Postępy w Fundacji Keshe 5.02.2013 .

Ten wpis został opublikowany w kategorii . i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

28 odpowiedzi na „Postępy w Fundacji Keshe 5.02.2013 .

  1. Jola pisze:

    Grunt to postęp 🙂

  2. Mezamir pisze:

    Mój poprzedni komentarz chcialem dodać pod tym tekstem a dodałem niechcąco pod poprzednim :> da się jakoś przenieść tamte linki tutaj?

    http://opolczykpl.wordpress.com/2013/02/02/czy-obce-sily-beda-pacyfikowac-polakow/
    http://opolczykpl.wordpress.com/2013/02/06/uwaga-obcy-najemnicy-beda-do-nas-mogli-strzelac-jak-do-kaczek-zgodnie-z-prawem/

  3. nnka pisze:

    a mnie cała ta sprawa kojarzy sie
    1. Z przepowiednią chińskiego Mistrza gdzie mowa o nowej broni w związku z Rokiem Węża
    2. Z owymi superistotatmi\
    cyt: Zamiast tego, mogłyby one po prostu kierować swoją całą technologię tak, aby cykl Wszechświata był nieustannie odnawiany pomimo tego, że posiadałby on dyskretny horyzont zdarzeń. Jeśli taki przypadek miałby miejsce to moglibyśmy oczekiwać na informację na temat uniwersalnych standardów bezpieczeństwa panujących we Wszechświecie dotyczących ujemnych cykli energii.

    Istoty Hiperwersalne – nowa kategoria Istot Pozaziemskich?

  4. maslok pisze:

    Ok panowie i panie tylko jesli Iran ma taką technologie to po co trąbią wszem i wobec ze potrzebują elektrowni atomowej ???

  5. Mezamir pisze:

    Wysłałem fajne linki i się nie dodały
    why why why why why-y? ;D

  6. Maria_st pisze:

    Mezamir nie poddawaj sie, jeśli fajne to walcz z przesyłem.
    Widac Matrix sie nie poddaje wiec czas podciąć mu sieci…..a wtedy wszystko uleci…..
    I kaplani co to nam mieli słuzyć, wreszcie sie ” oświeca ” i przypomna sobie ze nie tedy droga jaka krocza do tej pory…..
    bo kto pod kim dolki kopie–sam w nie wpada
    oj wilki w ludzkiej skorze pamietajcie o swojej naturze, nie od dzis wiemy ze jak wilk nosi razy kilka poniesie sie i wilka

  7. Dawid56 pisze:

    Myślę, że najwazniejsze to co zostało powiedziane w filmiku z Nizależnej TV, to teoria żywej plazmy w kontekscie jądra Ziemi.Wiele razy słyszałem, że Nasza Ziemia- Gaja, to żywa istota, która ma nawet duszę i to by potwierdzała najnowsza teoria o jądrze Ziemi, że jest tam żywa plazma.
    Jesli tak by było to cisną się na usta inne pytania: co jądrem Jowisza,Saturna,Merkurego,Marsa, Wenus,Neptuna,Urana,Plutona,Księżyca czy nawet Słońca, czy też są zbudowane z „żywej plazmy”

    • adept48 pisze:

      A może ziemia jest w środku PUSTA. Może tam też jest życie .. cytuję „Ta planeta od dawna podzielona na dwa odrębne światy(Królestwa): jeden istnieje pod nogami i często wysłane były Przedstawicielstwa, by żyć spokojnie wśród was; Druga jest na powierzchni, gdzie mieszkasz.
      Badacze, odkrywcy Agarthan, z sfery powierzchni wrócili do domu z dużą ilością danych, które są używane do ustalenia najbardziej harmonijnego sposobu przygotowania ludzkości z powierzchni, aby dowiedzieli się o istnieniu Agarthy. ”
      http://kochanezdrowie.blogspot.com/2013/02/sheldan-nidle-aktualizacja-z-5-lutego.html.
      Tylko Aghartanie są na 5D.

      • Maria_st pisze:

        adept48 dałes fajny teks ale w zasadzie to takie s-f, chociaz gdy sie obserwuje to co na tej planecie sie dzieje to sie nie dziwie temu tekstowi.
        Wczoraj znajoma podrzuciła mi pewien tekst – tez tam jest o podziemiach i nie wiem czy to sa ci WM —– przeczytałam to i sie zastanawiam na ile w tym prawdy bo przecież bardzo dużo sie jednak czyta o czyms takim jak w tym arcie .
        Nawet w temacie — Lewitacją …była o tym wzmianka
        http://pufoc.republika.pl/wziecia_ang.htm
        Ciekawe dlaczego ten nasz świat jest taki absurdalny……… cos z UMYSŁEM sie dzieje i nie daje rady przetworzyć ?

      • Mezamir pisze:

        http://www.nieznane.pl/bron-starozytnosci,221.html
        Wiedza wedyjska i kosmologia
        STRASZLIWA BROŃ STAROŻYTNYCH
        W opisie arsenału indyjskich bogów można odnaleźć informacje o broniach, których działanie możemy przyrównać do działania współczesnych broni masowego rażenia. Spójrzmy: “strzała Indry” to pocisk przelatujący tysiące mil po to, by spaść u celu, niszcząc całe miasto (samonaprowadzający pocisk jądrowy?). Inna broń, “puszapati”, mogła spowodować, że przez 12 lat na terenie, gdzie wybuchła, “nie spadła ani kropla deszczu”
        Najstraszniejszą bronią była “Głowa Brahmy” – prawdopodobnie pocisk jądrowy wielkiej mocy. Użyć jej miał jeden z półbogów, Ardżuna, w walce z Ravaną, wodzem wrogich Asurów (rasa kosmitów, która zbuntowała się przeciwko władzy Devów, innej rasy, która – według tekstów wedyjskich – sprawuje rządy w kosmosie). Ravana miał do swej dyspozycji latające miasto, zazwyczaj zawieszone w kosmosie pomiędzy Ziemią a Księżycem. Według naszych przypuszczeń, mógł to być olbrzymi statek kosmiczny znajdujący się na orbicie okołoziemskiej, pełniący rolę bazy kosmicznej.
        Ardżuna wypuścił Głowę Brahmy w stronę wroga: “Latające miasto wzbijało się wysoko w kosmos po to, by błyskawicznie opaść tuż nad ziemię, i za chwilę znów wzbijało się w górę. Wpadało do wód oceanu i za chwilę startowało na niebotyczne wysokości… i tu dopadła go Głowa Brahmy. Szczątki tego pojazdu spadły w kawałkach na Ziemię, a jego mieszkańcy spłonęli.” (Mahabharata, Vanaparwan, rozdz.168-172) Niektóre opisy walk czy działań “bogów” są bardzo kwieciste i “magiczne”. Pamiętajmy jednak, że przez wiele wieków historie owe były przekazywane z ust do ust przez ludzi, którzy nie mieli pojęcia, o czym naprawdę opowiadają. Dla nich broń dźwiękowa czy laserowa były broniami wykorzystującymi moce magii, a używające ich istoty z pewnością były bogami. Dopiero teraz, mając współczesną wiedzę, możemy właściwie zrozumieć starożytne przekazy. Co więcej, wielu uczonych badających wedyjską kosmologię twierdzi, że wraz z nowymi odkryciami współczesnej fizyki i matematyki kolejne starożytne koncepcje nabierają sensu.
        Ksiega Rigwedy
        Warto porównać zapisy z “Księgi Henocha” z wydarzeniami opisywanymi przez staroindyjskie eposy. I-sza księga Rigwedy zawiera dokładne opisy 12-osobowych latających pojazdów, którymi posługiwali się bogowie nad ziemią, oraz wielkich pojazdów wznoszących się ponad niebieski firmament (z opisów wynika, ze były to transportowce). Dolatywały one do trzech kosmicznych miast krążących na okołoziemskich orbitach. Drobiazgowy opis tych potężnych okołoziemskich stacji znajduje się w V księdze Mahabharaty, Drona Parva. Miasta i pojazdy były we władaniu bogów, którzy przybyli na ziemię obserwować ludzi. Bratali się i zaprzyjaźniali z niektórymi z nich, zapraszali władców do pojazdów i wraz z nimi odbywali loty nad Ziemią i do pozaziemskich miast. Staroindyjskie eposy mówią dalej o przerażających walkach, które rozegrały się między bogami. Ich następstwem stały się niewyobrażalne kataklizmy: pożary, trzęsienia ziemi, okrutne powodzie, które wyniszczyły ludzkość.
        ZSTĄPIENIE Z NIEBA
        “Gdy bóg Indra zaprosił Ardżunę do Nieba,
        posłał po niego swój osobisty aparat latający, dowodzony przez Matalę. W Niebie,
        gdzie mieszkał Indra, ujrzał Ardżuna wiele
        niebiańskich istot i mnóstwo aparatów
        do latania. Niektóre unosiły się w powietrzu,
        inne po wylądowaniu stały nieruchomo
        na ziemi.” (według Mahabharaty)
        Święte księgi hinduskie opisują życie i obyczaje przeszło czterdziestu tysięcy bogów. Każdy z nich czczony jest za coś innego do dziś. Siwa, przedstawiany jest z trzecim okiem na czole, Ganes to grubas z głową słonia, a Garuda jest podobny do orła. Tak wyglądają, ponieważ posiedli wyjątkowe zdolności, niezrozumiałe dla śmiertelników. Dlatego ich siłę ludzie porównywali z siłą słonia, szybkość ze sprintem tygrysa a spryt z przebiegłością szczura. Bóstwa te mogły unosić się w powietrzu, więc malowano je ze skrzydłami. Przedstawia się je z sześcioma parami rąk, ponieważ umiały chwytać wiele przedmiotów naraz. A skoro ich wzrok widział wszystko, powstały wizerunki twarzy z trojgiem oczu. Owe istoty, choć posiadały ciało, były zupełnie inne niż ludzie. Zrozumiałe jest więc, że przybyły z Nieba. Starohinduskie słowo awatara oznacza zstąpienie z nieba.
        Stare teksty
        odczytane na nowo
        W Wedach, najstarszych hinduskich przekazach z okresu między 1500 a 300 rokiem p.n.e. możemy przeczytać o miastach wirujących w Kosmosie, latających pojazdach bogów, dziwnej broni, a także o strasznych wojnach prowadzonych na Ziemi i w Kosmosie. Do niedawna opowieści te traktowano jak baśnie. Wreszcie naukowcy i znawcy sanskrytu rozszyfrowali znaczenie wielu wyrazów. Okazało się, że na przykład słowo vaihayasi oznacza latanie, gaganacara przestworza, a wimana to latająca maszyna. Starohinduskie teksty w świetle dzisiejszej wiedzy technicznej odsłoniły zupełnie nieznaną przeszłość.
        Według tych źródeł Brahma – ojciec Wszechświatów – podzielił się na dwa ciała: męskie i żeńskie. Z pary tej zrodziła się istota o imieniu Virat, która dała życie sześciu bogom nazwanym Prajapatis. Pierwszy z nich spłodził półbogów, Asurów, czyli złe demony oraz ludzi. Wszyscy żyli ze sobą w zgodzie, aż do czasu, gdy złe demony tak się rozpanoszyły, że zdołały wypędzić półbogów z Nieba. Wówczas przybyli oni na Ziemię pod wodzą boga ognia o imieniu Agni. Ludzie pomagali dobrym bogom walczyć z Asurami. W końcu, gdy udało się pokonać demony, dwudziestu dwóch bogów wróciło do Nieba a jedenastu pozostało na Ziemi.
        W epopei “Mahabharata” pełno jest opisów ich ciał. Otóż nie pocili się oni i nie mrugali powiekami. Ich stopy nie dotykały ziemi. Między Niebem a Ziemią podróżowali własnymi pojazdami.
        Starożytne samoloty
        Na początku latające maszyny, wimany, były w posiadaniu pięciu bóstw: Brahmy, Wisznu, Yamy, Kuwery i Indry. Teksty hinduskie mówią o czterech podstawowych typach wiman: rukma w kolorze czerwonym miała kształt stożka, sunara przypominała wyglądem cygaro (rakietę?), tripura była trzypiętrową maszyną latającą, a najokazalsza i najdłuższa sakuna miała skrzydła. Niczym ptak albo samolot. Oprócz tych czterech rodzajów maszyn istniało jeszcze 113 podtypów, które znacznie różniły się od siebie. Pojazdy bogów osiągały szybkość myśli, potrafiły dolecieć do innych planet, poruszały się na lądzie i pod wodą. Mechanizmy ich działania są dokładnie opisane, jak również sposoby kierowania pojazdem podczas dłuższych lotów, oraz to jak chronić się przed wyładowaniami atmosferycznymi, co zrobić w momencie przymusowego lądowania i jak przestawić silnik na energię słoneczną gdy zabraknie paliwa. Wspomina się nawet o siedemdziesięciu technikach i dziesięciu ekspertach, wyspecjalizowanych w lotach kosmicznych. Stare teksty opisują części aparatów latających, na które składały się: płyta podłogowa, zbiornik paliwa, wskaźnik kierunku lotu, rura ssąca powietrze, kolektory słoneczne, osłony ochraniające, śruby zaciskowe i wiele innych. Maszyny zbudowane były ze stopów różnych metali, wśród których współcześni uczeni rozróżnili złoto, srebro i żelazo. Wielu metali do tej pory nie udało się nazwać.
        Zmieniając konfigurację poszczególnych elementów maszyny, można było otrzymać aparat poruszający się w powietrzu, w wodzie, pod wodą lub na lądzie. Opisane pojazdy pokonywały ogromne odległości w bardzo krótkim czasie.
        Jednym z przykładów jest podróż z Lanki do Ajodhaja, z dwoma międzylądowaniami. Odległość pomiędzy tymi miastami wynosi 2880 kilometrów, a pokonywano ją w… dziewięć godzin. Oznacza to, że średnia prędkość pojazdu wynosiła 320 km/godz.! Istniały również maszyny, które na trasie 3200 km nie musiały uzupełniać paliwa. W starohinduskich tekstach znaleźć można mnóstwo innych wzmianek o przeróżnych ciekawostkach technicznych takich jak np.: roboty człekokształtne, mechaniczne urządzenia nawadniające, zegary wodne, urządzenia do ściągania chmur deszczowych. W hymnach do bogów, Rigwedach, możemy przeczytać także o pojazdach bojowych, skonstruowanych specjalnie do ratowania ludzi podczas działań wojennych. Dowiadujemy się też, że dawni mieszkańcy Indii znali różne formy maszyn latających, którymi podróżowali nawet na odległe kontynenty. Jednak tylko wybrańcom bogów wolno było oglądać Kosmos.
        Kosmiczne miasta
        Współcześni specjaliści od kosmicznych konstrukcji już od dawna pracują nad umieszczeniem w przestrzeni pozaziemskiej miasta tzw. habitatu. Profesor Gerard O’Neill z Instytutu Fizyki w Princeton obliczył, że aby mogło żyć w takim mieście milion ludzi, musi mieć ono około 30 km długości i oczywiście wirować wokół własnej osi. Wydział Badań Kosmosu na Uniwersytecie Stanford zaprojektował już taki habitat, jako satelitę Ziemi. Otóż okazuje się, że w czasach starożytnych miasta takie istniały.
        “Dla mnie i dla moich kolegów – mówi profesor Kanjilal – nie ulega wątpliwości, że słowo sabha oznacza w języku sanskryckim zbiorowisko ludzkie. I oto w owych świętych tekstach te “zbiorowiska ludzkie” przeniesione są w Kosmos i opisywane za pomocą wielkości kosmicznych. Owe wirujące dookoła własnej osi ludzkie zbiorowiska z całą pewnością nie znajdowały się na Ziemi”.
        W wielu księgach można przeczytać o gigantycznych miastach błyszczących jak srebro na niebie. Miasto Indry, zbudowane z metalu, posiadało gmachy, domy mieszkalne i tonęło w zieleni. Przez wejścia do niego mogły swobodnie przelatywać mniejsze maszyny latające. Miasto Yamy długości 750 km otaczała biała, błyszcząca ściana. Miasto Kuvery o rozmiarach 550 km na 800 km – najpiękniejsze w całej Galaktyce – połyskiwało złotymi pałacami. Te gigantyczne, błyszczące konstrukcje zawieszone na Niebie, posiadały wszystko, co jest potrzebne do życia. Ale znajdowała się tam także straszliwa broń. W wielu starohinduskich księgach są opisy wojen, w których używano bardzo dziwnej broni. Tak potężnej, że niektóre zniszczenia porównywane są dziś do wojen atomowych.
        Chociaż po dawnych bogach pozostały legendy, to jednak są oni obecni we współczesnym folklorze Indii. Stare czy wznoszone obecnie budowle świątynne wzorują się na niebiańskich wozach dawnych bogów, którzy, jak mówi Rigweda, przybyli z bezdennych otchłani Kosmosu.

  8. Mezamir pisze:

    Podziemne planety niebiańskie

    Streszczenie rozdziału

    Rozdział ten opisuje planetę Rahu, która położona jest 10 000 yojanów (80 000 mil) poniżej słońca i również opisuje Atala i inne niższe systemy planetarne. Rahu usytuowany jest pomiędzy słońcem i księżycem. Znajduje się on pomiędzy tymi dwoma planetami i Ziemią. Kiedy Rahu zakrywa słońce i księżyc, pojawiają się zaćmienia, albo całkowite, albo częściowe, w zależności od tego, czy Rahu porusza się po linii prostej czy krzywej.
    Następnie 1 000 000 yojanów poniżej Rahu znajdują się planety Siddhów, Caranów i Vidyadharów, a poniżej nich, planety takie jak Yaksaloka i Raksaloka. Poniżej tych planet jest Ziemia, a 70 000 yojanów poniżej Ziemi są niższe systemy planetarne – Atala, Vitala, Sutala, Talatala, Mahatala, Rasatala i Patala. W tych niższych systemach planetarnych mieszkają demony i Raksasowie razem ze swymi żonami i dziećmi, zawsze angażując się w zadowalanie zmysłów i nie obawiając się następnych narodzin. Do planet tych nie dociera blask słoneczny, ale oświetlone są one klejnotami umieszczonymi na kapturach węży. Dzięki tym świecącym klejnotom praktycznie nie ma tam ciemności. Osoby żyjące na tych planetach nie starzeją się ani nie chorują i nie obawiają się śmierci z żadnego źródła poza czynnikiem czasu, Najwyższą Osobą Boga.
    Na planecie Atala z ziewania demona powstały trzy rodzaje kobiet, zwane svairini (niezależne), kamini (pożądliwe) i pumścali (bez trudu uwodzone przez mężczyzn). Poniżej Atali znajduje się planeta Vitala, gdzie rezyduje Pan Śiva i jego żona Gauri. Dzięki ich obecności wytwarzany jest tam pewien rodzaj złota zwany hataka. Poniżej Vitali znajduje się planeta Sutala, siedziba Bali Maharajy, najszczęśliwszego króla. Dzięki swej intensywnej służbie oddania, Bali Maharaja otrzymał łaskę Najwyższej Osoby Boga, Vamanadevy. Udał się On na arenę ofiarną Bali Maharajy i zażądał od niego trzy kroki ziemi i pod tym pretekstem Pan zabrał mu całą jego własność. Gdy Bali Maharaja zgodził się na to wszystko, Pan był bardzo zadowolony i dlatego służy mu jako jego odźwierny. Opis Bali Maharajy pojawia się w 8 Canto Śrimad-Bhagavatam.
    Kiedy Najwyższa Osoba Boga ofiarowuje bhakcie materialne szczęście, nie jest to Jego prawdziwą łaską. Półbogowie, którzy są bardzo dumni ze swych materialnych bogactw, nie znając nic lepszego, modlą się do Pana jedynie o materialne szczęście. Jednakże bhaktowie tacy jak Prahlada Maharaja nie pragną materialnego szczęścia. Nie mówiąc już o materialnym szczęściu, nie pragną nawet wyzwolenia z materialnej niewoli, chociaż mogą osiągnąć to wyzwolenie jedynie poprzez intonowanie świętego imienia Pana, nawet z niewłaściwą wymową.
    Poniżej Sutali znajduje się planeta Talatala, siedziba demona Mayi. Demon ten jest zawsze materialnie szczęśliwy, ponieważ ma łaskę Pana Śivy, ale nigdy nie może osiągnąć szczęścia duchowego. Poniżej Talatali znajduje się planeta Mahatala, gdzie jest wiele węży z setkami i tysiącami kapturów. Poniżej Mahatali jest Rasatala, a poniżej niej jest Patala, gdzie mieszka wąż Vasuki razem ze swymi towarzyszami.

    http://biblioteka.nama-hatta.pl/sb_c5/sb_c5.htm

    • White_Black_Feather pisze:

      Czy ktoś z Was wytłumaczy mi ten fragment z Wed:

      „3.37
      W Kali-Yudze mężczyźni będą nikczemnikami kontrolowanymi przez kobiety. Odrzucą swoich ojców, braci i innych krewnych i przyjaciół dla współżycia z siostrami i braćmi swoich żon. W ten sposób ich koncepcja przyjaźni i związków oparta będzie głównie na seksie.”
      zródło:
      http://www.vismaya-maitreya.pl/rok_2012_rok_2013_-_budzi_sie_nowy_czlowiek.html

      SKORO WEDY to wszystko przewidziały, co w Kalijudze będzie się działo, to przecież to zostalo przez kogoś stworzone… Więc Kalijuga musi mieć jakiś „wyższy zamiar”…

      A ten cytat:
      „W końcu Kali Yugi wszystko zostanie zniszczone i wszystko ulegnie wielkiej transformacji, niczym po ciężkiej zimie, kiedy wiosną odradza się całe życie.”

      mnie zastanawia… Jeśli jednym z czterech filarów Kalijugi jest zabijanie ( rzeżnie i wojny), to czy zniszczenie wszystkiego jest:
      a) konsekwencją Kalijugi, która ma wyprowadzić dusze z Kalijugi
      czy
      b) kontynuacją tego świata?

      Czym innym jst przecież zniszczenie, a czym innym transformacja.

      Bo przecież z innej strony: wyjście z czasoprzestrzeni Kalijugi umożliwia uwolnienie się od czterech podstawowych filarów tej czasoprzestrzeni, a więc od zabijania, wojen, rzeżni, jedzenia mięsa także…

      • hoona pisze:

        Te dwa fragmenty:
        Nnka: „Według wierzeń hinduizmu, przed końcem obecnego wieku nieprawości Wisznu ma zstąpić na ziemię w postaci dziesiątego (dziewiątym był Kryszna) i zarazem ostatniego swojego wcielenia (awatara) Kalki — wojownika dosiadającego białego konia. Wypleni on zło a oszczędzi ludzi dobrych, którzy dadzą początek ludowi Złotego Wieku, satja jugi”

        i „Gdy jednak nastanie Święty Rok Proklamowania Nowego Świata w Gwiezdnej Świątyni Światła 7521 roku (przełom 2012 i 2013 roku) wtedy nastanie królestwo Sprawiedliwości i Światła.
        Jednak nie wszyscy otrzymają prawo wstępu do Gmachu Światłości, a jedynie ci, którzy żyli i postępowali zgodnie z prawami Inglii (świata przyczynowo-skutkowego) i Boga Swaroga.”

        kojarzą mi się niejako z Keshe, jeśliby rzeczywiście miał być „zbawcą”, bo:

        – i on używa słowa „wymusić pokój” [Wisznu „wypleni” zło]

        – oraz enigmatycznego stwierdzenia, o czymś w rodzaju ‚sądu’ – na co mógłby wskazywać ten fragment:
        „[…] Nagrania te zostaną niedługo udostępnione i ludzkości i każdy człowiek na świecie będzie się mógł przekonać jakiego zła dokonano na tej planecie. Ludzie odpowiedzialni za wyrządzone ludzkości zło będą też odpowiednio ukarani(…). Z kolei prawdziwi krzewiciele dobra i pokoju zostaną nagrodzeni przez ukazanie całości ich działań.(…)”

  9. nnka pisze:

    Wideo kompromitujące amerykański program dronów w irańskiej telewizji
    Irańczycy rozszyfrowali zawartość komputerów amerykańskiego drona

    W chwili gdy amerykański Senat przesłuchiwał kandydata na szefa CIA Johna O. Brennana , architekta strategii użycia dronów, telewizja irańska wyemitowała w czwartek wideo uzyskane z amerykańskiego bezzałogowca o symbolu RQ-170.

    FILM http://www.rp.pl/artykul/956150,978762-Wideo-kompromitujace-amerykanski-program-dronow-w-iranskiej-telewizji.html

  10. Dawid56 pisze:

    A ja trochę z innej beczki Janusz Zagórski wspomniał o książce UFO z planety Akart.Otóz mam tę pozycję.Ciekwae bo jest tam opisana podróż bohatera i zapoznanie sie z warunkami życia cywiliazacji z Akart.Natomiast najciekawsze jak do tej pory dla mnie były dwie rzeczy.Pierwsza to to że UFO i obcy przybysze są otoczeni specjalna bańką przestrzenną która powoduje to że sa dla nas niewidzialni.Jednak mogą zostawic slad na zbozu- stąd kręgi zbozowe.Druga sprawa to sprawa Marsa.Podobno Akart to Mars.Jednak manipulacja może byc na wysokim poziomie.Wydaje się, że mieszkańcy Marsa mogą (przy bardziej zaawansowanej technologii i technice) mieć wpływ na to jakie dźwięki i jakie obrazy z ich planety chcą, aby widzielli je Ziemianie

    • bird pisze:

      Ja nad swoim reaktorem modiłem się z 5 minut w czasie jak nabierał obrotów i zaskoczył (mój przy 2900 rpm był już gotowy). Ważyłem go podczas pracy czy spada waga ale pomiary nie są jednoznaczne jeżeli chodzi o masę muszę to powtórzyć jeszcze – ważne że działa. Obecnie na rurce miedzianej o średnicy 8 mm mam prawie 25A i moc utrzymuje się na poziomie 750W (komora 0,15 m3). Kilka dni temu dodałem więcej argonu i prąd znacznie podskoczył. Wcześniej próbowałem wielokrotnie bez modlitwy uruchomić go ale każda próba nic nie dawała. Bez modlitwy nie ruszy – tak też zaleca pan Keshe. Jest już nowa wersja Generator Keshe from Moravia. Oni swój reaktor też uruchomili w podobny sposób z modlitwą. Podobny typ reaktora dzaiała już na Ukrainie jest już ich film na Youtube. Dziwna sprawa rodzaj wyznania nie ma tu nic do rzeczy, każda wiara jest skuteczna. O co tu chodzi?

  11. Mirek pisze:

    Generator Keshe już działa, jego dokładny opis jest w sieci. Reaktor generuje napiecie stałe 30V, które można przetworzyć na napiecie przmienne. Testowany reaktor obciążony jest od dwóch tygodni zestawem rezystorów przymocowanych do radiatora z dużym wentylatorem. Genrator oddaje do obciążenia ciągłą, stabilną moc 1 KW. Nie wiem po co rząd robi z tego tajemnicę, a naukowcy nie zabierą w tej sprawie głosu. Podobne generatory testowane są już w kilku krajach.
    Mirek

  12. Sebi pisze:

    Moi drodzy! Mamy już działający reaktor o mocy 2 KW. Od roku zajmujemy się na naszej uczelni tym tematem, zrobiliśmy już kilka reaktorów, pierwszy 1W zadział z Bożą pomoca 12 lutego. Ten 2KW testujemy od kilku dni. Film i cała dokumentacja są już w necie od wczoraj. Tych zmian nie da się już zatrzymać. Keshe to galaktyczny geniusz. Koledzy chcą zbudować latający pojazd z czterama reaktorami, są już pierwsze projekty bazujące na MAGRAV.
    Dziękujemy kolegom z Politechniki Rzeszowskiej im. Ignacego Łukasiewicza za pomoc i duchowe wsparcie, niech opaczność Boża pozostanie na zawsze z Wami.
    /Sebastaian/

  13. songo70' pisze:

    niech ktoś napisze jaki jest koszt zbudowania takiego urządzenia i czy bez laboratorium da się to zrobić??

  14. cylineczka pisze:

    Tu masz gotowca, przepis na darmową, żywą plazmę tylko nie rozpowszechniaj tego, bo Zakłady Energetyczne upadną.
    Po długich i mozolnych testach wyhodowałem żywą plazmę w sumie mam jej już około 0,5 litra. Zrobiłem ją zgodnie z procedurą zalecana przez Keshe. Krótki opis. Butelka po Coli, koniecznie 1l, dwa gwoździe najlepiej zardzewiały, woda może być z kranu i jak ktoś chce to może dodać łyżkę soli kuchennej. Teraz wszystko trzeba solidnie wymieszać, koniecznie przy modlitwie. W przerwach można też co jakiś czas solidnie wstrząsać butelką. Plazma w butelce jak się ożywi to straci na wadze, a to oznacza, że antygrawitację mamy już w kieszeni. Teraz można pozwolić jej na to, aby sobie troszkę polatała. Nie zaszkodzi też aby w tym czasie przeprowadzić z nią krótki czuły dialog ale tylko w czasie jak się unosi nad butelką. Nie przegapmy cichych jęków wydostających się z butelki – to oznacza, że zbiżamy się juz do końca. Po godzinie plazma zamiast mówić może bulgotać ale prąd jak chce dawać to niech daje. Teraz sam pomiar. Przy pomiarach mogą powstać krótkie błyski ale to dobry znak, bo plazma zaczyna generować juz solidną, czystą, darmową energię. Na koniec tego procesu butelka wydawa tylko cichy syk ale nie za głośny co oznacza, że mamy już w butelce to co obiecywał nam sam Keshe. Bardzo ważne ! Nie pijmy tego przypadkiem, bo polecimy w kosmos. Na koniec ! Nie trzymać tego długo w ciepłym miejscu, bo zacznie fermentować i straci werwę energetyczną.
    Kitty Foundation Study group.

Dodaj odpowiedź do nnka Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.