ozyrys pisze:

        przeczytaj uważnie artykuł …uwaga na pasożyty !!!
        na pewno je masz jak większość z nas.
        Jest kilka dróg walki z pasożytami:
        trafić z tym wydrukowanym art.do dobrego ,albo znajomego lekarza i niech przepisze wymienione farmaceutyki ,na początek uważam to faktycznie za najskuteczniejszą walkę ,ponieważ zarobaczenie jest w społeczeństwie tak ogromne ,że same zioła na początek są za słabe.
        Nie wiem jak dasz radę ?
        Jak nie to udaj sie do weterynarza i poproś o dwie dawki Vermoxu dla psa ,wymyśl dużą rasę ,tak ,żeby pokrywały sie Twoje kg z ewentualnymi psimi.
        Vermox przepisany przez weterynarza ma ten sam skład chemiczny ,tylko jest mniej kolorowo zapakowany.
        Weź 1 x i po 3 tygodniach 2 porcję .
        Wszyscy mieszkańcy twojego domu powinni zrobić to samo.
        Wszystkie zwierzęta odrobaczamy ,a ludzie??to co??
        Niech chorują ,bo choroby odpasożytnicze są jednymi z najcięższych.
        Następnie Krzyś zabezpiecz się w zioła,poszukaj po necie.
        Bardzo dobrym sposobem jest również zaopatrzenie się w zappera dobrej klasy ,ponieważ odrobaczamy się całe życie,,mnoży się to dziadostwo dosyć skutecznie i regularnie.

        Taki jednorazowy wydatek szybko sie zwróci ,ponieważ zaoszczędzasz na alergii i kosztami lekarstw,a na dodatek korzysta z tego cała rodzina ,wiec koszt się dzielą .
        Zappera stosujemy regularnie ..to ważne;przez 30 dni.potem przerwa 7 dni,potem kolejne 30 .potem 7 dni przerwy,i kolejna rundka 30 dni.
        Następnie możemy na jakiś czas odetchnąć.
        Najgorsze za nami i np ,za 3 -6 miesięcy powtórzyć zappera .
        Bardziej częste stosowanie nie jest wskazane ,ze względu na to ,że można za bardzo się wytrzebić .
        Zappery maja też tą zaletę ,że niszczą grzyby,a tych u wszystkich dostatek ,ponieważ skutki jedzenia nawożonych kurczaków sterydami i antybiotykami odczuwają wszyscy ,a te z kolei robią świetną robotę dla namnażania się grzybów.
        Należy pamiętać ,że grzyb to rodzaj pasożyta…też pasożyt!!!!

        Wszystkie pryszcze na twarzy ,tzw,trądzik to nic innego jak Gorąco hormonalne ,które wywala na twarz te wszystkie robale.
        czy komuś kiedykolwiek na to pomogła w 100% jakaś maść na te czasami nawet wrzodziejące ropnie na twarzy??
        Nie ,bo nie może ,może co najwyżej załagodzić objawy ,ale nie zlikwiduje przyczyny.
        Czy wiecie ,że maść sterydową można stosowac co najwyżej 3 tygodnie ??
        Nie ,bo żaden alergolog -konował o tym nie powie ,bo się nie chce przyznać ,że nie wie jak wyleczyć trądzik!!!

        I

        • Krzyś pisze:

          Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź.

          Lekarz odpada, potrafią tylko na każdą chorobę przepisać ten sam antybiotyk tak żeby ani zbytnio nie zaszkodzić ani pomóc :). Prędzej się z weterynarzem dogadam ( dziwnie to brzmi ;D )

          Ile taki zapper powinien kosztować ? widzę że ceny zaczynają się od przystępnych kwot a kończą już całkiem sporych.

          • Ozyrys pisze:

            Krzysiu..weterynarz ..tak brzmi dziwnie ,ale od lat tą metodę polecam wszystkim i sprawdza się ,na dodatek otrzymałam wczoraj maila z plikiem dotyczącym badań dr-a Ozimka i …mile się zdziwiłam jak przeczytałam jego słowa n/t weterynarzy:)
            Zappery..tak są w różnych cenach,trochę się na tym znam…wolałabym jednak dalszą dyskusje w temacie zapperów prowadzić na prywatnej poczcie.
            Napisz do mnie na ,któregoś z podanych maili na mojej stronie ,a ja Ci odpowiem:)

  9. Ozyrys pisze:

    No i jeszcze co nieco n/t witaminy D3 …świetnie napisany artykuł ,trąbię o tym gdzie się da ,ale lobby farmaceutyczne skutecznie zagłusza wszystkie głosy w tych najprostszych sprawach…z prostego względu..witaminy są dobrem ogólnoludzkim i nie da się ich opatentować..mieć monopolu i zbijać kroci.
    Choroby przynoszą więcej zysków:
    http://vistafit.manifo.com/witamina-d3

  10. margo0307 pisze:

    Jeszcze chciałabym zacytować tego bardzo mądrego człowieka, jakim jest Lem w temacie dotyczącym szczepień p/grypie…

    Cyt. „..zrobię jeszcze jeden wpis w temacie bo pisują tu propagandyści, którzy się np regularnie szczepią się na grypę i cieszą, że od iluś tam lat na nią nie chorują (a wcześniej co sezon mieli gorączkę).

    Muszę powiedzieć, że osoby te to medyczne debile (przykro mi, ale tak jest).

    Fakty są takie:

    1. gorączka jest prawidłowym objawem walki organizmu z chorobą.

    2. wirus grypy atakuje co najmniej raz w sezonie (z reguły dwa razy); rozwija się gdy ma okazję, tzn w osłabionym organizmie, przeziębionym organizmie, itp

    3. jego rozwój jest sygnalizowany gorączką, dreszczami, zawrotami głowy, itp.

    4. jeśli organizm jest silny, to choroba się nie rozwija; jeśli osłabiony, to rozwija się słabo i zwykłe syropki + łózko są wystarczające; jeśli bardzo osłabiony lub źle leczony (vit C+ ibuprom+ powrót do pracy), to przechodzi w stan ostry

    a teraz się szczepimy i sprawy wyglądają tak:

    1. szczepionka dostaje się do krwi i szpiku z pominięciem naturalnych barier odporności (a więc jak złodziej przy pomocy dorobionego klucza); 👿

    2. ponieważ bariery zostały ominięte, więc organizm nie zdąży zagorączkować i wytworzyć mechanizmu obronnego; a powstające antyciała są tu musztardą po obiedzie, bo wirus już dawno we krwi jest 🙂

    3. powstaje więc nowy wzorzec „obronności”, który ma pominięte gorączkowanie i pominiętą walkę; gdy pojawia się wirus to organizm reaguje na niego tym nowym wzorcem.

    4. tak więc raz lub dwa razy do roku tak zaszczepiony debil przechodzi grypę, ale całkowicie bezobjawowo (i cieszy się, ze nie ma gorączki i może pracować).

    5. ta grypa może mieć nawet bardzo ciężki przebieg, ale dalej jest bezobjawowa (nowy wzorzec); co najwyżej odczuwamy totalne zmęczenie.

    Tak to jest jak debile nie rozumieją mechanizmu w jaki organizm uczy się chorób i biorą brak gorączki za siłę organizmu.
    Jest dokładnie na odwrót: brak gorączki to słabość organizmu.”

    I dodatek:

    „aspiryna czyli kwas salicylowy tak smiało stosowany w „przeziębieniu”, kumuluje się w organiźmie, a głównym jego działaniem jest to, że nie możemy wytworzyć gorączki tak potrzebnej przy samo leczeniu się organizmu … i koło się zamyka … a najpopularniejsza aspiryna pochodzi z firmy bayer … by żyło się lepiej …” 👿

    • Ktoś pisze:

      A co mają myśleć ludzie od małego obdzierani z własnej godnosci w imię cierpienia za grzechy. Od małego szkoleni w drzeniu o „dobro światowej gospodarki”. Od małego tresowani wiadomościami o skokach i spadkach wartości kursów, dziurami budżetowymi i innymi rzeczami tylko nie ich GODNOŚCIĄ. Są już PRODUKTEM INDOKRYNACJI jak wierni wyczekujący w maraźmie w wyuczonej bezradności „lukrowanego jezusika”.

      A PRODUKT t ylko przejmuje to co mu wprogramowywują. Wiele osób po „szczepieniach” ma zapaść właśnie od tego nowego wzorca chorowania. I łatwiej jest przywrócić ochrone przed grypą faszerując ludność żywnością nie GMO a z witaminą C niż szczepić ale wtedy ZYSK nie będzie szedł do lichwiarzy i faryzeuszy promujących nowoczesną medycynę czyli „zabijanie na raty” której celem jest by wcześniej pacjenta wyssać ze wszelkich zgromadzonych oszczędności tak jak w środowisku naturalnym pasożyty powoli ale nieubładanie wyżerają od środka swojego żywiciela ostatecznie go zabijając by samemu urosnąć na szczątkach zjadanego. W ekonomii jest to samo i nazywa się żyd – taki pasożyt wyjadający od środka ofiary bo też uwierzyły w magiczną moc „szczepionki” zwanej antysemityzm. Ale tak jest jak się w imię „bycie fajnym w grupie” scedowywuje na innych decydowanie o własnym życiu.

      • margo0307 pisze:

        Ktoś: „A co mają myśleć ludzie od małego obdzierani z własnej godności w imię cierpienia za grzechy. Od małego szkoleni w drżeniu o “dobro światowej gospodarki”…”

        Wszystko to niestety prawda drogi Ktosiu 😦
        Tyle, że… ja nadal uważam, iż jest to naszą winą i zasługą 😛
        Z lenistwa, wygody, niefrasobliwości ale przede wszystkim – z bezmyślności – pozwoliliśmy by inni za nas myśleli, działali i podejmowali decyzje…, zupełnie wyłączyliśmy u siebie myślenie…, a jak wiesz – organ nie używany ulega atrofii 😛 – tak też i u nas – atrybuty zdroworozsądkowego myślenia zanikają i mózgownica staje się wyjałowiona…, a co za tym idzie – sami pozwalamy by niszczono w nas indywidualność i nasz osobisty kreacjonizm, kosztem „bycia fajnym w grupie” … 👿

        Jak myślisz dlaczego młodzi i ci już mniej młodzi 😉 ludzie tak postępują ?

        Powiem Tobie co ja myślę na ten temat – dlatego, że tak jest wygodnie… 😛
        Dlatego, że tak jest dużo prościej żyć…
        Dlatego, że dużo trudniej jest egzystować, broniąc swojego zdania i swoich przekonań, bo tacy ludzie są wiecznie atakowani przez bezmózgie indywidua, zrzeszające się w „watahy” i kąsające na każdym kroku osobę, która odważy się wychylić przed szereg i odważy się mieć swoje indywidualne zdanie… I nie mówię tego z „kapelusza”… 😉
        Mówię to, ponieważ sama tego doświadczam na własnej skórze od kilkunastu już lat… 😛 Dlatego m.in. mam bardzo wąskie grono przyjaciół, – ludzi, którzy wiedzą bardzo dobrze, że jeśli coś jest czarne – nigdy nie powiem, że jest szare, by np. kogoś nie urazić…
        Postępuję dokładnie tak, jak zalecał Jezus, który dla mnie osobiście – może nie jest bogiem ale…niewątpliwie – wielkim nauczycielem mądrości: Tak – tak…, Nie – nie ! – i nigdy nie stosuję wyjątków 😀
        Cóż…, nie jest proste takie życie w tym dziwnym – a mimo to – pięknym świecie ale… nie narzekam 😉

        • Ktoś pisze:

          To sie nazywa „polskie bagienko” i jest celową indokrynacją ludzi by niszczyli tych jacy mogą obalić system. Taka technika społecznego „autokapo” gdzie „tłum fajnych” katuje wszelkich odstępców od obozowych reguł zwyczajnie ich zaszczuwając. To po to po „obaleniu komuny” wzrosła w Polsce presja na chociażby Fale (w wojsku, szkole , przedszkolach…), to dlatego w każym żydowskim filmie jest zawsze kilka scen gdzie się zwyczajnie wyśmiewa przypadkowych poszkodowanych, to dlatego liberalne media z taką zaciekłością szydzą z biednych lub skrzywdzonych przez system. Taka tresura KAPO którzy potem jako „oddani firmie” są premiowani awansami w korporacjach (sławny wyścig samozagryzających się szczurów) które i tak są tylko papierowym bezwartościowym swistkiem mającym tylko połechtać ich EGO nadal bezwartościowym i bezznaczeniowym stanowiskiem akurat na tyle „wywyższonym” by im było łatwiej niszczyć wszystkich co im podlegają. By z „wdzięczności” za awans robili to jeszcze skuteczniej tworząc tłumy kolejnych łatwo dawających się pasożydować czy opętywać psychicznych wraków „człowieka”. By bożkowie judaizmu mieli radochę z nieskrępowanej stołowki zwanej Ludzkością. Stołówki jaka zamiast wstać z kolan wciąż daje się katować za swoje „WMÓWIONE” grzechy. Jak wmówiono LuluAmelu iż muszą umrzeć bo tak chcą Bogowie.

          A teraz kolejna ważniejsza „praca domowa” – jak przerwać ten bł.edny krąg gdzie człowiek niszczy człowieka w zamian za mrzonki, za „gruszki na wierzbach” jakie mu obiecano. Bo wracając do wartości sprzed zydowskich, do zwyczajnej ludzkiej solidarności i empatii można uratować świat bez potrzeby robienia CME życia, tego strzału XXL jaki zedrze fizyczność z Ziemii.

          JAK ICH ODTUMANIĆ, ODTRUĆ Z BREDNI, Z WIARY W ILUZJĘ, W TE WSZYSTKIE SŁODKOŚCI I LUKIERKI?

          To jest kwestia życia czy śmierci a nie czekanie na „lukrowanego jezusika” jaki jest koleją pułapką na lemingi. Kolejnym świadomościowym bugiem mającym wiązać ludziom samodzielność.

          • Ktoś pisze:

            „Zauważ proszę, że sam Jezus, będąc przecież z racji urodzenia żydem ”

            – Nauczyciel nie był Zydem, żyd jezus (jozue) był psychopatą (rzeźnikiem ludu LuluAmelu).

            Jak się tworzy plagiat? Najprostrzy sposób to to co spotkało Ozyrys – ktoś kradnie czyjąś pracę i zmienia zapis Autor na swoje nazwisko.

            Ten rodzaj plagiatu jest łatwo wykazywalny. Więc jest kolejny w jakim ukradziona praca ma nie tylko zmienionego Autora. Ma także pozamienianych na nowe Imiona – BOHATERÓW. Na przykład z Jasia robi się Zdzisio z Eli Józia itd. Opowieść czyli to co spotkało bohaterów obu opowieści jest taka sama ale już kto inny w niej (w ukradzionej, splagiatowanej wersji) gra „role”. Ta sama postać ale pod nowym imieniem. Udająca bycie kogo innego.

            Teraz do tego dołóż problemy z tłumaczeniem języka szeleszczącego na szczekający. Języki Słowian szeleszczą jak wiatr, jak liście. Języki Słowian są miękkie jak kapiąca woda. Te dźwięki czuć w mowie. Także w mowie Armejczyków jacy napisali pierwowzór Bibli zwanej Złotym Runem.

            Żydzi napadli na Słowian (słynne wkroczenie i podbicie Kanaan). Dokonali także deportacji ludności Słowiańskiej po całej Mezopotamii by rozdrobnić społeczności by im było się trudniej bronić przed żydowskim terrorem. Ponieważ „Armejczycy” (ludy pochodzące z okolic Kaukazu) byli w calej Mezopotamii a badacze mimo zapisków z książki bredni zwanej biblią nie mogli zidentyfikować żydów w tym co archeologowie wykopywali sztucznie i całkowiecie politycznie przypisano pozostałości po tych deportowanych Armejczykach żydom tworząc z języka Armejskiego Ar-A-mejski. Taka Gruba Kreska jaką stosują często politycy by wyborcy jak frajerzy wierzyli iż on sam w nowej partii ze zmienionym programem nagle stanie się w cudowny sposób nowym człowiekiem odcinającym się od starych przekonań i dokonań i zamierzeń.

            I o ile takie „cuda” czasami zdażają się w bajkach to w przypadku żydów to tylko czcze oczekiwania. Żydzi zawsze mieli problemy z pokonaniem Słowian w walce więc ucielki do podstępu. Pozmieniali (splagiatowali) Złote Runo na to co znamy dzisiaj zamieniając miejsca i bohaterów. Zamienili także w trakcie cenzury treść „kradzionego” by opiewał bohaterstwo i wybrannictwo żydów bo to było potrzebne i do pacyfikowania oporu podbijanych ludów (z bogiem prostaku się nie wlaczy)(dzisiejszy grzech pierworodny jaki podcina skrzydła wszelkim opozycjonistom) jak i było potrzebne by biedota żydowska mamiona „życiem astralnym pośród bogów” (te wszystkie astralne przyjemności to WABIK na frajerów) walczyła o bogactwa i władze dla swoich rabe.

            Język żydów jest językiem szczekającym i w związku z tym oryginał siłą rzeczy uległ atrofii o dzwięki nie wystepujące w żydowskiej mowie. Atrofia spowodowała także problemy z nazwami czy bohaterami bo niuanse pierwotnej wymowy przy tymże uproszczeniu uległy bezpowrotnej stracie. Zresztą sam hebrajski to czysta żywa kalka z Sanskrytu co jest udowodniowne w „Iskrze”. Ale ludzie wolą wierzyć w brednie bo samodzielność boli decyzjami „co zrobić z własnym życiem”. Jak je przeżyć samodzielnie decydując o własnym szczęściu. Życie w stadzie ma też tę zaletę iż członkowie nie musza wybierać, oni tylko „poddają się trendom i modom”. Tym co im bestia yahwe za pośrednictwem kapłanów sączy jak jad do uszu by wyrzekali się każdego dnia Boga oddalając się tak bezpowrotnmie od Stwórcy czyli tego który pierwotnie przekazał Słowianom Złote Runo.

            Tego jaki w Mitach uczy ludzi PISAĆ.

            PS. Jak się pozbędziesz ze swojej głowy tej bredni o „żydzie jezusiku i wybrannictwie żydów” poczujesz i wielką wolność jak i łatwiej się oczyścisz z reszty wiążących intelekt dogmatycznych kajdan. Wtedy zrozumiesz także iż PRZEBIEGUNOWANIE to nie zmiana biegunó magnetycznych ale ŚWIATOPOGLĄDOWYCH – włączenie własnego analitycznego myśenia. Wtedy dopiero ŻYCIE nabierze pokradzionego i popalonego na stosach kolorytu.

        • margo0307 pisze:

          4 lecznicze zioła, które powinny być fundamentem każdego arsenału uzdrowiciela fizycznie 😛

          1. Kurkuma – może zmniejszyć stan zapalny, zwalczyć depresję , zmniejszyć ryzyko chorób serca, cukrzycy i raka…

          2. Imbir – zioło jest szczególnie dobre na uspokojenie trawienia, ale również walki z rakiem , stanami zapalnymi, wzmacnia układ odpornościowy…

          3. Oregano – Jest ładowane z witaminą K i manganem, i jest pakowane pełnym zestawem przeciwutleniaczy i składników odżywczych…

          4. Bazylia – zioło zawiera wysoki poziom flawonoidów, m.in. zeaksantynę jako znakomite rozwiązanie do ochrony zdrowia oczu i zapobieganiu zwyrodnieniu plamki żółtej w ziązku ze starzeniem…

          http://kochanezdrowie.blogspot.com/2013/10/4-zioa-kazdy-powinien-miec-w-swoim.html

  11. Ktoś pisze:

    Chcesz do niej kody?

  12. margo0307 pisze:

    Ktoś: „..Jak się pozbędziesz ze swojej głowy tej bredni o “żydzie jezusiku i wybrannictwie żydów”…”

    Nawet nie pozwoliłeś mi dokończyć tego, co zaczęłam a już dziamgoczesz…
    Ale widzę, że – Pop swoje – a dziad swoje… I to jest to chyba jedyne, trafne podsumowanie, jakim można zakończyć dyskusję z Tobą Ktosiu 😦

    Powtórzę tylko jeszcze jeden raz – Jesteś tak zaślepiony nienawistną walką z yahwe, że przesłania Ci to absolutnie wszelkie argumenty, jakie są niezbędne w logicznej rozmowie, mającej na celu dojście do Prawdy, a nie wydumanych wniosków, jakie często pragniemy wyciągać…

    Nigdzie nie stwierdziłam, że uważam żydów za wybranych – nigdzie ! Za to Ty, wkładasz mi w usta coś, co nie jest Prawdą 😦 – to po pierwsze.
    Po drugie, znam historię Jozuego (tak, jak przedstawia to wiki, do której zresztą sam mnie odesłałeś, ale również tak, jak przedstawia to czarna księga) i … mówiąc o Jezusie – nie miałam na myśli Jozuego, zresztą… nie o nim toczy się rozmowa, po jaką więc ciężką cholerę z nim wyjeżdżasz i mieszasz ludziom w głowie ???
    Czy to Jozue nauczał o miłości ? – NIE ! – zachowanie bowiem i życie Jozuego naucza o walce, o nienawiści do ludzi, których mordował pod nakazami yahwe bez mrugnięcia okiem 👿 zagarniając ich terytoria…
    Zaślepienie nienawiścią – przesłania Ci całkowicie zdroworozsądkowy sposób postrzegania… Wpadłeś w stereotypową pułapkę etykietowania wszystkiego i wszystkich i nie dajesz sobie w ogóle nic powiedzieć, co nie zgadza się z Twoją – jedynie słuszną koncepcją…
    Wiesz co ?… – żal mi Ciebie 😦
    I powiem Ci jeszcze coś – to, że uważasz wszystkich ludzi pochodzenia żydowskiego za śmieci – świadczy jedynie o Twoim bardzo zawężonym polu widzenia i rozumienia świata, w którym żyjesz…, że już nie powiem dosadniej, bo bardzo ciśnie mi się to na usta w tej chwili… !
    Postępujesz dokładnie tak, jak ci, których postępowanie sam tak ochoczo potępiasz 👿
    I czego Ty chcesz nauczyć ludzi ?
    Czego ? – pytam się…
    Tej nienawiści, wyzierającej niemal z każdego Twojego słowa ?
    Myślisz, że taka droga jest właściwa dzisiaj ?
    Otóż jesteś w błędzie – ta droga prowadzi prosto tam, skąd nie ma innego wyjścia, prócz ponownych narodzin w zaklętym kole karmy, bo zapewniam Ciebie, ze bierzesz na swoje barki bardzo ciężką odpowiedzialność za decyzje ludzi, którzy Ciebie posłuchają !
    Uważaj… byś w przyszłym wcieleniu nie narodził się… żydem… – To dopiero będzie chichot historii Ktosia !

    • margo0307 pisze:

      .Maria: „..jeśli nie zrozumiemy tego to..pstryk i światło gaśnie…potem trzeba bedzie naprawic awarie”

      Masz słuszność Maryś – dość tych przepychanek 😉
      Jeśli Ktoś uważa, że ma rację – to… niech sobie dalej tak uważa 😛

    • Ktoś pisze:

      Nie próbujesz wniknąć w to co ppróbuje przekazać doznając „spięcia” na widok słowa żyd. To spięcie to wykuta indokrynacją ZAGRÓDKA byś „nie brykała po własnej łące na własny rachunek”.

      Fakty są takie iż kiedyś dawno, dawno temu istniała na Ziemi osoba (nie nazywająca się jezus) jaka uczyła napotkanych ludzi jak żyć w wolności od emocji i rządz jakie były uważane za przymioty porządnego obywatela czy oddanego bogu wiernego. Nauki tej osoby w jakimś tam fragmencie zachowały się w księdze zwanej Biblia. Ale tylko fragmentaryczne nauki bo:
      1 – sama treść NT wykazuje jakby „nauczanie” było prowadzone przez co najmniej 4 osoby od całkowicie pacyficznego (nierządnica np) do całkowicie lichwiarskiego (słudzy i talenty).
      2. – w ramach cenzury i wojny ideologicznej treść Nauk jest ZMANIPULOWANA by poprzez podobieństwo do dawnej Wiary Słowian łatwiej ich było oszukiwać i napuszczać do bratobójczych walk na siebie.

      To jest ta treść przed jakiej przyjęciem się wijesz jak piskorz.

      PS. Nie nauczam. Spełniam tylko przepowiednie bo brak odważnego „wzniesionego” jaki miałby wole ruszyć dupę ze swojego tronu by zrobić fizycznie to czym w swoich kaznodziejskich przechwałkach tak truje innym. I nie zamierzam lukrować komukolwiek.

    • margo0307 pisze:

      Bardzo ciekawy filmik nt. roślin doniczkowych 🙂

  13. Dawid56 pisze:

    Mój drogi Ktosiu przyjmij nauczanie Jezusa jako posłańca Miłości i będzie Ci się łatwiej żyć i proszę nie mieszaj do tego Slowian , bo z przesłaniem Miłości powinny żyć wszystkie narody.
    Zauważ że ostatnio niektórzy filosłowianie przypominają godło Toporzeł z 1935 roku
    symbol przedstawiający obosieczny topór z głową orła, zaprojektowany w 1935 roku przez Stanisława Szukalskiego jako godło odrodzonej Polski
    Pytam się dlaczego Topór????????

    • Ktoś pisze:

      Wybacz ale wolę podążac za ORYGINAŁEM.

      Plagiatorzy i kKseroboje mnie nie podniecają. A tym badziej zwyrodnialcy i mordercy podszywający się pod innych by zdobywać bogactwa i władze.

  14. margo0307 pisze:

    Kolejne info dotyczące wspaniałego owocu jakim jest cytrynka w towarzystwie „pospolitej” sodki oczyszczonej 😀

    „..Cytryna niszczy komórki rakotwórcze 12 rodzajów nowotworów.
    Cytryna zapobiega rozprzestrzenianiu się komórek rakotwórczych i ma 10.000 razy silniejsze działanie niż leki takie jak adriamycyna, chemioterapia i produkty narkotyczne.

    I co jest jeszcze bardziej interesujące – ten rodzaj leczenia ekstraktem z cytryny i sody oczyszczonej niszczy jedynie komórki rakotwórcze i nie wpływa na zdrowe.

    Pacjent powinien pić dwie łyżeczki soku z cytryny z pół łyżeczki sody oczyszczonej.
    I oczywiście, nie leczy to straszliwych skutków ubocznych chemioterapii.

    Najlepiej jest posadzić cytrynę w doniczce, by mieć pewność, że cytryna będzie organiczna – żadnych chemikaliów. Cytryna organiczna jest 100 razy bardziej skuteczna niż cytryna uprawiana z chemicznymi nawozami i opryskami.

    Michelle Toole… ”

    Cudowna mieszanka na raka: cytryna + soda oczyszczona

    I niezwykle istotny koment pod artem:

    „Chemioterapia służy temu, by pacjent już nigdy nie odzyskał zdrowia. Chemioterapia zakwasza bowiem organizm, a środowisko kwaśne – jak wiadomo – jest wymarzone dla rozwoju raka, gdyż TYLKO I WYŁĄCZNIE W ŚRODOWISKU KWAŚNYM MOŻE SIĘ ON ROZWIJAĆ. I temu tak naprawdę służy chemioterapia. Wkrótce będzie to wiedza powszechna.

    Cytryna i soda ALKALIZUJĄ zaś organizm, przywracają mu upragniony odczyn zasadowy.
    Tworzą więc środowisko totalnie uniemożliwiające rozwój komórek rakowych.
    Ot, i cała tajemnica. 😀 „

    • Mezamir pisze:

      Ot, i cała tajemnica.

      Citromnica 😀

      Oto dlaczego warto dbać o przyrodę ,naturalne zapachy zielonych roślin,zioła.
      W miastach tego nie ma,miasta są tylko pozornie postępowe,jedyne co w nich postępuje to degradacja.

  15. margo0307 pisze:

    Profesor Nieumywakin na temat leczniczego działania sody:

    „…W przyrodzie dominuje zasadowość: 3/4 zasady i 1/4 kwasy.
    Jeśli równowaga zasadowa mierzona jest w skali od 1 do 14, to 7 jest obojętna – tworzy środek…
    Wszystko powyżej 7 – to ZASADY, a poniżej 7 – to już KWASY.
    Nawet poniżej 7,4 pH to już słabo kwasowe…

    Soda usuwa te kwaśne złogi, które tworzą się każdego dnia.
    Dotyczy to zwłaszcza, gdy oczyszcza się wątrobę i nerki…

    Jak używać sodę ?

    Rano i wieczorem, na początku należy brać przez 2 – 3 dni – 1/4 łyżeczki od herbaty, aby przyzwyczaić organizm;
    później po 1/2 łyżeczki przez kolejne 2 – 3 dni, a następnie po całej łyżeczce rano i wieczorem…

    Sodę obowiązkowo należy przyjmować kiedy żołądek jest pusty – na czczo, minimum 15 – 20 minut przed posiłkiem ! …”

    • margo0307 pisze:

      Bardzo ciekawy wywiad, w którym wynalazca pan Jacek Makolądra opowiada o tym, że już dawno przekonał się, iż tradycyjnie przedstawiane nam prawa fizyki są zafałszowane i odkrywa je na nowo.
      Dzięki swoim eksperymentom zbudował już kilka urządzeń, które generują więcej energii niż zużywają na pracę własną.
      Ponadto Jacek opowiada tu o mało popularnych substancjach wspomagających zdrowie:

      – ormus
      – MMS
      – nafta G179
      – woda utleniona (stosowana wewnętrznie) 🙂

  16. margo0307 pisze:

    Zamiast o wit.C…, trochę o jedzeniu… chleba 😉

    Chleb był jedną z najbardziej trudnych dla mnie rzeczy do porzucenia w procesie nie jedzenia. Zawsze kochałem smak chleba. Chociaż przez długi czas wiedziałem jak wpływa na moje ciało, że nie było to tak cudowne i przyjemne jak mi się wydawało kiedyś. Nie mogłem jednak przestać go jeść. Byłem zaślepiony silnym wzorcem i kulturowym zwyczajem. Jadłem pieczywo ponieważ wszyscy na około mnie je jedli. Byłem całkowicie uzależniony przez ponad 3 lata (od momentu kiedy zacząłem rozumieć że chleb nie jest OK., pomimo tego jadłem go codziennie przez cały czas).
    Chleb – światowy symbol ludzkości i cywilizacji. I w rzeczywistości jest to największe kłamstwo w historii. Praktycznie każdy na ziemi jest uzależniony od chleba i zbóż. Pieczywo jest podstawą niemalże każdego posiłku na świecie, zwłaszcza w Europie i Ameryce. Chleb jest dodawany do wielu dań. Na śniadanie, prawie wszyscy jedzą chleb, tosty z dodatkami. Chleb z dżemem, chleb z serem, z mięsem(???) Hamburgery sprzedawane wszędzie na całym świecie. Na obiad, na kolację również też. Ludzie wierzą, ze nie mogą żyć bez tego lub funkcjonować właściwie. A może smakuje po prostu tak dobrze, że nie możesz sobie odmówić.

    Chleb jest masowym narkotykiem na ziemi. Większość ludzi nie potrafi sobie wyobrazić życia bez niego. Ale chleb po głębokiej analizie w przeciwieństwie do wierzeń na jego temat, nie jest potrzebny do życia. Chleb jest całkowicie martwą materią! Efekt jego działania jest podobny do kleju, kiedy go spożywasz, on wysusza i skleja nasze ciało. Chleb jest tak suchy, że pozbawia nasz organizm wody. Blokuje większość subtelnych kanałów w naszym ciele i pozbawia je energii i barw życia. Chleb w dzisiejszych czasach jest pieczony w elektrycznych piekarnikach które zabijają resztę wartościowych substancji które jeszcze pozostały w zbożach. Przedtem oczywiście, zboże w procesie wzrostu również traciło większość wartościowych substancji i witamin. Więc co otrzymujemy w rezultacie? Nic, kawałek wysuszonej, chemicznej substancji która nie ma absolutnie nic wartościowego w środku i tylko zatruwa nasze ciało.
    Pieczywo jest jednym z powodów wczesnego starzenia się, wysuszonej skóry, zmarszczek, wolniejszych ruchów i bycia ospałym…
    Nie byłbym zdziwiony, gdybyś powiedział w tym momencie: Co za bzdury ten gość pisze, nigdy o tym nie słyszałem, czuje się dobrze po zjedzeniu chleba!
    Ach tak, rzeczywiście? Ja również myślałem w ten sposób parę lat temu, ponieważ nie wiedziałem co to znaczy czuć się dobrze. Teraz wiem, kiedy pozbyłem się całkowicie pieczywa z mojego życia. Teraz naprawdę czuję się dobrze. Jest ogromna różnica w życiu, gdy jesz chleb i gdy nie jesz.
    Dla mnie chleb jest martwym produktem. Przyjrzyjmy się więc co daje nam spożywanie chleba …
    Moje eksperymenty.
    Zdecydowałem się aby przetestować dokładnie jak chleb oddziałuje na funkcjonowanie mojego ciała. Oczywiście każdy organizm jest inny i może reagować w trochę różny sposób ale pewne reakcje pozostają takie same. Cel moich eksperymentów był taki, aby zrozumieć moje ciało, jego funkcjonowanie aby poszerzyć moją świadomość i wiedzę na ten temat. Proszę również pamiętać, że moje ciało różni się od waszego, więc niech to będzie inspiracja dla was abyście przeprowadzili takie eksperymenty samemu. Większość moich eksperymentów z jedzeniem składała się z jedzenia jednej substancji przez dłuższy okres czasu w jednym posiłku, bez mieszania tych substancji z żadnymi innymi. Medytowałem nad moim ciałem wiele i obserwowałem jego reakcje i działanie jakie miało miejsce, np. co się działo w moim umyśle, odczucia jakie miałem itd. W skrócie nazywa się to świadomym jedzeniem. Większość ludzi tak nie je, nie jedzą świadomie. Po na wpół szaleńczym objadaniu się i wypełnianiu żołądka do maximum zasypiają (to jest właśnie to co powoduje jedzenie-senność i ospałość) lub po prostu leżą naprzeciwko telewizora lub rzucają się w wir codziennych zajęć – oczywiście jeżeli mają na to jeszcze siłę. Poza tym ludzie mieszają tak wiele rzeczy w jednym posiłku, że po takiej dawce jest raczej trudno być trzeźwym i świadomym, nie wspominając już o wejściu na ten poziom wrażliwości, gdzie zdajesz sobie sprawę z pewnych rzeczy i widzisz jasno.
    Jedna ważna uwaga. Przed rozpoczęciem eksperymentu z chlebem czułem się świetnie, pościłem wcześniej, piłem dużo soków więc byłem rześki i ożywiony. Jadłem w większości owoce i orzechy, po porzuceniu jedzenia chleba powróciłem do tego stylu odżywiania się, czyli frutarianizmu.
    Kiedy jadłem chleb, jadłem podobnie jak zazwyczaj, więc różnica w moim nastroju była głównie spowodowana przez obecność tylko jednej dodatkowej substancji w pożywieniu. Starałem się jeść chleb bez wielu dodatków, jak większość ludzi robi, np. chleb z kiełbasą, serem, sałatą i pomidorem, pietruszką i innymi przyprawami. Głównie chodziło mi o chleb, troszkę eksperymentowałem z połączeniami ale nie za wiele. Dla przykładu: zrozumiałem że połączenie chleba z warzywami jak np. soja, tak popularne wśród wegetarian i tak promowane przez nie jedzących mięso, powoduje ból , problemy trawienne, problemy z koncentracją. Zdałem sobie sprawę, że chleb z dżemem jest naprawdę klejącą miksturą która blokuje gardło, tak więc to co kiedyś jadłem w dużych ilościach było straszliwą pomyłką. Doszedłem do wniosku, ze jedzenie pomidorów z chlebem jest bardzo złym połączeniem i stanowi duże obciążenie dla układu trawiennego oraz daje nieprzyjemne odczucia. Stałem się świadomy, że w pewnych przypadkach pieczywo może podwyższać aktywność ale są to specyficzne stany transowe. Doświadczyłem na sobie, że chleb z oliwą i przyprawami jest połączeniem które wysusza moje ciało od środka i czyni je słabym, możesz czuć również że straciłeś potencjał seksualny.
    Zawsze czułem się zablokowany w różnych obszarach mojego ciała po zjedzeniu chleba. W lustrze widziałem jak zaczynam wyglądać na wysuszonego, pomarszczonego i brzydszego, krótko: zacząłem wyglądać starzej.
    Zazwyczaj dodawałem różnego rodzaju oleje do chleba oraz przyprawy dla smaku. Nigdy nie jadłem go z serem, ponieważ odstawiłem nabiał kilka lat wcześniej i czułem się okropnie po jakiejkolwiek ilości produktów mlecznych w moim ciele (ból brzucha), więc nie wiem za wiele o tym rodzaju połączeniu pokarmów i reakcji na nie, nie wspominając o mięsie. Wszystkie rezultaty mojego jedzenia chleba były dość smutne, żeby nie powiedzieć tragiczne dla mnie, czułem się jakbym stracił swój blask i promienność. Mój nastrój pogorszył się, uzależniłem się od chleba i nie mogłem funkcjonować bez niego, ale wygląda na to, że taki był również cel tego wszystkiego, aby doświadczyć tego stanu uzależnienia aby być w stanie to zrozumieć. Chciałem poeksperymentować z chlebem lecz w pewnym momencie odkryłem że straciłem nad tym kontrolę i to chleb zaczął eksperymentować na mnie!
    Zrozumiałem również jak to uzależnienie działa w społeczeństwie, jak ludzie tracą ich wewnętrzną moc z powodu różnych rodzajów substancji, jak ludzie stają się niewolnikami tego systemu i tracą ich duchowość , ponieważ większość kanałów subtelnych (odpowiedzialnych np. za jasnowidzenie) jest systematycznie blokowana każdego dnia przez mączne i pieczone potrawy. Warte uwagi jest to że często zajadałem moje emocje i stres chlebem , ale jest to temat na inny wątek.
    Poza tym muszę wspomnieć, że dobrze się bawiłem podczas tego eksperymentu. Cieszyłem się smakiem chleba. Ale rezultat uzależnienia stawał się coraz gorszy i gorszy, że musiałem go porzucić. Na początku mojego eksperymentu widziałem Sai Babę w wizji, który mówi do mnie: ”stracisz całą swoją charyzmę”. W tamtym czasie czułem się raczej dobrze, psychicznie silny, bardziej odważny, ludzie lubili mnie. I dokładnie stało się to co w tej wizji, straciłem moją siłę. Na zdjęciu z tamtych czasów można zobaczyć różnicę, przedtem byłem bardziej przystojny. Ludzie mówili, że to inny mężczyzna. Za każdym razem kiedy odstawiałem chleb na jakiś czas, moja twarz zaczynała wyglądać ładniej. Moja twarz mogła nawet zmienić swój wygląd z ładnego na paskudny w ciągu tygodnia lub dwóch. Nawet 3 dni robiły różnicę. Moja twarz zaczęła przechodzić nieprzyjemne zmiany. Mówiąc krótko: czułem się paskudnie po jedzeniu chleba przez kilka miesięcy. To naprawdę niesamowite jak szybko i łatwo jedzenie – tylko jeden produkt może wpłynąć na nasz wygląd. Mogę powiedzieć, że czułem się naprawdę źle, chociaż dbałem o siebie poprzez praktykę jogi, masaże itd. Ale ciągle czułem objawy, z którymi nie mogłem sobie poradzić.
    REZULTATY
    Okres czasu w którym jadłem duże ilości chleba (jadłem tylko pełnoziarnisty chleb, bo po białym miałem takie nieprzyjemne odczucia pochodzące z moich jelit i tak silny dyskomfort, że nie mogłem go jeść) obfitował w bardzo charakterystyczne symptomy, tak więc krótkie podsumowanie:
    • Większe zmęczenie i napięcie w różnych częściach ciała. Miałem napięcie w ramionach, chroniczne napięcie wokoło gardła i szyi. Musiałem spędzić wiele czasu dziennie na masaże, które pozwalały pozbyć się tego negatywnego stanu
    Wytłumaczenie
    Chleb jest substancją, która obciąża nasze ciało. Ciało musi zużyć naprawdę dużo energii aby wyczyścić siebie z tej klejącej substancji. Zabiera to tez duże ilości wody z organizmu. Uczucie zmęczenia zniknęło po tygodniu od zaprzestania spożywania chleba.
    • Problem z ekspresją, wysławianiem, stałem się bardziej przygnębiony i nieśmiały
    Wytłumaczenie
    Kiedy w organizmie spada poziom energii, nasze zdolności do wyrażania się też słabną. Chleb blokuje jelita (obszar drugiej czakry) i gardło (5 czakra) które są odpowiedzialne za komunikację z ludźmi i ekspresję. Blokuje to całkowicie krążenie energii w tych miejscach. Chleb prowadzi do tworzenia rozstroju w tych obszarach.
    • Poziom mojej osobistej siły, którą miałem przed eksperymentem spadł, co doprowadziło mnie do niższej samooceny
    Wytłumaczenie
    Nasz osobista siła jest mocno powiązana z drugą czakrą. Te symptomy zazwyczaj znikają po odstawieniu chleba.
    • Stałem się zrzędliwy i bardziej niemiły dla ludzi, stałem się bardziej pesymistyczny
    Wytłumaczenie
    Tłumacze to sobie tak, że jest to rezultat zatrucia całego ciała. Narzekanie zazwyczaj występuje kiedy mamy problemy z wątrobą która jest odpowiedzialna za usuwanie toksyn z organizmu
    • Stałem się bardziej znerwicowany
    Wytłumaczenie
    Dlaczego? Może z tego powodu, że chleb był produkowany przez osoby nerwowe i zakumulował te wibracje w sobie. Ale z pewnością nerwowość zazwyczaj występuje kiedy ciało jest głodne energii i nie może jej pozyskać. Jest to też połączone z brakiem wody.
    • Mój strach, obawy nasiliły się, zacząłem się czuć bezradny i bezsilny. Tutaj starałem się medytować przy ogniu aby pozbyć się tego uczucia i podnieść mój poziom, co dało mi uczucie świeżości, uwolniło mnie od napięć i dało mi dużą dawkę energii.
    • Generalnie spowolnienie ruchów, stałem się flegmatyczny, nie miałem chęci by się ruszać, siedziałem cały dzień przed komputerem i nie robiłem nic
    Wytłumaczenie
    Dla mnie jest to powiązane z zablokowaniem jelit.
    • Uczucie zablokowania nerek, wszystkie mięśnie wokoło nerek stały się bardzo twarde
    Wytłumaczenie
    Nerki miały ciężką robotę do wykonania, przypuszczam, że nie nadążały z oczyszczaniem ciała.
    • Zdecydowanie zmniejszony potencjał seksualny
    Wytłumaczenie
    Od tego czasu chleb stał się dla mnie anty afrodyzjakiem. Jeśli chcesz by ktoś cierpiał niemoc w sypialni poleć mu duże ilości chleba. Było dla mnie ciężko kochać się po zjedzeniu chleba
    • Moje zdolności wokalne pogorszyły się. Polecam każdemu piosenkarzowi nie jeść chleba wcale.
    Wytłumaczenie
    Zablokowane gardło.
    • Uczucie, że jestem bez energii. „Jestem słaby” – to uczucie towarzyszyło mi bardzo często po zjedzeniu chleba. Jest to połączone z tym jak chleb jest produkowany.
    Po pierwsze chleb nie jest czymś naturalnym i stworzonym przez naturę. Wszystkie naturalne produkty zawierają dwie istotne rzeczy: energię i wodę. Chleb i pieczone produkty mączne ich nie mają. Straciły je w procesie produkcji. Tak jest również w przypadku wszelkich mącznych produktów, ciast itd.
    ZBOŻA
    Suche zboże, świeżo zebrane – może się wydawać że ma jeszcze nieco prany. Wiec kiedy jesz muesli np., moczysz je w dużej ilości wody, może to nie będzie tragedia dla twojego ciała. Ale w tym procesie wzrostu ziarna cała prana została stracona na długo przed zbiorem. Nawet mąka z pełnego przemiału nie ma tej energii, więc zapomnij o tym, że jest bardziej wartościowa. Ciemna mąka może jest tylko łatwiej strawna dla naszych jelit, ale takiego produktu nie można nazwać zdrowym.
    Proces pieczenia
    Ugniatanie ciasta przez piekarza – piekarz bierze tą masę do swoich rąk, to znaczy, on oddaje pewną część jego osobistej energii do produktu. To się dzieje mimowolnie, niezależnie czy tego chce czy nie. Szczerze wątpię, że jest to dobra i czysta energia. Po pierwsze ciasto jest zazwyczaj robione nocą, wiec piekarz jest zmęczony. Po drugie, może być pijany, zdenerwowany, zirytowany, chory itd. Polecam nie jeść nigdy niczego co miało kontakt z rekami innych ludzi. Może dlatego teraz nigdy nie choruję, bo nie jestem zainfekowany przez innych ludzi.
    Teraz kilka informacji pochodzących od mojej zdolności jasnowidzenia: kiedy kupowałem chleb , aura którą widziałem i czułem wokół chleba nigdy nie była wesołym obrazkiem. Widziałem i czułem energię pośpiechu, zdenerwowania, często złości i znudzenia. Czy kiedykolwiek próbowałeś takich eksperymentów? Weź do rąk produkt, może to być np. jabłko, bułka, cokolwiek. Trzymaj chwilę i skoncentruj się na tym intensywnie. Potem staraj się wyobrazić że twoje myśli, energia przechodzą z rąk do tej rzeczy. Potem zjedz to. Staraj się obserwować swoje myśli i odczucia w ciągu następnych kilku godzin. Możesz zdać sobie sprawę że twój umysł ma tendencję do duplikowania i powtarzania tych myśli które miałeś wcześniej i które zjadłeś z tym jabłkiem. Materia akumuluje twoje myśli. Twoja podświadomość je przetrzymuje i powtarza te wibracje jak mantrę. Więc jeśli ktoś w procesie produkcji chleba miał negatywne emocje, to ty tez możesz je mieć po zjedzeniu i ukażą się one w twoim życiu. Nie jestem chętny żeby powielać toksyczne myśli i wibracje innych ludzi. Moje życie to moje życie, mój umysł jest moim umysłem, a moje myśli należą tylko do mnie.
    Są specjalne sposoby żeby oczyścić żywność z takiej energii, ale napisze o tym innym razem.
    Dodatki – w dzisiejszych czasach , chleb nie jest prawdziwym chlebem. Jest to coś chemicznego. Chleb ma tak wiele ulepszaczy że nie powinno się pozwalać go jeść. Drożdże, olej, spulchniacze, konserwanty, one wszystkie czynią z niego toksyczną masę.
    Pieczenie – obecnie wszystkie piekarnie maja elektryczne piece, tak jak każda restauracja ma mikrofalówkę. Te elektryczne piece zabijają wszystko w jedzeniu. Chleb jest kompletnie martwy i napromieniowany. Żeby lepiej to zrozumieć postaraj się zrobić chleb i upiec go w elektrycznym piekarniku a następnie spróbuj chleba z naturalnego pieca, z żywym ogniem. Ciekawe czy poczujesz różnicę w jego energii i smaku. Ja wyczuwam. Nawet jeśli tylko gotujesz wodę na ogniu czy elektrycznym czajniku, jest totalna różnica.
    Wracając więc do odczucia słabości, to pojawia się ono kiedy odżywiasz się czymś co nie ma nic wartościowego dla organizmu i jest tylko dodatkowym ciężarem dla niego. Cała energia zostaje skierowane na strawienie tej masy i oczyszczenie się z niej. Nie ma w tym nic dziwnego, że nie masz potem chęci się ruszać, bo ciało musi się skoncentrować na procesie oczyszczania. Dajesz ciału zero energii a wymagasz od niego wiele. Ale ludzie nie wiedzą o tym, gdyż razem z chlebem jedzą mięso np. hamburgery. To podnosi poziom adrenaliny i sprawia ze organizm pracuje szybciej. To dlatego ludzie czeto czują się silni po zjedzeniu hamburgera. Ludzie nie wiedzą również że jedzenie mącznych produktów powoduje odkładanie tłuszczu i tycie.
    Kiedy wkońcu zrozumiałem to co miałem zrozumieć w moim eksperymencie z chlebem i uwolniłem się od psychicznego uzależnienia poprzez medytacje wykorzeniania, rozpocząłem moją drogę lepszego życia  Porzuciłem chleb i wszelkie zboża również. Powróciłem do frutarianizmu, jem tak jak jadłem tylko, że bez chleba. Po około roku wyglądam o wiele młodziej niż kilka lat wcześniej i co naprawdę istotne czuje się świeżo. Wygląda na to że udało mi się odwrócić mój proces starzenia. Czuję się naprawdę ożywiony i pełny energii. Niektórzy ludzie dają mi o 10 lat mniej niż mam w rzeczywistości. Ciągle jednak mam wrażenie, że ten czas i konsekwencje jedzenia chleba nie zostały całkowicie uleczone i potrzebuję jeszcze trochę czasu do pełnego uzdrowienia. Czuję że stałem się bardziej tym kim w rzeczywistości jestem. To przerażające jak tylko jedna substancja, uznawana przez całe społeczeństwo jako dobra, potrafi spowodować takie szkody w ciele i zmienić życie na gorsze. Całe życie!
    Czy rozumiesz co chcę przez to powiedzieć? Pewne substancje przyspieszają starzenie i chleb oraz zboża są na szczycie listy tych substancji.
    Tak więc takie są efekty jedzenia chleba, nie wiedziałeś o tym, bo nie możesz tego poczuć, gdyż jesz chleb codziennie jak w transie i łączysz go z innymi produktami. Zdecydowałam się jeść chleb w dużych ilościach, gdyż istotne było dla mnie mieć jasną wizję tego co się dzieje w moim ciele. Chleb wysusza organizm, postarza i tego właśnie doświadczyłem na sobie.

    http://pranarianin.blogspot.com/2012/03/artyku-z-2007-roku.html

  17. margo0307 pisze:

    ” Żywność – 100 % natura” – GMO – firmy Monsanto 👿

  18. margo0307 pisze:

    „Waszym zdrowiem zajmuje się teraz Wall Street.
    Jeśli myśleliście, że szkodzą nam najbardziej poprzez system bankowy, poczekajcie aż zobaczycie, co wyczyniają z opieką zdrowotną”. – Jeff Hays

    Tak jak banki, przemysł spożywczy i farmaceutyczny stały się bardziej potężne i mniej przejrzyste, a ich główna motywacja opiera się na żądzy coraz większego zysku.

    Jeff Hays dał się już poznać jako twórca filmu dokumentalnego z 2012 roku pt. „Doctored„, który odsłania machinacje przemysłu medycznego i farmaceutycznego, prowadzące do przejęcia kontroli nad systemem opieki zdrowotnej.

    Nowy dokument, „Kupieni” [poniżej, z polskimi napisami], zagłębia się w wewnętrzne mechanizmy funkcjonowania trzech branż przemysłu, stojącego u podstaw naszego systemu żywności i opieki zdrowotnej, odkrywa prawdę o tym, jak opracowywane są szczepionki i leki, w jaki sposób wprowadza się je na rynek oraz pokazuje coraz większe utajnianie metod inżynierii genetycznej naszego pożywienia.

    Wydaje się, że nie można skutecznie podjąć tematu jednej branży (np. tylko farmaceutycznej) bez odniesienia się do pozostałych, ponieważ są one ze sobą nierozerwalnie powiązane. Jak mówi Hays:

    „Od opiatów, przez statyny, do leków psychotropowych, które przynoszą znacznie więcej szkody niż pożytku, film omawia, jak cały nasz system opieki zdrowotnej – od kształcenia do praktyki lekarskiej – został kupiony.
    Trzy główne wątki filmu zbiegają się na Wall Street, tworząc opowieść o korupcji, chciwości i szokującym braku sumienia„.

    Oglądanie filmu „Kupieni” przypomina obieranie cebuli, gdzie każda nowa warstwa pokazuje kolejne powiązania między przemysłem farmaceutycznym, spożywczym i biotechnologicznym, których efektem jest stworzenie super-łotrowskiego układu naczyń połączonych, żerującego na naszym zdrowiu i życiu.

    Producent filmu Jeff Hays jest głęboko przekonany, że ​​mamy prawo do poznania prawdy, abyśmy mogli dokonywać świadomych i światłych decyzji dotyczących żywności, zdrowia i metod leczenia. Niestety, prawda jest dzisiaj towarem deficytowym… 😕

  19. margo0307 pisze:

    „Oros” i „ganos” to greckie słowa oznaczające… „radość z góry” 🙂

    „… Oregano jest jednym z najsilniejszych środków antyseptycznych natury. Jest silnym lekiem przeciwzapalnym, a jego moc przeciwbólową można porównać z mocą morfiny.

    W skład oleju z oregano wchodzą fenole: tymol, karwakrol oraz terpeny – będące naturalnymi środkami grzybobójczymi, bakteriobójczymi, przeciwwirusowymi i anty pasożytniczymi.

    Dlatego też olej z oregano jest skuteczny w walce z:

    – grzybami: Candida albican, Aspergillus.
    – bakteriami (nawet tymi opornymi na antybiotyki): Staphylococcus aureus – gronkowiec złocisty, Campylobacter jejuni (powodująca ostre zapalenie żołądka i jelit), E. Coli – pałeczka okrężnicy, Salmonella, Klebsiella pneumoniae – pałeczka zapalenia płuc, Pseudomonas aeruginosa – pałeczka ropy błękitnej, Listeria.
    – wirusami: Coxsackie.
    – pasożytami: Giardia lamblia – ogoniastek jelitowy, Trypanosoma cruzi – świdrowiec amerykański.

    Olej z oregano zawiera również skarbnicę antyoksydantów (> 75 mmol / 100 g) takich jak:

    – kwas rozmarynowy – przeciwutleniacz, zabija wolne rodniki, pomocny w leczeniu astmy, zapobieganiu zmianom nowotworowym i miażdżycowym. Przeciwhistaminowy.
    – flawonoidy – które działają rozkurczowo na mięśnie gładkie. W tym naringina hamująca wzrost komórek nowotworowych
    – witaminy A, C, E, K i B3 (niacyna)
    – beta-kariofilen (E-BCP) – substancja hamująca zapalenia, stosowana przy leczeniu osteoporozy i miażdżycy
    – wapń, magnez, cynk, żelazo, potas, miedz, mangan, bor.

    Olej z Oregano świetnie sprawdza się jako lek na wiele poważnych schorzeń, m.in.:

    – grzybicy paznokci i stóp;
    – przy infekcjach zatok, przeziębieniach i kaszlu;
    – zakażeniach układu moczowego wywołanych przez bakterie, takie jak: E. coli i Pseudomonas aeruginosa;
    – infekcjach dróg oddechowych wywołanych przez bakterie: Klebsiella pneumoniae i Staphylococcus aureus;
    – infekcjach drożdżowych, także tych, które są odporne na powszechnie stosowane leki przeciwgrzybicze takie jak np.: Diflucan;
    – pasożytniczych infekcjach wywołane przez: Giardia lamblia (Tu stwierdzono nawet bardziej skuteczne działanie niż antybiotyki takie jak np.: Tinidazol);
    – przy zakażeniu: Staphylococcus aureus (MRSA) – gronkowcem złocistym;
    Olej z oregano ma tak silne właściwości antybakteryjne, że jest w stanie zabić odpornego na metycylinę gronkowca złocistego
    – przy zatruciach pokarmowych wywołanych przez bakterie takie jak: Listeria, Salmonella, E. coli i Shigella dysenteriae. Olej z oregano nie tylko zabija te bakterie ale również łagodzi objawy zatrucia pokarmowego;
    – w testach in Vitro olej z oregano już w niewielkich stężeniach zabija 99% komórek raka piersi, szyjki macicy, płuc i jelita grubego poprzez pozbawienie komórek nowotworowych glutationu (przeciwutleniacza). To powoduje, że stają się one podatne na proces oksydacyjny powodujący ich śmierć…

    Ponadto olej z oregano:

    wzmacnia układ odpornościowy organizmu;
    działa uspokajająco;
    obniża ciśnienie krwi;
    łagodzi ugryzienia i wypryski;
    pomocny w walce z astmą;
    utrzymuje równowagę mikrobiologiczną organizmu;
    leczy opryszczkę, łupież i inne choroby skóry takie jak: trądzik, trądzik różowaty, brodawki, czyraki;
    pozytywnie wpływa na procesy trawienne (zwiększa produkcję śliny, soków żołądkowych i żółci);
    jako silny antyoksydant zwalcza wolne rodniki i hamuje procesy starzenia;
    oczyszcza organizm z toksyn (poprawia pracę nerek);
    poprawia przyswajanie żelaza;
    łagodzi bóle: gardła, zębów;
    działa rozkurczowo;
    łagodzi bóle mięśni i stawów przy reumatoidalnym zapaleniu stawów (RZS);
    działa wykrztuśnie;
    symuluje wzrost kości i pomaga w utrzymaniu ich gęstości (skuteczny w walce z osteoporozą);
    łagodzi bóle menstruacyjne;
    działa przeciw utleniająco (może być z powodzeniem stosowany jako konserwant żywności).

    Istnieje prosty sposób, aby zrobić własny olej z oregano 🙂

    Potrzebne będą:

    Świeże liście, łodyżki i kwiatki oregano
    Olej nośnik – świetnie sprawdza się tu nierafinowany olej słonecznikowy (zawierający bardzo dużo wit E)
    Wyparzony słoik z pokrywką

    Przygotowanie:

    Oregano umieść w słoiku, następnie zalej je olejem słonecznikowym.
    Umieść słoik w garnku z wodą. Wodę powoli doprowadź do wrzenia, po czym wyłącz źródło ciepła.
    Pozostaw słoik z oregano i olejem w gorącej wodzie jeszcze przez ok 10 min, następnie wyjmij go z kąpieli i postaw w nasłonecznionym miejscu na 2 tygodnie.
    Wstrząśnij zawartością słoika raz na kilka dni.
    Po upływie 2 tygodni możesz już olej odcedzić z liści i przelać do butelki. Butelkę przechowuj w ciemnym i chłodnym miejscu.

    Dawkowanie oleju z oregano domowej produkcji:

    Stosowanie zewnętrzne:

    kąpiele – olej z oregano rozpuszczamy w misce z woda (np. przy grzybicy stóp);
    maść – olej z oregano mieszamy z olejem kokosowym w stosuku 1:3 (1 cz. oleju z oregano : 3 cz. oleju kokosowego) – do smarowania objętych chorobą miejsc;
    inhalacje – olej z oregano wkraplamy na gorącą wodę (np. przy infekcjach górnych dróg oddechowych, przeziębieniach, kaszlu, astmie i dusznościach).

    Stosowanie wewnętrzne:

    ssanie oleju – olej z oregano łączymy z olejem kokosowym w stosunku 1:3 (1 cz. oleju z oregano : 3 cz. oleju kokosowego) i umieszczamy pod językiem na kilka minut, następnie wypluwamy. Zabieg należy powtarzać 4 razy dziennie przez 10 dni (np. w walce z pasożytami)
    syrop – olej z oregano wlewamy na łyżkę ciepłej wody, bądź soku.
    Dla wzmocnienia organizmu: pół łyżeczki oleju dziennie stosuje się w okresach wzmożonych zachorowań, bądź osłabienia organizmu.
    W przypadku choroby – kuracja trwająca 7-10 dni: pół łyżeczki oleju 2 razy dziennie.

    https://uderzwfalsz.wordpress.com/2015/08/02/olej-z-oregano-domowy-antybiotyk-i-wiele-wiecej/

  20. margo0307 pisze:

    Czas na orzechy włoskie i… ich łupiny… 🙂

    Pozbieraj orzechy razem z zielonymi łupinami, z łupin zrób sok – jest to JOD organiczny w najczystszej, naturalnej postaci 🙂
    Łupiny orzecha włoskiego trzeba najpierw posiekać a następnie – jeśli masz sokowirówkę – wrzucić do niej posiekane łupiny…
    Ten idealny wyciąg jest ciemnozielonego koloru – taki nawet… wpadający w brąz i można go otrzymać tylko i wyłącznie w wyniku… własnej produkcji – nie da się go nigdzie kupić 😉
    Ten naturalny skarb zawiera w sobie mangan, magnez, wapń, selen, witaminy z grupy B oraz C i P…
    Wartości odżywcze to jednak jeszcze nie wszystko 😛
    Wyciąg z łupin orzecha to również potężne naturalne lekarstwo, leczące całą gamę ciężkich i przewlekłych chorób:
    dur brzuszny, czerwonkę, kiłę, gruźlicę, świerzb, łupież, zapalenie żył, infekcje jelit i narządów moczowo płciowych, wrzody, zatrucia, zaburzenia trawienia, cukrzycę, egzemy, grzybicę oraz zabija i usuwa wszelkie pasożyty i robaki bytujące w ludzkim organizmie – tasiemce, glisty, owsiki, przywry jelitowe, no i usuwa metale ciężkie takie jak np. ołów.
    Duża ilość organicznego jodu sprawia prawdziwe cuda – cuda antyseptyczne, które oczyszczają i odtruwają od wewnątrz nasze ciała ale nie tylko, ponieważ stosowany zewnętrznie – podobnie jak jodyna – sok z łupin orzecha włoskiego wspomaga gojenie się ran oraz leczy wszelkie opryszczki, trądziki oraz inne przykre historie skórne właśnie poprzez hamowanie rozwoju niekorzystnych mikroorganizmów takich jak gronkowce… 🙂
    Z ok. 2 kg łupin – można uzyskać 1/4 litra czystego, cennego skarbu w postaci SOKU, który należy przyjmować po 1 łyżeczce dziennie… 🙂

    • margo0307 pisze:

      Wczoraj, mój mąż zebrał część orzechów włoskich z naszego drzewa w ogrodzie, oczywiście… razem z łupinami 🙂
      Z połowy, średniej wielkości reklamówki łupin – wyszło mi 3/4 słoiczka po przecierze pomidorowym – czystego soku…
      Łupiny orzechów zmiksowałam a następnie wycisnęłam przez gazę… sok z nich.
      Sok jest koloru ciemo-zielono-brunatnego…
      Wczoraj wieczorem przyjęłam profilaktycznie pierwszą łyżeczkę owego specyfiku i dzisiaj rano – powtórzyłam… 😉
      W smaku jest on… cierpki i… hmm… nie bardzo przyjemny ale… traktuję to jako medykament… a w związku z tym – nie wybrzydzam… 😉
      Jeśli również jesteście szczęśliwymi posiadaczami drzewek orzecha włoskiego, zachęcam Was do produkcji własnego specyfiku… 🙂

  21. margo0307 pisze:

    Czasami najprostsze rozwiązania są najlepsze 🙂

    Często gubimy się szukając wymyślnych nowoczesnych środków, podczas gdy stare, nawet antyczne, sprawdzone receptury zostają zapomniane.

    Jednym z tych prostych sposobów jest poranna kuracja… łyżką oliwy z oliwek z kilkoma kroplami soku z cytryny 🙂

    Taką kuracją leczył zaburzenia trawienia i wątroby – ojciec medycyny Hipokrates.
    Do dziś mieszkańcy niektórych „Niebieskich Stref” traktują tę kurację jako codzienny rytuał. Niebieskie strefy to społeczności, które żyją w dobrym zdrowiu najdłużej na ziemi.
    Jednymi z takich 9-ciu stref na Ziemi jest włoska Sardynia i grecka Ikaria.

    Przepis:

    Wystarczy codziennie przez 30 dni rano, na czczo wypić łyżkę oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia – bez chemii, dodając trochę świeżo wyciśniętego soku z cytryny.
    Sok z cytryny wchodzi w reakcję z oliwą uwalniając związki, które bardzo dobrze działają na nasze „główne laboratorium” – wątrobę – oczyszczając ze złogów, wzmacniając i przywracając prawidłową pracę.

    Przy okazji… jelita i układ trawienny zaczynają lepiej pracować, znikają zaparcia, oczyszcza się krew, płyny ustrojowe, tkanki i inne organy np. skóra – zaczyna się napinać, znikają cienie, wypryski… 🙂

  22. margo0307 pisze:

    Tą razą nie o Wit. C a o… klamerkach uwalniających od bólu… 🙂

    Co robisz, gdy zaczynasz czuć ból ?
    Zapewne sięgasz po kupione w aptece tabletki, prawda? Tak robią prawie… wszyscy.
    A mało kto wie, że istnieje inna, niekonwencjonalna metoda łagodzenia bólu.
    Wszystko co jest ci do niej potrzebne, to… zwykła klamerka. Dokładnie taka sama, jaką używasz do wieszania prania.
    Jak to działa?
    Ta metoda w dużym skrócie polega na uciskaniu różnych części ucha.
    Według Helen Chin Lui ma to związek z zakończeniami nerwowymi, które prowadzą do konkretnych partii ciała.
    W ten sposób możemy sobie pomóc nie tylko na ból pleców, ale i stawów.
    Wszystko zależy od tego, w którym miejscu zapniemy klamerkę.

    1. Górna część ucha odpowiada za górne partie ciała, czyli szyję, plecy i ramiona. W ten sposób pomożesz sobie po całym dniu noszenia torby.

    2. Drobny ból narządów wewnętrznych można załagodzić uciskając następne pole.
    W poważniejszych przypadkach należy jednak skontaktować się z lekarzem.

    3. Bóle stawów to ogromny problem dla ludzi starszych, szczególnie w okresie jesiennych zmian pogody.

    4. Zimne jesienne powietrze może w poważny sposób zaszkodzić gardłu.
    Problemy z nim mają także osoby, które muszą dużo mówić np. nauczyciele, telemarketerzy, czy przewodnicy.

    5. Masz problemy z trawieniem? Uciśnięcie dolnej części ucha powinno pomóc.

    6. W podobny sposób poradzimy sobie z głową i sercem. Naturalne sposoby zawsze są lepsze, niż faszerowanie się chemią.

    Pamiętajmy jednak, że są to tylko propozycje metody uśmierzania bóli i radzenia sobie w przypadku lekkich schorzeń.
    W każdym poważniejszym przypadku powinniśmy udać się do specjalisty.
    Nie może to być także zastępstwem dla zaleconych przez lekarza terapii. Jak w każdym przypadku, tak i tutaj powinniśmy kierować się przede wszystkim rozsądkiem. 🙂

  23. margo0307 pisze:

    Być może… ktoś jeszcze nie słyszał poniższych wypowiedzi… 🙂

  24. margo0307 pisze:

    Cieszymy się 🙂

  25. margo0307 pisze:

    Dzisiaj, zamiast o wit. C, garść info nt. Krzemu 🙂

    Ciekawy art pt. „Zdrowie drzemie w krzemie! ” ukazał się na stronach Akademii Witalności, gdzie m.in. jest napisane:

    „…W konwencjonalnej literaturze medycznej i dietetycznej krzem jest… częstokroć traktowany po macoszemu, np. popularny wśród studentów podręcznik „Biochemia Harpera” podaje:
    „Do mikroelementów w diecie człowieka zalicza się: jod, żelazo, fluor, bor, kobalt, miedź, chrom, cynk, mangan, molibden, selen.” (cyt. wiki-miki) – o krzemie, nie wiedzieć czemu – nie ma ani słowa.
    Niesłusznie – bowiem krzemu mamy w ustroju 6-8 gramów, czyli więcej niż np. żelaza czy miedzi, czego dowiedziałam się z książki napisanej przez polskiego lekarza dr n. med. Krzysztofa Janusza Krupkę pt. „Krzem pierwiastek życia”, rzetelnie napisanej w oparciu o bogatą bibliografię. Popularnie krzem jest reklamowany i postrzegany jako „coś na zdrowe włosy i paznokcie”, ale czy faktycznie jego rola jest tak powierzchowna i ograniczona do działań urodowych?
    Jak przekonuje dr Krupka – wcale tak nie jest.
    Krzem to prawdziwy pierwiastek życia. Nie urody jedynie, ale wręcz życia.
    Przyjrzyjmy się bliżej dlaczego tak jest…”

    Całość na stronie:
    http://www.akademiawitalnosci.pl/zdrowie-drzemie-w-krzemie/

    • margo0307 pisze:

      Dr Jerzy Jaśkowski przedstawia poglądy na temat szczepionek i przymusowych szczepień w Polsce.
      Czy naprawdę szczepionki są takie bezpieczne jak pokazuje to propaganda głównego nurtu ?

      • Maria pisze:

        Nigdy szczepionki nie były bezpieczne, tylko ze o tym sie nie mówiło bo ludzie nie mieli dostępu do sieci.
        Teraz masowy autyzm, ZA ukazał prawde o szczepieniu……bo jak narazie inne powikłania sa mniej widoczne i mozna je kojarzyc z czyms innym.
        Możemy sie oszukiwać że autyzm jest zaburzeniem wynikającym z zatrucia srodowiska, genów–to BUJDA .
        Jest to celowe działanie.
        Dlaczego człowiek czlowiekowi to czyni ?

        • margo0307 pisze:

          „…Dlaczego człowiek czlowiekowi to czyni ?”
          ___
          Gdy niejasne są motywy czyichś zachowań i działań, to należy podejrzewać, że chodzi o… pieniądze i interesy ekonomiczne…

      • Loja Jolajna pisze:

        Z tymi szczepionkami to skomplikowana sprawa.
        Pod pozorem dbałości o zdrowie populacji ludzkiej, zwierzęcej, roślinnej
        uskutecznia się eksperymenty. Na podstawie wyników tych eksperymentów można kształtować praktycznie wszystko, jak jeszcze nie teraz to na pewno w niedalekiej przyszłości.
        Najgorsze jest to, że ludzie zgadzaja się doświadczać tych eksperymentów na własnych organizmach. Coraz nas więcej, a każdy chce jeść i długo żyć.
        Godzimy się na systematyczne zjadanie dawek trucizn w mięsie z dużych hodowli przemysłowych, na jedzenie roślin wyhodowanych na chemii, na oddychanie zatrutym powietrzem, na picie zatrutej wody. Godzimy się bo widzimy, że po zjedzeniu np kalafiora wyhodowanego na azotanach czy innej chemii, nie umieramy jak po zjedzeniu muchomora sromotnikowego…po prostu nasze organizmy dostosowują się do trucizn…być może trucizny odbiją się drastycznie na zdrowiu naszych prawnuków, ale co nas to teraz obchodzi…prawda?

        • Maria_st pisze:

          ale co nas to teraz obchodzi…prawda?

          Niekoniecznie to takie oczywiste.
          Doprowadziliśmy się do takiego stanu, że nie potrafimy zauważać pewnych zależności…..wmawia sie nam że jest nas za dużo, coraz mniej żywności, wody a to tylko kłamstwa.

      • margo0307 pisze:

        Twe oczy, to Twoja dusza.
        Twarz Twoja, to Twoja osobowość.
        Stan Twej skóry, to stan Twojego organizmu… pokazuje ona to co masz w środku… kotku 🙂

        Wygląd twarzy odzwierciedla osobowość, wygląd całego ciała wskazuje na niedobory odżywcze które mają wpływ na samopoczucie..
        Aktywność fizyczna to naturalna potrzeba człowieka, tak samo jak woda i jedzenie.

        Przyczyną wielu problemów ze zdrowiem jest brak równowagi.
        Warzywa, owoce, zioła jest to najbardziej istotny temat, jeśli chodzi o utrzymanie i odzyskanie optymalnego zdrowia.
        Warto wiedzieć, że istnieją proste i naturalne sposoby zwiększenia poziomu składników mineralnych, które mają korzystny wpływ dla zdrowia i dobrego samopoczucia.
        Patrz i bądź dobrym obserwatorem a odpowiedzi pojawią się same.
        Kiedy wchodzę do domu pełnego kwiatów i roślin widzę i czuję dobrą energię, patrząc dalej; osoby które żyją na co dzień w tak przyjaznych warunkach też mają się dużo lepiej niż ci którzy mieszkają bez roślin. Otaczając się roślinami korzystamy z dobrodziejstwa Matki Natury.
        Życie daje Życie
        Do tego dbajmy o pożywienie z warzyw i owoców, częste spacery w parku lub na terenach leśnych, czy też nad wodą i mamy najważniejsze żywą energię w brzuszkach i żywą energię wokół siebie. Po prostu pełnia szczęścia.
        Rośliny a dokładniej substancje w nich, są silnymi antyoksydantami, wspomagają odbudowę zdrowej skóry, zapobiegają przedwczesnemu starzeniu, mają właściwości przeciwzapalne, przeciwutleniające, nawilżające. Połączenie kilku roślin /warzyw, owoców i zieleniny/ tworzy synergie – współdziałanie różnych substancji, witamin i mikroelementów. Efekt jest rewelacyjny.

        Najlepszym pożywieniem dla naszego organizmu jest żywy pokarm, soki świeżo wyciskane /sokowirówka, wyciskarka/
        Picie surowych świeżo wyciskanych soków z warzyw i owoców jest najlepszą, najskuteczniejszą, najszybciej działającą metodą odżywiającą cały organizm i wzmacniania układu odpornościowego.
        Mój od dzieciństwa, ulubiony i sprawdzony zestaw to Marchew-Jabłko-Burak który wielu ludziom przywrócił zdrowie.

        Zawsze możemy z tych darów korzystać…
        W około 80% składamy się z żywej wody więc popatrz
        -gdzie jest dobra żywa woda?
        W źródełku, w strumykach, w rzekach wśród roślin i słońca. Dlatego kontakt z naturą daje nam tak dużo dobrego, programuje nam naszą wodę w organizmie i przywraca życie w zdrowiu.
        Często słyszę w rozmowach że teraz rośliny mają mniej składników odżywczych lub wiele innych bzdur…
        Więc pytam
        – Jak to jest naprawdę ?, że mając inteligentny perfekcyjnie zbudowany organizm, bo przecież potrafi się sam naprawić i zregenerować wystarczy mu dać żywy pokarm, światło słoneczne i w miarę możliwości trochę ruchu.
        POMYŚL LOGICZNIE
        – Skoro Matka Ziemia i cała przyroda podlega ewolucji to czy Twoje inteligentne i perfekcyjnie zbudowane ciało zatrzymało się na drodze ewolucji w średniowieczu???
        – Jeżeli ktoś mówi że w kranie jest zła woda bo coś tam coś tam… a Ty to powtarzasz… To już masz problem na własne życzenie myjąc ręce czy wchodząc pod prysznic czy do wanny 😀
        MYŚL LOGICZNIE
        Bo w moim kranie płynie dobra kochana woda, która mnie oczyszcza, odżywia i pomaga mi, moim roślinom i moim zwierzętom

        Jak programować wodę?
        To proste na każdym etapie świadomości.
        Wlej wodę do szklanki lub lepiej do szklanego dzbanka, przyklej kartkę z napisem „Kocham cię” włóż kawałek cytryny lub innego owoca albo warzywa (po prostu baw się smakami i korzystaj z sezonowych roślin) i coś zielonego (listki mięty czy bazylii czy oregano czy pietruszki czy pokrzywy)
        Dodaj szczyptę soli kamiennej białej lub różowej z Kłodawy.
        I masz w prosty sposób żywą wodę z minerałami z żywymi roślinami. Pij na zdrowie 🙂
        Więcej o programowaniu wody
        Zielone koktajle
        Zielone koktajle w 5 min
        Bakterie szczęścia

        Masz moc zmieniania swojego życia w takim samym stopniu jak uzdrawiania samego siebie.
        człowiek staje się tym o czym myśli

        Zarówno bez słońca jak i bez soli niemożliwe jest życie na ziemi. Oprócz wody, sól jest najważniejszym środkiem spożywczym dla człowieka. Tak naprawdę nasz organizm składa się tylko z wody i soli. „link”

        „Żyj z pasją.
        Rób to, co kochasz.
        Twoja osobowość nie jest klatką;
        to ogród, który wymaga uprawy.

        Nie waż się kurczyć dla czyjegoś komfortu,
        umniejszać dla tych, którzy blokują Twój rozwój.

        Czerp radość z tego, co Cię cieszy.
        Przyglądaj się temu, co zatrzymuje Twoją uwagę.
        Realizuj pomysły, które Cię inspirują.
        Odkrywaj życie, dopóki żyjesz.”
        http://przykominku.tv/zdrowie/badz-dobrym-obserwatorem-mysl-logicznie/

  26. Loja Jolajna pisze:

    „wmawia sie nam że jest nas za dużo, coraz mniej żywności, wody a to tylko kłamstwa.”
    __________________________
    To zależy kto wmawia, bo są i tacy, którzy twierdzą, że jest nas za mało, że społeczeństwa się starzeją i że system emerytalny padnie 🙂 czyli nie będzie komu na nas pracować 🙂
    Czyli potrzebny jest przyspieszony/zwiększony chów, żeby nasze czy kolejne pokolenie przetrwało w dotychczasowym „dobrobycie”
    Chyba ci sami twierdzą, że żywności jest nawet za dużo…tylko jakiego gatunku?
    Ser żółty bez śladu mleka, wędlina bez śladu mięsa, czekolada bez śladu ziarna kakaowego itd…to już mamy. Mamy też mięso z coraz bardziej przyspieszonego chowu, mięso nafaszerowane hormonami, antybiotykami itp.
    Wraz ze wzrostem ilości ludzi na świecie musi obniżać się jakość żywności, wody i powietrza także.
    Dobrej jakości zdrowej żywności starczy dla elity elit. Zresztą już tak jest, ze dla elity są odrębne hodowle, plantacje i w wydzielonych, czystych strefach.

  27. marek pisze:

    „Byt kształtuje świadomość ” należało by dodać w tych rozważaniach.

    Stan zatrucia , żywności , powietrza i środowiska , przekłada się na rozregulowanie procesów naszych ciał ,kodu DNA a zatem można przypuszczać ze ,obniża zdolność do stworzenia w obrębie swego ciała narzędzi umożliwiających samodzielne ewolucyjne zaistnienie w wieczności /ciała plazmatycznego /.

    Intelektualna czy emocjonalna przemiana nie jest kompletnym procesem postępu jeżeli ciało zatrute wchłanianymi substancjami nie jest w stanie podobnej przemiany dokonać.

    Z uporem twierdzę że wzrost ilości ludzi jest procesem karlenia populacji wynikającym z rozregulowania łańcucha powiązań całej biocenozy Ziemi .

    Ilościowe plagi występujące w świecie zwierząt zawsze kończą się sprowadzeniem takiego „szalejącego ” gatunku do właściwych ilościowych proporcji w stosunku do całej szaty zwierzęco roślinnej .

    Czy nas można rozpatrywać w tych kategoriach , pozostawiam ocenie tych z otwartym umysłem oraz zajmującym się prognozowaniem naszej przyszłości w oparciu o to co dzieje się w światowej polityce.

    Wprawdzie kochana Jestem argumentuje pochodzenie słowa apokalipsa jako przemianę , byśmy się jej nie bali ,ale to tylko błędny w stosunku do świadomości przeciętnego człowieka przekaz z górnej półki istnienia .

    Dla zwierząt i samego lasu , pożar zawsze jest tragedią a czasem w związku z rozmiarem wręcz apokalipsą .

    Patrząc na ilość szaleństwa i poplątania świadomościowych kierunków w ludzkich głowach , ilość ognisk zapalnych w światowej polityce między poszczególnymi krajami mogę tylko powiedzieć z sobie jedynie sarkastycznie rozumianym poczuciem żartu …

    Myjcie się chłopcy i dziewczyny ,gdyż nie znacie dnia ni godziny – i nie mam tu na myśli seksu.

    Mój Ojciec Duchowy powiedział mi kiedyś : … najpierw bądź , a reszta przyjdzie sama

    To co przekazał do mnie stawiam czytającym do przemyślenia w zakresie całości mej wypowiedzi .

    Ile czynników warunkuje zaistnienie owego ” bądź ” – BYCIE w poszczególnym człowieku .

    m

    • margo0307 pisze:

      „…Dla zwierząt i samego lasu , pożar zawsze jest tragedią a czasem w związku z rozmiarem wręcz apokalipsą…”
      ___
      Wszystko się zgadza Marku jeśli… tę kwestię rozpatrywać z punktu widzenia… jednostkowego życia organicznego…
      Dobrze wiesz, że…
      Jedynym pewnikiem w tym świecie zagęszczonej Energii jest… ciągła i nieustanna zmiana, a w związku z tym…
      Aby mogło zaistnieć coś nowego – stare musi odejść… w taki czy inny sposób…

      „Witaj na planecie Ziemia…
      Możesz przebywać w świecie i używać rzeczy ze świata, ale… nie powinieneś się do nich przywiązywać…,”
      , bo każde przywiązanie rodzi cierpienie związane z jego utratą… 🙂

    • Loja Jolajna pisze:

      Marku, lepiej bym tego nie ujęła ❤

      „Byt kształtuje świadomość ” / "Świadomość kształtuje byt"
      chyba należałoby dodać
      tak trochę na zasadzie jajka i kury 🙂

      "Wprawdzie kochana Jestem argumentuje pochodzenie słowa apokalipsa jako przemianę , byśmy się jej nie bali ,ale to tylko błędny w stosunku do świadomości przeciętnego człowieka przekaz z górnej półki istnienia .

      myślę, ze to nie są błędy, ale celowa/świadoma manipulacja obliczona na efekt „działania” szarej masy ludzkiej.

      eL

      • margo0307 pisze:

        „…Wprawdzie kochana Jestem argumentuje pochodzenie słowa apokalipsa jako przemianę , byśmy się jej nie bali ,ale to tylko błędny w stosunku do świadomości przeciętnego człowieka przekaz z górnej półki istnienia…”
        ___
        To nie Jestem argumentuje pochodzenie słowa apokalipsa jako przemianę…, takie jest po prostu znaczenie tego słowa…, które swój źródłosłów ma w jęz. greckim:
        „ἀποκάλυψις apokalypsis” i oznacza… odsłonięcie, zdjęcie zasłony, objawienie od apokalýptein ‚odsłaniać, ujawniać

        Przypomnij sobie Marek wszystkie te rzeczy, w które kiedyś „święcie” wierzyłeś…, i które w dalszej perspektywie… czyli nabywaniu przez Ciebie wiedzy na ich temat – okazały się być… nieprawdą…
        Można więc poetycko powiedzieć, że… zasłona z Twych oczu została zdjęta i… objawiło Ci się prawdziwe poznanie… 🙂

        To właśnie ta… „celowa/świadoma manipulacja”, o której wspomina Toja wprowadziła masy ludzi w błąd narzucając fałszywą interpretację tego słowa jako… „koniec świata”…
        Apokalipsa z „czarnej księgi” jest – jak myślę poetycką wizją jej autora…, jednak nie wydaje mi się by oznaczała ona efekt jedynie jakiejś… wolnej gry wyobraźni jej autora…
        Mam wrażenie, że… tylko w taki sposób jej autor mógł przekazać swym czytelnikom treść, mogącą być dla nich zrozumiałą…, która posiada wielkie znaczenie…, bo gdyby przekazywał informacje o sprawach nieistotnych czy niezrozumiałych – jego tekst zaginąłby w pomroce dziejów i nie czytano by go z zainteresowaniem przez prawie 2000 tysiące lat…

        • Dawid56 pisze:

          Tylko że prawdziwe poznanie jest tylko dla ludzi odważnych , którzy MUSZĄ znaleźć sens w niesprawiedliwości tego świata, niesprawiedliwości dla biednych czy gorzej urodzonych.
          Mówienie o Apokalipsie jako objawieniu jest O.K ale nie jest O.K. obraz z Apokalipsy św Jana.To ta Apokalipsa wisi cały czas nad ludzkością jak miecz Demoklesa, a ludzie w cudzysłowiu cieszą sie że odkryli że Piołun to Czarnobyl, albo że się spełniła ta czy inna przepowiednia Nostradamusa.Cieszmy się że się nie spełniają przepowiednie, gdyż być może właśnie to pozwoli rozpisać nowy pozytywny scenariusz .

          • margo0307 pisze:

            „…prawdziwe poznanie jest tylko dla ludzi odważnych , którzy MUSZĄ znaleźć sens w niesprawiedliwości tego świata, niesprawiedliwości dla biednych czy gorzej urodzonych…”
            ___
            Dawidzie, w tzw. „niesprawiedliwości tego świata” nigdy nie odnajdziemy najmniejszego sensu jeśli… będziemy postrzegać tę kwestię z perspektywy jedynie jednostkowego życia organicznego…
            Jeśli jednak uświadomimy sobie fakt, że… Dusza każdego z nas wciela się w ciało organiczne w konkretnym dla siebie celu…, wówczas nasza perspektywa znacznie się poszerza… 🙂
            Jeśli chcemy poznać drogę czy cel swojego życia… musimy zbadać i poznać samego siebie – innej możliwości po prostu nie ma…
            Jeśli tego nie uczynimy w tym konkretnym wcieleniu – zmarnujemy po prostu kolejną szansę na nasz osobisty rozwój – wybór zależy od każdego z nas…
            Większość pism religijnych stwierdza, że… każdy człowiek stworzony został zgodnie z pierwotnym planem, a Bóg zawarł wiedzę o sobie w każdej istocie ludzkiej i wszystkim co istnieje…
            I wiem, że każdy z nas posiada tę wiedzę…, ponieważ jednak oddaliliśmy się od Natury – prawda ta jest w większości dla nas ukryta… i nasze jej postrzeganie przypomina sytuację żaby na dnie studni, która spoglądając do góry – jest przekonana, że… koło które widzi nad sobą to całe niebo…, jednak gdy wychodzi ze studni dostrzega, że… wszystko wygląda zupełnie inaczej…
            Wg. mojego z-rozumienia – celem naszego życia jest nieustanny rozwój, nieustanne wznoszenie się zgodnie z etyką moralności po to – by przy jego końcu… stać się czystym… 🙂 ❤
            Wstąpiliśmy w ziemskie ciała by doświadczalnie sprawdzić naszą umiejętność zachowania się właściwie – zgodnie z kodeksem etycznym – niezależnie od tradycji narodowościowych czy przekonań religijnych, które wyznajemy…, i w tym m.in. zawiera się nasza… odwaga…

            Można by rzec, że… doświadczamy wodnikowej duchowej ewolucji ducha z materii… 🙂
            „…To, czy zachodzi postęp ewolucyjny w każdym z nas, zależy od tego – czy nasze przejawy istnienia ewoluują ku duchowi czy nie…”

          • Dawid56 pisze:

            Wg. mojego z-rozumienia – celem naszego życia jest nieustanny rozwój, nieustanne wznoszenie się zgodnie z etyką moralności po to – by przy jego końcu… stać się czystym…:)❤
            Wstąpiliśmy w ziemskie ciała by doświadczalnie sprawdzić naszą umiejętność zachowania się właściwie – zgodnie z kodeksem etycznym – niezależnie od tradycji narodowościowych czy przekonań religijnych, które wyznajemy…, i w tym m.in. zawiera się nasza… odwaga…

            Według mnie też, tylko nieśmiało pytam o początek stworzenia.Pytam o moralność DNA- wiem że to bardzo trudne pytanie, które jest jednocześnie pytaniem o celowość istnienia łańcucha pokarmowego- Ktoś musi poświęcić swoje życie, aby żyć mógł ktoś inny…
            Być może na tym polega przemijanie, ale chciałbym zatrzymać albo chciałbym nawet aby Świat zatrzymał to co stale dokonujemy każdego dnia- dlaczego ta wiedza ma przepaść z chwila mojej śmierci? Oczywiście ktoś powie, że Ty się uczysz dla siebie , a ja odpowiadam chciałbym moją wiedzę przekazać komuś innemu, żeby nie musiał dochodzić do pewnej wiedzy przez dziesiątki lat…To niesprawiedliwe. |

          • Maria pisze:

            „Być może na tym polega przemijanie, ale chciałbym zatrzymać albo chciałbym nawet aby Świat zatrzymał to co stale dokonujemy każdego dnia- dlaczego ta wiedza ma przepaść z chwila mojej śmierci? Oczywiście ktoś powie, że Ty się uczysz dla siebie , a ja odpowiadam chciałbym moją wiedzę przekazać komuś innemu, żeby nie musiał dochodzić do pewnej wiedzy przez dziesiątki lat…To niesprawiedliwe. ”

            Ta pamięć JEST w NAS
            Tylko odrzucamy uważając za fantazje, zmyślenia…i w ten sposób ja zamykamy a klucz odrzucamy daleko….

          • margo0307 pisze:

            „…chciałbym moją wiedzę przekazać komuś innemu, żeby nie musiał dochodzić do pewnej wiedzy przez dziesiątki lat…To niesprawiedliwe.”
            ___
            Kochany Dawidzie 🙂
            Żadna wiedza nie przepada… wszak jesteśmy Jednością… 🙂
            Pewnego rodzaju wiedzę empiryczną jaką każdy z nas zgromadził… nieustannie przekazujemy sobie wzajemnie i pokoleniom, które po nas przyjdą…, podobnie jak… minione pokolenia przekazały nam swoją wiedzę, którą my poznajemy i rozwijamy do poziomu naszego z-rozumienia… jak na ten przykład astrologia…, którą tak się pasjonujesz… 🙂
            Jednak Wiedza… nie objawia się jedynie poprzez oko cielesne… czy oko umysłu…
            Ujmując rzecz inaczej… zewnętrzne powierzchnie możemy zobaczyć, ale… wewnętrzną głębię trzeba nam doświadczyć i odczuć…
            Wiadomo, że… istnieje doświadczenie sensoryczne, mentalne i… duchowe i… sam dobrze wiesz – jak trudno jest nam przekazać wiedzę płynącą z naszego osobistego doświadczenia duchowego…, bo pomimo naszych ogromnych starań, to tak naprawdę – nikt prócz nas samych – nie będzie w stanie z-rozumieć w pełni naszego wewnętrznego, duchowego doświadczenia i odczuć…
            Zdarza się czasem, że początkowo… sami dobrze nie rozumiemy tego, co wewnętrznie doświadczyliśmy…
            Inny przykład: możesz milion razy tłumaczyć i mówić dziecku:
            nie dotykaj ognia bo się poparzysz…, ale dla dziecka określenie poparzyć się… będzie jedynie nic nie znaczącym określeniem dopóki… tego nie odczuje na własnej skórze… 🙂

          • Dawid56 pisze:

            Prawdy nie można wypowiedzieć

            To prawda , bo prawda jest w nas, ale doświadczenie – to nasze indywidualne , nie zawsze jest dostępne naszym bliźnim, ale jest im dostępny nasz nastrój towarzyszący temu wydarzeniu, nawet jeśli do nich dotrze poprzez pole morfogenetyczne całej Ludzkości.

          • Margosia pisze:

            Za nami… 4 miesiące nowego roku, to dobry czas by zadumać się nad tym co nowego poznaliśmy, do zrozumienia czego dojrzeliśmy… 🙂

            Ale… przed nami kolejny, piękny okres majówek 🙂
            A jak maj, to… mniszek lekarski, a jak mniszek, to wspaniały leczniczy syrop…

            Poniżej filmik pokazujący jak go zrobić…

      • JESTEM pisze:

        Loja:
        „”Wprawdzie kochana Jestem argumentuje pochodzenie słowa apokalipsa jako przemianę , byśmy się jej nie bali ,ale to tylko błędny w stosunku do świadomości przeciętnego człowieka przekaz z górnej półki istnienia .

        myślę, ze to nie są błędy, ale celowa/świadoma manipulacja obliczona na efekt „działania” szarej masy ludzkiej.
        eL”

        Uważasz zatem, kochana Lilu, że dokonuję „celowej/świadomej manipulacji” przedstawiając na przykład to, że prawdziwa treść pewnych słów jest wypaczana, że mamy przez to fałszywe ich zrozumienie? Według ciebie „dokonuję manipulacji”, ponieważ odzieram różne słowa z ich fałszywych konotacji, bo docieram do treści, jaka w nich jest w istocie zawarta i dzielę się tym z wami?

        Margo napisała: „To właśnie ta… „celowa/świadoma manipulacja”, o której wspomina Toja wprowadziła masy ludzi w błąd narzucając fałszywą interpretację tego słowa jako… „koniec świata”…”

        I wyraziła dokładnie to, co czuję w tym temacie.
        Dziękuję. 🙂 ❤

        • Loja Jolajna pisze:

          JESTEM – kochanie
          Marek odniósł się do ciebie, ja do Marka i do tego
          ” to tylko błędny w stosunku do świadomości przeciętnego człowieka przekaz z górnej półki istnienia.
          i chodziło mi o to, że świadoma manipulacja z górnej półki…ciebie do tej „górnej półki” nie zaliczam i chyba o to się nie pogniewasz 🙂

          • JESTEM pisze:

            „ciebie do tej „górnej półki” nie zaliczam i chyba o to się nie pogniewasz:)”

            Pewnie, że nie :-}
            Dziękuję. ❤

        • Maria_st pisze:

          „Uważasz zatem, kochana Lilu, że dokonuję „celowej/świadomej manipulacji” przedstawiając na przykład to, że prawdziwa treść pewnych słów jest wypaczana, że mamy przez to fałszywe ich zrozumienie? Według ciebie „dokonuję manipulacji”, ponieważ odzieram różne słowa z ich fałszywych konotacji, bo docieram do treści, jaka w nich jest w istocie zawarta i dzielę się tym z wami? ”

          Małgoś dlaczego odniosłaś to tak osobiście ?
          Przecież słowo apokalipsa NIC nie znaczy…to tez tylko interpretacja jakiegoś ego….dlatego wcale nie musi byc prawdą coś napisała:
          „ponieważ odzieram różne słowa z ich fałszywych konotacji, bo docieram do treści, jaka w nich jest w istocie zawarta ”

          Ale oczywiście jeśli ktos tak to widzi, czuje i dociera to tylko dla siebie i nie bez powodu.

          • margo0307 pisze:

            „… Przecież słowo apokalipsa NIC nie znaczy…to tez tylko interpretacja jakiegoś ego…”
            ___
            Maryś, skoro słowo apokalipsa NIC dla Ciebie nie znaczy, to… nie bardzo rozumiem – dlaczego twierdzisz, że:

            „…dla mnie apokalipsa to przypomnienie czegos co do dzis jest trauma dla człowieka…” ?

          • JESTEM pisze:

            „Małgoś dlaczego odniosłaś to tak osobiście ?
            Przecież słowo apokalipsa NIC nie znaczy…to tez tylko interpretacja jakiegoś ego….”

            Nie odniosłam tego, co napisał Marek czy Lila „osobiście”, bo to nie ma dla mnie osobistego znaczenia. Ale ma dla mnie znaczenie precyzyjne – odpowiedzialne używanie różnych słów i z-rozumienie ich treści.

            „dlatego wcale nie musi byc prawdą coś napisała:
            „ponieważ odzieram różne słowa z ich fałszywych konotacji, bo docieram do treści, jaka w nich jest w istocie zawarta ””

            Oczywiście, kochana Marysiu, dla ciebie nie musi być prawdą to, co napisałam. Jednak gdyby słowa NIC nie znaczyły, to nie używalibyśmy słów, by komunikować się i porozumiewać ze sobą.

            Moja koleżanka pracowała w Londynie w greckiej restauracji. Zapytała Greka pracującego w kuchni: Jak po grecku jest „dziękuję”. Powiedział jej, że „malakas”. Kiedy więc obsługiwała grecką rodzinę, dostała spory napiwek i z uśmiechem wdzięczności powiedziała: „malakas”. Na klientach zrobiło to ogromne wrażenie… Byli oburzeni. Dziewczyna nie miała pojęcia, dlaczego. Zaczęli na nią krzyczeć po angielsku… Z płaczem pobiegła na zaplecze nie rozumiejąc, co się stało. A kucharz Grek śmiał się z niej do łez i miał niezły ubaw, ponieważ wpakował dziewczynę w bardzo niezręczną sytuację. Dlaczego? Otóż po grecku „malakas” znaczy mniej więcej „pierdol się”.

            Ta dziewczyna, podobnie jak wielu i wiele z nas jest „wpuszczana w maliny”, bo poznajemy czasem różne słowa, których znaczenie jest całkiem inne niż zostało to nam przekazane. Ale zawsze przecież możemy sobie przypomnieć albo może nam zostać ujawniona treść słów, jakich używamy, treść jaka w istocie jest w nich zawarta.

            Inny przykład.
            Gdybyś Marysiu dała spragnionemu dziecku wody, a ono by powiedziało „pierdol się” zamiast dziękuję, czy zapytałabyś dziecko, czy ono wie, co znaczy to słowo, którego użyło? Czy raczej powiedziałabyś dziecku, że to słowo przecież NIC nie znaczy?
            Bo przecież nie chodzi o to, byś w takiej sytuacji osobiście brała do siebie to, co dziecko powiedziało (nieświadome tego, co czyni), ale by z miłością w sercu dziecku wytłumaczyć, jakich słów ono używa – by było tego świadome. :-} ❤

          • Maria pisze:

            Gdybyś Marysiu dała spragnionemu dziecku wody, a ono by powiedziało „pierdol się” zamiast dziękuję, czy zapytałabyś dziecko, czy ono wie, co znaczy to słowo, którego użyło?

            nie spotkalam się z takim odbiorem po tym, gdy pomogłam dziecku na jego prośbę.
            Nie uszczęśliwiam ludzi na siłę, co najwyżej zauważając potrzebującego zadaję pytanie –czy pomóc .

          • Loja Jolajna pisze:

            „Nie uszczęśliwiam ludzi na siłę, co najwyżej zauważając potrzebującego zadaję pytanie –czy pomóc .”
            =============
            i co jeżeli usłyszysz odpowiedź : „tak, proszę o pomoc” ?
            Pomagasz?
            Podasz jakies przykłady tych swoich pomocy?
            Ciekawi mnie gatunek/wagę pomocy, której jesteś w stanie udzielić.
            Czy np bezdomnemu pomożesz dając pracę, która wyrwie go z bezdomności, zapewni godne życie bez poniżania się do konieczności proszenia innych o pomoc ?
            czy dasz mu np zużytą/wyrośniętą odzież, która zawala ci szafę?

          • margo0307 pisze:

            „…Czy np bezdomnemu pomożesz dając pracę, która wyrwie go z bezdomności, zapewni godne życie bez poniżania się do konieczności proszenia innych o pomoc ?…”
            ___
            Zdaje się, że w tej materii to właśnie chyba Ty Toja masz najlepsze pole do popisu z racji prowadzenia działalności gospodarczej…, może więc zechcesz opowiedzieć nam jak pomagasz bezdomnym zatrudniając ich.. ?

          • marek pisze:

            Zdaje się, że w tej materii to właśnie chyba Ty Toja masz najlepsze pole do popisu z racji prowadzenia działalności gospodarczej…, może więc zechcesz opowiedzieć nam jak pomagasz bezdomnym zatrudniając ich.. ?

            Znowu ” dziewczynki ” się chcą licytować ?

            Pozorna dobroć , pozorna miłość , empatia i współczucie dla bliźniego to jak mi się wydaje temat na rozmowy z własnym sumieniem . Ono nie przekłamie.

            m

          • Loja Jolajna pisze:

            „Zdaje się, że w tej materii to właśnie chyba Ty Toja masz najlepsze pole do popisu z racji prowadzenia działalności gospodarczej…, może więc zechcesz opowiedzieć nam jak pomagasz bezdomnym zatrudniając ich.. ?
            =============
            Jak do tej pory dałam pracę/możliwość zarobienia na samodzielne funkcjonowanie chyba ponad setce ludzi.

            Rozumiem, że gatunek/waga pomocy jest zależna od posiadanego pola do popisu?
            Ale skąd to posiadanie pole się bierze?
            Może jedni o niego się na różne sposoby starają i po to by mieć narzędzie pozwalające na życie na własny koszt i żeby dzięki niemu mogli inni egzystować,
            Moze drugim wygodniej jest nie posiadać tego pola do popisu, może wolą symbolicznie, w cudzysłowie nosić pomoc i jednocześnie korzystać z pomocy?

            Małgosiu,
            wydaje mi się, że gardzisz ludźmi przedsiębiorczymi i zwłaszcza tymi, którzy mieli podobny start do twojego.
            Założę się, że mając wybór wybierzesz pracę w budżetówce albo w duzej korporacji, dużego światowego przedsiębiorcy, a nie u sąsiada w małej firemce i choćby obiecywał podobną płacę.

          • margo0307 pisze:

            ” Znowu ” dziewczynki ” się chcą licytować ?…”
            ___
            Każdy sądzi podług siebie… 🙂

          • margo0307 pisze:

            „…Rozumiem, że gatunek/waga pomocy jest zależna od posiadanego pola do popisu?…”
            ___
            „Pole do popisu” to przenośnia, którą użyłam mając na myśli… możliwości.
            * * *
            „…Może jedni o niego się na różne sposoby starają…
            Moze drugim wygodniej jest nie posiadać tego pola do popisu, może wolą symbolicznie, w cudzysłowie nosić pomoc i jednocześnie korzystać z pomocy?…”

            ___
            Może…
            A może… jest też i tak, że ważna, a może nawet bardzo ważna… w naszym życiu jest nie tylko pomoc materialna ?
            Czy czytając książkę… lub art w internecie…, które to pozycje poszerzają naszą świadomość… nie korzystamy z pomocy innych ?, z ich doświadczeń, o których opowiadają…, z przemyśleń i wniosków którymi się z nami dzielą ?
            * * *
            „…Małgosiu, wydaje mi się, że gardzisz ludźmi przedsiębiorczymi i zwłaszcza tymi, którzy mieli podobny start do twojego.
            Założę się, że mając wybór wybierzesz pracę w budżetówce albo w duzej korporacji, dużego światowego przedsiębiorcy, a nie u sąsiada w małej firemce i choćby obiecywał podobną płacę…”

            ___
            Nie masz pojęcia Lilu jaki… był mój „start” i zapewniam Ciebie, że źle Ci się wydaje…, a i… zakład… też byś przegrała 🙂

          • margo0307 pisze:

            I jeszcze słówko…
            Nigdy nikim nie gardziłam…, to uczucie jest… całkowicie obce mojej Naturze.
            Proszę więc… powstrzymaj się z tego rodzaju ocenami, bo… nikomu nic dobrego one nie przyniosą.

    • JESTEM pisze:

      Marek:
      „Wprawdzie kochana Jestem argumentuje pochodzenie słowa apokalipsa jako przemianę , byśmy się jej nie bali ,ale to tylko błędny w stosunku do świadomości przeciętnego człowieka przekaz z górnej półki istnienia .”

      „Błędny przekaz”? Jesteś tego pewny? A może to ty jeszcze zbyt przywiązany jesteś do jakichś „starych” fałszywych nad-interpretacji „?

      „Dla zwierząt i samego lasu , pożar zawsze jest tragedią a czasem w związku z rozmiarem wręcz apokalipsą .”

      No właśnie, kochany Marku… Pożar jest pożarem, może spowodować czyjąś tragedię, tragedia jest tragedią, katastrofy są katastrofami, głupota jest głupotą, bezmyślność jest bezmyślnością, nieodpowiedzialność jest nieodpowiedzialnością, poplątanie jest poplątaniem, a apokalipsa ma swój źródłosłów w jęz. greckim:
      „ἀποκάλυψις apokalypsis” i oznacza… odsłonięcie, zdjęcie zasłony, objawienie od apokalýptein – odsłaniać, ujawniać…
      , o czym wielokrotnie wspominałam, ale warto powtórzyć i Margo również to wyjaśnia poniżej. {dziękuję, kochana Margo}.

      A tobie nadal się myli słowo apokalipsa z „końcem świata” i z „tragedią”. Może dlatego, że zbyt głęboko „wrosło w ciebie” owe przekonanie (nadinterpretacja), która wiąże pożar czy zniszczenie lub destrukcję ze słowem apokalipsa. A jednak odsłaniać i ujawniać można różne rzeczy i zjawiska, zarówno te, które postrzegamy jako pozytywne jak i te, które postrzegamy jako negatywne.

      Patrząc na ilość szaleństwa i poplątania świadomościowych kierunków w ludzkich głowach , ilość ognisk zapalnych w światowej polityce między poszczególnymi krajami mogę tylko powiedzieć z sobie jedynie sarkastycznie rozumianym poczuciem żartu …”

      Mnie to nie dziwi. Ponieważ to brak odpowiedzialności i brak zrozumienia choćby słów, których używamy, brak wiedzy na temat konsekwencji tego, co generujemy z siebie jest tego podstawową przyczyną. Właśnie przykładem tego „poplątania” jest mieszanie słowa apokalipsa – ujawnienie wyłącznie z tragedią czy z „końcem świata”, co właśnie nadal czynisz.
      :-} ❤

      • JESTEM pisze:

        „Marek:
        „Wprawdzie kochana Jestem argumentuje pochodzenie słowa apokalipsa jako przemianę , byśmy się jej nie bali ,ale to tylko błędny w stosunku do świadomości przeciętnego człowieka przekaz z górnej półki istnienia .””

        Jaki jest sens, by bać się apokalipsy jako UJAWNIANIA, ODSŁANIANIA ZASŁONY NIEWIEDZY… O NAS SAMYCH oraz naszej własnej IGNORANCJI?

        Bać się tego może wyłącznie ego-ja, które nadal pozostaje zbyt mocno przywiązane do przekonań, które są interpretacjami mającymi na celu zatarcie prawdziwego znaczenia słów, dzałań, zdarzeń itp.

        • Maria_st pisze:

          Bać się tego może wyłącznie ego-ja, które nadal pozostaje zbyt mocno przywiązane do przekonań, które są interpretacjami mającymi na celu zatarcie prawdziwego znaczenia słów, dzałań, zdarzeń itp.

          dla mnie apokalipsa to przypomnienie czegos co do dzis jest trauma dla człowieka i oby świadomość tego zdarzenia uzmysłowiła nam dokąd nie powinniśmy zmierzać.

          • JESTEM pisze:

            „dla mnie apokalipsa to przypomnienie czegos co do dzis jest trauma dka człowieka i oby świadomość tego zdarzenia uzmysłowiła nam dokąd nie powinniśmy zmierzać.”

            Oby. :-} ❤
            Choć dla mnie ;-} to, co napisałaś jest częścią tego przypomnienia.
            Dla mnie apokalipsa to ujawnienie – przypomnienie o różnych możliwości człowieka, o których zapomnieliśmy, to przypomnienie – ujawnienie (dające możliwość uświadomienia sobie) na przykład tego, jakie mogą być konsekwencje, jeśli nadal będziemy myśleć i działać w tym świecie bez Miłości, bez poszanowania samych siebie i drugiego człowieka, w ignorancji, bez odpowiedzialności za swoje myśli o sobie i innych i oraz bez odpowiedzialności za swoje czyny wobec samych siebie i innych…
            Ujawniania się to, co może się zdarzyć, gdy pozostaniemy ignorantami i nadal będziemy żyć w nieświadomości, w oddzieleniu od Jedni, Całości, którą jako Ludzkość wraz ze wszelkim Ziemskim Stworzeniem współtworzymy i którą JESTEŚMY.

            Ujawnia się także to, co może się zdarzyć, jeśli będziemy stawać się coraz bardziej świadomymi istotami ludzkimi.

            Na przykład część ludzi – mimo tego, że znają i wiedzą, a nawet czują w sercu, jakie prawa i zasady działania sprawiłyby, że żylibyśmy na Ziemi jak w Raju – wciąż zagłusza „Głos Serca” z powodu ja, które chce i pożąda dla siebie… czegoś, kogoś.
            Kto nie słyszał „podpowiedzi z poziomu swojej boskiej wymiarowości” takich jak te: Nie zabijaj, nie kłam?
            Możliwe, że każdy słyszał te i inne „podpowiedzi z poziomu boskiej wymiarowości” . A mimo to niektórzy wciąż szukają odpowiednich racji, argumentów i interpretacji dla usprawiedliwiania różnego rodzaju zabójstw i kłamstw – niby w imię jakichś „wyższych celów”. A jakie cele mogą być „wyższe” od tych z poziomu naszej boskiej wymiarowości”?
            Niektórzy z nas nadal mają „zaciemnione” umysły pewnymi „wzorcami i przekonaniami, które blokują dostrzeżenie NIEWIEDZY… O NAS SAMYCH oraz naszej własnej IGNORANCJI.

            I jeszcze bywa, że wolimy oskarżać innych szukając tym samym usprawiedliwienia dla własnych „słabości” i nadmiernej emocjonalności (wybuchowości) powodujących na przykład…
            brak szacunku do siebie i innych,
            brak odpowiedzialności za swoje myśli i czyny,
            brak zrozumienia choćby słów, których używamy,
            brak wiedzy na temat konsekwencji tego, co generujemy z siebie itp.

            Ale to się zmienia. Widzę ogromne zmiany w sobie i w swoim życiu, a także w wielu ludziach wokół. Choć te zmiany zadziewają się u każdej i u każdego w innym tempie, w innym trochę zakresie i na różne sposoby, ale naprawdę widzę spore zmiany. I czuję, że będą te zmiany coraz większe. I to dla mnie jest to wystarczający powód, by odczuwać radość istnienia.
            Miłością JESTEM, JESTEŚ-MY. Obyśmy sobie o tym przypomnieli…
            może i wszyscy, a czemu nie?
            Jak by nie było ponoć nie tak dawno wkroczyliśmy i wkraczamy „coraz głębiej” w całkowicie nową ERĘ…
            – Wodnika
            – Piąty Świat Harmonii
            – Satya Yugę – Golden Age – Złoty wiek

            :-} ❤

            Ciekawe, że jedni cykl Yug przedstawiają w taki sposób:

            Widzicie, że na tym rysunku z Kali-yugi następuje
            bezpośrednie przejście do Sat-yugi?
            Podobnie jest na tym rysunku:

            A inni cykl Yug przedstawiają w taki sposób:

            Widzicie, że tu niemożliwe jest przejście bezpośrednie z Kali-yugi do Sat-yugi? Że ten rysunek jest bardziej „skomplikowany”?

            Dla mnie ten trzeci rysunek jest interpretacją pierwszego i drugiego, interpretacją utrudniającą, komplikującą bezpośrednie przejście z Kali-yugi do Sat-yugi.
            I jest to przykład, że jedni widzą możliwość bezpośredniego przejścia, a inni go nie dostrzegają, ponieważ uważają, że jest to niemożliwe, bo… jest inaczej.

            A to, w co wierzymy ma moc stwarzania i kreowania… :-} ❤

          • Dawid56 pisze:

            Widzicie, że na tym rysunku z Kali-yugi następuje bezpośrednie przejście do Sat-yugi?

            Jestem może i następuje bezpośrednie przejście, tylko biorąc po uwagę to co się obecnie dzieje na Świecie, nie odbędzie się to w sposób ani łagodny ani rewolucyjny ale raczej niestety katastroficzny…:(

          • margo0307 pisze:

            „… biorąc pod uwagę to co się obecnie dzieje na Świecie…”
            ___
            A co takiego się dzieje na świecie Dawidzie, pomijając to, że… tzw. uchodźcy chcą z powrotem do swoich rodzin żon i dzieci… ?

    • margo0307 pisze:

      …„Byt kształtuje świadomość ” należało by dodać w tych rozważaniach. ..”
      ___
      Jesteś tego pewien Marek, że to… „byt kształtuje Świadomość” ?, bo ja mam wrażenie, że… jest wprost na odwrót… 🙂 że to Świadomość wybiera sobie… plan bytu, na którym nakreślone są z grubsza pewne życiowe wydarzenia…, pewne schematy, które właśnie poprzez doświadczenie… Świadomość pragnie poznać…

  28. Maria_st pisze:

    „… Przecież słowo apokalipsa NIC nie znaczy…to tez tylko interpretacja jakiegoś ego…”
    ___
    Maryś, skoro słowo apokalipsa NIC dla Ciebie nie znaczy, to… nie bardzo rozumiem – dlaczego twierdzisz, że:

    „…dla mnie apokalipsa to przypomnienie czegos co do dzis jest trauma dla człowieka…” ? ”

    Małgoś dałam wyraz temu jak kazdy rozumie dane słowo…które ktos kiedyś wymyślił a teraz jest tyle interpretacji….
    Słowo na daną chwilę

    • JESTEM pisze:

      „Małgoś dałam wyraz temu jak kazdy rozumie dane słowo…które ktos kiedyś wymyślił a teraz jest tyle interpretacji….”

      No właśnie. 😀

      Słowo: apokalipsa.
      Znaczenie: ujawnianie, odsłanianie, objawienie.
      Interpretacje – przykłady:
      przypomnienie,
      katastrofa,
      tragedia,
      koniec świata…
      Zastosowanie tego słowa zgodne z jego znaczeniem:
      odsłanianie, ujawnienie… czegoś. :-}

      Jaka jest różnica pomiędzy znaczeniem słowa, a jego interpretacjami? Dla mnie w istocie swej widoczna. :-}
      Ale albo ktoś ją dostrzeże albo nie…
      Oczywiście, to może mieć znaczenie i może nie mieć żadnego znaczenia. :-} ❤

      • Maria_st pisze:

        Oczywiście, to może mieć znaczenie i może nie mieć żadnego znaczenia. :-}

        Oczywista oczywistość lub jej brak

  29. Maria_st pisze:

    Niektórzy z nas nadal mają „zaciemnione” umysły pewnymi „wzorcami i przekonaniami, które blokują dostrzeżenie NIEWIEDZY… O NAS SAMYCH oraz naszej własnej IGNORANCJI.

    Niektórzy ?
    Z tego co widac–wiekszość

    A to, w co wierzymy ma moc stwarzania i kreowania… :-}❤

    No tak, ale czy kiedykolwiek Tu było inaczej?
    To mi wygląda na scenariusz —symulacji zdarzeń najgorszych z możliwych ….bo inaczej nie można zrozumieć mordów, wojen….samozniszczenia–brak w tym logiki

    • JESTEM pisze:

      „Niektórzy z nas nadal mają „zaciemnione” umysły pewnymi „wzorcami i przekonaniami, które blokują dostrzeżenie NIEWIEDZY… O NAS SAMYCH oraz naszej własnej IGNORANCJI.

      Niektórzy ?
      Z tego co widac–wiekszość”

      Większość? Jesteś tego pewna? Na jakiej podstawie?
      Bo ja nie jestem tego pewna, że nadal większość tak ma. Dlaczego? Ponieważ tak naprawdę nie wiem, co się dzieje z wszystkimi ludźmi na tej planecie i nie wiem, co przeżywa każda istota ludzka z owych (ponoć) 7 czy 8 miliardów żyjących na Ziemi. Czy dokonuje się w nich jakaś zmiana czy się nie dokonuje itd.

      „A to, w co wierzymy ma moc stwarzania i kreowania… :-} ❤

      No tak, ale czy kiedykolwiek Tu było inaczej?

      Może nigdy tu nie było inaczej i nigdzie nie jest inaczej, w jakimkolwiek świecie…na innych planetach?

      Przecież kiedy w coś wierzymy, to tym samym poprzez nasze myśli kreujemy, stwarzamy taki, a nie inny świat – wersję, scenariusz. Czynimy to także nieświadomi tego, co czynimy. Przecież zdarza się jeszcze, że ludzie kłamią, ale nie są tego świadomi…

      Kiedy myślimy o kimś źle, to podtrzymujemy taki wizerunek tej osoby, o której myślimy źle – jakbyśmy obsadzili taką osobę w roli złej i wciąż utrzymywali ją w takiej roli. Kiedy zaczynamy rozumieć, że ta osoba działa według pewnych wzorców (jest taka, jaka jest) i otwieramy się w sobie na to, że wszyscy możemy stawać się coraz bardziej świadomi i się zmieniać, to i tej osobie, którą wcześniej postrzegaliśmy jako złą, robimy w swojej wewnętrznej przestrzeni ( w swoim sercu) miejsce… na zmianę… jeśli ta osoba zechce. ale nie myślimy o niej więcej źle, jeśli ona nie zechce się zmienić.

      Pytanie:
      czy jesteśmy całkowicie świadomi tego, w co wierzymy, co myślimy?

      Kiedy stajemy się świadomi tego, w co naprawdę wierzymy, co myślimy – jakim myślom pozwalamy się myśleć w swoich mózgach, za jakimi myślami podążamy, to właśnie powoduje, że „stwarzamy, kreujemy” taki, a nie inny scenariusz – świat i podtrzymujemy swoimi myślami taką, a nie inną jego wersję.

      „To mi wygląda na scenariusz —symulacji zdarzeń najgorszych z możliwych ….bo inaczej nie można zrozumieć mordów, wojen….samozniszczenia–brak w tym logiki”

      To, czemu dajemy swoją uwagę w jakikolwiek sposób, zasilamy… zasilamy taki, a nie inny scenariusz. Tak było, ale przecież nie musi być tak dalej. Wierzysz w to, że coś takiego jest możliwe? A może nie chcesz w to uwierzyć? 😉

      Z tego, co wiem, to skoro postrzegasz to, co się na Ziemi dzieje jako „scenariusz —symulacji zdarzeń najgorszych z możliwych …” i będziesz się tego przekonania trzymać, to w taki sposób będziesz przyczyniać się do podtrzymywania takiego właśnie scenariusza.
      Nie musisz wierzyć w to, co się przeze mnie przejawia. Oczywiście. Ale zapytam:

      Nie ma w twoim myśleniu miejsca na jakąś zmianę? A nawet diametralną zmianę?
      Nie masz takich myśli, że to może się zmienić? Że ludzie mogą się zmienić, mogą zacząć stawać się bardziej świadomymi?

      Ja w każdym razie Śnię świadomie całkiem inny scenariusz – świat. :-} ❤

  30. JESTEM pisze:

    Nawet o pogodzie można pomyśleć:
    – ” jaka zła dziś pogoda” albo „dobra pogoda, bo świeci słońce… ”
    Co za pycha ukrywa się w takim myśleniu, bo przecież deszcz jest takim samym błogosławieństwem dla natury, drzew, roślin, zwierząt i ludzi jak i słońce świecące…
    „Pada już przez kilka dni…” Tobie to nie odpowiada? A skąd wiesz, że ten deszcz padający przez kilka dni nie jest potrzebny ziemi, roślinom, drzewom, zwierzętom, a nawet tobie?

    A dlaczego bywa, że nie dostrzegamy piękna w porywistym wietrze, w grzmotach burzy, w błyskawicach, w padających na nas kroplach deszczu, w którym mokniemy, bo nie wzięliśmy ze sobą parasola? Co nam nie pozwala? Myśli „złe” o „złej” pogodzie. 😀

    Czy zamiast złościć się na pogodę i na siebie, że nie wzięliśmy parasola, możemy pozwolić sobie zmoknąć z radością i wdzięcznością za taki naturalny prysznic? Oczywiście. Mówisz, że nie możemy? Bo zimno i mokro? Zaraz przejdzie. Zaraz zadbamy o to, by było ciepło, by się rozgrzać, a zmoczone ubranie wysuszyć… :-} ❤

    • Loja Jolajna pisze:

      „Nawet o pogodzie można pomyśleć:”
      __________________
      każdą pogodę przyjmuję bez oceny i marudzenia…jest jaka jest, nie mam na nią wpływu…każda pogoda mi pasuje, choć lepiej mi gdy nie ma upałów i silnych mrozów, ale i z tym można sobie poradzić. Pogoda to temat nie do dyskusji, no chyba, że nie ma o czymś innym z kimś rozmawiać 🙂

      • JESTEM pisze:

        Loja:
        „każdą pogodę przyjmuję bez oceny i marudzenia…jest jaka jest, nie mam na nią wpływu…każda pogoda mi pasuje, choć lepiej mi gdy nie ma upałów i silnych mrozów, ale i z tym można sobie poradzić. Pogoda to temat nie do dyskusji, no chyba, że nie ma o czymś innym z kimś rozmawiać:) „

        Dokładnie o to chodzi, kochana Lilu… między innymi w taki sposób uwalniamy się od „złych” myśli na temat pogody, że możemy ją przyjmować taką, jaka jest czyli „bez oceny i marudzenia”.

        Co nam nie pozwala cieszyć się deszczem, w którym mokniemy? Co nam nie pozwala żyć z radością w sercu przyjmować każdą pogodą, na którą „nie mamy wpływu”? Myśli, które z pogody robią „złą” albo „dobrą” – według „widzi mi się”, naszych ego-ja marudzących i oceniających.

        Pogoda to tylko przykład. Może komuś wydawać się błahy lub trywialny. To tylko i aż przykład, w jak różny sposób można traktować… nie tylko pogodę, ale wszystko wokół nas…

  31. marek pisze:

    Kochane Dziewczyny – Panie

    jak to dobrze ,że nie było mnie przez cały dzień przy komputerze , miałem teraz okazję przejrzeć całą wymianę zdań po przedstawionym przeze mnie punkcie widzenia i spotkał mnie w pewnej mierze zawód .

    Kochana Jestem masz bezsprzeczną rację w doszukiwaniu się pierwotnego znaczenia słów w wypadku gdy chce się rozpoznać treść starożytnych tekstów .

    Jednakże należy uwzględnić i można używać wyewoluowanego znaczenia owych słów nawet jeżeli ono odbiega od pierwotnego , a jest w takim znaczeniu przez ogół rozumiane .

    Przykładem tego zjawiska może być to co cytuję :

    Kurwa jest swojska, do rdzenia słowiańska. Jej etymologii należy doszukiwać się w żeńskiej formie prasłowiańskiego wyrazu kurb czyli kogut, który sam w sobie odnosi się do dźwięków wydawanych przez to zwierzę. Słowo kury i wyrosłe z niego kurwa oznaczało samicę koguta czyli po prostu kurę, a z biegiem czasu także kobietę lekkich obyczajów.

    Dlatego moja apokalipsa , to apokalipsa współcześnie rozumiana i skupianie się nad znaczeniem w przeszłości tego słowa dało w efekcie jedynie rozmycie tematu jaki wyraziłem .

    Nie mam przekonania , abym niedostatecznie go uwypuklił i uargumentował , jednak kompleksowej odpowiedzi rozwiewającej wartość poszczególnych argumentów nie otrzymałem stąd pewne uczucie zawodu , ale poz tym humor mam podobnie dobry jak koleżanki .

    pozdrawiam

    m

    • margo0307 pisze:

      „… Wprawdzie kochana Jestem argumentuje pochodzenie słowa apokalipsa jako przemianę , byśmy się jej nie bali ,ale to tylko błędny… przekaz

      …moja apokalipsa , to apokalipsa współcześnie rozumiana i skupianie się nad znaczeniem w przeszłości tego słowa dało w efekcie jedynie rozmycie tematu jaki wyraziłem…”
      ___
      Hmm… rozmycie tematu powiadasz… ?
      A tym… „rozmytym tematem”, na którym Ty skupiasz swą uwagę i zasilasz energetycznie jest m.in:

      „…Stan zatrucia , żywności , powietrza i środowiska , przekłada się na rozregulowanie procesów naszych ciał ,kodu DNA a zatem można przypuszczać ze ,obniża zdolność do stworzenia w obrębie swego ciała narzędzi umożliwiających samodzielne ewolucyjne zaistnienie w wieczności…

      Z uporem twierdzę że wzrost ilości ludzi jest procesem karlenia populacji…

      Ilościowe plagi występujące w świecie zwierząt…

      Czy nas można rozpatrywać w tych kategoriach…, prognozowaniem naszej przyszłości w oparciu o to co dzieje się w światowej polityce…”

      I co tu zrobić z tą Twoją… hmm… nie nazbyt radosną twórczością ?
      Czy zamiast zawodu nie powinieneś raczej odczuwać zadowolenia… ? – boć przecie…

      ” to, w co wierzymy ma moc stwarzania i kreowania…” Rzeczy Istności… Twojej, mojej, naszej…

      • marek pisze:

        I co tu zrobić z tą Twoją… hmm… nie nazbyt radosną twórczością ?

        Nie wiem skąd u mnie wzięły się takie skojarzenia ale dostrzegłem że w dialogach stosujecie słowa które zamykają usta rozmówcy z mocą słów stosowanych w chrześcijaństwie przez kapłanów i ich naśladowców typu : nie bluźnij , tak napisano w biblii…itp itd – dużo było i po dziś dzień jest takich zwrotów zamykających ludzkie usta i procesy myślenia w obłożonych takim stwierdzeniem tematach.

        A tym… „rozmytym tematem”, na którym Ty skupiasz swą uwagę i zasilasz energetycznie jest m.in:

        Oto jedno z tych zaklęć na którego złe stosowanie odpowiem takim pytaniem:

        czy dostrzeżenie konsekwencji płynących z faktu iż jabłko jest lekko nadgnite prowadzących do stwierdzenia że zgnije jest krakaniem ,ponurą twórczości – słowo ” klucz” zamilcz karmisz zło , prorokujesz armagedon jest właściwe w tym miejscu?. czy trzeba usunąć zgniliznę?

        Czyż wiedza o tym że planeta reguluje odgórnie koegzystencję /liczebność /wszelkich gatunków jest tematem który należy omijać ?

        czy człowiek nie posiada ciała identycznego z ciałem każdego ssaka na ziemi?

        czy to ciało zaistniało z przeznaczeniem do zasiedlenia środowiska syntetycznych substancji wprowadzanych w jego tkanki i funkcjonowania w smogu elektromagnetycznym ?

        czy te czynniki go ubogacają ,czy deformują? – w przedszkolu dzieci przyznają mi rację , koleżanki na MŻ nad tym polemizują .

        czy współczesnym Bogiem dla ludzi i zarządzającym ich życiem nie jest ” mamona „.?

        czy pomijanie faktów śladów zgnlizny na ciele światowej społeczności jest mądrością , czy tworzeniem obrazu płynącego z postawy życzeniowej ?

        czy takiej postawie życzeniowej nie ulegali Żydzi jadący ” DO PRACY ” , a tak naprawdę jadący na śmierć.

        Czy człowiek to nie suma ciała , psyche i ducha , więc co ? zatrute ciało to temat bez znaczenia ?,

        wszyscy mamy te umiejętności – moc stwarzania i kreowania – pod tym względem nie ma pomiędzy jednym i drugim człowiekiem żadnej różnicy, ale nie wszyscy jesteśmy świadomi tego, w jaki sposób z nich korzystamy.

        Jestusiu wiem że nie odbierzesz mych słów jako ataku na Ciebie a jedynie polemikę , mogę znowu jedynie napisać ” nadinterpretacja ” ” mantra”.

        Wszyscy , to mamy możliwość tworzenia na obecną chwilę jedynie zgiętym grzbietem i pazurami wbitymi w ziemię .

        Najpierw ducha w człowieku trzeba otoczyć subtelniejszej jakości ego osobowością , ciałem fizycznym przez nią kontrolowanym , aby ” slowo ciałem się stało ” i cokolwiek tworzyło , a nie jedynie wydalało.

        Jednostkowe przypadki / podobne Tobie / są jak na razie wyjątkiem , a nie zjawiskiem obejmującym ogół .

        Ogół śpi pomimo Twych nadziei że się budzi , a w tym stanie uśpienia / zapatrzenia w mamonę może spłonąć wraz ze swoim domem / cywilizacją / gdyż coraz bardziej ochoczo bawi się nieświadom konsekwencji zapałkami / podjudzanie do wojny -świat polityki / i jest urabiany poprzez media do owego armagedonu na sobie – pożaru lasu.

        Z całym szacunkiem dla Ciebie i dla Twego osobistego dorobku w zakresie określonego kierunku rozumienia i utrzymywania emocjonalnej równowagi proszę rozpatrz czy wojna wśród ludzi prowadzi do odtworzenia życia jak w przyrodzie , czy mimo zaistnienia podobieństwa do tego procesu / odbudowa ilościowa populacji/ nie tworzy dalekosiężnych pozostałości energetycznych odradzającym się pokoleniom w postaci , gniewu doznanych krzywd , pragnienia odwetu , zemsty itd . I mamy co mamy – historia kołem się toczy .

        Tak więc Miłe Panie nie dewaluujcie tak zdecydowanie krytycznych głosów tyczących się bieżącej ” kondycji ” ludzkości , aby nie wystąpiło podobieństwo z faktami iż niejedna matka mimo całej swej miłości , tolerancji i ufności pokładanej w urodzonym dziecku wychowała istotę niewyedukowaną ,kalekę , a czasem wręcz potwora .

        Mimo „kwaśnego” tematu
        jasnego dnia Wszystkim Wam życzę .

        m

        • margo0307 pisze:

          „…czy dostrzeżenie konsekwencji płynących z faktu iż jabłko jest lekko nadgnite prowadzących do stwierdzenia że zgnije jest krakaniem…”
          ___
          Oczywiście, że… nie. Dostrzeżenie nie jest „krakaniem”ale… „Z uporem twierdzę…” może już nim być… 🙂
          ***
          „..Wszyscy , to mamy możliwość tworzenia na obecną chwilę jedynie zgiętym grzbietem i pazurami wbitymi w ziemię . , to mamy możliwość tworzenia na obecną chwilę jedynie zgiętym grzbietem i pazurami wbitymi w ziemię…”
          ___
          Postaraj się bardziej, a zapewniam Ciebie, że… zmienisz zdanie podobnie jak ja… 🙂
          I… nie generalizuj, bo… nie wiesz co
          Wszyscy potrafią uczynić…

          Temat jak każdy inny – nie wydaje mi się być „kwaśnym”, „kwaśnym” co najwyżej wydaje mi się być Twoje oburzenie na słowa, że… „…wszyscy mamy te umiejętności – moc stwarzania i kreowania… ale nie wszyscy jesteśmy świadomi tego, w jaki sposób z nich korzystamy…”
          Całuski 🙂 ❤

        • JESTEM pisze:

          JESTEM:
          wszyscy mamy te umiejętności – moc stwarzania i kreowania – pod tym względem nie ma pomiędzy jednym i drugim człowiekiem żadnej różnicy, ale nie wszyscy jesteśmy świadomi tego, w jaki sposób z nich korzystamy.

          Marek:
          „Jestusiu wiem że nie odbierzesz mych słów jako ataku na Ciebie a jedynie polemikę , mogę znowu jedynie napisać ” nadinterpretacja ” ” mantra”.

          Wszyscy , to mamy możliwość tworzenia na obecną chwilę jedynie zgiętym grzbietem i pazurami wbitymi w ziemię .”
          _________________-

          Marku, ten „zgięty grzbiet i pazury wbite w ziemię” to kwestia tego, w co wierzymy. Niby to metafora, ale przyjrzyjmy się jej… Jeśli ktoś jest w złej sytuacji, to co stoi na przeszkodzie, żeby ją zmienił- najpierw dla siebie? Na przykład „wyprostował grzbiet i wyciągnął pazury z ziemi”? Niestety, ani ty ani ja nie możemy zrobić tego za kogoś. Każdy potrzebuje – jeśli poczuje, że może – zrobić to sam. Jeśli uwierzy, że może to zrobić, to zrobi to. Po prostu. A w zasadzie na przeszkodzie, by to zrobić stoją tylko nasze przekonania – „pakiet wzorców”, z którym jesteśmy nadal zbyt utożsamieni.
          Dla mnie to bardzo proste, ale wiele z nas ma wciąż tendencje do komplikowania z powodu zbytniego przywiązania do owego „pakietu wzorców – przekonań. To powoduje, że wciąż upieramy się przy jakichś koncepcjach czy poglądach…

          Na przykład twój upór – opór, kochany Marku, powoduje, że nadal nie rozumiesz tego, co opisuję. Ale to zrozumiałe, że poprzez ten upór – opór nie odczuwasz potrzeby czytania tego, co piszę z otwartym sercem i umysłem, ponieważ nadal filtrujesz i interpretujesz… „pazurami wczepiony w „pakiet pewnych przekonań”, które uznajesz za swoje.

          „Jednostkowe przypadki / podobne Tobie / są jak na razie wyjątkiem , a nie zjawiskiem obejmującym ogół .

          Ogół śpi pomimo Twych nadziei że się budzi , a w tym stanie uśpienia / zapatrzenia w mamonę może spłonąć wraz ze swoim domem / cywilizacją / gdyż coraz bardziej ochoczo bawi się nieświadom konsekwencji zapałkami / podjudzanie do wojny -świat polityki / i jest urabiany poprzez media do owego armagedonu na sobie – pożaru lasu.”

          Ogół śpi?? Jesteś tego pewny? Na jakiej podstawie?
          Bo ja nie jestem tego pewna, że nadal większość tak ma. Dlaczego? Ponieważ tak naprawdę nie wiem, co się dzieje z wszystkimi ludźmi na tej planecie i nie wiem, co przeżywa każda istota ludzka z owych (ponoć) 7 czy 8 miliardów żyjących na Ziemi. Czy dokonuje się w nich jakaś zmiana czy się nie dokonuje itd.

          Ty twierdzisz, że problem jest w tym, że jest ludzi za dużo… A dla mnie to jest koncepcja – bardzo „niebezpieczna” w swoim potencjale – dla ludzi.

          Nie podważam twoich koncepcji i przekonań – chcesz się ich trzymać, trzymaj się, nawet „pazurami”, jednak ich potencjał – z tego co widzę – tworzy bardzo niekorzystny scenariusz dla ludzkości i świata. Ale może taki właśnie scenariusz dla świata jest tobie potrzebny, byś go podtrzymywał i współkreował. Po prostu.

          Kochany Marku, pewne treści, którymi się dzielę, nie docierają do ciebie. Nie biorę tego osobiście do siebie ;-}, że stawiasz im opór. :-} Stawiaj, jeśli tego ci potrzeba. Nie musisz wierzyć w to, co się przeze mnie przejawia. Masz wolną wolę… zgodną z twoim indywidualnym „pakietem wzorców – przekonań”, z którymi jeszcze mocno się utożsamiasz. Dla mnie to też nie jest ani dobre ani złe, bo jest takie, jakie jest. :-} ❤

          Jak zechcesz, to obejrzysz, a jak nie, to nie oglądaj…
          Filmik o Drzewie Życia i Miłości…

          • marek pisze:

            Na przykład twój upór – opór, kochany Marku, powoduje, że nadal nie rozumiesz tego, co opisuję. Ale to zrozumiałe, że poprzez ten upór – opór nie odczuwasz potrzeby czytania tego, co piszę z otwartym sercem i umysłem, ponieważ nadal filtrujesz i interpretujesz… „pazurami wczepiony w „pakiet pewnych przekonań”, które uznajesz za swoje.

            Kochana Jestusiu , film zaraz obejrzę ale wpierw muszę uspokoić mego chochlika .
            Stój twardo , jedną nogą na morzu / informacji / a drugą na ziemi

            Przekonań , przekonań , przekonań ….. to też nie jest ani dobre ani złe, bo jest takie, jakie jest……
            A wiesz co robią świadomie mrówki z mszycami dla swojej społeczności .

            Masz trwałe miejsce w mym sercu .

            m

          • marek pisze:

            Piękna treść w tej książce lecz czy tylko wspiera Twój punkt widzenia Jestusiu .

            Każde ” okaleczenie życia ” to brak miłości – objaśnia , lecz czy pośrednio nie opisuje naszej rzeczywistości . Realiów tego świata . Czy z uwagi na przestrogę o ” oku ”
            mam jedynie mówić o miłości ?, widząc ile gałęzi obsycha .

            m

          • JESTEM pisze:

            „Każde ” okaleczenie życia ” to brak miłości – objaśnia , lecz czy pośrednio nie opisuje naszej rzeczywistości . Realiów tego świata . Czy z uwagi na przestrogę o ” oku ”
            mam jedynie mówić o miłości ?, widząc ile gałęzi obsycha .”

            Mówienie o obsychaniu „gałęzi” – to jedno, a mówienie o konieczności ucinania suchych „gałęzi”M.b> – to drugie. Dlaczego nie chcesz pozostawić Drzewa Życia z uschniętą gałęzią? Dlaczego chcesz ją zniszczyć i oderwać od Drzewa Życia? Z braku Miłości (owej Świadomości Chrystusowej).

            czy dostrzeżenie konsekwencji płynących z faktu iż jabłko jest lekko nadgnite prowadzących do stwierdzenia że zgnije jest krakaniem ,ponurą twórczości – słowo ” klucz” zamilcz karmisz zło , prorokujesz armagedon jest właściwe w tym miejscu?. czy trzeba usunąć zgniliznę?”

            Jest to widzeniem „lekko nadgnitego jabłka jako czegoś złego, niebezpiecznego dla Drzewa Życia”. I jest to „ponurą twórczością” wynikającą z braku Miłości dla całego Drzewa Życia.

            A „usuwanie zgnilizny” kojarzy mi się z walką z Naturą, a Natura jest dużo mądrzejsza od ciebie czy ode mnie. Zwłaszcza jeśli chodzi o Drzewo Życia. :-} Toć to nie lada pycha uważać, że wiemy lepiej, jak postępować z uschniętą gałęzią Drzewa Życia, zamiast pozwolić tej gałęzi samej się rozpaść, a jabłku zgnić. Zwłaszcza, kiedy jest to gałąź i owoc Drzewa życia.

            „Każde ” okaleczenie życia ” to brak miłości – objaśnia , lecz czy pośrednio nie opisuje naszej rzeczywistości . Realiów tego świata . Czy z uwagi na przestrogę o ” oku ”
            mam jedynie mówić o miłości ?, widząc ile gałęzi obsycha .”

            Stosując metaforę uschniętego owocu i gałęzi na Drzewie Życia napiszę tak:

            Miłość, która oddziela cząstkę od Jedni, Całości, skazuje siebie na smutek i cierpienie.
            „Nadgniły owoc” jest tylko „owocem” oderwanym od Miłości, który doświadcza oddzielenia od Całości, ponieważ takie doświadczenie wybrał, więc zostało mu dane. Z Miłości. Tak, z Miłości. Nie obwiniaj więc „nadgniłego jabłka”, które jest w procesie gnilnym po to, aby doświadczyć mogło swojego iluzorycznego oddzielenia od Miłości i Całości. Więc jeśli masz Miłość w sercu, nie niszcz w SOBIE tego „gnijącego jabłka” usuwając go z Drzewa Życia. Pozwól mu zgnić. Jeśli zaś nie masz Miłości, to będziesz go niszczył w SOBIE i przedłużał jego cierpienie – doświadczenie gnicia…

            „Uschnięta gałąź” jest tylko „gałęzią” pożądającą Miłości. Ona pożąda jakichś dowodów Miłości, więc doświadcza tego swojego pożądania Miłości i… jej dowodów. Dowodem Miłości jakiej doświadcza „schnąca gałąź”, jest doświadczenie konsekwencji jej pożądania. Dopóki gałąź tego doświadczenia nie zrozumie, będzie rodziła się na nowo i schła, aż zrozumie sens swojego doświadczenia. Nie obwiniaj więc uschniętej gałęzi i nie odcinaj jej w SOBIE od Drzewa Życia, jeśli masz w sobie Miłość.

            Kiedy Miłość wypełni Całość Drzewa Życia, w jego wszystkich cząstkach, całe Drzewo Życia i wszystkie jego części zostaną ‚uzdrowione”…

            „Masz trwałe miejsce w mym sercu .”

            :-} ❤ Miłością JESTEM ❤ :-}

    • JESTEM pisze:

      „Kochana Jestem masz bezsprzeczną rację w doszukiwaniu się pierwotnego znaczenia słów w wypadku gdy chce się rozpoznać treść starożytnych tekstów.
      Jednakże należy uwzględnić i można używać wyewoluowanego znaczenia owych słów nawet jeżeli ono odbiega od pierwotnego , a jest w takim znaczeniu przez ogół rozumiane .”

      Według ciebie „należy uwzględnić” fakt, że znaczenie słowa zostało zmienione przez czyjąś interpretację i przez setki lat było używane niezgodnie z jego treścią i prawdziwym znaczeniem? Oczywiście, że obecnie „wyewoluowana” interpretacja tego słowa zmieniła jego znaczenie i oczywiście można używać tego słowa w jego wypaczonym znaczeniu, nawet jeżeli używając go, mamy na myśli zupełnie coś innego niż ono znaczy…

      Więc taką logikę stosując, to nawet nauki – słowa-przekazy Jezusa Chrystusa, które zostały zinterpretowane w taki sposób, że daleko oddaliły się od jego przekazu, też „należałoby uwzględniać”… „nawet, jeśli odbiegają od pierwotnego znaczenia” i używać ich „wyewoluowanego” znaczenia, które „przez ogół rozumiane”?

  32. Loja Jolajna pisze:

    …” to, w co wierzymy ma moc stwarzania i kreowania…” Rzeczy Istności… Twojej, mojej, naszej…
    ____________________
    tworzymy, kreujemy chyba zbyt chaotycznie, albo te umiejętności są u nas mało doskonałe.
    Problem w tym, ze „z piasku bicza nie ukręcisz”, albo „z pustego to nawet Salomon nie naleje”
    🙂

    • JESTEM pisze:

      „…” to, w co wierzymy ma moc stwarzania i kreowania…” Rzeczy Istności… Twojej, mojej, naszej…”
      ____________________

      Loja Jolajna:
      „tworzymy, kreujemy chyba zbyt chaotycznie, albo te umiejętności są u nas mało doskonałe.”

      Dokładnie tak, kochana Lilu, tak robimy – „tworzymy zbyt chaotycznie”, zwłaszcza wtedy, gdy nie jesteśmy świadomi tego, co z siebie generujemy… jakie myśli – za którymi podążamy – myślą się w naszych głowach…

      A wystarczyłoby zacząć coraz uważniej przyglądać się sobie i na przykład chaosowi myśli w głowie. Wystarczyłoby zacząć przyglądać się sobie i temu, co myślimy, co wyrażamy, co mówimy, piszemy, co robimy, co z siebie generujemy i co współ-kreujemy…

      I obserwując siebie można zacząć stawać się coraz bardziej świadomymi tego, co robimy. A gdy stajemy się uważni i coraz bardziej świadomi tego, co myślimy i robimy, to możemy nawet przestać podążać za tymi myślami, które wprowadzają nas w chaos, które nas nie wspierają, które „oceniają i marudzą”, a nawet ranią nas i innych… albo w rezultacie prowadzą do autodestrukcji lub… wszelkich katastroficznych scenariuszy.

      Można zacząć obserwować myśli, jakie myślą się w naszych mózgach, abyśmy mogli zmniejszać ten chaos naszej współ-kreacji. Nawet możemy zacząć rozwijać te nasze niesamowite umiejętności współ-kreowania. Ponieważ wszyscy mamy te umiejętności – moc stwarzania i kreowania – pod tym względem nie ma pomiędzy jednym i drugim człowiekiem żadnej różnicy, ale nie wszyscy jesteśmy świadomi tego, w jaki sposób z nich korzystamy.

      • Maria_st pisze:

        Ponieważ wszyscy mamy te umiejętności – moc stwarzania i kreowania – pod tym względem nie ma pomiędzy jednym i drugim człowiekiem żadnej różnicy, ale nie wszyscy jesteśmy świadomi tego, w jaki sposób z nich korzystamy.

        Garstka jest swiadoma swojej gry

    • margo0307 pisze:

      „…Problem w tym, ze „z piasku bicza nie ukręcisz”, albo „z pustego to nawet Salomon nie naleje” 🙂
      ___
      Czy nie widzisz…, że są to utarte powiedzonka jedynie umysłu…? nie biorącego pod uwagę naszej… wielowymiarowości… ?

      Nie jesteśmy ciałem. Posiadamy ciało…

      Przestrzeń, w której żyjemy nie jest wypełniona wirującym piaskiem…, jest wypełniona zdolną do przekształceń wirującą i wibrującą z różnymi częstotliwościami Energią będącą m.in. budulcem naszej „materialnej” Rzeczy Istności…
      Każdy z nas jest niczym… garncarz formujący z gliny dzban…, gdzie Energia naszych myśli jest gliną, z której nasza Wola formuje przedmiot krystalizujący się w „materii”…

      Czy gdyby garncarz nie miał wiary w swoje możliwości…, to czy byłby w stanie ulepić piękny dzban ?

      • marek pisze:

        I co tu zrobić z tą Twoją… hmm… nie nazbyt radosną twórczością ?

        Nie wiem skąd u mnie wzięły się takie skojarzenia ale dostrzegłem że w dialogach stosujecie słowa które zamykają usta rozmówcy z mocą słów stosowanych w chrześcijaństwie przez kapłanów i ich naśladowców typu : nie bluźnij , tak napisano w biblii…itp itd – dużo było i po dziś dzień jest takich zwrotów zamykających ludzkie usta i procesy myślenia w obłożonych takim stwierdzeniem tematach.

        A tym… „rozmytym tematem”, na którym Ty skupiasz swą uwagę i zasilasz energetycznie jest m.in:

        Oto jedno z tych zaklęć na którego złe stosowanie odpowiem takim pytaniem:

        czy dostrzeżenie konsekwencji płynących z faktu iż jabłko jest lekko nadgnite prowadzących do stwierdzenia że zgnije jest krakaniem ,ponurą twórczości – słowo ” klucz” zamilcz karmisz zło , prorokujesz armagedon jest właściwe w tym miejscu?. czy trzeba usunąć zgniliznę?

        Czyż wiedza o tym że planeta reguluje odgórnie koegzystencję /liczebność /wszelkich gatunków jest tematem który należy omijać ?

        czy człowiek nie posiada ciała identycznego z ciałem każdego ssaka na ziemi?

        czy to ciało zaistniało z przeznaczeniem do zasiedlenia środowiska syntetycznych substancji wprowadzanych w jego tkanki i funkcjonowania w smogu elektromagnetycznym ?

        czy te czynniki go ubogacają ,czy deformują? – w przedszkolu dzieci przyznają mi rację , koleżanki na MŻ nad tym polemizują .

        czy współczesnym Bogiem dla ludzi i zarządzającym ich życiem nie jest ” mamona „.?

        czy pomijanie faktów śladów zgnlizny na ciele światowej społeczności jest mądrością , czy tworzeniem obrazu płynącego z postawy życzeniowej ?

        czy takiej postawie życzeniowej nie ulegali Żydzi jadący ” DO PRACY ” , a tak naprawdę jadący na śmierć.

        Czy człowiek to nie suma ciała , psyche i ducha , więc co ? zatrute ciało to temat bez znaczenia ?,

        wszyscy mamy te umiejętności – moc stwarzania i kreowania – pod tym względem nie ma pomiędzy jednym i drugim człowiekiem żadnej różnicy, ale nie wszyscy jesteśmy świadomi tego, w jaki sposób z nich korzystamy.

        Jestusiu wiem że nie odbierzesz mych słów jako ataku na Ciebie a jedynie polemikę , mogę znowu jedynie napisać ” nadinterpretacja ” ” mantra”.

        Wszyscy , to mamy możliwość tworzenia na obecną chwilę jedynie zgiętym grzbietem i pazurami wbitymi w ziemię .

        Najpierw ducha w człowieku trzeba otoczyć subtelniejszej jakości ego osobowością , ciałem fizycznym przez nią kontrolowanym , aby ” slowo ciałem się stało ” i cokolwiek tworzyło , a nie jedynie wydalało.

        Jednostkowe przypadki / podobne Tobie / są jak na razie wyjątkiem , a nie zjawiskiem obejmującym ogół .

        Ogół śpi pomimo Twych nadziei że się budzi , a w tym stanie uśpienia / zapatrzenia w mamonę może spłonąć wraz ze swoim domem / cywilizacją / gdyż coraz bardziej ochoczo bawi się nieświadom konsekwencji zapałkami / podjudzanie do wojny -świat polityki / i jest urabiany poprzez media do owego armagedonu na sobie – pożaru lasu.

        Z całym szacunkiem dla Ciebie i dla Twego osobistego dorobku w zakresie określonego kierunku rozumienia i utrzymywania emocjonalnej równowagi proszę rozpatrz czy wojna wśród ludzi prowadzi do odtworzenia życia jak w przyrodzie , czy mimo zaistnienia podobieństwa do tego procesu / odbudowa ilościowa populacji/ nie tworzy dalekosiężnych pozostałości energetycznych odradzającym się pokoleniom w postaci , gniewu doznanych krzywd , pragnienia odwetu , zemsty itd . I mamy co mamy – historia kołem się toczy .

        Tak więc Miłe Panie nie dewaluujcie tak zdecydowanie krytycznych głosów tyczących się bieżącej ” kondycji ” ludzkości , aby nie wystąpiło podobieństwo z faktami iż niejedna matka mimo całej swej miłości , tolerancji i ufności pokładanej w urodzonym dziecku wychowała istotę niewyedukowaną ,kalekę , a czasem wręcz potwora .

        Mimo „kwaśnego” tematu
        jasnego dnia Wszystkim Wam życzę .

        m

      • Maria_st pisze:

        Czy gdyby garncarz nie miał wiary w swoje możliwości…, to czy byłby w stanie ulepić piękny dzban ?

        Wiary?
        Czy praca, praca, praca

        • marek pisze:

          Czy gdyby garncarz nie miał wiary w swoje możliwości…, to czy byłby w stanie ulepić piękny dzban ?

          Czy garncarz do lepienia dzbana bierze pierwszą lepszą glinę ?
          czy garncarz zanieczyszcza glinę ” chemią i odpadem elektromagnetycznym „?
          czy to akurat dobrze dobrany argument n poparcie tezy .

          Marysiu już pisałem o podziwie dla Twojej / realności i zwięzłości / , czy sumą Twego światopoglądu jest słowo ” gra „.
          Bo jeżeli tak to ze śmiechem piszę że w tak skonstruowanym światopoglądzie dopatruję się braków jak choćby to odzwierciedlając przykładem :

          coś mi tu nie grrrrrrrra z tym pieńkiem mówi kat odcinając skazanemu głowę dopiero z drugim uderzeniem topora.

          A mnie przy usilnej próbie bycia skromnym coś mi tu nie gra w światopoglądzie kata , jak i w ogóle w temacie że wszystko co ma związek z nami to grrrrra . Chyba że dodam że momentami to sięgająca makabry gra .
          Tylko kto przy zdrowych zmysłach gra w piłkę czaszką zabitego wroga ? To ci dopiero łańcuszek zależności : wrogowie , sojusznicy , zwycięzcy i ofiary cierpienie i radość , śmierć i życie – puenta jedna ” gra „?
          To ci dopiero finezja .

          Miłego dnia

          m

          • Maria_st pisze:

            To ci dopiero łańcuszek zależności : wrogowie , sojusznicy , zwycięzcy i ofiary cierpienie i radość , śmierć i życie – puenta jedna ” gra „? ”

            Każdy GRA jak potrafi lecz nie znaczy że GRA prawidłowo.
            Dlaczego w tej GRZE ma wciąż zwycięża to co nas odrzuca, dlaczego lubimy GRY wojenne choć myślimy o RAJU jako miejscu docelowym GRY?
            Jedynym zrozumieniem tej GRY może być symulacja zdarzeń.
            Tylko co to znaczy dla graczy?

        • margo0307 pisze:

          Czy gdyby garncarz nie miał wiary w swoje możliwości…, to czy byłby w stanie ulepić piękny dzban ?

          „Wiary?
          Czy praca, praca, praca”

          ___
          Maryś, w moim odczuciu – praca nie poparta wiarą ❤ jest pracą… syzyfową.

          • marek pisze:

            Tylko co to znaczy dla graczy?

            lub co o nich mówi ? ,

            że albo to śpiący zamroczeni , albo niemowlęta w świadomości , albo to planeta małp z pretensjami do określania się mianem człowieka , albo że zasiedlanie studni grawitacyjnej 3G istotami samoświadomymi to nie do końca udany eksperyment .

            a dla graczy ?

            to że życie ich i ich populacji to taka droga – krajem piekła , krajem nieba – z przewagą czasu trwania tej podróży przez to pierwsze .

            m

  33. marek pisze:

    …..Największym zadaniem ludzkości podczas cyklu wznoszenia jest leczenie osobistych emocjonalnych urazów związanych ze sprawami seksualnymi i płciowością, co jest ściśle związane z archetypem fałszywych rodziców……

    ………Napływ dawek fal plazmy wnikających w planetę powoduje wyłanianie się wielu rodzajów zbiorowej miazmy ludzkiej rasy poukrywanych w ciele bolesnym. Przede wszystkim wyłania się to w postaci wzorców seksualnej niedoli, seksualnych wynaturzeń, kwestii płci, znieważania i obopólnych relacji. Wszystkie nierozwiązane konflikty emocjonalne są barierami dla duchowego wzrostu i poszerzania świadomości. Tak więc, te emocjonalne konflikty ukryte w ciałach muszą być dobrowolnie rozpatrywane w celu podjęcia osobistej odpowiedzialności za nasze zachowania, postawy i przekonania. Wzięcie odpowiedzialności za osobiste problemy to pierwszy etap emocjonalnego rozwoju, który prowadzi do duchowego rozwoju. Jeśli nadal będziemy obwiniać innych za nasze problemy i nieszczęścia, nie będziemy w stanie rozwiązać konfliktów emocjonalnych i takich, które blokują naszą duchową ewolucję……..

    http://www.wogrodzienowejziemi.pl/2016/05/plazma-lisa-renee-kwiecien-2016-cz-ii.html

    m

    • margo0307 pisze:

      „…To ci dopiero łańcuszek zależności : wrogowie , sojusznicy , zwycięzcy i ofiary cierpienie i radość , śmierć i życie – puenta jedna ” gra „?
      To ci dopiero finezja.”

      ___
      Prawda ? 😀

      „…Myśl jest odpowiedzialna za większość, jeśli nie za całe cierpienie, którego doświadczamy…
      I wtedy nagle poczułem jakbym patrzył na te myśli z innej perspektywy i zastanawiałem się kim jest ten, który jest świadomy tego, że myślę
      I nagle zostałem wrzucony do tego ekspansywnego, niesamowitego uczucia wolności od moich problemów, zobaczyłem, że jestem większy od tego co robię, od mojego ciała, byłem wszystkim i każdym…

      Jeśli masz świadomość rozmiaru piłeczki do golfa, kiedy czytasz książkę… będziesz miał z-rozumienie wielkości piłeczki do golfa…
      Jeśli patrzysz na świat ze świadomością wielkości piłeczki do golfa i obudzisz się rano – doznasz czujności wielkości piłeczki do golfa…”

      „… Ale jeśli pokusisz się o rozszerzenie tej świadomości, wtedy będziesz czytać książkę z większym z-rozumieniem, spojrzysz na świat z większą świadomością i kiedy się obudzisz – z większą czujnością…
      Istnieje ocean czystej świadomości w każdym z nas.
      Istnieje on dokładnie u źródła i podstawy umysłu, dokładnie u źródła myśli – co jest także źródłem całej materii…
      Czym jest życie i jakie ma możliwości ?
      Neuronauka… wskazuje na fakt, że to co tworzy poczucie siebie to jest kompleksowa, mentalna neurologiczna mapa pozwalająca nam funkcjonować jako pojedynczy organizm.
      Biologia mówi nam, że ludzkie ciało jest właściwie ekosystemem trylionów bakterii, mikrobów, wirusów z ich własnymi ewolucyjnymi planami…
      Czym więc jest poczucie siebie, co nazywam mną ?
      Nie jest to jednym organizmem, ale naprawdę trylionem różnych żyjących stworzeń…
      I popatrz na internet, tę niesamowitą sieć powiązań, w której każdy z nas jest jak neuron dający sygnał i odbierający informację dokładnie tak samo jak wirusy i bakterie, które żyją w naszym ciele…
      Ciało, umysł i nasza skóra nie mogą już więcej definiować granic naszego poczucia siebie..
      Wszyscy jesteśmy połączeni z Naturą, z miliardami ludzi..
      Czy to możliwe, że ten iluzoryczny obraz nas będących osobnymi istotami… utrzymuje nas w tym {fałszywym} wiecznym stanie obaw, niedoboru, lęku, braku satysfakcji… zostawiając nas jako społeczeństwo w bardzo delikatnym punkcie ewolucji – w obecnym ekologicznym, ekonomicznym i socjalnym kryzysie ?…
      Jeśli zrozumiesz, że… jest wspólne fizyczne spoiwo pomiędzy wszystkimi rzeczami we Wszechświecie i ze wszyscy jesteśmy częścią jednej Boskiej Inteligencji… żaden fenomen nie będzie niewytłumaczalny. Niezapisana „materia”… jest elastyczna i daje się ukształtować wg. intencji…
      To oznacza, że… {nasza} świadomość kształtuje naszą rzeczywistość…
      …”

  34. marek pisze:

    Małgosiu

    jakież to wszystko piękne w oglądzie ” spoiwa ” tylko czemu ten zachwycający ocean świadomości w tak niedoskonałej formie wyraża się przez człowieka .

    Jak dla mnie to ,żadna odpowiedź na moje refleksje tyczące się chwili obecnej tu i teraz .

    Myślę sobie czy fala endorfin nie zalewa ludzkiego umysłu w chwili zajrzenia przez jego posiadacza w szerszy horyzont życia wyłącznie z faktu obcowania z czymś przerastającym w emocjach dotychczasowe doświadczenia.
    Jednak ten jednostkowy zachwyt nie jest dla mnie dowodem że wypowiadający się objął swym rozumieniem wszystko z czym obcował a już w szczególności posiadł informacje czy wszystko w nas i jako populacji jest w porządku .

    m

    • margo0307 pisze:

      „… ten jednostkowy zachwyt nie jest dla mnie dowodem że wypowiadający się objął swym rozumieniem wszystko z czym obcował a już w szczególności posiadł informacje czy wszystko w nas i jako populacji jest w porządku .”
      ___
      No cóż, mnie nie dręczą tego typu rozterki… 🙂

    • JESTEM pisze:

      „Jednak ten jednostkowy zachwyt nie jest dla mnie dowodem że wypowiadający się objął swym rozumieniem wszystko z czym obcował a już w szczególności posiadł informacje czy wszystko w nas i jako populacji jest w porządku .”

      Dopóki tego sam nie doświadczysz „objęcia swym rozumieniem wszystkiego z czym obcowałeś i obcujesz”, wciąż będziesz potrzebował jakichś „dowodów”…

  35. Loja Jolajna pisze:

    „A może… jest też i tak, że ważna, a może nawet bardzo ważna… w naszym życiu jest nie tylko pomoc materialna ?”
    ==============
    hm…nie tylko pomoc materialna, ale wszystka inna z nią się nierozerwalnie łączy.
    Juz kiedyś tu pisałam, że nasze wszystkie relacje produkujące energie są oparte na handlu, my ludzie jesteśmy w zależności od jednostki, bardziej lub mniej świadomymi/zdolnymi itp sprzedawcami/konsumentami/klientami.
    Relacje w rodzinie, społeczeństwie to po prostu handel, gdzie każdy chce sprzedać/wymienić. Najlepiej gdy ten handel jest zrównoważony równowartościową wymianą. Tylko wtedy z towarzyszących emocji płynie wymiana dobrej energii.
    Zasady zrównoważonego handlu zostały celowo zniekształcone/ukryte i poprzez wprowadzenie socjotechniki, ustroju socjalistycznego/komunistycznego i wszystko po to by pospólstwo za życia piekiełka doświadczało. Ludźmi napuszczonymi na siebie wzajemnie, zmanipulowanymi, zastraszonymi, żyjącymi w chaosie, łatwiej się zarządza.

    „Czy czytając książkę… lub art w internecie…, które to pozycje poszerzają naszą świadomość… nie korzystamy z pomocy innych ?, z ich doświadczeń, o których opowiadają…, z przemyśleń i wniosków którymi się z nami dzielą ?”
    =============
    Nie Małgosiu, nie dla mnie 🙂 Bo widzisz ja jestem świadomym konsumentem i doświadczonym handlowcem i wiem, że dobry produkt, dobra wiedza kosztuje i całkiem sporo. Wartościowej wiedzy nikt za darmo nie odda, nikt się nią nie podzieli za darmo.
    Pod tym za darmo, zwłaszcza gdy dotyczy wiedzy abstrakcyjnej typu religie, mistyka itp, zawsze kryje się koszt, biorąc „za darmo” będziesz musiała w ten czy inny sposób kiedyś zapłacić i chociażby stratą czasu i zamętem w głowie w najlepszym wypadku.
    Naszą świadomość najlepiej poszerzają własne doświadczenia, obserwacja otoczenia w realu, a nie wirtualne opowieści dziwnej treści często ubarwione czy zwyczajnie wyssane z paluchów.
    Samo to, że sprzedawcy „wiedzy mistycznej” kryją się pod nickami, że umożliwiają czytającym sprawdzenie swojej wiarygodności, samo to powinno zapalać czerwone światełko, bo przecież wariaci, psychopaci to często bardzo „zdolni” ludzie i z wielką fantazją.

    • marek pisze:

      zapomniałaś Lilu wspomnieć o barterze , bo przy wymianie poglądów ” zdrowych głów ” możemy znaleźć nawet ” perełki ” – całość spojrzenia jak dla mnie bez zarzutu .

      m

    • margo0307 pisze:

      „…Naszą świadomość najlepiej poszerzają własne doświadczenia, obserwacja otoczenia w realu, a nie wirtualne opowieści dziwnej treści często ubarwione czy zwyczajnie wyssane z paluchów…”
      ___
      No cóż, moim zdaniem te… zwane przez Ciebie „wirtualne opowieści dziwnej treści”… to niedoceniony przez Ciebie sposób na np… rozwijanie swojego myślenia, języka
      i słownictwa…, poznawanie nowych sposobów wyrażania myśli i rozumienia innych…
      Te… „wirtualne opowieści dziwnej treści”… dostarczają nam również nowych pojęć myślowych.., nowych idei, rozszerzają naszą świadomość i nasz świat wewnętrzny…, pobudzają naszą fantazję, uczą budować w wyobraźni obrazy…
      Pewne tematy i zagadnienia poruszane w… „wirtualnych opowieściach dziwnej treści” mogą powodować w nas chęć stawiania pytań…, które z kolei angażują i pobudzają nas do dalszych przemyśleń…
      Niektóre z nich dodają nam sił i zapału…, dostarczają rozrywki i emocji…
      Mogą śmieszyć lub zasmucać…, wskazać nowe możliwości…
      Przede wszystkim jednak… mamy wspaniałą możliwość odkrycia, że… są inni, którzy myślą podobnie jak my, że… mamy prawo do swoich odczuć i reakcji, co w konsekwencji umacnia nasze poczucie własnej wartości…

    • JESTEM pisze:

      „Nie Małgosiu, nie dla mnie:) Bo widzisz ja jestem świadomym konsumentem i doświadczonym handlowcem i wiem, że dobry produkt, dobra wiedza kosztuje i całkiem sporo. Wartościowej wiedzy nikt za darmo nie odda, nikt się nią nie podzieli za darmo.”

      To oczywiste, że dla każdego handlarza i handlowca „świadomego” jedynie swojego przekonania – koncepcji, że „nie ma nic za darmo”, nie ma nic za darmo. A nawet jeśli dostanie coś za darmo, będzie podejrzewał, że ten, który go czymś obdarowuje, musi mieć w tym jakiś interes.

      • Loja Jolajna pisze:

        JESTEM, nie gniewaj się, ale
        chyba się wzajemnie nie rozumiemy
        może powinnyśmy ustalić/określić co u ciebie wchodzi w zakres dawania czy brania za darmo…co konkretnie?

        • JESTEM pisze:

          Nie gniewam się i chyba ty też się nie pogniewasz, ale nie odczuwam potrzeby ustalania tego, co „konkretnie” wchodzi w zakres dawania czy brania za darmo.

      • Maria_st pisze:

        „To oczywiste, że dla każdego handlarza i handlowca „świadomego” jedynie swojego przekonania – koncepcji, że „nie ma nic za darmo”, nie ma nic za darmo. A nawet jeśli dostanie coś za darmo, będzie podejrzewał, że ten, który go czymś obdarowuje, musi mieć w tym jakiś interes. ”

        Bardzo dobra odpowiedz , i jak tak uważam.
        Dziękuję Jestem

    • Maria_st pisze:

      Zasady zrównoważonego handlu zostały celowo zniekształcone/ukryte i poprzez wprowadzenie socjotechniki, ustroju socjalistycznego/komunistycznego i wszystko po to by pospólstwo za życia piekiełka doświadczało. Ludźmi napuszczonymi na siebie wzajemnie, zmanipulowanymi, zastraszonymi, żyjącymi w chaosie, łatwiej się zarządza. ”

      Hmm
      Jakie to śliskie, a tak naprawdę zależy od człowieka….wtedy wszystko sie do tego może sprowadzić nie tylko w ustroju socjalistyczno/komunistycznym

      „Naszą świadomość najlepiej poszerzają własne doświadczenia, obserwacja otoczenia w realu, a nie wirtualne opowieści dziwnej treści często ubarwione czy zwyczajnie wyssane z paluchów.”
      I tu właśnie też jest ta śliskość.
      Bo tzn że każdy kto opisuję swoje doświadczenia w necie / nawet podając swoje dane-niestety / może kłamać ?
      Też jest to możliwe.

      „Samo to, że sprzedawcy „wiedzy mistycznej” kryją się pod nickami, że umożliwiają czytającym sprawdzenie swojej wiarygodności, samo to powinno zapalać czerwone światełko, bo przecież wariaci, psychopaci to często bardzo „zdolni” ludzie i z wielką fantazją. ”

      Identycznie może być w życiu tzw realnym nawet znając dane takiej osoby.
      Myślę, że nie bez powodu spotykają nas pewne sytuacje – czegoś nas uczą……także uruchamiania czerwonej lampki – intuicji .

  36. Loja Jolajna pisze:

    zapomniałaś Lilu wspomnieć o barterze , bo przy wymianie poglądów ” zdrowych głów ” możemy znaleźć nawet ” perełki ”
    ==============
    Marku, przecież już ci pisałam, że od jakiegoś czasu jestem pod wrażeniem twoich poglądów…jak się ma szczęście to i w necie można perełkę wyłowić 🙂 ❤
    eL

    • margo0307 pisze:

      „…jak się ma szczęście to i w necie można perełkę wyłowić” 🙂 ❤
      ___
      Czy napewno… wyławianie perełek z otaczającej nas Rzeczy Istności… zależy jedynie od… łutu szczęścia ?
      Przecież wiadomo już ponad wszelką wątpliwość, że… nasza świadomość ma wpływ na to, co obserwuje… i że to, czego szuka oraz sposób w jaki szuka… ma wpływ na to – co znajduje… 🙂

      Fizycy kwantowi twierdzą, że pole istniejące w nas i wokół nas jest potencjałem…, przestrzenią wariantów, a świadomość każdego z nas jest tym – co powoduje manifestację konkretnego wariantu w materii…
      Nazwano to pole… Polem Zunifikowanym, tzw. Polem Superstrun, które jest podstawą jedności we Wszechświecie.
      Stwierdzono, że: wszystko jest Energią, różni się tylko poziomem wibracji…, częstotliwością drgań…
      Pole Energii łączy nas z każdym aspektem naszej Rzeczy Istności a… „materia” jest przejawem wszechobecnej świadomości…

  37. margo0307 pisze:

    „… czy człowiek nie posiada ciała identycznego z ciałem każdego ssaka na ziemi?…”
    ___
    Nie wiem, nie poznałam jeszcze wszystkich ssaków na Ziemi…, ale wiem co odróżnia Człowieka od większości poznanych ssaków – nasza duchowość i twórcze możliwości naszego imaginacyjnego umysłu…
    * * *
    „…Czy garncarz do lepienia dzbana bierze pierwszą lepszą glinę ?
    czy garncarz zanieczyszcza glinę ” chemią i odpadem elektromagnetycznym „?…”

    ___
    Prawdziwy sens życia nie jest znany człowiekowi na tej płaszczyźnie – jeśli w ogóle komukolwiek… Lecz… Mądrzy Ludzie.. oraz nasza własna intuicja uczą nas, że… najlepszym – co możemy zrobić to… żyć tym, co w nas najlepsze, w stopniu jaki tylko jest możliwy…, a także… mając świadomość, że… Wszechświat skłania się w tym samym – co my kierunku, pomimo… wyraźnych dowodów, że jest inaczej.
    Wszyscy jesteśmy na Drodze – a ona nieustannie prowadzi w górę, mając częste miejsca postoju… 🙂

    ” Nie bądź niepewny ani zmartwiony – wszyscy jesteśmy STALE UTRZYMYWANI W NIESKOŃCZONYM UMYŚLE WSZYSTKIEGO i nie ma tu nic, co mogłoby nas skrzywdzić ani czego mielibyśmy się obawiać.
    Na zewnątrz WSZYSTKIEGO nie istnieje żadna siła, która mogłaby na nas oddziaływać.
    Możemy zatem być spokojni i bezpieczni.
    Gdy zostanie to z-rozumiane, wówczas świat stanie się pełen komfortu i bezpieczeństwa…

    Koncentruj się zawsze na gwieździe, lecz niech twoje oczy pilnują kroków, inaczej wpadniesz w iluzję przez ciągłe patrzenie w górę.
    Pamiętaj o boskim paradoksie, że… chociaż Wszechświata NIE MA, to on wciąż JEST.
    Pamiętaj o dwóch biegunach Prawdy – absolutnym i względnym.
    Strzeż się półprawd.

    Mistrzostwo nie składa się z niezwykłych snów, wizji, ekscentrycznego wyglądu lub życia, lecz na używaniu wyższych sił przeciwko niższym – uciekając od bólu niższych płaszczyzn poprzez wibrowanie na wyższych.
    Orężem mistrza jest transmutacja, a nie zarozumiały sprzeciw.

    Nic tak naprawdę nie JEST, lecz wszystko STAJE SIĘ i ZMIENIA.
    (Trzej Wtajemniczeni – Kybalion)
    🙂 ❤

    • marek pisze:

      DOSTRAJACZ A DUSZA

      UMYSŁ JAKO ARENA WYBORU

      Chociaż działalność Dostrajaczy jest w swej naturze duchowa, z konieczności muszą one całą swą działalność opierać na fundamencie intelektualnym. Umysł jest tą glebą ludzką, na której duchowy Monitor musi rozwijać morontialną duszę, przy współpracy zamieszkiwanej osobowości.

      Istnieje kosmiczna jedność na wielu poziomach umysłowych wszechświata wszechświatów. Intelektualne jaźnie biorą swój początek z kosmicznego umysłu, tak samo jak mgławice powstają z kosmicznych energii wszechświatowej przestrzeni. Na ludzkim (a więc osobowym) poziomie jaźni intelektualnych, potencjał ewolucji duchowej staje się dominujący za zgodą śmiertelnego umysłu, dzięki duchowym fundamentom ludzkiej osobowości w połączeniu z twórczą obecnością w takich ludzkich jaźniach bytu-punktu o wartości absolutnej. Taka duchowa dominacja materialnego umysłu warunkowana jest jednak dwoma rzeczami: umysł musi się wykształcić, dzięki służbie siedmiu przybocznych umysłów-duchów a materialna (osobowa) jaźń musi chcieć współpracować z zamieszkującym człowieka Dostrajaczem, w procesie tworzenia i rozwoju morontialnej jaźni, ewolucyjnej i potencjalnie nieśmiertelnej duszy.

      Materialny umysł jest tą areną, na której osobowości ludzkie żyją, mają świadomość, podejmują decyzje, wybierają Boga lub się go zapierają, uwieczniają się lub niszczą.

      Ewolucja materialna dała wam maszynerię życia, wasze ciało; sam Ojciec wyposażył was w najczystszą rzeczywistość duchową, jaką zna wszechświat, w waszego Dostrajacza Myśli. W wasze jednak ręce został oddany umysł, podlegający waszym decyzjom i dzięki temu umysłowi żyjecie lub umieracie. To w tym umyśle i z tym umysłem dokonujecie decyzji moralnych, które wam pomagają się upodobnić do Dostrajacza, co jest upodobnieniem się do Boga.

      Umysł śmiertelnika jest doczesnym systemem intelektualnym, pożyczanym istotom ludzkim, aby go używały w czasie życia materialnego, a kiedy ludzie używają tego umysłu, akceptują lub odrzucają potencjał wiecznej egzystencji. Umysł jest prawie wszystkim tym, co macie z rzeczywistości wszechświatowej, tym, co podlega waszej woli a dusza – jaźń morontialna – będzie wiernie odzwierciedlać żniwo doczesnych decyzji podejmowanych przez jaźń śmiertelnika.

      KORPUS FINALIZMU

      Gloryfikowani śmiertelnicy z Rajskiego Korpusu Finalizmu są wzniosłymi istotami, posiadającymi empiryczną wiedzę o każdym stopniu aktualnego bytu oraz filozofię najpełniejszego możliwego przeżywania inteligentnej egzystencji, kiedy podczas epok wznoszenia się, od najniższych światów materialnych do duchowych wyżyn Raju, te żyjące wiecznie istoty były szkolone do granic swych możliwości w sprawie każdego szczegółu każdej Boskiej zasady, odnoszącej się do sprawiedliwej i skutecznej, jak również miłosiernej i cierpliwej administracji całą wszechświatową kreacją czasu i przestrzeni.

      Uważamy, że istoty ludzkie mogą podzielać nasze opinie, ale możecie również swobodnie snuć razem z nami domysły w sprawie tajemnicy ostatecznego przeznaczenia Rajskiego Korpusu Finalizmu. Wydaje się nam oczywiste, że obecne zadania, którymi zajmują się doprowadzone do doskonałości istoty ewolucyjne, mają charakter studiów podyplomowych w pojmowaniu wszechświata i w administracji superwszechświata; i wszyscy zadajemy sobie pytanie: „Dlaczego Bogowie tak wiele uwagi przykładają do tak gruntownego szkolenia żyjących wiecznie śmiertelników w metodach zarządzania wszechświatem?”.

      Księga Urantii
      http://members.optusnet.com.au/~mpjaworski/

      m

        • marek pisze:

          Umysł jest tą glebą ludzką, na której duchowy Monitor musi rozwijać morontialną duszę, przy współpracy zamieszkiwanej osobowości.

          Na ludzkim poziomie jaźni intelektualnych, potencjał ewolucji duchowej staje się dominujący za zgodą śmiertelnego umysłu .Taka duchowa dominacja materialnego umysłu warunkowana jest dwoma rzeczami: umysł musi się wykształcić, a materialna jaźń musi chcieć współpracować z zamieszkującym człowieka Dostrajaczem w procesie tworzenia i rozwoju morontialnej jaźni, ewolucyjnej i potencjalnie nieśmiertelnej duszy.

          Materialny umysł jest tą areną, na której osobowości ludzkie żyją, mają świadomość, podejmują decyzje, wybierają Boga lub się go zapierają,uwieczniają się lub niszczą

          W wasze ręce został oddany umysł, podlegający waszym decyzjom i dzięki temu umysłowi żyjecie lub umieracie. To w tym umyśle i z tym umysłem dokonujecie decyzji moralnych, które wam pomagają się upodobnić do Dostrajacza, co jest upodobnieniem się do Boga.

          Umysł śmiertelnika jest doczesnym systemem intelektualnym, pożyczanym istotom ludzkim, aby go używały w czasie życia materialnego, a kiedy ludzie używają tego umysłu, akceptują lub odrzucają potencjał wiecznej egzystencji. Umysł jest prawie wszystkim tym, co macie z rzeczywistości wszechświatowej, tym, co podlega waszej woli a dusza – jaźń morontialna – będzie wiernie odzwierciedlać żniwo doczesnych decyzji podejmowanych przez jaźń śmiertelnika.

          m

      • margo0307 pisze:

        „…Umysł śmiertelnika jest doczesnym systemem intelektualnym… aby go używał w czasie życia materialnego, a kiedy ludzie używają tego umysłu, akceptują lub odrzucają potencjał wiecznej egzystencji…”
        ___

  38. Loja Jolajna pisze:

    JESTEM pisze:
    Maj 14, 2016 o 18:23
    …Więc jeśli masz Miłość w sercu, nie niszcz w SOBIE tego „gnijącego jabłka” usuwając go z Drzewa Życia. Pozwól mu zgnić. Jeśli zaś nie masz Miłości, to będziesz go niszczył w SOBIE i przedłużał jego cierpienie – doświadczenie gnicia…”
    _____________________________________
    Z jednej strony rozsądek, logika podpowiada że zgniliznę z każdego organizmu należy usunąć i po to żeby ten organizm ratować. Tu przykładem będzie zgniłe jabłko, które usuwamy spośród zdrowych czy „zepsuty do szpiku kości człowiek” – psychopatyczny bandyta, którego usuwamy/izolujemy ze społeczeństwa poprzez izolację w więzieniu.

    Z drugiej strony należałoby mieć na uwadze powody zgnicia jabłka czy zepsucia człowieka. Bo prawdopodobnie jakieś czynniki zewnętrzne musiały wpłynąć na to, że jabłko zaczęło gnić, ze człowiek się „zepsuł”

    Pomijając symboliczność zgniłego jabłka, skupiając się na istocie, czyli „zgniłych ludziach” pośród tych „zdrowych”, to mam sporo wątpliwości i tym samym nieokreślone do końca stanowisko.
    Zepsucie człowieka następuje w ściśle określonym dla niego środowisku, w rodzinie, w bliskim otoczeniu.
    Dlaczego więc zdrowy czlowiek, zdrowa rodzina maja cierpieć za zepsutego człowieka z innego, zdrowego drzewa/rodziny?
    Czy nie jest tak, że za miłością wszystkich do wszystkich optują ci, którym miłość wszystkich jest potrzebna do łatwiejszej egzystencji?
    czy nie jest tak, że za „kochaniem” zepsutego człowieka najgłośniej krzyczą ci już zepsuci i ci, którzy nie mają pewności, ze się z czasem nie zepsują oni sami lub ktoś im bliski?
    Człowiek zepsuty zawsze będzie solidaryzował się z innymi zepsutymi, a zdrowych będzie uważał i traktował jako frajerów, na których będzie mógł żerować.
    „Kochanie zepsutych owoców” jest wg mnie cechą nie wynikającą z natury człowieka, zdrowego człowieka. Natura powinna dążyć do systematycznego oczyszczenia ze zgnilizny…ja widzę, że z jabłoni spadają najpierw zepsute/nieudane/chore owoce i zanim te zdrowe dojrzeją.

    • marek pisze:

      Wyręczyłaś mnie Lilu , bo kochana Jestem faktycznie „przekosiła ” trochę odpowiedź w stosunku do mojej wypowiedzi . Ale ponieważ wszystkim nam się to zdarza więc pozostawiłem bieg sprawy samemu sobie .

      m

    • margo0307 pisze:

      „… Natura powinna dążyć do systematycznego oczyszczenia ze zgnilizny…ja widzę, że z jabłoni spadają najpierw zepsute/nieudane/chore owoce i zanim te zdrowe dojrzeją.”
      ___
      Co Natura powinna…, a czego nie powinna… – nie leży w gestii osądów z pozycji naszego ograniczonego uwarunkowaniami umysłu…
      Działalności Natury bowiem… nie można wytłumaczyć bez poznania Praw jakimi się Ona rządzi…, można co najwyżej… starać się z-rozumieć wskazówki, jakie nam daje…, czy… analogie zadziewające się wokół nas, w wyniku Jej działalności…
      Do z-rozumienia… – dlaczego Natura działa tak czy inaczej – niezbędne jest ❤ pełne głębokiego współczucia, ponieważ umysł po prostu nie jest w stanie tego pojąć…

      To, co w naszym umyśle uznajemy za realne i posiadające moc, określa rodzaj siewu – jaki wykonujemy w swym życiu… – im więcej uwagi(*) a wraz z nią Energii oddajemy ludziom albo rzeczom, tym bardziej siejemy w ciele i tym więcej zepsutych owoców zbieramy…
      Im więcej uwagi poświęcamy naszej Duchowej Naturze – tym bardziej zbliżamy się do Prawdy, że… istnieje Duch Stwórca w nas, który naucza, karmi nas i wspiera…

      Jednym z Praw Natury jest Prawo wielkiego łańcucha przyczyn i skutków, w którym m.in. jest napisane:

      „Każda przyczyna ma swój skutek; każdy skutek ma swoją przyczynę; wszystko dzieje się według Prawa; przypadek to jedynie nazwa dla nierozpoznanego Prawa; istnieje wiele płaszczyzn przyczynowości, lecz nic nie wymyka się Prawu”

      Można więc z tego wywnioskować, że i… „zepsuty człowiek” zaistniał z jakiejś przyczyny w naszej Rzeczy Istności… 🙂

      (*) „Uwaga” jest słowem wywodzącym się z łacińskiego określenia „sięgać; wyciągać”, i… właśnie akt naszej uwagi jest – mentalnym „sięganiem; rozszerzaniem” naszej mentalnej energii.
      Jest to podstawowe z-rozumienie prawdziwego znaczenia „uwagi” 🙂

      • Loja Jolajna pisze:

        „Można więc z tego wywnioskować, że i… „zepsuty człowiek” zaistniał z jakiejś przyczyny w naszej Rzeczy Istności… 🙂 ”
        _____________________________
        Można i tak sobie wywnioskować i wg tego co wcześniej napisałam, że w zależności co komu pasuje sobie wywnioskować 🙂
        Tylko po co to wszystko tak komplikować?

        • margo0307 pisze:

          „…Pomijając symboliczność zgniłego jabłka, skupiając się na istocie, czyli „zgniłych ludziach” pośród tych „zdrowych”…”
          * * *
          Można więc z tego wywnioskować, że i… „zepsuty człowiek” zaistniał z jakiejś przyczyny w naszej Rzeczy Istności…

          Można i tak sobie wywnioskować… Tylko po co to wszystko tak komplikować?
          ____
          To nie jest komplikowanie…, to jest złożoność.
          Dokładnie tak samo jak… złożoność Natury, której częścią jesteśmy…
          Posiłkując się nadal tą symboliką, to… zgnilizna jest procesem, podczas którego powstaje… coś nowego i pożytecznego
          „Zgniłe jabłko”… atakują bakterie…, w wyniku działalności których… zgnilizna obrasta pleśnią.., a pleśń… jak wiadomo z prac Aleksandra Fleminga…, wydziela zabójczą dla bakterii penicylinę…, penicylina z kolei jest antybiotykiem, który w pierwszej połowie XX w. zrewolucjonizował leczenie chorób zakaźnych… ratując życie wielu ludziom…

          Dlatego… nadal uważam, że człowiek określony przez Ciebie jako „zepsuty człowiek” – nie pojawia się bez przyczyny w niczyjej przestrzeni, ale… z konkretnego powodu…

          • Teresa Chacia pisze:

            Jeśli ci człowieku zdrowie miłe
            to jedz wszystko wszystko zgniłe
            bakterie pleśń wytworzą
            i antybiotyk szybko stworzą
            a antybiotyki jak wszyscy wiemy
            nie ma w tym żadnej ściemy
            zdrowie ci w mig odbudują
            a i życie uratują
            a jak antybiotyków mało
            to mam radę doskonałą
            do lekarza biegnij chybko
            garść chemi dostaniesz szybko
            od razu postawiony na nogi
            i masz ze soba spokój błogi
            zdrowie tylko ciągłe zdrowie
            i nie musisz stawać na głowie
            możesz wnioskować do woli
            przecież nie jestes w niewoli
            gdy jesteś zepsutymi ludźmi otoczony
            to masz cel tego życia wyznaczony
            pojawili się z konkretnego powodu
            żeby szybciej zaprowadzić do grobu
            bo przecież o to chodzi tobie
            na ziemi niezbyt uduchowionej osobie
            a jeśli trafisz do nieba
            będziesz miał duchowości tyle co potrzeba
            bo dusza w ciele
            jest niedoskonała ziemski aniele
            a gdy dusza bez ciała
            to wtedy dopiero będzie doskonała
            więc dalej myśl wnioskuj ale nie oceniaj
            i tylko siebie do szpiku kości zmieniaj
            a gdy po zmianach ciebie prawie tu nie ma
            to z konkretnego powodu i tyle na ten temat.

          • Loja Jolajna pisze:

            „Dlatego… nadal uważam, że człowiek określony przez Ciebie jako „zepsuty człowiek” – nie pojawia się bez przyczyny w niczyjej przestrzeni, ale… z konkretnego powodu…”
            _______________
            tak, tak, wiem…prawo karmy, które wymyślił jakiś wschodni lobbysta
            ale raczej dla swoich lokalnych wyznawców 🙂

          • margo0307 pisze:

            „… a gdy po zmianach ciebie prawie tu nie ma…”
            ___
            To dopiero Sztuka…, prawda Teresko ? – żyć zwyczajnym życiem w niezwyczajny sposób… 🙂

          • JESTEM pisze:

            „tak, tak, wiem…prawo karmy, które wymyślił jakiś wschodni lobbysta
            ale raczej dla swoich lokalnych wyznawców:)”

            „Prawo karmy” to nic innego jak trochę inaczej nazwane prawo PRZYCZYNY i SKUTKU.

            cyt.:
            „Każda przyczyna ma swój skutek; każdy skutek ma swoją przyczynę; wszystko dzieje się według Prawa; przypadek to jedynie nazwa dla nierozpoznanego Prawa; istnieje wiele płaszczyzn przyczynowości, lecz nic nie wymyka się Prawu”

            Czy uważasz Lilu, że istnieje coś, co nie ma swojej przyczyny? Jeśli tak uważasz, że coś takiego istnieje, to… co to jest, wiesz? :-} ❤

        • Teresa Chacia pisze:

          Jeżeli Twoja Lilu propozycja jest jeszcze aktualna to podaję mój adres mailowy
          pulsatilla.58@wp.pl

    • Maria pisze:

      ja widzę, że z jabłoni spadają najpierw zepsute/nieudane/chore owoce i zanim te zdrowe dojrzeją.

      zgniłe dla MOTYLI

    • JESTEM pisze:

      Loja …:
      „Czy nie jest tak, że za miłością wszystkich do wszystkich optują ci, którym miłość wszystkich jest potrzebna do łatwiejszej egzystencji?”

      Jezusowi Chrystusowi „miłość wszystkich do wszystkich była potrzebna”? do jego „łatwiejszej egzystencji”?

      A co Miłość ma wspólnego z jakimś „optowaniem”?

      „czy nie jest tak, że za „kochaniem” zepsutego człowieka najgłośniej krzyczą ci już zepsuci i ci, którzy nie mają pewności, ze się z czasem nie zepsują oni sami lub ktoś im bliski?”

      Czy według ciebie słowa przypisywane J.Ch.: „Miłuj bliźniego swego jak siebie samego” zostały wypowiedziane przez człowieka „zepsutego”?

      „Człowiek zepsuty zawsze będzie solidaryzował się z innymi zepsutymi, a zdrowych będzie uważał i traktował jako frajerów, na których będzie mógł żerować.”

      I odwrotnie? A człowiek zrozumienia nie będzie się z nikim solidaryzował”, ale będzie miał Miłość i zrozumienie dla każdego.

      A co Miłość ma wspólnego z jakimś „solidaryzowaniem się”?

      „„Kochanie zepsutych owoców” jest wg mnie cechą nie wynikającą z natury człowieka, zdrowego człowieka. Natura powinna dążyć do systematycznego oczyszczenia ze zgnilizny…ja widzę, że z jabłoni spadają najpierw zepsute/nieudane/chore owoce i zanim te zdrowe dojrzeją.”

      No to widać, że żyjemy w różnych światach, bo ja ostatniego lata widziałam zgoła coś innego na jabłoniach.

      • Maria_st pisze:

        No to widać, że żyjemy w różnych światach, bo ja ostatniego lata widziałam zgoła coś innego na jabłoniach.”

        to zależy.
        Mój mąż zastanawia sie jak to jest że ludzie którzy czynia to co niemiłe/złe maja sie zawsze dobrze.
        Paranoja z tym niewidzialnym

        • JESTEM pisze:

          „Mój mąż zastanawia sie jak to jest że ludzie którzy czynia to co niemiłe/złe maja sie zawsze dobrze.”

          Naprawdę mają się dobrze czy to tylko pozornie tak wygląda… przez chwilę, na pokaz?

          Kiedyś zastanawiało mnie, dlaczego tak wiele niby kochających się małżeństw nagle rozpadało się…?
          Bo gdy spotykali się z innymi, to zakładali swoje maski „udanych, szczęśliwych współ-małżonków”.

          „Paranoja z tym niewidzialnym”

          Paranoja z tym ukrywaniem tego, jacy jesteśmy pod różnymi maskami…

          • Maria_st pisze:

            Kiedyś zastanawiało mnie, dlaczego tak wiele niby kochających się małżeństw nagle rozpadało się…?
            Bo gdy spotykali się z innymi, to zakładali swoje maski „udanych, szczęśliwych współ-małżonków”.”

            he he he
            potrafia nawet pisać piękne słowa pod publikę –jak to się kochaja, szkoda tylko ze dzieci na tym najwiecej cierpią…..i tak powstaja zapisy ktore i tak trzeba oczyścić a nie byc ciągle w tym zielonym.

            „Paranoja z tym ukrywaniem tego, jacy jesteśmy pod różnymi maskami…”

            to prawda….może dlatego zauwazaja to u innych nie u siebie…..aż maski zdjąc nie można…choć brud pozostał

            „Naprawdę mają się dobrze czy to tylko pozornie tak wygląda… przez chwilę, na pokaz? ”
            Chodziło o ludzi majacych wpływ na innych….nie na darmo mowi sie o psuciu sie ryby od głowy….. / Stalin, Hitler nie piszac o dniu dziesiejszym/

      • Loja Jolajna pisze:

        „Czy według ciebie słowa przypisywane J.Ch.: „Miłuj bliźniego swego jak siebie samego” zostały wypowiedziane przez człowieka „zepsutego”?”
        ________________________________
        bliźniego swego

        jak siebie samego

        bliźniego swego, bliskiego sobie, Jezus nie powiedział „Miłuj wszystkich ludzi…”, powiedział „bliźniego”
        jedynie kogoś bliskiego mozna bardzo podobnie kochać „jak siebie samego”

        • Maria_st pisze:

          człowiek –człowiekowi…bliżni

          • JESTEM pisze:

            Maria:
            człowiek –człowiekowi…bliżnim

            Niektórzy nie rozumieją, że bliźnim może być każdy człowiek… (również w zgodzie z naukami J.Chrystusa ;-} ).

            Lila:
            „bliźniego swego, bliskiego sobie, Jezus nie powiedział „Miłuj wszystkich ludzi…”, powiedział „bliźniego”
            jedynie kogoś bliskiego mozna bardzo podobnie kochać „jak siebie samego” ❤ „

            Kochana Lilu, nie wiem, czy jesteś tego świadoma, ale twoja interpretacja nie jest zgodna nawet z „prawem judaizmu” ustalonego po powrocie z niewoli babilońskiej, nie mówiąc już o naukach – przekazach J.Chrystusa… ;-}

            „Na niejednoznaczność tego terminu wskazuje pytanie uczonego w Prawie: ”Kto jest moim bliźnim?” (Łk 10,39). Księgi Prawa (w języku greckim nomos), których interpretacją zajmowali się uczeni w Prawie (nomikoi), nazywały bliźnimi zarówno Izraelitów, jak i obcych mieszkających w Izraelu. Przykazaniem miłości bliźniego według Prawa Mojżeszowego powinni być objęci nie tylko ”synowie ludu” (Kpł 19,18), ale także ”przybysze” (proselytoi w Kpł 19,34; Pwt 10,19).
            Po powrocie z niewoli babilońskiej pojawiła się w judaizmie tendencja zawężająca zasięg miłości [do bliźniego] tylko do Izraelitów, a wykluczająca cudzoziemców, którzy nie byli prozelitami, czyli nie poddali się obrzezaniu i rytualnemu obmyciu ani nie zachowywali wszystkich przepisów Prawa. W czasach Jezusa nie uznawano za bliźnich nawet niektórych kategorii wierzących w Boga Izraela: Samarytan, grzeszników i całego ”ludu ziemi” (tym terminem określano osoby nieznające wystarczająco Prawa). W dokumencie, który regulował życie wspólnoty żyjącej niedaleko od Jerycha, znalazły się oprócz przykazań miłości także nakazy nienawiści: ”Kochać wszystkich Synów Światłości, każdego odpowiednio do jego działu w radzie Bożej. Nienawidzić Bożą wrogością wszystkich Synów Ciemności, każdego odpowiednio do jego winy”.

            „Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10, 30-37), który znajdował się na drodze prowadzącej do Jerycha, różni się radykalnie od zasad głoszonych przez uczonych w Prawie, ponieważ

            włącza wszystkich bez wyjątku do kręgu adresatów i podmiotów miłości bliźniego. Biblijnym uzasadnieniem tego nauczania Jezusa jest rozpoznanie w każdym człowieku obrazu Bożego.”

            —-

            Każdy człowiek ma wybór i w określonej sytuacji może różnie się zachować. Można wybrać postawę nienawiści, można być obojętnym, a można również wybrać Miłość, bo przecież wszyscy ludzie zasługują na wsparcie, współczucie i pomoc…
            Nie ma jednak potrzeby nikomu pomagać „na siłę”, bo to zawsze przynosi odwrotny skutek i nie należy pomagać tym, którzy udają, że potrzebują pomocy. :-} ❤

  39. margo0307 pisze:

    „…jaźń intelektualna, jaźń materialna, jaźń morontialna…”
    ___
    Jak dla mnie to… zbyt wiele tych jaźni, wprowadzających niepotrzebny zamęt…

    • marek pisze:

      „…jaźń intelektualna, jaźń materialna, jaźń morontialna…”
      ___
      Jak dla mnie to… zbyt wiele tych jaźni, wprowadzających niepotrzebny zamęt…

      Każde pojmowanie niesie w sobie błędy … W tej wypowiedzi kładę nacisk na ..każde….

      m

      • margo0307 pisze:

        „…Każde pojmowanie niesie w sobie błędy … W tej wypowiedzi kładę nacisk na ..każde…”
        ___
        A może jest całkiem inaczej… ?
        Może… każde pojmowanie niesie w sobie zalążek Prawdy ? 🙂

        • JESTEM pisze:

          Nikogo nie trzeba do niczego przekonywać,
          ponieważ nigdy nikogo nie można przekonać do czegoś,
          co jest wbrew jego/jej własnemu doświadczeniu
          i wbrew wnioskom (lub ich braku) płynących z tych doświadczeń…
          Nikogo nie trzeba do niczego przekonywać,
          ponieważ nigdy nikogo nie można przekonać do czegoś,
          co jest wbrew myślom, przekonaniom, ideom, które indywidualne ja -ego uznaje za prawdziwe.

          O tak, indywidualne ja -ego jest świadome,
          ale owa świadomość siebie ja- ego jest ograniczona
          strukturą – „pakietem” pewnych wzorców, z którymi staliśmy się utożsamieni.
          Poluzowanie tej struktury ja- ego i uwalnianie siebie od uzależnienia od tego, z czym staliśmy się utożsamieni, do czego się przywiązaliśmy, sprawia, że stajemy się coraz bardziej samoświadomi SIEBIE. :-} ❤

      • JESTEM pisze:

        „Człowiek wiedzy jest zawsze ślepy, apodyktyczny, zawsze ma rację, a inni zawsze się mylą. Zawsze dyskutuje, jego dyskusje stają się brzydkie. Jest arogancki i zawsze zajmuje pozycję obronną. Nikogo nie potrafi zrozumieć. (…) Jak to możliwe? Cały ten świat – taka świadomość, tyle sposobów patrzenia na życie, i wszyscy się mylą, tylko ty masz rację? To podejście jest bardzo, bardzo aroganckie i pełne przemocy. Człowiek zrozumienia wie, że każdy ma rację w tym czy innym sensie.” – fragment z książki
        „Tao – trzy skarby” :-} ❤

    • JESTEM pisze:

      Piękna ta przypowieść o pływaniu i odczuwaniu szczęścia oraz o poszukiwaniu i pożądaniu szczęścia w pływaniu. Dziękuję. ❤

      • margo0307 pisze:

        „Piękna ta przypowieść o pływaniu i odczuwaniu szczęścia…”
        ___
        Tak kochana Jestem…, piękna i prawdziwa, bo kto nie odczuwa w sobie… i nie zauważa szczęścia wokół siebie… wiecznie będzie je poszukiwał i się za nim uganiał…, zastępując je erzacami przynoszącymi jedynie krótkotrwałe chwile zadowolenia… 🙂 ❤
        A przecież szczęście to nasz wewnętrzny stan…, nasze wibracje, nad którymi jedynie my mamy możliwość sprawowania kontroli i decydowania o ich jakości…

  40. Maria pisze:

    GDY–BA–NIE
    MER–KA–BA
    KA–BA–ŁA

    słowna ZA–BA–WA

  41. JESTEM pisze:

    Niesamowite… :-}

    Prawda jest bardzo „delikatna i nieśmiała” :-} .
    Ukrywa się przed tymi, którzy są agresywni,
    napastliwi, roszczeniowi i oczekujący
    dowodów…

    Ona objawia się tylko tym, którzy podchodzą do niej
    w bardzo subtelny i czuły sposób
    pełen całkowitego zaufania i odwagi na spotkanie
    z nieznanym… :-} ❤

    • Dawid56 pisze:

      Oczywiście, podpisuję się pod tym co napisałaś Jestem z całą otwartością na te słowa i całą akceptacją

    • margo0307 pisze:

      „Prawda jest bardzo „delikatna i nieśmiała”… objawia się tylko tym, którzy podchodzą do niej w bardzo subtelny i czuły sposób pełen całkowitego zaufania i odwagi na spotkanie z nieznanym…” 🙂 ❤
      ___
      Tak, to rzeczywiście jest niesamowite… 🙂
      Często bywa, że nasza Prawda jest kłamstwem dla innych…
      Prawdę można przyrównać do… tlenu – gdy otrzyma się go zbyt wiele można się rozchorować… 🙂

      • JESTEM pisze:

        😀
        Prawdę można porównać do… wszystkiego, co nas otacza i tego, co w nas i nas… w tym, co nas otacza – wszystkiego tego RAZEM,w Jedni, Całości.
        Gdy Prawdą staje się wyłącznie „ja”, które jest w środku tego wszystkiego, co nas otacza i które „wie najlepiej”, wtedy Prawda znika. ;-} ❤

        • marek pisze:

          Człowiek zrozumienia wie, że każdy ma rację w tym czy innym sensie.”

          można i tak ,ale też można uznać że skoro każdy ma rację w tym czy innym sensie
          to mamy co mamy i każdy ma rację w tym czy innym sensie mówiąc piekło ,a drugi niebo.

          masło maślane – nie widzę śmietany Siola

          w oparciu o to samo można twierdzić że prawda nie jest ani ” bardzo delikatna czy nieśmiała ” , ani nie wymaga szczególnych zbiegów w podchodzeniu do niej gdyż po prostu jej nie ma ot cała zabawa słowami w oparciu o to pierwsze .

          miłego dnia

          m

  42. Loja Jolajna pisze:

    „JESTEM pisze:
    Maj 15, 2016 o 21:07

    „Prawo karmy” to nic innego jak trochę inaczej nazwane prawo PRZYCZYNY i SKUTKU.
    _____________________
    Tak, zgadzam się, ale w odniesieniu do obecnego wcielenia.
    Nie pokutujemy za winy poprzednich wcieleń.:) ❤

    • Maria_st pisze:

      Nie pokutujemy za winy poprzednich wcieleń.:)

      jaka znow pokuta?
      to tylko doświadczanie…..tak jak gracze lubia przechodzic rózne poziomy by dojsc do konca….inaczej wy—GRA-ć.
      Dobrze Gra-ć wtedy dobrze się BAWIMY .

    • JESTEM pisze:

      „Nie pokutujemy za winy poprzednich wcieleń.:) ❤ „

      Według mnie za nic nie „pokutujemy”. Ale na przykład w naszych ciałach mamy zapisy po przodkach. Więc może są dwa „plany” (plansze):

      1. Kiedy się rodzimy, rodzimy się jako istoty boskie, które przywdziewają formę ludzkich ciał. Rodzimy się jako niewinne, czyste istoty patrzące na świat niewinnymi oczyma. „Wchodzimy” w doświadczenie, w którym – poprzez życie w tej formie – zbieramy (kolekcjonujemy :-} ) płynące do nas z zewnątrz różne odbicia-wzory-zapisy wszystkiego, co dociera do nas przez zmysły i kumulowane jest w naszych ciałach oraz interpretowane przez umysły.
      I zaczynamy postrzegać życie przez pryzmat tych informacji, którymi nasycamy się. I wtedy tracimy naszą czystość i niewinność, przestajemy postrzegać świat takim, jaki w swojej Rzeczy w Istości (w Istocie Swej) jest, ponieważ zaczynamy postrzegać go przez filtr nabytych odbić-wzorów-zapisów (wzorców myślenia i działania oraz postrzegania, interpretowania itd.). Stajemy się wtedy utożsamieni z nimi, ponieważ, nauczyliśmy się identyfikować z nimi.

      2. Jako jako istoty boskie – czyste i niewinne istoty – „oblekamy ciała”… i te ciała mają różne zapisy po naszych przodkach… Tzw. dziedzictwo… dziedziczone ciała z pokolenia na pokolenie…

      • margo0307 pisze:

        „… „oblekamy ciała”… i te ciała mają różne zapisy po naszych przodkach…
        Tzw. dziedzictwo… dziedziczone ciała z pokolenia na pokolenie…
        Rodzimy się jako niewinne, czyste istoty patrzące na świat niewinnymi oczyma.
        „Wchodzimy” w doświadczenie, w którym – poprzez życie w tej formie – zbieramy… różne odbicia-wzory-zapisy wszystkiego, co dociera do nas przez zmysły i kumulowane jest w naszych ciałach oraz interpretowane przez umysły.
        I zaczynamy postrzegać życie przez pryzmat tych informacji, którymi nasycamy się.
        I wtedy tracimy naszą czystość i niewinność… ponieważ zaczynamy postrzegać…{świat} przez filtr nabytych odbić-wzorów-zapisów…”

        ___
        Moim zdaniem… genetyczne zapisy w ziemskim ciele po naszych przodkach to… jedna strona medalu, a esencjonalne zapisy w rdzeniu naszej Duszy to… druga strona tego samego medalu – czyli… Całości naszej Istoty…
        W Księdze Rodzaju, m.in. jest napisane, że… Bóg stworzył człowieka na Swój obraz i podobieństwo…, przy czym Bóg, Stwórca, Źródło Wszystkiego Co Jest, Duch Światła Miłości i Prawdy… zawsze był i zawsze będzie… Istotą Duchową – nie osobową…
        Logicznym więc będzie domniemywać, że… w początkowym okresie istnienia każdego z nas… byliśmy jedynie Istotami duchowymi…
        Wniosek ten jednak nie wypływa jedynie z logiki, ale znajduje swoje potwierdzenie w różnych źródłach pisanych przez różnych Mądrych Ludzi…

        „…Kiedy Istoty ludzkie po raz pierwszy weszły w plan materialnej rzeczywistości, nie miały formy fizykalnej. Były to Dusze, Istoty duchowe, w których mieszkała iskra boskiego ognia.
        To nie Stwórca, ale sam człowiek zapoczątkował istnienie fizykalnego ciała, w którym w czasie swojego ziemskiego pobytu mieszka Dusza.
        To sam człowiek ograniczał się stopniowo w wyniku swych pragnień… do do trójwymiarowej świadomości, która jest jego obecną formą postrzegania…”

        Ograniczanie siebie przez Dusze do… trójwymiarowej świadomości nazywane jest… inwolucją – procesem, podczas którego Świadome Dusze „zanurzają się w coraz bardziej zagęszczoną materię” dającą im możliwość organoleptycznego doświadczania…, osiągnięcia hiperorganicznej świadomości…
        Na drugim biegunie… znajduje się ewolucja – proces powrotnego powracania przez Dusze do coraz to bardziej subtelnej Energii Światła…

        „…Obecnie… proces przechodzenia od inwolucji do ewolucji przyśpiesza wraz ze wzrostem świadomości…
        Owo przyśpieszenie przynosi całą gamę form transmutacji biomolekularnego procesu życia, którego obecnie doświadczamy. W ramach tego procesu możemy dostrzec tendencję do przestawiania się na dietę wegetariańską, następnie na… opartą na produktach surowych, aby w konsekwencji dojść do energetycznego odżywiania organizmu…”

        „… Dusza człowieka wędruje poprzez wieki i inkarnuje się w wielu wcieleniach, pozostając zawsze ostateczną świadomością jednostki.
        Okresy pobytu na ziemskim planie są doświadczeniami poprzez które uczymy się jak najpełniej rozwijać swoją Duszę…”

        „Ziemski plan, w który Dusza każdorazowo wstępuje nie jest… szansą przypadkową… – jest celowym aktem, dającym Duszy możliwość rozwoju
        Dusza jest Istotą, ale… kiedy Istota wchodzi w materię, staje się także umysłem i ciałem.
        A zatem i duch, i umysł, i materia… wszystko to stanowi o świadomości egzystencji.
        Każda jednostka jest manifestacją cząstki Twórczej Siły, która w niej jest…”

        Karma nie jest jakąś karą, której powinniśmy się obawiać… i niekoniecznie oznacza, że… ktoś ma nas traktować dziś tak – jak my w poprzednich wcieleniach traktowaliśmy innych…
        Musimy jednak… zweryfikować nasze dotychczasowe działania i stanąć twarzą w twarz z ich konsekwencjami, tyle że… nie zawsze będzie to kara za popełnione czyny…
        Ktoś, kto w swym poprzednim życiu wykorzystywał innych, wca nie musi powrócić jako osoba wykorzystywana… Może poświęcić swe życie dla innych i nieść pomoc np. wykorzystywanym kobietom czy dzieciom… uczestnicząc w ich bólu…

        „… Każda Dusza, kierując się swym własnym wyborem, przechodzi przez wiele doczesnych wcieleń, dzięki którym otrzymuje szansę duchowego rozwoju.
        W procesie tym mogą być również popełniane błędy…, mogą też zostać podjęte działania, które odsuną Duszę od Stwórcy…, w każdym jednak życiu mamy sposobność rekompensować te błędy…
        Każda Dusza wchodzi w materialny plan ze swoimi talentami, które zdobyła i przyswoiła w poprzednich egzystencjach, a które stanowią o indywidualności czy też osobowości Istoty.
        Każda Istota pojawia się na ziemskim planie z nadzieją na bliższy i bardziej intensywny kontakt duchowy z Pierwszą Przyczyną… i każdej Istocie towarzyszy uczucie niepowodzenia, które pojawia się wówczas, gdy Istota
        nie czyni świata lepszym…

        Cytaty pochodzą z ridingów E. Cayce, oraz z „Kroniki Historii Kosmicznej”-t.1. 🙂

    • marek pisze:

      Jestusiu

      A Jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa /chyba mi się myśli rozjechały …
      ot i cała rozmowa .

      całuski

      m

  43. Loja Jolajna pisze:

    „Kochana Lilu, nie wiem, czy jesteś tego świadoma, ale twoja interpretacja nie jest zgodna nawet z „prawem judaizmu” ustalonego po powrocie z niewoli babilońskiej, nie mówiąc już o naukach – przekazach J.Chrystusa… ;-} ”
    ==========================
    moja interpretacja jest moją i na podstawie wniosków z moich doświadczeń, obserwacji itp.
    oczywiście w swoim rozważaniu biorę pod uwagę czyjeś prawa, nauki, przekazy, ale przede wszystkim kieruję się tym co sama dotknę, poczuję, doświadczę 🙂

    określenie „bliźniego swego” jest dla mnie jednoznaczne i zrozumiałe, poparte przeświadczeniem, ze nie można kochać wszystkich ludzi i zwłaszcza tak jak siebie samego. Co więcej uważam, że każdy z nas kocha tylko siebie samego…miłość dla innych to tylko taka „GRA pozorów”.
    🙂
    eL

    • margo0307 pisze:

      „…określenie „bliźniego swego” jest dla mnie… poparte przeświadczeniem, ze nie można kochać wszystkich ludzi i zwłaszcza tak jak siebie samego. Co więcej uważam, że każdy z nas kocha tylko siebie samego…miłość dla innych to tylko taka „GRA pozorów”
      ___
      Każdy żyje jak chce…, jeden przeżywa głębię istnienia, inny… „GRĘ pozorów”

      ” W życiu człowieka największym bogactwem jest:
      -umieć podbić złego człowieka własną miłością
      -zdobyć go przez własną dobroć
      -pokonać skąpca hojnością
      -zniszczyć kłamstwo prawdą…
      -…i nawet jak masz w ręce ostatni kęs jedzenia umieć się nim podzielić…
      I pamiętaj, jesteś na tej Ziemi tylko przejazdem… a dni twojej podróży mijają szybko.”

      • marek pisze:

        a dni twojej podróży mijają szybko.”

        dlatego warto by było wiedzieć który na stacji wybrać peron , aby nie obrać kierunku na nową podróż w stylu ” przetrwanie nago w buszu ” lub miłość nagiego w pokrzywach ..
        co we współczesnych czasach jest tak atrakcyjną formą propagowanej rozrywki .

        takie moje uwspółcześnione rozumienie tej przypowieści lub pouczenia jak kto woli.

        m

        • margo0307 pisze:

          dni twojej podróży mijają szybko.”

          ” dlatego warto by było wiedzieć który na stacji wybrać peron…”
          ____
          Kiedyś… najlepiej i najciekawiej podróżowało mi się gdy wsiadałam do pociągu… byle jakiego…, nie dbając ani o bagaż ani o bilet i choć… nie ściskałam w ręku zielonego kamyka to… nieznany cel podróży zawsze sprawiał mi ogromną frajdę

          • margo0307 pisze:

            ps.
            … Raz wsiadłam do autobusu byle jakiego… i znalazłam się w Barlinku, gdzie poznałam… mojego męża… 🙂

      • Loja Jolajna pisze:

        „Każdy żyje jak chce…, jeden przeżywa głębię istnienia, inny… „GRĘ pozorów”…”
        _______________________
        ja z cała pewnością żyję przeżywając głębię istnienia…a ty Małgosiu?

        „” W życiu człowieka największym bogactwem jest:
        -umieć podbić złego człowieka własną miłością
        -zdobyć go przez własną dobroć
        -pokonać skąpca hojnością
        -zniszczyć kłamstwo prawdą…
        -…i nawet jak masz w ręce ostatni kęs jedzenia umieć się nim podzielić…
        I pamiętaj, jesteś na tej Ziemi tylko przejazdem… a dni twojej podróży mijają szybko.”
        ________________________
        czyje to mądrości i do kogo skierowane?
        eL

        • margo0307 pisze:

          „…czyje to mądrości i do kogo skierowane?
          ___
          A jak myślisz ?
          Ciekawe…, dlaczego pominęłaś pytanie Jestem:

          „Czy uważasz Lilu, że istnieje coś, co nie ma swojej przyczyny?
          Jeśli tak uważasz, że coś takiego istnieje, to… co to jest, wiesz?”

          • Loja Jolajna pisze:

            Małgosiu, czy ty się dobrze czujesz?

          • margo0307 pisze:

            Jestem:
            „Czy uważasz Lilu, że istnieje coś, co nie ma swojej przyczyny?
            Jeśli tak uważasz, że coś takiego istnieje, to… co to jest, wiesz?”

            Loja Jolajna:
            „oczywiście w swoim rozważaniu biorę pod uwagę czyjeś prawa
            ___
            Czy uważasz, że Uniwersalne Prawa Przestrzeni Ciebie jednej nie dotyczą ?
            A może uważasz, że w ogóle takie prawa nie istnieją ?
            * * *
            Małgosiu, czy ty się dobrze czujesz?
            ___
            Owszem dobrze się czuję, i… dziękuję za troskę, przyznam jednak, że… nie rozumiem ani celu, ani podtekstu tego pytania w kontekście naszej wymiany poglądów ?

        • Maria pisze:

          „Każdy żyje jak chce…, jeden przeżywa głębię istnienia, inny… „GRĘ pozorów”…”
          _______________________
          ja z cała pewnością żyję przeżywając głębię istnienia…a ty Małgosiu?

          Większośc uwaza, że przeżywa głębię istnienia
          Ja uważam to za GRĘ wirtualna, symulację

          • margo0307 pisze:

            „…Większośc uwaza, że przeżywa głębię istnienia…”
            ___
            Być może jest tak, jak mówisz Maryś, tylko dlaczego… kiedy zadziewa się tak, że… świat „większości, która tak uważa” nagle… się rozpada i owa „większość” stając nagle w obliczu niewiadomego…, w obliczu próby…, egzaminu… po prostu oblewa go… ?

            Czy nie jest w błędzie… „ta większość”, która za głębię istnienia uważa nieustanne szukanie nieba czy jakiejś nieokreślonej krainy szczęśliwości… ?
            Czy nie jest tak, że tego rodzaju oczekiwania sprawiają, że… wciąż „ta większość” jest nieszczęśliwa trwając w przeświadczeniu, że możliwe jest znalezienie nieprzemijającej przyjemności, i tym samym uniknięcie bólu w tej nieustannie zmieniającej się Rzeczy Istności ?
            Czy nie są zgodne z prawdą słowa, że… tajemnicą i warunkiem prawdziwego przebudzenia – jest umiejętność rozstania się ze wszystkim, do czego przywykliśmy… ?

        • Loja Jolajna pisze:

          Małgosiu
          w odpowiedzi do mnie wkleiłaś to

          „” W życiu człowieka największym bogactwem jest:
          -umieć podbić złego człowieka własną miłością
          -zdobyć go przez własną dobroć
          -pokonać skąpca hojnością
          -zniszczyć kłamstwo prawdą…
          -…i nawet jak masz w ręce ostatni kęs jedzenia umieć się nim podzielić…
          I pamiętaj, jesteś na tej Ziemi tylko przejazdem… a dni twojej podróży mijają szybko.”

          ja zapytałam czyje to mądrości, czyli kto jest ich autorem
          zapytałam także do kogo te mądrości są skierowane

          a ty odpowiadasz mi pytaniem
          „A jak myślisz ?

          no przecież gdybym wiedziała to bym nie pytała…masz dziwny zwyczaj odpowiadać pytaniem na pytanie

          • margo0307 pisze:

            „… masz dziwny zwyczaj odpowiadać pytaniem na pytanie”
            ___
            Naprawdę ?
            No popatrz jak to… dziwnie się składa…, właściwie to… same dziwności…, bo ja z kolei… mam nieodparte wrażenie, że… Ty masz „dziwny zwyczaj” ignorowania niewygodnych dla siebie pytań…

          • Maria_st pisze:

            Loja a może potrzebujesz właśnie takiego :
            „no przecież gdybym wiedziała to bym nie pytała…masz dziwny zwyczaj odpowiadać pytaniem na pytanie ”
            Czepiamy sie drogiazgów i dobrze, popełniamu błędy i dobrze–dzieki temu wyciągamy wnioski i idziemy poziom wyżej / jak zwał tak zwał /
            Orkiestra GRA

  44. Loja Jolajna pisze:

    Małgosiu
    chyba masz rację, że to takie ignorowanie ale w innym sensie jak idzie o niewygodę.
    Po prostu nie zawsze uda mi się przeczytać ze zrozumieniem, często nie doczytam do końca, albo tylko przelecę wzrokiem. Podobnie jak z filmem, jak mnie nie wciagnie szybko to przestaję oglądać.

    kiedyś, gdy byłam jeszcze młoda i głupia, wtedy któregoś wieczora zapukały do mnie dwie kobiety. Wpuściłam do domu bo w jednej rozpoznałam sąsiadkę moich rodziców z czasów swojego dzieciństwa. Poza tym obie trzymały w rękach biblię i coś mówiły o Bogu, zbliżającym się czasie…wpuściłam z grzeczności dla byłej sąsiadki z dzieciństwa. Nie umiałam odmówić ani za pierwszym, ani za każdym kolejnym razem. Ta męczarnia trwała przez kilka miesięcy.

    Małgosiu, twój ostatni komentarz przywołał mi to przykre dla mnie doświadczenie z sekciarkami.
    Jakoś tak zobaczyłam w JESTEM tą kiedyś moją sasiadkę z dzieciństwa, a ciebie jako jej pomagierkę/asystentkę.
    Tamte rozmowy z nimi są bardzo podobne do tych teraz z wami obiema. Myślę sobie, że Świadkowie Jehowy, wyznawczynie Kryszne czy Buddy, to jeden czort, te same metody zbierające na wymioty. Zero szczerości płynącej od serca, jak juz jakiś przykład to taki wyssany z palucha, albo zapożyczony z instrukcji szkoleniowej.

    • margo0307 pisze:

      „…Myślę sobie, że Świadkowie Jehowy, wyznawczynie Kryszne czy Buddy, to jeden czort, te same metody zbierające na wymioty….
      ___

      • marek pisze:

        Oj Lilu , Lilu

        przyganiał kocioł garncowi ,a sam smole….

        kiedyś, gdy byłam jeszcze młoda i głupia,

        a ja po dziś dzień do siebie często mówię : Marek – aleś ty głupi…

        często nie doczytam do końca, albo tylko przelecę wzrokiem.

        to jak wówczas można odpowiadać , czy się wypowiadać w temacie jeżeli często jakiś drobny szczegół pomaga zrozumieć całość wypowiedzi drugiej strony.

        twój ostatni komentarz przywołał mi to przykre dla mnie doświadczenie z sekciarkami.

        czy to jedynie wspomnienie , czy wpisany uraz w stosunku do tych osób wykazujących niespożyty upór i doktrynerstwo.

        Często ustawiamy się bokiem do czegoś lub kogoś nie analizując tej postawy iż bierze ona swój początek z ukonstytuowanych w nas schematów segregacji /patrz swą wypowiedź o czytaniu /.

        Mam odwagę tak bezpośrednio zwracać się do Ciebie , bo rozpracowuję w sobie te same niedowłady na które Tobie wskazuję .

        Wszyscy na tym forum staramy się przedstawić swój światopogląd i zapewne większość z nas była by bardzo usatysfakcjonowana gdyby to nasze widzenie stało się rozumieniem ogółu .
        U niektórych brak tego uzyskania / łącznie ze mną / rodzi frustrację od której dzieli krok od irytacji na współrozmówcę i przejścia do mniejszej czy większej agresji .

        Nasze koleżanki mają wspólny dość spójny światopogląd i stąd ich wzajemne wspieranie się w niektórych tematach oraz nieugiętość przy nim trwaniu .

        Jeżeli nie zgłębi się całości Ich rozumienia rzeczywistości łatwo posądzić Je o sekciarstwo czy doktrynerstwo . Ale to tylko błędne mniemanie .

        Sam przyznaję im jednoznacznie rację w tym co objaśniają , bo ich pojęcia w większości tematów mogą jedynie pomóc a nie zaszkodzić w poszerzaniu horyzontu ” rozumianego obrazu „.
        Co bynajmniej nie znaczy że ustawiam sobie za cel naśladownictwo – lub pełną akceptację ich światopoglądu.

        Czasem próbuję / w swych pojęciach żartobliwie / zwrócić Ich uwagę że odczuwam w jakimś temacie zmęczenie ich niezachwianą wiarą w swoje prawdy , jak choćby hasłem: Wiem że nic nie wiem , czy Prawdy – nie ma . Myślę ,że niesie to obopólne korzyści i w końcowym efekcie pogłębia przyjaźń i szacunek .

        Pewność i stałość naszych koleżanek w prawdach które wyrażają jest naszym dobrem jako ich współrozmówców gdyż podnosi systematycznie poprzeczkę zgłębiania ich światopoglądu a pośrednio jeżeli się z tych rozmów właściwie korzysta , rozpoznawania samego/ej siebie .

        Tak więc Lilu – mądrzy to może kiedyś będziemy łącznie z Małgosią i Jestem /sory Dziewczyny , jak równość to równość przed Bogiem / a na dzisiaj to uczmy się nawzajem od siebie i nie zwracajmy uwagi które mądrzejsze tylko czy z sensem – gada .

        Przeczytaj to Lilu trzy razy / a wam Dziewczyny może też się przyda , naucz się na pamięć i już nigdy nie będziecie sobie nawzajem wystawiać języków.

        Z chłopakami było by łatwiej , kilka przekleństw i była by cisza , a z tymi kobietami to trzeba się tyle napocić żeby gorzej nie sknocić .

        całuski , jak lubisz od starych dziadków ,
        a jak nie to miłego dnia.

        m

        • Maria_st pisze:

          Nasze koleżanki mają wspólny dość spójny światopogląd i stąd ich wzajemne wspieranie się w niektórych tematach oraz nieugiętość przy nim trwaniu .”

          oj mają i odmienne zrozumienie i nie wadzą sie przy tym….wiedzą ze pojmowanie z róznych stron tego samego możemy odbierać inaczej, choc chodzi o TO SAMO.

          Dla mnie to ZABAWNA GRA ten ŻART
          ŻAR>>>>>>>>>>>>>T

      • Maria_st pisze:

        „„…Myślę sobie, że Świadkowie Jehowy, wyznawczynie Kryszne czy Buddy, to jeden czort, te same metody zbierające na wymioty….”

        ciekawe co ci leży na żołądku że refluks daje znać o sobie……

        • marek pisze:

          anymozja , anymozja Marysiu …
          to bardziej skomplikowana gra niż animozje..

          a tak na marginesie , faktycznie to oni są nudni , mam wśród nich wieloletnich znajomych , pewnie Lilka ma na myśli to że oni nie gryzą i nie kopią ….totalna nuda .

          m

          • margo0307 pisze:

            Loja Jolajna pisze:
            „…Myślę sobie, że Świadkowie Jehowy, wyznawczynie Kryszne czy Buddy, to jeden czort, te same metody zbierające na wymioty….”
            Maria_st pisze:
            „…ciekawe co ci leży na żołądku że refluks daje znać o sobie…”
            marek pisze:
            „… anymozja Marysiu … to bardziej skomplikowana gra niż animozje…”
            ___
            Tak właśnie działa nasz nieopanowany egotyczny umysł…, który przynosi nam „w darze”… złość, frustracje, ból, cierpienie… 🙂
            Czy widzicie to… ?

            Wszystko zaczęło się od niewinnego pytania Jestem:

            Jestem pisze:
            „Czy uważasz Lilu, że istnieje coś, co nie ma swojej przyczyny?
            Jeśli tak uważasz, że coś takiego istnieje, to… co to jest, wiesz ?”

            Na co Loja Jolajna odpowiedziała:
            „oczywiście w swoim rozważaniu biorę pod uwagę czyjeś prawa…”

            Na co z kolei ja odpowiedziałam:
            – Czy uważasz, że Uniwersalne Prawa Przestrzeni Ciebie jednej nie dotyczą ?
            – A może uważasz, że w ogóle takie prawa nie istnieją ?
            etc, etc… 🙂

            Animozja – niechęć, uraza, antypatia…

            Na temat poglądów i zachowania ŚJ było na tym forum już sporo rozmów i wymiany przemyśleń… i przeważnie rozmowy kończyły się właśnie w podobny sposób:
            „… Świadkowie Jehowy… {mają, stosują…} metody zbierające na wymioty…”
            albo… nieco łagodniej…
            …faktycznie to oni są nudni… totalna nuda”

            Dlaczego ?…, to pozostawiam do przemyśleń każdego z osobna i niech każdy sam sobie odpowie na pytanie – co ma przeciw tym ludziom… ?

            Jednak, wszelkie… niechęci, urazy czy antypatie jakie żywimy w stosunku do innych ludzi…, nie biorą się znikąd…, z kapelusza…, lecz mają swoje źródło w nas…, w naszym nieopanowanym egotycznym umyśle, często nawet – nie jesteśmy ich świadomi…
            Wg. mnie… wszystkie te negatywne odczucia biorą się z lęku – lęku unikającego odpowiedzialności
            Lęk… to domena ego…, a ego bardzo nie lubi… brać za cokolwiek odpowiedzialność… 🙂
            Ale…, unikanie odpowiedzialności jest naszym podstawowym błędem – jaki popełniamy, ponieważ… każde działanie ma swoje konsekwencje
            I wszystko to – o czym myślimy oraz robimy – pociąga za sobą odpowiednie skutki i następstwa…
            Każdy nasz… Wybór = wynik lub reakcja 😛
            I nie zmienimy nic… poprzez zmienianie imion, nicków, partnerów czy miejsc zamieszkania…, bo nasz umysł wszędzie z nami wędruje… 🙂 a więc rezul­taty naszych działań odbiją się jedynie na naszym życiu prędzej czy później…
            Dlatego każdy z nas jest sam odpowiedzialny za swoje myśli, słowa i czyny, na­wet jeśli… tego nie chce…

  45. Loja Jolajna pisze:

    margo0307 pisze:
    Maj 17, 2016 o 11:05
    _____________________________________________________
    „Wszystko zaczęło się od niewinnego pytania Jestem:

    Jestem pisze:
    „Czy uważasz Lilu, że istnieje coś, co nie ma swojej przyczyny?
    Jeśli tak uważasz, że coś takiego istnieje, to… co to jest, wiesz ?”

    Na co Loja Jolajna odpowiedziała:
    „oczywiście w swoim rozważaniu biorę pod uwagę czyjeś prawa…”
    ______________________________________________________

    Małgosiu, wyjdź z oparów kadzidełek, przestań prymitywnie manipulować, przestań posługiwać się kłamstwami.

    prawda jest taka, ze zaczęło się od tego komentarza JESTEM

    _____________________________________________________
    JESTEM pisze:
    Maj 15, 2016 o 21:07

    „tak, tak, wiem…prawo karmy, które wymyślił jakiś wschodni lobbysta
    ale raczej dla swoich lokalnych wyznawców:)”

    „Prawo karmy” to nic innego jak trochę inaczej nazwane prawo PRZYCZYNY i SKUTKU.

    cyt.:
    „Każda przyczyna ma swój skutek; każdy skutek ma swoją przyczynę; wszystko dzieje się według Prawa; przypadek to jedynie nazwa dla nierozpoznanego Prawa; istnieje wiele płaszczyzn przyczynowości, lecz nic nie wymyka się Prawu”

    Czy uważasz Lilu, że istnieje coś, co nie ma swojej przyczyny? Jeśli tak uważasz, że coś takiego istnieje, to… co to jest, wiesz? :-}❤
    ______________________________________________________
    Ja do tego pogrubionego pytania w ogóle się nie odniosłam, bo nie chciało mi się udowadniać, że nie jestem wielbłądem, bo nie lubię być wciągana w głupią dyskusję, bo mi zwyczajnie szkoda czasu na takie blebleble.

    w następnym komentarzu uzyłam zacytowanych przez ciebie słów sprytnie wyjętych z kontekstu „„oczywiście w swoim rozważaniu biorę pod uwagę czyjeś prawa…”
    a tu mój komentarz z tymi słowami

    Loja Jolajna pisze:
    Maj 16, 2016 o 09:01

    (JESTEM pisze:)
    „Kochana Lilu, nie wiem, czy jesteś tego świadoma, ale twoja interpretacja nie jest zgodna nawet z „prawem judaizmu” ustalonego po powrocie z niewoli babilońskiej, nie mówiąc już o naukach – przekazach J.Chrystusa… ;-} ”
    ==========================
    moja interpretacja jest moją i na podstawie wniosków z moich doświadczeń, obserwacji itp.
    oczywiście w swoim rozważaniu biorę pod uwagę czyjeś prawa, nauki, przekazy, ale przede wszystkim kieruję się tym co sama dotknę, poczuję, doświadczę:)

    określenie „bliźniego swego” jest dla mnie jednoznaczne i zrozumiałe, poparte przeświadczeniem, ze nie można kochać wszystkich ludzi i zwłaszcza tak jak siebie samego. Co więcej uważam, że każdy z nas kocha tylko siebie samego…miłość dla innych to tylko taka „GRA pozorów”. 🙂
    _________________________________________________________________
    jak widać odpowiedź dotyczy zupełnie innego pytania/zagadnienia

    Małgosiu,
    nie doczekałam się od ciebie wytłumaczenia po co zbudowałaś kłamliwy przykład ze złodziejem w pociągu, pewnie i tym razem się nie doczekam, zakręcisz, pokręcisz, przemilczysz, walniesz głupa
    i wszystko w imię „zadziewających” się Rzeczy Istności, w które wdepnęłaś po uszy i z których wyjścia nie widzisz, więc paplasz się w tym swoim sekciarskim bagienku, kłamiesz, manipulujesz, przedstawiasz się jako miłującą wszystkich ludzi, choć nie potrafiłaś mi podać przykładów w jaki sposób ta twoja miłość do wszystkich się przejawia.

    • marek pisze:

      był raz sobie jeden mistyk
      który proponował mi styk

      no ale nie tak nachalnie , broń Boże….
      Panie ucisz wiatr , bo będzie grzmiało.

      m

    • Maria_st pisze:

      Dlatego każdy z nas jest sam odpowiedzialny za swoje myśli, słowa i czyny, na­wet jeśli… tego nie chce…

      Zgadzam sie

      „Małgosiu,
      nie doczekałam się od ciebie wytłumaczenia po co zbudowałaś kłamliwy przykład ze złodziejem w pociągu, pewnie i tym razem się nie doczekam, zakręcisz, pokręcisz, przemilczysz, walniesz głupa
      i wszystko w imię „zadziewających” się Rzeczy Istności, w które wdepnęłaś po uszy i z których wyjścia nie widzisz, więc paplasz się w tym swoim sekciarskim bagienku, kłamiesz, manipulujesz, przedstawiasz się jako miłującą wszystkich ludzi, choć nie potrafiłaś mi podać przykładów w jaki sposób ta twoja miłość do wszystkich się przejawia.”

      Przegięłas loja, ale pewnie wynika to z twojego postępowania.
      Mam w takim razie przyjąć że wszystkie twoje doświadczenia jakimi nas uraczłaś to kłamstwo ?
      Te slowa mówia o tobie…przyjrzyj sie sobie w lusterku…..wreszcie dowiedziałas sie o sobie —taka terapia

      • marek pisze:

        Te slowa mówia o tobie…przyjrzyj sie sobie w lusterku…..wreszcie dowiedziałas sie o sobie

        pewnie śliczna buzia , zachmurzona gniewem …

        a le ja nie o tym

        w jaki sposób ta twoja miłość do wszystkich się przejawia.

        może Małgosia nie wie w jaki się przejawia / wiem , wiem oberwę po głowie stwierdzeniem mów za siebie /

        bo widzisz Lilu właśnie chciałem napisać , że moja się wyraża , tak że się nie wyraża bo mam pewność ,że o miłości możemy mówić tylko w tych wypadkach które pokrywa niepamięć co ładnie objaśnia stwierdzenie nie wie lewica ,co czyni prawica a wszystko inne to jedynie obwieszanie się świecidełkami .

        m

    • margo0307 pisze:

      „…nie doczekałam się od ciebie wytłumaczenia po co zbudowałaś kłamliwy przykład ze złodziejem w pociągu…
      paplasz się w tym swoim sekciarskim bagienku, kłamiesz, manipulujesz, przedstawiasz się jako miłującą wszystkich ludzi…”

      ___
      Życie w zgodzie z Prawdą wciąż jeszcze istnieje…, choć jak widzę… Tobie się wydaje, że… tak nie jest, Prawda nie zawsze jest atrakcyjna, a w związku z tym… mało kto ją wybiera, ale… dzięki niej spokojniej się mi żyje zachowując wewnętrzną równowagę, która jak dla mnie – cenniejsza jest niż cokolwiek innego… 🙂

      To, co powyżej wyraziłaś – jak postrzegasz moją osobę – mówi więcej o Tobie, niż… sama jesteś w stanie sobie uświadomić… 🙂
      Nie możesz lubić lub nie lubić jakiejś cechy drugiego człowieka, jeśli… ten człowiek nie odzwierciedla cechy, którą lubisz lub nie lubisz w sobie…, odczuwamy bowiem sympatię do ludzi podobnych do nas…, a odczuwamy antypatię w stosunku do ludzi przejawiających cechy, których nie lubimy w sobie…
      Każdy z nas postrzega innych przez pryzmat swoich własnych minionych doświadczeń, uczuć, myśli oraz zakodowanych w umyśle wzorców… i z reguły jesteśmy przekonani, że… nasz sposób postrzegania ich… jest obiektywny i nie związany z naszymi własnymi problemami…
      Zadaj więc sobie pytanie: – dlaczego nazwałaś mnie kłamczuchą ?
      Ja wiem, a Ty… wiesz ? 🙂

  46. Loja Jolajna pisze:

    „I nie zmienimy nic… poprzez zmienianie imion, nicków, partnerów czy miejsc zamieszkania…, bo nasz umysł wszędzie z nami wędruje…”
    _____________________________________
    Tak, tak Małgosiu
    zmienić możemy tylko poprzez wyparcia się religii katolickiej/chrześcijańskiej i poprzez przystąpienia do sekty świadków Jehowy czy wielbicieli Kryszny

    dla chcących poznać metody działania, werbunku w necie sporo materiałów, warto sie z nimi zapoznać.
    podaję link do relacji pokrzywdzonych przez sektę Kryszny
    http://ptsud.republika.pl/relacje.htm

    • marek pisze:

      Oj dzieci , dzieci – nawet posiwiałe…

      Jako ekspresja wielkiego kosmicznego umysłu, który pozostaje uniwersalny i stały dla wszystkich poziomów inteligencji, Kosmiczna Historia jest przeznaczona dla wszystkich istot bez względu na umiejętności pojmowania. Ona tylko przeobraża się zgodnie ze zdolnością postrzegania. A zatem może wydawać się czymś innym dla psa lub dla mieszkańca Plejad niż wydaje się tobie, ale to nadal esencja tego samego kosmosu,
      który postrzegany lub pojmowany jest przez najróżniejsze istoty i poziomy inteligencji.

      Filozofia Kosmicznej Historii przynosi ze sobą kryterium, dzięki któremu możesz zbadać swoje własne przekonania, filozofie duchowe lub religie oraz zobaczyć, jak bardzo one współgrają z jej przesłaniem. Wtedy będziesz mógł dostrzec kontrast pomiędzy Kosmiczną Historią a historią sprofanowaną. Zakwalifikowanie świeckiej historii do formy terroru rzuca światło na cel i powód dla zaistnienia Kosmicznej Historii. Oto jest samo sedno filozofii Kosmicznej Historii

      I dzieje się ten proces w różnym natężeniu w nas samych , rzucając nami o ściany własnej i zbiorowej klatki ,a czasem na chwilę unosi w chmury .

      Warto jednak pamiętać ,że wilka zawsze ciągnie do lasu więc umysłu i generowanych emocji nigdy nie należy pozostawiać bez kontroli .

      Niektóre zwierzątka , w szczególności człowiek z wielkim oporem poddają się edukacji czego następstwem jest to że na ruchomych piaskach budują swoje papierowe domki.

      m

      • Maria_st pisze:

        Niektóre zwierzątka , w szczególności człowiek z wielkim oporem poddają się edukacji czego następstwem jest to że na ruchomych piaskach budują swoje papierowe domki.

        he he he daj fote takiego domku…nawet jesli to metaforyczny ruchomy piasek

    • Maria_st pisze:

      „dla chcących poznać metody działania, werbunku w necie sporo materiałów, warto sie z nimi zapoznać.
      podaję link do relacji pokrzywdzonych przez sektę Kryszny ”

      HMM a czyj to WYBÓR, że ktoś opuszcza kk i szuka dalej?
      Dlaczego takiej osobie nie wolno ?
      Jeśli się szuka, często się błądzi ale i wyciąga wnioski.
      Żal mi tych biednych ludzi że teraz postrzegąją sie jako pokrzywdzeni ale czy nie na własne życzenie?
      Jedno doświadczenie wiecej powinno ich czegoś nauczyć i wzmocnić ale to trzeba chcieć dostrzec .
      Niestety ludzie szukają miłości nie w sobie tylko poza i mamy opłakane sytuacje z których nie wiemy jak odejść.
      Człowiekiem sie JEST bez względu na kolor skóry, wyznania .

  47. JESTEM pisze:

    Loja Jolajna pisze do margo0307:

    „Jakoś tak zobaczyłam w JESTEM tą kiedyś moją sasiadkę z dzieciństwa, a ciebie jako jej pomagierkę/asystentkę.
    Tamte rozmowy z nimi są bardzo podobne do tych teraz z wami obiema. Myślę sobie, że Świadkowie Jehowy, wyznawczynie Kryszne czy Buddy, to jeden czort, te same metody zbierające na wymioty. Zero szczerości płynącej od serca, jak juz jakiś przykład to taki wyssany z palucha, albo zapożyczony z instrukcji szkoleniowej.”

    Toju, to że dla ciebie „tamte” rozmowy są podobne do tych, które prowadzisz ze mną czy z margo030, to – według tego, co widzę i wiem – to ewidentna „nakładka” i projekcja twoich wyobrażeń o innych. przede wszystkim wynikająca z:

    1. ignorancji (cyt. twoje słowa: „chyba masz rację, że to takie ignorowanie ale w innym sensie jak idzie o niewygodę.”
    2. z braku czytania ze zrozumieniem (cyt. twoje słowa: „Po prostu nie zawsze uda mi się przeczytać ze zrozumieniem)
    3. powierzchownego traktowania naszych rozmów (często nie doczytam do końca, albo tylko przelecę wzrokiem.)
    Czy są to wystarczające powody, by przyrównywać mnie i margo0307 do „sekciarek”?
    Widać dla ciebie wystarczające, rozumiem.

    Do niczego ciebie ani nikogo tutaj nie namawiam. Wyrażam – tak, jak i inni tutaj – swoją perspektywę widzenia i rozumienia naszego istnienia i naszej kreacji w tym ziemskim świecie. Prowadzimy tutaj rozmowy. Dlaczego denerwujesz się, kiedy ktoś wyraża coś innego, co z tobą „nie rezonuje” albo zadaje ci pytania? Nie chcesz odpowiadać, to nie odpowiadaj. Ktoś zapyta drugi raz, a może i trzeci, też nie musisz – przecież wszyscy to wiemy. I każdy/każda ma takie samo prawo do pisania i wyrażania siebie tutaj.

    Myślę sobie, że Świadkowie Jehowy, wyznawczynie Kryszne czy Buddy, to jeden czort, te same metody zbierające na wymioty. Zero szczerości płynącej od serca, jak juz jakiś przykład to taki wyssany z palucha, albo zapożyczony z instrukcji szkoleniowej.”

    No właśnie… myślisz sobie. Czy możesz sobie wyobrazić, że inni też mogą myśleć sobie i to inaczej niż ty, mogą myśleć co innego? Dlaczego ciebie to tak denerwuje, wiesz? Nie obrażam się ani nie gniewam na to, co napisałaś, w jaki sposób mnie widzisz. Nie obrażam się już ani na nikogo, kto myśli i postrzega inaczej niż to, co widzę, rozpoznałam, zrozumiałam, wiem i co się przeze mnie przejawia.

    Zapytam cię wprost: Czy uważasz mnie za wyznawczynię jakiejś sekty? Jeśli tak, to jakiej, której? Czy w związku z twoją wypowiedzią mam rozumieć, że widzisz mnie jako osobę „z zerem szczerości płynącej od serca”?
    Nic z tego, co napisałaś niby o mnie, nie biorę do siebie osobiście, ponieważ te twoje opinie o mnie jako osobie nie mają ze mną osobą zbyt wiele wspólnego, ponieważ to, co wyobrażasz sobie i widzisz w tym temacie, to są twoje wyobrażenia, kochana Lilu, Loju Jolajna…
    Mnie to w niczym nie przeszkadza ani z równowagi nie wyprowadza, że ktoś ma inne poglądy albo nawet jakieś projekcje i wyobrażenia na przykład na temat: KIM jest JESTEM. Każdy ma prawdo do „swoich” poglądów i do wyrażania siebie, więc i ja mam prawo do wyrażania siebie. Tyle, że mi nie zależy na tym, czy zostanę zrozumiana. Choć przyznaję, sprawia mi radość, którą odczuwam w sercu to, że ktoś rozumie chociaż część z tego, czym się dzielę.

    Nie jestem wyznawczynią żadnej religii i chyba mogłaś już się zorientować, że poznałam wiele różnych religii i różne systemy filozoficzne, różne kultury i tradycje z całego ziemskiego świata i szanuję je wszystkie. Szanuję również wiele z treści przekazów przypisywanych Jezusowi Chrystusowi czy różnym buddom, ale także różnym filozofom i prostym, mądrym ludziom na przestrzeni dziejów. A ty nie musisz wierzyć w to, co piszę. Nikt nie musi wierzyć. Nie mam takich oczekiwań.

    Dla mnie to oczywiste, że ktoś ma różne podejrzenia wobec innych, nie będzie w stanie dostrzec ich uczciwości. Podobnie jak w przypowieści o Jezusie Chrystusie, wielu Żydów (choć nie wszyscy) nie mogło dostrzec uczciwości Jezusa Chrystusa. Oni musieli go o coś oskarżyć, ponieważ go nienawidzili. Dlaczego go nienawidzili? Proste: bali się go, ponieważ to, co przekazywał, burzyło ich świat, ich poglądy i przekonania, w które wierzyli jako jedynie słuszne i prawdziwe. Nie, nie przyrównuję siebie do Jezusa Chrystusa :-}, ale to dla mnie niesamowicie przejrzysty przykład, jak i dlaczego ludzie nieuczciwi nie mogą dostrzec uczciwości w ludziach uczciwych.

    • JESTEM pisze:

      I jeszcze coś…
      Loju Jolajna, napisałaś do margo0307:

      ” Małgosiu,
      nie doczekałam się od ciebie wytłumaczenia po co zbudowałaś kłamliwy przykład ze złodziejem w pociągu, pewnie i tym razem się nie doczekam, zakręcisz, pokręcisz, przemilczysz, walniesz głupa.”

      I nie doczekasz się żadnych wyjaśnień, ponieważ historia, którą opisała margo0307, to nie był „kłamliwy przykład”, tylko ty nie możesz tego znieść (z pewnych powodów), że taka sytuacja zdarzyła się i to w takiej wersji, w jakiej ją margo0307 opisała.

      Sam fakt, że ty posądzasz margo0307, która opisała historię-sytuację, jaka jej się kiedyś przydarzyła i była dla niej ważnym doświadczeniem, o stworzenie „kłamliwej historii”, jest po prostu absurdalny.

      Jaką masz pewność, że twoje zarzuty na przykład wobec margo0307, mają jakąkolwiek podstawę prócz tej – wynikającej z twoich własnych przekonań i wyobrażeń, że taka sytuacja nie mogła nigdy mieć miejsca?

      Gdybyś zechciała choć przez chwilę przyjąć, że margo0307 opisała historię – sytuację, która wydarzyła jej się naprawdę, to twój system przekonań zacząłby się rozpadać. A ponieważ tego najwyraźniej nie chcesz, więc wolisz trzymać się „swojej wersji”, która podtrzymuje twoje przekonania, ale jednocześnie zmusza do zarzucenia margo0307 przedstawienia „kłamliwego przykładu”. Dla mnie to proste i oczywiste. Choć dla innych wcale takie być nie musi.

    • margo0307 pisze:

      „.. Dla mnie to oczywiste, że ktoś ma różne podejrzenia wobec innych, nie będzie w stanie dostrzec ich uczciwości..”
      ___
      I dla mnie ten fakt jest oczywistym, podobnie jak fakt, że każdy z nas ocenia zachowanie innych na podstawie… swych własnych zachowań…

      Kiedyś…, pracowałam w jednym z ośrodków dla osób starszych i upośledzonych. Pracowała tam też pewna opiekunka Ula, która niemal wszystkich podejrzewała o kradzież…
      Zdarzyło się pewnej nocy, że obie miałyśmy nocny dyżur, a ponieważ noc była spokojna, miałyśmy wiele czasu na rozmowy…
      Zapytałam ją wprost – dlaczego podejrzewa dziewczyny o to, że… kradną ?
      W odpowiedzi m.in. usłyszałam:
      „… wiele już widziałam na tym świecie i wiem swoje…”
      Ale… czy złapałaś kogoś za rękę… dociekałam…, jako odpowiedź usłyszałam, że… zadaję za dużo pytań…
      Jakież było moje zdziwienie, gdy schodząc z piętra na parter do kuchni po herbatę, ujrzałam Ulę wyjadającą zapasy naszych podopiecznych znajdujące się w kuchennej lodówce, które przyniosła rodzina dla swoich bliskich, będących pod naszą opieką…
      Byłam zszokowana… !
      Zapytałam dlaczego wyjada nie swoje jedzenie ?, a ona najspokojniej w świecie stwierdziła: „jestem głodna, przecież wszystkiego im nie zjem…”
      Powiedziałam, że przecież to jest… kradzież!
      Oj tam, zaraz kradzież…, po prostu się poczęstowałam…” – odrzekła.
      Tej samej nocy… zginęła z pralni… znaczna ilość proszku do prania…

  48. Loja Jolajna pisze:

    „Nie jestem wyznawczynią żadnej religii i chyba mogłaś już się zorientować, że poznałam wiele różnych religii i różne systemy filozoficzne, różne kultury i tradycje z całego ziemskiego świata i szanuję je wszystkie.”
    ___________________________________
    Wszystkie , a przede wszystkim Kryszne, którego wyznawcą jest twój brat, a ty sie z nim świetnie dogadujesz, sama nie będąc wyznawcą Kryszne…hehehe
    http://ptsud.republika.pl/relacje.htm
    a to dowód jak się dogadują wyznawcy z nie wyznawcami sekty…co ty na te głosy zrozpaczonych ludzi , może skomentujesz ich relacje?
    prosty wniosek : albo się z bratem nie dogadujesz, albo oboje jesteście sekciarzami.

    • Maria_st pisze:

      albo się z bratem nie dogadujesz, albo oboje jesteście sekciarzami.

      ha ha ha , czy dziś mamy pełnie?

      • Loja Jolajna pisze:

        Maryś, powiedz mi kobieto
        dlaczego twoje komentarze u Mukiego tak bardzo różnią się od tych tu?
        jakby dwie różne osoby w tobie siedziały
        tam się starasz by dobrze wypaść, by się przypodobać, by nie dostać po łapach?
        a tu? tu na odpierdziel, co ślina na język przyniesie, bez ładu i składu…a przecież jesteś tu administratorem, czy się mylę?

        Wspomniałaś tu jakiś czas temu Mukiego, że coś tam napisałaś i zajrzałam i oniemiałam…różnica powalająca.

        • Maria_st pisze:

          Wspomniałaś tu jakiś czas temu Mukiego, że coś tam napisałaś i zajrzałam i oniemiałam…różnica powalająca.

          Juz wielokrotnie powalały cie wypowiedzi innych osob,wiec mnie to wcale nie dziwi.
          Przypodobać sie?
          Toja znowu piszesz o sobie, i dobrze dzieki temu łatwiej bedzie siebie zrozumieć.

          jakby dwie różne osoby w tobie siedziały ”

          ha ha ha pewnie dobro i zlo, aniol diabeł, swiatlo i cien…..

          Kobito toz tam to blog techniczny nie mistyczny wiec i pisanie dostosowane do treści .
          Poczytaj wiecej moich komentarzy u Mukiego.
          Pisałam i tu o Mukim że ma duża wiedzę, niektóre doswiadczenia podobne do moich ale wnioski niekoniecznie takie same…bo tak jest.
          W technicznych sprawach jestem niestety ……:(

      • margo0307 pisze:

        „… czy dziś mamy pełnie?”
        ___
        Jesteśmy w pierwszej kwadrze rosnącego księżyca, pełnia będzie 21 maja…
        W kalendarzu 13-tu księżyców, wczorajszy dzień był oznaczony jako… „Siła Oczyszczenia”…
        Dość wymowne…

    • JESTEM pisze:

      „albo się z bratem nie dogadujesz, albo oboje jesteście sekciarzami.”

      albo, albo, albo ta trzecia wersja, która dla mnie jest prawdziwa, a którą ty odrzucasz, ponieważ masz jakieś trudności, by ją przyjąć… w swojej wewnętrznej przestrzeni…

  49. Loja Jolajna pisze:

    „Jaką masz pewność, że twoje zarzuty na przykład wobec margo0307, mają jakąkolwiek podstawę prócz tej – wynikającej z twoich własnych przekonań i wyobrażeń, że taka sytuacja nie mogła nigdy mieć miejsca? ”
    ____________________________
    Wykazałam, że każde zdanie było kłamstwem, co dało jedno wielkie, olbrzymie kłamstwo.
    Nie mam zamiaru na nowo punktować. Mając siostrzany blog umiesz/masz narzędzia(?) by odszukać, dla mnie i każdego innego tu zwykłego gościa to awykonalne. Dzisiaj już raz szukałam komentarzy żeby wykazać Małgosi, ze manipuluje…wystarczy!

    • JESTEM pisze:

      „Wykazałam, że każde zdanie było kłamstwem, co dało jedno wielkie, olbrzymie kłamstwo.”

      Pamiętam, co wtedy pisałaś. Jedno swoje własne kłamstwo potrzebowałaś poprzeć wieloma argumentami, aby je dla samej siebie uwiarygodnić…
      Bo czyjaś prawda stała się kłamstwem dla ciebie tylko dlatego, że ty wierzyłaś i nadal wierzysz (zgodnie ze swoimi przekonaniami), że to było kłamstwo.

      Dla mnie najświętszym miejscem na Ziemi jest to, gdzie odwieczna nienawiść staje się obecną MIŁOŚCIĄ.

      „Z żalu co przygniata cię, z czarnej nocy pełnej łez,
      Nawet z beznadziei złej podniesiesz się.
      Choćbyś już kamieniem był,
      Choćbyś zwątpił albo pił,
      Choćbyś całkiem był na dnie, podniesiesz się.

      Choćbyś wyparł się swych korzeni, bogów swych;
      Spotkasz ludzi co, pokażą drogę ci.

      Z głodu który zjada sny, z gęstych obojętnych dni,
      Nawet z dna, co nie ma dna potrafisz wstać.
      Choćbyś ogień w sobie zgniótł,
      Choćbyś zabił w sobie bunt,
      Jeśli iskrę wiary masz, potrafisz wstać.

      Wznieś serce nad zło,
      Znajdź drogę przez mrok,
      Wzleć ptakiem nad mgły,
      W obłokach mieszka świt.
      Wznieś serce nad zło!

      Choćbyś wyparł się swych korzeni, bogów swych;
      Spotkasz ludzi co, pokażą drogę ci.

      Wznieś serce nad zło,
      Znajdź drogę przez mrok,
      Wzleć ptakiem nad mgły,
      W obłokach mieszka świt.
      Wznieś serce nad zło!”

      • margo0307 pisze:

        „..Choćbyś wyparł się swych korzeni, bogów swych;
        Spotkasz ludzi co, pokażą drogę ci…”

        ___
        Tyle razy słyszałam tę wspaniałą piosenkę, a jednak… dopiero kiedy wstawiłaś jej tekst… dotarło do mnie całe piękno i głębia jej przesłania…
        Dziękuję kochana Jestem 🙂

        • margo0307 pisze:

          Poniżej, wywiad Aleksa z panem Józefem… cechującym się szczerą i prostą osobowością… 🙂
          Cuda mogą być naszą codziennością…

          „… Roślinki wyhodowane z miłością…
          Jak to możliwe, że… z takiego małego patyczka coś tak pięknego wyrosło…
          Ludu mój ludu… wszystko mamy w dłoniach…
          Masujcie sobie uszy… 🙂
          Nie pozwalam aby negatywne myśli czy sugestie dostawały się do mojego umysłu, bo… jesteśmy tym – co wynika z naszych myśli…
          Ja jestem cząstką substancji boskiej i wszelkie negatywne myśli ani sugestie… nie mają dostępu do mojego umysłu, bo ja chcę i życzę sobie aby mój umysł, dusza i ❤ były napełnione pełną radością i miłością…
          Niech w waszym ❤ i umyśle króluje duch radości, duch miłości, duch spokoju(…)"

          • JESTEM pisze:

            „Nie pozwalam aby negatywne myśli czy sugestie dostawały się do mojego umysłu, bo… jesteśmy tym – co wynika z naszych myśli…
            Ja jestem cząstką substancji boskiej i wszelkie negatywne myśli ani sugestie… nie mają dostępu do mojego umysłu, bo ja chcę i życzę sobie aby mój umysł, dusza i ❤ były napełnione pełną radością i miłością…
            Niech w waszym ❤ i umyśle króluje duch radości, duch miłości, duch spokoju (…)””

            Ach, jak ten człowiek mądrze mówi… I jeszcze „za darmo” dzieli się z innymi wartościową wiedzą – jak żyć w radości, miłości i spokoju ducha… :-} ❤

  50. margo0307 pisze:

    Słowa pełne mądrości… 🙂

    ” Nie możesz zmienić przeszłości, ale przeszłość zaw­sze pow­ra­ca, żeby zmienić Ciebie.
    Zarówno twoją te­raźniej­szość jak i przyszłość.
    A wraca, bo jakiś temat został nieprzepracowany do końca czyli nie stał się finalnie doświadczeniem , które zmieniło kierunek Twojego życia na inny
    .
    To jest tak jakby… Coś czy Ktoś pociągał Cię za ubranko i cofał… poczekaj , nie idź dalej, zatrzymaj się bo ten punkt jest ważny…”

    • marek pisze:

      Narodziny Człowieka

      to bardzo trudny i bolesny proces . Różni się on od typowego zaistnienia istoty ludzkiej tym ,że to on sam swoim wysiłkiem musi pokonać opór podtrzymującego jego istnienie łona w przeciwieństwie do narodzin ludzkiego noworodka gdzie wysiłek leży głównie po stronie matki rodzącej dziecko .

      Zrozumieć to co powyżej pomaga mi obraz motyla wydostającego się z obumarłego kokonu będącego wcześniej ciałem żywej gąsienicy.
      Wyobraźnia podsuwa mi spektrum przeżyć związanych z obumieraniem / przekształcaniem się owej gąsienicy , niesie zrozumienie jej oporu w stosunku do tego procesu z jednoczesną akceptacją procesu obumierania – tworzenie kokonu /.

      Obserwując w sobie zmiany zachodzące na przestrzeni ostatnich lat ten przykład wydaje mi się najbliższym w oddaniu procesu bolesnego obumierania ego osobowości poznanie jej oporu na transformację treści w ” ciało” Człowieka które mimo jej woli istnienia się z niej tworzy .

      Wchodzę w rozumienie z jakim gigantycznym wysiłkiem nowa jakość istoty uwalnia się z sztywnych skostniałych wzorów ludzkiej psyche.

      Po co ten proces , który się dzieje jak gdyby w sposób wymuszony , po to by zaistniała nowa jakość przejawienia. Obznajomieni z tematem powiedzą to proces gdy inwolucja przechodzi w ewolucję .

      Lecz w głębszym pojmowaniu tego po co to , różnimy się w swych pojęciach . Jedni obstają przy przekonaniu że po to by świat stał się lepszym , inni by człowiek odzyskał skrzydła , by dostępne mu były światy o subtelniejszych parametrach istnienia , jeszcze inni sugerują to powrót do źródła wszechbytu , uwolnienie się od materii-energii .

      Głowię się nad tym od paru lat kto ma w tym temacie rację . Czy pierwsi jeżeli nie uwzględnią że sama Ziemia musi się przekształcić w zakresie treści jakie wyraża.
      Drudzy mający nadzieję na zasiedlenie subtelniejszych przestrzeni życia we wszechświecie , czy Ci ostatni sugerujących jako cel zjednoczenie się z oceanem życia kosztem wyzbycia się przejawionej formy .

      Mój umysł wpół ludzki wpół człowieczy mówi mi , ewolucja to proces stopniowanych modyfikacji a nie gwałtownych skoków . Obserwowane w świecie przyrody gwałtowne skoki to zazwyczaj ingerencja niezbyt świadomych działań sił ingerujących w ten proces.

      Więc być może nasza planeta się zmieni / być może robi to już teraz / . Dostęp do nowych przestrzeni też atrakcyjne bo przecież niektórych / jak np. mnie/ już nudzi życie na tej planecie. Radości jakie niesie znam , a tragedie mi niepotrzebne , więc może zmienić środowisko i otoczenie – radykalnie – odfrunąć w inne światy .

      Największy problem mam z akceptacją trzeciej idei , powrotu do łona wszechświata .
      Myślę sobie , przecież jak wszystkich taka chęć najdzie , to znikną światy przejawione- fizyczne i zabawa w życie się skończy . Pozostanie jedynie jego kontemplacja.
      Dodatkowo do owych niepewności co do takiego wyboru skłania mnie myśl .

      Jeżeli wszyscy na Ziemi otrzymali by stygmaty – i byli przez nie wyłączeni z wysiłku fizycznego , to kto by ” w tej ziemi pracował ” – duchy.

      Chyba jednak wybiorę jedną z dwóch pierwszych opcji jako drogowskaz mej przemiany , bo nadal mam upodobanie do wąchania kwiatów , a czasem mnie jeszcze ciągnie przelecieć z kwiatka na kwiatek.

      I cenzor wewnętrzny w trakcie robienia korekty tego tekstu szepnął mi przeglądając treść ostatniego zdania – no to ładne kwiatki Marek .

      m

      • margo0307 pisze:

        „…ewolucja to proces stopniowanych modyfikacji a nie gwałtownych skoków . Obserwowane w świecie przyrody gwałtowne skoki to zazwyczaj ingerencja niezbyt świadomych działań sił ingerujących w ten proces…”
        ___
        A nie jest przypadkiem tak, że… ta „ingerencja niezbyt świadomych działań sił ingerujących w ten proces” to… nasza własna świadoma lub nie – ingerencja ?

        Zapadły mi w ❤ takie słowa:

        "…Gdyby ludzie byli w stanie zobaczyć swoje własne myśli, uczucia i słowa wysyłane w atmosferę oraz to jak w eterach przyciągają one coraz więcej i więcej do siebie podobnych i powracają, byliby nie tylko zdumieni na widok tego, czemu dali życie, lecz jednocześnie wołaliby o uwolnienie i choćby z tego powodu, aby wymazać takie kreacje ze swojego umysłu, z pełną determinacją stanęliby twarzą w twarz z własną Świętością i weszli w nią.
        Myśli i uczucia są żywymi, pulsującymi rzeczami. Istota, która o tym wie, będzie używała swojej mądrości i odpowiednio się kontrolowała…

        Wiecznym Prawem Życia jest:
        To, o czym myślisz i co czujesz kształtuje formę.
        Tam gdzie myśl twoja, tam i ty, albowiem jesteś swoją świadomością.
        To nad czym medytujesz, tym się stajesz.

        Jeżeli ktoś pozwala swojemu umysłowi trwać w myślach o nienawiści, potępieniu, żądzy, zawiści, zazdrości, krytycyzmie, lęku, wątpliwości czy podejrzeniu i pozwala tym uczuciom irytacji tworzyć we własnym wnętrzu – ten z całą pewnością będzie doświadczał niezgody, upadku i katastrof w swoim umyśle, ciele i świecie.
        Tak długo jak obstaje on przy przyzwalaniu na to, aby jego uwaga była zajęta takimi myślami – bez znaczenia, czy dotyczy to nacji, osób, miejsc, warunków czy rzeczy – absorbuje on owe rzeczy do substancji swojego umysłu, swojego ciała i swoich spraw.
        W rzeczy samej przyciąga je on – wymusza – do swojego doświadczenia…”
        (Saint Germain – „Wyjawione Tajemnice, księga I”)
        * * *
        „…Największy problem mam z akceptacją trzeciej idei , powrotu do łona wszechświata .
        Myślę sobie , przecież jak wszystkich taka chęć najdzie , to znikną światy przejawione- fizyczne i zabawa w życie się skończy…”

        ___
        Ja nie mam tego rodzaju dylematów 🙂 zważywszy na fakt… jak wielu z nas jeszcze ma… „upodobanie do wąchania kwiatów , a czasem… jeszcze ciągnie {niektórych nas} przelecieć z kwiatka na kwiatek…”

      • margo0307 pisze:

        „…Największy problem mam z akceptacją trzeciej idei , powrotu do łona wszechświata…”
        ___
        Może… patrzysz z niewłaściwej perspektywy na ten… „problem” ?

        „…Świadomość kosmiczna – Demiurg – Duch Stworzenia, widząc chaos i niedoskonałość świata – Materii, która się z niego wydzieliła, nie wie, że to on jest sprawcą jej niedoskonałości (śmierci i niszczenia, które są przejawem natury wszystkich mężczyzn), którą projektuje na żeńską drugą połówkę.
        Początkowo nie wie również, że dzięki niemu Materia może stać się świadoma, a on dzięki Materii – ucieleśniony.

        Duch uważa Materię za niedoskonałą z powodu jej dzikości, chaosu i niemyślenia, ale jej pożąda, ponieważ jest jego przeciwieństwem i największą tajemnicą.
        Świadomość – męski pierwiastek kosmiczny zawsze będzie penetrować formy Bogini, bo dzięki nim zyskuje wiedzę o sobie i o niej.
        Bez formy Świadomość nie ma jak się wyrazić, jest pustką i cierpi
        .
        Ze strony Bogini mamy to samo – Forma bez Świadomości również jest pustką i cierpi, ale z innego powodu, mianowicie nieustannej reaktywności i powtarzalności zachowań. Dlatego właśnie jest chaotyczna – z powodu nieświadomości.
        Obie więc emanacje Absolutu – męska i żeńska, są swoim doskonałym przeciwieństwem. Każda ma to, czego potrzebuje druga strona i tylko dzięki sobie mogą osiągnąć pełnię – Świadomość w Formie… i wyzwolenie ze swojego cierpienia.
        Ale nim to nastąpi, zarówno Duch jak i Ciało muszą dojrzeć do miłości a nie walki…”

        DUCH – ŚWIADOMOŚĆ BOGA I JEGO CIAŁO – BOGINI

        • JESTEM pisze:

          „Bez formy Świadomość nie ma jak się wyrazić, jest pustką i cierpi.
          Ze strony Bogini mamy to samo – Forma bez Świadomości również jest pustką i cierpi, ale z innego powodu, mianowicie nieustannej reaktywności i powtarzalności zachowań. „

          hm….

          DUSZA BEZ DUCHA JEST JAK TREŚĆ BEZ FORMY, A DUCH BEZ DUSZY JEST JAK FORMA BEZ TREŚCI.

          „Obie więc emanacje Absolutu – męska i żeńska, są swoim doskonałym przeciwieństwem. „

          Z pewną taką nieśmiałością… przypominam o odpowiedzialności za słowa, jakie generujemy z siebie ;-}
          O Boże i Bogini w Jedni i Harmonii…,
          to nie są przeciwieństwa, ale wzajemnie uzupełniające się części, zróżnicowane między sobą emanacje Jedni, Całości jak „wklęsłe i wypukłe” albo jak formy i treść…
          :-} ❤

          • margo0307 pisze:

            „…przypominam o odpowiedzialności za słowa…”
            ___
            Dziękuję za przypomnienie 🙂
            A może… wzorem Rzeczy Istności jest właśnie ten wielki paradoks w naszym pojmowaniu…, i że… na zasadzie tych… pozornych przeciwieństw + i – wszystko funkcjonuje we Wszechświecie tak, jak powinno ?

          • JESTEM pisze:

            „A może… wzorem Rzeczy Istności jest właśnie ten wielki paradoks w naszym pojmowaniu…, i że… na zasadzie tych… pozornych przeciwieństw + i – wszystko funkcjonuje we Wszechświecie tak, jak powinno ?”

            Pozorne przeciwieństwa… 😀 ❤

          • JESTEM pisze:

            takie tam… :-} ❤ :
            Po pierwsze: zmiana świadomości polega m.innymi na zmianie naszego postrzegania i zrozumienia (tzw. percepcji), że na przykład dwa „bieguny” nie są przeciwieństwami, ale współdziałają ze sobą, uzupełniają się.

            Po drugie: Pełnia to wszystko, co jest czyli w Pełni zawierają się doświadczenia ze „strefy”, w której dwa bieguny są postrzegane jako przeciwieństwa oraz ze „strefy”, w której dwa bieguny postrzegane są jako współdziałające ze sobą.

            Po trzecie: „negatywnych aspektów” doświadczamy, gdy istniejemy w świecie, w którym „prym wodzi” – panuje umysł, który oddziela się od serca… i którego koncepty, idee zagłuszają, ignorują i interpretują „głos serca”. – http://tonalinagual.blogspot.com/2016/04/jestesmy-wibrujaca-energia-ktora-ma-dar.html
            :-} ❤

  51. Loja Jolajna pisze:

    Powstało Stowarzyszenia Endecja, którego celem jest, jak twierdzą założyciele, „krzewienie myśli wspaniałego polskiego patrioty i męża stanu” – Romana Dmowskiego. Endecja będzie głosiła hasło: „Polska dla wszystkich Polaków, także dla młodego pokolenia”.

    – Chcemy zbudować państwo, w którym tylko zdolności i praca będą powodowały, że będzie się odnosiło sukces…
    reszta na szczaw?

    • marek pisze:

      Lilusiu

      przecież w Polsce jest dostatek patriotów i mężów stanu , był od drugie Japonii i jeszcze żyje , był od zielonej wyspy ,/też żyje / wysłał polaków na zieloną trawkę -poczekajmy może coś jeszcze wymyślą doskonalszego .

      A Ty agitujesz myśli pana Dmowskiego , przecież dzisiaj jest zawsze po wczoraj a jak mi się wydaje ten pan już jakiś kawałek czasu nie żyje więc jaki efekt dały jego światłe myśli .
      Przerobiono je na zupę szczawiową .

      Teraz fundacje kochana powstają już w celu wspierania tworzenia fundacji – lepiej liczyć na własny w życiu pomyślunek , pod warunkiem że się ma to czym się myśli.

      m

  52. margo0307 pisze:

    Właśnie zakwitła Lipa…

    Lipa nieodłącznie kojarzy się nam z początkiem lata i jest to wyjątkowe, długowieczne drzewo, dożywające ponoć nawet do 1000 lat…
    Pachnąca i miękka, w sensie miękkiego drewna, lipa to drzewo typowo kobiece i poświęcane często kobiecym bóstwom.., na drugim biegunie stał twardy dąb – symbol męskiej siły…
    Kontakt z nią korzystnie wpływa na nasze samopoczucie, a słodki zapach lipowych kwiatów działa relaksująco i odprężająco…
    Lipa od dawna była ceniona jako roślina lecznicza, o szeregu właściwościach jak m.in:
    – działanie rozluźniające i tonizujące
    – lekko przeciwzapalne
    – wykrztuśne
    – uspokajające
    – łagodzące
    Z lipy przygotowuje się uspokajające i relaksujące herbatki…

    Pięknie nt. Lipy wyrażone jest na stronie:
    http://prawdaserca.pl/

    „… Lipa podaje Ci kwiaty i jeśli Twoje serce dojrzało do połączenia się z nią, możesz oczyścić swoje serce i dokonać wewnętrznego przejścia w nowy świat.
    Lipa daje Ci wiele walorów w dostosowaniu Twego ciała do zadań Istoty, którą jesteś w swoim duchu.
    Lipa odnawia połączenie z Ziemią i przywraca kody świadomości w Tobie jako Dziecka Ziemi…
    Nie uwłaczaj Lipie, że ona jest na przeziębienia, bo to tak jakby powiedzieć Tobie, że nadajesz się tylko do pasienia krów, a jesteś wszystkim.
    Twoje serce ma wszelką moc samouzdrawiania, a Lipa tylko może Ci pomóc w odnowieniu przepływów łączących Ciebie z naturą, które zagubiłeś…”

    https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcT_PbT7YOdmQXr1U024TxzYdvSyaYYLjn5lysS9LuEkNZUBE2To

  53. margo0307 pisze:

    Ciekawy wykład odnośnie działania systemu limfatycznego w naszym organizmie…

  54. margo0307 pisze:

    Pani Ewa Lalita Kałuska, zajmuje się promowaniem edukacji w zakresie poprawy jakości życia, rozwoju osobistego, samopoznania i samodoskonalenia…
    Jest autorką m.in. książki pt. „Świadome odżywianie”, z której zaczerpnęłam poniższy, ciekawy – jak dla mnie – opis sposobu przygotowywania posiłków…

    „… Przeciętnie spożywamy 3 – 5 posiłków w ciągu dnia.
    Czynimy to dzień po dniu przez całe życie.
    Ciągle słyszymy, aby zważać na to, co przyjmujemy do swojego wnętrza, do siebie.
    Nie chodzi tylko o jakość naszych myśli, emocji, chodzi też o jakość posiłków, którymi karmimy nasze ciała.

    Chcę zwrócić uwagę na to jak ważna jest atmosfera, w której powstaje posiłek.
    Słowo „posiłek” – sięgamy po niego w celu zasilenia siebie, przyjmujemy go dosłownie – ”po siłę.”

    Ważnym jest nie tylko to co jemy, w jakich ilościach jemy, ale też kto i w jakim nastroju , z jakim nastawieniem przygotowywał posiłek.

    Obserwowałam dzisiaj rano bliską mi osobę, która piekła rogale dla całej rodziny.
    Panie wiedzą ile to „roboty” z takim drożdżowymi rogalami.
    Starsza dama szastała się po kuchni, widać było na jej twarzy zmęczenie, napięcie, kropelki potu perliły się na jej czole, spieszyła się, była zdenerwowana, i wściekła – całe zadanie troszkę ją przerosło.

    Zamiast radosnych okrzyków, podśpiewywań i przyjemnej krzątaniny jedyne co słyszałam – to rzucane pełnym zniecierpliwienia głosem szybkie komendy, pełne umęczenia westchnienia oraz inwokacje do „wszystkich świętych”, o to aby to całe „cudowne” przedsięwzięcie dobiegło wreszcie końca.

    W pewnym momencie zobaczyłam płynące od tej istoty energie , płynęły one wartkim strumieniem wprost do „robiących się” rogalików.
    Westchnienia przybrały obraz ciężkich, oblepiających częstotliwości z obszaru szarości.
    Stałam zachwycona swoim odkryciem, a jednocześnie przerażona, uświadomiwszy sobie jakie konsekwencje zdrowotne, „energetyczne” można będzie odczuć po spożyciu owych „zachęcająco” wyglądających rogalików.
    Niestety nie tylko na drożdżach rosły owe pyszności i nie tylko słodki ser i wiśniowe konfitury stanowiły ich nadzienie.
    Były to powolnie tykające „bomby zegarowe”, takie ze spóźnionym zapłonem.

    Po jaką „siłę” sięgamy kiedy spożywamy przyrządzony w takiej atmosferze posiłek ?

    Ważnym jest nie tylko to co jemy, w jakich ilościach jemy, ale też kto i w jakim nastroju , z jakim nastawieniem przygotowywał posiłek.

    W obecnych czasach wiele młodych, pracujących i zagonionych kobiet, młodych mam skwapliwie korzysta z pomocy ( mamy, teściowej, babci, cioci czy jeszcze kogoś innego) w przygotowywaniu posiłków dla swych ukochanych, malutkich pociech lub całej rodziny.
    Zachęcam do przeprowadzenia eksperymentu: obserwujcie osobę, która codziennie przyrządza dla was posiłki …. możecie być bardzo zdziwione lub zdziwieni.

    Czasami lepiej jest nie zjeść i będzie to z większym dla nas pożytkiem, niż jeść specjały nadziewane napięciem, zniecierpliwieniem i zmęczeniem innych osób, które czynią to z obowiązku a nie z miłości.

    Oto kilka wskazówek, które dobrze byłoby zastosować przed i w trakcie przygotowywania posiłków, aby to co jemy dodawało nam sił, a nie wręcz odwrotnie – odbierało:

    1.
    Przed zabraniem się do gotowania usiądź choć na 5 minut, wycisz się, zrelaksuj, weź 20 połączonych oddechów lub zastosuj inną dla ciebie skuteczną technikę relaksu ciała i umysłu.

    2.
    Przebierz się w strój, w którym możesz sobie pozwolić na „zachlapanie, poplamienie”.
    Chodzi o to, aby porzucić kontrolę i czujność związaną z możliwością ubrudzenia stroju – taka kontrola rodzi napięcie co skutkuje niezadowoleniem.

    3.
    Włącz miłą dla twych uszu muzykę, aby inspirowała i prowadziła Cię podczas wszystkich czynności. Jeżeli masz ochotę śpiewaj i tańcz, to z pewnością nie obniży wibracji posiłku, który właśnie przygotowujesz, a wręcz odwrotnie – wzbogaci go wysokimi częstotliwościami i płynnym ruchem. Możesz swobodnie eksperymentować świadomie wybierając podczas gotowania ulubioną muzykę, osoby dla której gotujesz strawę.

    4.
    Przez cały czas bądź uważna/y i skupiona/y na tym co robisz, nie chodzi o napięcie ale beznapięciową obecność tu i teraz.
    Unikniesz wtedy wszelkich skaleczeń, zadrapań, oparzeń, przesoleń, przypaleń.

    5.
    Pomyśl o osobach dla których przyrządzasz jedzenie, pomyśl o każdej z nich przez chwilkę, zamknij oczy, poczuj czego ta osoba teraz najbardziej potrzebuje i przekaz tą wibrację, energię pożywieniu które dla niej przygotowujesz.
    To jakby mentalne przyprawianie potraw.
    Fizycznie stosujesz różne smaki, tworząc wspaniałe kompozycje, dodajesz sól, bazylię, majeranek, kminek, oregano itd.
    Tym razem dodaj jeszcze wibrację uśmiechu, spokoju, radości, ruchu, szybkości, zdecydowania itd.
    Co komu potrzeba w danym dniu, w tej chwili.

    6.
    Jeśli to tylko możliwe staraj się używać jako narzędzi np., do mieszania, próbowania własnych dłoni – to poprzez nie przekazujesz wiele wspaniałych częstotliwości, to one, a nie łyżka są „żywe”.

    7.
    Jeśli czujesz się źle, osłabiona/y , przygnębiona/y, a krótki relaks nie pomaga – zdobądź się na to, aby nie przygotowywać posiłku dla siebie i innych – martwy a nawet powiedziałabym skażony posiłek – nie przyniesie nikomu korzyści, może jedynie osłabić.

    8.
    Unikaj pośpiechu, daj sobie czas.
    Bądź świadoma/y, że to co w tej chwili robisz to przygotowujesz strawę dla ciała zgodnie z zasadą: „Mens sana in corpore sano”…”
    W zdrowym ciele zdrowy duch

  55. margo0307 pisze:

    W obecnym roku, dość wcześnie rozpoczął się sezon grzybobrania… 🙂

    Ale… czy wiemy jakie cenne składniki dla naszego zdrowia znajdują się w grzybach ?

    Na stronie pana Michała Tombaka:
    http://michaltombak.pl/blog/59-dlaczego-robaki-nie-lubia-kurek.html
    znalazłam ciekawy art na temat… naszych „niepozornych” kurek, którym chcę się z Wami podzielić…
    Otóż… ” pieprznik jadalny zwany potocznie kurką to grzyb, któremu natura nadała wyjątkowe właściwości.
    Pojawia się znacznie wcześniej niż wszystkie pozostałe gatunki grzybów i nigdy nie jest zarobaczony.
    Kurki wyróżniają się również barwą od pomarańczowej do jasnożółtej, a najbardziej charakterystyczną cechą ich budowy jest to, że noga i kapelusz stanowią jedną całość.
    A więc można powiedzieć, że natura chciała zwrócić uwagę człowieka na tego grzyba i nasi przodkowie dobrze ją zrozumieli.

    Kurki od czasów starożytnych były szeroko stosowane w medycynie ludowej jako środek, który polepsza pracę wątroby, narządu wzroku, łagodzi zapalenie spojówek, podwyższa odporność na choroby infekcyjne i jest niezastąpiony w likwidacji robaków ludzkich każdego gatunku.

    Istnieje przekonanie, że w grzybach nie ma nic wartościowego oprócz wody.
    Ale to fałsz.
    Owszem, w kurkach znajduje się 88% wody, ale oprócz niej, w ich skład wchodzą witaminy, m.in. A, E, C, PP, D2, B1, B2, minerały: wapń, magnez, sód, potas, fosfor, chlor, siarka, żelazo, mangan, fluor, a szczególnie dużo miedzi i cynku.

    Oprócz wyżej wymienionych składników kurek, jednym z najbardziej znaczących jest hitinmannoza.
    Niektóre zakłady farmaceutyczne otrzymują wyciągi hitinmannozy, które są następnie wykorzystywane do produkcji leków.
    Natomiast w odróżnieniu od preparatów medycznych hitinmannoza, w składzie kurek, ma działanie znacznie łagodniejsze.
    Nie powoduje obciążenia wątroby, bo właśnie taki skutek uboczny występuje w przypadku preparatów syntetycznych (informacja dla osób z niewydolnością wątroby).

    Hitinmannoza to substancja, która zabija wszystkie występujące w organizmie robaki ludzkie, ponieważ potrafi uszkodzić, („rozcieńczyć”) jajeczka pasożytów, których nawet sok żołądkowy nie jest w stanie rozpuścić.
    Przedostając się do ciała pasożytów hitinmannoza paraliżuje ich układ nerwowy, co prowadzi do ich śmierci.
    Dlatego kurki, od czasów starożytnych były znane, jako niezawodne narzędzie w walce przeciwko robakom.

    W składzie kurek znajdziemy również kwas trametonolinowy, który jest stosowany w leczeniu wirusowych zapaleń wątroby i nowotworów.

    Oprócz tego, w ich składzie znajduje się ergosterol (prowitamina D2), który jest skuteczny w leczeniu chorób wątroby takich jak zapalenie dróg żółciowych, otłuszczenie, naczyniak – najczęściej spotykany niezłośliwy guz wątroby.
    Obecność ergosterolu czyni kurki jednym z cennych źródeł roślinnej witaminy D2 – uznawanej za przeciwnowotworową…

    Jeśli chcemy wykorzystać właściwości kurek, jako środka przeciwko pasożytom, w tym wirusom i grzybom to powinniśmy przyrządzić je w sposób następujący:

    Nalewka z kurek na wódce dla dorosłych na robaki ludzkie każdego gatunku:
    (proporcje dla jednej osoby)

    Sposób przygotowania:

    Niewielką garść kurek bardzo dokładnie przepłukać pod bieżącą wodą, osuszyć, drobno pokroić, aby otrzymać ilość o zawartości 2, 3łyżek stołowych.
    Pokrojone kurki wsypać do słoika (200ml), zalać 150ml wódki i zakręcić pokrywkę.
    Słoik podpisać „nalewka z kurek”, aby ktoś się nie pomylił.
    Odstawić do lodówki, ponieważ nalewka powinna dojrzewać w stałej temperaturze 6-8 stopni w okresie 14 dni.
    Nalewki nie filtrować, a przed każdym spożyciem wstrząsnąć.
    Pić przed snem po 1 łyżeczce nalewki uważając, aby nie przedostały się pokrojone grzybki.
    * * *
    Kuracja przeciwpasożytnicza na robaki ludzkie bez alkoholu – przepis na suszone kurki:

    Sposób przygotowania:

    0,5 – 1kg kurek oczyścić, dokładnie wypłukać, osuszyć, następnie rozłożyć na tacy lub na blasze piekarnika.
    Kurki najlepiej suszyć na słońcu od 3 do 5 dni, dopóki nie zrobią się ciemne – wysuszone „na wiór”, na noc chowając do domu.
    Po wysuszeniu zmielić w młynku i przechowywać w szczelnie zamkniętym, szklanym pojemniku, w ciemnym miejscu.

    Najlepiej spożywać w postaci kanapki np. chlebek posmarowany masłem i posypany proszkiem z kurek, przykryty liściem sałaty.
    Można również dodawać do potraw takich jak np. kasze, twarożek, surówki itd. jako przyprawę, ale należy pamiętać, aby potrawy nie były gorące.
    Nie przekraczać dawki 1-2 łyżeczek na dobę.

    Czy do celów leczniczych można kurki suszyć w piekarniku lub suszarce do grzybów ?
    Można, ale suszyć trzeba w temperaturze do 50 stopni, aby zachować ich wszystkie właściwości lecznicze.”
    Opracowanie:

  56. margo0307 pisze:

    Ciekawy art o tym… jak mafia w białych kitlach wprowadza nas celowo w błąd…

    „… Okazuje się, że… niski cholesterol powoduje problem dla naszego organizmu zwłaszcza z wylewem krwi do mózgu (udarem).
    Niski poziom cholesterolu zwiększa także ryzyko zachorowania na raka…”

    http://martabrzoza.pl/cholesterol/cholesterol-czyli-choroba-ktora-nigdy-nie-istniala/

    • margo0307 pisze:

      Tą razą… o prozdrowotnym specyfiku znalezionym w książce pani Stefani Korżawskiej, pt. „Ziołowy duet dla zdrowia”, noszącym nazwę: słoneczna sól 🙂

      Składniki:

      1 porcja soli
      1 porcja czarnuszki
      1 porcja siemienia lnianego
      ½ porcji kminku

      Wszystkie składniki wsypać na patelnię i prażyć tak długo aż przyprawy zaczną ładnie pachnieć.
      Następnie wystudzić i zmielić w młynku.
      Zmieloną mieszankę przypraw ponownie przesypać na patelnię i ponownie lekko podprażyć.
      Ostudzoną przesypać do szczelnie zamkniętego słoika.

      Kminek – wzmacnia pracę serca i układu nerwowego, poprawia trawienie, działa pasożytobójczo, a także ułatwia przyswajanie składników pokarmowych.

      Czarnuszka – działa moczopędnie i wiatropędnie, wspomaga pracę błony śluzowej żołądka, działa rozkurczowo.

      Siemię lniane – działa osłaniająco i regulująco na błonę śluzową przewodu pokarmowego, obniża poziom cholesterolu we krwi, wykazuje właściwości przeciwmiażdżycowe, przeciwnowotworowe, przeciwzapalne.
      Wykazano, że… poprawia nastrój 🙂

      Słoneczna sól ma właściwości odkwaszające organizm, osłaniające przewód pokarmowy i może być stosowana przez osoby z nadciśnieniem i reumatyzmem.

  57. margo0307 pisze:

    Na stronie AJ znajduje się ciekawy art nt. Witaminy D oraz tzw. „konieczności szczepień”:
    http://alexjones.pl/aj/aj-technologia-i-nauka/aj-medycyna/item/108321-nasze-zdrowie-witamina-d-dokonczenie#

    „…Największa liczba zachorowań na przeziębienia czy grypę ma miejsce na przełomie zimy i wiosny…
    Prace naukowe, jak najbardziej uniwersyteckie udowadniają, że te zachorowania mają związek z warunkami pogodowymi, czyli konkretnie ze zmianą kąta padania promieni słonecznych na Ziemię.
    W tej sytuacji ilość UVB i zimno, czyli niemożność opalania się, powoduje deficyt witaminy D w naszym organizmie, odpowiedzialnej między innymi za naszą odporność.

    Udowodnił to w 2006 r. John Cannell.
    http://szczepienia.wybudzeni.com/2016/05/17/niedobor-witaminy-d/

    Epidemiologicznie badania te potwierdził w 2016 roku Grant oraz dr med. Jacek Belowski, endokrynolog, specjalista chorób wewnętrznych, który stwierdza, że:

    W szerokości geograficznej, w której leży Polska, kąt padania promieni słonecznych w miesiącach jesienno-zimowych jest zbyt mały, co skutecznie uniemożliwia produkcję cholekalcyferolu w skórze.
    Ilość „zmagazynowanej” witaminy D3 w tkankach jest więc zazwyczaj niewystarczająca.
    Badania epidemiologiczne wykazują, że stężenie witaminy D3 lub jej metabolitów u większości dorosłych nie osiąga pożądanego poziomu…

    Ale… oczywiście nasi mądrzy inaczej, organizatorzy zdrowia publicznego łącznie z Izbami Lekarskimi twierdzą, że to tak musi być i musimy się szczepić ponieważ to jedyny sposób zapobiegania chorobie…”

  58. Margosia pisze:

    „Praktyka Patrzenia w Słońce wraz z globalnym rozwojem świadomości staje się coraz bardziej znana.
    Tysiące ludzi rano lub wieczorem wychodzi z domu i na te kilka/kilkanaście minut staje wyprostowanym przed naszą gwiazdą, zwyczajnie się w nią wpatrując.
    Postaramy się przybliżyć o co chodzi w tym pradawnym rytuale.

    Dzisiejsze społeczeństwo powraca do wiedzy, która była bardzo pielęgnowana przez naszych przodków.
    Ludzie coraz częściej i bardziej otwarcie mówią o wszechotaczającej nas Energii – najczęściej zwanej Praną, ale nie o nazwy tutaj chodzi a o badanie, praktyczne zastosowanie i polepszanie naszego ziemskiego życia.
    Wszyscy doskonale pamiętamy jak to na lekcjach przyrody uczono, że życie na naszej planecie jest możliwe dzięki potężnej, kosmicznej gazowej kuli unoszącej się w bezkresie kosmosu – Słońcu. Oczywiście nie ma w tym nic złego, jednakże chcę zauważyć, że nasi przodkowie podchodzili do sprawy trochę inaczej.
    Słońce nie było tylko gazowym, wybuchającym olbrzymem a Istotą, żywą posiadającą świadomość do której odnoszono się z respektem, miłością i szacunkiem.

    Zauważono, że jak z każdą żywą istotą i ze Słońcem można wchodzić w szczególnego rodzaju interakcje, jedną z nich jest właśnie Patrzenie w Słońce.
    Z naszej gwiazdy od milionów lat płynie nieprzerwanym strumieniem energia, oczywiście daje nam ona ciepło i światło jednak nie są to jedyne dary.
    Jeśli będziemy się z nią odpowiednio odnosić, szybko zauważymy budzące się w nas nowe wspomnienia, umiejętności a przede wszystkim wiedzę. Zmieniamy się.
    Czujemy się lżejsi, szczęśliwsi… bezpieczniejsi.
    To wszystko za sprawą prostego rytuału dostępnego dla każdego i jedyną cenę – jaką trzeba za niego zapłacić to odpowiednie podejście.
    Przejdę teraz do szczegółów patrzenia.

    Najważniejszą kwestią jest odpowiednia pora dnia.
    Możemy się patrzeć tylko jeśli Słońce znajduje się nisko nad horyzontem, najlepiej jeśli jest to godzinę przez zachodem, lub w trakcie wschodu.
    Promienie słoneczne są wtedy przerzedzane przez atmosferę i nie ma ryzyka, że poranimy oczy.
    W przeciwnym wypadku możemy trwale uszkodzić wzrok, tak więc nie igrajmy z naturą.
    Stajemy bosymi stopami na odkrytej ziemi, robimy parę głębokich oddechów dla wyciszenia umysłu i zaczynamy wpatrywanie w Słońce.
    Zaczynamy od 10 sekund i każdego dnia robiąc dokładnie tak samo dodajemy kolejne 10 sek.
    Tak możemy dojść do pełnego nasłonecznienia ciała – krew potrzebuje 45min. aby okrążyć cały organizm.
    Podczas patrzenia naświetlamy nasze krwinki i stajemy się dosłownie istotami światła
    🙂

    To wszystko jest tak banalne, że człowiek odruchowo szuka jakiś kruczków, mimo to tak to właśnie wygląda. Nie ma tu jakiś specjalnych mantr, zaklęć, specyficznego ułożenia dłoni czy ciała. Wystarczy tylko to.
    Jednak musimy przy tym rozwijać naszą świadomość.
    Nie podchodzimy do Słońca jak do rzeczy którą można wykorzystać, a dosłownie jak do rodzica, ojca który zawsze czuwa, zawsze jest i ochrania –właśnie takie jest nasze Słońce.
    Przemyślmy to bardzo głęboko naszymi sercami i właśnie z ❤ podchodźmy do praktyki.
    Co do miejsca to oczywiście najlepsze jest łono natury, ale również można w butach, w środku betonowej dżungli – jednak trudniej się tam wyciszyć.

    Zauważmy, że kiedy patrzymy się w tych odpowiednich porach to Słońce, nasza głowa i zawarta w niej szyszynka tworzą linie prostą.
    Mistyczny organ, który to skutecznie jest neutralizowany przez koncerny farmaceutyczne – pobudza się, regeneruje i odżywa.
    Od wieków wiadomo, że ten niewielki narząd w środku naszej głowy jest swoistym okiem na niezwykłą rzeczywistość otaczającą każdego z nas.
    Poszerza się nasza świadomość, lepiej się czujemy i widzimy.
    Stajemy się niesamowicie wyczuleni na piękno otaczającego nas świata.
    Lepiej śpimy, stajemy się pogodniejsi i odczuwamy mniejszy pociąg do jedzenia.
    Nie ma w tym nic niezwykłego, ponieważ podczas patrzenia w Słońce przyjmujemy energię w krystalicznie czystej postaci.
    Polepsza się widzenie aury, a dla tych co tego jeszcze nie potrafią – jest to świetny początek ku widzeniu.
    I mógłbym tak pisać w nieskończoność, jednak korzyści płynące z tej praktyki skrócę do tych paru prostych słów: stajemy się szczęśliwsi. 🙂

    Wszechświat skrywa niezliczone tajemnice.
    Dzisiaj system, który opanował naszą planetę robi wszystko co może abyśmy zapomnieli kim naprawdę jesteśmy – połączoną ze wszystkim co jest przepełnioną życiem istotą.
    I tak jak ogromna jest przestrzeń kosmiczna, tak i my mamy jeszcze wiele, wiele do odkrycia. Pamiętajmy, że gorsze od braku wiedzy – jest brak chęci do zadawania pytań, a mnie właśnie pytanie „Kim jestem?” – doprowadziło do tego bardzo głębokiego kontaktu z naszą Gwiazdą, do czego Was szczerze i gorąco zachęcam."
    (Autor: Dariusz Dobrzański youtube: "Zwiastun Świtu")

    Od siebie dodam, że od kilku lat regularnie patrzę w Słońce, kiedy tylko mam na to czas, pomijają ramy godzinowe od 11,00 – 14,00, oraz kiedy nie muszę prowadzić samochodu przez najbliższą godzinę…
    Okres patrzenia w Słońce trwa u mnie średnio… 10 – 15 minut z przerwami ok. minuty…
    Jeszcze 5 lat temu, do prowadzenia samochodu musiałam zakładać okulary, ponieważ w dali widziałam niewyraźnie…
    Dzisiaj… w ogóle nie używam okularów.. i jest to jeden z wielu darów – jaki podarowało mi Słońce… 🙂

    ps. Dawidzie, ponieważ temat „Witamina C…”, który traktuję jako temat o zdrowiu liczy już sobie 289 wpisów, a strona ładuje się wolno – mam prośbę:
    – Czy mógłbyś założyć nowy temat odnośnie zdrowia ? 🙂

    • Margosia pisze:

      Nie doczekałam się niestety nowego tematu nt. zdrowia, więc zamieszczam filmik tutaj 🙂
      Tą razą… przepis na pyszne mleko migdałowe, które i ja produkuję u siebie w domu… 🙂

      • Loja Jolajna pisze:

        jakiś czas temu wykonałam chałwę wg przepisu tej pani, wykonałam bardzo dokładnie i niestety wyszła jakaś paskudna w smaku breja, a nie chałwa. Trochę to przypominało w smaku sezamki, ale tylko trochę…po degustacji zdecydowaliśmy wyrzucić do kosza.
        Co do migdałów to dla mnie najlepsze gdy namoczone w ciepłej wodzie, obrane ze skórki, wtedy są miękkie i można jeść bez obawy złamania zęba czy utraty plomby.

Dodaj odpowiedź do Ktoś Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.